Witaj,
Mistrz Gry
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t58-budowanie-postaci
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t179-listy-do-mistrza-gry
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t58-budowanie-postaci
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t179-listy-do-mistrza-gry
Główna sala
Choć nieduża, główna sala Kolorowych Snów jest jednym z bardziej roztańczonych miejsc Saint Fall. Pomieszczenie zachwyca feerią barw, a nogi same rwą się do tańca przy niecichnących karaibskich rytmach. Zajmujący znaczną część sali parkiet jest tyleż samo przestrzenią do tańca co sceną dla tutejszych artystów - co drugi wieczór odbywają się tu krótkie pokazy sztuk wszelakich, od krótkich, zwykle zabawnych przedstawień po pokazy iluzjonistyczne, a w weekendy królują zwykle tańce, do których klientów lokalu porywają tancerki i tancerze Snów.
Mistrz Gry
Wiek :
Miejsce zamieszkania : Piekło
Zawód : Guru sekty satanistycznej
Charlie Orlovsky
ODPYCHANIA : 22
WARIACYJNA : 6
SIŁA WOLI : 9
PŻ : 197
CHARYZMA : 2
SPRAWNOŚĆ : 19
WIEDZA : 3
TALENTY : 13
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t869-charlie-orlovsky#6697
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t928-charlie-orlovsky#33318
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t927-poczta-charlie-go-orlovsky-ego#8334
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f164-pasadena
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1054-rachunek-charlie-orlovsky
ODPYCHANIA : 22
WARIACYJNA : 6
SIŁA WOLI : 9
PŻ : 197
CHARYZMA : 2
SPRAWNOŚĆ : 19
WIEDZA : 3
TALENTY : 13
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t869-charlie-orlovsky#6697
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t928-charlie-orlovsky#33318
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t927-poczta-charlie-go-orlovsky-ego#8334
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f164-pasadena
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1054-rachunek-charlie-orlovsky
6.05.85

Swego czasu spędzał w Kolorowych Snach wiele godzin. Pomiędzy powrotem do Wallow a kolejnym wyjazdem przelewał minuty obok jednego i drugiego piwa a występami lokalnych artystów. Pokazy tańca, kilka performence'ów, których nie do końca rozumiał, występy dziwacznych trup teatralnych; kilka stand-upów, podczas których komik wycierał sobie gębę siedzącymi z przodu widowni osobami. Łatwo było się tu oderwać od codzienności i nudnej rutyny. Chwalił sobie fakt, że nigdy nie widział w tym miejscu klauna, czy mima. Parę lat temu by się w podobnych okolicznościach ewakuował, za to dziś, nadużyłby władzy i kazał ich resztować. Nie znosił klaunów i nie znosił mimów.
Poznał ją przy barze, kiedy podeszła zamienić z nim kilka słów; musiała widzieć go tu już wcześniej, o stałych klientów w końcu dbano bardziej. A może tak mu się tylko wydawało. Wtedy i teraz. Lubił patrzeć, jak tańczyła. Wydawała się wtedy beztroska, całkowicie pochłonięta, nieobecna i nieświadoma dziesiątek par oczu, które ją obserwowały. Muzyka grała głośno, niektórzy widzieli już podwójnie, oczy innych wydawały się przekrwione przez ilość wypalonych papierosów. Jeszcze inni oglądali występ z trzeźwym zaangażowaniem. Każdy otrzymywał swój kolorowy sen. Barwne pokazy, pełne unoszącego się w powietrzu brokatu, niekiedy oparów kadzideł i migoczących świateł, które odbijały się w pozawieszanych tu i tam szlifowanych na wzór witraży szkiełkach, utrzymywały w widzu poczucie, iż zaiste, wstąpił właśnie w kolorowy sen.
Jeszcze nie wiedział, jak się zabierze z powrotem do domu. Motocykl zostawił nieopodal kościoła, ostatni nocny bus powinien być na przystanku za godzinę. Pierwszy poranny wyrusza o czwartej. Powoli sącząc przy barze pierwsze piwo zastanawiał się, na który zdąży mimo, że już znał odpowiedź.
Zaraz powinna mieć występ.
Lubił jej towarzystwo. Nawet po tym, jak się rozstali. Bo i nawet wtedy wracał do niej jak bumerang; nie zawsze, czasem gdy nocą czuł się bezsilny, ale nie na tyle, by nie dojechać do miasta. Raz była świadkiem tego, jak stracił nad sobą kontrolę - do dziś się tego wstydził. Gdyby nie wskoczyła mu wtedy na plecy, zapewne wszystko skończyłoby się dużo gorzej.  
Upił łyk piwa i zmrużył oczy, gdy techniczni przesuwali reflektory.
- Charlie, widzę, że ci się kończy, jeszcze jedno? - pyta barmanka. Ta sama od ładnych paru lat, zdążyła go poznać. Wiedziała, jak się nazywał; on wiedział, że mówią na nią Kiki. Pasowało mu to, tyle wystarczyło.
- Lej, czemu nie - uśmiecha się do niej kącikiem ust.
Charlie Orlovsky
Wiek : 35
Odmienność : Czarownik
Miejsce zamieszkania : Wallow
Zawód : Gwardzista - protektor
Anaica Laguerre
ILUZJI : 20
POWSTANIA : 4
SIŁA WOLI : 8
PŻ : 186
CHARYZMA : 4
SPRAWNOŚĆ : 14
WIEDZA : 6
TALENTY : 14
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t2209-anaica-laguerre#29500
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t2215-anaica-laguerre#29679
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t2216-anaica-laguerre#29683
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t2214-poczta-anaiki-laguerre#29678
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f251-deepwood-drive-3-14
BANK : https://www.dieacnocte.com/t2241-rachunek-bankowy-anaica-laguerre#30142
ILUZJI : 20
POWSTANIA : 4
SIŁA WOLI : 8
PŻ : 186
CHARYZMA : 4
SPRAWNOŚĆ : 14
WIEDZA : 6
TALENTY : 14
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t2209-anaica-laguerre#29500
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t2215-anaica-laguerre#29679
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t2216-anaica-laguerre#29683
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t2214-poczta-anaiki-laguerre#29678
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f251-deepwood-drive-3-14
BANK : https://www.dieacnocte.com/t2241-rachunek-bankowy-anaica-laguerre#30142
Ana, która kiecka na dzisiaj?
Umalowałaś się już, Piegusku?
Hej, gdzie zostawiłaś kolię z wczoraj?
Masz pięć minut, mała.
Robiłaś coś dzisiaj z tymi lokami? Chodź, pomogę ci.
Sprężaj się, Piegus, wchodzisz za...

Kulisy były głośne, jak zwykle – i nerwowe, jak zwykle. Od ponad dekady nic się pod tym względem nie zmieniało. Gdy zaczynała, Anaica nie wierzyła, że można się do tego przyzwyczaić – spójrzcie jednak na nią teraz, kluczącą od pokoju do pokoju, w niespełna trzydzieści minut stającą się obrazkiem, który tak chętnie oglądano na tutejszej scenie.
- Jadou! – zawołała gromko, na ostatnią chwilę zatrzymując się jeszcze przed lustrem i poprawiając makijaż. – Gdzie on jest? – rzuciła krótko, szczekliwie, w eter raczej niż do kogoś konkretnego.
- Zaraz przyjdzie, skoczył jeszcze na drinka i...
- Chuja dostanie, nie drinka – skwitowała krótko. – Od tygodnia nic mu się nie należy przecież, nie u nas, w każdym razie.
Ostatnie pociągnięcie rzęs tuszem, ostatnie muśnięcie różu na policzkach – męskie dłonie w talii, rozchełstana koszula, jasne, śmiejące się oczy.
- Jestem. Zawsze jestem przecież – wymruczał Jadou i Ana odetchnęła głęboko. Chwilę potem pociągnęła go za rękę, razem wyszli na scenę i później, już w świetle reflektorów – niczego nie miała mu za złe.
Jeszcze do niedawna częściej tańczyła sama, niż z kimś, bo nikt nie słuchał jej, gdy mówiła, że kompa jest tańcem dwóch serc, namiętnością, pasją, tym wszystkim, co między ludźmi najlepsze. Że sama może dać świetne show, potrafi, ale nawet ona nie da klientom tego wszystkiego, co mogłaby, gdyby tylko znaleźli jej partnera.
Dostała więc Jadou i od niespełna miesiąca od czasu do czasu wychodzili na scenę razem, na parę minut stając się na scenie kochankami. Poza sceną – czasami – też.
Kolorowe światła, gwar głosów, słodycz alkoholu wciśniętego jej w dłoń tuż przed wyjściem na parkiet. Upiła tylko łyk – ananasowy drink przypominał jej Valerio – zaraz potem ubierając się w szeroki uśmiech, czule splatając palce z dłonią Jadou. Obcasy zrzuciła już przy pierwszych paru nutach miękkiej melodii – zakładała je tylko po to, by wyćwiczonym ruchem prędko się ich pozbyć, odsłaniając przy tym nogi aż po uda. Kolorowa, zwiewna sukienka pogięła się w dłoniach jej partnera niewiele później, gdy przygarniał ją do siebie, błądząc dłońmi po skrytym pod cienkim materialem ciele. Kradł jej pocałunki – krótkie, ulotne, bo dłuższe nie służyłyby napiwkom – a ona wsuwała mu dłonie pod koszulę, dokładnie tak, jak robili to wielokrotnie, ćwicząc układy taneczne w pustej sali na zapleczu.
