Witaj,
Anaica Laguerre
ILUZJI : 20
POWSTANIA : 4
SIŁA WOLI : 8
PŻ : 186
CHARYZMA : 4
SPRAWNOŚĆ : 14
WIEDZA : 6
TALENTY : 14
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t2209-anaica-laguerre#29500
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t2215-anaica-laguerre#29679
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t2216-anaica-laguerre#29683
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t2214-poczta-anaiki-laguerre#29678
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f251-deepwood-drive-3-14
BANK : https://www.dieacnocte.com/t2241-rachunek-bankowy-anaica-laguerre#30142
ILUZJI : 20
POWSTANIA : 4
SIŁA WOLI : 8
PŻ : 186
CHARYZMA : 4
SPRAWNOŚĆ : 14
WIEDZA : 6
TALENTY : 14
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t2209-anaica-laguerre#29500
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t2215-anaica-laguerre#29679
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t2216-anaica-laguerre#29683
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t2214-poczta-anaiki-laguerre#29678
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f251-deepwood-drive-3-14
BANK : https://www.dieacnocte.com/t2241-rachunek-bankowy-anaica-laguerre#30142
BALKON
Pod względem urządzenia, nieduży balkon mógłby śmiało uchodzić za dodatkowy pokój. Wiele pracy zostało włożone w to, by loggia była równie przytulna co reszta mieszkania. Choć w co niektórych elementach da się dostrzec oszczędności - siedziska wykonane zostały z palet; poduchy nijak do siebie nie pasują, ewidentnie zbierane były po różnych targach staroci; pojemniki na świece to w dużej mierze po prostu kolorowe słoiki - balkon ma swój urok, który inaczej trudno byłoby osiągnąć.
Anaica Laguerre
Wiek : 29
Odmienność : Czarownica
Miejsce zamieszkania : Saint Fall
Zawód : Iluzjonistka i tancerka, dama do towarzystwa
Javier Rivera
ODPYCHANIA : 5
POWSTANIA : 20
SIŁA WOLI : 15
PŻ : 183
CHARYZMA : 3
SPRAWNOŚĆ : 9
WIEDZA : 6
TALENTY : 24
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t2211-javier-rivera
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t2249-javier-rivera
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t2248-poczta-javiera
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f253-deepwood-drive-15-8
BANK : https://www.dieacnocte.com/t2250-rachunek-bankowy-javier-rivera
ODPYCHANIA : 5
POWSTANIA : 20
SIŁA WOLI : 15
PŻ : 183
CHARYZMA : 3
SPRAWNOŚĆ : 9
WIEDZA : 6
TALENTY : 24
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t2211-javier-rivera
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t2249-javier-rivera
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t2248-poczta-javiera
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f253-deepwood-drive-15-8
BANK : https://www.dieacnocte.com/t2250-rachunek-bankowy-javier-rivera
3 VI 1985

Chyba pasuje mi, że nie wyszły te kluby, mówiła Ana, gdy wyznał jej już swój największy sekret i z zachłannym zaangażowaniem doprowadził do szczytu. Poczułby się co najmniej nieswojo, gdyby stwierdziła, że jednak wolałaby się teraz bawić na którymś z parkietów Saint Fall przy rytmicznej muzyce płynącej z głośników. Nieswojo i źle – na szczęście ich priorytety bardzo dobrze się tego wieczora zgrywały.
Teraz, kiedy zaspokoił ją już, czując jeszcze na ramionach echa drżenia jej ud i to jak wiła mu się pod językiem, Javi był zwyczajnie zadowolony – nawet jeśli z tyłu głowy zastanawiał się, czy może jednak nie powinien się przymusić, by słowami odpowiedzieć jej na wyznanie uczuć. Odruchowo szukał w niej jakiegoś niezadowolenia, oznak, że pieszczoty nie wystarczały, by przekazać, jak droga mu była, ale nie widział w postawie Laguerre nawet cienia czegoś innego niż satysfakcja. Dopiero wtedy, dopiero pozwalając sobie to uświadomić, uśmiechnął się znowu, niedbale ocierając z policzka pozostałość jej wilgoci i po prostu patrząc na wygodnie wyciągniętą na kanapie Anę. Mógłby ją taką namalować. Albo zrobić zdjęcie.
Pozwolił poprowadzić się z powrotem do góry, oddał pocałunek i roześmiał się zaskakująco lekko, gdy stwierdziła, że strasznie tu gorąco. No shit, miał już na końcu języka, rozbawiony sugestią, jakoby Ana nie wiedziała, skąd takie wrażenie – jakby jeszcze chwilę temu nie więziła go między swoimi udami, nadstawiając się językowi.
Wyciągnął do niej ręce, pomagając stanąć na miękkie nogi i przytrzymał, widząc jak drżały.
- Dojdziesz? – spytał prosto, odsłaniając zaraz zęby w uśmiechu, gdy zdał sobie sprawę z dwuznaczności. - Na balkon – doprecyzował, doszedł jednak szybko do wniosku, że równie dobrze mógł najpierw Anę odprowadzić, a potem wrócić po wino, o którym mówiła.
Chłodny, wieczorny powiew przyjemnie gładził skórę i usadzając Laguerre na jednym z kocyków – nie uznała, że potrzebne są jej figi, których się wcześniej pozbyła – Javi przystanął na chwilę w wejściu na balkon, z cichym zaskoczeniem orientując się, jak wszystko go paliło. Policzki wydawały się liźnięte ogniem, na odsłoniętych nogach i przedramionach natychmiast wykwitła gęsia skórka. Zabawne. Kiedy się bał, czuł tylko wszechogarniające zimno, a teraz...
Cofnął się do kuchni po wino, które otworzyli i przyniósł je zaraz na balkon, siadając na jednej z poduch obok Any. Wziął długi łyk prosto z butelki, na chwilę przytykając schłodzone jeszcze szkło do czoła i policzka, zanim podał je Laguerre. Mógł skomplementować to, jak przytulnie urządziła swoją niewielką loggię, sprawiając, że była choć w pewnym stopniu osłonięta przed ciekawskimi spojrzeniami z ulicy. Mógł też powiedzieć jej, że ślicznie wyglądała zarumieniona i w samej koszulce – obie te rzeczy byłyby prawdą.
- Jeśli moje pytania zawsze mają się tak kończyć, nie mam nic przeciwko – rzucił, odchylając głowę do tyłu i wspierając się nią o ścianę. Wyciągnął rękę, układając ją na udzie Any i gładząc lekko. - Tylko może bez tej części, w której ujawniam jakiś palący sekret. Nie mam ich aż tyle.
Javier Rivera
Wiek : 40
Odmienność : Zwierzęcopodobny
Miejsce zamieszkania : Saint Fall
Zawód : jubiler
Anaica Laguerre
ILUZJI : 20
POWSTANIA : 4
SIŁA WOLI : 8
PŻ : 186
CHARYZMA : 4
SPRAWNOŚĆ : 14
WIEDZA : 6
TALENTY : 14
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t2209-anaica-laguerre#29500
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t2215-anaica-laguerre#29679
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t2216-anaica-laguerre#29683
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t2214-poczta-anaiki-laguerre#29678
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f251-deepwood-drive-3-14
BANK : https://www.dieacnocte.com/t2241-rachunek-bankowy-anaica-laguerre#30142
ILUZJI : 20
POWSTANIA : 4
SIŁA WOLI : 8
PŻ : 186
CHARYZMA : 4
SPRAWNOŚĆ : 14
WIEDZA : 6
TALENTY : 14
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t2209-anaica-laguerre#29500
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t2215-anaica-laguerre#29679
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t2216-anaica-laguerre#29683
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t2214-poczta-anaiki-laguerre#29678
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f251-deepwood-drive-3-14
BANK : https://www.dieacnocte.com/t2241-rachunek-bankowy-anaica-laguerre#30142
Dojdziesz?
Podając mu ręce i pozwalając się podnieść, uniosła brwi znacząco, przez chwilę wahając się między jeśli jeszcze trochę się postarasz a wolałabym raczej, żebyś to ty najpierw mnie dogonił w ramach odpowiedzi – bo choć dobrze wiedziała, że chodzi o balkon, proste tak na potwierdzenie, że owszem, poradzi sobie, było zwyczajnie zbyt nudne.
Finalnie nie powiedziała zupełnie nic, wyszczerzyła tylko zęby szeroko i dała zaprowadzić się ku loggi, ochoczo korzystając z ramienia Javiego jako wsparcia – bardziej ze zwykłej chęci bycia blisko niż faktycznej potrzeby. Gdy jednak dotarli na miejsce, opadła na kanapę z cichym westchnieniem przyjemności, zaraz podwijając miękkie nogi i obciągając koszulkę niżej w teatralnej skromności. Nie uznała za stosowne naciągnąć fig z powrotem, ale przecież nie będzie tak świecić Javiemu tym, co w niej najlepsze, prosto w oczy. Biedny na niczym by się przecież nie mógł skoncentrować, a mieli rozmawiać.
Och, zdecydowanie chciała rozmawiać. Czy tego chciał, czy nie, Anaica uznała ten wieczór za moment, kiedy i ona zacznie pytać. Może i wiedziała o Javim już dosyć dużo, jego dzisiejsze wyznanie otworzyło jednak drzwi, których istnienia przedtem nie była świadoma. I – co jasne – rozbudziło ciekawość.
Odprowadziła Riverę wzrokiem gdy wracał po wino i przeciągnęła się leniwie. Gdy znów do niej dołączył, śmiało wzięła od niego butelkę – z rozbawieniem patrząc wcześniej, jak chłodził się nią przez chwilę – i bez skrępowania upiła parę łyków.
On wsparł rękę na jej udzie – ona ułożyła mu głowę na ramieniu i objęła je lekko wolną ręką, gładząc miękko krzywizny mięśni. Na słowa mężczyzny roześmiała się cicho.
- Sam chciałeś – zauważyła spokojnie i ucałowała go miękko w biceps. – I bardzo mnie to cieszy. Ten sekret, że się nim podzieliłeś. Myślę jednak, że kolejnych nie będę wyrywać ci na siłę – zawahała się. – Każdy ma jakieś tajemnice – dodała z namysłem, mimowolnie uciekając myślami do własnej telepatii.
Czy była gotowa o tym mówić? Odpłacić się wyznaniem za wyznanie? Przyznać, że jej popularność w Kolorowych to zasługa nie tylko ciała, nie tylko czystego talentu?
Nie była pewna.
- Wtedy, gdy źle się czułeś – zagaiła zamiast tego, nie przestając gładzić lekko ramienia mężczyzny. Upiła kolejny łyk wina, zaraz przekazując mu butelkę z powrotem. – To twój zwierzak? – spytała z łagodnym uśmiechem.
Teraz, gdy wiedziała, wszystko nagle miało więcej sensu. Panika Javiego, gdy pojawiła się u niego w domu. To zgrubienie, które – jak jej się wydawało – wyczuła w którejś chwili pod jego bluzą. Wtedy mogła jeszcze naiwnie okłamywać się, że to jakaś grypa, może inny wirus. Teraz dobrze wiedziała, że to zupełnie co innego.
Obróciła głowę, wsparła brodę na ramieniu Javiego, dmuchnęła mu ciepłym powietrzem w szyję. Roześmiała się lekko, widząc jak na skórze mężczyzny wykwita gęsia skórka.
