First topic message reminder : Kuta brama Brama wejściowa do tej części cmentarza nosiła na sobie ślady patyny, która obrastała ją przez lata. Bluszcz piął się wzdłuż metalowych ram tworząc wiecznie zieloną ścianę, która nie zmienia swojej barwy nawet zimą. Brama zawsze jest otwarta, wystarczy jedynie mocniej pchnąć jaj ramię, aby z cichym skrzypieniem się otworzyła. Zaraz za nią znajduje się stara mapa, która znacznie ułatwia poruszanie się po cmentarzu. [ukryjedycje] Ostatnio zmieniony przez Mistrz Gry dnia Sro Kwi 03, 2024 12:12 am, w całości zmieniany 2 razy |
Wiek : ∞
Miejsce zamieszkania : Piekło
Zawód : Guru sekty satanistycznej
Thea Sheng
ANATOMICZNA : 5
ILUZJI : 5
ODPYCHANIA : 10
SIŁA WOLI : 10
PŻ : 176
CHARYZMA : 1
SPRAWNOŚĆ : 8
WIEDZA : 10
TALENTY : 9
Czerń tęczówek zderzyła się ze szkarłatem kwitnącym na piersi zmarłej, niczym skąpane krwią płatki lotosu. Thea nie mogła oprzeć się wrażeniu, jakby pod całym charakterystycznym, tuzinkowym zirytowaniem kobiety kryło się coś jeszcze—uczucie wzniecające ogniki nienawiści, którą pośmiertnie przesiąkała; przelewające się na dążenie do, jak gdyby, wzbudzenia w młodej medium lęku. Niepokoju na tyle silnego, by wepchnęło ją głębiej w roztropne objęcia ustępliwości. Thea, przeciwnie, w wizji przeszywających ciało kobiety ostrzy, nie odnajdywała nic przerażającego. Ledwie liczyła malujące się ostrą czerwienią plamy, podświadomie tocząc batalię ze styczniowymi urazami i współczuciem Helen tak boleśnie rozwlekłej, do szpiku niesprawiedliwej śmierci. — Tak, wiele się tu ostatnio… — chwila ciszy pozwoliła na odszukanie w mglistym i głośnym umyśle słowa, które najlepiej opisywało obecny chaos ogarniający Saint Fall. — Skomplikowało. Tu, na górze. Kostucha kontynuowała zbieranie żniw sierpem kataklizmów, które zsyłały na Theę lawinę cmentarnych obowiązków, oraz uporczywie zaczepne dusze. Każda desperacko szukająca audiencji u Latarni, która w zamian nie otrzymywała nic prócz przelotnych migren rozniecanych natłokiem próśb i błagań. Z każdym krokiem skracającym odległość dzielącą ją od półprzezroczystej postaci kobiety, ciało Thei napinało się. Dłoń intuicyjnie powędrowała w stronę kołnierza—zaciskając się na włóknie swetra stanowczo zbyt ciemnego, nazbyt znoszonego i przesadnie wzorzystego, by mógł on wyróżniać się czymś poza bladym sentymentem kilku niezwykle mile wspominanych chwil. Nie wspominając już o jakichkolwiek formach protekcji przed wciągnięciem w zaświaty. Grabarz liczyła, iż nie wypadnie tego wieczoru z łask Helen Cook—jej prośba różniła się jednak od tych, do których przywykła. Szczęka zacisnęła się nieznacznie na dźwięk nazwiska tak ściśle związanego ze stojącą tuż przed nią aparycją. Ledwie egzystujący między nią, a umarłą dystans nakazywał ostrożne dobieranie słów. — Zdajesz sobie sprawę, o jak wiele prosisz? — spojrzenie Thei ponownie wryło się w jej umarłe ślepia. — Pomimo całej mojej sympatii, Helen… Narażanie się wpływowym rodzinom z Kręgu nie należy do moich ulubionych zajęć. Co innego opluć grób martwego obłudnika, a powtórzyć ten sam gest na żyjącym. Mimo wszystko, nie zamierzała jej jeszcze odmówić. — Którego Overtone’a masz na myśli? |
Wiek : 26
Odmienność : Medium
Miejsce zamieszkania : saint fall, deadberry
Zawód : grabarz