Czarownicy szykują się do świętowania Nocy Walpurgii. Zaobserwowano wybuchy magiczne na terenie Hellridge, a w Saint Fall zaczyna robić się coraz bardziej niebezpieczne. Coraz częściej słyszy się o radykalizacji Kościoła, ale pojawiają się głosy przeciwników tego nurtu. Co zmienią nadchodzące wybory?
Lepszy pokój najgorszy Niepewne czasy wymagają pewnego działania. Na którą stronę przechyli się szala?
I ujrzałem ziemię nową Cripple Rock przeżywa kolejny wstrząs, wypluwając dziwactwa, jakich świat nie widział.
Czarna Msza Oto nastają ciężkie czasy – módlmy się do Piekielnej Trójcy.
Niech żyje bal Na wystawnym balu Krąg świętuje sabat pośród tańca i plotek.
Noc Walpurgii Najważniejszy z sabatów zaprasza wszystkich atrakcjami na wzgórza Cripple Rock.
Wybory Los Saint Fall leży w Twoich rękach – wybierz swojego kandydata na burmistrza.
Pomożecie Pomożemy! W odbudowie Hellridge potrzebna jest pomoc. To jak? Pomożecie?
Człowiek jest jak ćma Zwyczajnego dnia czarownicy poznają niezwyczajne istoty, stając przed moralnymi wyborami.
Spotkanie Kowenu Dnia Wrota Piekieł zostały otwarte – Kowen bez prefekta musi się naradzić co dalej.
Spotkanie Kowenu Nocy Wśród śmiertelnych zamieszkała Lilith – Matka wzywa swój Kowen na spotkanie.
nazwisko matki Duff data urodzenia 12.12.1950 miejsce zamieszkania Wallow zawód emerytowany żołnierz/ gwardzista: protektor status majątkowy przeciętny stan cywilny kawaler wzrost 183 cm waga 85 kg kolor oczu piwne kolor włosów blond odmienność n/d umiejętność n/d stan zdrowia ptsd znaki szczególne znamię w kształcie łzy na lewym obojczyku; blizna po postrzale na udzie i prawym ramieniu (wylotowa); brak połowy środkowego palca prawej dłoni
magia natury: 0 magia iluzji: 0 magia powstania: 0 magia odpychania: 22 (POZIOM III) magia anatomiczna: 0 magia wariacyjna: 6 (POZIOM II) siła woli: 9 (POZIOM II) zatrucie magiczne: 2 sprawność: 19 rzeźba: POZIOM II (6) szybkość: POZIOM I (1) udźwig: POZIOM II (6) walka wręcz: POZIOM II (6) charyzma: 2 kłamstwo: POZIOM I (1) dowodzenie: POZIOM I (1) wiedza: 3 teoria magii: POZIOM I (1) magicyna: POZIOM I (1) religioznawstwo: POZIOM I (1) talenty: 13 strzelectwo: POZIOM II (6) prawo jazdy: POZIOM I (1) percepcja: POZIOM II (6) reszta: 5 PSo
rozpoznawalność I (anonim) elementary school Skyline high school Paradise High edukacja wyższa - moje największe marzenie to spokojna emerytura, brak traum najbardziej boję się utraty przyjaciół i bliskich w wolnym czasie lubię grzebać przy motocyklu, rozwiązywać krzyżówki mój znak zodiaku to strzelec
I. KIM JESTEM?
Orlovscy mieszkali w Hellridge zaledwie trzecie pokolenie. Nim się osiedlili w Maine mieszkali w Nowym Jorku w jednej z imigranckich dzielnic, które pełne były mieszanki zapachów i języków. Włoski mieszał się z polskim, polski z rosyjskim, rosyjski z chińskim. Tak samo mieszały się zapachy potraw, które czuć było przemierzając kolejne uliczki obskurnych kamienic. W pogoni za pracą Piotr zabrał żonę i dzieci, żeby w końcu osiąść w Maine. Orlovscy nie od zawsze byli rodziną parającą się czarami. Dopiero po kilku latach po osiedleniu się w Hellridge syn Piotra pojął za żonę kobietę z magicznej rodziny. Niedługo potem Katherine Terman- Orlovsky powiła syna. A później jeszcze jednego. Trochę trwało, nim wszelkie rodzinne zawiłości i sekrety zostały rozwiązane i ujawnione.
