Witaj,
Mistrz Gry
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t58-budowanie-postaci
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t179-listy-do-mistrza-gry
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t58-budowanie-postaci
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t179-listy-do-mistrza-gry
First topic message reminder :

Łąka Jaskrów
Nazwana tak przez wzgląd na szczególne w okolicy skupisko żółtych jaskrów polnych. Naturalnie, można znaleźć tutaj również inne dziko rosnące kwiaty, lecz jaskry zdają się dominować. Podziwiać i zrywać można je od samej wczesnej wiosny, aż do późnej jesieni. W ciągu roku jest to wspaniałe miejsce na wiosenny czy letni piknik. Trzeba tylko uważać na wysoko rosnącą trawę łaskoczącą w kostki.
Mistrz Gry
Wiek :
Miejsce zamieszkania : Piekło
Zawód : Guru sekty satanistycznej
Marvin Godfrey
WARIACYJNA : 13
SIŁA WOLI : 20
PŻ : 198
CHARYZMA : 2
SPRAWNOŚĆ : 14
WIEDZA : 2
TALENTY : 19
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t1225-marvin-godfrey#11975
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t1258-marvin-godfrey#12593
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t1259-marvin-godfrey#12595
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t1257-poczta-marvina-godfreya#12592
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f207-dom-marvina
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1275-rachunek-bankowy-marvin-godfrey#12905
WARIACYJNA : 13
SIŁA WOLI : 20
PŻ : 198
CHARYZMA : 2
SPRAWNOŚĆ : 14
WIEDZA : 2
TALENTY : 19
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t1225-marvin-godfrey#11975
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t1258-marvin-godfrey#12593
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t1259-marvin-godfrey#12595
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t1257-poczta-marvina-godfreya#12592
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f207-dom-marvina
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1275-rachunek-bankowy-marvin-godfrey#12905
| Esther

Autorytet Siewcy to rzecz, która skromnemu Godfreyowi nie przyszłaby do głowy nawet w najśmielszych snach, bo za autorytetem idzie przecież ogromna wiedza, a tej zawsze mu brakowało. Nie będzie mu więc nigdy dane zostać historykiem magii, czy badaczem zjawisk magicznych.
Wiedzy może Marvinowi brakować. Nie brak mu natomiast dumny.
Ale podatki płacę — wypiął dumnie pierś. Fakt, że pocztą pantoflową jego sława bardzo powoli rozlewa się na inne części Hellridge, on zaś wciąż dłubie tylko w maleńkim przydomowym warsztacie i stopniowo podmienia stare narzędzia od ojca na nowe, lepsze, to jeszcze nie oznacza, że dąży do stabilności opieszale i bez przekonania.
Problem leży gdzieś indziej.
Tylko mi się po prostu zawsze wydawało, że jestem mało zdolny — i przez to nie wiązał przyszłości bezpośrednio z magią. Jedynym, z czym radził sobie niekwestionowanie dobrze, nigdy nie chwalił się publicznie, a była to samokontrola — imponująca jak na warunki przeciętnego chłopca z Wallow, zaś konieczna dla chłopca, który noc w noc nie mógł usnąć przez wypełniające głowę szepty. Dlatego słowa pani Marwood, choć niechętnie to przed sobą przyznaje, rozlały się kojącym ciepłem na duszę i serce.
I może tego ciepła rozlało się nań wręcz za dużo. Może to kwestia intencji, może braku koncentracji lub zwykłego przypadku, ale—
Zrobiło się ciepło.
Bardzo.
Tss — syknął, natychmiast odsuwając dłonie od ognia. Zestaw odruchów każe Esther sięgnąć po dłoń Marvina, a Marvinowi nie protestując — dać sobie pomóc.
Jak kiedyś postępowali z babcią za każdym razem, kiedy mały Godfrey wsadził ręce, nogi bądź głowę tam, gdzie nie powinien.
To chyba nic takiego — odpowiada — znów — odruchowo, wciąż sprawdzając, czy rzeczywiście. Skóra wciąż piecze, ciepło zatańczyło na paliczkach i na chwilę tam pozostało, więc… — może poszukam wody, żeby to trochę—
Nim słowo schłodzić przeszło mu przez usta, pomyślał o trawie.
Czy jest już wystarczająco późno, by trawę wokół pokryła rosa?
Ojciec zatrzymał błogosławieństwa dla mnie na inny czas, ale pani się nie krępuje rozpalić swojego. Zaraz znajdziemy lekarza.
Z tym akurat mu się nie pali.
Marvin Godfrey
Wiek : 34
Odmienność : Słuchacz
Miejsce zamieszkania : Wallow
Zawód : Złota rączka
Sandy Hensley
NATURY : 20
SIŁA WOLI : 15
PŻ : 173
CHARYZMA : 3
SPRAWNOŚĆ : 4
WIEDZA : 19
TALENTY : 12
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t1289-sandy-hensley#13481
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t1427-sandy-hensley#15770
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t1428-sandy-hensley#15771
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t1429-poczta-sandy#15772
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f207-golden-hour
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1430-rachunek-bankowy-sandy-hensley#15773
NATURY : 20
SIŁA WOLI : 15
PŻ : 173
CHARYZMA : 3
SPRAWNOŚĆ : 4
WIEDZA : 19
TALENTY : 12
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t1289-sandy-hensley#13481
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t1427-sandy-hensley#15770
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t1428-sandy-hensley#15771
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t1429-poczta-sandy#15772
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f207-golden-hour
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1430-rachunek-bankowy-sandy-hensley#15773
Evander

