Witaj,
Mistrz Gry
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t58-budowanie-postaci
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t179-listy-do-mistrza-gry
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t58-budowanie-postaci
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t179-listy-do-mistrza-gry
Przed wejściem do Sanatorium
Szpital i sanatorium leżą nad jeziorem Upper Kimball, zaraz przy granicy White Mountain National Forest. Budynek utrzymany jest w stylu wiktoriańskiego zamku, podobnie jak rodowa posiadłość dyrektora. W okresie wiosenno-letnim plac przed wejściem zaopatrzony jest w duże ilości kwiatów, które sprawiają, że cała okolica jest pełna pszczół i innych owadów zapylających, nie mówiąc już o słodkim zapachu unoszącym się w powietrzu. Gmach też pokryty jest czerwonym bluszczem. Przez główne wejście można przejść do skrzydła uzdrowicielskiego. Z boku natomiast znajduje się wejście do przytułku, które nie jest tak zadbane jak to, ale dzięki temu zabiegowi pacjenci obu kompleksów praktycznie nie mają ze sobą żadnej interakcji.
Mistrz Gry
Wiek :
Miejsce zamieszkania : Piekło
Zawód : Guru sekty satanistycznej
Sebastian Verity
ODPYCHANIA : 25
SIŁA WOLI : 24
PŻ : 192
CHARYZMA : 9
SPRAWNOŚĆ : 9
WIEDZA : 8
TALENTY : 19
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t620-sebastian-verity#3560
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t709-sebastian-verity
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t1145-sebastian-verity
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t711-poczta-sebastian-verity
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f142-willowside-14
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1114-rachunek-bankowy-sebastian-verity#10472
ODPYCHANIA : 25
SIŁA WOLI : 24
PŻ : 192
CHARYZMA : 9
SPRAWNOŚĆ : 9
WIEDZA : 8
TALENTY : 19
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t620-sebastian-verity#3560
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t709-sebastian-verity
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t1145-sebastian-verity
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t711-poczta-sebastian-verity
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f142-willowside-14
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1114-rachunek-bankowy-sebastian-verity#10472
12/03/1985

Do sanatorium dociera tego samego dnia, w którym konsultował się z panią Gilmore i zapoznawał z dokumentami. Nie chce tracić czasu. I tak ma jeszcze do przejrzenia akta spraw z kilku lat, w których mógłby uczestniczyć Thaumaturge. Wciąż liczy na to, że pomimo jego rzekomej nieskazitelności, znajdzie coś, choćby jakąś poszlakę, jakieś zgłoszenie, reklamację, cokolwiek, co da Sebastianowi punkt zaczepienia. Zanim jednak to sprawdzi, chce mieć pełny pogląd na to, co już podsunął mu Ben. Być może nie będzie trzeba tracić czasu w archiwach, jeśli okaże się, że w istocie w małżeństwie Thaumaturge’a dzieje się źle. Wtedy wystarczy nakłonić żonę do złożenia zeznań i załatwić jej prawnika od Veritych — jak mąż pójdzie siedzieć, ona przejmie pieczę nad majątkiem i w końcu będzie mogła żyć w spokoju. Drugiej takiej szansy nie dostanie, więc powinna na to pójść. O ile oczywiście w istocie Thaumaturge’owi daleko do idealnego męża.
Udaje się ku wschodniemu, wypoczynkowemu skrzydłu, zostawiwszy samochód na parkingu nieopodal. Jego krok jest pewny i szybki, a spojrzenie w pełni formalne, kiedy wchodzi do części recepcyjnej. Nie byłoby w tym może nic dziwnego, gdyby nie to, jak mocno podobna postawa kontrastuje z nienaruszanym zazwyczaj nastrojem spokoju i błogości. Wypoczywający tu ludzie zdecydowanie nie mają w sobie tego napięcia, które bije od poważnego i żyjącego w wiecznym pośpiechu Sebastiana. Nawet recepcjonistka patrzy na niego z lekkim zaskoczeniem.
Czarna gwardia. — Zaskoczenie znika pod wpływem zrozumienia i cienia napięcia, jakie zawsze w ten czy inny sposób idzie za podobnymi słowami. — Mam kilka pytań o jedną z waszych pacjentek. Muszę wiedzieć, kiedy i w jakim celu tutaj bywała — objaśnia krótko cel swojej wizyty, a kobieta kiwa krótko głową i szuka kogoś wzrokiem.
— Proszę chwileczkę poczekać, zawołam przełożoną, ona będzie w stanie panu pomóc.
Sebastian opiera się swobodnie o ladę recepcji, cierpliwie czekając. Wyciąga w międzyczasie papierosa, bo nie zdążył zapalić po wyjściu z auta.
— Tu nie wolno palić — upomina go przechodząca pielęgniarka, co Verity musi zwieńczyć poddańczym westchnieniem, uprzejmie chowając papierosa. Dawniej żył w przekonaniu, że gwardii wolno wszystko i trochę tak jest, ale on swój autorytet wolał pożytkować zdecydowanie w innych kwestiach niż łamanie zasad przytułków w kwestii palenia tytoniu.