Charlie urodził się w połowie grudnia, kilka dni po terminie, jakby wcale nie było mu spieszno przychodzić na świat zimową porą. Był drugim w pełni magicznym pokoleniem Orlovskych. Z gałęzią nieobdarowaną kontaktu się nie utrzymuje, choć nigdy nie spogląda się na nich pogardliwie. Nigdy ich z resztą tak nie traktowano. Żaden magiczny Orlovsky nie zapomniał skąd się wywodzi. Dzieckiem był ruchliwym, niekiedy może i za bardzo. Szybko się nauczył chodzić, jeszcze szybciej biegać. Magia przebudziła się w jego krwi kiedy miał siedem lat i spadał z drzewa, na które się chwilę wcześniej nieuważnie wspiął; jako dziecko zawsze był nierozsądny. Zawisł pomiędzy gałęziami, zaczepiony stopą gdzieś pomiędzy jedną a drugą, lecz nie spadł. Szamotał się chwilę by po kilku minutach swobodnie opaść i wylądować na ziemi. Uczniem w szkole nie był wybitnym - dużo bardziej starał się podczas zajęć w szkółce kościelnej. Wahał się gdzieś w swoim roztargnieniu pomiędzy poziomem przeciętnym a byle jakim, ale udało mu się dostać do lepszego liceum. Dopiero wtedy przeprosił się z podręcznikami. Chrzest zaowocował przywiązaniem do pentakla i althame. Zawsze wierzący, zawsze w pierwszych dostępnych dla zwykłych obywateli miasta ławach kościoła - w końcu go opuścił, by zaraz po szkole zgłosić się do armii, na wezwanie do wojska. Rozstał się wtedy ze swoją pierwszą dziewczyną, która sprzeciwiała się wojnie.
'Armia zrobi z ciebie mężczyznę, Charlie'. 'Wstąpisz do wojska to poczujesz, co to znaczy żyć!' 'Trzeba pokazać tym żółtkom, gdzie ich miejsce!' 'Niech te hipisowskie brudasy sobie protestują, nic nie mogą.' Posłuchał. Świeżo po szkole, jedna z ostatnich wycieczek do piekła w Wietnamie. Nigdy później nie widział tego, co zobaczył wtedy. Piwne, wesołe oczy już nigdy więcej nie patrzyły w taki samo sposób. Czy wciąż walczył za ojczyznę? Wcale nie był tego pewien. Jedno bombardowanie, jedna strzelanina w dżungli i gwałt na Wietnamce, który zobaczył wystarczyły, by zakończył swoją młodość i lata życia, które mógł spożytkować w jakikolwiek inny sposób. Utracił się w matczynych objęciach i matczynym zrozumieniu. Nie przeciwstawiał się rzeczom, z którymi się nie zgadzał. Był stracony we własnym sobie nie mając dalej niż dwadzieścia lat. Kolejna dziewczyna, Jocelyn, którą poznał niedługo po powrocie odeszła, nie radząc sobie z jego załamaniem nerwowym. Poza nią, nikt się o nim nie dowiedział. A mimo to, wciąż służył, nie znajdując sobie innego miejsca. Prawie dostał w głowę - uchronił go hełm, w który wciśniętą miał szczęśliwą kartę. Gdy do oddziału strzelano z broni maszynowej, od razu rzucił się na ziemię szepcząc odpowiednie zaklęcie. Gdyby nie spostrzegawczość, nie uratowałaby go nawet magia. Jeśli nie będziecie uważnie obserwować, od razu was odstrzelą, powtarzał im dowódca. Z czasem zwracał uwagę na coraz więcej szczegółów. Wciąż miał szczęście, bo żył. Wciąż miał pecha, ponieważ wszystko, każde wspomnienie, wypalało mu się w pamięci jak znamię na skórze. Miałby ich dziesiątki. Orlovsky 'czterolistna koniczyna', 'farciarz' tak o nim mówili. On wiedział, że gdyby nie magia, już dawno by nie żył. Pentakl jak nieśmiertelnik zwisał na jego szyi, schowany za koszulą i kamizelką. 'Biorąc ciebie, mamy szczęście, Czterolistny'. I mieli, bo gdy nikt nie patrzył, szeptał zaklęcia nawet te, które były poza jego zasięgiem. Sztuka odpychania ratowała skórę nie tylko jemu. Wrócił już nie taki sam. Oczy, które w zależności od padającego światła zmieniały barwę zgasły. Uśmiechał się, ale był pusty w środku. Gdy w Hellridge życie płynęło spokojnie jak zawsze, on dotknął ręką ognia i przemaszerował po rozżarzonych węglach tam i z powrotem. Został tam, by od czasu do czasu zgadzać się na kolejne wyjazdy. Ostatnią kulę, już jako Marine, dostał w Bejrucie dwa lata temu. Po powrocie zdecydował się na emeryturę mając coraz większy problem z poradzeniem sobie z tym co zobaczył i czego doświadczył. Orlovsky był zawsze wrażliwy, choć wrażliwość ta przykryta była innymi warstwami charakteru.
