First topic message reminder : Samotna kotwica Łańcuch tej zardzewiałej i pokrytej piaskiem kotwicy biegnie daleko do morza, a tam na znacznej głębokości gwałtownie kończy się, zostawiając pewien niedosyt dla tych, którzy usiłowali znaleźć wrak statku, do którego była doczepiona. Według legendy kotwica pochodzi z XVII wieku, kiedy to w okolicznych portach roiło się od brytyjskich okrętów. Ma bardzo ostre krawędzie i dotknięcie jej najczęściej powoduje rozcięcie palca, a wkrótce rozwijającą się infekcję. |
Wiek : ∞
Miejsce zamieszkania : Piekło
Zawód : Guru sekty satanistycznej
Ronan Lanthier
NATURY : 21
WARIACYJNA : 5
SIŁA WOLI : 9
PŻ : 187
CHARYZMA : 3
SPRAWNOŚĆ : 14
WIEDZA : 10
TALENTY : 10
Czas nie istnieje. Świata już nie ma. Jest tylko ona — samotna na tle horyzontu; jej oczy to tunel prosto do wieczności. Każde z dzieci wskoczyłoby w nie bez wahania — z ufnością. Wszystko staje się przeraźliwie jasne, klarowne i spowolnione, wszystkie szczegóły świata objawiają się z perfekcyjną ostrością; kiedy Matka obraca się w stronę swoich dzieci, ten ruch nadpływa jak fala — powoli, z gracją, bez chaosu, który w podziemiach gotów był pochłonąć ich wszystkich. Całe to przyspieszenie, ten automontaż, te uciśnięte w ciasną bryłę wydarzenia, poczucie braku kontroli — to wszystko prowadziło do tego momentu, w którym Matka spojrzy na swoje dzieci ze zrozumieniem i smutkiem. Zrobią dla niej wszystko; po prostu tym razem ich wszystko nie było wystarczające. Na tym samym zwolnieniu, perfekcyjnie ostro, w idealnym, panoramicznym ujęciu Lilith zaczyna mówić i tyle wystarczy, by zapomnieć o bólu; Lilith zaczyna mówić i to wszystko, czego potrzebuje Ronan, żeby poczuć spokój. Tyle wystarczy, żeby zrozumieć — to nie wizja, to nie fatamorgana, to nie śmierć; to prawda. Matka przed nikim nie schyla karku, nie patrzy pod nogi — muszą zapamiętać miejsca, gdzie dotknęła ziemi; od teraz będzie namaszczona. Muszą zapamiętać każde słowo; od teraz będzie ich przykazaniem. Muszą— Muszą zrobić więcej, niż wszystko, by nie zawieźć jej po raz kolejny. Lilith przystaje przed każdym z nich, ale dopiero gest smukłej dłoni przywiązuje Ronana do rzeczywistości; jeden ruch wystarczy, by cofnąć efekty zaklęcia, z którymi nie mogli i nie mieli czasu poradzić sobie sami. Coś w nim — nie coś, ale ktoś; Matka i wiara, Matka i miłość, Matka i siła — przepływa przez zmęczone ciało; skórę odzyskanych ramion pokrywa chłód, ale Lanthier nie czuje zimna. W głosie Matki czas, potęga i pewność tworzą ocean, który obmywa ich rany; gotów jest dla niego utonąć. Scully zaczyna mówić, a przez potok jej słów przebija się skrucha; przegraliśmy to słowo, które nie przecisnęłoby się przez gardło Lanthiera. Przeznacza oznacza koniec — a przecież to dopiero początek. Lilith jest z nimi — na wyciągnięcie ramion, które dzięki jej miłości odzyskał; realniejsza od wizji chrztu, z pozoru ludzka, ale w tym człowieczeństwie zbyt doskonała. Stworzeni na obraz i podobieństwo są zaledwie ułamkiem jej potęgi. — Jedna bitwa nie przesądza losów wojny — cichy i zmęczony, ale obecny; głos Lanthiera przebija się przez szept oceanu. — Gullinbursti wysłuchał naszych słów. Nie mógł do nas dołączyć, niewoląca go magia Frejra była zbyt potężna, ale teraz, kiedy ten nie żyje— Możemy go odnaleźć; musimy go odnaleźć. Powietrze wypełnia płuca wonią wiatru i soli; to nie koniec, to dopiero początek. Matka potrzebuje swoich dzieci silnych i gotowych na poświęcenia, które dzisiejsze wydarzenia skąpią w blasku igraszki; będą i zamierzają walczyć dalej. Ta myśl jest jak światło, które pada na wszystko; jak włączony w umyśle reflektor, która świeci na to, co ważne, a całą resztę spycha w mrok, poza pole widzenia. — Jesteśmy dzięki tobie i dla ciebie, Matko — świat zaczyna nabierać tempa; gdy wreszcie unosi spojrzenie, nie ma w nim wahania. — Usque ad finem temporis. Do końca czasu. |
Wiek : 31
Odmienność : Czarownik
Miejsce zamieszkania : Cripple Rock
Zawód : opiekun rezerwatu bestii, treser
Stwórca
The member 'Ronan Lanthier' has done the following action : Rzut kością 'k100' : 7 |
Wiek : ∞
Miejsce zamieszkania : Piekło
Zawód : Guru satanistycznej sekty
Lyra Vandenberg
ILUZJI : 22
ODPYCHANIA : 5
SIŁA WOLI : 24
PŻ : 172
CHARYZMA : 19
SPRAWNOŚĆ : 9
WIEDZA : 9
TALENTY : 5
