Witaj,
Mistrz Gry
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t58-budowanie-postaci
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t179-listy-do-mistrza-gry
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t58-budowanie-postaci
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t179-listy-do-mistrza-gry
Groby w rogu
To skupisko grobów gdzieś w rogu magicznej części miejscowego cmentarza. Stare nagrobki porasta tutaj bluszcz, przedzierający się z pobliskiego płotu i kradnący miejsce na płytach. Opisy tam zawarte często chowają się pod liśćmi, ale nie ma to większego znaczenia. Tych grobów już dawno nikt nie odwiedza.
Mistrz Gry
Wiek :
Miejsce zamieszkania : Piekło
Zawód : Guru sekty satanistycznej
Leo Carter
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t205-leo-carter#475
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t280-leo-carter#774
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t279-poczta-leo-cartera#773
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t205-leo-carter#475
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t280-leo-carter#774
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t279-poczta-leo-cartera#773
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/
16.1.1985


Przemiana: 8 - Tak
Ekwipunek: Pentakl, Okulary przeciwsłoneczne
Zaklęcie: UBERRIMAFIDES - 35 | udane

Szczerze? Nie spodziewał się że ktokolwiek odważy się wpieprzyć Bloodworthom na cmentarz i sprofanować groby. Ba, gdyby to tylko skończyło się na kradzieży kosztowności... Kimkolwiek były te szuje, ukradły też zwłoki i oby Lucyfer z Lilith ich za to pokarali. Ojciec nawet nie musiał go prosić i nakłaniać o to żeby zbadał tę sprawę i zrobił nocny obchód po cmentarzu. Chociaż miło że zostawił mu list i powiadomił o sprawie. Zwłaszcza że matka była przejęta całą tą sytuacją. I nic dziwnego! Nawet - ha tfu - katolicy nie rozkopują umarłym grobów by ich okraść. Chociaż w tym wypadku, ich ukraść. Szczerze? Miał nadzieję że sprawcy wrócą na miejsce zdarzenia, albo przynajmniej uda im się znaleźć jakieś ślady które Ci mogli nieumyślnie po sobie pozostawić.
Noc była ciemna w cholerę i zimna w dodatku. Na szczęście nie czekała go samotna wędrówka po cmentarzu. Co jak co ale staruszek w liście podsunął mu dobry pomysł żeby zabrać ze sobą kogoś zaufanego? A któż w tej sytuacji mógłby być zaufany bardziej niż Bloodworth. W dodatku siostra jego mamy. Niby jeszcze był Dante, ale nie chciał go narażać na wypadek gdyby coś jednak miało się wydarzyć. Cioteczka za to była silną czarownicą - przynajmniej w jego mniemaniu. No i była też dosyć... twarda. - Ciociu, masz może jakieś podejrzenia kto mógł ośmielić się splądrować groby i ukraść ciała? - Leo mógł się najwyżej domyślać po co ktoś to zrobił. Pamiętał ze szkółki że był jakiś przedmiot pozwalający zobaczyć to co widział zmarły, ale nie pamiętał jego dokładnej nazwy. Może chcą go na nich wykorzysać? Jeśli ciała były świeże to może ktoś chce stworzyć kamerdynerów albo wskrzeszeńców? Teorii było wiele, a prawda jedna. A tą miał szczerą nadzieję szybko poznać. Nieważne jak straszna bądź nudna była.
Niezbyt miał ochotę na to by ktoś szybko ich zauważył. Noc im sprzyjała, ale choroba genetyczna powodująca że jego oczy świecą się niczym u wkurwionego Lucyfera już niezbyt. Nie miał czasu ogarnąć eliksiru szarości, więc postanowił skorzystać z niemagicznego rozwiązania magicznego problemu. Okulary przeciwsłoneczne z żółto-brązowymi szkłami. Osadzone nieco daleko na nosie, by nie ograniczały jego wzroku w znacznym stopniu. Ręce trzymał w kieszeniach bluzy i całe szczęście. Po kilkunastu krokach jakie postawili na cmentarzu poczuł jak jego zwierzęca natura daje o sobie znać. Jego wewnętrzny lew zdecydowanie chciał wyjść na zewnątrz. Skubaniec sobie świetny kurde moment wybrał. Na szczęście nie dobijał się z diabeł wie jaką mocą, więc nie oponował jej w większym stopniu. Skupił się starając nie pozwolić by ta zaszła dalej niż wytworzenie u niego zmian ledwie zauważalnych. Zwłaszcza nocą. Tak więc zacisnął zęby, będąc gotowym na ból jaki miał go za chwilę uderzyć. Ludzkie uzębienie przeistoczyło się we lwie, paznokcie zaś zostały zastąpione niczym innym jak ostrymi niczym brzytwy pazurami, a na ciele pojawiło się dodatkowe owłosienie. Cała przemiana miała za to jedną, wspaniałą zaletę. Albowiem ogarnęła również jego oczy zastępując je lwimi. Oczywiście te nadal mu się świeciły i widział wszystko w rubinowych barwach, ale przynajmniej jego widoczność w ciemności znacznie się poprawiła. Powinien dziękować Lucyferowi że ten obdarzył go lwimi genami, a nie na przykład kreta. Wtedy też nie czułby jakiejkolwiek dumy ze zwierzęcia jakie mu się trafiło i jeszcze bardziej trzymał swój "dar" w absolutnym sekrecie przed resztą świata. Dobrze, jego oczy powinny móc dostrzec więcej w ciemnościach. Po chwili coś mu przyszło do głowy. Mógł w sumie spróbować rzucić zaklęcie które wykryłoby zagrożenie w pobliżu i powiedziało mu czy powinni być z Cioteczką wyjątkowo ostrożni, bo w każdym momencie może wyskoczyć na nich jakiś bezzębny ciul z łopatą w ręku. - Uberrimafides - Cicho wymówił inkantację licząc że ta przyniesie oczekiwany przez niego efekt. Może i magia odrzucania była gatunkiem którego nigdy nie zgłębiał wyjątkowo dobitnie, co zapewnie nadrobi w przysłości, ale nie znaczyło to że nie wiedział o niej nic. Powinien sobie na spokojnie poradzić z tak prostym zaklęciem jak to. Oby tylko zadziałało. Bo jeśli jakimś cudem spartoli to zaklęcie, to nie będą sobie mogli pozwolić na te kilka chwil luzu. No chyba że w wypadku jego porażki, Ciocia Penelope przejmie stery i pokaże mu jak to się robi.
Leo Carter
Wiek : 29
Odmienność : Zwierzęcopodobny
Miejsce zamieszkania : Saint Fall
Zawód : Student
Penelope Bloodworth
ANATOMICZNA : 5
NATURY : 20
POWSTANIA : 4
SIŁA WOLI : 10
PŻ : 164
CHARYZMA : 9
SPRAWNOŚĆ : 2
WIEDZA : 19
TALENTY : 10
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t153-penelope-a-bloodworth
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t257-penelope-a-bloodworth#659
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t290-penelope-a-bloodworth#833
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t256-poczta-penelope-bloodworth#654
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f64-apollo-avenue-1
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1168-rachunek-bankowy-penelope-blooworth
ANATOMICZNA : 5
NATURY : 20
POWSTANIA : 4
SIŁA WOLI : 10
PŻ : 164
CHARYZMA : 9
SPRAWNOŚĆ : 2
WIEDZA : 19
TALENTY : 10
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t153-penelope-a-bloodworth
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t257-penelope-a-bloodworth#659
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t290-penelope-a-bloodworth#833
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t256-poczta-penelope-bloodworth#654
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f64-apollo-avenue-1
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1168-rachunek-bankowy-penelope-blooworth
-Doprawdy - mruknęła pod nosem czytając list, który przybył z samego rana. Sięgnęła po filiżankę kawy, a potem dopaliła papierosa. Wypuszczając ostatni kłąb dymu, gdy ten rozbił się o płaską powierzchnię sufitu, wstała ze swojego miejsca. Na miłość szatańską, po co rozkopywać groby i niszczyć spokój społeczności magicznej? Kolejny list jaki przybył był od jej siostry, która wszystko opisywała, a charakter pisma świadczył o tym, że spieszyła się składając swoje słowa, a te podszyte były paniką. Jak zwykle, ponieważ o zimną krew swojej siostry nie podejrzewała. Ciotka Dolores zaś w swoim liście wspominała, żeby wybadać sprawę, niekoniecznie na miejscu. Jakby nie znała samej Penelope i nie wiedziała, że czarownica pierwsze co zrobi to wybada sprawę osobiście. Nikt nie wchodził na cmentarz i go plądrował bezkarnie i nie pod czujnym okiem Bloodworthów.
Nie minęło południe jak otrzymała informację od jednego z synów siostry, że chce przyjrzeć się sprawie. Idealny układ. Gdy zapadła noc postanowili udać się na miejsce, aby zobaczyć czy winowajcy pojawią się na miejscu zbrodni, a być może znajdzie też jakieś poszlaki. Ciemność spłynęła na ziemię ciężkim całunem pozbawionym gwiazd, a mroźne powietrze wdzierało się bezlitośnie pod ubrania.
-Tylko zatwardziały idiota - odpowiedziała stanowczo, wbijając spojrzenie w ciemność, która rozpraszana była przez znicze na grobach. -Sprawdźmy na początek grób Heanforda Abernathy'ego. - W jej głosie pobrzmiewała stal zapowiadająca, że czarownica nie będzie skora do łagodnych negocjacji z intruzami. Jej rodzina prowadząc dom pogrzebowy, od zawsze zajmowała się cmentarzem i dbała o niego. Nawet zapomniane groby otrzymywały co jakiś czas czyszczenie i odświeżanie, ponieważ pamięć należała się każdemu. Spojrzała na siostrzeńca, który miał w sobie wiele z Carterów, ale przez ich wychowanie i postawę przebiła się maniera Blooworthów, którą przejął po matce. Chwała Lilith, trochę złagodziła cały Carterowy manieryzm. Nie miała świadomości, że krewniak posiada w sobie gen lwa, który skutecznie przed nią ukrywał. Jednak znając przypadłość rubinowych oczu, nie zdziwił ją fakt, że nałożył okulary. Świecące oczy w ciemności mogły zwracać uwagę innych. Nie chcieli przecież być od razu zauważeni.
-Frezja - kuna do tej pory siedząca na ramionach kobiety drgnęła i przemieściła się na jej przedramię, aby paciorowatymi oczkami spojrzeć na czarownicę. -Przemknij pomiędzy grobami, sprawdź czy coś się dzieje niepokojącego. - Kucnęła, a chowaniec szybko i niezwykle zwinnie przeskoczył pomiędzy kamiennymi nagrobkami i zniknął im z oczu. Poczekała, aż Leo rzucił czar i czy dowiedzą się o kimś jeszcze poza nimi w okolicy.

