Witaj,
Mistrz Gry
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t58-budowanie-postaci
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t179-listy-do-mistrza-gry
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t58-budowanie-postaci
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t179-listy-do-mistrza-gry
First topic message reminder :

Główna sala
Choć nieduża, główna sala Kolorowych Snów jest jednym z bardziej roztańczonych miejsc Saint Fall. Pomieszczenie zachwyca feerią barw, a nogi same rwą się do tańca przy niecichnących karaibskich rytmach. Zajmujący znaczną część sali parkiet jest tyleż samo przestrzenią do tańca co sceną dla tutejszych artystów - co drugi wieczór odbywają się tu krótkie pokazy sztuk wszelakich, od krótkich, zwykle zabawnych przedstawień po pokazy iluzjonistyczne, a w weekendy królują zwykle tańce, do których klientów lokalu porywają tancerki i tancerze Snów.
Mistrz Gry
Wiek :
Miejsce zamieszkania : Piekło
Zawód : Guru sekty satanistycznej
Anaica Laguerre
ILUZJI : 20
POWSTANIA : 4
SIŁA WOLI : 8
PŻ : 186
CHARYZMA : 4
SPRAWNOŚĆ : 14
WIEDZA : 6
TALENTY : 14
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t2209-anaica-laguerre#29500
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t2215-anaica-laguerre#29679
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t2216-anaica-laguerre#29683
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t2214-poczta-anaiki-laguerre#29678
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f251-deepwood-drive-3-14
BANK : https://www.dieacnocte.com/t2241-rachunek-bankowy-anaica-laguerre#30142
ILUZJI : 20
POWSTANIA : 4
SIŁA WOLI : 8
PŻ : 186
CHARYZMA : 4
SPRAWNOŚĆ : 14
WIEDZA : 6
TALENTY : 14
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t2209-anaica-laguerre#29500
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t2215-anaica-laguerre#29679
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t2216-anaica-laguerre#29683
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t2214-poczta-anaiki-laguerre#29678
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f251-deepwood-drive-3-14
BANK : https://www.dieacnocte.com/t2241-rachunek-bankowy-anaica-laguerre#30142
Deklaracje Mary trzeba było wyłuskiwać z jej słów jak bursztyny z piasku nadmorskiej plaży, ale Anaica była w tym dobra. Ogólniki rzucane przez Wood i pozornie niewiążące stwierdzenia pozwalały Anie uznać, że być może nie tylko urok Kolorowych miał dzisiaj coś do powiedzenia.
Skłamałaby twierdząc, że nie było jej z tą myślą dobrze.
W efekcie uśmiechała się więc szeroko, od ucha do ucha, i choć nie drążyła już ani perspektywy częstszych odwiedzin Mary w klubie, ani tego, co sama Ana miała pokazać dzisiaj na scenie – nietrudno było zgadnąć, jakim torem biegną jej myśli. Laguerre była chochlikiem, do przewidzenia było więc, że przemyślenia są również chochlicze.
Popijając drinka – nie w pośpiechu, ale też nie delektując się nim tak, jak może by chciała; czas na pełne rozprężenie przyjdzie później – zerkała na Mary raz po raz, niespecjalnie się z tym kryjąc. Leniwy uśmiech błąkał się na ustach Anaiki na każdy najmniejszy sygnał zawstydzenia blondynki – trochę bardziej wyraźny rumieniec na jasnych policzkach, trochę mniej pewny uśmiech, spojrzenie uciekające czasem, gdy przypadkiem skrzyżowało się z jej własnym. Zabawnie było patrzeć na to wszystko – szczególnie, że na ostatnim spotkaniu chyba tak nie było. Nie przypominała sobie, by wtedy, na kawie, rozmawiając o wszystkim i o niczym – by wtedy Mary była tak zakłopotana.
Czy więc chodziło o klub? O światła, gwar, kolorową sukienkę, makijaż, trochę odsłoniętej skóry? Czy naprawdę to było tak proste?
Na skomplementowanie drinka – to musiał być komplement, prawda? – Ana uśmiechnęła się co najmniej tak szeroko, jakby sama go przygotowała.
- Nasi barmani i barmanki wiedzą co robią. – Pochwaliła niezawodną ekipę zza baru. Z rozbawieniem przekrzywiła głowę lekko, oczy zalśniły jej jasno. – Powrotem się nie przejmuj. Zadbam o ciebie – zapewniła z uśmiechem, dopiero po chwili uznając, że może wypadałoby uściślić, co miała na myśli. Mary z pewnością nie była tym typem dziewczyny, za którym Ana oglądała się zazwyczaj – co oznaczało, że, być może, Laguerre powinna trochę bardziej pilnować języka, żeby nie popsuć nieśmiało tworzonej relacji zbyt śmiałym komentarzem, garścią zbyt dwuznacznych słów. To było coś nowego – eksperyment, który Anę wyraźnie bawił.
- Zawsze możesz się przespać w klubie, mamy miejsce. Albo ktoś nas odwiezie – wyjaśniła więc i wzruszyła lekko ramionami. Za kulisami zawsze był ktoś dość trzeźwy, by wsiąść za kółko i rozwieźć nazbyt rozbawione – albo po prostu nieposiadające własnego środka transportu – towarzystwo do domu. Anaica niejednokrotnie z tej uprzejmości korzystała, bo choć do jej mieszkania było stosunkowo blisko – blisko pojęciem było mocno względnym, zależnym od wysokości obcasów na nogach i ilości wypitego alkoholu.
