Orlovsky'emu udało się częściowo zablokować ciosy, więc choć oberwał po rękach, to przynajmniej zasłonił ten swój zbyt równy, nienaruszony nosek. Na gratulacje czasu nie było, bo Charlie najwidoczniej potrzebował bliskości i sięgnął po nią bezczelnie swoimi nogami. Talia Sebastiana mierzy się z uściskiem silnych ud, ale zaparte mocno o ziemię kolana i spięte biodra walczą o utrzymanie się w dotychczasowej pozycji. Orlovsky prosi się o komentarz związany z tym ochoczym rozkładaniem nóg, na szczęście jednak podobne żarty względem kolegów zdecydowanie wykraczają poza granice dobrego smaku Sebastiana. Ma też minimum przyzwoitości, dlatego nawet nie myśli o mocnym opuszczeniu łokcia, by wycelować w całkowicie odsłonięte krocze. Orlovsky nie miałby wyjścia, jak tylko zabrać te syry, ale... Ale. Cóż, jest za dobry. Gdyby to było szkolenie, przydzwoniłby mu tak, że by go sierżant nagrodził za pomoc koledze w honorowaniu zakazu poczęcia potomków, ale że nie jest to trening, a przyjacielski sparing, to ostatecznie tego nie robi. W zamian celuje w te części twarzy Charliego, które w danym momencie pozostają choć częściowo odsłonięte. Wpierw w szczękę, potem w łuk brwiowy.
110/192 PŻ (-77 P, -5 M) Efekty: szybkość +5 K100 x 2: cios średni, twarz | Próg — 31: 60 - 20 (walka wręcz) - 9 (sprawność) Obrażenia x 2: 9 + (2k10 / 2) |