Witaj,
Mistrz Gry
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t58-budowanie-postaci
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t179-listy-do-mistrza-gry
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t58-budowanie-postaci
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t179-listy-do-mistrza-gry
First topic message reminder :

Salon
Jedno z największych pomieszczeń w całym budynku – przestronny, wysoki salon, urządzony w ciepłych barwach. Wyjście kieruje wprost do głównego holu i najczęściej pozostaje otwarte. Salon pełni także funkcję małej biblioteczki; powyżej znajduje się antresola, do której prowadzą spiralne schody – tam mieści się część rodzinnych zbiorów, a także kilka dodatkowych foteli, na których można oddać się spokojnej lekturze. W jednym z regałów na dole znajduje się również barek z alkoholami i papierośnica.

Rytuały w lokacji:
Krążące błyskawice [moc: 86]
Mistrz Gry
Wiek :
Miejsce zamieszkania : Piekło
Zawód : Guru sekty satanistycznej
Annika van der Decken
ANATOMICZNA : 6
NATURY : 20
SIŁA WOLI : 11
PŻ : 181
CHARYZMA : 7
SPRAWNOŚĆ : 10
WIEDZA : 29
TALENTY : 11
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t676-annika-faust-zd-van-der-decken#4113
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t728-annika-faust#4700
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t733-annika#4758
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t729-poczta-anniki#4703
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f205-crystal-waves
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1077-rachunek-bankowy-annika-faust#9424
ANATOMICZNA : 6
NATURY : 20
SIŁA WOLI : 11
PŻ : 181
CHARYZMA : 7
SPRAWNOŚĆ : 10
WIEDZA : 29
TALENTY : 11
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t676-annika-faust-zd-van-der-decken#4113
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t728-annika-faust#4700
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t733-annika#4758
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t729-poczta-anniki#4703
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f205-crystal-waves
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1077-rachunek-bankowy-annika-faust#9424
25 IV 1985

Ciche pociąganie nosem i kończyny nadal zbyt ociężałe to bilans ostatnich dni spędzonych na fizycznej katordze, mającej odwrócić uwagę od ciężkości ducha. Ta ostatnia wciąż uparcie dopomina się uwagi, szczególnie często powracając w formie koszmarów.
A Annika — jedynym znanym sobie sposobem — te koszmary próbuje wybiegać.
Cały poranek spędziła więc z Elsje w ogrodzie na zbieraniu ziół i zabawie w dzikie podchody, gdy najpierw próbowały podejść siebie nawzajem, w ostateczności porzucając rutynę dla prób podejścia ogrodnika, którego jedyną bronią był włączony wąż ogrodowy.
W końcu każda z pań musiała rozejść się do ważniejszych obowiązków — bratanica do szkółki, Annika natomiast—
Zabić czas czymkolwiek innym. Dziś padło na zielnik i zabawę czymś, co Annika kiedyś raczyła nazywać nieszkodliwym hobby, a odkąd magia zabrała jej oddech, przeszło jej przez myśl, że być może wdychanie czegoś nie jest takim najgorszym pomysłem.
Uprzątnęła salon, rozłożyła książkę i zagłębiła się w lekturze, przechodząc od przejrzenia właściwości najbardziej interesujących ją ingrediencji po właściwą — choć nie rytualną — zabawę. Bo i nie zamierzała stworzyć w pełni funkcjonalnego kadzidła. Cel był zupełnie inny.
Chciała poczuć — czysto palpacyjnie — że byłaby w stanie to zrobić.
Końcówka miesiąca już upłynęła jej na doskonaleniu umiejętności manualnych — ktoś bardzo złośliwy mógłby zadać pytanie, czy właśnie tym było męczenie się dobrą godzinę z wieńcem przed pomnikiem Aradii, ale ten ktoś głupcem byłby, bo efekt końcowy był bardziej niż zadowalający.
Ktoś jeszcze złośliwszy mógłby wtedy z uśmiechem stwierdzić, że opłacało się przez całe studia filetować ryby.