Ocean posłusznie spełniał wolę Matki; potężny żywioł stawał się posłusznym psem pod jej spojrzeniem, a zdziwienie nie ogarniało z tego powodu Lyry. Jeśli ktoś potrafił opanować ocean, to była to Lilith; w całej swej chwale. W obecności Matki nic nie dziwiło — jedynie zachwycało — z wyjątkiem symbolu wypalonego na jej skórze (skórze? Miała skórę czy—). Odruchowo dotknęła palcami swojej dłoni, odszukując wybrzuszenia runy wyrytej na skórze, a potem przypomniała sobie, o czymś jeszcze; o kimś jeszcze, kto wciąż był blisko, nawet jeśli zamilkł. Ona była jednak ważniejsza. Scully przemówiła, starając się usprawiedliwić nieobecnych. Lyra nie wiedziała, czy nie było ich tu z decyzji Zuge, czy własnej; niemniej decyzja została podjęta. Nie mogła ich winić. Każde z nich wiedziało, że może nie wrócić — każde z nich było na to gotowe, nawet jeśli każdy mięsień jej ciała chciał uciekać do— Spojrzała na Lanthiera — Jackie była pierwszym, o czym pomyślał po przebudzeniu i nie mogła go za to winić. Jackie, która została, bo ich synowie zasługiwali na to, by ktoś z nimi został. Matka nie mogła jej za to winić. — To było— Czas przeszły był świeżą raną; blizna dopiero nadejdzie, teraz musiała walczyć z drżącym głosem. — —to było słuszne rozwiązanie. Gdybyśmy wszyscy zginęli — nie bała się tego słowa. Śmierć nie była nieznajoma, nawet jeśli nie była oswojona. — nie zostałby nikt, by dalej spełniać Twoją wolę. Była pewna, że nie musiała tego wyjaśniać — nie Matce. Wolała jednak, by to wybrzmiało. Aby pamięć Zuge nie została sprowadzona do błędnej decyzji. Na jej miejscu również nie zwołałaby wszystkich. To pierwsza bitwa, nie można w niej odkryć wszystkich kart. Nie spodziewali się ich — tych innych, tych drugich — jednak powinni. Powinni ich wypatrywać, powinni ich powstrzymać, powinni— Powinni ją pochować. — Zuge — nie była pewna, czy może to powiedzieć. Czy Lilith spojrzeniem nie zamieni jej w popiół, jeśli tego sobie zażyczy, ale dlaczego miałaby? — Jej ciało— Powinni zdać się na łaskę Matki. — Należy jej się godny pochówek. rzut na siłę woli, chwała Lilith |
Wiek : 27
Odmienność : Syrena
Miejsce zamieszkania : SAINT FALL, SONK ROAD
Zawód : aktorka, anonimowy dawca łusek, dostawca morskich skarbów
Stwórca
The member 'Lyra Vandenberg' has done the following action : Rzut kością 'k100' : 77 |
Wiek : ∞
Miejsce zamieszkania : Piekło
Zawód : Guru satanistycznej sekty
Lila Al-Khatib
POWSTANIA : 23
WARIACYJNA : 5
SIŁA WOLI : 7
PŻ : 161
CHARYZMA : 2
SPRAWNOŚĆ : 2
WIEDZA : 9
TALENTY : 22
Podniosła wreszcie zmęczone spojrzenie na Matkę; na czerń jej włosów, na wodę obmywającą łydki. Nie była już pewna, czy to światło księżyca, czy ona. Znała smutną historię o wyspie i o wygnaniu. Gdzieś wewnątrz siebie poczuła uścisk. Uczucie nasiliło się, gdy zobaczyła wypalony na piersi Matki pentagram. Nie wiedziała, jakie przeznaczenie jest znaków, które od dzisiaj wszyscy mieli na sobie nosić. Szum fal w oddali, tak samo jak i głos Lilith dawały spokój i ukojenie. Bezpieczna opoka, ramiona Matki, teraz tak bliskiej i realnej. Opuściła wzrok, kiedy Matka zatrzymała się przy niej na chwilę. Była tu, nie była wizją ni marą zesłaną we śnie. Namacalna, choć nie ośmieliłaby się o tym przekonać. W milczeniu słuchała jej słów, w milczeniu przysłuchiwała się też Blair. Miała rację, Zuge była najsilniejsza. Była opiekunką i pośredniczką. Ostoją. - Poddałam się - mówi w końcu cicho. Jak na spowiedzi. - Poddawałam i pozwoliłam im iść do miecza. Ni wiem co byliby nam zrobili... Ja nie miałam... - nie miała siły, nie była w stanie zebrać w sobie magii, by zrobić cokolwiek. Gdzieś głęboko w sobie czuła, że powinna była zostać tam do końca, tak, jak Zuge. Nie mogła. Nie mogła pomóc Ronanowi, nie mogła pomóc Blair ani samej sobie. Nie mogła zobaczyć, co dzieje się z pozostałymi. Nie była w stanie dłużej walczyć. To była prawda. Mieli statek, mogli mieć dzika, którego imienia nie potrafiła powtórzyć nawet w myślach. Mieli też i mapę, którą zabrała i schowała do plecaka. Czy to wystarczy? Uniosła dłonie na wysokość piersi, by otrzeć je z wilgotnego, zimnego piasku. Matka nie powinna dłużej oglądać jej słabości i niemocy bez względu na to, jak bardzo nieudolnie właśnie starała się je ukryć. Prawda zawsze wypływa na wierzch, albo też nie chce siedzieć schowana. rzut: siła woli K100 + 7 |
Wiek : 30
Odmienność : Czarownica
Miejsce zamieszkania : Sonk Road
Zawód : jubiler/zaklinacz
Stwórca
The member 'Lila Al-Khatib' has done the following action : Rzut kością 'k100' : 77 |
Wiek : ∞
Miejsce zamieszkania : Piekło
Zawód : Guru satanistycznej sekty
Gdzieś na wschodzie pojedyncze i długie światło morskiej latarni przebiło się przez czerń nocy. Lyro, mogłaś ją kojarzyć, to tam przed dwoma miesiącami spotkałaś Matkę, ale jakże daleko jej było do tej dzisiejszej, namacalnej i żywej formy. Im bliżej was była, tym lepiej mogliście dostrzec, że jej ciało nie nosi żadnej skazy. Biała i napięta skóra przypominała tą ludzką, ale była jakby lżejsza, delikatniejsza, a przy tym gładsza. Jedynym mankamentem był wypalony na wysokości piersi pentagram, którego nie widzieliście nigdy wcześniej, nawet przy chrzcie. Mogło to mieć związek z jej formą, z przebywaniem w transie, a byciem na ziemskim padole. Mogło oznaczać cokolwiek innego. To Ona była Matką Piekieł i to jej oddaliście dzisiaj pokłon. Słuchała waszych słów, powoli obracając twarz na każdego z was, kto śmiał się odezwać. Nie było w jej spojrzeniu złości, ale daleko im było do wyrozumiałych i łagodnych. Blair, żaden