Kompa nadawała rytm ich sercom, pchała do siebie ich ciała i Anaica lgnęła do partnera tak, jak robiła to przy każdym wspólnym pokazie, bo tak zarabiali pieniądze dla klubu. Ich namiętność, mniej lub bardziej udawana, rozpalała zmysły. Ich pasja, prawdziwa czy nie, opłacała im rachunki.
Ana uśmiechała się szeroko, choć bardzo nie chciała dzisiaj tu być.
Owacje kazały sądzić, że pokaz nie był dziś gorszy od tego wczorajszego czy sprzed tygodnia. Głośne gwizdy i okrzyki dawaly nadzieję na garść zielonych dolarów, z których ani ona, ani Jadou nie zobaczą za dużo aż do końca miesiąca, a i potem skapnie im raptem ułamek zarobionej dla klubu kwoty. Anaica nie poświęciła temu jednak ani jednej myśli, bo raz, że przez minioną dekadę zdążyła się już przyzwyczaić, a dwa – że wśród klienteli lokalu dostrzegła Charliego, który zajął ją w tej chwili dużo bardziej.
Przebrała się szybko, bo ten taniec był dzisiaj jej ostatnim, wszystkie kolejne miały należeć do innych dziewczyn. Gdy wróciła na salę, z tłumu klientów wyróżniał ją tylko makijaż – paleta kolorów jaśniejszych niż spojrzenia większości otumanionych alkoholem bywalców klubu.
Przepchnęła się przez tłum prosto do baru.
- Charlie – rzuciła miękko, równie łagodnie ucałowała mężczyznę w policzek. – W porządku? – spytała natychmiast, bo dawno już nie witała się z nim inaczej. Mogły mijać lata, a Ana wciąż martwiła się o niego tak samo. Troszczyła się o niego jeszcze, gdy byli razem – gdy się rozeszli, czułość, jaką dla niego miała tylko zmieniła swój koloryt, nie tracąc zupełnie nic na swojej sile.
Bardzo często się o niego bała. O to, że Charlie kiedyś po prostu zniknie, albo że ona nie zdąży do niego dotrzeć, gdy będzie potrzebował jej najbardziej. Przez lata zdążyła zgromadzić całą talię przeróżnych – zwykle złych – scenariuszy, urzeczywistnienia których bała się niemal bez ustanku. Umiała sobie z tym lękiem radzić, umiała trzymać go na krótkiej smyczy, potrafiła go oswoić – nie potrafiła jednak zupełnie się go pozbyć.
Zajęła miejsce obok, Kiki bez wahania podsunęła jej to, co zawsze – drink na rumie i miodzie, z pyłkiem pszczelim i rumiankiem. Ana upiła pierwszy łyk i odetchnęła cicho, odruchowo rozmasowując obolałe czoło.
Ból głowy był najmniejszym z jej aktualnych problemów, ale jednocześnie prawdopodobnie jedynym, z którym jako tako mogła sobie poradzić. Na tę dolegliwość wymyślono już wszak odpowiednie tabletki – czego nie sposób było powiedzieć o medykamentach na tęsknotę, żal, czy trudniejsze do ujęcia w słowach poczucie jakiejś luki.
Samotność, podpowiedziałby cichy głosik, gdyby Anaica kiedykolwiek chciała go słuchać.
Anaica Laguerre
Wiek : 29
Odmienność : Czarownica
Miejsce zamieszkania : Saint Fall
Zawód : Iluzjonistka i tancerka, dama do towarzystwa
Charlie Orlovsky
ODPYCHANIA : 22
WARIACYJNA : 6
SIŁA WOLI : 9
PŻ : 197
CHARYZMA : 2
SPRAWNOŚĆ : 19
WIEDZA : 3
TALENTY : 13
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t869-charlie-orlovsky#6697
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t928-charlie-orlovsky#33318
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t927-poczta-charlie-go-orlovsky-ego#8334
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f164-pasadena
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1054-rachunek-charlie-orlovsky
ODPYCHANIA : 22
WARIACYJNA : 6
SIŁA WOLI : 9
PŻ : 197
CHARYZMA : 2
SPRAWNOŚĆ : 19
WIEDZA : 3
TALENTY : 13
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t869-charlie-orlovsky#6697
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t928-charlie-orlovsky#33318
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t927-poczta-charlie-go-orlovsky-ego#8334
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f164-pasadena
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1054-rachunek-charlie-orlovsky
Kiki sięgnęła po kufel, przepłukała go i podsunęła pod nalewak, żeby po chwili napełnić go złocistym trunkiem zwieńczonym pianą u brzegu. Nim zdążył się skrzywić, sięgnęła po słomkę i zrzuciła nią ściśnięte bąbelki do kratki znajdującej się tuż pod nalewakiem. Pamiętała, że Orlovsky nie lubił pianki na piwie i zawsze maczał w szklance paluchy, nim ta nie zniknęła. Tolerowała to z lekkim uśmiechem wiedząc, że każdy ma swoje dziwactwa. To jedno należało do tych, którymi nie było co zawracać sobie głowę.
- Dzięki - blondyn unosi kufel lekko w górę, w stronę Kiki, a następnie odwraca się na krześle tak, by siedzieć przodem do środka sali. Ludzi jest sporo, wiele osób zgromadziło się wokół parkietu, gdzie odbywały się pokazy taneczne. Taki sam odbędzie się i dziś, lada moment.
Światła przygasły, skupiając się w centrum; znów zaczęła rozbrzmiewać muzyka. Orlovsky nigdy nie rozróżniał gatunków innych, niż te podstawowe. Nie pamiętał, kiedy zaczął tu przychodzić. Gdzieś pomiędzy jednym krótkim powrotem do domu a kolejnym zagranicznym wyjazdem nogi zawiodły go do Kolorowych Snów i od tamtego momentu robiły to co jakiś czas. Dzisiejszy wieczór nie był wyjątkiem.
Światła więc przygasły, reflektor skupił się na środku parkietu a Orlovsky oparł się plecami o blat baru, co wcale nie sprawiło, że siedziało mu się na hokerze wygodniej. Nie o to z resztą chodziło.
Występ się zaczął, a przed jego oczami zamajaczyła kolorowa sukienka; już ją chyba miała na kilku występach, nie był pewien. Gdzieś zza stojącymi przed nim ludźmi zauważył zgubiony pantofel i uśmiechną się do siebie kącikiem ust. Lubiła gubić buty, Kopciuszek bez pantofelków dopiero zaczynał się rozkręcać. I on odstawił kufel, by na koniec zaklaskać razem z innymi. Kiedyś, przez chwilę był zazdrosny. Potem zrozumiał, że oddzielała pracę on prywatnego życia tak samo, jak on. Tyle, że jej nigdy nie zdarzyło się wpaść w taki sam trans, co jemu.
- Ana - uśmiechnął się, gdy podeszła. Dłoń spoczęła na chwilę na jej ramieniu. W barwnym makijażu przywodziła na myśl rajskiego ptaka, kolorową papugę z egzotycznych krajów. Kolory na jej śniadej skórze zawsze wydawały się żywsze, niż były. - W porządku.
Zawsze odpowiadał tak samo bez względu na to, jak było w rzeczywistości. Starał się zachować własne problemy dla siebie. Obciążanie nimi innych uważał za niewłaściwie choć prawda była taka, że podzielenie się mogłoby mu pomóc. Był jednak uparty jak osioł. A jednak na pokrętny sposób znała jego tajemnice i skrywane lęki. Bał się wielu rzeczy, choć buńczucznie zawsze mówił, że wcale tak nie jest; za dużo widziałem, zbyt wiele zrobiłem. Prawda ma do siebie jednak jedno: istnieje prawda, półprawda i gówno prawda. Orlovsky balansował gdzieś pomiędzy pozostałymi dwiema.
- Ciągle gubisz buty, co? - poznali się, kiedy po jednym z występów przyniósł osamotnione pantofle do jej garderoby. Wprawił tym w zdziwienie połowę pracowników Kolorowych Snów; o słodka naiwności i cztery kufle alkoholu.
Charlie Orlovsky
Wiek : 35
Odmienność : Czarownik
Miejsce zamieszkania : Wallow
Zawód : Gwardzista - protektor
Anaica Laguerre
ILUZJI : 20
POWSTANIA : 4
SIŁA WOLI : 8
PŻ : 186
CHARYZMA : 4
SPRAWNOŚĆ : 14
WIEDZA : 6
TALENTY : 14
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t2209-anaica-laguerre#29500
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t2215-anaica-laguerre#29679
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t2216-anaica-laguerre#29683
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t2214-poczta-anaiki-laguerre#29678
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f251-deepwood-drive-3-14
BANK : https://www.dieacnocte.com/t2241-rachunek-bankowy-anaica-laguerre#30142
ILUZJI : 20
POWSTANIA : 4
SIŁA WOLI : 8
PŻ : 186
CHARYZMA : 4
SPRAWNOŚĆ : 14
WIEDZA : 6
TALENTY : 14
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t2209-anaica-laguerre#29500
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t2215-anaica-laguerre#29679
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t2216-anaica-laguerre#29683
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t2214-poczta-anaiki-laguerre#29678
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f251-deepwood-drive-3-14
BANK : https://www.dieacnocte.com/t2241-rachunek-bankowy-anaica-laguerre#30142
W porządku.