Jeszcze o poranku nazrywała w ogrodzie to, co akurat kwitło albo już wypuściło liście. Zwój jasnego sznurka i mały nożyk leżą gdzieś na samym dnie przepastnego kosza czekając, aż Annika zorientuje się, że będzie zmuszona przekopać go aż po samo dno, żeby je znaleźć.
Z czystej uprzejmości dla wysiłków Emily, które wkładała w zachowanie salonu w czystości, pani Faust przed rozpoczęciem pracy pościeliła na nim stare, bawełniane prześcieradło i wyrzuciła stąd kota, który już od progu przyczajał się na kosz i jego mięciutką zawartość, co najwyraźniej przywodziła na myśl najlepsze legowisko, jakie byłby w stanie dziś znaleźć.
I to w całej posiadłości.
Na początek Annika sięgnęła po drobne gałązki i korzenie białej koniczyny i to od nich zaczęła formowanie właściwego kadzidła — na kwiaty jest jeszcze stanowczo za wcześnie, ale nawet w takiej formie nada się do poćwiczenia. Najdłużej zajęło jej dopasowanie do siebie pędów w taki sposób, by swoją wielkością pasowały do siebie jak najlepiej — szkoda przycinać gotowy surowiec, kiedy każda jego długość jest na wagę złota. Koniczyna nie rozrasta się do ogromnych rozmiarów, dlatego uplecenie z niego czegokolwiek sensownego wymaga wiele wysiłku, czasu i nieudanych prób, co szybko Annika zauważa, gdy dopiero za trzecim razem udaje jej się uformować coś, co po odpowiedniej obróbce cierpliwych dłoni, będzie w stanie choćby przypominać pełnoprawne kadzidło.
A może by tak—
Żyłka eksperymentatora jest w Annice silna, dlatego do na wpół udanego kępka dorzuca jeszcze parę gałązek.
Pierwiosnek wyniosły — piękna nazwa na piękny kwiat i piękną podstawę całej, dość karkołomnej, bo pierwszej — konstrukcji.
A owa konstrukcja rozpada się w dłoniach, nim kawałek bawełnianego sznurka zdoła ją dobrze chwycić i zebrać do kupy. Pierwsza próba jest pełna niedociągnięć, ledwo spiętych ze sobą kawałków, które wystarczy nieodpowiednio chwycić w palce, zbyt słabo przytrzymać, by ukruszone pędy opadły jedno po drugim na biel obrusu w akompaniamencie westchnienia irytacji, po którym rozlegają się kroki i trzask uchylanych drzwi prowadzących do jadalni.
Emily? — Rzuciła, opierając się czołem o drewnianą futrynę. Wie, że dziewczyna ją słyszy — podrzucisz mi w wolnej chwili czarną kawę?
Gdy odpowiedziało jej stłumione będzie za pięć minut, wróciła do swojej karkołomnej zabawy w małego kadzielnika.
Rozsupłała swoją pierwszą, żałosną próbę i podjęła jeszcze jedną, tym razem zgarniając na początek pędy borówki czarnej. Pospolita, bardzo wdzięczna w obsłudze, a gdy da owoce — bardzo smaczna. Kilka lat temu znalazła parę krzaków na pograniczu działki i objęła je absolutną ochroną, nie życząc sobie ingerencji ogrodnika w ich dzikie pędy.
Nie żałuje, bo w tych małych krzewinkach zasmakowała już nie tylko ona. A teraz odkryła ich kolejną zaletę — jak pomocne potrafią być przy pleceniu.
Nie żałowała sobie i zgarnęła od razu całą, dość sporą garść, z czego odrzuciła jedynie kilka sztuk, zbyt krótkich i łamiących harmonijną całość. Szybki wgląd na rycinę w jednej ze stron podręcznika zaś uzmysłowił jej, dlaczego pierwszą próbę zakończyła fiaskiem — niczego nie ujmując pionierskim technikom, ale ziela w poprzedniej nie starczyłoby nawet na drugie śniadanie dla jednej koszatniczki, a co mówić o pełnoprawnym kadzidle.