- Gdzieś słyszałam, że zwierzęcopodobni w przypływie silniejszych emocji na dłuższą metę nie potrafią zachowywać się cywilizowanie. Nie umieją rozmawiać. To prawda? – spytała, choć cień rozbawienia w spojrzeniu wyraźnie świadczył o tym, że Ana zupełnie w to nie wierzy. – Warczysz, syczysz i gryziesz za każdym razem, gdy zostawi się brudny kubek w zlewie albo nie zamknie się do końca lodówki?
Anaica Laguerre
Wiek : 29
Odmienność : Czarownica
Miejsce zamieszkania : Saint Fall
Zawód : Iluzjonistka i tancerka, dama do towarzystwa
Javier Rivera
ODPYCHANIA : 5
POWSTANIA : 20
SIŁA WOLI : 15
PŻ : 183
CHARYZMA : 3
SPRAWNOŚĆ : 9
WIEDZA : 6
TALENTY : 24
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t2211-javier-rivera
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t2249-javier-rivera
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t2248-poczta-javiera
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f253-deepwood-drive-15-8
BANK : https://www.dieacnocte.com/t2250-rachunek-bankowy-javier-rivera
ODPYCHANIA : 5
POWSTANIA : 20
SIŁA WOLI : 15
PŻ : 183
CHARYZMA : 3
SPRAWNOŚĆ : 9
WIEDZA : 6
TALENTY : 24
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t2211-javier-rivera
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t2249-javier-rivera
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t2248-poczta-javiera
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f253-deepwood-drive-15-8
BANK : https://www.dieacnocte.com/t2250-rachunek-bankowy-javier-rivera
Na własne życzenie dał się przenicować na drugą stronę i chociaż odzyskał nieco równowagi, nie dając Anie tak od razu przejąć inicjatywy, teraz czuł się zwyczajnie zmęczony. Jakby szkolny trener znów kazał mu przepłynąć jakąś szaloną ilość długości basenu z czystej złośliwości – dziś nie drżały mu wszystkie mięśnie rąk, a nogi nie uginały się przy pojedynczym kroku, ale wrażenie w jakiś sposób wydawało mu się porównywalne. Pomyślałby kto, że parę słów mogło stanowić aż tak duże wyzwanie, skoro zwykle był aż nadto wygadany.
Parsknął cicho na pokaz teatralnej skromności, być może całkiem trafnie dochodząc do wniosku, że Javi miałby trudność ze skupieniem – a może i nie. To, co wcześniej drgnęło, podjudzane smakiem Anaiki i jej westchnieniami, gwałtownie się też uspokoiło, gdy oblał lepki, zimny strach. Ciężko myśleć o seksie z całkiem realną perspektywą wywrócenia swojego życia na głowę.
Kiedy usiadł już na balkonie, najpierw biorąc parę łyków wina i chłodząc się butelką, zanim oddał ją Anie, w głowie mężczyzny było zaskakująco cicho – w tle pozostało jedynie delikatne buczenie, coś bliżej niedoprecyzowanego. Było miło, po prostu być obok siebie. Trochę tak, jak gdy siedzieli niedawno w jego pracowni, każde zajęte swoją pracą – choć wtedy akurat zadawał Laguerre pytania, atmosfera była podobna.
Odetchnął, uśmiechając się lekko, gdy wsparła głowę na jego ramieniu, zanim się odezwał, mimo wszystko czując potrzebę, by powiedzieć cokolwiek. Inaczej już chyba nie potrafił. Oparł na moment policzek na czubku jej głowy, słuchając, że cieszyła się, wiedząc teraz o tym, co ukrywał tak długo – nie miał jeszcze pewności, czy kiedyś nie zacznie przeklinać sam siebie za jego ujawnienie, ale teraz chciał zobaczyć, dokąd go to zaprowadzi. To zaufanie. Czy będzie mu lżej, czy wręcz przeciwnie - czy właśnie zwalił sobie na głowę jeszcze więcej kłopotów.
Wziął od niej butelkę, biorąc kilku długich łyków, zanim odpowiedział na pytanie Any:
- Tak. Zapomniałem uzupełnić eliksirów – kciukiem otarł kroplę wina, która uciekła mu z kącika ust. - A przemiana boli – wyjaśnił ogólnikowo, bo chyba nie chciał jeszcze tłumaczyć, jak to mogło wyglądać. Że czasem pod skórą czuło się coś jak biegnący prąd, który rozrywał ją bez pozwolenia, wypychał na wierzch pazury, kły i łuski. Że nie było w tym nic pięknego, a jedynie niepokojącego. Że kręgosłup potrafił wyginać się w nieludzkie kształty i... Nie. Nie dzisiaj. Po prostu. Może jednak nigdy.
Wzdrygnął się lekko, czując na szyi powiew ciepłego powietrza, który rozlał mu na ramionach gęsią skórkę. Przekrzywił nieco głowę, z lekkim niedowierzaniem zerkając na Anaikę, ale błysk rozbawienia w jej oczach uświadomił mu, że ona tak naprawdę chyba nie wiedziała, o czym mówiła – i jak on mógł to zrozumieć. Chyba wyjątkowo nie chciał odpowiadać jej żartem, choć nie byłoby to przecież takie trudne.
- Nie na brudne kubki, czy gacie na środku pokoju – zaczął ostrożnie, mocniej zaciskając palce na udzie kobiety. - Ale potrafi tak być. Chyba dlatego ludzie się nas boją, bo nie wiedzą, co to są te silne emocje. Dla kogoś to może być krzywe spojrzenie. Dla mnie to było wtedy, kiedy przyszli do zakładu po haracz – wzruszył lekko ramieniem, na którym nie opierała się Ana. Wziął łyk wina, którego wciąż jej nie oddał, najwyraźniej mimo zmęczenia potrzebując się jeszcze dodatkowo odurzyć.
- Na szczęście są zaklęcia, którymi można się wykpić, jak ktoś pyta o ślady kłów – dodał, podając jej wreszcie butelkę. - Nie bierz tego do siebie, tracenie kontroli to drażliwy temat. Od lat robię dużo, żeby mi się to nie zdarzało.
Javier Rivera
Wiek : 40
Odmienność : Zwierzęcopodobny
Miejsce zamieszkania : Saint Fall
Zawód : jubiler
Anaica Laguerre
ILUZJI : 20
POWSTANIA : 4
SIŁA WOLI : 8
PŻ : 186
CHARYZMA : 4
SPRAWNOŚĆ : 14
WIEDZA : 6
TALENTY : 14
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t2209-anaica-laguerre#29500
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t2215-anaica-laguerre#29679
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t2216-anaica-laguerre#29683
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t2214-poczta-anaiki-laguerre#29678
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f251-deepwood-drive-3-14
BANK : https://www.dieacnocte.com/t2241-rachunek-bankowy-anaica-laguerre#30142
ILUZJI : 20
POWSTANIA : 4
SIŁA WOLI : 8
PŻ : 186
CHARYZMA : 4
SPRAWNOŚĆ : 14
WIEDZA : 6
TALENTY : 14
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t2209-anaica-laguerre#29500
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t2215-anaica-laguerre#29679
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t2216-anaica-laguerre#29683
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t2214-poczta-anaiki-laguerre#29678
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f251-deepwood-drive-3-14
BANK : https://www.dieacnocte.com/t2241-rachunek-bankowy-anaica-laguerre#30142
Przemiana boli. Krótki fakt do dodania do wszystkiego tego, co już o Javim wiedziała. Było tego sporo, ale, gdy dobrze się nad tym zastanowić, wszystko to były rzeczy zupełnie innego kalibru. Wciąż ważne, wciąż składające się na to, kim był Rivera, ale znacznie prostsze, znacznie lżejsze. Co lubił robić w wolnym czasie. Jaki był jego ulubiony kolor. W co lubi grać z siostrzeńcami i kiedy po raz pierwszy jadł karmelowe lody. Teraz – teraz dopuszczał ją do informacji, którymi nie dzielił się od tak i Ana doceniała to. Zaufanie, jakim ją darzył napełniało ją przyjemnym, kojącym ciepłem.
Z drugiej strony – skłamałaby twierdząc, że nie czuje zupełnie żadnej presji, żadnych obaw w związku z odpowiedzialnością, jaka rozkładała się teraz na jej ramionach. Moment, w którym zdecydowali się dać sobie szansę na wspólne życie był chwilą, kiedy dynamika radosnego, niezobowiązującego układu nie miała już racji bytu. Teraz byli razem, dla siebie – odpowiedzialni za siebie nawzajem.
Anaica bardzo nie chciała Javiego skrzywdzić, a nie ufała sobie dość, by z pełnym przekonaniem uznać, że nigdy tego nie zrobi – szczególnie, gdy będzie wiedziała o nim więcej.
Nieświadoma drażliwości zadanego potem pytania, zmarszczyła brwi lekko dopiero, gdy zmienił się ton głosu Rivery. Potrzebowała chwili, by pojąć, jakie faux pas popełniła, i kolejnej, by przełknąć gorycz wstydu, która osiadła jej nagle na języku.
- Przepraszam, Javi, ja nie... – zająknęła się i odetchnęła powoli. – Przepraszam. To nie miało tak zabrzmieć – zapewniła, mimo uszu puszczając to nie bierz tego do siebie. Brała. Przecież to ona zapytała, jak ostatnia idiotka, traktując to jako żart i nie myśląc nawet przez chwilę, że dla Javiego to przecież... Że to jeden z tych stereotypów, który krzywdzi. Który odpowiadał za to, że ukrywał swoją odmienność, że tak bał się do niej przyznać.
Głupia. Była czasami zwyczajnie głupia i do bólu wręcz naiwna.
Wahała się przez chwilę, wreszcie wtuliła się mocniej w ramię mężczyzny, dławiąc w sobie rozczarowanie samą sobą i gorycz.
- Doskonale ci to wychodzi – wymamrotała cicho, za to z pełnym przekonaniem. – Znamy się kilka lat, a ja... Nic nie wiedziałam. Nie domyślałam się. – Uśmiechnęła się niepewnie. Zdawała sobie sprawę, że Javi prawdopodobnie trzymał się z daleka, gdy było mu źle. Że celowo odsuwał ją od siebie za każdym razem, gdy istniało ryzyko, że mogłaby coś zauważyć. Tym niemniej, przez tyle lat, na pewno były chwile, gdy jednak była obok, a on... Może był na granicy. Może musiał włożyć wiele wysiłku w to, by zachować swoje oczy ludzkimi, by paznokcie pozostały paznokciami, a nie gadzimi pazurami.
Przygryzła wargę lekko.
- Floryda – zaczęła ostrożnie. – Te wyjazdy. Pomagają ci – stwierdziła raczej niż zapytała, składając kolejne puzzle. – Mówisz, że ty pomagasz Mike’owi, ale sam – pewnie czujesz się tam lepiej? W pobliżu swoich zwierząt?
W jej głosie nie było nachalnej wścibskości, złośliwego podgryzania. Ana była zwyczajnie ciekawa – tak ciekawa, jak mogła być kobieta chcąca poznać i troszcząca się o swojego mężczyznę.
Zmrużyła oczy i myślała przez chwilę.
