Witaj,
Anaica Laguerre
ILUZJI : 20
POWSTANIA : 4
SIŁA WOLI : 8
PŻ : 186
CHARYZMA : 4
SPRAWNOŚĆ : 14
WIEDZA : 6
TALENTY : 14
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t2209-anaica-laguerre#29500
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t2215-anaica-laguerre#29679
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t2216-anaica-laguerre#29683
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t2214-poczta-anaiki-laguerre#29678
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f251-deepwood-drive-3-14
BANK : https://www.dieacnocte.com/t2241-rachunek-bankowy-anaica-laguerre#30142
ILUZJI : 20
POWSTANIA : 4
SIŁA WOLI : 8
PŻ : 186
CHARYZMA : 4
SPRAWNOŚĆ : 14
WIEDZA : 6
TALENTY : 14
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t2209-anaica-laguerre#29500
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t2215-anaica-laguerre#29679
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t2216-anaica-laguerre#29683
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t2214-poczta-anaiki-laguerre#29678
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f251-deepwood-drive-3-14
BANK : https://www.dieacnocte.com/t2241-rachunek-bankowy-anaica-laguerre#30142
First topic message reminder :

KUCHNIA
Otwarta na salon kuchnia nie jest może zbyt często używana, zawiera jednak wszystko, czego potrzeba, by zapewnić wyżywienie przynajmniej trzyosobowej rodzinie. Pomijając nienajgorszej jakości sprzęty, w szafkach znaleźć można imponującą kolekcję różnokolorowej zastawy - i dekoracji, które nie są potrzebne zupełnie do niczego, ale skutecznie cieszą oko. Zestaw mniej lub bardziej egzotycznych przypraw, trzy rodzaje płatków na mleko, zapasy w lodówce - wszystko jest starannie poukładane, posegregowane, w większości przypadków popakowane w estetyczne, starannie opisane opakowania.
Anaica Laguerre
Wiek : 29
Odmienność : Czarownica
Miejsce zamieszkania : Saint Fall
Zawód : Iluzjonistka i tancerka, dama do towarzystwa
Javier Rivera
ODPYCHANIA : 5
POWSTANIA : 20
SIŁA WOLI : 15
PŻ : 183
CHARYZMA : 3
SPRAWNOŚĆ : 9
WIEDZA : 6
TALENTY : 24
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t2211-javier-rivera
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t2249-javier-rivera
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t2248-poczta-javiera
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f253-deepwood-drive-15-8
BANK : https://www.dieacnocte.com/t2250-rachunek-bankowy-javier-rivera
ODPYCHANIA : 5
POWSTANIA : 20
SIŁA WOLI : 15
PŻ : 183
CHARYZMA : 3
SPRAWNOŚĆ : 9
WIEDZA : 6
TALENTY : 24
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t2211-javier-rivera
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t2249-javier-rivera
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t2248-poczta-javiera
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f253-deepwood-drive-15-8
BANK : https://www.dieacnocte.com/t2250-rachunek-bankowy-javier-rivera
TW: soft erotyka

Uniósł jedynie brew na zdawkowy, szybki komentarz na temat jego kolan, przełykając pytanie, co niby było takiego złego w dbaniu o swoją wygodę? I czemu ostatnio kobiety tak lubiły wytykać mu wiek? Zaczął bardziej siwieć albo łysieć i nie zauważył? Zwykle puszczał takie komentarze mimo uszu, ale było ich ostatnio coś więcej – musiał spojrzeć uważniej w lustro, sprawdzić, czy w naturalnym brązie nie pojawiło się zbyt dużo jaśniejszych pasm. Chyba nic by z nimi nie zrobił, ale przynajmniej by wiedział. Nie wytykał Anie, że bez podłogi wbijającej mu się w rzepki, mógł dłużej zostać między jej nogami, im obojgu gwarantując o wiele przyjemniej spędzony czas, niż gdyby wiercił się co chwila, próbując znaleźć wygodniejszą pozycję.
Czy dręczyło go dlaczego mogła zdobyć metkę niewyżytej i wariatki w jednym? Niespecjalnie. Bardziej ciekawiło, w ten zabawny sposób. Chciał poznać stojące za tym stwierdzeniem anegdotki, bo zawsze uważał, że one mówiły o człowieku o wiele więcej niż cechy, które nazywał i sam sobie przypisywał. Ludzie rzadko kiedy mówili w tym kontekście prawdę.
Pierwsze pocałunki na wrażliwym wnętrzu uda składał powoli i bez większego planu, po prostu ciesząc się samą czynnością. Nie chciał, żeby to wszystko skończyło się zbyt szybko – nie to obiecywał Anie, odgrażając się, że miał w zanadrzu wiele pytań. Parsknął cicho, słuchając o bezczelnym odbieraniu zamówień bez ani jednej części ubioru, albo podmiance go na cudze dłoni. Przygryzł lekko karmelową skórę na dźwięk aż nadto wyczuwalnego rozmarzenia w głosie Anaiki, zapisując w pamięci ten pomysł jako coś wartego powtórzenia, skoro tak bardzo jej się podobało. Nie spiesząc się, sięgnął do bioder kobiety, wsuwając palce pod materiał fig i ciągnąc, z zaskakującym brakiem pośpiechu zsuwając je z odrobinę pomocy ze strony Any. Uśmiechnął się tylko, gdy materiał zatrzymał się na jej stopie i wierzgnęła lekko, by go zrzucić.
Kiwał lekko głową ze zrozumieniem na ten korowód osób przewijających się przez mieszkanie, bo przecież sam nie był lepszy. Nie szokowały go wyznania o dziewczynach, bo chociaż sprawiał na co dzień konkretne wrażenie, wiedział, jak to jest, oglądać się za kimś, za kim nie powinien i jak bardzo intensywne potrafiły być chwile spędzane razem. To był inny rodzaj zrozumienia.
Wodził dłonią po udzie, którego nie obsypywał pocałunkami, ugniatając i ściskając, rozgrzewając skórę. Kiedy nawinęła sobie na palec kosmyk jego włosów, uśmiechnął się leniwie, na chwilę po prostu wspierając policzek o jej nogę i przyglądając się twarzy Any.
- Dałaś mu prawdopodobnie napiwek jego życia – stwierdził z nieskrywanym rozbawieniem na opowieść o dostawcy, który zabawił u niej nieco dłuższą chwilę, wyobrażając sobie, jak Anaica chwyciła go za koszulkę i wciągnęła do środka. W jego wyobraźni wyglądało to tak samo przerysowanie i komicznie jak w jednym z shortsów Looney Tunes – tylko z Aną w roli królika Bugsa dla dorosłych. Podobał mu się ten obrazek. Gdyby społeczeństwo rządziło się nieco innymi zasadami, sam chętnie poszedłby w jej ślady.
Z dłuższą pauzą podkreślającą najwyraźniej koniec odpowiedzi, przesunął głowę dalej, zachłanniej chwytając w zęby delikatną skórę, aż dotarł między jej uda, drażniąco przesuwając język po jednej z ciepłych warg. Torsem wsparł się o brzeg kanapy, dłonią zadzierając koszulkę Any, dotykając pełnego pizzy brzucha.