Tym razem poprawiła technikę o to drobne naręcze gałązek.
Na część usztywniającą całość znów wybrała — jak wcześniej — pierwiosnek wyniosły, niezrażona poprzednią, nieudaną próbą. Ten właśnie rozpoczynał swoje kwitnienie i jeśli ją pamięć nie myli, będzie jeszcze cieszył oczy aż do lipca.
Złożyła wybrane rośliny w całość i gdy już zajęła się ich skręcaniem, drzwi do jadalni uchyliły się, by wpuścić przez nie młodą dziewczynę i—
Lorenzo… — Śledziła uważnie wzrokiem białego sierściucha, gdy po krótkiej nieobecności w salonie, zapoznawał się z nowymi zapachami, zaczynając od mebli — nawet o tym nie myśl.
Pomyślał.
I żadna siła, ani rąk Emily, zajętych kawą, ani tych Anniki, ściskających wreszcie udane dzieło rąk niewprawnej kadzielniczki, nie była w stanie zapobiec nieuniknionemu.
Kosz pełen kwietnych wonności na kolejną godzinę bowiem stał się kocim legowiskiem.
Nie, zostaw go, niech już sobie leży — wywróciła oczami, gdy Emily jednak podjęła próżny wysiłek przegonienia kapryśnego kocura.
Jeśli chce później zlizywać chlorofil z zadka, to jego sprawa.

/z tematu
Annika van der Decken
Wiek : 29
Odmienność : Czarownica
Miejsce zamieszkania : Maywater
Zawód : Badaczka, asystentka wykładowcy
Annika van der Decken
ANATOMICZNA : 6
NATURY : 20
SIŁA WOLI : 11
PŻ : 181
CHARYZMA : 7
SPRAWNOŚĆ : 10
WIEDZA : 29
TALENTY : 11
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t676-annika-faust-zd-van-der-decken#4113
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t728-annika-faust#4700
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t733-annika#4758
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t729-poczta-anniki#4703
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f205-crystal-waves
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1077-rachunek-bankowy-annika-faust#9424
ANATOMICZNA : 6
NATURY : 20
SIŁA WOLI : 11
PŻ : 181
CHARYZMA : 7
SPRAWNOŚĆ : 10
WIEDZA : 29
TALENTY : 11
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t676-annika-faust-zd-van-der-decken#4113
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t728-annika-faust#4700
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t733-annika#4758
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t729-poczta-anniki#4703
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f205-crystal-waves
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1077-rachunek-bankowy-annika-faust#9424
27 V 1985

Nie rozpoznałabyś trawiastej grypy, nawet gdyby ta podeszła do ciebie, przedstawiła się ładnie i z całej siły kopnęła cię w dupę — a to tylko jeden — najlżejszy — z zarzutów, jaki Annika miała do Anniki, bezsilnie wyrzucanych głównie w stronę przeciwległej ściany. I tak przez ostatnich kilka (—naście? Ile czasu już minęło?) godzin leżenia w łóżku, głównie poświęconych rozmyślaniom nad tym, jakim cudem mogła się pozwolić aż tak załatwić.
Bo pierwsze objawy oczywiście kompletnie zignorowała, zrzucając je na karb przemęczenia i drinków wypitych z chłopakami po mokrej przygodzie w Cripple Rock. I tak aż do dnia następnego, kiedy choroba odezwała się pełnią swojego niszczycielstwa, przykuwając ją do łóżka dogorywająco–gorączkującą.
Nie mogę leżeć, nie mam czasu chorować. Muszę—
Nie zdążyła powiedzieć Gladys, co takiego musi zrobić, bo kolejna porcja zielonego gluta zaczęła witać się ze światem, wywołując w Annice atak obrzydliwie trawiastej mdłości.
