Hiram Laffite
ILUZJI : 5
ODPYCHANIA : 20
SIŁA WOLI : 10
PŻ : 172
CHARYZMA : 9
SPRAWNOŚĆ : 6
WIEDZA : 3
TALENTY : 17
First topic message reminder : Salon Jedno z najbardziej przestronnych pomieszczeń w całej posiadłości, o sporym metrażu, optycznie powiększonym przez biel ścian i podłóg, jest świadectwem modernistycznego gustu swoich właścicieli. Jego surowy wizerunek wyposażony w skromne umeblowanie w postaci jednej kanapy i kilku wygodnych foteli z pozłacanymi łokietnikami otaczającymi niski stolik, wbudowane w ścianę regały uginające się pod ciężarem książek oraz nieodłączonego towarzysza każdego kameralnego spotkania, a mianowicie barka wyposażonego w bogaty asortyment alkoholi, jest ocieplony przez kominek, ulokowany w centralnej części salonu, który nadaje całości przytulniejszego wyrazu. Natomiast dzięki wysokim oknom salon tonie w świetle dnia, zaś przy niesprzyjających warunkach pogodowych albo po zapadnięciu zmroku, wnętrze oświetla kryształowy żyrandol. Rytuały w lokacji: Aura Pacis [moc: 67] |
Wiek : 34
Odmienność : Czarownik
Miejsce zamieszkania : Salem
Zawód : STARSZY SPECJALISTA KOMITETU DS. BEZPIECZEŃSTWA MAGICZNEGO
Nevell Bloodworth
ANATOMICZNA : 10
ODPYCHANIA : 5
SIŁA WOLI : 10
PŻ : 162
CHARYZMA : 2
SPRAWNOŚĆ : 1
WIEDZA : 8
TALENTY : 13
— Nic nie poradzę na to, że nie rozumiesz, że tak naprawdę niewiele łączy cię z moją rodziną. — Bloodworth wzruszył obojętnie ramionami. Z Laffite nie łączyła go żadna większa relacja, by czuł choćby minimalne chęci, aby wyjaśniać mu elementarnie tego, że ożenienie się z jego żoną, nic nie zmieniało w jego pochodzeniu. Student medycyny nie miał jednak zbyt wielu oczekiwań wobec polityka żonglującymi tylko słowami i okrywającymi się bogactwem, zwłaszcza, że układ wewnątrz jego małżeństwa Nevella nie dotyczył i nie spędzał mu snu z powiek. — Jak mniemam każdy, kto wychowywał się w warunkach Kręgu, opanował tę sztukę do perfekcji. Różnica w tym przypadku jest taka, że nie jesteś osobą, której z czegokolwiek bym się zwierzał i chyba nawet sam nie wierzysz w to, że wygląda to inaczej. — Nevellowi nawet nie drgnęła powieka, kiedy słowa opuszczały jego usta w obojętnym tonie. Od rozmów na wszelkie mniej lub bardziej przyjemne tematy miał przede wszystkim wujka Roche, Doriana i ciocię Annikę, którym mógł uchylić rąbka tajemnicy ze swoich występków, podzielić się opinią czy przemyśleniami, niekoniecznie był w pozie, która zmuszała skrzypka do zgryzienia własnego zdania. Przy cioci Penelope przyłapywał się na tym, że ostrożnie dobierał słowa, mając z tyłu głowy kąśliwą obawę, że nadejdzie moment, że ją czymś rozczaruje. — Skoro tak twierdzisz — odparł nieprzekonany, ale jednocześnie niezbyt skory do ciągnięcia tego. Skąd w Nevellu tyle jadu? Może kiedyś małżonka Hirama odpowie mu na to pytanie. — Możesz stworzyć sobie dowolną historyjkę, ale nie będę ci jej kolorował. Myśl co chcesz, nie dam ci informacji o moim życiu. — Żaden z nich nie miał pozytywnego, a co dopiero neutralnego spojrzenia na siebie, dlatego ścieranie się było nieuniknione w przypadku Hirama i Nevella. Bloodworthowi ten stan rzeczy odpowiadał i nie zamierzał go zmieniać. Poza tym Laffite nie uzyskał jego zaufania, a już tym bardziej nie wypracował sobie z nim relacji, by opowiadał mu ochoczo, co robi. Gospodarowanie czasem było czymś, co należało tylko do skrzypka. Na wzmiankę o dzieleniu się znajomościami, uniósł tylko kąciki ust ledwie widocznie, palcem wskazującym gładząc się pod nosem, a sam ten gest wskazywał na sprzeciw. — Pierwsza poprawka nie jest znana komuś, kto nazywa się politykiem? — Nevell uniósł na chwilę brew w niemym pytaniu, jej zapis znał akurat każdy Amerykanin, powołując się na wolność. Bloodworth znał jej treść doskonale, zwłaszcza, że Teresa Fogarty często się na nią powoływała, kiedy skrzypek złośliwie chciał ją uciszyć. To było jednak tylko wodą na młyn, aby wkurzyć Tessę, która poprzednim razem próbowała udusić go poduszką za taką bezczelność, ale student medycyny zamiast obawiać się o swoje życie, skończył ze łzami w oczach ze śmiechu. Może jeszcze swobody obywatelskie? — Nigdy nie rozczarowałem Gwen, więc tak, aktualne — potwierdził, jednak Nevell wiedział już, że po tych przepytywaniach i wciskania się w jego życie, więcej jego noga w tym budynku nie postanie. Hiram nie musiał jeszcze oswajać się z myślą częstszego przywożenia swojej córki do Saint Fall lub oddawaniu go w ręce Bloodwortha, kiedy pojawi się o umówionej godzinie, jedynie z zamiarem zabrania ją na umówione aktywności. Pokręcił głową na propozycję cygaretki. Nie przyjmował podarków od osób, które klasyfikował jako swoich wrogów. Nie spaliłby pojednawczego dymka z Hiramem, zresztą do tej pory dzielnie udawał przed ciocią Penny, że nie nałogowo nie palił. — Powiedzmy, że to jedyna rzecz, w którą się wstrzeliłeś — rzucił oszczędnie w odpowiedzi Bloodworth, a wygodne siedzenie, dawało mu coraz silniejszą potrzebę, aby podnieść się i przejść. Wiedział jednak, że jeśli ruszy się z miejsca to tylko po to, aby wyjść na zewnątrz i cierpliwie w otoczeniu świeżego powietrza poczekać aż córka Laffite wróci do domu. Nie wtajemniczał Hirama w to, że alternatywą do zostania patologiem jest wybór kariery koronera, która również ściśle powiązana jest ze śmiercią. Westchnął bezgłośnie, by przy powrocie do wrócić monotematycznie do uczelni. Przewrócił oczami, podnosząc się z zajmowanego miejsca. — Sam wykonuj te swoje gesty i posprzątaj tę uczelnię, a jak nie chcesz brudzić sobie rąk, to wyłóż pieniądze, skoro instytucja uniwersytecka nie chce marnować na to własnych zasobów. Z mojej strony masz nie i nie będę się powtarzał. — Na Gwen zaczeka więc na zewnątrz, jak pomyślał nie tak dawno temu, a i więcej nie przekroczy progu tego zbielonego skrzyżowania szklarni i szpitala. Nie potrzebował przemądrzałości Laffite, a magii odpychania mógł uczyć się od kogokolwiek innego. z tematu dla Nevella i Hirama |
Wiek : 21
Odmienność : Czarownik
Miejsce zamieszkania : Deadberry
Zawód : student medycyny