|Ekwipunek: Pentakl
Chowaniec Frezja
Penelope Bloodworth
Wiek : 49
Odmienność : Czarownica
Miejsce zamieszkania : Broken Alley
Zawód : Florystka
Mistrz Gry
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t58-budowanie-postaci
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t179-listy-do-mistrza-gry
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t58-budowanie-postaci
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t179-listy-do-mistrza-gry
Noc była głęboka i czarna, ogarniające Was szumy miasta docierały do magicznej części cmentarza jedynie połowicznie, zostawiając wrażenie, że do najbliższego człowieka jest Wam bardzo daleko. O ironio... W istocie dzieliło Was od nich jedynie parę stóp. Pochowani pod ziemią czarownicy i wyznawcy Piekieł drzemali niemal spokojnie. Ród Bloodworth, z którym dzieliliście krew (lub w przypadku Penelope też nazwisko) dobrze dbał o ich wieczny spokój. Zakopani twarzami w dół mężczyźni, kobiety oraz dzieci zdawali się dzisiaj wyjątkowo spokojnie. Trudno im się dziwić. Byli w końcu martwi.
Gdy Twój ojciec poprosił Cię o przysługę, natychmiast zdecydowałeś się wspomóc go w uspokajaniu Twojej matki. Bloodworthowie na ogół nie są panikarzami, ale jeśli chodzi o ich najważniejsze dzieło i posługę mogą reagować różnie. Gdy zdecydowałeś się poprosić o pomoc cioteczkę Penny, prawdopodobnie podjąłeś dobrą decyzję. Doświadczona czarownica, która cmentarz zna niemal jak własną kieszeń, powinna być ogromnym wsparciem w tej nocnej wyprawie.

Na pozór miejsce wydawało się tak samo spokojne, jak zawsze o tej porze, Waszych uszu nie dochodził żaden stukot, warczenie, czy też uderzanie łopatą w ziemię, jakby ktoś planował rozkopywać i okradać kolejne groby. Bloodworthowie nie mogli pozwolić sobie na powiadamianie prasy o podobnym incydencie, to znacząco mogło zaszkodzić ich opinii, co Delores Bloodworth zaznaczyła w liście do Penelope. Nie było jednak wykluczone, że plotki się rozniosą, a część majątku zmarłych rozniesie się po całym Hellridge, jak gdyby były zwykłym badziewiem.
Grób Heanforda Abernathy'ego był pusty. Nałożona tam prowizorycznie płyta mogła oszukać kogoś, kto nie zwróciłby na to najmniejszej uwagi, ale nie Was, nawet w nocy. Gdy tylko Frezja - kuna Penny, chowaniec reagujący na jej polecenia - ruszył w przód między nagrobki, poszukując niepokojących zjawisk, a Leo rzucił czar, mający podpowiedzieć mu czy w pobliżu coś zagraża tej dwójce, jak na akord rozległ się dziwny dźwięk, jakby ugodzone zwierze dogorywało właśnie około 15 metrów stąd. Usłyszeliście krok. Lekki, ale wyraźny, jakby coś nierównego obijało się o cmentarną ziemią. Zaraz za nim kolejny i jeszcze jeden.
Leo, Ty wiedziałeś znacznie więcej. Twoje zaklęcie, jeszcze zanim dostrzegłeś istotę, sprawiło, że przez kark przebiegł nieprzyjemny dreszcz, a stawy lekko zesztywniały - czułeś, że zbliża się niebezpieczeństwo. Gdy tylko spojrzałeś w stronę dźwięku - mogłeś być pewien. Chociaż Twoje lwie oczy nie sprawiły, że widziałeś wyraźnie każdy szczegół postaci zmierzającej w Waszą stronę, mogłeś z łatwością określić, że ma ona nienaturalnie długie ręce, a jej postura jest dziwnie wychudzona, koścista wręcz - jakby nacierał na Was umarlak. Pamiętałeś nauki Carterów o bestiach, nawet tych demonicznych - to musiał być truposz.
Penelope, nie mogłaś zdawać sobie sprawy, co na Ciebie zmierza, ale znałaś ten zapach. Zapach kości i świeżej ziemi. Zapach, którego pełno jest na cmentarzu. Ten był jednak wyraźniejszy, zbliżał się z każdym krokiem i każdym jęknięciem stworzenia. Na plecach mogłaś poczuć drobne łapki Frezji, która wskoczyła na Ciebie, piszcząc. "Truposz, truposz" - mogłaś usłyszeć mowę chowańca, zrozumiałą tylko dla Ciebie.