Po prostu wezwij jakiegoś lekarza, nie zniosę kolejnej takiej wypluwki — wymruczała w pościel, godząc się wreszcie ze swoim losem ofiary — który to raz już w ostatnich tygodniach musi poddać się leczeniu, bo inaczej nie jest w stanie funkcjonować?
Za dużo ich było ostatnio.
Padło na River z prostej przyczyny — była kobietą, Annika zdążyła już ją poznać, a nawet dać się załatać, a do tego była dostępna i ponoć dobrze zaznajomiona z którymś z van der Deckenów. Annika nie pytała, z którym — była zbyt zajęta odkasływaniem zielonej mazi.
Po prostu pokornie przyjęła swój los — a to najlepszy dowód na to, że z jej zdrowiem naprawdę nie jest najlepiej.
Dzień dobry — wychrypiała, czołgając się wchodząc do salonu, w którym pani doktor już miała na nią czekać. Ktoś ze służby miał im ponoć donieść składniki do eliksiru — albo sam eliksir? — który miał rzekomo poprawić stan Anniki.
Ale znalazła tam tylko stateczną, ciemnowłosą kobietę.
Nasz kierowca tu panią przywiózł? Niedługo będzie musiał nakleić na maskę wielkie „Ambulans” — w nie najlepszym stanie, z gorączką, ale przynajmniej z humorkiem.
Nic dziwnego — dawno się tak nie wyspała.
Annika van der Decken
Wiek : 29
Odmienność : Czarownica
Miejsce zamieszkania : Maywater
Zawód : Badaczka, asystentka wykładowcy
River Silverthorn
ANATOMICZNA : 21
SIŁA WOLI : 13
PŻ : 167
CHARYZMA : 2
SPRAWNOŚĆ : 2
WIEDZA : 16
TALENTY : 17
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t1386-river-silverthorn-w-budowie#14858
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t1468-river-silverthorn#16520
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t1467-poczta-river#16519
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1492-rachunek-bankowy-river-silverthorn#17218
ANATOMICZNA : 21
SIŁA WOLI : 13
PŻ : 167
CHARYZMA : 2
SPRAWNOŚĆ : 2
WIEDZA : 16
TALENTY : 17
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t1386-river-silverthorn-w-budowie#14858
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t1468-river-silverthorn#16520
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t1467-poczta-river#16519
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1492-rachunek-bankowy-river-silverthorn#17218
   To było wygodne i pasował jej ten układ. Tak długo, jak mogła trzymać się swojej roli uzdrowicielki, wychodzenie do ludzi było znacznie mniejszym napięciem, niż w jakichkolwiek innych okolicznościach. Wizyty w mieszkaniu, choć dla każdego, rozsądnego człowieka powinny kojarzyć się raczej z tymi mniej bezpiecznymi, niż środowisko dobrze znanego szpitala, River odbierała jak chleb powszedni. Jej rolą powoli było znacznie częściej przychodzić do ludzi do domów, niż rzeczywiście przyjmować ich w Madrigan. To dobrze. I źle jednocześnie.
   Osiemnaście godzin, tyle doliczyła się na elektronicznym zegarku na nadgarstku, dojeżdżając eleganckim transportem w kierunku adresu wskazanego przez kierowcę. Nie była to najdłuższa zmiana w jej życiu, ale czuła się dwa razy bardziej zmęczona niż zwykle. Może dlatego, że nie sypiała ostatnio najlepiej.
Nieświadomie badała palcami fakturę skórzanej kanapy, gładkiej i miękkiej, jak zapach luksusu wypełniający auto.
   Powinnaś kupić sobie auto. - przeszło jej przez myśl i zgasło.
   Kojarzyła Annikę, jeden z bezużytecznych talentów w życiu Silverthorn to pamięć do ludzi i twarzy. Czy pomagało jej to w codziennej pracy, wiedzieć komu dwa lata temu przyszyła palec, a komu wyciągała z dupy porcelanową figurkę Lilith? Nieszczególnie, ale fakt był faktem. Pamiętała Annikę, na szczęście bez skojarzeń z kiszką stolcową.