Nie czeka długo, jak młoda recepcjonistka wraca ze znacznie starszą od siebie kobietą, którą Sebastian kojarzy. Nie jest w sanatorium pierwszy raz, a panią Thomason zna ze swoich prywatnych wizyt w tym miejscu. Praca gwardzisty ma to do siebie, że dobrze jest zadbać o odtrucie organizmu raz na jakiś czas, co naturalnie wiąże się z poznaniem części personelu. Pani Thomason pracuje tu, odkąd Sebastian pamięta.
— Sebastian — kobieta wydaje się zaskoczona, Verity zaś wita ją serdecznym uśmiechem.
Bethany. — Skłania krótkim gestem głowę. — Podobnież możesz mi pomóc.
— Tak, tak, słyszałam, że dzisiaj służbowo. Chodź, zejdziemy do archiwów. — Pani Thomason nie czeka i szybkim krokiem podąża w sobie tylko znaną stronę, a Sebastian rusza za nią. — O kogo chodzi?
Alice Thaumaturge — mówi, a Bethany natychmiast obraca się w jego stronę i zatrzymuje krok z uniesioną brwią.
— Alice?
Znasz ją?
Kobieta wzrusza krótko ramionami, podejmując dalszy krok.
— Tyle co z widzenia i niezobowiązujących rozmów. Swego czasu często tu bywała, teraz to już jak to każdy, kogo stać — kiedy ma ochotę na odpoczynek. Ale dawniej tośmy ją tu gościli kilka razy do roku na odtruwanie.
Przechodzą z głównego korytarza przez jedne drzwi, aż dochodzą do następnych, za którymi wita ich charakterystyczny zapach starych dokumentów. Bethany ewidentnie wie, gdzie się kierować, bo ani chwili się nie waha, wchodząc w jedną z alejek.
Odtruwać? Myślałem, że nie pracuje, wiadomo skąd podwyższone zatrucie? — dopytuje, a jego słowa odbijają się lekkim echem od zimnych ścian pomieszczenia.
— Nie pytamy — odpowiada kobieta, zatrzymując się przed jedną z szuflad i zaczyna wertować znajdujące się w niej teczki szybkimi ruchami palców.
I tylko na odtruwanie przyjeżdżała? Nie była ranna, żadnych zabiegów, żadnych śladów po urazach? — dopytuje, mechanicznym ruchem przyjmując z rąk kobiety teczkę, kiedy ta zostaje wyciągnięta w jego stronę.
— Nie, gdzie tam. Prócz zatrucia nic jej nie było. Zawsze zadbana i zdrowa jak ryba. Będę potrzebować tych akt z powrotem, Sebastianie. Potrzebujesz ich na dłużej? Jeśli tak, będę musiała to odnotować.
Sebastian już przegląda pliki ze znacznym zainteresowaniem.
Tak… — stwierdza w końcu zamyślonym głosem, patrząc na daty przyjazdu pani Thaumaturge sprzed dwóch lat. — Zatrzymam je na jakiś czas.
Kobieta nie protestuje i odprowadza Sebastiana z powrotem do recepcji.
— Jeśli będziesz chciał się dowiedzieć czegoś więcej to najlepiej, jak przyjedziesz pod obecność Rose, naszej odtruwaczki. Ona się zna z Alice ze studiów i ją tutaj leczyła, ale dzisiaj jest nieobecna.
Dziękuję, chętnie z nią porozmawiam. Możesz mi dać jej grafik?
Bethany wyposaża go we wszelkie informacje, o które poprosił i Sebastian dołącza je chwilowo do teczki pani Thaumaturge, która nagle zaczęła się cieszyć znacznie żywszym zainteresowaniem Verity’ego. Nikt przecież nie przyjeżdża na odtruwanie od tak. Konieczność przeprowadzania go z taką częstotliwością musi oznaczać rzucanie rytuałów. Ale jakich i po co, skoro według zebranych danych powinna siedzieć w tym czasie w domu i zajmować się dziećmi?
Wygląda na to, że czas skierować swoją uwagę na żonę pana Thaumaturge. Zdecydowanie ciekawym zbiegiem okoliczności jest to, że częste wizyty kobiety w sanatorium pokrywają się idealnie z czasem, w którym kancelaria zaczęła zdobywać swoją obecną renomę i słynąć ze specjalizacji, którą teraz szczyci się Thaumaturge.
Wygląda na to, że ostatecznie może będzie w stanie wrócić do Bena z dobrymi wiadomościami. Niestety nie będzie to takie łatwe, skoro sprawa nie zahacza o prostą przemoc małżeńską. W tym wypadku Sebastian nie uniknie przeglądania starych akt. Zamiast jednak na Orionie, skupi się na jego żonie.

| zt
Sebastian Verity
Wiek : 49
Odmienność : Czarownik
Miejsce zamieszkania : North Hoatlilp
Zawód : Starszy Oficer (Protektor), Czarna Gwardia