Brała jego zapewnienia na wiarę, bo zdążyła już nauczyć się, że Charlie nie będzie mówił dopóki sam tego nie zapragnie – a zwykle przecież wcale nie chciał. W porządku, mówił więc, a ona kiwała na to głową tylko, dobrze wiedząc, że w wielu przypadkach w porządku wcale nie było. W porządku, mówił a ona, zamiast drążyć, pytała tylko, czy nie chciałby tego dnia wrócić z nią i zostać do rana. Często się zgadzał i przytulała go wtedy, gładząc po włosach tak, jak robiła to, gdy jeszcze byli razem – bo wciąż był dla niej ważny. Inaczej, niż wtedy, ale wcale nie mniej.
Roześmiała się na jego pytanie.
- Oczywiście – odparła bez wahania. Odgarnęła garść loków za uszy i uśmiechnęła się przelotnie. – Lubicie to – rzuciła śmiało, w domyśle pozostawiając, że chodziło jej o większość – wszystkich? – przychodzących do klubu mężczyzn. – Poza tym, skoro raz zadziałało i znalazło mi księcia, może zrobi to znowu – dodała z rozbawieniem.
Wspomnienie tego pierwszego wieczoru wciąż ją rozczulało. Mały, głupiutki dobry uczynek, którym zdobył wtedy jej serce.
Milczała przez chwilę, kołysząc tylko drinkiem leniwie i podziwiając grę światła na złotej tafli alkoholu. Muzyka tętniła jej w skroniach, ludzki śmiech zaskakująco drażnił. Wreszcie westchnęła ciężko, zupełnie naturalnie wsparła głowę na ramieniu Orlovsky’ego – robiła to tak wiele razy – i machnęła Kiki.
- Rzuć mi cukierki, co? – mruknęła do barmanki, a ta uśmiechnęła się przelotnie, wyciągając paczkę spod lady.
Były takie rzeczy, które każdy barman gotów był zaoferować swoim artystom – nawet, jeśli łączenie Tylenolu z alkoholem nie należało do najrozsądniejszych.
Ana wysypała na dłoń dwie tabletki i łyknęła z pewnością kogoś, kto robił to nie pierwszy raz. Popiła drinkiem i zaraz potem znów wsparła się o Charliego. Przymknęła oczy, odcinając się od kolorów klubu na chwilę i odetchnęła cicho.
- Dawno cię nie było – zauważyła, przy czym wcale nie chodziło jej o pobyty Charliego w Kolorowych – może tu bywał, może po prostu go nie widziała, może akurat nie była jej zmiana – a raczej o to, że nie pamiętała, kiedy ostatnio z nim rozbawiała. Wina, jeśli jakaś była, leżała pewnie po obu stronach – sama Ana nie była ostatnio wzorem jeśli chodzi o dbanie o swoich znajomych.
Nie pytała, czy zajmowała go praca, bo o tym przecież nie powinni rozmawiać. Nie pytała, czy tonął we własnych lękach, bo tego by jej nie powiedział, nawet, jeśli faktycznie tak było.
- Trochę tęskniłam – przyznała i uśmiechnęła się przelotnie, nie otwierając oczu. Zawsze trochę, nie bardzo, bo z trochę łatwiej było sobie radzić, łatwiej było się do niego odnieść.
- Wpadłeś dla mnie czy tak po prostu? – spytała teraz. Unosząc powieki, zerknęła na Charliego z łobuzerskim uśmiechem. Była artystką. Była próżna. Oczywiście, że lubiła słuchać, że to ona sprowadzała tu mężczyzn, przede wszystkim ona a dopiero potem inne tancerki.
Anaica Laguerre
Wiek : 29
Odmienność : Czarownica
Miejsce zamieszkania : Saint Fall
Zawód : Iluzjonistka i tancerka, dama do towarzystwa
Charlie Orlovsky
ODPYCHANIA : 22
WARIACYJNA : 6
SIŁA WOLI : 9
PŻ : 197
CHARYZMA : 2
SPRAWNOŚĆ : 19
WIEDZA : 3
TALENTY : 13
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t869-charlie-orlovsky#6697
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t928-charlie-orlovsky#33318
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t927-poczta-charlie-go-orlovsky-ego#8334
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f164-pasadena
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1054-rachunek-charlie-orlovsky
ODPYCHANIA : 22
WARIACYJNA : 6
SIŁA WOLI : 9
PŻ : 197
CHARYZMA : 2
SPRAWNOŚĆ : 19
WIEDZA : 3
TALENTY : 13
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t869-charlie-orlovsky#6697
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t928-charlie-orlovsky#33318
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t927-poczta-charlie-go-orlovsky-ego#8334
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f164-pasadena
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1054-rachunek-charlie-orlovsky
Nie lubił mówić o swoich uczuciach. Zawsze wolał zachowywać je dla siebie choć niekiedy było widać, że tych uczuć siedzi w nim cała feeria barw i odcieni. Jeśli coś przed kimś odkrywał, robił to rzadko.
Nocował u niej nawet po tym, gdy już się rozstali. Na swoje szczęście (a może właśnie nie?) zrobili to spokojnie, bez kłótni i awantur, które poprzedzałyby ciężkie do zniesienia, ciche dni. Bez rzucania talerzami, przerzucania się żalem, rozczarowaniami i obwinianiem o cokolwiek. Rozstali się w sposób całkiem naturalny, być może nawet dziwnie naturalny. To po prostu nie było to.
A jednak, czasami wciąż było mu łatwiej zasnąć w jej ramionach niż we własnym łóżku. Słuchanie bicia jej serca uspokajało.
- Mam nadzieję - spogląda na nią i upija łyk piwa. - Oby był jednak bardziej oryginalny niż ja. I trzeźwy - bo prawda była taka, że kiedy szedł z tymi pantoflami do jej garderoby, to był już po kilku głębszych.
dGry oparła głowę na jego ramieniu podniósł rękę, by wpleść palce w jej ciemne, gęste loki.
- Daj jej wodę, co? - zwrócił się do Kiki rzucając jej znaczące spojrzenie, "zwariowałaś?", kiedy Anaica połknęła tabletki, jakby faktycznie były cukierkami. Nie lubił, kiedy to robiła. Sam stronił od środków przeciwbólowych; czasem przesadzał, szczególnie we własną stronę, ale zdążył się napatrzeć na uzależnionych od morfiny kolegów z wojska. Wolał zacisnąć zęby, niż wziąć tabletkę na ból głowy, uparty jak osioł.
- Ja też - wsparł podbródek na jej głowie. - I po prostu i dla ciebie. Głównie dla ciebie, jak zawsze - uśmiechnął się półgębkiem i skinął lekko głową, gdy Kiki postawiła przed Aną szklankę wody. - Zobacz, raz dałem się namówić na polowanie, i od razu urwało mi palec. Strzelba się zacięła i wybuchła mi w rękach. No kto by pomyślał - powiedział, przysuwając w jej stronę prawą dłoń. Była pokrywa bliznami, sam środkowy palec był ucięty całkiem równo; widać było, że zajęli się tym lekarze i magiczni medycy. W końcu Orlovsky nie przepadał za lekarzami.
Charlie Orlovsky
Wiek : 35
Odmienność : Czarownik
Miejsce zamieszkania : Wallow
Zawód : Gwardzista - protektor
Anaica Laguerre
ILUZJI : 20
POWSTANIA : 4
SIŁA WOLI : 8
PŻ : 186
CHARYZMA : 4
SPRAWNOŚĆ : 14
WIEDZA : 6
TALENTY : 14
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t2209-anaica-laguerre#29500
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t2215-anaica-laguerre#29679
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t2216-anaica-laguerre#29683
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t2214-poczta-anaiki-laguerre#29678
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f251-deepwood-drive-3-14
BANK : https://www.dieacnocte.com/t2241-rachunek-bankowy-anaica-laguerre#30142
ILUZJI : 20
POWSTANIA : 4
SIŁA WOLI : 8
PŻ : 186
CHARYZMA : 4
SPRAWNOŚĆ : 14
WIEDZA : 6
TALENTY : 14
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t2209-anaica-laguerre#29500
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t2215-anaica-laguerre#29679
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t2216-anaica-laguerre#29683
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t2214-poczta-anaiki-laguerre#29678
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f251-deepwood-drive-3-14
BANK : https://www.dieacnocte.com/t2241-rachunek-bankowy-anaica-laguerre#30142
Mimowolnie westchnęła cicho, gdy wplótł palce w jej loki – gdyby już wcześniej nie była blisko, teraz nadstawiła by się jak złaknione pieszczot kocię. Teraz wystarczyło jednak tylko, by nieco mocniej wtuliła się w mężczyznę, przymknęła oczy, policzkiem otarła się o jego ramię.
Uśmiechnęła się przelotnie, gdy niezbyt subtelnie zganił Kiki, choć przecież to ona sama, Ana, traktowała się w tak karygodny sposób. Uniosła głowę tylko na tyle, by ucałować ramię Charliego w niemym dziękuję i upić ostrożny łyk wody – jakby w ten sposób mogła zatrzeć wcześniejszy błąd popijania tabletki alkoholem.
