Witaj,
Mistrz Gry
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t58-budowanie-postaci
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t179-listy-do-mistrza-gry
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t58-budowanie-postaci
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t179-listy-do-mistrza-gry
First topic message reminder :

Stary autodrom
W sercu lunaparku ukrywa się zapomniany autodrom, gdzie niegdyś królowały radosne śmiechy i piski. Teraz to miejsce tonie w dźwięku wiatru, który niesie kurz i opadłe liście. Obudowana trasa, zatarta i spękana, zmienia kolor na rdzawy, a resztki barier zderzeniowych wydają się być ostatnimi świadkami dawnych emocji. W porzuconej strefie startu i mety, światło zachodu słońca łaskocze stalową konstrukcję, nadając jej złotawy blask. Autodrom, oparty na strzępach wspomnień, jest teraz jak melodia utraconej zabawy, grająca tylko w ciszy opustoszałego lunaparku.

Nieobowiązkowy rzut k3:
K1 – Chociaż autodrom jest opóźniony, nagle lampy samochodzików migoczą, a one podrywają się do dzikiej, nieokiełznanej jazdy. Trwa to dosłownie kilka sekund, nim znów gasną.
K2 – Jeden z samochodzików nagle zaczyna jazdę i próbuje Cię przejechać, aż nie uciekniesz za barierkę.
K3 – Widzisz, że w budce od obsługi autodromu ktoś jest. Kiedy zbliżysz się, dostrzegasz wielką, zapleśniałą kukłę clowna. Przez następne cztery dni będziesz się zmagał z jej złudnym widzeniem w różnych, najmniej oczywistych miejscach.
Mistrz Gry
Wiek :
Miejsce zamieszkania : Piekło
Zawód : Guru sekty satanistycznej
Nevell Bloodworth
ANATOMICZNA : 10
ODPYCHANIA : 5
SIŁA WOLI : 10
PŻ : 162
CHARYZMA : 2
SPRAWNOŚĆ : 1
WIEDZA : 8
TALENTY : 13
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t764-nevell-c-bloodworth#5056
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t1239-nevie#12248
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t1196-poczta-nevella-bloodwortha#11541
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/
BANK : https://www.dieacnocte.com/t2317-rachunek-bankowy-nevell-bloodworth#32216
ANATOMICZNA : 10
ODPYCHANIA : 5
SIŁA WOLI : 10
PŻ : 162
CHARYZMA : 2
SPRAWNOŚĆ : 1
WIEDZA : 8
TALENTY : 13
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t764-nevell-c-bloodworth#5056
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t1239-nevie#12248
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t1196-poczta-nevella-bloodwortha#11541
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/
BANK : https://www.dieacnocte.com/t2317-rachunek-bankowy-nevell-bloodworth#32216
Bladosinym trupom w kostnicy daleko również do wyrwania się ze szponów śmierci, w której traci się bezlitośnie najbliższych, ale Nevell nie miał siły mocować się na argumenty z chandrą Cecila. Trwała ona na tyle długo, by poruszał się przy nim jak na palcach, licząc, że z każdym dniem będzie lepiej. Dlatego skrzypek starał się na naciskać, choć zauważał tego, że pogarszało się to. Fogarty pogrążał się w zimnym jeziorze własnych czarnych myśli, zamknięty w ich zakleszczonych palcach i młody Bloodworth nie potrafił z tym konkurować. Nevell nie umiał pozbyć się wrażenia, że nawet jeśli spędzał czas z Cecilem i po prostu z nim przebywał, to ten wisiał z głową w burzowych chmurach, ogarnięty swoimi lękami. Lękami, które często przenosił na niego, poddając w wątpliwość lata znajomości, poznania swoich sekretów i współdzielenia nie tylko przestrzeni mieszkalnej, ale i ubrań wymieszanych w jednej szafie. Może zwyczajnie nie miał szans z rzeczami, których Cecil Fogarty nigdy nie przepracował, jednocześnie obawiając się samotności, generował ją w ich relacji. Tyle że Bloodworth powątpiewał, aby był w stanie wyperswadować swojemu chłopakowi to, że daje mu poczucie zostawienia na lodzie tą swoją emocjonalną niedostępnością.