mięsień na jej twarzy nawet nie drgnął, gdy wspomniałaś, że Kowen Nocy jest znacznie liczniejszy. Scully, to wtedy wokół ciebie nastała ciemność, nikt obok już nie istniał. Nie było sprzymierzeńców, nie było wtajemniczonych — tylko Ona. Tylko Matka. Nie słyszałaś już oceanu ani niedalekich drzew, tylko jej głos. Nie widziałaś w czerni nic, oprócz jej jasnej skóry. Równie pusto spojrzała na ciebie, Lyro, gdy dodałaś, że taktyka obrana przez Zuge była słuszna. — Moją wolą jest zamknięcie Wrót Piekieł — spojrzała bezlitośnie na Scully. — I ku temu miała was poprowadzić. Wybrała was, bo byliście od nich mniej ważni? — zaraz potem obróciła wzrok na Vandenberg. — Czy byliście od nich silniejsi? Czyżby wezwała wszystkich, a odpowiedziało niewielu? Jeśli tak, to znaczy, że zrobiła to, co każda Matka — chciała was chronić — przed czyim gniewem? — To już nieważne... — chociaż szeptała, każdy z was wyraźnie słyszał jej głos pomiędzy falami. Jedno spojrzenie na beznamiętnie rzucone na piasek ciało Setha poprzedziły słowa: — Teraz jesteście tu ze mną. Ciało Zuge rozpadło się w pył, możecie pochować tylko pamięć o niej. Zróbcie to, zasłużyła na to. Lilith przeszła kilka kroków w bok, znów stając nad Ronanem, przypatrując mu się z góry, jakby chciała odkryć prawdziwe znaczenie słów, które powiedział. W tonie głosu nie było jednak niepewności lub zdziwienia. Panie Lanthier, to wtedy poczułeś, jak jakaś niewidzialna siła odpycha wszystko wokół, jakby na świecie istniała tylko ona — Matka. Wszechświat zalał się czernią, jej ciało błyszczało na jego tle. Nie było już czasu, przestrzeni ani Ciebie, tylko jej wola, spersonifikowana w tej jednej kobiecej postaci. — Potrafisz go odszukać? Znaleźć sposób i wytresować na mą łaskę? — zadała ci pytanie, ale mogłeś spodziewać się, Ronanie, że była tylko jedna prawidłowa odpowiedź. — Skidbladnir... — znów szeptała, tym razem patrząc na Blair z oddali. — Słyszałam legendy o tym statku. Wiele lat temu, gdy Gabriel zszedł na Ziemię, by mnie ukarać, na jednej z wysp zabił i pochował moich synów. Nareszcie ich odnajdę — próżno było szukać w jej tonie wdzięczności, lecz na pewno nie znaleźliście tam złości. Była spokojna, opanowana i łagodna. — Kolejny z jeźdźców przyjął wolę Lucyfera i swoją ofiarą dodał mu sił, które potrzebował, by mnie wygnać i wypełnić swój plan. Masz rację. Byli o krok przed nami, ale już nigdy nie będą. Lucyfera wzrok nie sięgnie w Noc, w której się ukryje. Nie dostrzeże mnie i nie przewidzi naszych planów. Będziemy działać w ukryciu, aż przyjdzie pora, by ponownie stawić mu czoła, a wtedy dostrzeże, że jesteśmy wyjątkowi i to nasza magia jest piękniejsza. To On chce skazać nas na niebyt, widzi w nas owce poddane jego woli. Nie pozwolimy mu na to. Wykonała kilka kroków, by tym razem stanąć przy tobie, pani al-Khatib: — Poddałaś... — ledwie ruszała ustami. — Nie... Poddają się słabi i głupcy. Moje dzieci nie są głupcami. Moje dzieci nigdy się nie poddadzą — głos narastał, spojrzeniem omiotła Penelope. To wtedy dostrzegłaś to, co inni przed tobą, wszechogarniającą czerń i jedynie jej sylwetkę na tle bezmiaru. Ocean wygłuszył się, podobnie jak drzewa. Była tylko Lilith i jej głos. — Masz rację, będziecie rośli silni, bo tę siłę przekazałam wam razem ze swoją mocą. Moje dzieci nigdy nie poddadzą! Przysięgnijcie mi to — wycofała się o dwa kroki w tył, tak by patrzeć na każdego z was. Za Lilith był już tylko ocean, a przed nią i przed wami przyszłość, którą mieliście wypełnić. Jest to ostatnia tura. Po waszych odpisach nastąpi moje podsumowanie i dopiero po nim skończy się wydarzenie, a wy będziecie mogli rozgrywać wątki z późniejszą datą. Czas odpisu: 6.03 (środa) do 23:59. |
Wiek : ∞
Miejsce zamieszkania : Piekło
Zawód : Guru sekty satanistycznej
Blair Scully
ILUZJI : 23
NATURY : 1
ODPYCHANIA : 5
SIŁA WOLI : 10
PŻ : 178
CHARYZMA : 8
SPRAWNOŚĆ : 9
WIEDZA : 15
TALENTY : 14
Matka trzymała mnie w niepewności. Nie ufała mi? Może na własne oczy musiała zobaczyć, jak liczne jest nasze zgrupowanie. To nie było ważne, bo nie kłamałam. Cecil, Terence, Xiulan, Nevell i wszyscy inni zawalczą w jej imieniu bardziej zdeterminowani niż kiedykolwiek wcześniej. Były między nami zgrzyty, ale Matka ich już nigdy więcej nie doświadczy. Wspólnie pójdziemy po to, co nam się należy, co nam przypisał los. Doprowadzę do zamknięcia Wrót, chociażby kosztem własnego życia. Ostatni raz pozwoliłam grupie Gorsou wygrać, a jego samego zabiję. Zamorduję własnymi rękoma w imię Zuge, która nigdy na własne oczy nie dozna tego, co czeka świat. Nastała też wtedy ciemność, nieskazitelna cisza. Widziałam tylko ją w całej swojej okazałości. Czarne włosy, alabastrowa skóra i moc, którą czułam nawet na odległość. Pustkę przerwało dudnienie - serce biło mi mocno jak piekielne bębny. Ich dźwięk odbijał się echem w mojej głowie. Nie mogłam oderwać wzroku od Lilith, mimo że nie byłam godna tak