Nad użyciem nas zamiast cię nie zastanawiała się specjalnie – jakby to było zupełnie oczywiste, że skoro są tu teraz razem, to wyjdą razem. Czy zostaną razem aż do rana? Z każdą inną, poznaną przypadkowo dziewczyną Ana bez wahania powiedziałaby, że tak. Z Mary – nie była wcale tego taka pewna. Chciała, to jasne. Chciała patrzeć na nią dłużej, mieć ją bliżej, dobrze zapamiętać jej zapach, sprawdzić, jak smakuje jej skóra. Tylko, że...
Wood nie była taka. Anaica była niemal pewna, że blondynka nie pozwoliłaby jej na zbytnią poufałość – nie teraz, nie tutaj, nie tak szybko. Tego, czego Laguerre nie mogła wiedzieć, to jak złożone są powody stojące za przewidywanym oporem Mary. Z perspektywy Any – to była tylko nieśmiałość, nic więcej. O tym, że się myliła – a przynajmniej, że to nie była cała prawda – miała dowiedzieć się później. Albo może – wcale?
Tak czy inaczej, to były rozważania nad którymi Anaica planowała pochylić się później. Teraz, na pytanie o burleskę, rozpromieniła się.
- To taki... – przez chwilę szukała odpowiedniego określenia. – Striptiz dla inteligencji – wyjaśniła i roześmiała się. – Zrzucanie ciuchów, ale ładniej, z większym smakiem niż dzieje się to w night clubach. Większy nacisk na estetykę, trochę mniejszy na po prostu rozbieranie się. A to wszystko do fajnej muzyki, w jeszcze fajniejszych kieckach. – Zakołysała stopą w powietrzu, prześlizgnęła się wzrokiem po rozbawionym tłumie, potem znów obejrzała się na Mary.
- Nie robimy tego tutaj – zastrzegła. Jeszcze, prosiło się dodać – Anaica była niemal pewna, że Carmen tylko czeka, by znaleźć im parę dziewczyn, które będą mogły zacząć burleskowe show w Kolorowych.
- Ale – kontynuowała tymczasem z łobuzerskim uśmiechem. – Klienci tak czy inaczej lubią sobie popatrzeć, więc... – Z gracją podniosła się z siedziska, poprawiła sukienkę. – Zobaczysz. Już za chwilę – rzuciła z szerokim uśmiechem.
Haustem dopiła ostatnie dwa łyki drinka, przeciągnęła się leniwie.
- Wrócę – zapewniła jeszcze, nie racząc jednak uściślić, jak szybko.
A szybko. Och, bardzo szybko.
Lekkim krokiem oddalając się za kulisy, po drodze szepnęła jeszcze słówko barmance, by nie pozwolili Mary siedzieć o suchym pysku – i już jej nie było. Ostatnie poprawki makijażu, ostatnie wygładzenie sukienki – i zaraz była na scenie. Dzisiaj sama, za to z muzyką doskonale znaną, dokładnie taką, do jakich nierzadko tańczyła z partnerem. Karaibskie rytmy – już nie tylko haitańskie, kubańskie, czy dominikańskie, a miks różnych brzmień i tonów – łatwo wybiły się ponad rozbrzmiewające w klubie rozmowy. Kolorowe światła, dotąd błądzące po klubie, teraz prędko skupiły się na scenie – odnalazły Anę, gładko spłynęły barwnymi plamami po jej karmelowej skórze. Pierwsze, pozornie nieśmiałe kołysanie biodrami. Pierwszy, teatralnie niepewny jeszcze uśmiech. Chciała braw. Gwizdów. Okrzyków zachęty. Jasnej deklaracji, czego oczekuje publika.
Nie zawiodła się.
Mimo godzin na sali treningowej, niezliczonych prób i pracy nad choreografiami – tutaj, teraz, Anaica niespecjalnie myślała o krokach, o tym co najpierw, a co potem. Taniec nigdy dla niej tak nie działał – nie był zestawem określonych póz do wykonania, planem, który musiała zrealizować. Taniec był zabawą. Czystą przyjemnością. Sposobem na to, by pochwalić się własnym ciałem – które przecież bardzo lubiła – i zaskarbić sobie szerokie, podekscytowane uśmiechy.
Dała więc sobie chwilę na oswojenie się z muzyką – a potem pozwoliła, by ta ją poniosła. Kolejne nuty wskazywały, kiedy zakręcić biodrami, jak wygiąć ciało, w którym momencie zamaszyście zarzucić luźną sukienką, odsłaniając kawałek uda. Kiedy był moment na piruet – a kiedy na to, by zejść ze sceny i wejść w bawiący się tłum.
Światła wciąż ją śledziły, gdy niespiesznie zmierzała w kierunku stolika Mary, co i raz zatrzymując się tylko to przy jednym, to przy drugim z klientów, na jedną chwilę bawiąc swym show mniejszą, wybraną grupkę widzów.
- Zdejmij – rzuciła potem cicho, niemal bezgłośnie, będąc już tuż przy Mary i z łobuzerskim uśmiechem wyciągając do niej rękę skrytą w długiej, ozdobnej rękawiczce.
Anaica Laguerre
Wiek : 29
Odmienność : Czarownica
Miejsce zamieszkania : Saint Fall
Zawód : Iluzjonistka i tancerka, dama do towarzystwa