- Ja... Może mogłabym ci pomóc. Czasami – zaproponowała ostrożnie. – Gdybyś... Gdyby te silne emocje... – Przygryzła boleśnie wnętrze policzka. – Moje iluzje – to nie tylko zabawa. Nie tylko sztuczka ku uciesze innych. – Uśmiechnęła się krzywo. – Umiem dużo więcej. Potrafię... Mogłabym... – Na Trójcę, czemu to było takie trudne? – Umiem tworzyć projekcje uczuć. Bardzo różnych – złości, euforii, zazdrości, w zasadzie wszystkiego. Spokoju też. Poczucia bezpieczeństwa. Gdybyś chciał, mogłabym... Może mogłabym czasami pomóc ci zatrzymać twojego gada na smyczy. Usadzić go zanim zacznie boleć. – Uśmiechnęła się niepewnie, unikając jednak patrzenia na Javiego.
Chyba trochę się bała.
Anaica Laguerre
Wiek : 29
Odmienność : Czarownica
Miejsce zamieszkania : Saint Fall
Zawód : Iluzjonistka i tancerka, dama do towarzystwa
Javier Rivera
ODPYCHANIA : 5
POWSTANIA : 20
SIŁA WOLI : 15
PŻ : 183
CHARYZMA : 3
SPRAWNOŚĆ : 9
WIEDZA : 6
TALENTY : 24
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t2211-javier-rivera
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t2249-javier-rivera
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t2248-poczta-javiera
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f253-deepwood-drive-15-8
BANK : https://www.dieacnocte.com/t2250-rachunek-bankowy-javier-rivera
ODPYCHANIA : 5
POWSTANIA : 20
SIŁA WOLI : 15
PŻ : 183
CHARYZMA : 3
SPRAWNOŚĆ : 9
WIEDZA : 6
TALENTY : 24
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t2211-javier-rivera
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t2249-javier-rivera
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t2248-poczta-javiera
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f253-deepwood-drive-15-8
BANK : https://www.dieacnocte.com/t2250-rachunek-bankowy-javier-rivera
Nigdy nie potrafił się zbyt dobrze poruszać po tematach, które wymagały od niego powagi – czy może zwyczajnie tego nie lubił. Ciężaru na ramionach i głowie, ostrożnego dobierania słów. Wolał patrzeć na ludzi uśmiechających się po żartach, zabawiać ich, poprawiać paskudne nastroje i w swobodnej atmosferze dyskutować o tym, z czym do niego przyszli. Tak czuł się najlepiej, niespecjalnie przejmując się faktem, że niektórzy zapewne przyklejali mu metkę błazna – dopóki nie traktowali go pobłażliwie albo z przekąsem, mogli uważać sobie, co chcieli.
Dziwnie było prowadzić poważną rozmowę akurat z Aną – może nie pierwszą, bo przecież w Palazzo zdążyli podzielić się swoimi granicami i dojść do wniosku, że chcą spróbować czegoś więcej, ale... Javier zdążył sobie przez lata wyrysować jakiś jej obraz, mniej lub bardziej zgodny z prawdą, ale oparty na obserwacji i wszystkich tych momentach, jakie razem spędzili, bawiąc się głównie. Brylując na przyjęciach, tańcząc, uczestnicząc w wystawach, koncertach i innych wydarzeniach, które z zasady wyciągały z człowieka to co najbardziej rozradowane i skrzące się jak precyzyjnie oszlifowany kamień szlachetny. Odkrywanie pod znajomą, błyszczącą warstwą kogoś prawdziwego, było jednocześnie podniecające i przerażające.
Zagryzł wnętrze policzka, zastępując grymas, który cisnął mu się na usta po przeprosinach, innym, mniej ostrym – tak przynajmniej mu się wydawało. Miał nadzieję, że tak właśnie było, bo chociaż czuł rozdrażnienie, tłumaczył też sobie, że Ana zwyczajnie nie wiedziała. Bo i skąd by miała? Musiał ją najpierw nauczyć, co to znaczyło. Których pytań się nie zadawało, co leżało zbyt blisko krzywdzącego stereotypu. Przycisnął krótki pocałunek do czubka głowy kobiety, gdy przylgnęła mocniej do jego ramienia.
Nie był pewien, czy bardziej traktuje słowa o tym, że doskonale się ukrywał, jako komplement czy gorzkie szturchnięcie między żebra. Wreszcie nie odpowiedział na to nic, z ulgą przyjmując pytanie o zwierzęta – o tym mówiło się dużo łatwiej.
- Z nimi jest inaczej. Dobrze – zaczął, przesuwając dłoń, którą wciąż wspierał o udo Anaiki i gładząc je bez większego planu. - Jakbym wracał do domu – uśmiechnął się mimowolnie, z ulgą czując, jak część brzydkich zmarszczek na jego twarzy się wygładza. - Mogę chodzić do zoo, ale nie porozmawiam z nimi. Ani nie posiedzę obok. Średnio mi się widzi wywoływać sensację – powiedział, wspierając policzek gdzieś między ciemnymi lokami. - Nie śmiej się, ale myślałem, czy nie kupić jednego. Albo dwóch. Mniej więcej już wiem, czego potrzebują, a byłoby miejsce w... w... – kichnął nagle, gdy kosmyk włosów Any załaskotał go w nos. W efekcie nie dokończył myśli o nowym domu w Little Poppy, na który wyłożył już zaliczkę. Wymamrotał przeprosiny w czuprynę kobiety, podnosząc zaraz głowę – niemal idealnie w momencie, kiedy w głos Laguerre wkradła się nuta niepewności, sprawiając, że zmarszczył lekko brwi, zerkając w dół i szukając jej spojrzenia. Przez chwilę nie rozumiał, co miała na myśli, mówiąc o pomocy – nie była przecież medykiem ani alchemikiem – zaraz otwierając szerzej oczy, gdy zarysowała przed nimi możliwości dziedziny, o której nigdy nie pomyślał. W swoich wyprawach do biblioteki, gdy chciał jeszcze poznać wszystkie rodzaje odmienności, które istniały, czytał też trochę na temat wyuczalnych umiejętności – takich odróżniających czarownika czy czarownicę od przeciętnego użytkownika magii. Nie poświęcał im wtedy aż tak wiele czasu, ale był niemal pewien, że wpływ na uczucia, o jakim mówiła teraz Ana, przewijał się wśród nich.
- To by było świetne – powiedział pierwsze, co przyszło mu na myśl. - Wiedzieć, że możesz... Ja pieprzę – wymamrotał, wolną ręką odruchowo pocierając skroń. - Przecież to jest zajebista wiadomość, a ty... Widziałem, że jesteś cholernie zdolna, ale aż tak? – paplał, czując kłębiącą się pod mostkiem kulę splątanej euforii i niedowierzania.
Javier Rivera
Wiek : 40
Odmienność : Zwierzęcopodobny
Miejsce zamieszkania : Saint Fall
Zawód : jubiler
Anaica Laguerre
ILUZJI : 20
POWSTANIA : 4
SIŁA WOLI : 8
PŻ : 186
CHARYZMA : 4
SPRAWNOŚĆ : 14
WIEDZA : 6
TALENTY : 14
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t2209-anaica-laguerre#29500
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t2215-anaica-laguerre#29679
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t2216-anaica-laguerre#29683
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t2214-poczta-anaiki-laguerre#29678
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f251-deepwood-drive-3-14
BANK : https://www.dieacnocte.com/t2241-rachunek-bankowy-anaica-laguerre#30142
ILUZJI : 20
POWSTANIA : 4
SIŁA WOLI : 8
PŻ : 186
CHARYZMA : 4
SPRAWNOŚĆ : 14
WIEDZA : 6
TALENTY : 14
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t2209-anaica-laguerre#29500
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t2215-anaica-laguerre#29679
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t2216-anaica-laguerre#29683
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t2214-poczta-anaiki-laguerre#29678
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f251-deepwood-drive-3-14
BANK : https://www.dieacnocte.com/t2241-rachunek-bankowy-anaica-laguerre#30142
Naprędce aktualizując listę własnych pytań, odsiewając te, które mogły mieścić się zbyt blisko drażliwych granic, Anaica słuchała uważnie – i uśmiechała się miękko, gdy ton Javiego zmienił się wyraźnie na wspomnienie zwierząt. Nie pokusiłaby się o stwierdzenie, że rozumie, co mężczyzna ma na myśli, ale chyba przynajmniej częściowo potrafiła sobie wyobrazić, jak mu tam było. Tam, gdzie był akceptowany. Gdzie jego inność nie była niczym złym, i gdzie otwierała mu możliwości, których nie miał nikt inny. Hej, rozmawianie z aligatorami? Przecież to brzmi świetnie!
Na wzmiankę o kupowaniu zwierząt jednak się zaśmiała – choć miała nadzieję, że raczej z czułym rozbawieniem niż bezczelnością. Z jednej strony pomysł nawet jej nie dziwił, to było całkiem w stylu Rivery, pomyśleć o podobnych rozwiązaniach i uznać je za doskonałe. Z drugiej jednak nie potrafiła nie kręcić głową z niedowierzaniem.
- Kupić. Aligatory – powtórzyła, jakby chciała utwierdzić się, że dobrze zrozumiała – chociaż przecież wiedziała, że tak. – W dupie ci się przewraca od tego spania na kasie – stwierdziła bezczelnie, zaraz jednak uśmiechając się szerzej, z rozbawieniem tylko, nie drwiną. Bo przecież, jesli miałoby to Javiemu pomóc, Ana gotowa była razem z nim spróbować... Cóż, chyba wszystkiego.
Jej miłość być może miała granice, póki co jednak Laguerre nie była pewna, gdzie one przebiegają.
Zmarszczyła brwi na chwilę, gotowa dopytać, gdzie dokładnie chciałby trzymać te gady – jego aktualne mieszkanie z pewnością nie było dla nich dobrym miejscem – Javi jednak kichnął nagle i, zaraz potem, pytanie wyleciało Anie z głowy, wyparte jej własnym wyznaniem.
Spodziewała się bardzo różnych reakcji. Niepewności. Niechęci. Może wręcz gwałtownego protestu, bo przecież chodziło o coś bardzo intymnego, o dostępo do głowy. I o samą umiejętność, która nie miała przecież dobrej renomy – w (nie)odpowiednich rękach pozwalała po prostu na zbyt dużo. Anaica gotowa była więc wziąć na klatę całą odrazę, jaką mogła wywołać i składać obietnice, że nigdy nie pozwoli sobie na podobną ingerencję wobec Javiego, gdy...
Mężczyzna wyraźnie się podekscytował. Cieszył się. I ją chwalił.
Tego nie brała pod uwagę i zdumienie z pewnością odmalowało się wyraźnie na jej twarzy. Roześmiała się z zakłopotaniem.