- Mam w łazience te duże okno – zaczął nagle, przerywając sobie tylko po to, by podrażnić drugą stronę jej centrum. - Nie raz traumatyzowałem przechodniów. I sąsiadów – rzucił z rozbawieniem wciąż wyraźnie słyszalnym w głosie, który zaraz miał nabrać chrypki. Może nie było to to samo, co stawanie twarzą w twarz z dostawcami, ale uznał, że świadomość i jego ekshibicjonizmu rozbawi Anę. Nie czekał na odpowiedź – właściwie żadnej się nie spodziewał – tylko powoli, drażniąc ją wciąż, powoli i nie dociskając zbyt mocno, wsunął język między jej wargi, starannie omijając jeszcze łechtaczkę u szczytu. Wolną dłoń wcisnął pod udo kobiety leżące wygodnie na kanapie, obejmując je i trzymając pewnie w miejscu, z łydką zarzuconą lekko na własne ramię. Nie spieszył się, masując ją bardziej, niż jeszcze faktycznie pieszcząc.
- Powiedz mi – zaczął po chwili, zastanawiając się nad kolejnym pytaniem. - Co sądzisz o niemagicznych. I o naszych, magicznych odmieńcach – poprosił, nie spoglądając na jej twarz, sprawiając wrażenie bardzo zajętego swoim zadaniem. Jakby to pytanie w żadne sposób nie różniło się od innych.
Javier Rivera
Wiek : 40
Odmienność : Zwierzęcopodobny
Miejsce zamieszkania : Saint Fall
Zawód : jubiler
Anaica Laguerre
ILUZJI : 20
POWSTANIA : 4
SIŁA WOLI : 8
PŻ : 186
CHARYZMA : 4
SPRAWNOŚĆ : 14
WIEDZA : 6
TALENTY : 14
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t2209-anaica-laguerre#29500
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t2215-anaica-laguerre#29679
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t2216-anaica-laguerre#29683
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t2214-poczta-anaiki-laguerre#29678
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f251-deepwood-drive-3-14
BANK : https://www.dieacnocte.com/t2241-rachunek-bankowy-anaica-laguerre#30142
ILUZJI : 20
POWSTANIA : 4
SIŁA WOLI : 8
PŻ : 186
CHARYZMA : 4
SPRAWNOŚĆ : 14
WIEDZA : 6
TALENTY : 14
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t2209-anaica-laguerre#29500
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t2215-anaica-laguerre#29679
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t2216-anaica-laguerre#29683
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t2214-poczta-anaiki-laguerre#29678
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f251-deepwood-drive-3-14
BANK : https://www.dieacnocte.com/t2241-rachunek-bankowy-anaica-laguerre#30142
| TW | Soft erotyka

Javi przygryzł jej skórę i już wiedziała – wiedziała, że to, co dla niej było całkiem miłymi wspomnieniami, dla Javiego stawało się właśnie planem na przyszłość. Uśmiechnęła się leniwie i westchnęła cicho, gdy bez pośpiechu sięgnął jej fig. Pomogła mu pozbyć się bielizny, machnęła nogą, by skrawek materiału, który zaczepił się na stopie – i przeciągnęła się kocio, mięknąc pod łagodnymi pieszczotami.
Wiedziała, że wynegocjowanie sobie czegoś w zamian za te wszystkie odpowiedzi to był doskonały pomysł.
Przez chwilę przyglądała się Javiemu uważniej, jakby chcąc się upewnić, że żadne z jej wyznań nie wywołało grymasów, gorzkiego skrzywienia ust czy cienia jakiegoś niesmaku w spojrzeniu. To nie tak, że Riverze nie ufała, po prostu – chyba – mimo wszystko trochę się bała. Javi miał na jej temat jakieś swoje wyobrażenie. Jakiś obrazek, który zresztą sama pomagała mu stworzyć. Teraz – teraz nie była już obrazkiem. Była sobą, a to była przecież w dużej mierze inna osoba niż ta Ana, z którą miał do czynienia dotąd.
Mężczyzna nie zrobił jednak nic, czego mogłaby się obawiać. Policzek wsparty na jej udzie był niczym stempel potwierdzający, że nic się nie zmieniło. Javi wciąż jest tu dla niej, a jej historie... Jej historie po prostu były. Stanowiły element tego, kim była i nie sprawiały, że była przez nie lepsza czy gorsza.
To nie tak, że było to dla Anaiki uczucie zupełnie nowe – nie potrafiłaby jednak całkowicie wyprzeć się ulgi, jaka rozlała się w jej sercu przyjemnym ciepłem.
Z większą lekkością roześmiała się na napiwek życia – pewnie właśnie tak było, szczególnie, że przecież oboje się wtedy dobrze bawili. Z cichym pomrukiem przyjemności przyjęła kolejne czułości, leniwym uśmiechem powitała zadarcie koszulki, przygryzła wargę lekko, gdy Javi niespiesznie pieścił ją u zbiegu ud – i wyszczerzyła zęby na wzmiankę o oknie. Nie skomentowała tego nijak, jasny błysk w oku wyraźnie świadczył jednak, że nie miałaby nic przeciwko, by samej – albo z Javim – sprawdzić, czy rzeczywiście jest to takie dobre miejsce, by pochwalić się własnym ciałem. Własną rozkoszą. Własną miłością.
Ta ostatnia myśl pociągnęła za sobą kolejną, pewien pomysł, który zaległ się w głowie Any bez dodatkowej zachęty. Póki co jednak Laguerre nie poświęciła mu większej uwagi.
Javi zlizał jej pierwszą wilgość i Ana wypuściła powietrze z sykiem. Czuła, że drży mu w rękach – i tak było dobrze, doskonale. Rivera się nie spieszył i Laguerre nie zamierzała go popędzać. Teraz przecież wcale nie chodziło o orgazm, o gwaltowny bieg ku rozkoszy.
Teraz miało być zwyczajnie dobrze. Miło, słodko, tak, by rozkoszne ciepło rozlewało się jej od czubka głowy po palce stóp, rozprężając mięśnie, zmiękczając ruchy.
Pozwoliła ułożyć się Javiemu, jak chciał i jeszcze raz, drugi, trzeci przeczesała jego czuprynę, głaszcząc go czule po włosach.
Kolejne pytanie przyszło wtedy, kiedy się go spodziewała – ale zupełnie nie takie, jakiego się spodziewała.
- O, kochany, mogłeś powiedzieć, że taki kaliber pytań przygotowałeś na dzisiaj. I że zamierzasz je rzucać bez ostrzeżenia, najpierw usypiając moją czujność – rzuciła z rozbawieniem. W jej głosie brakowało jeszcze tej charakterystycznej chrypki, jaka miała pojawić się za parę chwil – już teraz jednak ton był niższy, dopasowywał się do coraz głębszego cienia przyjemności zasnuwającego jej roziskrzone oczy.