Wróćmy do tej rozmowy, jako kolejny przerywnik rozmowy, tak jakby doszli do ściany komunikacyjnej i musieli podejść do tematu za jakiś czas, aby spróbować wypracować złoty środek w komunikacji. Bloodworth skrzywił się mimowolnie; zaczynał się do tego przyzwyczajać. Cecil Fogarty jak zwykle, gdy urywał rozmowę, znajdował się pod ostrzałem własnych myśli, otulając się dystansem jak najbardziej miękkim kocem jesienną porą. Nevell nie zamierzał się z nim boksować i kolejny naciskać, przecież już to zrobił, psując bezpowrotnie cały początkowy nastrój, który pękł jak bańka mydlana. Bloodworth wiedział kiedy się wycofać, jednak Fogarty zamierzał to przyklepać zmianą tematu z przytupem, a mianowicie prośbą o wrażenia skąpane w ogniu. Oczywiście, że gdyby skrzypek się uparł, to by mógł odmówić.
Kukła, która zdawała się śledzić każdy ich krok — teraz powoli zajmowała się rosnącymi płomieniami. Nevell wiedział, że im więcej sztucznych tworzyw w sobie posiada, tym łatwiej skonsumuje ją ogień, poszerzając swój zasięg. To z kolei oświetlało od dołu ponury uśmiech klauna, nadając tańczącym cieniom nad nim większej widoczności w tym spektaklu żywiołu. Po powrocie do Cecila, splótł ze sobą ich dłonie, by za chwilę zachęcić go do pokonania tej niedużej odległości. Balansowanie na lęku, który mógł go w końcu tak łatwo sparaliżować. Wspierał swojego Cienia nawet w najbardziej oddalonych od zdrowego rozsądku pomysłach, chyba że niosły za sobą wyłącznie szkodę dla Frogarty’ego, wówczas postawiłby zdecydowaną granicę. W tym przypadku — cała presja i odpowiedzialność spoczywała ciężarem na jego barkach. Nevell miał wrażenie, że nawet i lepiej, że zakupione na tę wycieczki frytki okazały się niejadalne, bo przez stres i tak nic już pewnie nie przejdzie mu zbyt szybko przez gardło.
Inspirat — powiedział gładko Bloodworth, zaklęcie nawet nie zadrżało, choć chyba udzielały mu się objawy Cecila. Nie wobec ognia, lecz w obserwacji o fizjologiczne symptomy strachu wyraźne u swojego chłopaka, które przekładały się na rozszerzenie źrenic Froggy'ego i napięcie rozkładające się w każdym mięśniu skrzypka. Zaklęcie odpowiedziało z silnym pieczeniem w miejscu, gdzie ze skórą stykał się pentakl, choć równie dobrze na to nadpisanie wrażenia zmysłowego mogło mieć przełożenie obserwowanie ognia. Nie poluzował ani na moment uścisku na dłoni Fogarty’ego.
Nevell Bloodworth
Wiek : 21
Odmienność : Czarownik
Miejsce zamieszkania : Deadberry
Zawód : student medycyny
Cecil Fogarty
ANATOMICZNA : 20
ILUZJI : 8
SIŁA WOLI : 15
PŻ : 179
CHARYZMA : 15
SPRAWNOŚĆ : 7
WIEDZA : 5
TALENTY : 10
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t175-cecil-fogarty#374
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t250-cecil-fogarty#619
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t251-cecil-fogarty#620
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t281-poczta-cecila-fogarty-ego#776
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f192-arcanum-14-7
ANATOMICZNA : 20
ILUZJI : 8
SIŁA WOLI : 15
PŻ : 179
CHARYZMA : 15
SPRAWNOŚĆ : 7
WIEDZA : 5
TALENTY : 10
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t175-cecil-fogarty#374
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t250-cecil-fogarty#619
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t251-cecil-fogarty#620
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t281-poczta-cecila-fogarty-ego#776
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f192-arcanum-14-7
Kiedy pierwszy raz zatopił nóż w ludzkim ciele, wydawało mu się, że krew na stałe splamiła jego ręce. Budził się w środku nocy, z wrażeniem, ze oblepia palce i niezależnie od tego, ile czasu spędził w łazience, nad zlewem, ile razy, by je szorował, te wrażenie nie znikało. Czuł jej smród, a gdy patrzył w lustro widział twarz tego, co sie wykrwawiał. Nie zamknął oczu, nie odwrócił spojrzenia. Patrzył mu prosto w ślepia, obserwował jak blask życia z nich wygasa, jak zachodzą mgłą, jak się zapada.
Głęboki wdech i jeszcze głębszy wydech.