- Z twoich słów wnioskuję, że nie słyszałeś nigdy tych wszystkich paskudnych historii o tym, jak to przebrzydły iluzjonista namieszał komuś w głowie dla własnej rozrywki – rzuciła z gorzkim rozbawieniem i odetchnęła powoli. – To nie jest umiejętność, o której się mówi. Na pewno nic, czym należałoby się chwalić. Ludzie niespecjalnie lubią, gdy... – Machnęła ręką. – Po prostu nie czują się bezpiecznie z myślą, że ktoś może zmienić sposób, w jaki odczuwają. Co jest zupełnie zrozumiałe, tylko że... – sapnęła cicho, finalnie nie kończąc. Za dużo by mówić. Wchodząc na ten grząski temat, należałoby przecież wspomnieć o demonizowaniu, przerysowywaniu faktów; o stereotypach równie krzywdzących jak w przypadku odmienności; o tym, jak łatwo było podpaść tym czy innym ludziom tylko dlatego, że coś się umiało.
- Poza tym, to nie do końca legalne – przyznała z ociąganiem. – Projekcja. Niby nie ma na to formalnych regulacji, ale jeśli cię złapią, Gwardia... – przygryzła wargę lekko. – Lepiej po prostu, by nigdy nie słyszeli o tym, jak dobre są twoje iluzje – zakończyła oględnie.
O niej już słyszeli, a całe jej szczęście polegało na tym, że jeden z Gwardzistów nie bał się zamiatać niewygodnych kwestii pod dywan – i doskonałym zbiegiem okoliczności akurat wisiał jej przysługę.
Poprawiła się lekko przy boku Javiego, zsunęła dłoń wzdłuż jego ramienia i wsunęła leniwie pod koszulkę mężczyzny, gładząc nagą skórę jego brzucha. Pociągnęła kolejny łyk wina, pozwoliła Riverze scałować pojedynczą kroplę spływającą z kącika jej ust.
- W każdym razie – dodała – kiedyś mogę ci pokazać. Wytłumaczyć. Może... Może kiedyś się przyda. – Uśmiechnęła się przelotnie.
Milczała potem dłuższą chwilę, opuszkami palców kreśląc bliżej nieokreślone wzory na brzuchu mężczyzny. Przeciągnęła się leniwie przy jego boku, jeszcze raz cmoknęła go w ramię, wreszcie – gdy wino szumiało jej już w skroniach radośnie, a oczy jaśniały czymś więcej niż tylko czułością i entuzjazmem – uniosła głowę i uśmiechnęła się łobuzersko.
- Javi? Czy teraz już mogę? – spytała słodko, wzorcowe wcielenie niewinności.
Anaica Laguerre
Wiek : 29
Odmienność : Czarownica
Miejsce zamieszkania : Saint Fall
Zawód : Iluzjonistka i tancerka, dama do towarzystwa
Javier Rivera
ODPYCHANIA : 5
POWSTANIA : 20
SIŁA WOLI : 15
PŻ : 183
CHARYZMA : 3
SPRAWNOŚĆ : 9
WIEDZA : 6
TALENTY : 24
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t2211-javier-rivera
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t2249-javier-rivera
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t2248-poczta-javiera
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f253-deepwood-drive-15-8
BANK : https://www.dieacnocte.com/t2250-rachunek-bankowy-javier-rivera
ODPYCHANIA : 5
POWSTANIA : 20
SIŁA WOLI : 15
PŻ : 183
CHARYZMA : 3
SPRAWNOŚĆ : 9
WIEDZA : 6
TALENTY : 24
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t2211-javier-rivera
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t2249-javier-rivera
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t2248-poczta-javiera
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f253-deepwood-drive-15-8
BANK : https://www.dieacnocte.com/t2250-rachunek-bankowy-javier-rivera
Wspomniał jej o kupnie zwierząt, z którym nosił się od dawna, niby zastrzegając, żeby się nie śmiała, ale też dokładnie tego się spodziewając – aligator nie był przecież standardowym zwierzątkiem domowym. Wymagał o wiele więcej niż miękkiego legowiska, miski z karmą i drapaka czy paru spacerów w ciągu dnia i o ile Javi ze swoimi genami nie miałby większych problemów przytulić się do łuskowatego cielska, o tyle w towarzystwie przeciętnych ludzi należałoby zachować szczególną ostrożność. Widział już parę razy na farmie Mike'a jak mimo lat oswajania zwierząt, nie wyzbywały się tak do końca swoich drapieżnych instynktów. Jak widząc wyjątkowo smakowitą przekąskę, potrafiły polować na nią z całym zaangażowaniem, obijając się o drewniane tarcze, które zawsze trzymali opiekunowie. Byłoby łatwiej, gdyby urodził się czymś nieproblematycznym jak szop czy gęś, ale takie rozdano mu karty i jakoś musiał sobie z tym radzić.
Nie mógł się uśmiechnąć zbyt szeroko na komentarz Any z widmem kolejnego kichnięcia tuż za rogiem, więc radosne iskry musiały wystarczyć jej za odpowiedź. Jeszcze nie wiedziała, że planował kupić większy dom i rozważał po cichu, czy to nie za wcześnie uwzględnić ją w kontekście pewnych decyzji wnętrzarskich.
Być może prosiło się nazwać jego reakcję na wyznanie o umiejętnościach Laguerre naiwną, ale Javier patrzył na nie chwilowo tylko i wyłącznie z jednej perspektywy – widział je jako odpowiedź na strach, który wzrastał z nim od dziecka. Na okropne obrazy przychodzące do niego w koszmarach, gdy z bliżej niedoprecyzowanego powodu nie potrafił powstrzymać swojej przemiany i krzywdził bliskich – tym częstsze, im dłużej odwlekał poddanie się odmienności. Gdyby miał przy sobie kogoś, kto potrafiłby stłamsić wyrywające się spod kontroli emocje i powstrzymać, zanim stałoby się coś, czego nie potrafiłby już odwrócić...
Zmarszczył lekko brwi na gorzkie rozbawienie Anaiki i wyraźną jak na dłoni niepewność, szybko jednak poskładał słowa, które wyrzucała z nienaturalną trudnością. Może nie urodzili się oboje z genami determinującymi ich całe życie, ale okoliczności i wybory sprawiły, że wcale się od siebie tak mocno nie różnili.
- Ana. Querida – zaczął miękko, kiedy postawiła metaforyczną kropkę po swoim wyznaniu. Nakrył dłoń zaciśniętą na swoim ramieniu własną. - Byłbym zajebistym hipokrytą, gdybym słuchał powtarzanych bezmyślnie stereotypów. Nie powinno się nas oceniać za to, czego się nauczyliśmy, albo jacy jesteśmy od urodzenia, tylko za to co z tym robimy – stwierdził prosto, głęboko wierząc w swoje słowa. Być może naiwnie. - A nie wyglądasz mi na kogoś, kto chce krzywdzić dla zabawy. Na pewno miałaś swoje powody. Nie wiem dokładnie, ile musiałaś w to włożyć pracy, ale wyobrażam sobie, że dużo. Takich rzeczy się nie robi ot tak – pogładził kciukiem jej dłoń, przyciskając krótki pocałunek do skroni.
- Chętnie bym zobaczył, jeśli będziesz chciała pokazać. Byłbym... Wolałbym, żeby nigdy się nie przydało, ale chyba byłbym spokojniejszy – umilkł na chwilę, scałowując odruchowo kroplę wina z kąta jej ust, zastanawiał się, czy chciał powiedzieć coś jeszcze. Czy spytać o... - Wspomniałaś o Gwardii – rzucił. - Ktoś cię nachodził z tego powodu? – spytał, mimowolnie zastanawiając się, który znajomy najskuteczniej mógłby sprawić, że jej teczka lub adnotacja w niej zniknie bez śladu. Nie był ponad wykorzystywanie kontaktów, by ułatwić życie sobie lub komuś, na kim mu zależało – a na Anaice zależało mu bardzo.
Zaczął się znów rozprężać, czując jej dotyk na nagiej skórze, wzory kreślone dla samej przyjemności z tej czynności. Odchylił głowę do tyłu, wspierając się wygodniej na poduszkach i spod wpół przymkniętych powiek błądząc spojrzeniem w przypadkowych kierunkach – po kolekcji miękkich koców, wygaszonych świecach zalanych już na stałe woskiem w przezroczystych słoikach, po sznurze lampek. Machnął lekko ręką, przepędzając z balustrady gołębia, który przyglądał im się czarnymi jak guziczki oczami i wyciągnął przed siebie nogi, głębiej zapadając się w siedzisko. Hm?, mruknął odruchowo, słysząc swoje imię i zerknął w bok na uśmiechniętą łobuzersko Anę. W jej głos powróciły bardziej znajome nuty.
Parsknął cicho.
- Jeśli chcesz. Nie będę się bronił.
Javier Rivera
Wiek : 40
Odmienność : Zwierzęcopodobny
Miejsce zamieszkania : Saint Fall
Zawód : jubiler
Anaica Laguerre
ILUZJI : 20
POWSTANIA : 4
SIŁA WOLI : 8
PŻ : 186
CHARYZMA : 4
SPRAWNOŚĆ : 14
WIEDZA : 6
TALENTY : 14
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t2209-anaica-laguerre#29500
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t2215-anaica-laguerre#29679
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t2216-anaica-laguerre#29683
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t2214-poczta-anaiki-laguerre#29678
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f251-deepwood-drive-3-14
BANK : https://www.dieacnocte.com/t2241-rachunek-bankowy-anaica-laguerre#30142
ILUZJI : 20
POWSTANIA : 4
SIŁA WOLI : 8
PŻ : 186
CHARYZMA : 4
SPRAWNOŚĆ : 14
WIEDZA : 6
TALENTY : 14
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t2209-anaica-laguerre#29500
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t2215-anaica-laguerre#29679
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t2216-anaica-laguerre#29683
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t2214-poczta-anaiki-laguerre#29678
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f251-deepwood-drive-3-14
BANK : https://www.dieacnocte.com/t2241-rachunek-bankowy-anaica-laguerre#30142
| TW | Erotyka

Miękkie określenie używane regularnie już przez Javiego napełniało jej żyły płynnym miodem, osnuwało myśli miękką, słodką watą cukrową. Przesadą byłoby stwierdzenie, że zupełnie wszystkie problemy pryskały w zetknięciu z tym jednym, czułym słówkiem – niewątpliwie jednak znaczna ich część stawała się łatwiejsza do udźwignięcia, prostsza, okiełznana. Teraz więc, gdy Javi znów po nie sięgnął, jednocześnie układając dłoń na jej, kotwicząc ją tu i teraz, Ana odetchnęła cicho i uśmiechnęła się blado.
Jakby wciąż potrzebowała jeszcze dowodów, że wybrała świetnego mężczyznę.
- Dużo – zgodziła się spokojnie na wzmiankę o ilości wysiłku wymaganego, by opanować tę zdolność, chwilowo ignorując natomiast kwestię powodów. Kiedyś mu o nich opowie, na pewno. Najpierw o tym, że początkowo wszystko było tylko zabawą. Potem o tym, jak uległa urokowi pewnej kobiety, i jak pozwoliła spaczyć swoje kolorowe iluzje czymś brzydszym, bardziej agresywnym. I wreszcie o tym, jak zaskakująco dużo satysfakcji zaczęła czerpać z umiejętności, której kiedyś wcale nie chciała.