- Nie jestem do końca pewna, o co pytasz – przyznała wreszcie ostrożnie. – Magiczni, niemagiczni, odmieńcy czy zwyczajni, oni... Są. Po prostu są. – Wzruszyła lekko ramionami. – Nikt nie jest gorszy czy lepszy przez to że włada czy nie włada magią. Podobnie odmienności – to, że ma się jakieś inne... – zawahała się. – Coś – rzuciła wreszcie, niepewna, jak to ująć. – To, że ma się jakieś inne coś nie determinuje tego, kim się jest. Wśród niemagicznych są ludzie mili i niemili. To samo wśród magicznych. Wśród odmiennych myślę, że jest tak samo. – Uśmiechnęła się miękko. Nie umknęło jej, że Javi unika jej spojrzenia, nie była jednak pewna, dlaczego. – Ja mam... To znaczy... – Odetchnęła powoli. To było strasznie dziwne, rozmawiać o czymś takim z Javim między udami. – Nie oceniam ludzi przez pryzmat tego, kim się urodzili. To nie ma dla mnie znaczenia – stwierdziła wreszcie z przekonaniem.
Przyglądała się mężczyźnie przez chwilę, wreszcie chrząknęła cicho.
- Javi? Dlaczego właśnie to? – spytała spokojnie. – Dlaczego takie pytanie?
Anaica Laguerre
Wiek : 29
Odmienność : Czarownica
Miejsce zamieszkania : Saint Fall
Zawód : Iluzjonistka i tancerka, dama do towarzystwa
Javier Rivera
ODPYCHANIA : 5
POWSTANIA : 20
SIŁA WOLI : 15
PŻ : 183
CHARYZMA : 3
SPRAWNOŚĆ : 9
WIEDZA : 6
TALENTY : 24
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t2211-javier-rivera
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t2249-javier-rivera
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t2248-poczta-javiera
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f253-deepwood-drive-15-8
BANK : https://www.dieacnocte.com/t2250-rachunek-bankowy-javier-rivera
ODPYCHANIA : 5
POWSTANIA : 20
SIŁA WOLI : 15
PŻ : 183
CHARYZMA : 3
SPRAWNOŚĆ : 9
WIEDZA : 6
TALENTY : 24
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t2211-javier-rivera
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t2249-javier-rivera
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t2248-poczta-javiera
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f253-deepwood-drive-15-8
BANK : https://www.dieacnocte.com/t2250-rachunek-bankowy-javier-rivera
TW: soft erotyka

Być może inne osoby zaszokowałyby wyznania Anaiki. Dla większości jej opowieści mogłyby brzmieć, jak scenariusze porno, powodować skrzywienie i zmarszczenie nosa, nadanie łatki dziwki. Javi zawsze uważał, że była to ogromna niesprawiedliwość społeczeństwa, że mężczyzn zachowujących się w ten sposób nazywano jedynie z przekąsem lowelasami i akceptowano, a kobietom przypisywano upadek moralny nie do zmazania. Czy dla wszystkich nie byłoby łatwiej, gdyby po prostu pozwolić ludziombyć takimi, jacy się urodzili lub jacy chcieli być? Jeśli nikogo się nie krzywdziło, w czym leżał problem?
W strachu. Strachu przed czymś innym, czymkolwiek by nie było. Javi nienawidził, że społeczeństwo i sami ludzie byli tak skonstruowani – marzył o tym, by któregoś dnia móc na nich wpłynąć. Nagiąć część struktur, nie burząc wszystkiego. Mimo wszystko daleko mu było do anarchizmu.
Opowieści Any stanowiły jej część – kolejny z puzzli, jaki mógł sobie dołożyć do powoli kompletowanej układanki – i musiałaby się o wiele bardziej postarać, by w jakiś sposób go zaszokować. Pod względem braku pruderyjności byli do siebie zbyt podobni, dlatego przecież powiedział jej o tym nieszczęsnym oknie w łazience, a teraz... Teraz było miło. Tak zwyczajnie. Javi chciał więcej takich chwil – niekoniecznie z językiem między udami Any – ale po prostu obok, w jej towarzystwie, nawet gdyby zajmowali się kompletnie innymi rzeczami, akurat ze sobą nie rozmawiając. Chciał wiedzieć, że miał ją blisko i że gdyby nagle naszła go ochota ją objąć lub pocałować, mógłby to zrobić. Latami odmawiał sobie podobnych uczuć i kiedy wreszcie zakradły się tylnymi drzwiami nie dając mu wyboru, nie potrafił się nasycić. Chciał wszystkiego już, zaraz, a nie za kolejne parę miesięcy, bo czekał już wystarczająco długo. Naczekał się tyle, że na całe życie wyczerpał w tej kwestii cierpliwość.
To, że w trakcie pieszczot zapytał o niemagicznych i odmienności, miało swoją podstawę w ostatnich przemyśleniach – o tym, że potrzebował komuś zaufać i że Ana miała prawo wiedzieć, zanim wybierze się z nim na Florydę. Perspektywa tego, że miałaby utknąć na drugim końcu kraju z kimś, wobec kogo mogłaby czuć pogardę lub dyskomfort w innym znaczeniu, wiązało wnętrzności Javiera w ciasny supeł, nie dając mu zignorować tych myśli. Prędzej czy później powinien spytać – a dlaczego nie teraz, skoro i tak grali w swoją małą grę?
Czując nerwowy chłód w koniuszkach palców, zapytał, próbując się skupić na wrażeniu, jakie pozostawiła dłoń Any przeczesująca mu włosy. Z przymkniętymi powiekami, nie unosząc głowy, sunął leniwie językiem między jej wargami, wreszcie przyciskając całus do łechtaczki u ich szczytu. Nie tłumaczył się, kiedy zarzucała mu konkretny kaliber, uznając rozbawienie za dobrą monetę, nawet jeśli zaraz przyznała się do niepewności, czy wiedziała, o co pytał. Dmuchnął lekko na wilgotną skórę, wracając do niej językiem i coraz wyraźniej czując słonawą nutę.
Był skupiony na swoim zadaniu, tym razem nie czekając, aż Ana skończy odpowiadać, a nagradzając ją za kolejne słowa tak, jak się przecież umówili – na każdym z nich skupiał się z coraz mocniej bijącym sercem, czekając na tę odpowiedź, która najbardziej go interesowała. Kwestia niemagicznych stanowiła przecież tylko zasłonę dymną, jakiej użył ze względu na pokrewność tematów tolerancji.
Słowa Any o tym, że nikogo nie oceniała ze względu na okoliczności jego urodzenia, brzmiały pięknie – może nawet trochę zbyt pięknie. Jeśli dobrze zrozumiał, nie miała do czynienia z nikim innym, albo zwyczajnie o tym nie wiedziała, więc zgadywała, że potraktowałaby ich tak samo jak niemagicznych. Częścią siebie liczył na urwanie tematu i płynne przejście w następny, ale Anaica miała albo zbyt wyczuloną intuicję, albo coś ją zaniepokoiło, bo zapytała go o powód – spokojnie, bez wyrzutów.
Serce waliło mu w piersi jak oszalałe.
Lekko pociągnął zębami jedną z jej warg, mocniej zaciskając palce na obejmowanym udzie.