Nie jestem stąd. Wytłumaczenie brzmiące dokładnie tak, jak żadne.
Sandy tez nie była stąd. W Mashpee życie płynęło inaczej. Hierarchia była drastycznie różna od tego, co zastała w Hellridge i wszystkich innych miastach, które odwiedziła w drodze do najbardziej oddalonego stanu Ameryki. W Mashpee święta obchodziło się zupełnie inaczej – najczęściej przy ognisku, wspólnie. Skromniej. Ale z zachowaniem odpowiedniego oddania wobec całej Piekielnej Trójcy, bez zróżnicowania dla poszczególnych członków. Lucyfer, Lilith i Aradia byli na równi, równie ważni, tak samo potrzebni, gdyż każda z tych części miała ważną część do spełnienia.
W Mashpee najważniejszym świętem nie był żaden sabat, ale powwow. I chociaż można było wrzucać swoje prośby do ognia, wcale nie było to tak popularne. I wtedy Sandy nie miała czego sobie życzyć, szczęśliwa z życia, które wiodła.
Do momentu, w którym się nie zakochała i nie zaszła w ciążę.
Do momentu podjęcia kilku feralnych decyzji, gdy była zagubiona i sama ze swoimi problemami.
Wierzyła, że świat by jej nie zrozumiał.
Czy Piekielna Trójca by zrozumiała?
Za kilka dni miała się przekonać, że przynajmniej jedna z jej części o niej nie zapomniała.
Nie trzeba być stąd, żeby świętować – stwierdza. Wzrok ponownie pada na pustą kartę papieru, na której mogłaby pojawić się tylko jedna prośba. A jednak ma wrażenie, że powtarzała ją ciągle i ciągle tak samo, od lat, i nigdy się nie spełniła. I najpewniej nigdy się nie spełni. – I nie wszystko można zrobić własnymi rękami. Albo magią.
Jest jeszcze pewna przypadkowość, losowość w życiu. Sandy wierzy, że na nią nie ma wpływu żadna żywa istota. Żadna ludzka istota. To splot wydarzeniem będącym kaprysem, łaską bądź karą od istot wyższych.
Aczkolwiek rozumiem przyziemność próśb.
Wiele z tych, które mogłaby sobie wyobrazić, brzmiało zbyt zwyczajnie, aby dotrzeć do samego Piekła i zawracać komukolwiek głowę problemami takimi jak pieniądze, czy dobrobyt. Ale szczęście… czyjeś szczęście i opieka nad drugą osobą. To dobra prośba.
Gdyby tylko w końcu została wysłuchana.
Sandy Hensley
Wiek : 30
Odmienność : Medium
Miejsce zamieszkania : Wallow
Zawód : medium, opiekun w Rezerwacie Bestii
Tessa Fogarty
ILUZJI : 10
SIŁA WOLI : 17
PŻ : 173
CHARYZMA : 12
SPRAWNOŚĆ : 3
WIEDZA : 10
TALENTY : 10
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t1237-teresa-b-fogarty#12123
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t1717-tessa-fogarty#23481
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t1724-un-saint-teresa#23610
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t1718-poczta-tessy#23485
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/
BANK : https://www.dieacnocte.com/https://www.dieacnocte.com/t1715-rachunek-bankowy-teresa-fogarty#23477
ILUZJI : 10
SIŁA WOLI : 17
PŻ : 173
CHARYZMA : 12
SPRAWNOŚĆ : 3
WIEDZA : 10
TALENTY : 10
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t1237-teresa-b-fogarty#12123
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t1717-tessa-fogarty#23481
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t1724-un-saint-teresa#23610
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t1718-poczta-tessy#23485
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/
BANK : https://www.dieacnocte.com/https://www.dieacnocte.com/t1715-rachunek-bankowy-teresa-fogarty#23477
Uśmiechnęła się łagodniej, gdy Arlo potraktował jej przeprosiny poważnie. Słusznie, były jak najbardziej szczere, chociaż na jej twarzy nie zdołało się odmalować głębsze zakłopotanie ich wymianą zdań. Zmęczona przebiegiem dnia, zmarkotniała po zażytych lekach, zdawała się odpływać myślami, nie być do końca obecna w tym miejscu. Tak jakby była mało zainteresowana swoim rozmówcą, ale nie było to prawdą. Najwyraźniej jednak Arlo znał ją już na tyle, by wiedzieć, że Fogarty słucha i nie jest tak zimna, jak niektórzy chcieli to rysować.