   Uśmiechnęła się lekko do osoby otwierającej drzwi i chwilę później stała już w salonie, jak kolejny element wystroju, z jakże filmowym i pasującym do roli neseserkiem lekarskim w ręku, choć bez kitla. Czarne włosy ściągnięte i spięte  w ciasny kok z tyłu głowy wydawało się napinać jej twarz tak bardzo, że zastanawiającym było, jakim cudem daje rade mrugać.
   - Dzień dobry. - przywitała się uprzejmie, a spojrzenie już całkowicie odruchowo i mechanicznie przebiegło po jej twarzy, bladej, zroszonej kroplami potu, czerwonych spojówkach, przygarbionej słabością postawie- River. - odezwała się mechanicznie, nieco odruchowo- Jak już ktoś przysyła po mnie kierowcę i zaprasza do siebie do domu, to myślę, że możemy zrezygnować z paniowania. - zaproponowała, odstawiając lekarską torbę i robiąc kilka kroków w stronę kobiety, w razie gdyby potrzebowała pomocy w klapnięciu sobie na kanapę.
- To spore auto, poza "Ambulans" zmieści się nawet duży, czerwony plus. - czy to była karkołomna próba żartu ze strony Silverthorn? Być może.
River Silverthorn
Wiek : 36
Odmienność : Słuchacz
Miejsce zamieszkania : Saint Fall, Hellridge
Zawód : ratowniczka w szpitalu im. Sary Madigan
Annika van der Decken
ANATOMICZNA : 6
NATURY : 20
SIŁA WOLI : 11
PŻ : 181
CHARYZMA : 7
SPRAWNOŚĆ : 10
WIEDZA : 29
TALENTY : 11
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t676-annika-faust-zd-van-der-decken#4113
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t728-annika-faust#4700
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t733-annika#4758
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t729-poczta-anniki#4703
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f205-crystal-waves
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1077-rachunek-bankowy-annika-faust#9424
ANATOMICZNA : 6
NATURY : 20
SIŁA WOLI : 11
PŻ : 181
CHARYZMA : 7
SPRAWNOŚĆ : 10
WIEDZA : 29
TALENTY : 11
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t676-annika-faust-zd-van-der-decken#4113
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t728-annika-faust#4700
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t733-annika#4758
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t729-poczta-anniki#4703
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f205-crystal-waves
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1077-rachunek-bankowy-annika-faust#9424
Ulubione spotkania to takie, na których bańka konwenansów pęka już na samym początku. Uśmiech jeszcze szerszy, niż sekundę temu potwierdził, że owszem — właśnie zrezygnowały z paniowania. I tylko ostatkiem silnej woli nie zmazała tego grymasu kolejnym napadem gwałtownego kaszlu. Stłumiła w zarodku gwałtowny skurcz przepony i głośno przełknęła ślinę o posmaku zbyt przypominającym to, co wyrzucała z siebie dziś już co najmniej trzykrotnie.
Za dużo ostatnio choruję. Już dawno temu nasz kierowca powinien poprosić o premię za pracę w szkodliwych warunkach — i nawet nie chodziło tutaj o samo wożenie się z lekarzami, na które dotąd nie narzekał, co raczej o godziny pracy — czasem skandalicznie późne. River jest w tym względzie chlubnym wyjątkiem, bo wciąż bez żadnych wątpliwości mogły dziś na przywitanie powiedzieć sobie dzień dobry.
Ja tam marzę o kogucie i efektach dźwiękowych — podchwycony żart tym razem wybrzmiał ciężką chrypką i potężnym napadem kaszlu. Chusteczkę przyłożyła do ust, by oszczędzić pani doktor widoków, do których zapewne i tak zdążyła już przywyknąć latami doświadczenia. Usiadła ciężko na kanapie, niechętnie, ale ostatecznie przyjmując pomoc River.
