First topic message reminder : Stare tory Nikt nie wie, skąd się tu wzięły, dlatego są tak interesujące i przyciągają ciekawość. Jedna z wersji mówi, że jest to stare torowisko prowadzące niegdyś do kopalni Hudsonów. Dziś jednak potwierdzenie tej teorii jest niemożliwe, bo pozostał po nich tylko kilkumetrowy kawałek obrośnięty mchem, mieszczący się połowicznie nad skarpą. Końcowa ich część jest wygięta w dziwnym kierunku i możliwe, że na dole górki znajduje się ich reszta, choć najpewniej została już pochłonięta przez przyrodę. |
Wiek : ∞
Miejsce zamieszkania : Piekło
Zawód : Guru sekty satanistycznej
Judith Carter
ANATOMICZNA : 1
NATURY : 5
ODPYCHANIA : 30
WARIACYJNA : 1
SIŁA WOLI : 20
PŻ : 180
CHARYZMA : 9
SPRAWNOŚĆ : 5
WIEDZA : 13
TALENTY : 24
Kundel znika za krzakami w poszukiwaniu patyka – my za to poszukujemy skupienia i koncentracji podczas stałych krzyków. Byle nie za długo. Byle nie za długo. — Obexmoveo – inkantuję zaraz za Sebastianem. Staram się skupić spojrzenie na kłodzie i całą sobą wyciszyć wrzaski dookoła mnie. Po chwili te przestają razić moje uszy, bo istnieję tylko ja i kłoda. Jakkolwiek to znaczy. Wybacz, Sebastian. Kłoda, dokładnie pod moją kontrolą, ląduję tam, gdzie sobie zażyczyłam – czyli obok. Obiekt zostaje zgrabnie przesunięty pod impetem trafionego zaklęcia, a ja uśmiecham się z satysfakcją, dopiero po chwili dostrzegając, że ta, na której ćwiczył Sebastian, ani drgnęła. — Mów za siebie – prycham z rozbawieniem, nie kryjąc, że właśnie świętuję własną chwilę triumfu. Sądziłam, że z nas dwoje to on będzie sobie radził lepiej, a tu proszę. Oboje jesteśmy po jednych pieniądzach. Przerwa na fajkę zawsze jest dobra, dlatego zaraz podążam za nim. Ale moja ręka nie sięga paczki papierosów, a jego pośladka, na którym się zaciska leciutko, gdy staję za nim, żeby wargami sięgnąć ucha. — Czy to znaczy, że wygrałam? Wspominałam coś o niekryciu satysfakcji z triumfu? Właśnie daję tego doskonały popis. Ledwo wyciągam mu chamsko papierosa z paczki, już podbiega do nas zadowolony Kundel, niosąc w paszczy patyka. Innego niż tego, którego mu rzuciłam. Ten był zdecydowanie większy i obecnie bardziej obśliniony. Patyk ląduje przed stopami Sebastiana, a Kundel wlepia w niego spojrzenie i wywala jęzor, pełen zadowolenia z siebie samego. Powinnam czuć się wzgardzona – bargheścia mama porzucona na rzecz czarownika, który najlepiej by mu sprzedał kopa w dupsko. Teraz jestem całkiem zaintrygowana i rozbawiona. — Może jak Ty rzucisz, przyniesie jeszcze większego. Obexmoveo: 50 +24 = 74 > 50 | zaklęcie udane Skupienie: 64 + 11 = 75 > 70 | próg osiągnięty |
Wiek : 48
Odmienność : Czarownica
Miejsce zamieszkania : Cripple Rock
Zawód : Sumienna - Czarna Gwardia
Sebastian Verity
ODPYCHANIA : 25
SIŁA WOLI : 24
PŻ : 192
CHARYZMA : 9
SPRAWNOŚĆ : 9
WIEDZA : 8
TALENTY : 19
Wygląda na to, że tylko Sebastiana dosięgnęła zła passa, bo Judith tym razem radzi sobie z kłodą całkiem nieźle i nawet Kundel nie próbuje jej już przeszkadzać. Kilka rzuconych czarów później Sebastian musi pogodzić się ze swoją porażką i dojść do wniosku, że dla niego większą motywacją niż rozstawianie Judith po kątach, jest niepołamanie kończyn przy upadku z wysokości. Cóż, na wydawanie rozkazów swojej słodkiej oficer będzie musiał poczekać na inną okazję. Tymczasem pozostaje mu westchnąć głęboko i rzucić Judith spojrzenie, które bez bólu akceptuje tę sromotną porażkę. Tym razem. — Tak, to znaczy, że wygrałaś — parska, a słowa te przechodzą mu przez gardło z łatwością, której za nic nie można było się po nim spodziewać lata temu, gdy byli jeszcze młodzi, zbyt dumni i kiedy zbyt osobiście odbierali najmniejsze potknięcia. Przerywa czar, który być może zdążył przepłoszyć z terenu część zwierzyny i sięga po butelkę z wodą, by trochę zwilżyć gardło, nim przejdą do następnej części treningu. W końcu jakby nie było, dopiero zaczęli. Wypuszcza dym papierosowy, zerkając pod nogi z uniesioną brwią. Pod nimi stoi zadowolony zwierzak, z tym swoim paskudnym pyskiem, który wygina się śmiesznie w czymś, co można nazwać imitacją uśmiechu. Sebastian wzdycha. Dlaczego zwierzęta zawsze lgną do tych, którzy nie chcą mieć z nimi nic wspólnego? — Tylko przez wzgląd na twoją panią, brzydalu — zastrzega, kiedy zgina się po obśliniony patyk i zamachuje się mocno, by ten poleciał jak najdalej – dzięki temu może Kundel nie wróci tu za szybko i przestanie mu bez potrzeby zawracać dupę. Może Judith wiedziała, co robi, przyprowadzając szczeniaka na trening skupienia. — Lepiej niech nic już nie przynosi — komentuje, kręcąc głową z pewną rezygnacją dla poczynań psa. Niech już ma trochę rozrywki z tego darowanego mu życia. Przerwa na papierosa przedłuża się nieznacznie, bo Kundel nie odpuszcza tak szybko zabawy, lecz po tym przez kolejnych kilka godzin skupiają się już tylko i wyłącznie na wyczerpującym treningu. Judith i Sebastian z tematu |
Wiek : 49
Odmienność : Czarownik
Miejsce zamieszkania : North Hoatlilp
Zawód : Protektor