Jest to pojedyncza interwencja Mistrza Gry w związku z wybraniem przez Was III poziomu ingerencji oraz zdarzeniami wynikającymi z listu do Leo i Penelope.
Na cmentarzu spotkaliście truposza (opisz dostępny w Bestiariuszu).

Truposz będzie Was atakował, dopóki go nie pokonacie, lub dopóki nie odciągniecie jego uwagi.
Jest dość powolny, więc zanim do Was dotrze minie następna tura. Potem truposz będzie próbował zaatakować Was swoimi rękami i zaciągnąć do mogiły. Należy uznać, że każda próba ataku truposza jest udana, a próg na unik przed nią wynosi 40 (rzutu na statystykę zdolności sprawności na szybkość lub gibkość (zgodnie ze statystykami Leo otrzymuje bonus +5 rzutu do szybkości, a Penelope +5 do gibkości). Udany atak truposza odbiera 10 punktów życia powierzchownych (P). Truposz posiada 60 punktów życia i nie działają na niego zaklęcia odejmujące punkty mentalne (M).

Walka powinna odbyć się zgodnie z mechaniką fabularną pojedynków, ale sposób, w jaki zamierzacie walczyć z truposzem, zależy tylko od Was. Jeśli wpadniecie na kreatywny sposób odwrócenia jego uwagi zamiast walki - możecie uznać, że był on udany.

W wątku nie obowiązuje Was ograniczenie czasowe, a Mistrz Gry nie będzie kontynuował z Wami rozgrywki, ale może nieoczekiwanie pojawić się tu ponownie. W razie pytań - zapraszam do Franka.
Mistrz Gry
Wiek :
Miejsce zamieszkania : Piekło
Zawód : Guru sekty satanistycznej
Leo Carter
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t205-leo-carter#475
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t280-leo-carter#774
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t279-poczta-leo-cartera#773
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t205-leo-carter#475
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t280-leo-carter#774
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t279-poczta-leo-cartera#773
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/
Zaklęcie: MAGIPUGNUS - 55 | udane
HP Truposza: 60 - 10(P)

Cóż, ciężko było odmówić cioteczce racji. Tylko ktoś nie do końca rozgarnięty narażałby się rodzinom Kręgu. Ba, gdyby tylko chodziło o jedną... Abernathy i Bloodworth zdecydowanie całą tą sytuacją byli zirytowani szczególnie. Z Carterów ruszyło to tak naprawdę tylko jego, bo jak to jego ojciec stwierdził. "Gdyby nie matka, to miałby to szczerze w dupie". Może nie dokładnie tymi konkretnymi słowami, ale jednak tak dało się je zrozumieć.
Szczerze był pod wrażeniem tego że Ciotka była w posiadaniu chowańca. Świadczyło to o jej doświadczeniu w magicznym rzemiośle. W czasach w których chodził jeszcze do szkółki kościelnej, sam chciał takiego wezwać. Szkoda tylko że rytuał wezwania chowańca był zbyt skomplikowany, bo jego nastoletni umysł sam ogarnął odprawienie go. Może w przyszłości jak postudiuje jeszcze magię natury?
Zaklęcie które utkał, na szczęście się powiodło, o czym natychmiast powiadomił ciotkę. - Wykryłem coś nieprzyjaznego. - To też dało im o sobie znać wydając niemalże zwierzęcy odgłos. Szybko spojrzał znad okularów w miejsce z którego nadchodził tajemniczy dźwięk. Zlokalizowanie sylwetki truposza na szczęście nie zajęło mu zbyt wiele czasu. Tak samo identyfikacja celu. Długie ręce, koścista sylwetka, występnowanie na cmentarzu... - Truposz. Idzie w naszą stronę. - Miał Cichą nadzieję że Ciocia Penny nie będzie dociekała jakim sposobem w ogóle dostrzegł i zidentyfikował monstrum tak szybko i to do tego o porze doby skąpanej w mroku. Kogo on oszukuje... Spyta się go świeżo po tym jak skończą to co mają tu do załatwienia, a jeśli nie wtedy to pewnie przy najbliższej herbatce i serniczku. No, może do tej pory uda mu się wyjaśnić coś wiarygodnego bez zdradzania swojego życiowego sekretu. -Magipugnus - Mogli albo go pokonać, albo uciec, albo wywabić gdzieś daleko od cmentarza, by mogli w spokoju zbadać groby. On zdecydowanie wolał pierwszą opcję. Jeśli mu darują, to wróci rozkopywać groby i atakować odwiedzających cmentarz. Chociaż szczerze wątpił żeby to Truposz był winien kradzieży ciał. Gdyby to była jego robota, zastaliby tylko rozkopane groby, a ciała i kości byłyby po prostu porozrzucane tu i ówdzie. A po ciałach i ich kosztownościach nie było ani śladu. Miał parę podejrzeń, ale podzieli się nimi później. Po tym jak już pokonają upiornego, strasznego szkieleta.
Leo Carter
Wiek : 29
Odmienność : Zwierzęcopodobny
Miejsce zamieszkania : Saint Fall
Zawód : Student
Penelope Bloodworth
ANATOMICZNA : 5
NATURY : 20
POWSTANIA : 4
SIŁA WOLI : 10
PŻ : 164
CHARYZMA : 9
SPRAWNOŚĆ : 2
WIEDZA : 19
TALENTY : 10
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t153-penelope-a-bloodworth
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t257-penelope-a-bloodworth#659
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t290-penelope-a-bloodworth#833
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t256-poczta-penelope-bloodworth#654
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f64-apollo-avenue-1
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1168-rachunek-bankowy-penelope-blooworth
ANATOMICZNA : 5
NATURY : 20
POWSTANIA : 4
SIŁA WOLI : 10
PŻ : 164
CHARYZMA : 9
SPRAWNOŚĆ : 2
WIEDZA : 19
TALENTY : 10
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t153-penelope-a-bloodworth
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t257-penelope-a-bloodworth#659
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t290-penelope-a-bloodworth#833
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t256-poczta-penelope-bloodworth#654
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f64-apollo-avenue-1
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1168-rachunek-bankowy-penelope-blooworth
Nie dowiedziała się jeszcze od ciotki Dolores, kto kiedyś kopał w grobach. List, który wysłała poprzedniego dnia wskazywał wyraźnie, że nie to nie pierwsza taka sytuacja, z którą się musieli zmierzyć. Kwestia ta bardzo niepokoiła Penelope i nie mogła pozostawić jej nierozwiązanej. Samotna wyprawa na cmentarz, porą nocną, nawet dla doświadczonej czarownicy, nie była bezpieczna. Posiadając silnego siostrzeńca obok siebie, z werwą Carterów, nie musiała zastanawiać się czy przetrwają starcie, z kimkolwiek by im przyszło się mierzyć. Chowaniec wraz z zaklęciem okazały się dobrym wyjściem. Niepokój Leo wyczuła od razu przystając i nasłuchując niepokojących odgłosów.
-To nie brzmi jak zwykłe hieny cmentarne… - Mruknęła pod nosem, a słowa mężczyzny tylko utwierdziły ją w przekonaniu, że muszą być bardzo ostrożni. Zapach dotarł wcześniej niż informacja. Najdziwniejsze, że się przemieszczał i to w ich  stronę. Wtedy też poczuła łapki Frezji na swoich plecach. Cichy głos kuny zlał się ze słowami czarownika. -Truposz… masz rację. - Potwierdziła jego spostrzeżenie i przez chwilę przeszła jej myśl, że nie powinien widzieć z takiej odległości. Nie w tych ciemnościach. Nie kiedy miał jeszcze okulary na sobie. Nie miała jednak czasu, aby zbyt długo się zastanawiać nad wybitnym zmysłem wzroku Leo, ponieważ Truposz szedł w ich stronę, a jego nienaturalnie długie ręce prawie dotykały ziemi kiedy zgarbiony kroczył ku nim.
-Uważaj na jego ręce. Wciąga każdego pod mogiły. - Ostrzegła siostrzeńca i kiedy on splatał swój czar, ona wzięła głębszy oddech, by móc zareagować zaraz po nim. Wiązka magii uderzyła mocno w demona, który zatrzymał się na chwilę, zaskoczony tym atakiem, który zamiast zmusić go do ucieczki, zapewne pobudził jedynie furię. Penelope wyciągnęła dłonie przed siebie i zgięła palce dłoni, jakby trzymała w nich niewidzialną kulę. Należało się z demonem rozprawić sprawnie, w miarę szybko nim zaszkodzi im i co gorsza zacznie niszczyć grobowce, a hałas i rumor zaalarmuje innych, choć o tej porze miasteczko powinno spać, a jego ulicami głównie spacerowali magiczni. Godzina wiedźm, była tą kiedy najwięcej nici magii splatano.
-Vitailapada - wypowiedziała inkantację zaklęcia i poczuła jak z jej rąk ulatuje wiązka magii, gorąca, skupiona na swoim celu. Truposz zajął się ogniem, który zaczął trawić jego ciało. -Wykończmy go
Nie miała zamiaru puszczać demona wolno. Wygnanie nie wchodzi w grę, ponieważ za parę dni wróciłby ponownie. Raczej nie był tym, który niszczył groby, ciotka Dolores od razu rozpoznała by działania demona. Ten był jedynie przeszkodą, przed dalszym badaniem ograbionych grobowców.

