First topic message reminder : Jadalnia Pomieszczenie znajduje się tuż obok salonu, a jego okna wychodzą bezpośrednio na ogród. Na środku ustawiono, duży, okrągły, ciężki, mahoniowy stół, wokół którego umieszczono krzesła, z wysokimi, misternie rzeźbionymi oparciami. Ściany obite drewnem dodawały pomieszczeniu przytulności, a potężny żyrandol rozświetlał każdy zakamarek. Nie mogło też zabraknąć kredensu z rodową porcelaną oraz niewielkiego kominka, który rozpalany zimową porą dawał nie tylko sporo światła, ale przede wszystkim dużo ciepła. Liczne obrazy i rzeźby na ścianach wskazywały, że w willi tej mieszkało już niejedno pokolenie i może opowiedzieć o jego mieszkańcach wiele historii. |
Wiek : ∞
Miejsce zamieszkania : Piekło
Zawód : Guru sekty satanistycznej
Roche Faust
ILUZJI : 20
POWSTANIA : 10
SIŁA WOLI : 10
PŻ : 161
CHARYZMA : 3
SPRAWNOŚĆ : 3
WIEDZA : 15
TALENTY : 13
Jeśli za coś szczególnie mógł być wdzięczny Lucyferowi i Aradii tego dnia, to była to możliwość nie bycia samemu w mieście, które przez lata stało się mu obce. Pięć lat później czuł nie był tak wyobcowany, nie miał wrażenia bycia tutaj tylko jako turysta odwiedzający swoją rodzinę. Kilka wizyt u cioteczek i kuzynów, a zaraz znowu wsiądzie na pokład samolotu, żeby wrócić do Francji. Nie był już tylko odwiedzającym, znalazł zakotwiczenie w postaci nie tylko dzięki przyjaciołom, ale i dzięki celowi, jaki klarował się na horyzoncie. Ten rok mógł być przełomem i chociaż nie wszystko mógł powiedzieć swoim towarzyszom, to rozluźnione barki i pełen samozadowolenia wyraz twarzy mówiły wprost, że mimo wszystko czuł się dobrze. Ponure tematy w rzeczy samej mogły zaczekać. Ten wieczór dedykowany został im, powinni skorzystać z niego jak najlepiej. Pozwolić sobie na zapomnienie o sprawach ciężkich, uwierających jak dopasowana koszula czy codzienności pełnej pracy. Każdy z nich na to zasłużył. Roche Faust pogodzony był z myślą, że młodszy nie będzie. Nie była to popularna myśl, zwłaszcza w ostatnich latach, gdzie strach przed starzeniem się zdawał się paraliżować coraz młodsze osoby. W tym naturalnym procesie nie obawiał się tego, jak głębokie były rysy przecinające jego czoło i policzki czy coraz głębiej sięgająca siwizna. Do tego można się przyzwyczaić, zmiany przebiegały swoim powolnym tempem, pozwalając na oswojenie się ze zmieniającym się wyglądem. Nie, obawy Roche’a Fausta powiązane były tylko i wyłącznie z poczuciem jak bezużyteczny mógłby się stać, z niewystarczającą ilością czasu, by coś więcej osiągnąć. Rozmowa z Frankiem Marwoodem pozwoliła uspokoić je częściowo i docenić pełniej, że zawdzięczał temu wiekowi swoją mądrość i doświadczenie, a dzięki temu wciąż mógł przydatny. Choćby dla swojej córki. — Nie wierzę, że kiedykolwiek poczujemy się zawiedzeni — odparł z uśmiechem Roche i był o tym w zupełności przekonany. Penelope była znakomitą panią domu i dzisiaj po raz kolejny to udowodniła. Odstawił lampkę po odpowiedniej strony talerza. Był głodny, a widok dań nie pomagał skupić się na czymś więcej. — Najpierw jednak sprawdzimy, co dla nas przygotowałaś! — powiedział, pochylając się nad półmiskami. Dobrzy przyjaciele to zdecydowanie skarb. z tematu dla Roche'a |
Wiek : 50
Odmienność : Czarownik
Miejsce zamieszkania : broken alley, saint fall
Zawód : siewca magii iluzji