Wszystko to opowie i wszystko mu pokaże – po prostu nie dziś. Jakby było coś nieprawidłowego w odkrywaniu pewnych faktów tutaj, teraz – i w sączeniu własnej magii w ten wieczór, który przecież miał wyglądać zupełnie inaczej. Było miło, oczywiście, że tak, po prostu... Ana nie chciała jeszcze bardziej go zmieniać. Nie chciała układać reszty dnia pod swoje zachcianki – nie magią, nie czarami, którym Javi nie mógłby się oprzeć, choćby nawet chciał.
Na pytanie o Gwardię odetchnęła cicho.
- W pewnym sensie – przyznała z ociąganiem, bo choć nachodzenie to było trochę za dużo – chodziło przecież o jeden donos, jednego rozdrażnionego klienta – to sens z grubsza się zgadzał. – Ktoś kiedyś mnie nakrył i doniósł Gwardii, założyli mi papiery. Mam jednak... – odetchnęła powoli. – Mam tam znajomego. Jednego z tych, którzy nie boją się zamieść pewnych tematów pod dywan. Akurat był winien mi przysługę. – Wzruszyła lekko ramionami.
O tym też kiedyś mu opowie.
Tymczasem jednak wycofała się, instynktownie uciekając w to, co proste. Przytulenie, całus, bliskość. Przez chwilę przyglądała się kręcącemu się nieopodal balkonu ptactwu, wsłuchiwała w mniej lub bardziej odległe głosy sąsiadów i miasta. Leniwie gładziła nagą skórę Javiego i jeszcze dobre parę minut cieszyła się po prostu tym, że tu byli, razem, wśród miękkich poduch, ze słodyczą wina na języku.
Gdy wreszcie ponownie uniosła głowę, alkohol szumiał jej w skroniach, policzki rumieniły się łagodnie, a oczy lśniły jasno łobuzerskimi iskrami – podsyconymi tylko rozbawieniem Rivery.
Nie potrzebowała niczego więcej. Jedno, proste pozwolenie rozjaśniło jej buzię szerokim uśmiechem i zwabiło na kolana mężczyzny. Porzucając dotychczasową, nie całkiem udawaną, ale też nie do końca szczerą skromność, Anaica rozsiadła się na Javim okrakiem i przylgnęła do niego, wpijając się zachłannie w jego wargi. Już zupełnie bez skrępowania wsunęła ręce pod koszulkę mężczyzny, by zaraz potargać ją raz i drugi sugestywnie.
- Oddaj – wymamrotała mu z rozbawieniem tuż przy ustach, ciągnąc zupełnie niepotrzebny materiał. – Na pewno jest ci za ciepło. I to przecież w ogóle nie twój rozmiar – paplała radośnie.
Gdy Javi sięgnął ku jej własnej koszulce, gdy przy okazji musnął opuszkami palców jej odsłonięte udo, strzeliła go jednak po łapach.
- Ty nie dotykaj – zastrzegła z cwaniackim błyskiem w oku.
Pozbyła się t-shirtu mężczyzny i z zupełnie nieskrywanym westchnieniem przyjemności przesunęła dłońmi po jego piersi. Znów zamknęła mu usta i przygryzła lekko jego dolną wargę. W którejś chwili naparła śmielej biodrami na jego – tam, gdzie otarła się o jego bokserki, na materiale pozostał lekki ślad wilgoci.
- Opowiedz mi o Florydzie – rzuciła nagle, niespiesznie, jakby od niechcenia zsuwając dłoń niżej, przez pierś, brzuch, aż bo wybrzuszenie bielizny mężczyzny. – Co będziemy tam robić? – wymruczała mu do ucha, przygryzła lekko jego płatek i zaraz musnęła miękko językiem.
Wślizgnęła się pod bokserki bez pytania, pieszczotliwie gładząc delikatną skórę członka.
Anaica Laguerre
Wiek : 29
Odmienność : Czarownica
Miejsce zamieszkania : Saint Fall
Zawód : Iluzjonistka i tancerka, dama do towarzystwa
Javier Rivera
ODPYCHANIA : 5
POWSTANIA : 20
SIŁA WOLI : 15
PŻ : 183
CHARYZMA : 3
SPRAWNOŚĆ : 9
WIEDZA : 6
TALENTY : 24
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t2211-javier-rivera
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t2249-javier-rivera
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t2248-poczta-javiera
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f253-deepwood-drive-15-8
BANK : https://www.dieacnocte.com/t2250-rachunek-bankowy-javier-rivera
ODPYCHANIA : 5
POWSTANIA : 20
SIŁA WOLI : 15
PŻ : 183
CHARYZMA : 3
SPRAWNOŚĆ : 9
WIEDZA : 6
TALENTY : 24
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t2211-javier-rivera
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t2249-javier-rivera
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t2248-poczta-javiera
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f253-deepwood-drive-15-8
BANK : https://www.dieacnocte.com/t2250-rachunek-bankowy-javier-rivera
TW: erotyka

Może powinien był pociągnąć temat – dopytać Anę, kto był tym znajomym i czy ufała mu wystarczająco, by uznać tamto zamiecenie pod dywan jako ostateczne. Czy nie chciała, by ktoś upewnił się, że jej tyły naprawdę były kryte. Powinien i na pewno kiedyś do tej kwestii wrócą, ale chwilowo uznał wyjaśnienie Laguerre za wystarczające – musiał to zrobić, bo chociaż wracał mu dobry nastrój, wciąż czuł efekty zmęczenia wywołanego wcześniejszym strachem. Chciał tego czy nie, wpełzło mu w kości, napięło wszystkie mięśnie – w tym te, o których istnieniu nie wiedział – rozstroiło równowagę. Rozbawieniem i uśmiechami maskował je nieco, również przed samym sobą. To nie było miejsce ani przede wszystkim czas, by się całkowicie rozjeżdżał w szwach.
Miękki dotyk Any wcale tego nie ułatwiał, wywołując znów w Javim uczucie bezpieczeństwa. Łatwo było odpowiedzieć na jej pytanie twierdząco i nie odmawiać sobie przyjemności z bycia obok – być może aż za łatwo. Może dawał jej nad sobą zbyt dużą kontrolę, nie widząc jeszcze, jak poważne mogły być konsekwencje. Wszystko to nie było chwilowo ważne w obliczu rozradowanego uśmiechu Anaiki.
Przyglądał się z zadowoleniem, jak wspięła mu się na kolana z taką łatwością, jakby robiła to już od lat, dłońmi obejmując jej nagie uda i chętnie przyciągając ją bliżej, zachęcając, żeby wsparła się na nim całym ciężarem. Zdążył tylko zerknąć między jej rozrzucone nogi tam, gdzie uznała, że figi nie były już potrzebne, zanim pocałunkiem odwróciła jego uwagę w innym kierunku – przynajmniej na chwilę. Wciągnął mocniej powietrze przez nos, czując dłonie sunące już śmiało pod materiałem pożyczonej koszulki przez brzuch, klatkę piersiową i sapnął, gdy zaczęły się wycofywać. Miąć, targać niecierpliwie.
- Muszę tu parę zostawić. Wtedy będzie mój – rzucił z błyskiem w oku w odpowiedzi na to, że tshirt nie był w jego rozmiarze. Bo fakt, nie był – ktokolwiek nosił go wcześniej, był szerszy w ramionach i torsie. Uważając to tylko i wyłącznie za sprawiedliwe posunięcie, podniósł ręce obejmujące dotąd uda Any i sięgnął do resztek materiału stojących na straży jej godności. Skrzywił się teatralnie, upominająco pacnięty po dłoniach.
Ty nie dotykaj.
- No jeszcze czego – burknął, ale dźwięk ten w dużej mierze został stłumiony przez koszulkę, którą Anaica szarpnęła w górę, na moment ukrywając w materiale jego głowę. Kiedy się wydostał, dmuchnięciem strącił na bok skręcony kosmyk, który opadł mu na czoło, opierając się z powrotem na poduszkach i dając kobiecie patrzeć do woli. Patrzeć i dotykać, bez żadnych głupich zastrzeżeń. Nie posłuchał jej do końca, znów buńczucznie układając dłonie na jej udach tuż powyżej zgięć kolan, ale tak najwyraźniej było w porządku, bo obyło się bez kary. Czyli co, chodziło o to, żeby nie pozwalał sobie teraz na zbyt wiele? Cholera, to było absolutnie nie fair, że sama nie pozbyła się koszulki i nie pozwoliła, żeby czuł jej skórę ocierającą się o jego – kiedy się pochyliła, ten głupi materiał łaskotał mu pierś. Spiął się odruchowo tylko na chwilę, z cichym pomrukiem, w odpowiedzi na wilgotny ciężar napierający na jego biodra.
Był już dzisiaj podniecony, w pół drogi gotowy do akcji, kiedy zajmował się Aną, czuł jej drgnięcia i smak na języku, wyobrażając sobie, jak będzie ją miał pod sobą miękką i chętną. A potem uznał, że to idealny moment na wyznania i z zimną krwią zamordował powstającą erekcję strachem. Tak się nie robiło. To było zwyczajnie nieludzkie.
Miał przeczucie, że jeśli faktycznie chciała go dzisiaj mieć, Anaica będzie musiała włożyć w to więcej wysiłku niż normalnie – nie miał nic przeciwko. Właściwie był ciekaw na jak długo starczy jej cierpliwości.
- Florydzie? – powtórzył z lekkim rozbawieniem. - A co ma... – urwał, przerywając sam sobie chrapliwym pomrukiem, gdy ukąsiła go w płatek ucha, dłonią sięgając pod bieliznę. Chociaż kazała mu nie dotykać, mocniej ścisnął palcami uda kobiety, zaraz gładząc je powoli, jakby bezwiednie naśladował jej ruchy.
Zwilżył językiem dolną wargę.
- Plaże. Ma setki mil plaż. Można się opalać i pływać do woli, a wieczorem iść do klubów – zaczął, choć najchętniej skupiałby się tylko na wrażeniu dłoni powoli znów zachęcającej jego członek do zabawy. - Nikogo tam nie obchodzi, skąd jesteś. Masz się dobrze bawić. W Miami... – syknął cicho, kiedy bez ostrzeżenia ścisnęła jądra. - W Miami jest mnóstwo latynosów i często słychać hiszpański. Tam będziemy mieli hotel. Zwykle... Zwykle po prostu idę, gdzie mnie poniesie. Poza plażami – uśmiechnął się mimowolnie. - I jest blisko do Everglades, tam leży ta farma. To też park narodowy, można go oglądać z takiej dziwnej łódki... No i sama farma. Jak będziesz grzeczna, może dadzą ci nakarmić gadziny – przekrzywił nieco głowę, zagryzając wnętrze policzka, by zdławić westchnienie.