|Vitailapada, zaklęcie udane: 81
HP Truposza: 60 - 10 - 30 = 20PŻ
Penelope Bloodworth
Wiek : 49
Odmienność : Czarownica
Miejsce zamieszkania : Broken Alley
Zawód : Florystka
Leo Carter
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t205-leo-carter#475
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t280-leo-carter#774
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t279-poczta-leo-cartera#773
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t205-leo-carter#475
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t280-leo-carter#774
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t279-poczta-leo-cartera#773
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/
Zaklęcie: NIXFLUCTUS - 95 + 5 z magii natury = 100
HP Truposza: 20 - 20 = R.I.P

Kiedy jego czar sięgnął celu leciutko się uśmiechnął pod nosem. Może i Magipugnus był zaklęciem naprawdę prostym, a jego siła i działanie były porównywalne ze zwykłym strzeleniem kogoś w pysk pięścią, ale spełnił swoje zadanie nieco rozpraszając kościotrupa w którego dosłownie parę chwil później jego Cioteczka przyłożyła porządnym zaklęciem podpalającym. Sam truposz chyba też nie do końca rozumiał co się właściwie stało, bo w jednej chwili stanął w płomieniach. Nie powstrzymało go to jednak przed dalszą szarżą w ich kierunku. Truposz był już niebezpiecznie blisko ich dwójki, dlatego musiał działać i nie bawić się w półśrodki. Utrzymująca się zwierzęca przemiana z każdą chwilą delikatnie go osłabiała, więc też nie było po co przeciągać walki. Ciocia Penny też zarządziła wykończenie cmentarnego łobuza, więc... Nie miał po co się wstrzymywać i sięgnął po jedno z silniejszych zaklęć które mógł rzucić.- Robi się. Nixfluctus. - Potężna śnieżna lawina zaczęła sunąć wprost na ich przeciwnika skutecznie go powalając i zabierając ze sobą na kilka dobrych metrów. Wybór śniegu wydawał mu się logiczny biorąc pod uwagę że dopiero co stał w ogniu, a to oznaczało że był porządnie nagrzany. Nagła różnica temperatur mogła mieć druzgocący wpływ na wytrzymałość obiektu. I kości nie były tu wyjątkiem. Na wszelki wypadek ruszył jeszcze w kierunku pozostawionej przez zaklęcie zaspy śnieżnej i pochwycił wbity w ziemię nieopodal instrument grabarza. Po dotarciu do zwłok demona, poprawił chwyt na szpadlu i na wszelki wypadek wbił z całej siły tam gdzie powinny sobie leżeć przykryte śniegiem. Nic już się tam nie ruszało i nie podrygiwało. - Dobra, raczej nie powinien wstać - Na szczęście to był tylko jeden martwiak i nie musieli używać na niego Lucyfer wie ile zaklęć. - Chociaż nie wydaje mi się żeby był on winowajcą. Truposze rozkopują groby, ale nie kradną ciał. Najwyżej rozrzucają kości w okolicy. - Truposz albo był wykorzystany do odkopania grobów, albo znalazł się po prostu w złym miejscu i złym czasie. I teraz za to zapłacił. Odszedł od zwłok i ponownie ukrył dłonie w kieszeniach. Skoro już się pozbyli zagrożenia, powinien spróbować ogarnąć swoje lwie geny. No i w sumie rozejrzał się jak wiele śniegu zsypał... No były zaspy na dobre nieco ponad półtora metra. Przynajmniej na drodze lawiny która zsunęła się z cmentarnego pagórka. Plus jest taki że odśnieżył pagórek i zasypał szkieleta. Minus taki... że będzie zapieprzać z kimś rano łopatą.
Leo Carter
Wiek : 29
Odmienność : Zwierzęcopodobny
Miejsce zamieszkania : Saint Fall
Zawód : Student
Penelope Bloodworth
ANATOMICZNA : 5
NATURY : 20
POWSTANIA : 4
SIŁA WOLI : 10
PŻ : 164
CHARYZMA : 9
SPRAWNOŚĆ : 2
WIEDZA : 19
TALENTY : 10
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t153-penelope-a-bloodworth
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t257-penelope-a-bloodworth#659
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t290-penelope-a-bloodworth#833
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t256-poczta-penelope-bloodworth#654
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f64-apollo-avenue-1
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1168-rachunek-bankowy-penelope-blooworth
ANATOMICZNA : 5
NATURY : 20
POWSTANIA : 4
SIŁA WOLI : 10
PŻ : 164
CHARYZMA : 9
SPRAWNOŚĆ : 2
WIEDZA : 19
TALENTY : 10
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t153-penelope-a-bloodworth
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t257-penelope-a-bloodworth#659
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t290-penelope-a-bloodworth#833
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t256-poczta-penelope-bloodworth#654
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f64-apollo-avenue-1
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1168-rachunek-bankowy-penelope-blooworth
Strzeliste płomienie zajęły sylwetkę demona, który w furii zaczął wymachiwać długimi ramionami chcąc ich pochwycić; zgnieść w mocarnym uścisku i zakopać żywcem wśród zmarłych. Nie mieli czasu na półśrodki, więc z zadowoleniem przyjęła fakt, że siostrzeniec od razu zabrał się do działania. Zaklęcie z magii natury wyszło mu idealnie, a przecież wiedziała, że nie była to jego główna domena. Czarownik specjalizował się w innej magii. Prawa brew drgnęła nieznacznie ku górze, gdy lawina stoczyła się na palącego się Truposza. Zderzenie śniegu i płomieni stanowiło śmierć na miejscu, dla każdego, niezależnie kim lub czym był. Czekała, aż śnieg w końcu się zatrzyma, a krewniak ku pewności swojej i jej sięgnął po łopatę, wbijając ją na wszelki wypadek w miejsce gdzie powinno leżeć truchło.
-Dobra robota. - Pochwaliła go Penelope i tyle musiało mu na razie wystarczyć z jej zachwytu nad zdolnościami magicznymi. Mógł za to przysiąc, że kąciki ust ciotki zadrżały w delikatnym, acz ledwo dostrzegalnym uśmiechu. Wyminęła stertę śniegu i skierowała się do grobu Abernathy'ego celem lepszego przyjrzenia się śladom jakie mogli zostawić złodzieje. Wątpiła, że na nich natrafią kiedy zrobili akcję z Truposzem. Potencjalni podejrzani zapewne zdążyli już uciec. -Zobaczmy, co tutaj mamy. - Mruknęła pod nosem i sięgnęła po jeden ze zniczy, aby doświetlić sobie widoczność. Kucnęła przy grobie chcąc znaleźć ślady włamania. -Uważaj pod nogi, może coś zostawili. - Zwróciła siostrzeńcowi uwagę, a sama dłonią przejechała po strukturze grobowca. Pod palcami wyczuła nierówności i wyżłobienia. Kamień zwykle był gładki i jednolity, aby nic się nie dostało do środka, tutaj było inaczej. -Łomy… - Powiedziała cicho. -To na pewno sprawka ludzi. Tylko kto mógł to zrobić… - Czy istniała szansa, że znajdą na miejscu dowody zbrodni, coś co ich nakieruje i wskaże w jakim kierunku powinni podążać. -Znajdźmy pozostałe cztery groby, może tam na coś natrafimy. - Zawyrokowała i wstała szukając wzrokiem kolejnych mogił, które padły ofiarą hien cmentarnych. Nie liczyła na wiele, szczerze wątpiła, że coś znajdą, co okaże się przełomem w ich małym, nocnym śledztwie. Jednak nie wykorzystanie każdej możliwości mogło sprawić, że jakiś szczegół im umknie, a co za tym idzie, ostatecznie nie złapią winnych.
Penelope Bloodworth
Wiek : 49
Odmienność : Czarownica
Miejsce zamieszkania : Broken Alley
Zawód : Florystka
Leo Carter
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t205-leo-carter#475
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t280-leo-carter#774
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t279-poczta-leo-cartera#773
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t205-leo-carter#475
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t280-leo-carter#774
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t279-poczta-leo-cartera#773
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/
Przemiana: 89 + 15 = 104 | powodzenie