Nie było, więc teraz nadrabiamy za wszystkie lata — stwierdziła, ciaśniej obejmując się połami kurtki. Ciężko było jednak nazwać to, co zdołała mu zdradzić przez tę rozmowę zwierzeniami. Był to zaledwie czubek góry lodowej; nie zdążyła nawet obniżyć się w tej eksploracji choćby trochę, a co dopiero zanurkować, by przyjrzeć się części ukrytej przed spojrzeniem większości. Ukrywała cały ten brud przed większością, nie pozwalając nawet Cecilowi posiąść tę wiedzę w całości. Havillard nie naciskał nigdy na nią, by odkryć źródło jej obrażeń i siniaków – i dobrze. Nie powinien wiedzieć. Nie byłby jej wtedy tak życzliwy. — Nie jestem fanką dzieci, to prawda. Wolę zwierzęta — kolejna informacja sprzedana Havillardowi gdzieś przy okazji. — Tłumy to dodatkowy hałas. Nawet bez ludzi wokół słyszę wystarczająco dużo głosów, o tutaj — wskazała palcami na skroń. Teraz były cicho, utrzymała je z sukcesem na wodzy, ale nie zawsze było to tak proste. Wciąż pracowała na tą częścią swojej magii i prawdopodobnie nigdy nie będzie tego końca.

Wyciągnęła bez wahania dłoń w kierunku paczki papierosów i gładkim ruchem wysunęła jeden z paczki, cicho dziękując za ten upominek. Ogień miała swój, sięgnęła zatem do kieszeni i wyciągnęła metalową zapalniczkę. Pstryknięcie mechanizmu i płomyk rozświetlił na moment twarz dziewczyny. Powiodła spojrzeniem za kobietą, która spiorunowała ją spojrzeniem na widok papierosa w jej ustach, a potem zerknęła na małe dziecko trzymane przez nią.

Nie wiem czy Lucyfer chętnie przyjmie go z powrotem. Skoro się go pozbył z piekła, to już coś znaczy — obrazoburczy dowcip nie powinien jej zostać wygarnięty przez Arlo, a może nie wiedziała o jego religijności i zaraz dowie się kilku niemiłych rzeczy na swój temat. — I tak, pewnie masz rację, chociaż ja wolę mieć osobiście Scalett na oku. Wpakować się w problemy w tym mieście nie jest tak trudno, a co dopiero w Bostonie — wzruszyła ramionami.

Obróciła skrawkiem papieru między palcami nim zdecydowała się cokolwiek umieścić na nim, pisząc w powietrzu, niewyraźnie. Jeśli świat się skończy, to oszczędź moich bliskich. O tyle mogła poprosić Lucyfera. Nie było to nic przeznaczonego dla niej, podeszła do sprawy bardzo altruistycznie.

Uwierz mi, że zdążyła mi już to powiedzieć co najmniej kilka razy — wymruczała, gdy powróciła ze świecą dla siebie i stanęła bliżej Arlo. Na tyle, że rękaw jej skórzanej kurtki otarł się nieco o ramię gliniarza. — Mogę ci chyba zdradzić, że nie jest to jednostronne uczucie, chociaż staram się jak mogę, żeby się nie zagryźli — dodała, wrzucając swoją intencję do ognia i wpatrując się prosto w ognisko mimo bolesnych doznań, by obserwować jak papier spopiela się w mgnieniu ognia. — Akurat ta intencja chciałabym, żeby przyniosła jakieś skutki — zdradziła, na dystans wyciągając rękę dzierżącą świecę.

k6 na świeczkę
Tessa Fogarty
Wiek : 23
Odmienność : Słuchacz
Miejsce zamieszkania : deadberry
Zawód : urzędniczka, krętaczka, złodziejka
Stwórca
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/
The member 'Tessa Fogarty' has done the following action : Rzut kością