długo na nią patrzeć, nie po dzisiejszej porażce. Mimo wszystko nie potrafiłam przestać. Zahipnotyzowała mnie swoją urodą, tym jak się poruszała, tym jak mówiła, tym jakie zimno i ciepło biło od niej jednocześnie. Czułam się znowu jak wtedy, gdy przechodziłam chrzest, jak mówiła mi o swoich planach, jak byłam godna je poznać. Euforyczny trans ten nie był spowodowany magią. Wiedziałam, iż to moje własne uczucia wprawiły mnie w tę fascynację. Gdy dudnienie tylko się nasilało, czułam jak płatki róż, równie blade jak jej skóra, uderzają mnie po twarzy. Cała ich lawina, gorętsza niż lawa, w której mogłam dziś skończyć, sprawiała, że brakowało mi tchu w płucach, a swoim gorącem tworzyła rumieniec na policzkach. - Przysięgam - Tobie i Zuge. Wygramy tę wojnę. Nawet kosztem życia innych czarowników. Zamkniemy Wrota raz na zawsze. |
Wiek : 23
Odmienność : Czarownica
Miejsce zamieszkania : saint fall, stare miasto
Zawód : studentka, prowadzi antykwariat
Ronan Lanthier
NATURY : 21
WARIACYJNA : 5
SIŁA WOLI : 9
PŻ : 187
CHARYZMA : 3
SPRAWNOŚĆ : 14
WIEDZA : 10
TALENTY : 10
Świadomość wraca falami. Jest wybrzuszoną runą na krtani i wilgotnym powietrzem oblepiającym skórę; potarganymi skrawkami swetra i fantomowym bólem zatrzaśniętym w kościach przed sam przedsionek Piekła; świadomość — podobnie jak władza, miłość, wiara — to kobieta, a kobieta to— Matka i słowa; patrzy na swoje dzieci — zaledwie garstkę tych, którzy poprzysięgli jej wierność — wzrokiem, któremu daleko do kapitulacji. Wystarczy poświęcić im sekundę (dwie, trzy, cztery, wieczność; to oczy, w które powinni chcieć patrzeć zawsze), by dostrzec, że Lilith jest zupełnie gdzieś indziej — dostrzega coś poza świadomością każdego obecnego na plaży. W tym spojrzeniu tkwi ich przyszłość, w nim odbija się koniec świata — przed tym wzrokiem Lanthier przysięgał na chrzcie i to w nim zatapia się teraz. Skurczony do jej woli świat nie jest rzeczywistością; to przestrzeń, gdzie Matka jest wszędzie, a Ronan nie istnieje. Ciche pytanie jest dźwiękiem i nie—brzmieniem; przypominałoby krew, gdyby tylko ta potrafiła mówić. Potrafisz go odszukać? Znaleźć sposób i wytresować na mą łaskę? Miłość szorstka jest i spragniona jest; miłość to wielki mięsień, dlatego mówią, że mieszka w sercu. Miłość, którą żywi wobec Lilith, to przypływ; słona fala u ich stóp, erozja wątpliwości, pustka zapełniana wodą i niebyt — wystarczy rozłożyć ręce, żeby odpocząć. Miłość da mu siłę, żeby wziął rozbieg i uderzył głową w ścianę — bo ta sama miłość sprawi, że ściana pęknie. Wie, że pewnego dnia miłość pozwoli mu umrzeć; to największy dar. — Tak, Matko — niebezpieczne obietnice, jedyne słuszne odpowiedzi — zawiedli raz, nie mogą zawieźć po raz kolejny. — Zrobię wszystko, co w mojej mocy. Groźne przysięgi, przypieczętowane oddanie; jeśli nie podoła zadaniu, nie zasłużył na miłość Matki, na poświęcenie Aradii, na magię w żyłach i oddanie w sercu. Wszyscy chcieliby, żeby ten szlak — ból i chaos, poświęcenie i krew; tyle krwi — skończył się ich zwycięstwem; by życie ułożyło się w historię z początkiem, końcem i sensem. Lanthier zamyka oczy; szum oceanu i słowa Matki nagle są jednością — coś się dopełnia, coś dobiega końca, coś dopiero się rozpoczyna. Rozchylone powieki ujawniają prawdę — to nie sen; to ich przyszłość i jedyna droga. — Przysięgam. Matka spogląda na swoje dzieci — wszystko widzi, wszystko wie; rozumie, że przysięgają na wiarę i własne życia. Zamiast strachu, w ich piersiach rozlewa się spokój — to, co było wypełnione przez ból, jest teraz puste i przewiewne. To, co było przerażeniem i bezsilnością, jest determinacją. Miłość to przypływ; obmywa ich z krwi i stwarza na nowo. |
Wiek : 31
Odmienność : Czarownik
Miejsce zamieszkania : Cripple Rock
Zawód : opiekun rezerwatu bestii, treser
Lyra Vandenberg
ILUZJI : 22
ODPYCHANIA : 5
SIŁA WOLI : 24
PŻ : 172
CHARYZMA : 19
SPRAWNOŚĆ : 9
WIEDZA : 9
TALENTY : 5
Przysięgi. Przysięga jest przyszłością, którą utraciła — która została jej odebrana — i która już nigdy nie będzie w jej zasięgu. Gdyby nie jedno serce, które stanęło, w maju składałaby zupełnie inną przysięgę. Stojąc tu jednak; tak blisko oceanu i jeszcze bliżej Matki, nie żałuje, że pierwsza przysięga w jej życiu, będzie złożona ku jej chwale. Słowa przechodzą przez gardło z łatwością. — Przysięgam — mówi, wraz z resztą. Łatwo jest przysiąc, że się nie poddadzą. Nie miała zamiaru robić tego w tunelach, nie ma zamiaru robić tego tutaj. Poddała się już wystarczająco razy w swoim życiu, a Lilith— Lilith była nowym życiem. Nową przyszłością i nowym celem. Bez niej, byliby niczym; dryfującym kawałkiem rozbitego statku na oceanie. Matka dawała im cel, a wraz z nim przychodziła moc. Moc, która była wyjątkowa i która była tylko ich. Należało ją chronić przed tymi, którzy mogliby ją wykorzystać przeciwko nim. Tak jak Matka chroni swoje dzieci — tak jak Matka ochroni ich, gdy— Gdy przyjdzie na nich czas. Tak, jak czas przyszedł na Zuge. Nie mieli ciała, które mogli złożyć w ziemi, ale mogli pogrzebać jej pamięć. Uszanować kobietę, którą była w inny sposób, niż świeżo wykopaną mogiłą. Powinni; gdy tylko wrócą do domu i wyliżą rany, powinni to zrobić. Zuge była jedną z nich i zasłużyła, by jej pamięć wyszła na powierzchnię. By nie została zakopana głęboko pod ziemią i by to, co Gorsou jej zrobił, nie zostało mu odpuszczone. Spojrzała po swoich towarzyszach, dochodząc do wniosku, że dla każdego z nich zrobiłaby to samo. Byli rodziną; to coś znaczy. To znaczy wiele. |