Javier Rivera
Wiek : 40
Odmienność : Zwierzęcopodobny
Miejsce zamieszkania : Saint Fall
Zawód : jubiler
Anaica Laguerre
ILUZJI : 20
POWSTANIA : 4
SIŁA WOLI : 8
PŻ : 186
CHARYZMA : 4
SPRAWNOŚĆ : 14
WIEDZA : 6
TALENTY : 14
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t2209-anaica-laguerre#29500
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t2215-anaica-laguerre#29679
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t2216-anaica-laguerre#29683
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t2214-poczta-anaiki-laguerre#29678
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f251-deepwood-drive-3-14
BANK : https://www.dieacnocte.com/t2241-rachunek-bankowy-anaica-laguerre#30142
ILUZJI : 20
POWSTANIA : 4
SIŁA WOLI : 8
PŻ : 186
CHARYZMA : 4
SPRAWNOŚĆ : 14
WIEDZA : 6
TALENTY : 14
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t2209-anaica-laguerre#29500
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t2215-anaica-laguerre#29679
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t2216-anaica-laguerre#29683
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t2214-poczta-anaiki-laguerre#29678
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f251-deepwood-drive-3-14
BANK : https://www.dieacnocte.com/t2241-rachunek-bankowy-anaica-laguerre#30142
| TW | Erotyka

Na wzmiankę o konieczności przyniesienia własnych koszulek, Ana uśmiechnęła się tylko leniwie. Nie powiedziała ani słowa, ale kolejny pocalunek był bardziej miękki, zniecierpliwienie szarpiących materiał dłoni za to – bardziej wyraźne. Rzeczywiście, musisz, mówiła ciałem, nie słowami, w gestach i trochę bardziej zachłannych czułościach wyrażając to, co myślała już od jakiegoś czasu – że chciałaby go tu więcej. Śladów jego bytności, mniej lub bardziej subtelnego oznaczenia terenu. Lubiła to. Czy chodziło o Javiego, czy o kogokolwiek innego, Ana lubiła, gdy jej mieszkanie zaczynało nosić ślady obecności jej bliskich.
Parsknęła cicho gdy, wbrew poleceniu, Rivera ułożył dłonie na jej udach – tym razem nie odpędziła go jednak, łaskawie godząc się na ten kompromis. Tyle mogła mu dać, odrobina ciepła i bliskości, której też przecież pragnęła. Dopóki nie sięgał zachłanniej, dopóty było dobrze.
Teraz był jej czas, by się nim nacieszyć.
Kiedy zaczął mówić, uśmiechnęła się z satysfakcją. Słuchanie przedstawianego planu nie przeszkadzało jej przy tym, by jeszcze raz skubnąć ucho mężczyzny i, zaraz potem, przewędrować z pocałunkami wzdłuż jego żuchwy, szyi, ramienia, piersi. Nie utrudniało jej też nijak pieścić go pod skrywającym go jeszcze skromnie materiałem bokserek.
- Plaże brzmią świetnie – wymruczała cicho przy jego piersi, tuż przed tym, nim nakryła jeden z jego sutków pocałunkiem, zaraz potem ssąc go lekko i przygryzając.
- Nigdy nie byłam w Miami i chyba właśnie zaczynam tego żałować – przyznała z rozbawieniem, jednocześnie jakby od niechcenia ściskając lekko jądra mężczyzny, masując je z czułością, ale też nieskrywaną, zupełnie nieskromną pewnością siebie.
Anaica lubiła twierdzić, że wie, jak sprawić, by mężczyzna miękł jej w dłoniach.
- Nie jestem do końca pewna, czy bym chciała – zauważyła wreszcie ostrożnie na wzmiankę o karmieniu gadów i uśmiechnęła się z przelotnym rozbawieniem. – Tamtym gadom, w przeciwieństwie do tego jednego tutaj... – Otarła się o niego z rozkosznym uśmiechem, złożyła garść kolejnych pocałunków na jego piersi, liniach żeber i mięśni brzucha. – Chyba nie ufam.
Była ostrożna. Z drugiej strony, czy gdyby rzeczywiście pozwolono jej rzucić aligatorom trochę mięsa, odmówiłaby? Pewnie nie. Bałaby się, ale pewnie uległa by pokusie. Bo przecież to musiało być szalenie ekscytujące, być tak blisko, karmić je z ręki, podziwiać masywne cielska z odległości znacznie mniejszej niż – logicznie rzecz biorąc – bezpieczna.
- Ale farmę na pewno chciałabym zobaczyć. I w ogóle cały park – stwierdziła, niespiesznymi pocałunkami docierając już do linii bokserek. – Całodniowa wycieczka brzmi całkiem kusząco.
Kuszące było też reagujące na nią ciało; oddech, który zaczął rwać się w pewnej chwili; wzwód wypełniający się niespiesznie w jej dłoni.
Z łobuzerskim uśmiechem cofnęła dłoń spod bielizny Javiego, ześlizgnęła się z kolan mężczyzny i wprosiła między nie. Z rozbawieniem zgarnęła poduszkę z kanapy i ułożyła sobie pod kolanami, w pełni świadoma, że jej poczynania to teraz lustrzane odbicie wcześniejszej zapobiegliwości Rivery.
- Ani słowa – zastrzegła ze śmiechem jeszcze zanim pokusił się o jakikolwiek kąśliwy komentarz. – Moje kolana są cenne. Delikatne. Opłacają mi rachunki. Muszę o nie dbać. – Wyszczerzyła zęby w szerokim uśmiechu.
Nie spieszyła się. Leniwie przesunęła opuszkami palców wzdłuż gumki bokserek Javiego, ucałowała wnętrze jego uda – tuż obok znamienia, liźnięciem zahaczając magiczny stygmat.
- Opowiedz mi o swoich kobietach – rzuciła w pewnej chwili beztrosko. – O tych, które wspominasz najlepiej. Z którymi chętnie byś się jeszcze spotkał.
Przysunęła się bliżej i, wsparłszy o uda Javiego, przez cienki materiał ucałowała miękko jego wzwód.
- Jak miło z nimi było? Co najbardziej lubiłeś? – Spojrzała na niego z dołu i uśmiechnęła się. Nie kryła ciekawości. Zazdrość? Może jedna iskra, może dwie. Krótkie, jasne, łatwe do zdławienia – i nijak nie wpływające na to, że na prawdę była ciekawa, co lubił, co dobrze wspominał.
Anaica Laguerre
Wiek : 29
Odmienność : Czarownica
Miejsce zamieszkania : Saint Fall
Zawód : Iluzjonistka i tancerka, dama do towarzystwa
Javier Rivera
ODPYCHANIA : 5
POWSTANIA : 20
SIŁA WOLI : 15
PŻ : 183
CHARYZMA : 3
SPRAWNOŚĆ : 9
WIEDZA : 6
TALENTY : 24
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t2211-javier-rivera
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t2249-javier-rivera
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t2248-poczta-javiera
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f253-deepwood-drive-15-8
BANK : https://www.dieacnocte.com/t2250-rachunek-bankowy-javier-rivera
ODPYCHANIA : 5
POWSTANIA : 20
SIŁA WOLI : 15
PŻ : 183
CHARYZMA : 3
SPRAWNOŚĆ : 9
WIEDZA : 6
TALENTY : 24
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t2211-javier-rivera
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t2249-javier-rivera
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t2248-poczta-javiera
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f253-deepwood-drive-15-8
BANK : https://www.dieacnocte.com/t2250-rachunek-bankowy-javier-rivera
TW: erotyka

Pomimo kontekstu, było coś rozczulającego w tym, jak łatwo Ana zmieniała role – wcześniej przyjmując całą uwagę wraz ze wszystkimi pieszczotami, teraz samej chcąc nimi obdarowywać. Javi skłamałby, gdyby powiedział, że nie miało to żadnego znaczenia, bo przecież jako mężczyzna był od małego przyzwyczajany do roli opiekuna i tego, który podejmował decyzje – przeciwnie. Lubił być tym, na którym się polegało, całkiem naturalnie i sprawnie reagując na sytuacje wymagające zdecydowania, ale czasami dobrze było zwyczajnie nie musieć. Móc się rozlać na kanapie, pozwolić myślom zwolnić obroty i oddać nieco kontroli w ręce kogoś innego, ufając, że nie wyjdzie z tego nic złego.
Gdyby to było zwykłe padnięcie na kolana z zamiarem obciągnięcia mu, prawdopodobnie wcale by się nad tym faktem aż tak nie zastanawiał, rzucając tylko parę sprośnych uwag, gdyby zobaczył, że dobrze to działa. Może pochyliłby się nieco, dłonią czule obejmując policzek, palcami zsuwając się na potylicę i ciągnąc z wyczuciem za włosy. Byłby skupiony, bo każda zabawa to też często partia do wygrania – jeśli się nie postarasz, niepochlebne komentarze mogą zniweczyć przyszłe szanse.
Z Aną nie przejmował się o swoją reputację – to już nie była tylko z rozmysłem prowadzona gra.
Dopiero poproszony, by mówił, gdy Laguerre dotykała go z rozmysłem, zaczynał rozumieć, jak trudne sam dał jej wcześniej zadanie, próbując opanować lekką chrypkę w głosie i głośniejsze wciągnięcia powietrza. Było w tym coś onieśmielającego. Intymnego o wiele bardziej niż pospolite rżnięcie.
Zaciskał i rozluźniał palce na udach Any, mgliście zastanawiając się, czy opłacało mu się sięgać dalej, gładzić biodra, sięgnąć między nogi, gdzie z pewnością wciąż była mokra – czy całkiem by nie uciekła, z naganą kiwając palcem. Nie wydawało mu się, by podobne zachowanie pasowało do Anaiki, ale nie sprawdził swojej teorii, bo właśnie pochyliła się, zahaczając lekko zębami jego sutek. Mimowolnie poruszył biodrami, sycząc cicho i zerkając w dół – najpierw na burzę loków, a później obejmując spojrzeniem całą zrelaksowaną sylwetkę.
Odetchnął, nie odwracając już od niej wzroku, nie za bardzo wiedząc, dlaczego to w ogóle zrobił.
Mówił jej o Florydzie w takiej kolejności atrakcji, w jakiej przychodziły mu do głowy, nie próbując układać ich w jakiś zgrabny ciąg, nie podkreślając, co miało potencjał stanowić dla niej najlepszą rozrywkę – wątpił, by miała to być farma, dla niego najważniejszy punkt programu. Wyobrażał sobie raczej, że Anie bardziej przypadną do gustu propozycje wycieczek na plażę i do kolorowych klubów – pozwalających na większą anonimowość niż w Saint Fall i na łatwe spróbowanie sprzedawanych tuż obok drinków używek. Zgadywał, że miasto ją zachwyci, a Everglades stanowić będzie tylko chwilę na oddech, dlatego uśmiechnął się leniwie, gdy podchwyciła temat. Lekkim skinieniem głowy przyjął do wiadomości, że może niekoniecznie chciałaby karmić aligatory – nie mógł jej winić, nie mówili o paru pospolitych mruczkach, które można odgonić kopniakiem, jeśli postanowią zaatakować – z musującą w piersi radością słuchając też, że nie skreślała wycieczki. I że może nawet na nią czekała.
Oblizał lekko dolną wargę, nie tłumiąc westchnienia przyjemności ani rwanego oddechu, który uciekał mu przez rozchylone usta, gdy Ana powoli zsuwała się z pocałunkami coraz niżej. Zdążył zareagować tylko chwilowym zmarszczeniem brwi, kiedy nagle zeszła mu z kolan, zaraz zastępując je parsknięciem na widok poduszki rzucanej na podłogę balkonu.
Ani słowa.
Parsknął teatralnie jeszcze raz, głośniej i bardziej radośnie, przez chwilę nie wiedząc, co zrobić z pustymi nagle dłońmi, ale finalnie ułożył je po prostu na poduszkach.