Złapałam coś paskudnego nad jeziorem — zaczęła, gdy już udało jej się złapać normalny oddech — zaczęło się wczoraj, problem tylko w tym, że za trzy dni mamrozprawę sądową, od której zależy reszta mojego życiabardzo ważne spotkanie. Nie mogę go odpuścić i muszę coś zrobić, żeby jak najszybciej wrócić do zdrowia.
A przynajmniej nie opluć sędziego zielonkawą mazią. Jeśli Moriarty pojawi się na rozprawie, a jej tam nie będzie — przejmie nad wszystkim kontrolę. Mimo zaufania do Bena, jako swojego adwokata, Annika niczego nie zamierza pozostawić przypadkowi.
Przygotowywała się na to już zbyt długo.
Annika van der Decken
Wiek : 29
Odmienność : Czarownica
Miejsce zamieszkania : Maywater
Zawód : Badaczka, asystentka wykładowcy
River Silverthorn
ANATOMICZNA : 21
SIŁA WOLI : 13
PŻ : 167
CHARYZMA : 2
SPRAWNOŚĆ : 2
WIEDZA : 16
TALENTY : 17
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t1386-river-silverthorn-w-budowie#14858
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t1468-river-silverthorn#16520
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t1467-poczta-river#16519
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1492-rachunek-bankowy-river-silverthorn#17218
ANATOMICZNA : 21
SIŁA WOLI : 13
PŻ : 167
CHARYZMA : 2
SPRAWNOŚĆ : 2
WIEDZA : 16
TALENTY : 17
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t1386-river-silverthorn-w-budowie#14858
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t1468-river-silverthorn#16520
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t1467-poczta-river#16519
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1492-rachunek-bankowy-river-silverthorn#17218
   Z pewnością niespotykanym, ale miłym zaskoczeniem byłoby wiedzieć, że jakiekolwiek spotkanie zawodowe z jej udziałem, komuś przez myśl przeszło w kategorii spotkania "miłego." Obserwowała ją z uwagą, rodzaj zawodowego zboczenia lekarza, tak jak behawiorysta nie umie powstrzymać oceniania zachowań mijanych psów, a mechanik unosi brwi na dźwięk stukania w silniku cudzego samochodu. Próbowała wyczytać z niej tyle, ile mogła, głównie z przyzwyczajenia, że pacjenci nie są rozmowni. Że to zawsze był jeleń, samo spadło, że to na kolanie to nie wiadomo skąd tak naprawdę, a wrzody na plecach babci to wczoraj ich nie było, naprawdę! Nie to, że zakładała nie-prawdomówność Anniki, akurat zdawało się w jej pamięci, że kobieta otwarcie mówiła, co się stało, ale to silniejsze od niej.
   Uśmiechnęła się szerzej i pokręciła głową:
   - Powinnam poprosić o taką premię, ale szkodliwe warunki mam spisane w środowisko pracy. A pensja podejrzewam niższa niż Twojego kierowcy. - jeśli ktoś kiedyś miewał skojarzenia, że lekarz równa się bogactwo, to lekarzem nie był. Przynajmniej nie w Saint Fall. A już na pewno nie lekarzem-kobietą, która, choć robiła dokładnie tyle samo i wystawiona była na te same bakterie, zarabiała mniej.
usadziwszy Annikę na kanapie, sięgnęła do nesesera, z którego wyciągnęła jakąś buteleczkę generycznego syropiku na kaszel, mającego przynajmniej na chwilę ulżyć tym zrywom, coby się mogły spokojnie skomunikować względem tego, co jej dolegało.
   - Jest to jakiś pomysł. Będę z daleka wiedzieć, kto po mnie jedzie. - nalała syropu do kubeczko-korka od butelki i podała go Annice. - Nad rzeką? - wetknęła jej termometr pod pachę, choć oczywiście może powinna jak dr Quinn umieć ocenić dotykiem wierzchu dłoni czy to 39 czy 41 stopni gorączki.- Poza kaszlem i gorączką? Ból gardła? Mięśni? - delikatnie zbliżyła się, zaglądając jej do oczu w celu oceny stanu spojówek i położyła palce po obu stronach jej gardła, pod żuchwą, by sprawdzić, jak się mają migdałki.