Wiek : 27
Odmienność : Syrena
Miejsce zamieszkania : SAINT FALL, SONK ROAD
Zawód : aktorka, anonimowy dawca łusek, dostawca morskich skarbów
Penelope Bloodworth
ANATOMICZNA : 5
NATURY : 20
POWSTANIA : 4
SIŁA WOLI : 10
PŻ : 164
CHARYZMA : 9
SPRAWNOŚĆ : 2
WIEDZA : 19
TALENTY : 10
Chrzest był tak dawno, kiedy jeszcze młodość zdobiła jej twarz, kiedy nosiło się inne ubrania, a fryzury układano przed lustrem godzinami. Kiedy wrotki były najmodniejszym sportem, jednak zdawało się jej, że było to ledwie wczoraj. Wspomnienie ważnego wydarzenia wypalone w pamięci nadal pozostawały żywe. Nigdy ich nie zapomni, nie zapomni słów jakie wtedy wypowiadała. Nie zapomni widoku Lilith - Matki, której obiecała wierność. I to wiara w nią, w to co chciała osiągnąć, poczucie, że to też jej marzenie i pragnienia pchały ją do działania. To właśnie dlatego odpowiedziała na wezwanie i ruszyła za Zuge. Matka wypełniła całą przestrzeń, była tuż przed nią. Chłód i ciepło. Smutek i strach - wszystkie emocje kotłowały się w niej. Tak samo jak zrozumienie dla pewnej złości i rozczarowania jakie wybijało się ze słów Lilith. Choć być może była to jej własna interpretacja. Nie była na tyle butna, aby zakładać, że rozumie doskonale Matkę. Nikt nie mógł. Była osobą idealną, taką jaką oni sami nigdy się nie staną. Pochyliła głowę przed Lilith. -Przysięgam. - Jedno słowo, a wiążące mocniej niż jakiekolwiek inne umowy. Nie mogli teraz zawieść. Nie mogli się wycofać; każda ucieczka bowiem będzie karana. Każda będzie zdradą, nie tylko Matki, ale całej rodziny. Nie było łatwo wciąż być czujną i uważną kiedy zmęczenie sprawiało, że chciała zamknąć oczy i zapaść w długi sen. Ciało domagało się odpoczynku. Każdy mięsień drżał. Głowa pękała, w oczach wirował świat, ale nie mogła się teraz poddać. Nie mogła okazać słabości. Obecność Matki dodawała jej sił, choć nie wiedziała jak to możliwe, że nadal jest o zdrowych zmysłach, że jeszcze słyszy jej głos, że widzi jej sylwetkę. Ta zaś wypełniała całe istnienie, nic innego nie było ważne. Nic innego się nie liczyło tylko Lilith i jej głos. Ten zaś był niczym kołysanka, ukojenie i spokój, a tego teraz tak bardzo potrzebowała. |
Wiek : 49
Odmienność : Czarownica
Miejsce zamieszkania : Broken Alley
Zawód : Florystka
Słuchała was w ciszy. Ciszy, którą przerywał tylko ocean tuż za nią. Spoglądając z góry na każde ze swoich dzieci, widzieliście, jak w ostrych rysach twarzy objawia się zadowolenie wywołane przysięgą. Miała rację — było zbyt późno by zawrócić i za wcześnie by się poddać. Mieliście siłę, by walczyć, zwłaszcza że mieliście też dla kogo to robić. Kolejna z fal uderzyła o brzeg, a Lilith po raz kolejny głęboko wciągnęła w płuca powietrze, napawając się jego przyjemnym chłodem. — Opuszczę was teraz — powiedziała szeptem, który słyszeliście tak, jakby wypowiedziany był prosto w wasze uszy. — Muszę się ukryć, Lucyfer będzie próbował mnie odszukać — wyjaśniła gorzką prawdę. Jej los zmienił się diametralnie, mogliście bez trudu domyślać się, że tysiące lat życia u jego boku zostały nagle zerwane. Zdrada ostateczna — Lilith miała swój plan i był to plan lepszy. Odwróciła się od was plecami, odchodząc w stronę oceanu, a w miejscu, gdzie jeszcze przed chwilą stała, pojawiło się 6 ślimaczych muszli. — Zgniećcie je, zabiorą was stąd. Nie szukajcie mnie. Znajdę was — rozchodził się głos, ale nie spojrzała już w wasze oczy, powoli zanurzając się w oceanie, który stopniowo zaczął przykrywać całe jej ciało. Nieważne jak bardzo byście próbowali, nie odnajdziecie jej już tam. Przyszłość Kowenu była niepewna. Śmierć Zuge oznaczała trudności, ale mieliście coś, czego żadne pokolenie wcześniej nie miało. Mieliście przy sobie Matkę, która zeszła na Ziemię. Biada ziemi i biada morzu, bo nigdzie się stąd nie wybiera. Wydarzenie dla Kowenu Nocy się skończyło. Bardzo dziękuję wam za grę, sprawne odpisy i zaangażowanie. Od tego momentu możecie dokonywać rozwoju postaci, a także grać wątki mające termin po wydarzeniu. Lilith zostawiła wam 6 muszli, które zgniecione butem przeniosą was do wybranej lokacji. Muszli nie można zabrać ze sobą, zadziałają tylko na plaży. Za udział w tej części wydarzenia wszyscy otrzymujecie osiągnięcie Amerykański wiking. W poniższym podsumowaniu znajdziecie swoje zdobyte punkty doświadczenia i