Szczerze? To nie spodziewał się że rzucony czar wyjdzie mu aż tak dobrze i sprowadzi z pagórka więcej niż małą kupę śniegu. Nie miał tak naprawdę często korzystać z czarów bojowych, więc powinien skakać z zachwytu że tego nie spartolił. Jego zachwyt został przebity przez szok, kiedy cioteczka Penny go pochwaliła. Nie przywykł do takich słów, zwłaszcza od Penelopy. I zaraz... Czy on widział uśmiech na jej twarzy? Nie... Nie może być. Jeśli opowie o tym Dante, to ten zdecydowanie zacznie podejrzewać Leo o bycie pod wpływem i... pewnie nieco zawiedzie się że starszy brat nie wziął go ze sobą na cmentarną wyprawę. Zwłaszcza że mama przez tę sytuację nieco się stresowała.
 Jakby na to nie spojrzeć, truposz nie stanowił już żadnego zagrożenia. Ani dla spoczywających w grobach kości, ani dla osób odwiedzających cmentarz. A na ten nie przychodzą tylko czarownicy. Gdyby demon rzucił się na zwykłego człowieka, to ten niechybnie skończyłby w paskudnym stanie. Zapewne zaciągnięty pod mogiłę w której by się udusił.
Nocne widzenie na ten moment nie było mu już potrzebne, dlatego mógł już spróbować powstrzymać swoją zwierzęcą naturę. W końcu przebywanie w niej jest delikatnie męczące. Na jego szczęście nie była natarczywa w większym stopniu, więc odparcie jej zajęło mu chwilę. Góra dwie. Szkoda że nic nie poradziło to na jego świecące się jak skurwysyn oczy i to że widzi wszystko w odcieniach czerwieni. Kiedy jego wyjątkowo popieprzone ciało się ogarnęło, ruszył zaraz za cioteczką by obejrzeć złupione groby. Zgodnie z prośbą patrzył pod nogi by przez przypadek nie pominąć bądź co gorsza, nie zniszczyć czegoś co mogło być dowodem bądź śladem pozostawionym przez rabusiów. Ślady łomów wyraźnie wskazywały na to że sprawcy byli ludźmi. No chyba że jakaś piekielna bestia albo demon nauczyły się używać takich narzędzi w co szczerze wątpił. A przynajmniej nie słyszał o niczym podobnym studiując bestie w Tajnych Kompletach.  -Zatwardziali idioci, zapewne. - Rzucił z delikatnym uśmieszkiem schylając się do grobu by ujrzeć ślady na własne oczy. Oczywiście, grób był pusty. Tak jak wieści głosiły. - Ale... Kimkolwiek by nie byli, zabrali całe ciała. Nie tylko błyskotki. A to oznacza że albo nie mieli czasu na przeszukiwanie zwłok i wzięli je na wynos... Albo potrzebne im były ciała bądź ich części. Do rytuałów, na przykład. - Tak, inteligentny Carter. Widok równie cudowny, co niespotykany. Z resztą tak samo, jak cały Leo. Były rytuały w których ludzkie zwłoki bądź kończyny były niezbędne, ale nie był w stanie wymienić ich wszystkich z pamięci. Zwłaszcza że wielu z tych rytuałów nie potrafił do końca wykonać. No chyba że zacznie nadrabiać zaległości. Wtedy może? - Ale nawet jeśli... To nie zmienia to faktu że musieli je ze sobą jakoś stąd zabrać. Niezauważeni. - A to już mogło być małym wyczynem. -Ech... Przydałby się słuchacz. - Westchnął i wstał od grobu. Do tego rozejrzał się po okolicy. Tak... Chyba rano przyjdzie i pomoże Tilly w odśnieżaniu. Bo zapewne to jej przypadnie to zajęcie. - Dobrze... Gdzie jest reszta grobów? - Ojciec w końcu nie był zbyt wylewny w swoim liście, więc młody Carter niezbyt wiedział czyj spokój został zakłócony. A cioteczka zdecydowanie znała więcej szczegółów.
Leo Carter
Wiek : 29
Odmienność : Zwierzęcopodobny
Miejsce zamieszkania : Saint Fall
Zawód : Student
Penelope Bloodworth
ANATOMICZNA : 5
NATURY : 20
POWSTANIA : 4
SIŁA WOLI : 10
PŻ : 164
CHARYZMA : 9
SPRAWNOŚĆ : 2
WIEDZA : 19
TALENTY : 10
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t153-penelope-a-bloodworth
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t257-penelope-a-bloodworth#659
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t290-penelope-a-bloodworth#833
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t256-poczta-penelope-bloodworth#654
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f64-apollo-avenue-1
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1168-rachunek-bankowy-penelope-blooworth
ANATOMICZNA : 5
NATURY : 20
POWSTANIA : 4
SIŁA WOLI : 10
PŻ : 164
CHARYZMA : 9
SPRAWNOŚĆ : 2
WIEDZA : 19
TALENTY : 10
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t153-penelope-a-bloodworth
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t257-penelope-a-bloodworth#659
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t290-penelope-a-bloodworth#833
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t256-poczta-penelope-bloodworth#654
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f64-apollo-avenue-1
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1168-rachunek-bankowy-penelope-blooworth
Wynoszenie zwłok zakrawało o sprawki lub działania znacznie bardziej poważne i brzemienne w skutki niż początkowo myślała. Stracenie ozdób i kosztowności było niczym w obliczu rytuałów, w których zostaną wykorzystane części zwłok znanych osób z ich społeczności; nazwisk z kręgu. Sama ta myśl mroziła i pozwalała wyobraźni tworzyć najgorsze scenariusze. Miała nadzieję, że żaden z nich się nie spełni. Słysząc komentarz siostrzeńca uniosła na niego spojrzenie, które zawiesiła na uśmieszku jaki zawitał na twarzy Leo. Następnie wstała i ruszyła ku kolejnym grobom. -Obyś nie miał racji. - Powiedziała wchodząc głębiej w alejki cmentarza. Śnieg skrzypiał pod nogami, a wydeptane ślady prowadziły ich do kolejnych miejsc zbrodni. Inaczej nie była w stanie nazwać tego zachowania. Nie wiele dalej trafili na kolejny naruszony grób, jednak nazwisko nie należało do kogoś znamienitego, podobnie było z resztą grobów. Łączyła je jedna cecha - wszyscy spoczywający byli w młodym wieku. Nie starsi niż dwadzieścia pięć lat. Czy to mogło się łączyć? Po drodze znalazła zgubioną rękawiczkę, a przy ostatnim grobie znalazła pojedynczy pierścionek. Mógł wypaść złodziejom lub należał do zupełnie kogoś innego. -Musiało być ich więcej niż dwóch. Ciężko ograbić tyle grobów w jedną noc. Zwłaszcza jak wynosili ciała… - Wyposowała się kiedy obejrzeli ostatni z grobów. Użycie narzędzi było widoczne, nie mogli mieć wątpliwości co do tego, że działała ta sama grupa. -Znasz jakiegoś Słuchacza? - Zagadnęła siostrzeńca i wskazała na pierścionek. -Może być to ślepy trop, ale bez sprawdzenia nie będziemy mieć pewności.