Palce zanurkowały w poszukiwaniu paczki papierosów, ale nie nakarmił spragnionego organizmu kolejną dawką tytoniu. Nie teraz. Teraz, gdy zamarł bez ruchu i wpatrywał się w płonącą kukłę, nie bronił się przed niczym. Słabości odcisnęły się na jego twarzy - jedna, po drugiej. Był ich pełen. Kolekcjonował je jak wszystkie towarzyszące mu tęsknoty. Zacisnał mocniej palce na dloni Nevella. Nadal nie wiedzał, czy Bloodwroth był wstanie zapełnić tę pustkę. Czasem deszczowe chmury były odganiane przez promienie słońca, ale złe dni nie minęły. Wszystko, co tłumił, nadal w nim żyło. Jak żywy organizm. I czasem chciał, aby ktoś to od niego zabrał.
Przestać czuć cokolwiek.
Myśl, która towarzyszyła mu przez lwią część życia, rozbijała go na atomy. Roztrzaskana dusza na kawałki. Zatracone cząsteczki człowieczeństwa. Śmierć, krew, śmierci i jeszcze więcej krwi. Nie miał prawa do uczuć. Powinien się od nich odciąć na dobre.
Nie czuć nic. Pogrążyć się w bezemocjonalnej próżni.  Zatracić w tym, co strawiło jego rodzinę - w szaleństwie. Przeniknęła pod skórę, płynęła w naczyniach krwionośnych razem z krwią, była pompowana do serca.
Czuł jego bicie. Natarczywe, gwałtowne. Czasem chciał je wyrwać z własnej piersi i zamknąć w szkatułce. Żyć bez niego.  Wyobrażać sobie, ze ta egzystencja byłaby dużo prostsza.
Bez bólu. Bez poczucia pustki. Bez samotności.
Jednak - pomimo najszczerszych chęci - uczucia nadal były na swoim miejscu. Gromadziły się w nim jak burzowe chmury na wiszącym nad ich głowami sklepieniu. I zwiastowały to samo - burzę, nad którą tracił kontrolę. Zawsze taki był. Emocjonalnie porywczy.
Zgłuszał je w bólu. Był jego ucieczką. Tratwą, dzięki której balansował na krawędzi świadomości. Wypalał je żarem papierosa na skórze. Małe blizny po oparzeniach zdobiły jego blade ramiona. Było ich pełno. Układały się w konstelacja jego obłędu.
Bliżej, coraz bliżej,, słyszał głos Dahli przy uchu. Podejdź bliżej. Jeszcze jeden krok w przepaść.
Wybrał ją dawno - drogę ku zatraceniu. Na jej końcu znajdowała się wiara w Lilith. Błądził po krętych, układających się w labirynt, zakamarkach swojego umysłu. Już dawno się w nim zagubił, zatracił. Nie mógł uchwycić majaczącego na horyzoncie szczęścia.
Jak długo to jeszcze potrwa?
W symfonii dźwięków wlasnych myśli usłyszał głos na granic szeptu - Inspirat. Spirala strachu zacisnęła się na jego żołądku, wspięła sie po klatce żeber, wślizgnęła się w drogi oddechowe, trafiła do przełyku, zacisnęła swoje szpony na jego krtani.
Stał - twarzą w twarz ze swoim największym lękiem. Przełknął ślinę. Choć wiedział, ze wskazówki nadal przesuwały się po tarczy zegarka - słyszał uporczywe tik-tok w głowie -  wydawało mu się, ze czas stanął w miejscu. Zbliżył dłoń ku płomieniom.
Nie czuć nic więcej.
Języki ognia polizały go w skórę, jednak nie stopiły jej. Łaskotały czule, jakby były skore na figle. Przymknął powieki. W jednej chwili poczuł, jak coś w nim umarło.