- Oczywiście – przytaknął, odruchowo szerzej rozkładając nogi, kiedy przysunęła się bliżej, ustami musnęła wrażliwe wnętrze uda dokładnie tam, gdzie od karmelowej skóry odcinała się linia znamienia. Wyglądała cholernie dobrze, nawet nie mając jeszcze jego członka w ustach.
- Naprawdę chcesz teraz słuchać o innych? – spytał z nutą zdumienia w głosie, przez chwilę po prostu przyglądając się Anie, czekając, aż machnie ręką i stwierdzi, że to może faktycznie nie najlepszy pomysł. Problem w tym, że nic takiego nie zrobiła, zerkając na niego wyczekująco, a Javi... Javi chyba się trochę zawstydził. Chciała, żeby myślał teraz o kobietach, których już nie było? To wcale nie było takie proste i przez dłuższą chwilę miał w głowie pustkę, zanim najdurniejsze możliwe w tej sytuacji wspomnienie wybiło się na front.
- Joy – rzucił imieniem, którego dawno nie miał na języku. - Poznaliśmy się na zawodach pływackich, w których brałem udział. Byłem ledwo legalny – parsknął mimowolnie. - Joy i Adam, jej mąż. Przez miesiąc byłem więcej w ich sypialni niż w domu. Dużo mnie nauczyli. Nie tylko o tym, co lubię i jak kogoś zadowolić, ale o innym spojrzeniu na życie. Że nie ze wszystkim trzeba się tak spinać. To było bardzo wyzwalające – mówił, czując, jak usta wyginają mu się w miękkim uśmiechu. Sięgnął do włosów Anaiki, odgarnął kilka niesfornych kosmyków z jej czoła i policzków. Wciąż czuł ciepło na karku.
- Ava. Przyjechała z Salem, studiowała ze mną jubilerkę – podał kolejne imię, mgliście przypominając sobie długie, ciemne włosy wiecznie związane w koński ogon i lekki grymas, w jaki formowały się kobiece usta. - Ciągle się spieraliśmy na zajęciach, bo ona miała wiedzę z książek, a ja z praktyki. Zmuszała mnie, żebym ciągle był lepszy. Żebym udowadniał swoje racje – westchnął cicho. - Nigdy nie odpuszczała, wspierała moje ambicje i pokazywała, że mogą być większe.
Przez chwilę po prostu oddychał, dziwnie się czując ze wspomnieniami kobiet z przeszłości, których z różnych powodów nie było już obok.
- Nie powiem ci, jak następna ma na imię, bo wciąż mieszka w Saint Fall. Czasem ją widuję na ulicy – podniósł rękę, wspierając ją na miękkich poduszkach tak, jak zrobiłby to na kanapie. - Jest trochę starsza ode mnie. Poznaliśmy się, kiedy jej dzieci wyfrunęły z gniazda. Była cholernie urocza w tym, jak wszystko ją cieszyło. Nawet zaproszenie na głupi spacer.
Javier Rivera
Wiek : 40
Odmienność : Zwierzęcopodobny
Miejsce zamieszkania : Saint Fall
Zawód : jubiler
Anaica Laguerre
ILUZJI : 20
POWSTANIA : 4
SIŁA WOLI : 8
PŻ : 186
CHARYZMA : 4
SPRAWNOŚĆ : 14
WIEDZA : 6
TALENTY : 14
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t2209-anaica-laguerre#29500
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t2215-anaica-laguerre#29679
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t2216-anaica-laguerre#29683
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t2214-poczta-anaiki-laguerre#29678
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f251-deepwood-drive-3-14
BANK : https://www.dieacnocte.com/t2241-rachunek-bankowy-anaica-laguerre#30142
ILUZJI : 20
POWSTANIA : 4
SIŁA WOLI : 8
PŻ : 186
CHARYZMA : 4
SPRAWNOŚĆ : 14
WIEDZA : 6
TALENTY : 14
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t2209-anaica-laguerre#29500
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t2215-anaica-laguerre#29679
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t2216-anaica-laguerre#29683
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t2214-poczta-anaiki-laguerre#29678
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f251-deepwood-drive-3-14
BANK : https://www.dieacnocte.com/t2241-rachunek-bankowy-anaica-laguerre#30142
| TW | Erotyka

Zaskoczenie Javiego było rozczulające – tak bardzo, że Ana roześmiała się lekko na czyste nuty niedowierzania. Tak, chciała słuchać o innych – i tak, chciała tego właśnie teraz. Czemu by nie? Moment dobry jak każdy inny, przynajmniej dla Any. To, że Javi był teraz z nią, nie unieważniało przecież wszystkich jego wcześniejszych doświadczeń – i nie sprawiało, że jego byłe partnerki były mniej ważne. To, że brała go teraz dla siebie, nie wymazywało wszystkiego, czego już doświadczył – i nie odbierało mu prawa do przyjemnych wspomnień.
Jego historie to z kolei zbyt mało, by odebrać jej chęć do czułości, mniej lub bardziej łakomych pieszczot.
Rivera zaczął więc mówić, a Ana słuchała, jednocześnie wciąż niespiesznie się nim zajmując. Wspominał Joy – Joy i jej męża – i Laguerre uśmiechała się z uroczym zaskoczeniem, jednocześnie składając kolejne pocałunki na coraz wyraźniejszym wybrzuszeniu jego bokserek. Odgarniał jej włosy i Ana ocierała się lekko o jego dłoń jak złaknione czułości kocię, zaraz potem jakby od niechcenia zsuwając gumkę bokserek nieznacznie, muskając ustami wyraźnie spięte teraz podbrzusze mężczyzny. Javi kontynuował, podał jej kolejne imię i Anaica uśmiechnęła się miękko, przekonana, że potrafi sobie całkiem dobrze wyobrazić dynamikę, jaka musiała panować między Riverą a Avą. Jednocześnie pociągnęła wreszcie bieliznę mężczyzny niżej i śmiało uwolniła jego członek, gładząc go miękko, przyglądając mu się bez skrępowania, opuszkami palców badając przebieg żył. Każdy urwany oddech Javiego był nagrodą, podobnie jak każde potknięcie się na sylabie i każde drgnienie mięśni.
Kiedy wspomniał o ostatniej z kobiet, Ana uniosła głowę i uśmiechnęła się szerzej.
- Niewykluczone, że dałeś jej garść wspomnień lepszych niż wszystkie, które uzbierała w ciągu minionych lat – zauważyła spokojnie i przekrzywiła lekko głowę z zaciekawieniem. – Z tej perspektywy żaden spacer mógł nie być głupi.
To nie tak, że wiedziała, jak to jest – sama przecież nie miała dzieci, nie planowała ich zresztą mieć. Nie znała bolączek tych wszystkich kobiet, które, oddając się rodzinnemu życiu – czasem pogrążając się w nim znacznie szybciej i bardziej, niż rzeczywiście chciały – coś zyskiwały, coś jednak także traciły. Laguerre bardzo wzbraniała się przed kategorycznymi osądami – poświęciły się czy pozwoliły uwięzić się w może i zazwyczaj przyjemnych, ale jednak łańcuchach to strasznie poważne wnioski, których nie chciała wyciągać. Tym niemniej, patrząc choćby na własną matkę, czy, lata temu, słuchając czasem – naprawdę słuchając – wspomnień babci, nie potrafiła opędzić się od wrażenia, że...
Życie rodzinne mogło być wspaniałe, jak wiele kobiet jednak faktycznie go pragnęło? Pragnęło bardziej niż czegokolwiek innego – i realizowało się w nim lepiej niż w czymkolwiek innym?
Nieprawdopodobnie poważne rozważania jak na to, że klęczała właśnie przed kochanym mężczyzną, gotowa dać mu od siebie tak strasznie dużo.
Wzwód Javiego nabrzmiał jej w dłoni i Ana uśmiechnęła się miękko, całując go miękko raz, drugi, trzeci – bez pośpiechu pieszcząc delikatną skórę.
- O czym marzysz, Javi? – zapytała nagle. Całus. – Poza byciem obrzydliwie zdolnym, znanym na całym świecie artystą. – Uśmiechnęła się z rozbawieniem. Całus. – Co jeszcze chciałbyś osiągnąć? – Całus. – Zrobić? Czego chciałbyś doświadczyć? – Całus. – Wiesz, tak, żebyś potem, po latach, mógł stwierdzić, że jesteś szczęśliwy. Że niczego ci nie brakuje.
Uniosła na niego sarnie oczy i uśmiechnęła się miękko. Gdy po raz pierwszy wzięła go w usta – tylko trochę, tylko na chwilę, zupełnie się niespiesząc – nie spuściła wzroku.
- Dzieci? Rodzina? – kontynuowała, pytania przeplatając kolejnymi pocałunkami. – Czy może raczej podróż dookoła świata? – Uśmiechnęła się z rozbawieniem, masując z wyczuciem nasadę jego członka, ostrożnie naciągając delikatną skórę. – Własny dom gdzieś na zadupiu? – Językiem przesunęła wzdłuż całej jego długości, smakując mężczyznę, o którym śniła przecież tak bardzo długo. – Powrót do Hiszpanii? – Znów wsunęła go w usta i uśmiechnęła się leniwie, gdy spiął się jej w dłoniach, odruchowo unosząc biodra. Pacnęła go dłonią w udo karcąco.
Robimy po mojemu.
- Powiedz mi, Javi – wymruczała, owiewając ciepłym oddechem jego członek, wytyczając ścieżkę pocałunków aż po jądra mężczyzny. – Chcę wiedzieć, czego jeszcze pragniesz.
Poważne pytanie jak na to, że pragnienia Javiego były w tej chwili raczej proste i bardzo jednoznaczne.
Anaica Laguerre
Wiek : 29
Odmienność : Czarownica
Miejsce zamieszkania : Saint Fall
Zawód : Iluzjonistka i tancerka, dama do towarzystwa
Javier Rivera
ODPYCHANIA : 5
POWSTANIA : 20
SIŁA WOLI : 15
PŻ : 183
CHARYZMA : 3
SPRAWNOŚĆ : 9
WIEDZA : 6
TALENTY : 24
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t2211-javier-rivera
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t2249-javier-rivera
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t2248-poczta-javiera
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f253-deepwood-drive-15-8
BANK : https://www.dieacnocte.com/t2250-rachunek-bankowy-javier-rivera
ODPYCHANIA : 5
POWSTANIA : 20
SIŁA WOLI : 15
PŻ : 183
CHARYZMA : 3
SPRAWNOŚĆ : 9
WIEDZA : 6
TALENTY : 24
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t2211-javier-rivera
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t2249-javier-rivera
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t2248-poczta-javiera
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f253-deepwood-drive-15-8
BANK : https://www.dieacnocte.com/t2250-rachunek-bankowy-javier-rivera
TW: erotyka

Uwaga, z jaką Ana wsłuchiwała się w jego odpowiedzi i studiowała ciało, była onieśmielająca. Ciepła. Absolutnie uzależniająca. Robiła to świadomie lub nie, Anaica okręcała sobie Javiera wokół małego palca z dziecinną łatwością, zapewniała, że większość jego myśli będzie się kręciło dookoła niej, gdy nie będą akurat razem. Większość osób odbijała się od muru, który wokół siebie zbudował, tak naprawdę nie dopuszczając nikogo za blisko, ale już za nim był przerażająco bezbronny. Kompletnie nienauczony jak bronić się przed czułością. Kobiety, o jakich jej opowiedział, nie były w końcu jego partnerkami w tym sensie, w jakim normalnie się to interpretowało – nie widział z nimi przyszłości. Wiedział, że prędzej czy później relacja ta zostanie ucięta, albo z jego powodu, albo z powodu decyzji drugiej strony. Czasem nie miał żalu, a czasem dusił rozpacz w kolejnych, szybkich przygodach, albo imprezując jeszcze głośniej i radośniej niż zwykle.