Nie chciała zawieść ciotki Dolores, jeżeli był ktoś w rodzinie przed kim Penelope choć trochę drżała, była to właśnie ta kobieta. Nie omieszka w liście jej opisać tego co się wydarzyło oraz do jakiś wniosków doszli z Leo. Tych było niemało choć na razie nie dawały spójnego obrazu. Jak te puzzle porozrzucane na stałe, które należało ułożyć. Siostrzeniec zaś będzie mógł przekazać matce, że sprawa jest już w toku. choć ciężko stwierdzić kiedy zostanie zamknięta. -Nic tu po nas więcej. - Mruknęła pod nosem kiedy przeczesała okolicę wzrokiem, choć nie widziała w ciemności więc nie wiele też zobaczyła. Nie oczekiwała jednak, że dowiedzą się czegoś więcej na cmentarzu. Na razie musiało im wystarczyć to co znaleźli. -Masz ochotę na gorącą herbatę?
Penelope Bloodworth
Wiek : 49
Odmienność : Czarownica
Miejsce zamieszkania : Broken Alley
Zawód : Florystka
Leo Carter
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t205-leo-carter#475
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t280-leo-carter#774
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t279-poczta-leo-cartera#773
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t205-leo-carter#475
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t280-leo-carter#774
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t279-poczta-leo-cartera#773
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/
Szczerze mówiąc to miał ogromną nadzieję że tego teoria z wykorzystaniem zwłok do rytuałów okaże się nie trafiona. Może i był po części Bloodworthem, a kontakt ze zwłokami dosłownie miał we krwi, ale wykorzystywanie zwłok do odprawiania magii... Nie. Po prostu nie. Osobiście uważał że po śmierci czarownikom, czarownicom a nawet zwykłym ludziom po śmierci należy się odpoczynek, a ich ciałom szacunek. Przynajmniej minimalny. Wykorzystanie zwłok jako materiału, nie mógł nazwać szacunkiem w przypadku gdy nie chodziło o te należące do piekielnej bestii bądź zwykłego zwierzęcia.
Odnoście samych złodziei miał kilka teorii, ale wiadomo... Strzelać to sobie można. Ważne żeby przynajmniej celować w dobrym kierunku.
Spojrzał na znaleziony pierścionek i rękawiczkę lekko mrużąc brwi. No i kto by pomyślał że jednak zostawią po sobie aż takie ślady. Mówiąc o słuchaczu miał na myśli wieszczenie kierując się obszerem wokół splądrowanych grobów. A z przedmiotów wyczytać też mogli. - Niestety żadnego o którym mam pojęcie że nim jest. - O dziwo w swoim życiu nie natrafił na zbyt wielu innych niż on dziwadeł do których słuchacze się poniekąd zaliczali. - Ale mogę popytać w Deadberry. Może znajdzie się ktoś kompetentny. - I jak zna cioteczkę, to ona również zasięgnie swoich kontaktów na wypadek gdyby Leo niezbyt się udało znaleźć kogoś odpowiedniego do słuchania przedmiotów. Albo gorzej... Gdyby trafił na szarlatana. W końcu nie brakuje takich, którzy spróbowaliby naciągnąć bogatszych od siebie. Skinął głową twierdząco, kiedy Penelope ogłosiła że nie pozostało im tu nic do zrobienia. - Z chęcią. Zmarzłem trochę. Serniczek też się znajdzie? - Bo na serniczek, to zawsze miał miejsce. Zwłaszcza że z rana przyleci jeszcze posprzątać po zabawie z śniegiem.
Leo Carter
Wiek : 29
Odmienność : Zwierzęcopodobny
Miejsce zamieszkania : Saint Fall
Zawód : Student
Penelope Bloodworth
ANATOMICZNA : 5
NATURY : 20
POWSTANIA : 4
SIŁA WOLI : 10
PŻ : 164
CHARYZMA : 9
SPRAWNOŚĆ : 2
WIEDZA : 19
TALENTY : 10
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t153-penelope-a-bloodworth
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t257-penelope-a-bloodworth#659
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t290-penelope-a-bloodworth#833
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t256-poczta-penelope-bloodworth#654
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f64-apollo-avenue-1
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1168-rachunek-bankowy-penelope-blooworth
ANATOMICZNA : 5
NATURY : 20
POWSTANIA : 4
SIŁA WOLI : 10
PŻ : 164
CHARYZMA : 9
SPRAWNOŚĆ : 2
WIEDZA : 19
TALENTY : 10
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t153-penelope-a-bloodworth
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t257-penelope-a-bloodworth#659
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t290-penelope-a-bloodworth#833
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t256-poczta-penelope-bloodworth#654
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f64-apollo-avenue-1
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1168-rachunek-bankowy-penelope-blooworth
Schowała znaleziska do kieszeni płaszcza, mogły stać się cennym tropem, a tego właśnie teraz potrzebowali. Tropu, punktu zaczepienia, który pomoże iść im dalej w tym przedziwnym śledztwie. Miała nadzieję, że to zwykłe hieny cmentarne, które chciały wykorzystać ciała w jakiś eksperymentach czy naukach związanych z anatomią, niczym Leonardo da Vinci, który pragnął poznać jak działa ludzkie ciało. Potoczyła jeszcze wzrokiem po uszkodzonym grobowcu i skierowała się do wyjścia z cmentarza. Wyminęła prawnie zaspę śnieżną, pod którą leżał pokonany truposz i wyszła przez kutą bramę cmentarza. Frezja zbiegła po plecach penny i zniknęła szybko między krzewami. Czarownica nigdy nie pytała gdzie jej chowaniec się wybierał, ważne, że kuna zawsze się zjawiała kiedy jej potrzebowała. -Większa szansa znalezienia jakiegoś kiedy pytają dwie osoby. - Była pewna, że na pewno jednego znajdzie w swoim kowenie, więc miała zamiar też tam popytać. Każda pomoc na wagę złota gdy chodziło o sprawy tak pilne i niepokojące jak ta.
Dom rodzinny Bloodworthów nie stał daleko, co raczej nie dziwiło skoro prowadzili dom pogrzebowy i ich życie wirowało wokół śmierci. ta zaś ich nie przerażała, stanowiła stały element życia była wręcz dobrą znajomą i towarzyszką.
-Sądzę, że jakiś kawałek się znajdzie, o ile nikt nie urządził sobie nocnej przekąski.- Co było prawdopodobne. Doskonale znała przyzwyczajenia członków rodziny i nic nie umykało przed czujnym okiem cioteczki Penny. Wnętrze starej wiktoriańskiej willi przywitało ciepłem i przytulną atmosferą. W kuchni zaś po chwili na stole stał imbryk pełen ciepłej herbaty, a obok niego talerz z kawałkiem ciasta. Następnie wysłała siostrzeńca na odpoczynek, ponieważ była to dla nich ciężka noc, po której nastanie równie intensywny dzień. Wiedziała, że ta sprawa stanie się jej priorytetem na najbliższe dni i to właśnie ten temat będzie zaprzątał głowę Penelope, zaraz obok troski o członków rodziny. Ci zawsze stanowili filar jej życia, to dla nich była gotowa do wielu czynów i poświęcenia; działania mogące nosić znamiona moralnie wątpliwych. Czego się nie robi dla rodziny?