- Polowanie? – Nie kryła zaskoczenia. Ostrożnie uniosła powieki – ból głowy przypłacała nadwrażliwością na światło, a te było przecież w Kolorowych żywe, jasne i bardzo barwne – i przyjrzała się dłoni mężczyzny. Sięgnęła po nią instynktownie, równie intuicyjnie muskając kciukiem zaleczone już okaleczenie i jedną ze starszych blizn, tych, które już znała.
- Było warto chociaż? – spytała z rozbawieniem, na krótką chwilę splatając palce z palcami Charliego.
Nie potrafiła się tego oduczyć, tak samo jak nie potrafiła tak całkiem przestać tęsknić. Nie było w tym nic złego – czasem jednak zastanawiała się, czy nie powinna postarać się bardziej. Może byłoby lepiej, gdyby postawili między sobą wyraźniejsze granice, zamiast wciąż balansować w układzie, który był i nie był tym samym, co wcześniej.
Szybko opędzała się od takich myśli, które przecież do niczego nie prowadziły.
- Powinieneś na siebie uważać – wymruczała teraz cicho, znów wspierając się wygodniej na ramieniu mężczyzny i gładząc lekko jego dłoń. – Albo chociaż udawać, że to robisz. – Uśmiechnęła się z rozbawieniem.
Milczała przez chwilę, sycąc się tylko towarzystwem Orlovsky’ego. Kiki podeszła do nich raz jeszcze, spytać, czy potrzebują czegoś więcej, ale Ana nawet na nią wtedy nie spojrzała. Była zmęczona, a zmęczenie wywlekało z niej czasem zupełnie niepotrzebną arogancję.
- Kupiłam twoje ulubione ciastka – rzuciła nagle, przypominając sobie o słodkościach od tygodnia leżakujących w jednej z szafek jej kuchni. Zgarnęła je przy okazji którychś zakupów raczej z przyzwyczajenia niż faktycznej intuicji – nie widziała się z Charliem dość długo, by przestać go wypatrywać.
Choć tak naprawdę nie przestawała nigdy, nie całkiem.
- I, wyobraź sobie, wciąż jeszcze ich nie zjadłam. – Uśmiechnęła się przelotnie. Jedna z wielu rzeczy, które Orlovsky o niej wiedział, a inni – niekoniecznie, to jak chętnie objadała się cukrem. Jej figura temu przeczyła, Ana naprawdę była jednak łakomczuchem. Strasznym. Nigdy nienażartym. – Chyba głównie dlatego, że mało ostatnio bywam w domu – dodała w ramach wyjaśnienia i westchnęła cicho. – Chyba powinnam pomyśleć o urlopie. – Drgnęła lekko, przypominając sobie wczorajsze słowa Javiego. – Byłeś kiedyś na Florydzie? – spytała pozornie bez związku.
Anaica Laguerre
Wiek : 29
Odmienność : Czarownica
Miejsce zamieszkania : Saint Fall
Zawód : Iluzjonistka i tancerka, dama do towarzystwa
Charlie Orlovsky
ODPYCHANIA : 22
WARIACYJNA : 6
SIŁA WOLI : 9
PŻ : 197
CHARYZMA : 2
SPRAWNOŚĆ : 19
WIEDZA : 3
TALENTY : 13
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t869-charlie-orlovsky#6697
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t928-charlie-orlovsky#33318
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t927-poczta-charlie-go-orlovsky-ego#8334
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f164-pasadena
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1054-rachunek-charlie-orlovsky
ODPYCHANIA : 22
WARIACYJNA : 6
SIŁA WOLI : 9
PŻ : 197
CHARYZMA : 2
SPRAWNOŚĆ : 19
WIEDZA : 3
TALENTY : 13
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t869-charlie-orlovsky#6697
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t928-charlie-orlovsky#33318
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t927-poczta-charlie-go-orlovsky-ego#8334
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f164-pasadena
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1054-rachunek-charlie-orlovsky
- Ta - skinął głową pozwalając na to, by chwyciła jego okaleczoną dłoń. - Niedźwiedź, wyjątkowo duży i niezadowolony - to wcale nie był niedźwiedź, ale wszyscy uczestnicy polowania zgodzili się, by twierdzić inaczej. Z resztą, teraz to już i tak nie miało znaczenia. Nie on jeden musiał się wtedy porządnie podleczyć. - Chyba tak - stwierdził, po krótkim namyśle gładząc kciukiem jej dłoń. - Chyba nie lubię  polowań.
Nie był myśliwym z żadnej strony. Kiedy jeszcze był w armii zdarzało mu się polować, ale na ludzi. Choć odpychał od siebie tę myśl miał wrażenie, że łatwiej mu było celować do nich, niż do zwierząt. Szczególnie tak majestatycznych, jak tamto.
Granicę powinni postawić sobie już dawno temu, a jednak do dziś tego nie zrobili. Orlovsky podświadomie unikał brania za to odpowiedzialności, choć być może powinien być tym, kto to zrobi. Unikał z resztą wielu rzeczy: lekarzy, środków przeciwbólowych, sosu chilli oraz przyznawania się do swoich problemów i słabości. Gdyby ktoś go poprosił o wskazanie numeru jeden, którego unikał, zbagatelizowałby resztę i powiedział, że to wszystko to ten sos.
- Przecież uważam - znów podrapał ją po głowie. To niekoniecznie była prawda, chociaż Charlie miał na ten temat inne zdanie. Uważał na siebie, ale czy na pewno? - Czasem po prostu nie da się wszystkiego uniknąć, nie?
Uniósł szklankę i upił kolejny łyk piwa; część bąbelków zdążyła już uciec, ale to nie miało znaczenia. Milczeli przez chwilę ciesząc się swoim towarzystwem. Piwo, drink i tabletki przeciwbólowe, w tle szklanka z wodą. Kolorowe światła przemykające po głównej sali rzeczywiście mogły męczyć.
- Nie zjadłaś? - uniósł brwi odsuwając się i spoglądając na nią - Chcesz mi powiedzieć, że kupiłaś ciastka i wciąż ich nie zjadłaś? Kim jesteś, i co zrobiłaś z Aną? - Jeszcze gdy byli razem, wyjadała mu z talerza. Do teraz, jeśli przytrafiło im się wyskoczyć na wspólny obiad zamawiał sobie przynajmniej podwójną porcję frytek wiedząc, że Anaica wciągnie wszystko jak odkurzacz. Nigdy nie był w stanie tego pojąć.  
- Stacjonowałem tam przez jakiś czas - na Florydzie znajdowała się jednostka Marines, w której spędził pół roku na szkoleniach. - Dużo cieplej niż tutaj, ale i dość wietrznie. Mogłoby ci się spodobać. Wszystko w porządku? - dodał widząc, jak mruży oczy przed światłami. Wyglądała na zmęczoną. Tabletki mówiły z resztą same za siebie. - Zabrać cię do domu?
Charlie Orlovsky
Wiek : 35
Odmienność : Czarownik
Miejsce zamieszkania : Wallow
Zawód : Gwardzista - protektor
Anaica Laguerre
ILUZJI : 20
POWSTANIA : 4
SIŁA WOLI : 8
PŻ : 186
CHARYZMA : 4
SPRAWNOŚĆ : 14
WIEDZA : 6
TALENTY : 14
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t2209-anaica-laguerre#29500
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t2215-anaica-laguerre#29679
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t2216-anaica-laguerre#29683
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t2214-poczta-anaiki-laguerre#29678
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f251-deepwood-drive-3-14
BANK : https://www.dieacnocte.com/t2241-rachunek-bankowy-anaica-laguerre#30142
ILUZJI : 20
POWSTANIA : 4
SIŁA WOLI : 8
PŻ : 186
CHARYZMA : 4
SPRAWNOŚĆ : 14
WIEDZA : 6
TALENTY : 14
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t2209-anaica-laguerre#29500
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t2215-anaica-laguerre#29679
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t2216-anaica-laguerre#29683
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t2214-poczta-anaiki-laguerre#29678
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f251-deepwood-drive-3-14
BANK : https://www.dieacnocte.com/t2241-rachunek-bankowy-anaica-laguerre#30142
Niedźwiedź.
Nie miała powodu, by nie wierzyć. To znaczy, może, gdyby bardzo chciała, byłaby w stanie przywołać parę sytuacji, gdy Charlie mijał się z prawdą – i na tej podstawie wyhodować w sobie jakąś nieufność. Tylko, że nie chciała. Było lepiej dla wszystkich, jeśli nie drążyła, nie pytała, nie wątpiła. Wiedziała przecież, kim był. Wiedziała, gdzie pracował. Wiedziała, jak wielu rzeczy nie powinna wiedzieć. Polowanie mogło mieć z tym związek lub nie, ale Ana i tak nie zamierzała pytać.
Roześmiała się lekko na rozczulającą szczerość Orlovsky’ego. Nie lubił polowań, co? To świetnie, bo ona nie lubiła – ani wtedy, ani teraz – gdy wracał okaleczony. Gdy więc zapewnił, że uważa, westchnęła tylko cicho. Mimowolnie ścisnęła mocniej jego ramię, otarła się o nie policzkiem.