- Musiałem wiedzieć – powiedział wreszcie po wyraźnej chwili pauzy, z lekką chrypką w głosie, która mogła wynikać zarówno z pieszczot jak i ze strachu. - Zanim... Zanim – plątał się, nie unosząc wzroku na twarz kobiety, błądząc tylko spojrzeniem po jej brzuchu z policzkiem wspartym znów o wnętrze uda. Dłonie miał już tak zimne, że nie zdziwiłby się, gdyby Ana wyczuła to na własnej skórze.
- Jestem jednym – powiedział wreszcie i słowa te smakowały jak skok z dachu. - Odmieńcem. Takim, którym się gardzi.
Javier Rivera
Wiek : 40
Odmienność : Zwierzęcopodobny
Miejsce zamieszkania : Saint Fall
Zawód : jubiler
Anaica Laguerre
ILUZJI : 20
POWSTANIA : 4
SIŁA WOLI : 8
PŻ : 186
CHARYZMA : 4
SPRAWNOŚĆ : 14
WIEDZA : 6
TALENTY : 14
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t2209-anaica-laguerre#29500
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t2215-anaica-laguerre#29679
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t2216-anaica-laguerre#29683
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t2214-poczta-anaiki-laguerre#29678
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f251-deepwood-drive-3-14
BANK : https://www.dieacnocte.com/t2241-rachunek-bankowy-anaica-laguerre#30142
ILUZJI : 20
POWSTANIA : 4
SIŁA WOLI : 8
PŻ : 186
CHARYZMA : 4
SPRAWNOŚĆ : 14
WIEDZA : 6
TALENTY : 14
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t2209-anaica-laguerre#29500
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t2215-anaica-laguerre#29679
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t2216-anaica-laguerre#29683
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t2214-poczta-anaiki-laguerre#29678
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f251-deepwood-drive-3-14
BANK : https://www.dieacnocte.com/t2241-rachunek-bankowy-anaica-laguerre#30142
| TW | Soft erotyka

Oddech w którymś momencie zaczął jej się rwać, między wypowiadane słowa zaczęły wkradać się krótkie jeszcze, ulotne, ale jednak – przerwy. Na wciągnięcie powietrza, na zdławienie pomruku czy jęku. Javi złożył na niej pocałunek – Ana odruchowo uniosła biodra, wychodząc mu naprzeciw. Rivera owiał ją ciepłym oddechem – Laguerre zadrżała mu w dłoniach i roześmiała się lekko, krótko, czując miękość coraz śmielej obejmującą kolejne partie jej mięśni.
Ana mówiła, Javi ją nagradzał, a jednak...
Syknęła cicho na zęby haczące o jej wrażliwe wargi, na palce wbite mocniej w udo. To nie była jednak nagana, nie karcące strzelenie po łapach. Anaica odetchnęła głębiej i, przyglądając się mężczyżnie spod półprzymkniętych powiek, brała jego słowa – wszystkie, od pierwszego musiałem po wyznanie o jego inności.
Uniosła się lekko ze swojego półleżenia, tylko na tyle, by sięgnąć policzka mężczyzny, objąć go dłonią lekko, kciukiem musnąć zwilżone jej własną wilgocią usta. Finalnie sięgnęła lekko pod brodę Javiego i zmusiła go, by uniósł na nią wzrok.
Bał się. Zimno jego dłoni było zimnem lęku, wahanie w jego głosie było wahaniem przerażenia.
Jestem odmieńcem, powiedział i Ana dała sobie chwilę, by zobaczyć, co w związku z tym poczuje. Bo przecież coś mogła. Bo, wbrew swym zapewnieniom, mogła obudzić się w niej ta sama, wspomniana przez Javiego pogarda, albo złość, albo podejrzliwość.
Nie poczuła nic. Nic poza troską, gwałtowną potrzebą, by ukoić wyraźnie zszargane nerwy Rivery.
- Javi – zaczęła spokojnie. Uśmiechnęła się miękko. – Jesteś mężczyzną, z którym prowadzałam się przez ostatnie lata. – To, że przez większość tego czasu w ramach umowy, w ramach której każdy coś udawał – w tej chwili to nic niewarta semantyka. – Mężczyzną, w którym zdążyłam się... – Urwała nagle, zawahała się. – Mężczyzną, którego zapragnęłam bardzo szybko, bardzo gwałtownie, bardzo... Bardzo – roześmiała się lekko. – Mężczyzną, przy którym zawsze czułam – czuję się bezpiecznie, i który sprawia, że czuję się, jakbym była kimś specjalnym, kimś więcej, niż faktycznie jestem. – Pogładziła miękko zarośnięty policzek. Ciepły oddech mężczyzny ślizgał się po jej udzie i obsypywał jej skórę gęsią skórką.
- Jesteś Javim. Doskonałym, cholernie zdolnym artystą. Zabawnym, troskliwym, no i – wiadomo – zajebiście atrakcyjnym mężczyzną. Fajnym kochankiem. – Uniosła brwi znacząco i roześmiała się lekko. – I odmieńcem – dodała i przekrzywiła głowę.
- To naprawdę nic nie zmienia – zapewniła spokojnie. – Nie gardzę tobą, Javi. Nie będę tobą gardzić tylko dlatego, że robią to inni.
Jeszcze raz pogładziła mu policzek, przeczesała włosy, wreszcie opadła z powrotem na kanapę. To było lekko niezręczne, rozbawiać o takich rzeczach tutaj, teraz, gdy otwierała się przed Javim, pragnęła go między swoimi udami, gdy łaknęła jego języka, palców i...
Z drugiej strony, czy aby na pewno? Czy rzeczywiście niezręczne? Nagość była wygodna. Podobna bliskość – całkiem naturalna dla nich obojga. Może nie było w tym zupełnie nic niezręcznego.
- Ktoś wie? – zapytała spokojnie, nie napastliwie, za to po prostu – z podszystą troską ciekawością. – O tym, kim jesteś – uściśliła, choć raczej nie było to potrzebne.
Chciała zapytać. Oczywiście, że chciała. Była ciekawa. Pragnęła wiedzieć, o jakiej odmienności mówił. Nie zapytała, bo to nie jest coś, co chciała wyszarpywać z niego na siłę. Tak naprawdę – chyba nie miała do tego prawa.
Chciała powiedzieć. W jednej chwili chciała na jego wyznanie odpowiedzieć swoim, odmienność sparować telepatią. Nie zrobiła tego, bo nie chciała zbijać problemów Javiego jak kręgla, licytować się, kto ma bardziej nie po kolei w głowie.
Może też nie była tak odważna, jak Javi.