credo (zależne od zaangażowania, ilości odpisów i terminowości oraz poniesionego ryzyka i kreatywności), a także drobne konsekwencje od Mistrza Gry. Blair, w wyniku kontaktu z ogromnym nasileniem magicznej mocy, otrzymujesz 2 punkty zatrucia magicznego. Od tej pory w wyniku zatrucia magią, będziesz mieć problemy z postrzeganiem samej siebie. Często będzie wydawać ci się, że „wychodzisz z ciała” (podobnie jak w przypadku rozszczepieńców), ale nie będziesz w stanie kontrolować tego, jedynie przyglądać się sobie samej, jakbyś była własnym klonem. Będziesz odczuwać odrealnienie, zwłaszcza w sytuacjach korzystania z magii rytualnej lub innych trudnych procesów magicznych (czary na poziomie III i wyżej, eksperymenty, zajęcia praktyczne na uczelni, przebywanie w miejscach wysokiego stężenia magii, kościele i tak dalej). W każdym takim przypadku powinnaś rzucić kością k3. Wynik k1 będzie oznaczać całkowitą dezorientację i odrealnienie, brak pojmowania przestrzeni i oczywiście oglądanie samej siebie z odległości. Ponadto rozpoczynając każdy wątek, powinnaś rzucić kością k6. W przypadku wyniku równego 1, twoje koniuszki palców, język i usta będą pokrywać się czarną mazią, a w ustach będziesz czuć metaliczny posmak. Wszystko to będzie trwać aż do końca maja. Ponadto przez następne 3 dni będziesz mierzyć się z problemami z bólem głowy. Będziesz mieć okropny światłowstręt, a każdy dźwięk będzie wywoływał migrenę. Jeśli będziesz potrzebować opieki medycznej, możesz ją zyskać w szpitalu im. Sary Madigan lub sanatorium Nostradamusów. W ciągu tych 3 dni zaczniesz też dostrzegać pojedynczą bliznę pojawiającą się na twojej szyi, w miejscu, w którym demon w podwodnym tunelu oderwał twojemu klonowi głowę. Blizna po 3 dniach będzie widoczna, ale będziesz mogła schować ją pod makijażem (dalej będzie wyczuwalna pod palcami). Otrzymujesz 200 PD i 150 credo. Lila, w wyniku kontaktu z ogromnym nasileniem magicznej mocy, otrzymujesz 2 punkty zatrucia magicznego. Od tej pory w wyniku zatrucia magią, będziesz mieć problemy ze stabilnością emocjonalną. Każda sytuacja, która wywołałaby w tobie lekki smutek lub irytację, będzie wywoływać istną agonię przypominającą głęboką depresję. Coś w tobie będzie podpowiadać ci, że dana sprawa jest nie do rozwiązania, a pogłębiający się smutek będzie coraz mocniej wpływał na twoje postrzeganie świata. Powstrzymanie tego efektu będzie niezwykle trudne i wymagające ogromnego skupienia i siły woli, ale nie będzie niemożliwe. Nie musisz rzucać na to kością (ale możesz, proponowany próg: 70). Smutek może objawiać się w dowolny sposób, zgodny z twoją postacią, a reakcja na niego powinna wynikać z twojego charakteru. W każdej takiej sytuacji powinnaś rzucić kością k3. Wynik k1 będzie oznaczać drżenie rąk i głosu do stopnia, w którym nie będziesz w stanie utrzymać nic w dłoniach. Ponadto rozpoczynając każdy wątek, powinnaś rzucić kością k6. W przypadku wyniku równego 1, twoje koniuszki palców, język i usta będą pokrywać się czarną mazią, a w ustach będziesz czuć metaliczny posmak. Wszystko będzie trwać aż do końca maja. W wyniku wątku nabyłaś bliznę na szyi (symbol R), którą na co dzień możesz zakryć makijażem, ale będzie wyczuwalna pod palcami; bliznę na ramionach po poparzeniach (Membrana). Otrzymujesz 200 PD i 150 credo. Lyro, w wyniku kontaktu z ogromnym nasileniem magicznej mocy, otrzymujesz 2 punkty zatrucia magicznego. Od tej pory w wyniku zatrucia magią, będziesz mieć problemy z błędnikiem. Każdego poranka lub w sytuacji, gdy zbyt szybko się podniesiesz albo będziesz wykonywać czynności fizyczne wymagające dużego wysiłku, będziesz czuć zaburzenia równowagi. Uczucie minie przy chwilowym odpoczynku. W trakcie wykonywania fizycznych czynności takich jak bieganie, skakanie, kardio, podnoszenie ciężkich przedmiotów itp., powinnaś rzucać kością k3. Wynik k1 będzie oznaczać omdlenie. Dodatkowo nie będziesz się dobrze wysypiać, co kilka dni odczuwając mdłości. Ponadto rozpoczynając każdy wątek, powinnaś rzucić kością k6. W przypadku wyniku równego 1 twoje koniuszki palców, a także język i usta będą pokrywać się czarną mazią, a w ustach będziesz czuć metaliczny posmak. Wszystko to będzie trwać aż do końca maja. W orzechu, który połknęłaś, znajdował się demon, który od tej pory będzie mieszkał w twoim organizmie. Demon nazywa się Glamr, nie ma specjalnych mocy tożsamych dla Psotników, Niszczycieli albo Adherentów, z zachowania przypomina raczej nastolatka. Glamr nie pamięta nic sprzed momentu, gdy go zjadłaś, będzie kompletnie zagubiony. Od tej pory rozpoczynając wątek, powinnaś rzucać kością k6. W przypadku wyniku 1 — Glamr obudzi się (na co dzień dużo śpi) i będzie komentował twoje poczynania niczym wewnętrzny narrator (dokładnie jak w rytuale Wewnętrznego narratora). Taki wewnętrzny głos możesz prowadzić sama i dowolnie go sobie kreować, pamiętając, że będzie ci przyjazny, ale może często