Uśmiechnęła się szerzej na zaskoczenie Charliego, gdy wspomniała o ciastkach. Sięgnęła po szklankę – po chwili wahania wybrała tę z wodą – i upiła parę większych łyków.
- Niewyobrażalne, ja wiem – zgodziła się z rozbawieniem. Było jej nagle lekko, nagle dobrze, nagle...
Czasem, raz na jakiś czas, łapała się na myśli, że może właśnie tak powinno być. Właśnie w ten sposób. Że może to, jak czuła się z Orlovskym – że może powinna to pielęgnować, nie przekreślać. Że może całe to rozstanie było błędem, że może mogliby spróbować jeszcze raz.
Tylko, że potem przypominała sobie te kolejne iskry, które rozbłyskiwały między nimi, prowadząc prostą drogą do rozpadu ich związku – i przypominała sobie Javiego. Jedno i drugie samo w sobie było wystarczającym argumentem by wiedziała, że zrobili dobrze wtedy, decydując się – przynajmniej częściowo – pójść w swoje strony.
Tak, jak było teraz, też było dobrze. Chyba nawet lepiej niż przedtem.
- Ale to tylko potwierdza, że tęskniłam – już nie trochę, ale wciąż nie bardzo. – I w całej tej tęsknocie zdurniałam do reszty, trzymając je dla ciebie. – Uniosła brwi znacząco. – Wisisz mi trzy dolce i ciastka są twoje – rzuciła śmiało i zaraz uśmiechnęła się szeroko.
Zmarszczyła brwi lekko, gdy mówił o Florydzie. Dużo cieplej, wietrznie. Próbowała sobie to poukładać, wyobrazić, co na nią czekało, jeśli faktycznie pojedzie z Riverą.
- Skoro tak mówisz, chyba muszę przyjąć zaproszenie i sprawdzić – westchnęła cicho. – Javi spytał, czy z nim nie pojadę – przyznała ostrożnie. Charlie wiedział o Javierze przynajmniej tyle, że był klientem Any już od dobrych kilku lat – i że był jej ulubionym. Anaica nie kryła się zbyt dobrze ze swoją sympatią do mężczyzny, a odkąd z Orlovskym zgodnie uznali, że związek nie jest dla nich, kryć się już nawet nie próbowała. O miłości nie mówiła – do niedawna nie chciała się do niej przyznawać przecież nawet przed samą sobą – ale nie zdziwiłaby się, gdyby i w tej kwestii Charlie czegoś się domyślał.
Znał ją przecież. Znał ją lepiej niż większość jej znajomych.
- Jako zlecenie – uściśliła teraz naprędce, może trochę zbyt szybko. – Za większą stawkę i... – Odetchnęła głęboko, potarła nadgarstek nerwowo.
Sama nie wiedziała, czy powinna jechać – tym mniej była tego pewna, im bardziej tego wyjazdu pragnęła.
Drgnęła lekko na pytanie – jedno, potem drugie – Charlie’go.
- Tak, ja... W porządku – chrząknęła cicho, zaraz uśmiechnęła się miękko. Do domu. Mogłaby. Mogłaby pójść do domu. Tylko, że... – Tylko, jeśli zostaniesz potem ze mną – zastrzegła prosto. Nie chciała opuszczać Kolorowych, jeśli oznaczało to, że znów pójdą w swoje strony i znów nie zobaczy Orlovsky’ego przez kolejny... Tydzień? Miesiąc? Nie sposób było tego przewidzieć.
Jak mówiła, trochę się stęskniła.
Anaica Laguerre
Wiek : 29
Odmienność : Czarownica
Miejsce zamieszkania : Saint Fall
Zawód : Iluzjonistka i tancerka, dama do towarzystwa
Charlie Orlovsky
ODPYCHANIA : 22
WARIACYJNA : 6
SIŁA WOLI : 9
PŻ : 197
CHARYZMA : 2
SPRAWNOŚĆ : 19
WIEDZA : 3
TALENTY : 13
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t869-charlie-orlovsky#6697
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t928-charlie-orlovsky#33318
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t927-poczta-charlie-go-orlovsky-ego#8334
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f164-pasadena
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1054-rachunek-charlie-orlovsky
ODPYCHANIA : 22
WARIACYJNA : 6
SIŁA WOLI : 9
PŻ : 197
CHARYZMA : 2
SPRAWNOŚĆ : 19
WIEDZA : 3
TALENTY : 13
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t869-charlie-orlovsky#6697
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t928-charlie-orlovsky#33318
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t927-poczta-charlie-go-orlovsky-ego#8334
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f164-pasadena
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1054-rachunek-charlie-orlovsky
Życie w ciągłych sekretach i tajemnicach nie było łatwe. Było tym trudniejsze, jeśli do niektórych rzeczy po prostu nie chciało się przyznać. Najtrudniej było, gdy w grę wchodziły własne lęki i słabości, o których nie lubił mówić. Wstydził się tych kilku ataków paniki i bezsilności, których była świadkiem; wstydził się, tego, że czasem pozwalał wspomnieniom zawładnąć nim do tego stopnia, że musiała wskakiwać mu na plecy, żeby oprzytomniał. Tego, że mógł być zagrożeniem nie tylko dla siebie, ale i innych. Wiedziała za dużo, ale gdyby nie ona...
Spoglądał na nią przez chwilę; w końcu nie mógł się powstrzymać, żeby znów nie wpleść placów w jej ciemne włosy. Kiedyś zastanawiał się, czy ich rozstanie nie było błędem. Porywy serca były jednak równie niebezpieczne co ataki paniki, więc zawsze starał się odrzucić tę myśl nim jeszcze na dobre zdążyła osiąść w jego głowie. Tak było lepiej dla nich obojga i nie było czego drążyć. Nawet nie wiedział, że myślą w podobny sposób.
- Trzy dolary? - aż się odsunął, żeby spojrzeć jej w twarz. - Te ciastka są ze złota? Jeszcze dwie paczki i miałabyś bilet na koncert Michaela Boltona - uniósł brwi, nie kryjąc rozbawienia. - Na rany Aradii, coś ty kupiła?
Stacjonował przez jakiś czas na Florydzie chcąc dostać się do sił powietrznych. Szybko odpadł podczas testów wstępnych; wtedy niewygodne fakty wyszły na jaw, choć nie były związane z wysokością - szybko pozieleniał na twarzy, a karuzel i kolejek górskich unikał do dzisiaj.
Rivierę znał od paru ładnych lat; któregoś razu wpadli na siebie w jednym z pubów i tak już im zostało. Orlovsky sukcesywnie ignorował fakt, że mężczyzna był jednym z klientów Any ale kłamstwem byłoby stwierdzić, że w tamtym czasie gdzieś pomiędzy jednym a drugim uderzeniem serca nie pojawiło się ukłucie zazdrości. Uszczypnęło nawet teraz, ale przecież zawsze robił dobrą minę do złej gry. Wiedział, że darzyła go uczuciem. Tylko czy sama zdawała sobie z tego sprawę? Gdzieś w porywie własnego egoizmu nie zamierzał wskazywać jej kierunku.
- To może być ciekawa wycieczka - wzruszył ramionami. Do Riviery napisze jutro, i tak ma do niego interes. - Ale nie jestem w stanie polecić ci żadnej restauracji, znam tylko te w pobliżu bazy. Nie musisz mi się tłumaczyć, Ana - dodał po chwili. To nie była spowiedź i był świadom, że nie musi wiedzieć wszystkiego. Domyślał się, ale przecież nie w tym rzecz i nie tu bies pochowany.
Sięgnął po szklankę i dopił piwo, które zamówił. Resztki piany już całkowicie zniknęły, ku jego uciesze.
- Zostanę. Do rana - unosi rękę, żeby pogładzić jej piegowaty policzek. Obietnica, to obietnica, autobus do Wallow odjedzie bez niego. - Ale będziemy musieli się przejść, motocykl został na wsi.
Rzucił Kiki przelotne spojrzenie zostawiając pieniądze na barowym blacie.
Charlie Orlovsky
Wiek : 35
Odmienność : Czarownik
Miejsce zamieszkania : Wallow
Zawód : Gwardzista - protektor
Anaica Laguerre
ILUZJI : 20
POWSTANIA : 4
SIŁA WOLI : 8
PŻ : 186
CHARYZMA : 4
SPRAWNOŚĆ : 14
WIEDZA : 6
TALENTY : 14
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t2209-anaica-laguerre#29500
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t2215-anaica-laguerre#29679
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t2216-anaica-laguerre#29683
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t2214-poczta-anaiki-laguerre#29678
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f251-deepwood-drive-3-14
BANK : https://www.dieacnocte.com/t2241-rachunek-bankowy-anaica-laguerre#30142
ILUZJI : 20
POWSTANIA : 4
SIŁA WOLI : 8
PŻ : 186
CHARYZMA : 4
SPRAWNOŚĆ : 14
WIEDZA : 6
TALENTY : 14
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t2209-anaica-laguerre#29500
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t2215-anaica-laguerre#29679
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t2216-anaica-laguerre#29683
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t2214-poczta-anaiki-laguerre#29678
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f251-deepwood-drive-3-14
BANK : https://www.dieacnocte.com/t2241-rachunek-bankowy-anaica-laguerre#30142
Na oburzenie ceną ciastek wyszczerzyła tylko zęby szeroko. Gdy tęskniła za Charlim, chodziło właśnie o to. Tę prostą sympatię, przekomarzania, o łagodną czułość i troskę, o poczucie, że nawet, gdy zdejmie maskę, gdy przestanie być tylko sceniczną gwiazdką – że nawet wtedy nie zostanie sama, bo Orlovsky tak, jak był obok wcześniej, tak wciąż będzie.