'k6' : 4
Stwórca
Wiek :
Miejsce zamieszkania : Piekło
Zawód : Guru satanistycznej sekty
Arlo Havillard
ODPYCHANIA : 5
POWSTANIA : 20
SIŁA WOLI : 5
PŻ : 169
CHARYZMA : 6
SPRAWNOŚĆ : 7
WIEDZA : 4
TALENTY : 24
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t1729-arlo-havillard#23861
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t1739-arlo-havillard#24099
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t1734-arlo-havillard#24078
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t1732-poczta-arlo-havillarda#24075
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f236-waterbury-place-5-8
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1733-rachunek-bankowy-arlo-havillard#24076
ODPYCHANIA : 5
POWSTANIA : 20
SIŁA WOLI : 5
PŻ : 169
CHARYZMA : 6
SPRAWNOŚĆ : 7
WIEDZA : 4
TALENTY : 24
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t1729-arlo-havillard#23861
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t1739-arlo-havillard#24099
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t1734-arlo-havillard#24078
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t1732-poczta-arlo-havillarda#24075
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f236-waterbury-place-5-8
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1733-rachunek-bankowy-arlo-havillard#24076
Nigdy jej nie oceniał - ani teraz, ani wcześniej. Fogarty układało się uprzedzeniem na języku. Było zgagą dla sumienia. Mordem w biały dzień. Czymś, o czym miasto chciało zapomnieć. W książkach odnalazł ledwie wzmianki na temat tej rodziny, jakby chciano ich za wszelką cenę wymazać z jego historię, jednak on nie potrafił patrzeć na jej zblazowaną twarz przez pryzmat uprzedzeń. Dostrzegał w jej zachowawczej postawie coś więcej od chłodnej obojętności. Uważał, że to mechanizm obronny chroniący ją przed ostracyzmem.
- Nigdy nie cichnął? Choć na chwile? - zaczynał rozumieć, skąd u niej problem ze skupieniem i snem. Eureka, Arlo. Nobel za spostrzegawczość, sarknął w przestrzeń własnego umysłu; na szczęście autorefleksja nigdy nie stanowiła dla niego większego problemu.
Czasem, tak jak teraz, zapominał, ze była Słuchaczem, a przecież powinien - wyjawiła mu swój sekret, nie oczekując nic w zamian, a on, jak ostatni ignorant, nie połączył wątków, widocznie zbyt omamiony własnymi kłębiącymi się pod sklepieniem czaszki refleksjami, nawiedzających go tłumnie. Jakby ostatnie wydarzenia były ich katalizatorem. Czasem, tuz po otwarciu oczu, bal się, ze świat, który znał, przez tą jedną noc, obrócił się w pył. Lęk, jakie oblepił ulice miasta, udzielił sie tez jemu; zakradł się pod skórą, przeniknął aż do kości, czasem odbierał mu dech w piersi. Wówczas panicznie szukał dłonią obecność ciepłego ciało zajmującego drugą stronę łózka. Gdy natrafił nią na pustkę, otwierał gwałtownie oczy. Dopiero chwile później uświadamiał sobie, że Evander został na noc u ciotki.
- Gdy w Piekle nie ma już więcej miejsca, martwi wychodzą na ziemię, wiec może nie łatwo jest pozbyć się czego, co stamtąd wypełzło - nie był znawcą religii, ani kaznodzieją, by prawić jej kazania i oponować; jej poczucie humoru udzieliło sie także jemu i rozciągnęło na krzywiźnie warg nieco pełniejszy uśmiech. - Mnie już dawno przestała się zwierzać. Czasem mam wrażenie, ze straciła do mnie całe zaufanie, ale cieszę się, ze ma kogoś, kto się o nią troszczy - z innych ust być może te słowa brzmiałyby jak banalny frazes, ale nie z jego; włożył w swoje usta i szczerość, i troskę, widoczną na tafli spojrzenie, w której tlił się przytłumiony blaskiem.
Kartka papieru, chwile temu pożarta przez języki ognia, wyrażała nie prośbę, a nadzieje - Pomóż tym, co zaginęli odnaleźć drogę do swoich domów.
- Skaczą sobie do gardeł? - zdławił śmiech, który połaskotał go w ściany podniebienia; zwizualizował to sobie bez trudu, choć nie miał pojęcia, jak wyglądał brat Tessy, ale czy miał jakiekolwiek starcie z lamentem, którego Scarlett nie oszczędzała nawet matce? Zapewne nie.  - Widocznie twój brat lubi igrać z ogniem. - Choć syrenom bliżej było do morskiej otchłani.
Zbliżywszy knot do ogniska, na wystarczająco bezpieczną odległość, by nie poparzyć sobie palców, uśmiechnął się mimowolnie pod nosem, gdy zapłonął. Choć płomień tańczył na wietrze, nawet najmocniejszy podmuch nie był w stanie ugasić tego żaru.
Najwyraźniej przeszedł test wiary.
Miał nadzieje, ze i postawi na parapecie, by w ciszy i kontemplacji jeszcze raz przedstawić Piekielnej Trójcy swoje intencje.
- Jakie masz plany na resztę wieczoru?
On pewnie poszuka Cunnigham, by w końcu poświecić mu nieco więcej uwagi.
Arlo Havillard
Wiek : 31
Odmienność : Czarownik
Miejsce zamieszkania : saint fall
Zawód : detektyw policyjny, zaklinacz
Romola Lanzo
ILUZJI : 11
ODPYCHANIA : 4
WARIACYJNA : 5
SIŁA WOLI : 13
PŻ : 169
CHARYZMA : 12
SPRAWNOŚĆ : 13
WIEDZA : 2
TALENTY : 15
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t1593-romola-lanzo#19399
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t2467-romola-lanzo#37764
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t2466-a-jak-mi-umrze-jedna-ozenie-sie-z-druga#37763
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t2465-poczta-romoli-lanzo#37762
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/
BANK : https://www.dieacnocte.com/
ILUZJI : 11
ODPYCHANIA : 4
WARIACYJNA : 5
SIŁA WOLI : 13
PŻ : 169
CHARYZMA : 12
SPRAWNOŚĆ : 13
WIEDZA : 2
TALENTY : 15
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t1593-romola-lanzo#19399
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t2467-romola-lanzo#37764
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t2466-a-jak-mi-umrze-jedna-ozenie-sie-z-druga#37763
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t2465-poczta-romoli-lanzo#37762
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/
BANK : https://www.dieacnocte.com/
30.04, Richard