kwestionować twoje decyzje lub podpowiadać niedojrzałe zachowania. Zidentyfikować demona będzie umieć postać posiadająca zaklinanie na poziomie III, przy dokładnym opisaniu objawów. Glamr według legend miał być jednym z demonów, które służyły Frejrowi w czasie, gdy zwrócił się przeciwko Lucyferowi. Wypędzenie demona z organizmu jest możliwe z pomocą siły woli. Aby to zrobić, musisz mocno skupić się na przepędzeniu go i rzucić kością k100 do rzutu dodając swoją statystykę siły woli. Rzucać możesz co miesiąc fabularny (zawsze z postem, w którym wykonujesz tę czynność). Wszystkie rzuty sumujesz aż do momentu uzyskania wartości 300. Po uzyskaniu tej wartości możesz zgłosić się do tematu dodatkowych aktualizacji. W wyniku wątku nabyłaś bliznę na palcach prawej ręki (nieregularną, ale układającą się w symbol R) i bliznę na udzie po zaklęciu. Otrzymujesz 200 PD i 150 credo. Penelope, w wyniku kontaktu z ogromnym nasileniem magicznej mocy, otrzymujesz 2 punkty zatrucia magicznego. Od tej pory w wyniku zatrucia magią, będziesz mieć problemy ze znoszeniem temperatury. W cieplejsze albo chłodniejsze dni lub w trakcie gorących kąpieli, zimnych pryszniców (i tym podobne), będziesz czuć oblewające cię poty lub gęsią skórkę i drżenie. Będzie to na tyle intensywne, że pierwsze uderzenie temperatury będziesz mogła przyrównać do znalezienia się na głębokim mrozie lub w nagrzanej saunie. Uczucie będzie mijać po kilkunastu minutach. W przypadku każdej zmiany temperatur (np. wejście do zimnej wody, rozpalenie kominka) powinnaś rzucić kością k3. Wynik k1 będzie oznaczać omdlenie. Dodatkowo rankami będzie męczyć cię stan podgorączkowy, a w przypadku niewyspania się nawet gorączka. Ponadto rozpoczynając każdy wątek, powinnaś rzucić kością k6. W przypadku wyniku równego 1 twoje koniuszki palców język i usta będą pokrywać się czarną mazią, a w ustach będziesz czuć metaliczny posmak. Wszystko to będzie trwać aż do końca maja. Ponadto przez następne 3 dni będziesz mierzyć się z wysoką gorączką, w wyniku której będziesz wymagać stałej opieki medycznej (możesz taką otrzymać w szpitalu im. Sary Madigan, sanatorium Nostradamusów lub w domu, o ile ktoś się tobą zaopiekuje). Miejsce odpoczynku wybierz sama. W wyniku wątku nabyłaś bliznę na szyi (symbol R), którą na co dzień możesz dość łatwo ukryć makijażem, ale stale będzie wyczuwalna pod palcami. Otrzymujesz 150 PD i 150 credo. Ronan, w wyniku kontaktu z ogromnym nasileniem magicznej mocy, otrzymujesz 2 punkty zatrucia magicznego. Od tej pory w wyniku zatrucia magią, będziesz mieć problemy z kontrolą agresji. W przypadku sytuacji, które normalnie jedynie by cię poirytowały, coś w tobie zacznie podpowiadać ci agresywne i brutalne rozwiązania. Powstrzymanie ich będzie niezwykle trudne i wymagające ogromnego skupienia i siły woli, ale nie będzie niemożliwe. Nie musisz rzucać na to kością (ale możesz, proponowany próg: 70). Agresja może objawiać się na dowolny sposób, zgodny z twoją kreacją. Należy założyć, że raz na kilka dni będzie jej tak wiele, że będziesz musiał „wyżyć” się w dowolny sposób (niekoniecznie przemocą). W sytuacjach takiej irytacji powinieneś rzucić kością k3. Wynik k1 będzie oznaczać pulsowanie żył do stopnia, który będzie dla ciebie bolesny i nieprzyjemny. Ponadto rozpoczynając każdy wątek, powinieneś rzucić kością k6. W przypadku wyniku równego 1, twoje koniuszki palców, język i usta będą pokrywać się czarną mazią, a w ustach będziesz czuć metaliczny posmak. Wszystko to będzie trwać aż do końca maja. Ponadto przez następne 3 dni będziesz mierzyć się z problemami z używaniem rąk. Będą drżały i drętwiały przy każdym wysiłku (nawet pisaniu listów). Na to uczucie nie pomogą konwencjonalne i niekonwencjonalne zabiegi medyczne. W wyniku wątku nabyłeś bliznę na szyi (symbol R), którą na co dzień możesz zakryć brodą (lub makijażem), ale będzie wyczuwalna pod palcami; blizny na ramionach po poparzeniach (Membrana). Uzyskanie nowego pentakla będzie możliwe, ale będzie wymagać od ciebie napisania posta fabularnego, w którym zgłaszasz się do Czarnej Gwardii, potwierdzając swoją tożsamość odpisem z Księgi Bestii i dokumentem tożsamości, a także uzbroić się w cierpliwość (procedura zajmie minimum 48 godzin). Możesz też rozegrać wątek z dowolnym gwardzistą, który pomaga ci w uzyskaniu pentakla wcześniej (wtedy będziesz mógł otrzymać go od ręki). Ponadto możesz zdobyć pentakl na czarnym rynku (w Deadberry lub Salem). Aby otrzymać nowy pentakl, zgłoś taki post (lub wątek) w zakupach (koszt 0 PD). Zgodnie z twoją wiedzą, osoby takie jak ty (pochodzące z Kręgu) powinny móc uzyskać pentakl bardzo łatwo, ale musisz być przygotowany na krzywe spojrzenia gwardii i niewygodne pytania. Po powrocie do Cripple Rock uzyskasz informację, że doszło do kolejnego trzęsienia ziemi, a wstępne doniesienia mówią o zawaleniu się starego szybu kopalni Hudsonów. Sprawa jest niewyjaśniona, a