   - I zaczęło się nagle? Czy powoli robiło się gorzej?
River Silverthorn
Wiek : 36
Odmienność : Słuchacz
Miejsce zamieszkania : Saint Fall, Hellridge
Zawód : ratowniczka w szpitalu im. Sary Madigan
Annika van der Decken
ANATOMICZNA : 6
NATURY : 20
SIŁA WOLI : 11
PŻ : 181
CHARYZMA : 7
SPRAWNOŚĆ : 10
WIEDZA : 29
TALENTY : 11
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t676-annika-faust-zd-van-der-decken#4113
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t728-annika-faust#4700
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t733-annika#4758
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t729-poczta-anniki#4703
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f205-crystal-waves
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1077-rachunek-bankowy-annika-faust#9424
ANATOMICZNA : 6
NATURY : 20
SIŁA WOLI : 11
PŻ : 181
CHARYZMA : 7
SPRAWNOŚĆ : 10
WIEDZA : 29
TALENTY : 11
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t676-annika-faust-zd-van-der-decken#4113
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t728-annika-faust#4700
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t733-annika#4758
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t729-poczta-anniki#4703
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f205-crystal-waves
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1077-rachunek-bankowy-annika-faust#9424
Gatunek kobiet kłamiących niechętnie to skarb i zarazem zmora — nauczona, że nie okłamuje się matki, ojca, prawnika—
A przede wszystkim lekarza.
Nie ma zresztą absolutnie żadnego interesu w zatajaniu prawdy potrzebnej do jak najlepszej diagnozy i leczenia, którego wynik ostatecznie ma poniekąd zaważyć na jej życiu.
I wcale nie chodzi tutaj o jakąś głupią grypę, zielonego gluta, czy ewentualne poważne powikłania.
Ale akurat do tego nie musi się przyznawać w wywiadzie. Sapnęła cicho.
O to należałoby zapytać samego kierowcy — czy wożenie dup van der Deckenów jest najlepiej opłacaną pracą? Z pewnością lepsza, niż ogrodnika, której piękne — i bardzo sezonowe — owoce naprawdę doceniają może dwie osoby w całej rezydencji — i tak mam pewne wątpliwości, czy nawet za większe pieniądze chętnie zamieniłby swoją pracę na zaszczyt wycierania mi glutów spod nosa.
Nie to, żeby kazała to robić River w ramach swojej figury retorycznej.
Wolałby zamiast tego koguty, z pewnością.
W ogóle starała się sprawiać jak najmniej problemów, bez dyskusji wykonując polecenia pani doktor z zakodowaną z tyłu głowy perspektywą już czekającej na nią drzemki, o której marzy coraz mocniej.
Szybki toast podanym syropem jest tylko drogą do tego celu i znika w gardle bardzo szybko, wywołując na twarzy Anniki grymas.
Ziołowe syropy, nawet słodzone, rzadko smakują dobrze.
Pokręciła głową.
Nad jeziorem. Kelpie to zresztą całkiem terytorialne stworzenie i lubią się chlapać w wodzie, nad którą żyją. Wracałam ze spotkania przemoczona — w tej sytuacji nie robi jej różnicy, czy termometr pokaże 38, czy 41 stopni. I nie ma to znaczenia tak długo, jak boli ją każdy staw, mięsień i kość.
Zaczęło się od drapania w gardle, a dziś przeszło w pełen pakiet. Wszystko mnie boli, mam ochotę przespać życie, ale co chwilę wypluwam zielonego gluta cuchnącego trawą i poprzedniej nocy nie mogłam przez to zasnąć, dopóki nie dobiłam się silnymi lekami — to najlepszy skrót z przedwczorajszo–wczorajszych perypetii kobiety, którą dopadła męska grypa.
Do tego trawiasta.
Annika van der Decken
Wiek : 29
Odmienność : Czarownica
Miejsce zamieszkania : Maywater
Zawód : Badaczka, asystentka wykładowcy