Ile czasu minęło odkąd stała kilka metrów od ogniska, spoglądając w sam jego środek, wzrokiem nieobecnym, bo i myślami była daleko, ciężko stwierdzić. Gdyby ją ktoś obserwował zapewne uznałby, że stała tak długo, może za długo, ale po pierwsze czas był relatywny, po drugie nikomu oceniać ile innym zajmuje kontemplacja.
Chociaż Romola swojej, a przynajmniej tej modlitewnej, jeszcze nie rozpoczęła.
Myślała za to o tym, jak wiele tutaj twarzy dziś zobaczyła, jak wielu ludzi kompletnie jej obcych, zgromadzonych wokół ogniska i po raz kolejny przeszło jej przez myśl, że sceneria nie miała znaczenia, bo w dużym tłumie zawsze i tak czuła się bardziej samotna, niż gdyby stała tutaj sama jedna.
Powinna dzielić ten wieczór z kimś wyjątkowym, a jedynie kto jej do głowy przychodził, to przyszywana siostra, z którą nie miała kontaktu od piętnastu lat. Czy można mówić o zażyłości, kiedy dzieliła ich odległość tylu lat?
Chyba nie. Romola była całkiem pewna, że Anfisa już o niej nie pamięta, odpłynęła gdzieś z dala od Bostonu, w mniej zaludnione tereny, najlepiej mniej amerykańskie i żyje sobie gdzieś godnie, bo zawsze miała więcej od niej oleju w głowie.
I skończyła pewnie liceum.
Koniec. Wróciła na ziemię, prostując się i biorąc głębszy oddech, ruszając w stronę stolika, żeby zawisnąć nad kawałkiem papieru, bo nagle nie była w stanie ubrać w słowa tego, o czym marzy. Wszystko, czego potrzebowała, a co było niezbędne do komfortowego życia wydawało się jej nagle trywialne. Czy mogła prosić Trójcę o rzeczy materialne? Czy to nie byłoby bezczelne?
Nigdy nie była dobra w zdawaniu egzaminów, a ślęczenie nad tym kawałkiem pergaminu przypomniało jej czasy szkolne, kiedy nad podobnie pustymi kartkami się głowiła.
Podpierając głowę dłonią obejrzała się znowu na ognisko, modlących się i rozmawiających czarowników.
Mogłabym prosić o pomoc w odnalezieniu rodziny.
W końcu po to tu przyjechała. A jednocześnie miała poczucie, że było to życzenie bardzo mętne.
Romola Lanzo
Wiek : 34
Odmienność : Syrena
Miejsce zamieszkania : St. Fall
Zawód : grajek uliczny lalala