Lanthierowie nie mają jeszcze dostępu do pełni informacji, co może się zmienić w najbliższych dniach. Do trzęsienia miało dojść poza legowiskami bestii. Według pracowników rezerwatu od 23 do 2 w nocy pojawiało się kilka rozbłysków światła w okolicy, daleko od rezydencji Lanthierów i ośrodków mieszkalnych, ale do rana dało się słyszeć niosące się echem syreny karetek przejeżdżających przez główną drogę. Z samego rana jeden z pracowników przyniósł wiadomość, jakoby nestor Carterów zaginął wczorajszego wieczora. Otrzymujesz 200 PD i 150 credo. Seth, w wyniku kontaktu z ogromnym nasileniem magicznej mocy, otrzymujesz 2 punkty zatrucia magicznego. Od tej pory w wyniku zatrucia magią, będziesz mieć problemy z chronicznym zmęczeniem. Każda sytuacja, w której nie będziesz otrzymywać odpowiednio dużo bodźców, będzie nużyć cię do stopnia, w którym każde mrugnięcie będzie się wydłużało, aż zaczniesz zasypiać. Będziesz odczuwać bóle wszystkich stawów i mięśni, a codzienne funkcjonowanie w miarę upływu czasu będzie utrudnione. Nawet po obudzeniu, dalej będziesz się czuć niewyspany i przemęczony. Nie będziesz w stanie kontrolować własnego ciała nawet w sytuacjach prowadzenia samochodu. Pomocne mogą okazać się odpowiednie eliksiry albo narkotyki, ale będą to doraźne i tymczasowe sposoby. W każdym wątku, w którym nie będziesz korzystać ze specyfików powinieneś rzucić kością k3. Wynik k1 będzie oznaczać, że oczy zaczną ci się zamykać i będziesz potrzebować wiele siły woli, aby utrzymać je w górze. Ponadto rozpoczynając każdy wątek, powinieneś rzucić kością k6. W przypadku wyniku równego 1, twoje koniuszki palców, język i usta będą pokrywać się czarną mazią, a w ustach będziesz czuć metaliczny posmak. Wszystko to będzie trwać aż do końca maja. Ponadto przez następne 3 dni będziesz w tymczasowej śpiączce. Jeśli twoi towarzysze będą na tyle uczynni, powinni przetransportować cię w bezpieczne miejsce (dom, szpital im. Sary Madigan lub sanatorium Nostradamusów). W innym wypadku obudzisz się na plaży za 3 dni, wymrożony, brudny i odwodniony. W wyniku wątku nabyłeś bliznę na palcach prawej ręki (nieregularną, ale układającą się w symbol R). Dodatkowo masz rozcięcie na brzuchu i złamany kieł (3 górny po prawej). Otrzymujesz 100 PD i 50 credo. Wszyscy, wszelkie kwestie techniczne, ekwipunki, zatrucie magiczne, punkty i odznaki w najbliższych godzinach (max. do jutra) pojawią się w waszych profilach. Możecie teraz napisać posty kończące, ale jeśli tego nie zrobicie, możecie potraktować mój post jako swoje „z tematu”. Mistrz Gry bardzo dziękuje za udział w wydarzeniu i ma nadzieję, że bawiliście się dobrze. W razie jakichkolwiek wątpliwości proszę o kontakt prywatny. Mistrz Gry (i kto chce) z tematu |
Wiek : ∞
Miejsce zamieszkania : Piekło
Zawód : Guru sekty satanistycznej
Blair Scully
ILUZJI : 23
NATURY : 1
ODPYCHANIA : 5
SIŁA WOLI : 10
PŻ : 178
CHARYZMA : 8
SPRAWNOŚĆ : 9
WIEDZA : 15
TALENTY : 14
Lilith zniknęła, a my wszyscy zostaliśmy znowu sami. Rozejrzałam się teraz po wszystkich i odezwałam się: - Lila.. Twój plecak - Podeszłam do niej i przekazałam jej rzeczy. Lilith miała rację, poddanie się nie wchodziło w grę. Zabrakło nam wiary, powinnyśmy walczyć do samego końca. Jednak to nie była rozmowa na teraz. Powinnyśmy przeprowadzić ją innego dnia w większym gronie. Podeszłam teraz do Setha, który widocznie był nieprzytomny z raną na brzuchu. - Co oni mu zrobili..? - Zwróciłam się ze zmarszczoną brwią do Lyry, kucając przy mężczyźnie. - Nie możemy go tak zostawić... Szpital też odpada, trudno będzie wytłumaczyć te rany, a ja mam już dosyć problemów z Gwardią... - Westchnęłam ciężko. - Te muszelki... Może jak zgniotę dwie, dotykając też jego, to uda nam się teleportować razem? Spróbuję, ale potrzebuję kogoś, kto pomoże wsadzić mi go do samochodu. Zabiorę go do siebie do mieszkania. Moja współlokatorka zna się na alchemii, może mu pomoże. Najwyżej wezwę Forgera... - Mój wzrok znowu padł na Lyrę. - Lyra, chodź ze mną, bo i tak mamy do przekazania Ci wiadomość od tego gwardzisty z naszej strony. Ma pentakl Lanthiera i chce go oddać najwidoczniej tylko Tobie... - Czemu akurat jej? W sumie mnie to nie dziwi. Vandenberg widocznie zawsze musi być w centrum zainteresowania mężczyzn, z którymi mam jakieś problemy. - Samochód zatrzymałam przy ulicy, przy zjeździe w stronie Bangoru. Dasz radę sobie to zwizualizować, żeby się tam się przenieść? - Spytałam się dziewczyny, a gdy uzyskałam od niej zielone światło, zebrałam dwie muszle z plaży. - Jak nie uda mi się go zabrać ze sobą, to poczekaj. Podjadę po ciebie tutaj. - Położyłam je na piasku, podnosząc bezwałdną dłoń Setha i podeszwę ciężkiego buta skierowałam na magiczne muszelki. Zniknęliśmy oboje. Blair z tematu. Razem z Lyrą idziemy do kostnicy |
Wiek : 23
Odmienność : Czarownica
Miejsce zamieszkania : saint fall, stare miasto
Zawód : studentka, prowadzi antykwariat