Anaica Laguerre
Wiek : 29
Odmienność : Czarownica
Miejsce zamieszkania : Saint Fall
Zawód : Iluzjonistka i tancerka, dama do towarzystwa
Javier Rivera
ODPYCHANIA : 5
POWSTANIA : 20
SIŁA WOLI : 15
PŻ : 183
CHARYZMA : 3
SPRAWNOŚĆ : 9
WIEDZA : 6
TALENTY : 24
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t2211-javier-rivera
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t2249-javier-rivera
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t2248-poczta-javiera
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f253-deepwood-drive-15-8
BANK : https://www.dieacnocte.com/t2250-rachunek-bankowy-javier-rivera
ODPYCHANIA : 5
POWSTANIA : 20
SIŁA WOLI : 15
PŻ : 183
CHARYZMA : 3
SPRAWNOŚĆ : 9
WIEDZA : 6
TALENTY : 24
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t2211-javier-rivera
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t2249-javier-rivera
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t2248-poczta-javiera
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f253-deepwood-drive-15-8
BANK : https://www.dieacnocte.com/t2250-rachunek-bankowy-javier-rivera
TW: soft erotyka

Rozum podpowiadał, by spodziewał się jedynej słusznej reakcji – nagłego spięcia ciała, ust zaciśniętych w wąską kreskę i podejrzliwości błyszczącej w spojrzeniu. O tym mówiła mu przecież większość dotychczasowych doświadczeń. Nie zaczął przecież najlepiej, przy pierwszej, gwałtownej przemianie napędzając stracha własnej rodzinie i zostając od niej odseparowanym przez ojca, którego czujność i spięcie były niemal namacalne za każdym razem, kiedy przynosił mu eliksir na ból. Nawet jedno wydarzenie łatwo kształtuje dziecięcy umysł, a później przecież wcale nie bywało lepiej – ciągłe przypomnienia, że musi się pilnować, że nie może się zdradzić, że jeśli miałoby do tego dojść, ma uciekać niezależnie od okoliczności. Wypowiadane z pozorną troską mającą maskować strach słowa, że ludzie nienawidzili tych, którzy byli od nich inni.
Musiał uważać, musiał być sprytny, musiał nauczyć się panować nad sobą, musiał zduszać swój nieludzki pierwiastek. Musiał. Wszystko musiał. Musiał udawać, naginać się, byle tylko nie wywołać w kimś dyskomfortu i kazać mu zastanowić się nad własnymi przekonaniami.
Tak jest zbudowany świat, nie porywaj się z motyką na słońce, powtarzał cierpko Ramon, kiedy emocji w piersi Javiera kłębiło się zbyt wiele i uciekały przez zerwane miejscami szwy.
Zdarzało mu się myśleć o tym, jakby to było, stać się dokładnie takim, jak kazały wierzyć stereotypy o zwierzęcopodobnych – gwałtownym, pozbawionym ludzkich hamulców, słuchającym instynktu – czy życie byłoby łatwiejsze. Czasem chciał to sprawdzić. Zawsze powstrzymywał go strach, że to droga tylko w jedną stronę.
Chociaż już dawno nie był tamtym małym chłopcem, strach pozostał. Pewnych rzeczy trudno się było oduczyć, bo wsiąkały zbyt głęboko.
Kiedy nie wyczuł napięcia w ciele Any jako reakcji na wyznanie, mimowolnie zmarszczył lekko brwi. Dopiero gdy się poruszyła, mignęła mu w głowie prędka myśl, że zaraz go odepchnie albo uderzy – dotyk na policzku i kciuk powoli sunący po wargach były dziwne. Za miękkie w stosunku do reakcji, których się spodziewał. Uniósł lekko głowę i wzrok, bo Ana wzięła go z zaskoczenia, nawet jeśli nie zrobiła tego świadomie. W oczy spojrzał jej z tą samą zmarszczką między brwiami, która pojawiła się z powodu wcześniejszego zdziwienia, w pierwszej chwili nie rejestrując, że Laguerre uśmiechnęła się miękko. Dopiero słowa, jedno po drugim, zaczęły powoli do niego docierać, grymas zmieniając w wyraźne zdumienie. Te wszystkie miłe rzeczy, te komplementy, które mu prawiła w odpowiedzi stanowiły dla Javiego jakąś dziwaczną anomalię – wciąż biło mu od nich szybko serce, ale jego rytm powoli przestawał być bolesny. Powoli. Bardzo powoli.
Gorąco gwałtownie wstąpiło mu na policzki, bo zaskakująco te proste słowa cholernie go peszyły – przyzwyczajony był przecież do tego, że jeśli już słyszał coś miłego, to była to zwykle opinia zadowolonego klienta albo kochanki, a w obu tych przypadkach chodziło o coś bardzo konkretnego.
Nie gardzę tobą, Javi.
Sapnął cicho, odwracając wzrok i mocniej wtulając policzek w udo Any, drapiąc je zarostem. Dziwaczna mieszanka konfliktujących ze sobą emocji kotłowała mu się w klatce piersiowej i głowie, odmawiając Javierowi dojście w tej chwili do jakichś jednoznacznych wniosków. To, co względnie mógł teraz rozróżnić, to że najbardziej wybijało się jednoczesne poczucie ulgi oraz podejrzliwości, gdzie w tym wszystkim tkwił haczyk.
Nie mógł mieć dla Any po tym więcej pytań, bo chyba nie potrafiłby wyłuskać teraz żadnego, na które odpowiedź nie wpadłaby mu jednym uchem, a wypadła drugim. Chociaż powinien jej teraz coś odpowiedzieć, może jakoś podziękować, pogłaskał tylko udo kobiety, zaraz zaczynając składać na nim rząd miękkich pocałunków, prowadzących z powrotem do ich zbiegu. Ledwie zdążył dotrzeć do pachwiny, wziąć lekko w zęby delikatną skórę, kiedy to ona zadała mu pytanie. Zresztą bardzo proste, zupełnie naturalne po podobnym wyznaniu.
- Tak – odparł najprościej jak mógł, odchrząkując zaraz, gdy usłyszał własną chrypkę. Raz, a potem drugi. - Moi rodzice i Carmen – mówił, zaskoczony lekkością, jaką nagle poczuł. - I Mike. Ten z Florydy – dodał, przesuwając jedną z dłoni wzdłuż uda Anaiki, układając ją na jej biodrze i kciukiem sięgając między rozgrzane wargi. Powoli, ciasnym okręgiem podrażnił łechtaczkę i nie przerywając pieszczoty, zerknął w górę na twarzy Any, odnajdując między jej brwiami delikatną zmarszczkę niezrozumienia.
Rodzina Javiera pasowała jej do obrazka, w którym pilnował tajemnicy, ale nie jakiś gość, o którym nie wiedziała nic poza zdawkową informacją, że prowadzi farmę na Florydzie. Odetchnął, ciepłym oddechem owiewając jej rozgrzaną skórę.
- Pomagam mu – dodał ostrożnie, zmieniając ułożenie dłoni i opuszkami palców masując Anę, zaczepnie sięgając do miejsca, w którym była najbardziej wilgotna. - Ma swoich opiekunów, treserów, weterynarzy i innych, ale... Oni mogą się tylko domyślać. Analizować. Ja pytam – wyjaśnił mętnie, bo mimo przyznania się, dokładne określenie nie chciało mu przejść przez gardło.