Cecil Fogarty
Wiek : 23
Odmienność : Cień
Miejsce zamieszkania : Deadberry
Zawód : ilustrator
Nevell Bloodworth
ANATOMICZNA : 10
ODPYCHANIA : 5
SIŁA WOLI : 10
PŻ : 162
CHARYZMA : 2
SPRAWNOŚĆ : 1
WIEDZA : 8
TALENTY : 13
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t764-nevell-c-bloodworth#5056
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t1239-nevie#12248
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t1196-poczta-nevella-bloodwortha#11541
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/
BANK : https://www.dieacnocte.com/t2317-rachunek-bankowy-nevell-bloodworth#32216
ANATOMICZNA : 10
ODPYCHANIA : 5
SIŁA WOLI : 10
PŻ : 162
CHARYZMA : 2
SPRAWNOŚĆ : 1
WIEDZA : 8
TALENTY : 13
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t764-nevell-c-bloodworth#5056
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t1239-nevie#12248
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t1196-poczta-nevella-bloodwortha#11541
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/
BANK : https://www.dieacnocte.com/t2317-rachunek-bankowy-nevell-bloodworth#32216
Dolatywał do niego zapach nikotyny, ciemność rozstępowała się pod naciskiem płonącej kukły, miejsce zetknięcia pentakla ze skórą wydawało się parzyć, tak jak i palec wskazujący i kciuk lekko sparzone papierosem. Wszystkie te wrażenia zmysłowe były sprowadzone na drugi plan, ponieważ uwaga Nevella, skupiała się na Cecilu. Oblicze Fogarty’ego oświetlone przez tańczące płomyki, ukazywało pełen wachlarz słabostek, nachodzących na siebie kolorystycznie jak w kalejdoskopie. Dla Nevella wyglądało to niemal nierealistycznie, jak klatka w filmie, który czasem oglądali na wielkim ekranie kinowym. Wzmocniony uścisk palców Cecila na jego własnych, zdawał się generować dodatkową porcję stresu, która jak zbyt słodki lukier, pozostawiała posmak i niechęć na dokładkę. Rozszerzenie źrenic u Bloodwortha wskazywało na działanie układu współczulnego; emocje Fogarty’ego zdawały się podwajać u skrzypka, wręczając mu w nagrodę nasilający się niepokój. Nie obawiał się ognia — tańczące płomienie w innych warunkach oglądałby z obojętnością niczym spektakl pośród mroku. Jego obawy wirowały wokół osoby ilustratora: co jeśli Froggy zrobi sobie krzywdę fizyczną lub psychiczną; co jeśli pogłębi jego strach; co jeśli wpadnie w panikę i nie uda mu się go uspokoić; co jeśli to przypieczętuję koniec ich znajomości i sam przyłożyłby do tego rękę.
Paniczny lęk Cecila przed ogniem, wyrzucający za burtę zwoje rozsądku, był mu dość dobrze znany. Pojawienie się go nagle na Placu Aradii w biały dzień, sprawiło przecież, że ilustrator poszukał schronienia w domu rodzinnym na Broken Alley. Nevell odnosił wrażenie, że gdzieś podskórnie Cień miał mu za złe, że go tam wtedy z nim nie było, że część swoich negatywnych doświadczeń przeniósł w ten lub w inny sposób na ich interakcje. Może i teraz spełniał gorliwą prośbę swojego chłopaka, nie chcąc mu bezpośrednio odmówić (zazwyczaj i tak ulegał Fogarty’emu), choć po prawdzie nie potrafił odeprzeć od siebie ostrych wyrzutów sumienia, które przypominało w jego głowie gniazdo rozjuszonych os, tak jakby robił coś wyjątkowo wbrew sobie w subiektywnym kodeksie moralnym. Wolną rękę, trzymaną za plecami, zacisnął w pięść aż pobielały mu knykcie. Jedyne wrażenie osadzenia w tu i teraz przy ociężałym wrażeniu odrealnienia, a cegiełkę do tego dokładało spłycenie nevellowego oddechu, trzymając skrzypka szczelnie w szponach pikującego zmartwienia. Twardego uścisku nie rozluźniła znana dłoń skierowana ku płomieniom, częściej bawiąca się papierosem (w taki sposób, który dokładnie od niego nauczył się Nevell) czy szkicująca kolejne obrazy, ponieważ Bloodworth wyprostował się w napięciu niczym struna ulubionego instrumentu.
Cecil — mruknął cicho, z wyjątkową łagodnością, tak jakby mącenie ciszy, przełamywanej dźwiękami ognia, mogło zmącić rytmiczny ruch płomieni. Nevell dopiero teraz uświadomił sobie, że ze stresu zaschło mu nieprzyjemnie w gardle, jednak poza wypowiedzeniem imienia Froggy’ego, nie stać go było na nic więcej. Wewnętrznie był zbyt pofałdowany i pozbijany w kłębek napiętych nerwów, by było go obecnie stać na bardziej rozbudowaną rozmowę w obliczu inicjacji lękowej swojego Cienia. Podejrzewał, że sam Frogarty nie będzie zbyt wylewny przez doświadczenia wewnętrzne, ale później przeleje to w szkice i podstawi mu pod nos w najmniej spodziewanym momencie, a do Bloodwortha powrócą flashbacki z tego wypadu poza miasto wprost w ramiona opuszczonego lunaparku.
Nevell Bloodworth
Wiek : 21
Odmienność : Czarownik
Miejsce zamieszkania : Deadberry
Zawód : student medycyny