Ceniła to sobie znacznie bardziej niż potrafiła pokazać.
- To nie o ciastka chodzi, a o pośrednika – stwierdziła więc tylko bezczelnie. – I za to, że mogę cię nimi nakarmić – dodała śmielej, nie ciągnąc już potem tematu, a tylko znów przytulając się do mężczyzny i przymykając oczy na chwilę.
Nie dostrzegła zazdrości, choć może powinna – lub przynajmniej powinna o niej pomyśleć. Może i się z Charlim rozstali, może i – teoretycznie – rozeszli się właśnie po to, by każde mogło sobie znaleźć nowe, własne ścieżki. A jednak przecież wiedziała, że sama z pewnością poczułaby nieprzyjemne ukłucie pod żebrami, widząc Orlovsky’ego z kimś innym – nie dlatego, że chciała go dla siebie, co po prostu dlatego, że nie oswoiła się jeszcze z myślą, że teraz tak będzie. Charlie ułoży sobie życie i ona też – i układać je sobie będą z dala od siebie, bo tak przecież zdecydowali.
Nie dostrzegła jednak tej zazdrości i nie dosłyszała jej echa w zdawkowych słowach Charliego, bo myślami była teraz, przez chwilę, tam – na ciepłej, wietrznej Florydzie.
Nie musisz mi się tłumaczyć.
Odetchnęła powoli.
- Nie muszę – zgodziła się spokojnie. – Ale chyba bym chciała – przyznała ostrożnie. – Chyba chciałabym wytłumaczyć się przed kimś i w ten sposób, może, także przed sobą.
Milczała przez chwilę, wreszcie westchnęła ciężko, podniosła się znów bardziej do pionu i przeciągnęła leniwie. Zapewnienia Charliego, że zostanie, zdjęły z jej ramion jakiś ciężar, którego dotąd nie była świadoma.
Bardzo nie chciała zasypiać dzisiaj sama.
Nim zabrał dłoń od jej policzka, ucałowała lekko jej wnętrze i uśmiechnęła się przelotnie. Dziękuję i cieszę się, że jesteś w wykonaniu Anaiki nabierały bardzo różnych kolorów.
- W porządku – zgodziła się bez wahania. Spacer nie był zły, szczególnie, że do jej mieszkania nie było przecież daleko. – Ja tylko... - Przez moment zastanawiała się, czy chce zmywać makijaż tutaj czy raczej dopiero w domu.
W domu.
- Zabiorę rzeczy i będę – rzuciła więc zamiast tego i zsunęła się z barowego stołka. – Kiki? – rzuciła jeszcze do dziewczyny za barem. – Daj mi jeszcze te tabsy, co?
Nim razem z Charlim opuściła klub – tylko przez moment wahając się, czy powinna obejmować go w pasie; nie powinna, ale mogła, więc to zrobiła – zdążyła łyknąć jeszcze jedną tabletkę, tym razem popijając ją jednak grzecznie, łykiem wody, nie alkoholu.

[Charlie i Ana zt]
Anaica Laguerre
Wiek : 29
Odmienność : Czarownica
Miejsce zamieszkania : Saint Fall
Zawód : Iluzjonistka i tancerka, dama do towarzystwa
Anaica Laguerre
ILUZJI : 20
POWSTANIA : 4
SIŁA WOLI : 8
PŻ : 186
CHARYZMA : 4
SPRAWNOŚĆ : 14
WIEDZA : 6
TALENTY : 14
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t2209-anaica-laguerre#29500
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t2215-anaica-laguerre#29679
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t2216-anaica-laguerre#29683
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t2214-poczta-anaiki-laguerre#29678
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f251-deepwood-drive-3-14
BANK : https://www.dieacnocte.com/t2241-rachunek-bankowy-anaica-laguerre#30142
ILUZJI : 20
POWSTANIA : 4
SIŁA WOLI : 8
PŻ : 186
CHARYZMA : 4
SPRAWNOŚĆ : 14
WIEDZA : 6
TALENTY : 14
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t2209-anaica-laguerre#29500
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t2215-anaica-laguerre#29679
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t2216-anaica-laguerre#29683
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t2214-poczta-anaiki-laguerre#29678
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f251-deepwood-drive-3-14
BANK : https://www.dieacnocte.com/t2241-rachunek-bankowy-anaica-laguerre#30142
14 V 1985 r.

- Mary!
Trudno było przekrzyczeć klubowy gwar, Anaica nie zdziwiła się więc, gdy jej głos utonął w głośnej muzyce, śmiechach, mniej lub bardziej przytomnych dyskusjach toczonych przez bywalców lokalu. Była pewna, że tylko ten hałas sprawił, że Wood jej nie zwróciła na nią uwagi – a nie to, że, na przykład, Ana zwyczajnie się pomyliła i to wcale nie była Mary.
Może i widziały się dotąd raptem dwa razy, Laguerre była jednak absolutnie pewna, że nie pomyliłaby blondyneczki z nikim innym. Tak mniej więcej działały zupełnie nieprzewidziane, nieplanowane zauroczenia – trudno było wyrzucić z głowy nawet te kilka obrazków, które już zdążyła uzbierać. Płowe włosy zebrane w kucyk, cała masa złotych piegów, rumieńce na policzkach, cudowny uśmiech, cholernie zgrabne nogi. Niewiele było trzeba, by Anaica straciła głowę.
W tym miejscu trzeba jednak oddać sprawiedliwość, że nie chodziło tylko o to – nie tylko o te zgrabne nogi; nie tylko o dekolt, ku któremu uciekał czasem wzrok Any; nie tylko o to, co tak łatwo przyszło jej wyobrazić sobie potem, gdy po wspólnym wyjściu była już z powrotem w pustym mieszkaniu. Serce Laguerre biło szybciej także na takie drobnostki, jak wspomnienie drobnych dłoni grzejących się od kubka z herbatą, parę kosmyków nieustannie opadających Mary na nos, czy tego uroczy błysk w oku Wood, gdy tam, w kawiarni, zupełnym przypadkiem znalazły wspólny temat w postaci podróży po świecie i spędziły kolejne dwa czy trzy kwadranse snując kolorowe wizje miejsc, które chciałyby odwiedzić.
Teraz, widząc Mary rozglądającą się niepewnie po barwnym, gwarnym wnętrzu klubu, Anaica uśmiechnęła się szeroko. To nie tak, że nie wierzyła, że Wood rzeczywiście tu przyjdzie – czym innym było jednak ufać, że to zrobi, a czym innym faktycznie ją tu zobaczyć.
I mieć już pewność, że Mary zobaczy ją – na scenie, w kolorowej sukience, z haitańską kompą bijącą głośno w sercu.
Póki co jednak dotychczasowe występy miała już za sobą, a kolejny za nieco ponad pół godziny, co oznaczało, że mogła przynajmniej się przywitać. Pokazać Mary klub tak, jak widziała go ona sama. Załatwić dziewczynie drinka.
Z szerokim uśmiechem Anaica ruszyła ku blondynce, a sceniczna, papuzio barwna, wycięta sukienka zapewniała jej z grubsza swobodne przejście przez tłum – jedno czy dwa lepkie spojrzenia to naprawdę niewielka cena za rozstępujące się przed nią morze bawiących się.
- Mary – rzuciła będąc już bliżej, w ostatniej chwili powstrzymując się przed objęciem dziewczyny i ucałowaniem w oba policzki. To chyba nie byłoby właściwe, jeszcze nie – nawet, jeśli z perspektywy Any byłaby to zwykła otwartość, ta sama, jaką miała dla każdego, kogo zdążyła polubić.
Mary, najwyraźniej, już zdążyła.
- Nie mówiłaś, że przyjdziesz akurat dzisiaj – zauważyła, zaraz jednak rozpromieniła się. – Bardzo się cieszę, że wpadłaś. Naprawdę! – zapewniła. – Chodź, znajdę nam jakieś miejsce.
To ostatnie nie było aż tak trudne, jak mogłoby się wydawać – klub, choć zatłoczony, zwykle miał do zaoferowania jeden czy dwa wolne stoliki. Ana prędko wskazała Mary jeden z nich – z niedużą kanapą zamiast krzeseł – i obiecując, że zaraz wróci, skoczyła jeszcze do baru, by poza kolejką zdobyć im drinki i kubek słonych paluszków.
Nad wiekiem Mary zastanowiła się dopiero będąc już z powrotem przy stoliku i stawiając przed dziewczyną szklankę z żółciutkim drinkiem.
- Mam nadzieję, że lubisz ananasa – rzuciła jednak zamiast pytania o legalność, wahając się tylko jedną, krótką chwilę, nim podsunęła alkohol Mary.
Zaraz potem z sapnięciem usiadła na siedzisko obok Wood i odruchowo poprawiając sukienkę, sięgnęła po własną szklankę – z czymś dla odmiany różowiutkim i ozdobionym chmurką waty cukrowej.