Javier Rivera
Wiek : 40
Odmienność : Zwierzęcopodobny
Miejsce zamieszkania : Saint Fall
Zawód : jubiler
Anaica Laguerre
ILUZJI : 20
POWSTANIA : 4
SIŁA WOLI : 8
PŻ : 186
CHARYZMA : 4
SPRAWNOŚĆ : 14
WIEDZA : 6
TALENTY : 14
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t2209-anaica-laguerre#29500
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t2215-anaica-laguerre#29679
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t2216-anaica-laguerre#29683
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t2214-poczta-anaiki-laguerre#29678
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f251-deepwood-drive-3-14
BANK : https://www.dieacnocte.com/t2241-rachunek-bankowy-anaica-laguerre#30142
ILUZJI : 20
POWSTANIA : 4
SIŁA WOLI : 8
PŻ : 186
CHARYZMA : 4
SPRAWNOŚĆ : 14
WIEDZA : 6
TALENTY : 14
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t2209-anaica-laguerre#29500
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t2215-anaica-laguerre#29679
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t2216-anaica-laguerre#29683
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t2214-poczta-anaiki-laguerre#29678
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f251-deepwood-drive-3-14
BANK : https://www.dieacnocte.com/t2241-rachunek-bankowy-anaica-laguerre#30142
| TW | Soft erotyka

Uśmiechnęła się miękko na zmaszczkę przecinającą czoło Javiego. Na rumieńce mężczyzny. Na wyraźną niepewność, oszołomienie – chyba ulgę. Uśmiechała się, gdy przytulił policzek mocniej do jej uda i potem, gdy wznowił kreślenie ścieżek pocałunków. Jeszcze nie rozumiała, nie do końca wiedziała, na jakiej granicy balansują – wystarczyło jednak, że dostrzegała, że przechylali się na tę bezpieczniejszą stronę. Że lęk, który widziała w Javim jeszcze chwilę temu, stopniowo się rozmył, i że mężczyzna zaczął się uspokajać. Wyciszać. Wracać do stanu, w którym nie telepało nim przerażenie, a w którym znów znajdywał miejsce dla... Zaufania? Chyba tak. Chyba o to chodziło.
Zadała pytanie, bo była ciekawa. Zmarszczyła brwi, bo odpowiedź – ta ostatnia jej część – nie była dokładnie tą, której się spodziewała.
Wciągnęła powietrze głębiej, gdy Javi wrócił do pieszczot. Wrażenia były dziwne, zupełnie inne niż cokolwiek, co znała – zmagać się z niezaprzeczalną przyjemnością, jednocześnie chcąc pozostać uważną, skupioną na jego słowach. Ana przygryzła mocno wnętrze policzka, bólem kontrując chwilowo rozkoszne dreszcze i drgnienia mięśni.
Rivera wyjaśniał rolę Mike’a i Laguerre prędko złożyła klocki w jedną całość.
- Jesteś zwierzęcopodobnym – stwierdziła cicho, tylko przez chwilę wahając się, czy rzeczywiście powinna to nazywać, wypowiadać na głos. Wniosek, że tak, był zaskakująco łatwy do wyciągnięcia.
Powinna nazwać to, czego Javi nie potrafił, bo przecież – wbrew temu, co twierdziło społeczeństwo – nie było powodu do wstydu w tym, kim Rivera się urodził. Musiała wyartykułować słowa, które mężczyźnie nie chciały przejść przez gardło, by udowodnić mu, że nie kłamała wcześniej, twierdząc, że odmienności to dla niej naprawdę nic takiego.
Rzeczywiście nie kłamała, zapewniając, że inność Javiego, jakakolwiek by nie była, nie zmieni jej oceny na jego temat.
Skłamałaby jednak zarzekając się teraz, że nie poczuła nawet cienia lęku, niepewności, ostrożności po jego wyznaniu. Od dziecka słuchając jednej narracji, trudno było od ręki ją odrzucić.
Prawdą pozostawało jednak to, co mówiła wcześniej. Że straciła dla Javiego głowę. Że przez ostatnie lata czuła się przy nim bezpiecznie. Że czynił ją kimś specjalnym. Gad ukryty pod skórą Rivery zupełnie tego nie zmieniał.
Był zwierzęcopodobnym. Aligatorem.
Był jej zwierzęcopodobnym. Jej aligatorem.
Na policzkach wykwitły jej rumieńce.
Chrząknęła cicho, by pozbyć się chrypy coraz śmielej wkradającej się w jej słowa. Nabrała jeden, boleśnie głęboki, spokojny oddech, by upewnić się, że głos nie zadrży jej rozkoszą, gdy będzie składać słowa.
- Jesteś zwierzęcopodobnym – powtórzyła powoli i uśmiechnęła się łagodnie. – Rozumiem, czemu nie mówiłeś wcześniej – zapewniła miękko. – Rozumiem, czemu... – zawahała się. – To, co mówiłam – zmieniła zdanie, zaczęła jeszcze raz. – Przed chwilą. To wciąż wszystko prawda, Javi.
Przygryzła wargę lekko, wreszcie odetchnęła powoli.
- Kocham cię, Javi – stwierdziła prosto, miękko, uśmiechnęła się niepewnie. – Ze wszystkim, kim jesteś. Ze wszystkim, co się z tym wiąże.
Przyznawanie się do miłości nie było dla niej łatwe, ale już od lat było bardzo naturalne. Anaica nie wstydziła się uczuć i nie unikała ich. Te do Javiego kryła już i tak zbyt długo.
Rwany oddech umknął jej przez rozchylone usta, gdy Rivera znów sięgnął palcami między jej wargi. Roześmiała się cicho, na przydechu i wychyliła lekko, zamknęła dłoń na nadgarstku mężczyzny, zmusiła, by cofnął rękę na chwilę. Podniosła się do siadu, za włosy odchyliła lekko  głowę Javiego i pochyliła się, całując go zachłannie, wsuwając język między jego warg gdy tylko je przed nią rozchylił.
Z nagłym zniecierpliwieniem przejechała paznokciami po koszulce Rivery, zadarła materiał wyżej, złakniona jego nagiej skóry. Wspierając czoło na jego, odetchnęła powoli. Oczy lśniły jej jasno.
- Pozwól mi – rzuciła krótko, nisko, wczepiając dłonie w koszulkę Javiego – na myśli mając jednak zupełnie co innego.
Chciała, by było mu dobrze. Chciała sprawić, by zmiękł jej w dłoniach, rozprężył się pod jej pocałunkami, wypełnił jej usta własną erekcją. I chciała go zobaczyć. Dotąd, za każdym poprzednim razem, zwykle się spieszyli. Gnali ku rozkoszy i gdy Javi poświęcał jej jeszcze dość uwagi, by choć trochę się nią nasycić – Ana zwykle nie patrzyła, tylko sięgała zachłannie w prostej potrzebie jak najszybszego zaspokojenia głodu. Teraz – teraz chciała inaczej.
Chciała na niego popatrzeć. Chciała uklęknąć między jego udami, przyjrzeć się jego męskości, opuszkami palców zbadać przebieg żył, patrzeć, jak Javi wypełnia się dla niej pod wpływem miękkich pieszczot. Chciała sprawdzić, jak smakuje i jak niecierpliwy się robi, gdy poświęcić mu odpowiednio dużo czasu.
Zsunęła dłonie niżej wzdłuż pleców mężczyzny, na tyle, ile sięgnęła. Znów zamknęła mu usta pocałunkiem i szarpnęła go lekko za koszulkę w niemej sugestii, by wstał, zajął jej miejsce i dał się celebrować tak, jak jeszcze przed momentem celebrował ją.