- Może – zgodził się łatwo, że mógł być źródłem nowych, miłych wspomnień dla uroczego milfa. Miał nadzieję, że tak było, ba! Że później łatwiej jej było znaleźć kogoś, kto na nią zasługiwał i traktował najlepiej, jak potrafił. Od tych wspominek zaczął się przelotnie zastanawiać, jak potoczyły się losy kobiet, o których mówił – czy wciąż były tymi osobami, które pamiętał, czy osiągnęły swoje cele? Czy było im dobrze w życiu? Odetchnął chrapliwie, spinając się mimowolnie, gdy Ana objęła go mocniej, ściągając z powrotem do tu i teraz, do niej. Chłodny, wieczorny powiew musnął mu ramiona, wywołał na nich gęsią skórkę.
O czym marzysz, Javi?, pytała, klęcząc między jego nogami i składając niespieszne pocałunki wzdłuż wypełniającego się członka. Roześmiał się na przydechu, czując skurcze podbrzusza i na chwilę podniósł rękę, pocierając oczy i czoło.
- Ja już jestem obrzydliwie zdolny – rzucił buńczucznie, niższym tonem niż jeszcze przed chwilą. Oddech rwał mu się chrapliwie przy każdym kolejnym pocałunku, a uśmiech zamiast blednąć, rósł, odsłaniając zęby. Nie przerywał jej więcej, gdy kontynuowała, dokładając do swojego pytania kolejne warstwy, nie przerywając sobie ani na chwilę w zaskakująco miękkich pieszczotach. Tylko raz wierzgnął mimowolnie, kiedy wzięła go głębiej w usta, nęcąc wilgotnym ciepłem, z sapnięciem opuszczając znów biodra, skarcony pacnięciem w udo.
- Teraz chciałbym dojść – stwierdził prosto, chyba przez moment przytłoczony rozmiarem pytania. Wsparł się mocniej na poduszkach, znów wyciągając rękę ku Anie, lekko drżącymi palcami przeczesując jej skręcone kosmyki. - Nie dzieci. Nie chcę im przekazać tych genów – uczepił się tego, co łatwiejsze i o czym sama wspomniała, dając mu coś, od czego mógł się odbić. - Nad domem pracuję. Nie na zadupiu – mówił, oddychając ciężej i odruchowo zaciskając oraz rozluźniając palce w odpowiedzi na kolejne pieszczoty. - Tęsknię za Hiszpanią, ale za długo... Za długo mnie tam nie było. Mogę tam pojechać, ale teraz tutaj jest dom – umilkł, gładząc Anę po głowie, by zaraz zsunąć się niżej na potylicę i musnąć bok szyi.
- Wyśmiejesz mnie – stwierdził z pełnym przekonaniem, bo to, czego naprawdę pragnął, a czego nie mogły mu dać pieniądze, było jednocześnie bardzo proste i bardzo skomplikowane.
Kiedy Ana nagle wsparła się na jego udzie z teatralnie uniesionymi brwiami, wywrócił oczami, sapiąc z niezadowoleniem.
- Ale nie mówiłem, że masz przestać – burknął, już doskonale wiedząc, że będzie musiał się teraz wyspowiadać z tego, co uznał, że ona uzna za śmieszne. - Ana. No nie bądź taka – rzucił, powodując tym tylko, że kobieta całkiem cofnęła dłoń z jego członka, wyczekująco wbijając w niego roziskrzone spojrzenie.
Javier jęknął, mamrocząc pod nosem litanię szybkich, nieprzystojnych słów po hiszpańsku, które im szybciej mówił, tym bardziej nabierały naburmuszonych, gniewnych nut.
- Chciałbym zmienić ten jebany system – wydusił wreszcie. - Nie burzyć go. Być kimś na tyle ważnym, żebym mógł wpłynąć na to, jak postrzega się odmieńców. Zmienić stereotyp. Dać nam być sobą i nie kryć się po kątach – nabrał powietrza, czując jak ciepło rozlewa mu się po ramionach i spływa leniwie w dół klatki piersiowej. - I ktoś, do kogo mógłbym wracać. To by było miłe.
Javier Rivera
Wiek : 40
Odmienność : Zwierzęcopodobny
Miejsce zamieszkania : Saint Fall
Zawód : jubiler
Anaica Laguerre
ILUZJI : 20
POWSTANIA : 4
SIŁA WOLI : 8
PŻ : 186
CHARYZMA : 4
SPRAWNOŚĆ : 14
WIEDZA : 6
TALENTY : 14
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t2209-anaica-laguerre#29500
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t2215-anaica-laguerre#29679
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t2216-anaica-laguerre#29683
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t2214-poczta-anaiki-laguerre#29678
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f251-deepwood-drive-3-14
BANK : https://www.dieacnocte.com/t2241-rachunek-bankowy-anaica-laguerre#30142
ILUZJI : 20
POWSTANIA : 4
SIŁA WOLI : 8
PŻ : 186
CHARYZMA : 4
SPRAWNOŚĆ : 14
WIEDZA : 6
TALENTY : 14
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t2209-anaica-laguerre#29500
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t2215-anaica-laguerre#29679
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t2216-anaica-laguerre#29683
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t2214-poczta-anaiki-laguerre#29678
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f251-deepwood-drive-3-14
BANK : https://www.dieacnocte.com/t2241-rachunek-bankowy-anaica-laguerre#30142
| TW | Erotyka

Uśmiech nie schodził jej z ust. Uśmiechała się na arogancję Javiego – zupełnie niezaskakującą i, co więcej, całkowicie przecież uzasadnioną. Uśmiechała się na proste pragnienia – podobnie niezaskakujące i uzasadnione. Na drgnienia jego ciała w reakcji na jej pieszczoty; na dłoń przeczesującą jej włosy; wreszcie – na słowa o dzieciach, których nie chciał obarczać swoim dziedzictwem (czy jednak wzbraniałby się także na adopcję?) i o domu, nad którym pracował (zwykłym, minimalistycznym domku na obrzeżach Saint Fall czy raczej eleganckiej posiadłości z daleka krzyczącej o bogactwie właściciela?).
Wyśmiejesz mnie, stwierdził w którejś chwili i Anaica uniosła brwi znacząco, wspierając się na chwilę na jego udzie i od niechcenia gładząc tylko wzwód mężczyzny. Gdy zaczął marudzić, Laguerre parsknęła tylko cicho. On jej nie mówił, że może przestać? Wolne żarty, nie tak się przecież teraz bawili. Jakby na potwierdzenie własnego stanowiska – i zupełnie innych zasad gry niż te, które Javi sobie właśnie wyobrażał – uśmiechnęła się słodko i zabrała dłoń. Nie wzruszyły jej hiszpańskie mamrotania Rivery – nie rozumiała ich, była jednak przekonana, że nie przystawały żadnemu szanującemu się dżentelmenowi, a tym bardziej damie. Czekała. Czekała, czekała, czekała, świdrując tylko mężczyznę wzrokiem.
Doczekała się.
Zaczął mówić i, z raptem chwilą opóźnienia, Anaica wróciła do czułości. Nie gubiła jednak żadnego jego słowa, z uwagą słuchając, na czym mu zależy. Gdy zaś skończył, polizała jego członek zaczepnie i uśmiechnęła się leniwie.
- No i co, nie było tak trudno, nie? – wymruczała, ciepłym oddechem owiewając erekcję mężczyzny. – Grzeczny chłopiec. – Ucałowała delikatną skórę.
Co do samego wyznania zaś...
- Ambitnie – stwierdziła miękko i uniosła wzrok, spoglądając na Javiego uważnie. Uśmiechnęła się przelotnie. – Podoba mi się – przyznała i w jej głosie niesposób było wychwycić choćby cienia falszu. Ana nie śmiała się. Nie drwiła. Ana była z Javiego zwyczajnie dumna. Może trochę zaskoczona, przede wszystkim jednak po prostu pod wrażeniem skali, w jakiej myślał.
Ona sama... Ona była pod tym względem dużo gorszym człowiekiem. Większą egoistką, większą ignorantką.
Wzmianki o kimś, do kogo mógłby wracać, nie skomentowała niczym ponad miękkim uśmiechem, nieco jaśniejszym błyskiem w oku. Możesz wracać do mnie, mogła powiedzieć. Nie powiedziała, bo nie była pewna, czy ma już do tego prawo. Czy rzeczywiście może sobie przyznać tę rolę, zająć to miejsce w życiu Javiego. Czy sam Rivera chciałby wracać właśnie do niej.
Mimo lat znajomości, wszystko między nimi wciąż było zbyt świeże, zbyt nowe.
Tak czy inaczej, dostała swoje odpowiedzi, a to oznaczało, że Javi znów zasłużył na coś miłego. Możliwość dręczenia go kolejnymi pytaniami rozważała tylko przez chwilę, szybko rezygnując z pomysłu. Już nie, żadnych więcej pytań. Teraz – teraz chciała tylko jego westchnień, pomruków, warknięć i jęków; dłoni silniej wczepiającej się w jej włosy, mięśni drgających do rytmu jej pieszczot.
Uśmiechnęła się słodko i, patrząc mu w oczy, wzięła go do ust, całego, nie cofając się nawet wtedy, gdy gardło ścisnęło jej się w proteście, a w oczach błysnęła pierwsza wilgoć. Poprawiła się między udami mężczyzny, przysunęła jeszcze trochę bliżej, wygodniej wspierając o kanapę – i zaraz potem była już jego, w pełni oddana tylko niespiesznej trosce o to, by było mu dobrze. Musnęła opuszkami palców drgające podbrzusze mężczyzny, łaskocząc je lekko. Drugą dłonią sięgnęła jego jąder, masując je z wyczuciem przez dobrą chwilę, nim wróciła do dopieszczania nasady członka. Z pieszczotami samej erekcji nie spieszyła się – brała ją w leniwym tempie, ssąc miękko i jeszcze przez chwilę przerywając sobie czasem kolejnymi pocałunkami czy delikatnymi muśnięciami języka.
- Mów mi, Javi – rzuciła w którejś chwili i zerknęła na niego z łagodnym rozbawieniem. – Mów, jak jest ci dobrze.
Widziała. Jego ciało wyraźnie zdradzało, które pieszczoty szczególnie mu podchodziły. Nic nie stało jednak na przeszkodzie, by powiedział jej to bardziej świadomie. Chciała, żeby mówić. Chciała słyszeć, jak ton obniża mu się jeszcze i jak z trudem składane sylaby drżą pod wpływem niespiesznie budowanej przyjemności.
Anaica Laguerre
Wiek : 29
Odmienność : Czarownica
Miejsce zamieszkania : Saint Fall
Zawód : Iluzjonistka i tancerka, dama do towarzystwa