26 lutego 1985 roku na zawsze zostanie zapamiętany jako dzień, kiedy na naszą społeczność spadła fala chaosu i zniszczeń. W setną rocznicę Wykreślonego Roku znów odczuliśmy siłę niewyobrażalnych kataklizmów. Czy to przypadek, czy mroczna magia? Eksperci i dziennikarze wciąż badają sprawę, lecz wszystko wskazuje na to, że wczorajszy dzień był niekończącym się łańcuchem nieszczęść.
Najbardziej poszkodowani są mieszkańcy Deadberry w Saint Fall, które kilka dni temu doświadczyło pożogi. Według tego, co do tej pory udało nam się ustalić problemem było nieoczekiwanie wybuchnięcie pożaru w nieosławionej Piwniczce - hoteliku i baru o niskich cenach - który wywołał niedopałek papierosa i butelka samogonu. Nieopanowane płomienie ostatecznie strawiły cały budynek, a dzięki ekspresowej i zdecydowanej reakcji pani Helen van der Decken i pana Percivala Hudsona, którzy znajdywali się wtedy na Głównej Ulicy, udało się powstrzymać dalsze rozprzestrzenianie się kataklizmu. Nadal trwają poszukiwania tych, którzy znaleźli się pod gruzami, a nam pozostaje modlić się do Piekła o rychłe ocalenie. Niektórzy świadkowie mówią o potężnym pożarze, który w tym samym czasie rozpętał się na Placu Aradii. Wspomina się o kulach armatnich, które spadły z nieba przeciskając się przez bariery magiczne oraz orlich albo białych piórach, które spadły z nieba. Świadkowie są w tej sprawie podzieleni, co prowadzi do jasnego wniosku, że niestety był to efekt nieudanego rytuału (nie udało nam się ustalić jego dokładnej formy), który swoją iluzją i naturą ostatecznie pochłonął plac. Order Bohatera należy się miejscowemu sportowcowi, Hamillowi Oatrunowi, który uratował przestraszonego psa przed spaleniem żywcem. Na szczęście znaczna część czarowników zdążyła schronić się w gmachu Kościoła Piekieł, który jak zawsze pozostaje otwarty dla wiernych. Mówi się o trzech zabitych. Czarna Gwardia wciąż prowadzi śledztwo w tej sprawie. Nasz informator donosi, że prawdopodobnie był on w stanie wysokiego upojenia alkoholowego, a gwardziści znaleźli przy nim piersiówkę samogonu, który doprowadził do pożaru w Piwniczce.
— To straszna tragedia. Nasze śledztwo wskazuje na to, iż wszystko stało się przez rozproszone wiązki magii natury, która tak dewastacyjnie zadziałała na otaczający nas biotop i biocenozę okolic Saint Fall. Na ten moment nie mogę powiedzieć nic więcej — sprawę skomentował jeden ze śledczych gwardzistów, który woli pozostać anonimowy.
— Wszystko ma najprawdopodobniej związek z ciekawym rozproszeniem fal niebieskich i dotarciem do ziemi fal czerwonych — wspomina Göpf Kepler, czołowy specjalista w dziedzinie kosmologii i astronomii Obserwatorium Sfer Wyższych. — Efekt czerwonego nieba, jaki mogliśmy w tym dniu obserwować, jest niczym więcej niż prostą fizyką i ciekawostką. Nasz ośrodek już rozpoczął badanie fotometryczne.

Nieszczęścia dotknęły również Eaglecrest, gdzie około południa doszło do wycieku gazu z jednej z rur w uczelnianej stołówce, co doprowadziło do wybuchu. Pożar strawił jedną z sal uniwersytetu Saint Fall, w której na odbywających się zajęciach przebywali panna Charlotte Williamson i pan Marshall Abernathy. Ogień poważnie zranił kobietę, którą przed poważnym zagrożeniem uratował panicz Abernathy. Niestety w wyniku pożaru poniósł on śmierć, nad którą ubolewa cała nasza społeczność.
— To potworny cios dla naszej rodziny. Marshall był ambitnym młodym mężczyzną, którego marzenia miały wkrótce doprowadzić na szczyt w dziedzinie demonologii. Jesteśmy w żałobie, ale i cieszymy się, że Marshall wejdzie teraz do Piekła jako bohater — mówi nestor rodu, pan Hector Abernathy.
Zwracamy się z prośbą do naszych czytelników o modlitwę za zdrowie panny Charlotte Williamson, która walczy o życie w szpitalu na oddziale magicznym, i o wykonanie Rytuału Ostatniej Posługi w imieniu zmarłego Marshalla Abernathy'ego. Wszystkim poszkodowanym i ich rodzinom składamy nasze najszczersze wyrazy współczucia. Prosimy również o modlitwy za losem panny Elianne L'Orfevre i pana Mallory'ego Cavanagh, którzy od czasu pożaru na uniwersytecie mają status zaginionych. Poszukiwania trwają (więcej na stronie numer 7).

W Cripple Rock zaobserwowano wstrząs sejsmiczny, prawdopodobnie wynikający ze wspomnianego rytuału magii natury odprawionego w Deadberry. Trzęsienie ziemi o sile 6 stopni w skali Richtera jest niespotykanym zjawiskiem w tej części świata, ale doprowadziło do odkrycia dawno zapomnianych tuneli podziemnych, które przed wiekami służyły naszej społeczności w celu szybkiego przemieszczania się (więcej na stronie 11). Obecnie poszukiwani są przewodnicy do pracy w tunelach (ogłoszenie na stronie 3). Niestety w jego wyniku doszło też do zniszczenia części bariery odgradzającej Rezerwat Bestii. Większość barghestów została złapana, ale niektóre nadal są na wolności. Prosimy o zgłaszanie wszelkich obserwacji na ten temat bezpośrednio do Rezerwatu. Przypominamy także, że te zwierzęta nie atakują ludzi, jeśli nie są zagrożone.
Pasmo nieszczęść nie oszczędziło też Maywater, gdzie doszło do kolejnej tragedii. Pęknięta rura kanalizacyjna spowodowała utworzenie ogromnego krateru na ulicy Portowej. Ta zostaje do tej pory zamknięta.
— Prosimy o pomoc w odbudowie tej części naszej krainy. Każda para rąk się nada, bo roboty jest sporo — mówi Sander van der Decken, nestor rodu, który od wielu lat roztacza swoją magiczną opiekę nad tym miejscem.