Anaica Laguerre
Wiek : 29
Odmienność : Czarownica
Miejsce zamieszkania : Saint Fall
Zawód : Iluzjonistka i tancerka, dama do towarzystwa
Javier Rivera
ODPYCHANIA : 5
POWSTANIA : 20
SIŁA WOLI : 15
PŻ : 183
CHARYZMA : 3
SPRAWNOŚĆ : 9
WIEDZA : 6
TALENTY : 24
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t2211-javier-rivera
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t2249-javier-rivera
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t2248-poczta-javiera
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f253-deepwood-drive-15-8
BANK : https://www.dieacnocte.com/t2250-rachunek-bankowy-javier-rivera
ODPYCHANIA : 5
POWSTANIA : 20
SIŁA WOLI : 15
PŻ : 183
CHARYZMA : 3
SPRAWNOŚĆ : 9
WIEDZA : 6
TALENTY : 24
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t2211-javier-rivera
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t2249-javier-rivera
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t2248-poczta-javiera
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f253-deepwood-drive-15-8
BANK : https://www.dieacnocte.com/t2250-rachunek-bankowy-javier-rivera
TW: soft erotyka

Już od pewnego czasu myślał nad tym, by komuś powiedzieć – podzielić się ciężarem tajemnicy z kimś, kto nie był jego (w większości przerażoną) rodziną, ani kumplem mieszkającym po drugiej stronie kraju. Wcześniej nie miał z kim, bo zawsze znajdował argumenty na nie i każdy potencjalny powiernik przestawał nim być jeszcze na etapie rozważań. Aż do Any, której chciał powiedzieć wszystko i zamiast szukać argumentów na nie, szukał tych na tak.
Przyznał się teraz w osobliwej chwili szczerości, że był inny, nie nazywając dokładnie kolorytu tej inności, ale dodatkowe, całkiem rozsądne pytanie o to, czy ktoś jeszcze wiedział i wyjaśnienie, czemu akurat Mike znajdował się w tej wąskiej grupie, dało Laguerre wystarczająco wskazówek, by poskładała je w głowie oraz nazwała.
Javi drgnął, słysząc wypowiadaną głosem Any etykietkę, która całe życie sprawiała mu tyle problemów, a teraz brzmiała... Zwyczajnie. Chyba właśnie tak. Jakby była tym samym kalibrem określenia co śmieszek, hodowca gołębi czy łobuz – jakby nie wiązało się z nią żadne ukryte niebezpieczeństwo, przed którym przestrzegano obywateli.
- Tak – powiedział krótko, przybijając po jej osądzie kropkę zamykającą potencjalne rozważania, czy czegoś sobie jednak nie uroiła i odbierając sobie ostatnią okazję, by odwrócić kota ogonem i nakarmić Anę jakimś naprędce skleconym kłamstwem. Przez chwilę ciągnącą się dla niego w nieskończoność, nie mówiła nic więcej, ale nie uciekała od dłoni, którą powoli ją pieścił, a to chyba był dobry znak. Odruchowo uniósł lekko głowę, zerkając na twarz kobiety, gdy znów się odezwała i drgnął jeszcze raz na powtórzenie nazwy swojej odmienności – najwyraźniej potrzebował czasu, by przyzwyczaić się do jej brzmienia. W domu nigdy nie używano jej nazwy, zawsze określana była jako to coś. To twoje coś.
Uśmiech i miękki ton Anaiki łagodziły część jego nerwów nawet bardziej niż zapewnienia, że nic z tego, co powiedziała, zanim się dowiedziała, nie uległo zmianie – słowa bywały przecież złudne. Słowa można było składać tak, by wypaczyć rzeczywistość. Reakcje – subtelne drgnienia, przelotne grymasy czy iskry w spojrzeniu – mówiły o wiele więcej i bardziej szczerze, niż jakiekolwiek zapewnienia. Nawet te o miłości, które czy tego chciał czy nie, gwałtownie wygładziły na jego twarzy wszystkie zmarszczki i rozluźniły napięte boleśnie mięśnie ramion. Nie odpowiedział Anaice słowami, bo jeszcze nie potrafił – zamiast tego sięgnął śmielej między jej wargi, próbując jej pokazać, ale zaśmiała się tylko, oplatając mu nadgarstek palcami.
Patrzył jak usiadła i dał odchylić sobie głowę w tył, chętnie przyjmując zachłanny pocałunek i odpowiadając na niego, podnosząc się nieco z klęku. Wilgoć, którą wciąż miał na palcach, rozmazał na udzie Laguerre, wydając jakiś bliżej nieokreślony dźwięk w tyle gardła, gdy zaczęła drapać koszulkę, którą miał na sobie, zadzierać ją w górę. Przełknął ślinę, by nie zaskomleć, kiedy wsparła się czołem o jego, nie uciekając wzrokiem.
Pozwól mi.
W pierwszej chwili nie wiedział, co miała na myśli – pozwolił jej już przecież na tak wiele rzeczy i nie zapowiadało się, by miał przestać – ale pocałunek i sugestywne szarpnięcie za koszulkę, sprawiły, że nagle zrozumiał. Parsknął krótko, zaczepnie przygryzając wargę Any i znów czując zaczątek znajomej lekkości.
- Nie – powiedział krótko, wyciągając rękę, aż musnął nią policzek kobiety, jej szyję i wsparł się w okolicy mostka. - Jeszcze z tobą nie skończyłem – dodał, nawet nie próbując ukryć chrypy w głosie. Lekko popchnął Anę, by znów ułożyła się wygodnie na kanapie, przez chwilę po prostu przyglądając się jej rozłożonym udom, piersiom unoszonym pod materiałem cięższymi oddechami i zarumienionej twarzy.
Jak to się stało, że przydarzył mu się ktoś tak... Tak...
Pochylił się, zachłannie przylegając językiem do jej rozgrzanych warg, wsuwając go głębiej i mocniej. Zsunął uniesioną wcześniej rękę niżej, pod materiał koszulki i gładził odnalezioną tam skórę, aż wspiął się powoli do piersi, zaciskając na niej palce. Nie potrafił odpowiedzieć na wyznanie Any słowami, ale mógł to zrobić, upewniając się, że dotrze na szczyt, drżąc i wijąc się pod jego językiem.