Pozorne zaledwie ukojenie w ramionach Czarnej Gwardii, do której dołączył z przypadku - jak z resztą pewnie większość gwardzistów. Propozycja spłynęła znienacka, pomiędzy jednym i drugim wyjazdem. George Sheppard zwykle miał nosa w kwestii nowych rekrutów i zdawał sobie sprawę z tego, że żołnierz może być dobrym materiałem do wyszkolenia. Charliemu przedstawił się w pubie, by w końcu od słowa do słowa, przejść do konkretów swojej propozycji. Gdy wracał z Bejrutu obiecał sobie, że już nigdy więcej. Kilka miesięcy później przyjął ofertę Shepparda nie potrafiąc funkcjonować bez hierarchii, do której przywykł. Być może była mu niczym laudanum na bezsenność. Nauka nie szła w las a codzienna praktyka i ćwiczenie magii odpychania przynosiły efekty. Poświęcił się rozwojowy magii odpychania a także sztuce magii wariacyjnej. Doświadczenie zdobyte w armii również wiele ułatwiło. Nie mamrotał pod nosem, nie sprzeciwiał się poleceniom; krótkim "tak jest" kwitował wszystkie powierzone mu zadania - żadne nie należało do przyjemnych. Znów zaczynał od najniższych szczebli, po których piął się powoli, by po dwóch latach zostać oficerem i zająć stanowisko protektora. Już za późno, by zrezygnować. Nie opuszcza żadnej mszy. Uczestniczy w każdej, stojąc w cieniu jednego z filarów; z boku, ale zawsze w miejscu, z którego widać jak najwięcej. Stoi w cieniu podczas wszystkich uroczystości, choć pozornie spokojny, często spięty bardziej niż powinien. Noce bywają najgorsze. Spokojny, choć kruchy sen niekiedy zmienia się w powykrzywianą wariację wspomnień, których chciałby się pozbyć. Pozamykane w szczelinach i odmętach pamięci wracają i ukazują się przefiltrowane przez zwierciadło koszmaru. Orlovsky budzi się wtedy zlany zimnym potem i sercem bijącym w piersi jak młot. Potrzebuje kilku trwających wieczność sekund, by wrócić do siebie i przypomnieć sobie, że to tylko sen. Wróć, jesteś w Maine.
W tym momencie zaczyna się Twoja przygoda na Die Ac Nocte! Zachęcamy Cię do przeczytania wiadomości, która została wysłana na Twoje konto w momencie rejestracji, znajdziesz tam krótki przewodnik poruszania się po forum. Obowiązkowo załóż teraz swoją pocztę i kalendarz , a także, jeśli masz na to ochotę, temat z relacjami postaci i rachunek bankowy. Możesz już rozpocząć grę. Zachęcamy do spojrzenia w poszukiwania gry, w których to znajdziesz osoby chętne do fabuły.
I pamiętaj... Piekło jest puste, a wszystkie diabły są tutaj.
09.07.23 Zakupy początkowe (+70 PD) 09.07.23 Surowce: styczeń - luty 17.07.23 Osiągnięcie: Pierwszy krok (+150 PD) 01.08.23 zakupy (- 240$) 10.08.23 Kalendarz (styczeń-luty) (+10 PD, +1 PSo) 14.08.23 Osiągnięcie: Jak za darmo to biorę (+10 PD) 17.10.23 Osiągnięcie: Myślałem, że to dzik (+10 PD) 17.11.23 Wydarzenie: Biada ziemi i biada morzu, I część (+20 PD) 21.11.23 Wydarzenie: Halloweenowy konkurs fanartowy (+10 PD) 27.11.23 Zakupy (-20 PD) 11.12.23 Osiągnięcie: Co do słowa (+10 PD) 02.01.24 Kartka z pamiętnika (+5 PD) 28.01.24 Osiągnięcie: W moim dzienniczku; Pisarzyna; Iniemamocy; Fajtłapa (+40 PD) 28.01.24 Aktualizacja postaci (+2 PSo, anatomia->magicyna (I)) 04.02.24 Wątek z wykonywaniem zawodu I (+30$, +10 PD) 08.02.24 Wątek z wykonywaniem zawodu II (+30$, +10 PD) 05.03.24 Wydarzenie: Na rany Aradii (+10 PD) 18.03.24 Wydarzenie: Biada ziemi i biada morzu (+50 PD) 19.03.24 Wydarzenie: Little Poppy Has a Little Problem (+50 PD) 21.04.24 Kalendarz (marzec-kwiecień) (+120PD, +4PSo) 11.05.24 Rozwój postaci (+2 magia odpychania, - 200 PD; rzeźba I -> II, - 5 PSo) 13.07.24 Surowce: maj - czerwiec, nagroda za event 14.07.24 Osiągniecie: 100 na liczniku, Jubilat, Wypijmy za błędy, Dusza towarzystwa (+335 PD) 19.07.24 Zakupy (-125 PD)