First topic message reminder :

Oboje wiedzą, że 27 maja to data zupełnie nieadekwatna. Sebastian nie znosi zostawiania spraw na później. Nie lubi mieć na głowie ich zbyt wielu, dlatego prężnie działa, by każdą domknąć tak szybko, na ile to możliwe przy zachowaniu pełnej efektywności. Gdy do tego w grę wchodzi realne zagrożenie, które wciąż pozostaje na wolności i może narobić szkód, sprawa zyskuje priorytet. A ponieważ jest pracoholikiem, nie ma wątpliwości, że zaangażuje się w jej przebieg na tyle mocno, by i Williamson nie był w stanie o niej choć na chwilę zapomnieć. Do nocy Walpurgii może i nie zdążą się ze wszystkim uwinąć, ale podczas Memorial Day powinni już zapomnieć, że pracowali nad kwestią nielegalnego obrotu eliksirami. Jeśli wszystko pójdzie sprawnie i bez większych zakłóceń. Na razie tak właśnie jest — Laura daje się przekonać do zdradzenia wszystkiego, co wie, a Sebastian notuje informacje skrupulatnie w głowie, niewzruszony w żaden sposób przez widoczny spadek jej humoru i zgorzkniałą minę. Gdyby choć trochę interesowała go osoba Laury, pewnie zrobiłoby mu się źle z tym, że tak młoda dziewczyna uzależnia swój nastrój od jakiegoś starego pryka, podczas gdy ma wszelkie walory, by wziąć swoje życie w garść i wyprowadzić je na prostą. Nie jest przecież głupia — na pewno nie doszczętnie, inaczej nie byłaby ich informatorką.
Laura odchodzi bez niczego, z układem, którego dotrzymanie zależy tylko od gwardzistów. Jeśli chcą, by dalej mogła się im przysłużyć — a chcą z pewnością — dotrzymają danego jej słowa. Sebastianowi wystarczy własne poczucie honoru, aby to zrobić. Pomimo dwudziestu pięciu lat w gwardii, nigdy nie dał go sobie doszczętnie wydrzeć.
Sebastian kiwa krótko głową na słowa Barnaby’ego i zerka krótko na zegarek, bo w istocie ma gdzie być tego wieczoru.
— Sprawdź. Ja przejadę się do Pemaquid Point. Wyślę też kogoś, żeby poobserwował latarnię jakiś czas. Załatwmy to po balu, nie ma co czekać, aż wieści się rozniosą i zawiną produkcję w inne miejsce — proponuje, a uznając, że najważniejsze kwestie mają już ustalone, podnosi się z miejsca.
— W kontakcie, Leo.

| Wszyscy z/t