- No i? – spytała, zerkając na Mary z rozbawieniem. – Jak pierwsze wrażenie? – Ruchem głowy wskazała w kierunku głównego parkietu, w domyśle – ku całemu klubowi.
Anaica Laguerre
Wiek : 29
Odmienność : Czarownica
Miejsce zamieszkania : Saint Fall
Zawód : Iluzjonistka i tancerka, dama do towarzystwa
Mary Wood
ANATOMICZNA : 5
NATURY : 5
POWSTANIA : 12
SIŁA WOLI : 3
PŻ : 165
CHARYZMA : 2
SPRAWNOŚĆ : 6
WIEDZA : 8
TALENTY : 10
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t1631-mary-anne-wood
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t1656-mary-wood#21408
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t2188-poczta-marysi#28760
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f237-riverbend-st-9-10
BANK : https://www.dieacnocte.com/t2366-rachunek-bankowy-mary-wood#33535
ANATOMICZNA : 5
NATURY : 5
POWSTANIA : 12
SIŁA WOLI : 3
PŻ : 165
CHARYZMA : 2
SPRAWNOŚĆ : 6
WIEDZA : 8
TALENTY : 10
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t1631-mary-anne-wood
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t1656-mary-wood#21408
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t2188-poczta-marysi#28760
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f237-riverbend-st-9-10
BANK : https://www.dieacnocte.com/t2366-rachunek-bankowy-mary-wood#33535
Nie planowała tego dnia pojawiać się w Kolorowych Snach. Tak, przez pewien czas odsuwała nawet od siebie ten plan, nie będąc pewną, czy Ana nie zaprosiła jej do siebie wyłącznie z grzeczności. W środku tygodnia nie ma w Nine Fine wielu klientów, więc kiedy Tammy podeszła do niej z prośbą o zamianę zmian w pracy, nie oponowała. Prawdę mówiąc, woli nawet, kiedy dzieje się więcej, bo czas zdaje się płynąć wtedy znacznie prędzej. Siedząc sama w pustym mieszkaniu, skręciwszy ostatnie z ziół, jakie miała w zapasie, snuła się przez moment bez żadnego celu. Księżyc wzniósł się już wysoko na niebie, a sen nie chciał przyjść, bo organizm za bardzo przyzwyczaił się do nocnego życia, by pozwolić na odpoczynek. O Anie przypomniała sobie, zasiadając na łóżku, a jej wzrok padł na kwitnącą begonię. Intensywnie czerwone płatki rozłożystego, pyszniącego się na parapecie kwiatu skojarzyły się z postacią czarownicy, jaka powraca co jakiś czas do jej myśli, wywołując na twarzy uśmiech. Westchnęła wreszcie ciężko i sięgnęła do swojej szafy, szukając w niej czegokolwiek, co pasowałoby do barwnego klubu. Zazwyczaj nie przywiązuje wielkiej wagi do swojego wyglądu, ale tym razem przeglądała się przez dłuższą chwilę w lustrze, nie będąc z niczego zadowolona. Finalnie pełna zrezygnowania postawiła na jasne dżinsy, biały, acz zszarzały nieco podkoszulek i granatowy, wysłużony już sweter w zdecydowanie za dużym rozmiarze. Cały zestaw przywieziony został jeszcze z Anglii, gdzie dostała go z drugiej ręki. Obiecuje sobie, że kiedy tylko zacznie zarabiać więcej, wybierze się na jakieś zakupy, ale na ten moment całą wypłatę wydaje na przeżycie, albo nowe rośliny.
Pod wskazany adres dociera zdenerwowana, przed wejściem bijąc się jeszcze ze sobą, czy aby na pewno chce wejść do środka.
- Już jesteś na miejscu, nie możesz teraz stchórzyć - mówi do siebie, bierze głębszy oddech, po czym sięga po klamkę drzwi. Od razu uderza ją barwność lokalu, mnogość ozdób, głośna i przywodząca na myśl wyspiarskie życie muzyka. Z dłoniami wsuniętymi w kieszenie spodni rozgląda się wśród tłumu w poszukiwaniu znajomej. Ze zdziwieniem zauważyła, że z Laugerre u boku uśmiecha się zdecydowanie częściej, niż zazwyczaj. Kobieta szybko zdobyła jej sympatię i z łatwością do siebie przekonała. Mary nie jest w stanie tego wytłumaczyć, ale też nie zamierza się niczego doszukiwać.
W pierwszej chwili rozpoznaje jej głos - ciepły i słoneczny, jaki natychmiastowo potrafi wprawić w dobry nastrój i odegnać wszelkie smutki. Dopiero wtedy ją dostrzega - przyciągającą wzrok, niczym najpiękniejszy, egzotyczny ptak.
- Ana! - wita ją rozpromienionym uśmiechem, jaki nagle pojawia się na jej twarzy na widok czarownicy. Mruga kilkakrotnie, oniemiała, nie od razu odnajdując słowa do odpowiedzi. - W ostatniej chwili koleżanka się ze mną zamieniła i okazało się, że mam wolny wieczór - wyjaśnia, nim Ana zostawia ją samą, po czym podąża we wskazanym sobie kierunku. Zajmuje miejsce na kanapie i już po chwili zostaje jej podsunięta wysoka szklanka. Przygląda się otrzymanemu drinkowi z zaciekawieniem, bo dawno nie dostała podobnego dzieła sztuki, nie licząc klubu Iry, w którym również serwują podobną twórczość. W Nine Fine niczego podobnego się nie uświadczy.
Jak pierwsze wrażenie?, pyta Anaica. Wyglądasz wspaniale, chce odpowiedzieć Mary, ale w tej chwili czarownica wskazuje na klub. Na twarzy blondynki wykwita drobny rumieniec, szczęśliwie w lokalu panuje półmrok i częściowo skąpana w cieniu może cieszyć się niezauważalnością.
- Jest tu całkiem przyjemnie, ale przyznam, że  trochę inaczej sobie to wszystko wyobrażałam - mówi szczerze. - Mniej kolorowo, choć sama nazwa na to wskazuje. Mniej tłoczno, choć w sumie to fajne i popularne miejsce. I w ogóle jakoś tak… - plącze się wśród słów, bo wciąż jest oniemiała strojem i makijażem Any, jakże różnej od tej, z którą pływała łódką i plotkowała w kawiarni. Tam zdawała się być zwykłą dziewczyną - uśmiechniętą, ciepłą i pełną marzeń; tu zaś ma przed sobą kogoś, kto żyje w bajce, olśniewa i zachwyca tak, że aż wydaje się być nierealną. Tak bardzo, że aż unosi rękę i przesuwa dłonią po jej ramieniu, by sprawdzić, miękkość szalonego materiału oraz ciepło ciemnej skóry, a także… Odrywa się momentalnie i uśmiecha przepraszająco, i macha tylko ręką w nieokreślonym geście, wskazując na nią.
- Wyglądasz rewelacyjnie! Jesteś tu wielką gwiazdą - zauważa z uznaniem, przysuwając drinka bliżej, aby zająć czymś dłonie. Ananas rozlewa sięsłodyczą. - Występujesz dzisiaj?
Mary Wood
Wiek : 20
Odmienność : Rozszczepieniec
Miejsce zamieszkania : Sonk Road
Zawód : barmanka zielarka
Anaica Laguerre
ILUZJI : 20
POWSTANIA : 4
SIŁA WOLI : 8
PŻ : 186
CHARYZMA : 4
SPRAWNOŚĆ : 14
WIEDZA : 6
TALENTY : 14
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t2209-anaica-laguerre#29500
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t2215-anaica-laguerre#29679
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t2216-anaica-laguerre#29683
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t2214-poczta-anaiki-laguerre#29678
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f251-deepwood-drive-3-14
BANK : https://www.dieacnocte.com/t2241-rachunek-bankowy-anaica-laguerre#30142
ILUZJI : 20
POWSTANIA : 4
SIŁA WOLI : 8
PŻ : 186
CHARYZMA : 4
SPRAWNOŚĆ : 14
WIEDZA : 6
TALENTY : 14
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t2209-anaica-laguerre#29500
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t2215-anaica-laguerre#29679
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t2216-anaica-laguerre#29683
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t2214-poczta-anaiki-laguerre#29678
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f251-deepwood-drive-3-14
BANK : https://www.dieacnocte.com/t2241-rachunek-bankowy-anaica-laguerre#30142
Nie od razu zauważa zakłopotanie Mary, za to dostrzega jej uśmiech. Potem, na kanapie, zupełnie umykają jej rumieńce Wood – wydają się być barwnymi plamami wywołanymi którymś z kolorowych świateł klubu – za to bez trudu wychwytuje jej potknięcia, zaplątanie w garści słów.
- Kolorowe działają tak niemal na każdego – przyznała z uśmiechem. – Są niemal zbyt przytłaczające, za kolorowe, za głośne, zbyt... – urwała, zastanawiając się, jakiego słowa użyć. Zbyt artystyczne? Czy może po prostu zbyt wyuzdane? – Chyba po prostu zbyt – dokończyła wreszcie z szerokim uśmiechem.
Gdy Mary pogładziła ją lekko po ramieniu, roześmiała się szczerze i – na pierwsze oznaki zakłopotania dziewczyny – szturchnęła ją lekko, ramię w ramię. Dotyk był w porządku. Nie wszystkich, ale jej, Mary – tak.