Javier Rivera
Wiek : 40
Odmienność : Zwierzęcopodobny
Miejsce zamieszkania : Saint Fall
Zawód : jubiler
Anaica Laguerre
ILUZJI : 20
POWSTANIA : 4
SIŁA WOLI : 8
PŻ : 186
CHARYZMA : 4
SPRAWNOŚĆ : 14
WIEDZA : 6
TALENTY : 14
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t2209-anaica-laguerre#29500
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t2215-anaica-laguerre#29679
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t2216-anaica-laguerre#29683
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t2214-poczta-anaiki-laguerre#29678
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f251-deepwood-drive-3-14
BANK : https://www.dieacnocte.com/t2241-rachunek-bankowy-anaica-laguerre#30142
ILUZJI : 20
POWSTANIA : 4
SIŁA WOLI : 8
PŻ : 186
CHARYZMA : 4
SPRAWNOŚĆ : 14
WIEDZA : 6
TALENTY : 14
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t2209-anaica-laguerre#29500
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t2215-anaica-laguerre#29679
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t2216-anaica-laguerre#29683
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t2214-poczta-anaiki-laguerre#29678
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f251-deepwood-drive-3-14
BANK : https://www.dieacnocte.com/t2241-rachunek-bankowy-anaica-laguerre#30142
| TW | Erotyka

Chyba spodziewała się odpowiedzi na swoje wyznanie i choć nie dostała jej w słowach, nie była zawiedziona. Chyba podświadomie spodziewała się protestu na swoje niewypowiedziane żądania i gdy dostała go, powietrze uciekło jej z płuc w krótkim, zdławionym śmiechu.
To nie tak, że trudny temat odmienności Javiego wpadł jej jednym uchem, wypadł drugim. To nie tak, że lekką ręką bagatelizowała teraz obawy Rivery i swoje własne wyznania, zapewnienia, które podarowała mu tak bez zastanowienia. To nie tak wreszcie, że na pstryknięcie palcami zapomniała wszystko, co powiedzieli jeszcze przed momentem, łatwo poddając się rozkoszy.
Nie uciekło jej żadne słowo i daleka była od machnięcia ręką na wyznanie, z którym zaufał jej Javi, ale – ale wiedziała też, że tutaj, teraz, Rivera daje jej to wszystko, czego nie umiał powiedzieć. Wierzyla, że właśnie o to chodziło. Że jego upór nie wynikał w tej chwili tylko z prostego pożądania, i że niechęć do oddania jej inicjatywy nie była tylko prostą manifestacją dominacji.
Z westchnieniem opadła z powrotem na kanapę, śmiało odpowiadając na spojrzenie Javiego. Nie krępowało jej to, jak pożerał ją wzrokiem. Nie wstydziła się wzroku ślizgającego się od jej rozłożonych ud po wciąż skryte jeszcze pod koszulką piersi i z powrotem. Łaknęła takiej uwagi, pragnęła tego głodu – i czegoś jeszcze, bardziej czułego, bardziej miękkiego, co lśniło w ciemnych oczach Rivery.
Wcześniej tłamsząc fale przyjemności, dławiąc je w zarodku po to, by móc w stanie mówic, myśleć – teraz bez oporów poddała się pieszczotom Javiego. Zaskamlała cicho, gdy zaczął zachłanniej spijać jej wilgoć i wyprężyła się pod jego dłonią, śmielej układając pierś w jego ręce. Odchyliła głowę na oparcie kanapy i przymknęła oczy, finalnie dająć sobie pełne przyzwolenie na to, by cieszyć się wszystkim, co Javi dla niej miał.
A miał całkiem sporo.
Po uprzednio niespiesznym wstępie była wrażliwa, spragniona, stęskniona, mokra i chętna. Już wcześniej drżąc mu lekko w dłoniach, teraz wiła się za każdym razem, gdy mocniej dociskał język, śmielej wsuwał go między jej rozgrzane wargi. Zacisnął dłoń na jej piersi i Ana roześmiała się na przydechu, zaraz przez materiał koszulki układając swoją dłoń na jego i zaciskając mocniej, prowadząc palce mężczyzny do nabrzmiałego sutka, drażniąc się jego ręką.
Javi nie wiedział jeszcze, jak blisko bólu potrafiła stać rozkosz Any i dziś to nie był dzień, gdy Laguerre zamierzała go tego uczyć – nic nie stało jednak na przeszkodzie, by podrzuciła mu pierwsze wskazówki.
W którejś chwili wplotła wolną dłoń w jego włosy i przytrzymała go mocniej przy sobie, ciaśniej objęła udami niejako więżąc między nimi, zatrzymując tam, gdzie chciała go najbardziej.
- Tak – wyszeptała w którejś chwili, chwilowo zupełnie nie żałując, że nie dał jej jeszcze zmienić dynamiki tego wieczora. – Właśnie tak – wymruczała, przeczesując loczki Javiego.
Nie potrzebowała dużo – nie teraz, gdy Rivera pieścił ją już od kilku dłuższych chwil; nie teraz, gdy mężczyzna wiedział już, co lubiła najbardziej. Budowany stopniowo orgazm wreszcie rozkwitł w pełni, rozlewając się w jej ciele rozkosznym gorącem, szarpiąc mięśnie niekontrolowanymi skurczami. Skamląc słodko, mimowolnie zacisnęła uda mocniej i wsparła splecione nogi na plecach mężczyzny, tym samym zamykając Javiego w ciasnej, rozkosznej klatce. A Rivera z tego skorzystał, sprawiając, że jeszcze chwilę czy dwie wiła mu się pod językiem i dłońmi, zalewana kolejnymi falami przyjemności.
Gdy wreszcie udało jej się rozpleść nogi, rozchylić uda, ze śmiechem pacnęła Javiego w czuprynę, gdy znów sięgnął po nią zaczepnie, i znów, i znów – i, wspierając stopę na jego piersi, odepchnęła go od siebie z rozbawieniem.
- Jeszcze nie – stwierdziła po prostu, nie bojąc się zażądać chwili przerwy na uspokojenie oddechu – ale też nie wstydząc tego, że wcale nie miała go dość; że, tak szczerze mówiąc, mogła nie mieć go dość jeszcze przez kolejną godzinę. Dwie. Całą noc.
Jeszcze przez chwilę półleżała na kanapie tak, jak przedtem, z trudem chwytając oddech. Serce tłukło jej się w piersi jak szalone, policzki paliły rumieńcem, skórę pod koszulką rosił pot, uda i podbrzusze drżały w echach rozkoszy.
Spojrząła na Javiego spod półprzymkniętych powiek i uśmiechnęła się leniwie, jakby od niechcenia podciągając koszulkę, odsłaniając częściowo krzywizny piersi – chłodząc rozgrzaną skórę, ale też, może przede wszystkim, pozwalając Javiemu patrzeć.
Lubiła, jak to robił.
Uciekła spojrzeniem ku butelce wina. Łagodny powiew wiatru od uchylonych drzwi balkonu, pogładził miękko jej rozpalone ciało.
- Javi? – wymruczała. – Chyba pasuje mi, że nie wyszły te kluby – przyznała z rozbawieniem.
Pociągnęła go za włosy lekko wyżej, ku sobie, na kanapę. Pocałowała go słodko, z rozkosznym pomrukiem zlizując z jego ust własny smak. Chwilę potem odsunęła się lekko i uśmiechnęła miękko.
- Strasznie tu gorąco - wymamrotała mu w usta słodko, jakby niewinnie nieświadoma, czemu skóra pali ją tak bardzo. - Wyjdźmy na balkon, co ty na to? - zaproponowała i cmoknęła go w czubek nosa. - Weź wino. Szkoda byłoby, gdyby się zmarnowało.

zrt x2
Anaica Laguerre
Wiek : 29
Odmienność : Czarownica
Miejsce zamieszkania : Saint Fall
Zawód : Iluzjonistka i tancerka, dama do towarzystwa