|zt x2

Penelope Bloodworth
Wiek : 49
Odmienność : Czarownica
Miejsce zamieszkania : Broken Alley
Zawód : Florystka
Wendy Paterson
ILUZJI : 1
ODPYCHANIA : 5
SIŁA WOLI : 7
PŻ : 167
CHARYZMA : 18
SPRAWNOŚĆ : 5
WIEDZA : 9
TALENTY : 16
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t555-wendy-paterson#2810
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t596-wendy-paterson#3287
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t595-poczta-wendy-paterson
ILUZJI : 1
ODPYCHANIA : 5
SIŁA WOLI : 7
PŻ : 167
CHARYZMA : 18
SPRAWNOŚĆ : 5
WIEDZA : 9
TALENTY : 16
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t555-wendy-paterson#2810
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t596-wendy-paterson#3287
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t595-poczta-wendy-paterson
17 stycznia 1985

Zawsze listy od moich informatorów wprawiały mnie w ekscytację. Badanie spraw było dla mnie równoznaczne z wyruszeniem na przygodę. Dzisiaj nie było inaczej. Gdy tylko dostałam z rana informację od Toma, od razu po pracy zawiozłam czek w wyznaczone miejsce, pojechałam do Wallow po łopatę i wieczorem znalazłam się przed cmentarzem. Straciłam pokaźną sumkę dolarów, ale traktowałam to jako inwestycję na przyszłość. Moja ambicja napędzała mnie do tego, żeby wkrótce zostać najmłodszą redaktor naczelną Piekielnika, ale przede mną jeszcze długa droga. Dawno nie było żadnych spraw z hienami cmentarnymi, ale coś było w tym liście. Nie napisane było dokładnie, o co chodzi, ale domyślałam się, że to wszystko może mieć drugie dno. Ostatnie duże opady sprawiły, że dzisiejszego wieczora nieźle się spocę, choć temperatura jest minusowa.
Ruszyłam w stronę części dla magicznych, zabierając ze sobą aparat, zapalniczkę, paczkę fajek, łopatę, małą latarkę i strzelbę. Broń palna była mi potrzebna na ewentualne spotkanie z truposzami lub innymi cmentarnymi stworami, które lubują się w takich miejscach. Z magii byłam, krótko mówiąc, raczej okropna, więc nie chciałam na niej polegać. Większość czarów, która wydobywa się z moich ust, po prostu nie działa, ale śrut leci szybciej niż czas potrzebny na inkantację. Zapaliłam w trakcie spaceru papierosa. Nie śpieszyło mi się zbytnio, bo i tak nie miałam dziś żadnych planów, a potencjalny pusty grób przecież nie ucieknie. Byłam przekonana, że o tej porze jestem tu sama, więc delektowałam się wszechobecną pustotą. Cisza była czymś miłym, po kilkugodzinnym słuchaniu stukotu kilkunastu maszyn do pisania.
Po wejściu na teren magicznej części cmentarz zaczęłam się rozglądać za czymś nietypowym. Nie musiałam długo się rozglądać, gdy zauważyłam jeden z chyba rozkopanych grobów. Trudno było mi być pewną, gdy wszystko zasypane było grubą warstwą śniegu.
Rozejrzałam się jeszcze i odłożyłam przy jednym z nietkniętych nagrobków torbę i strzelbę, która wcześniej była przełożona pasem przez ramię. Rozejrzałam się jeszcze, czy aby na pewno jestem sama i wzięłam łopatę w obie ręce i rozpoczęłam kopanie.
Wendy Paterson
Wiek : 25
Odmienność : Czarownica
Miejsce zamieszkania : Saint Fall
Zawód : Dziennikarka w Piekielniku Codziennym
Mallory Cavanagh
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t252-mallory-cavanagh
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t449-mallory-cavanagh
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t435-atlas-owadow#1511
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t468-poczta-mallory-ego
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t252-mallory-cavanagh
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t449-mallory-cavanagh
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t435-atlas-owadow#1511
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t468-poczta-mallory-ego
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/
Niewiele świętości uznawał.
Z wiekiem stawał się coraz bardziej ślepy na podział stref: sacrum i profanum zdawało się różnić jedynie przedrostkiem. Z mniejszym lękiem sięgał tam, gdzie większość się zatrzymywała, by nie rozpieklić Lucyfera. Jeszcze rok temu nie oponowałby zbytnio nad dołączeniem do tak zwanych "poszukiwaczy starożytności", jeśli miałoby mu się to opłacić. Teraz myśl ta napawała go obrzydzeniem.
Nienawidził hien.
Nienawidził tego, że nie mógł ich powstrzymać przed egzekwowaniem niszczycielskiego dzieła. Choć przestały się kręcić wokół z alarmującą częstotliwością, ich chichot wciąż dzwonił mu w uszach. Nauczył się unikać wygłodniałych dziennikarzyn, bo gdy wiedziało się, czego szukać, wyławiał je z tłumu z biegłością odznaczonego medalem wędkarza. Zdarzało się, że musiał przeganiać ich cmentarnych kuzynów spod grobów usytuowanych niebezpiecznie blisko tego, o który dbał najbardziej. Dosyć żenujący wybuch złości i obfitego strzelania mięsem przypieczętował obitymi żebrami i okiem, więc od tamtej chwili na cmentarzu zawsze pojawiał się uzbrojony. Przepasana przez ramie torba nie wzbudzała podejrzeń, bo była stałą towarzyszką większości jego niewinnych wypadów do miasta czy na uniwersytet, a jej ciężar paradoksalnie dodawał mu sił. Uspokajał, gdy serce zaczynało wierzgać w ponurej antycypacji na spotkanie z miejscem spoczynku siostry. Dołożył wprawdzie starań, by magicznie go zabezpieczyć, ale i tak za każdym razem niepokoiły go wizje zdezelowanego, otwartego grobu. Jej martwe, sztywne, na wpół oblężone przez robaki ciało albo kompletny jego brak - ostateczna klęska, po której pozostawało mu już tylko skorzystanie z zakupionego kilka miesięcy temu sznura, upchniętego w kąt szafy. Nie sądził, by tego pragnęła, ale na pewno by zrozumiała. Zawsze rozumiała. Nikomu tak bardzo nie należało się zmartwychwstanie.