- Schlebiasz mi – roześmiała się. – Ale nie przesadzałabym z tą wielką gwiazdą – zaprotestowała, choć bez większego przekonania. Nie była przesadnie skromna. Do wielkiej może i faktycznie trochę jeszcze jej brakowało, ale gwiazdą? Była nią. Była już od dobrych kilku lat.
Na pytanie o występy skinęła lekko głową, loki rozsypały się jej miękko na plecach.
- Występuję. Za chwilę. Za parę chwil, właściwie. – Zerkała na Mary z zaciekawieniem zza szklanki z własnym drinkiem. Ostrożnie zdjęła chmurkę waty z brzegu naczynia i pozwoliła słodkości rozpuścić się na języku. – Dzisiaj taniec. A za dwa dni sztuczki. – Roześmiała się lekko. – Iluzje. Takie z kartami i... No, różne. – Wzruszyła lekko ramionami.
Klub nie należał tylko do magicznych, odwiedzający ją klienci – również nie, stąd nie mogła powiedzieć wprost, jakie cuda potrafi (dosłownie) wyczarować.
Przez krótką chwilę przyglądała się Wood uważnie – tak, jak te parę dni temu w łódce i potem, w kawiarni. Ani słowem nie wspomina stroju Mary, choć ta może i rzeczywiście odstaje nieco od klienteli klubu. To jednak nie ma przecież najmniejszego znaczenia. Jest, przyszła, to się liczy. Uśmiecha się tak ślicznie, zachwyca słodko, i naprawdę prosi się o zaopiekowanie, gdy tak gubi się w tym względnie nowym dla siebie otoczeniu.
Anaica nie próbuje się okłamywać – zaopiekowałaby się Mary równie chętnie, co raptem wczoraj oddawała pod opiekę Javiemu.
Wciąż czuła jego ręce. Jego pocałunki. Odetchnęła cicho, gdy wrażenia wróciły do niej, nieproszone, na moment ścierając z jej twarzy szeroki uśmiech. Chrząknęła cicho – i zaraz rozpromieniła się znowu, bo miała to przecież wyćwiczone. Bo szerokie uśmiechy to była część jej pracy wcale w nie mniejszym stopniu niż rzucanie powłóczystych spojrzeń temu czy innemu klientowi, zaczepianie tego czy innego przy tańcu, czy pozowanie do zdjęć, gdy akurat ktoś życzył sobie takie zrobić.
Mary nie była jej klientką – na pewno nie w takim sensie jak wszyscy inni, mniej lub bardziej przypadkowi gapie – ale uśmiech działał na nią pewnie tak samo.
Upiła łyka drinka, zaraz potem puszczając garść bąbelków przez słomkę. Roześmiała się.
- Chodziłaś już do takich miejsc? Nie, że tu konkretnie, ale... No, do podobnych. Na burleskę, na przykład? – spytała, zerkając na Mary. Dopiero teraz tknęła ją myśl, że Wood, zaskoczona samym klubem, może nie mieć najmniejszego pojęcia, czego w ogóle spodziewać się po tutejszych występach.
A to z kolei sprawiało, że Ana z jednej strony trochę się nad nią rozczulała, z drugiej jednak – nie byłaby sobą, gdyby nie chciała tego wykorzystać. Sprawdzić, jak bardzo Mary może się zarumienić i jak wiele słów może jeszcze pogubić.
Za kilkanaście minut będzie miała okazję.
Anaica Laguerre
Wiek : 29
Odmienność : Czarownica
Miejsce zamieszkania : Saint Fall
Zawód : Iluzjonistka i tancerka, dama do towarzystwa
Mary Wood
ANATOMICZNA : 5
NATURY : 5
POWSTANIA : 12
SIŁA WOLI : 3
PŻ : 165
CHARYZMA : 2
SPRAWNOŚĆ : 6
WIEDZA : 8
TALENTY : 10
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t1631-mary-anne-wood
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t1656-mary-wood#21408
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t2188-poczta-marysi#28760
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f237-riverbend-st-9-10
BANK : https://www.dieacnocte.com/t2366-rachunek-bankowy-mary-wood#33535
ANATOMICZNA : 5
NATURY : 5
POWSTANIA : 12
SIŁA WOLI : 3
PŻ : 165
CHARYZMA : 2
SPRAWNOŚĆ : 6
WIEDZA : 8
TALENTY : 10
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t1631-mary-anne-wood
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t1656-mary-wood#21408
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t2188-poczta-marysi#28760
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f237-riverbend-st-9-10
BANK : https://www.dieacnocte.com/t2366-rachunek-bankowy-mary-wood#33535
- Tak, to prawda - zgadza się z nią z oddechem ulgi, przyjmując fakt, że Laugerre ma świadomość ogromu przytłaczających wrażeń, jakie to miejsce może innym fundować. - Ale taki jest chyba jego urok, co? Myślę, że mogłabym się do tego przyzwyczaić. - Czyżby właśnie zapowiedziała, że chciałaby bywać tu częściej? Nie dla kolorowych drinków, nie dla muzyki i tłumu, a dla niej.
Uderza ją skromność Anaici, która zdaje się wcale nie być udawana, czy przesadzona. Naprawdę bije od niej ciepło, w blasku którego chce się schronić i przesiadywać bez troski o świat zewnętrzny. Szturchnięcie jest przyjacielskie, rozwiewające przekonanie, że zrobiła coś niestosownego.
- Pozwolisz, że ja to ocenię. Znając ciebie, rzucisz wszystkich na kolana. - Wskazuje brodą w kierunku sceny. Nie, oczywiście, że nie miała do tej pory okazji, by zobaczyć Anę w akcji, ale po jej usposobieniu i rewelacyjnej kreacji spodziewa się, że ma do czynienia z profesjonalistką.
Nie zauważa za to, że jej towarzyszka na moment odpływa gdzieś myślami, że jej nastrój się zmienia, a przez twarz przepływają fale różnych emocji. Za bardzo nęcą ją te wszystkie kolory, rozprasza gwar i ciągłe, wszechobecne zamieszanie. Teoretycznie jest tak, że zdążyła się do tego wszystkiego przyzwyczaić, do głośnych rozmów, śmiechu i pijackiego śpiewu. Przywykła do zagadywania, prowadzenia żartobliwych, niezobowiązujących rozmów, klepnięć w tyłek, które momentalnie wprowadzają ją w złość, jak i zakłopotanie. Przy Anie jest inaczej. Tu zamiera, onieśmielona jej urodą i blaskiem, umiejętnością płynnego przejścia między tematami, tą lekkością, z jaką rzuca żartami i anegdotami. Dziwi się sobie i czuje narastający gorąc, jaki ogarnia jej ciało, ten wstyd i zagubienie, jakby w jej obecności stawała się kimś zupełnie innym. Do czasu, oczywiście, bo przecież podczas poprzedniego spotkania potrafiła się przy niej otworzyć i poczuć swobodnie. Czy to otoczenie tak na nią wpływa, sam fakt, że obracają się właśnie w środowisku naturalnym dla Any? Że nie czuje się tu na miejscu, że nie przynależy? Ira zapowiedział się, że urządzi jej przyjęcie urodzinowe w swoim klubie, będącym największym - a pewnie i jedynym - takim lokalem dla czarowników w okolicy, a pewnie i na świecie. Czy tam poczuje się podobnie, jak nie u siebie?
Za dużo myślisz, gani się, więc znów pochyla się nad swoim drinkiem, rozprowadzając przyjemną słodycz po przełyku. Jak alkohol może w ten sposób smakować?! Rozumie nalewki, które trącą spirytusem, a po kilku kieliszkach których chce się momentalnie położyć do grobu i już nigdy nie wstawać, ale tak lekkie napoje?
- Jeśli tu jest alkohol, to te drinki są niebezpieczne - rzuca poważnym tonem, mieszając słomką w wysokiej szklance. - Już czuję, że na jednym nie poprzestanę, ale boję się, jak dotrę do domu. - Little Poppy i Sonk Road dzieli Stare Miasto, a więc czeka ją zdecydowanie długi spacer. Ma świadomość, że w jej dzielnicy w późnych godzinach nocnych może być niebezpiecznie, co wnioskuje po specyfice jej mieszkańców, jednak do tej pory nigdy nie musiała sprawdzać tego na własnej skórze. Praca w barze wymagała pozostania w lokalu do białego rana, a wtedy wszyscy potencjalni napastnicy leżą w stanie wysokiego upojenia, nie mając siły na żadne ataki.
- Oh nie, to mój pierwszy raz - zaprzecza od razu, kręcąc głową. - A czym w ogóle jest burleska? To jakiś rodzaj tańca? - pyta, bo musi się przyznać do nieświadomości. Podpytała wprawdzie kilku osób w  Nine Fine, jednak wszyscy tylko wzruszali ramionami, nie mając pojęcia, o czym dziewczyna gada. Przy każdym innym wstydziłaby się dzielić swoją niewiedzą, ale Ana sprawia, że wszelkie wątpliwości odchodzą gdzieś w zapomnienie. Poza tym wspominała jej już przy pierwszym spotkaniu, że jest artystka i tancerką, czego innego miałaby się spodziewać?
Mary Wood
Wiek : 20
Odmienność : Rozszczepieniec
Miejsce zamieszkania : Sonk Road
Zawód : barmanka zielarka