Niecharakterystyczny dla cmentarza dźwięk splątał mu kroki, ale zdołał utrzymać się na nogach. Zamarł, zmrużył oczy i przekręcił głowę w kierunku źródła hałasu. Pamiętał go doskonale. Zacisnął zęby i rozpiął suwak torby, po czym gwałtownie zanurzył w niej dłoń. Czując pod palcami chłód metalu, ruszył przed siebie najciszej, jak się dało.
Na jakież to bydle tym razem się napatoczył? Ciemność skutecznie zamazywała szczegóły, więc przystanął w oddaleniu około dwudziestu stóp, sięgnął po broń i wycelował nią w sam środek twarzy nieproszonego gościa.
Ani, kurwa, drgnij. — Gdy ostra żółć latarki uwydatniła jego rysy, zamarł. Takiego prezentu się nie spodziewał, a może powinien, zważając na ostatnie artykuły w Piekielniku i niezłomną, obsceniczną determinację Wendy Patterson w rozgrzebywaniu przeszłości.
Ha. Może wciąż istnieje sprawiedliwość na tym świecie. — Brudna satysfakcja uniosła mu kąciki ust; płomieniała w oczach. Schadenfreude w najczystszej postaci było niczym miód na serce. Nawet minusowa temperatura przestała szczypać go w policzki. Kątem oka dostrzegł rozkopany grób i już miał pytać, ale ugryzł się w język. Szczegóły historii jej spektakularnego upadku mógł wysłuchać już na komendzie; teraz musiał skupić się przede wszystkim na dostarczeniu przesyłki w ręce policjantów.
Rzuć tę łopatę, podnieś ręce do góry i stój grzecznie tam, gdzie stoisz. — Kajdanek przy sobie nie miał, więc trzeba było improwizować; powoli zaczął się do niej zbliżać.
Mallory Cavanagh
Wiek : 25
Odmienność : Słuchacz
Zawód : aspirujący entomolog
Wendy Paterson
ILUZJI : 1
ODPYCHANIA : 5
SIŁA WOLI : 7
PŻ : 167
CHARYZMA : 18
SPRAWNOŚĆ : 5
WIEDZA : 9
TALENTY : 16
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t555-wendy-paterson#2810
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t596-wendy-paterson#3287
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t595-poczta-wendy-paterson
ILUZJI : 1
ODPYCHANIA : 5
SIŁA WOLI : 7
PŻ : 167
CHARYZMA : 18
SPRAWNOŚĆ : 5
WIEDZA : 9
TALENTY : 16
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t555-wendy-paterson#2810
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t596-wendy-paterson#3287
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t595-poczta-wendy-paterson
Z latarką w ustach przekopywałam się przez kolejne warstwy śniegu. Mimo że była zima, pot i gorąc rozpierały mnie od środka, przez co zmuszona byłam zdjąć wierzchnie odzienie i zawiesić je na pobliskim grobie. Nawet w samym zgniłozielonym półgolfie było mi za ciepło, ale wiara, że przekopuję grób dla dobra społeczeństwa, podnosiła mnie na duchu.
Nagle światło latarki oślepiło mnie całkowicie, a ja puściłam łopatę, krzywiąc się i próbując osłonić oczy przed jasną plamą. Serce zabiło mi szybciej, gdy usłyszałam agresywny głos, ale też znajomy. Był to policjant? Może jeden z podejrzanych typów, który kręcił się po tym cmentarzu, wspomniany w przechwyconym przeze mnie liście? Słyszałam jego kroki, jak powoli zaczął się do mnie zbliżać. Wyjęłam swoją latarkę z ust i łapiąc ją dłonią, też wycelowałam ją w mężczyznę, chcąc oślepić go, jak na złość, w ten sam sposób co on mnie.
- Z kim mam przyjemność? - Spytałam, próbując dłonią ochronić się przed jasną strugą. Bałam się, że napastnik może mieć przy sobie broń, a ja zaraz zostanę postrzelona. Mógłby mnie z łatwością zakopać śniegiem, przez który się przekopuje, żeby odkryć, co znajduje się w odkopanym grobie.
- Jestem w trakcie interwencji dziennikarskiej, Wendy Paterson z Piekielnika Codziennego. Jest Pan w to zamieszany? Proszę nie robić niczego głupiego... - Strzelba była zaraz przy nagrobku obok mnie. Mogłabym zaryzykować, ale mogłoby mnie to kosztować życie. Mógł w każdej chwili wyskoczyć z jakąś inkantacją, zatrzymać mnie i zestrzelić. W międzyczasie starałam się dopasować głos napastnika, do znanej mi osoby. Byłam przekonana, że kiedyś już usłyszałam ten ton, a do tego zaintrygował mnie jego tekst o sprawiedliwości. Prawdopodobnie mnie znał i czymś się mu naraziłam. Gdy tak o tym myślałam, przypomniałam sobie o treści przechwyconego listu. Jeden z Cavanghów często miał odwiedzać cmentarz, a nie jestem z nimi w dobrych stosunkach od śmierci jednej dziewczyny. Osobiście nie uważam, że robiłam coś złego, gdy chciałam dowiedzieć się od nich jakichś szczegółów, szczególnie że na początku miała status zaginionej. Kto mógł wtedy wiedzieć, że wcale nie uciekła, tylko leżała gdzieś martwa?
- Strzelam, że to ty Mallory, prawda? - On najbardziej mi pasował do głosu oślepiającego mnie mężczyzny i poniekąd zdradziły go słowa o sprawiedliwości na świecie. - Nie jestem jedyna, która wie o tym, że coś tu się dzieje i że któryś z Cavanagh'ów może być w to zamieszany. Dojdą do tego, kto to zrobił - Trochę grałam, bo jedyna osoba, która o tym wiedziała, to Euridice, ale on o tym nie wiedział. Dodatkowo to sama jeszcze nie byłam pewna, co jest na rzeczy, ale mogłam się o tym przekonać, jeżeli tylko odłożyłby teraz swoją latarkę i broń, a ja mogłabym wreszcie wrócić do kopania...
Wendy Paterson
Wiek : 25
Odmienność : Czarownica
Miejsce zamieszkania : Saint Fall
Zawód : Dziennikarka w Piekielniku Codziennym