Witaj,
Mistrz Gry
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t58-budowanie-postaci
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t179-listy-do-mistrza-gry
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t58-budowanie-postaci
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t179-listy-do-mistrza-gry
Kim's Food Mart
Nieduży, całodobowy sklepik, położony przy drodze do miasta, w pobliżu stacji benzynowej. Przed wejściem mieścił się niewielki parking, który był w stanie pomieścić zaledwie kilka aut.
Wjeżdżając na nieduży parking, natychmiast rzuca się w oczy charakterystyczny neonowy znak z napisem "24 GODZINY" oraz jasne światła, które oświetlały jego fasadę z białego aluminium, przez całą noc.
Wnętrze sklepu może wyglądać trochę zaniedbane, ale zawsze jest czyste i schludne. Przeważnie na terenie całego obiektu jest jeden pracownik. Przy kasie stoi automat z napojami, a obok drugi z przekąskami.
Asortyment nie jest zbyt imponujący, lecz mimo to sklepik jest wypełniony półkami pełnymi kolorowych opakowań i zapachów. Główne atrakcje to oczywiście alkohol, papierosy oraz przekąski, takie jak chrupiące chipsy, czekolady w różnych smakach i napoje gazowane w szklanych butelkach.
Ponadto sklep oferuje również inne podstawowe produkty spożywcze. Z kolei przesuwając się wzdłuż wąskich alejek, można natrafić na mały dział z artykułami gospodarstwa domowego, w tym środki czystości, podstawowe narzędzia i akcesoria, które były niezbędne w nagłych przypadkach.
Mistrz Gry
Wiek :
Miejsce zamieszkania : Piekło
Zawód : Guru sekty satanistycznej
Marvin Godfrey
WARIACYJNA : 13
SIŁA WOLI : 20
PŻ : 198
CHARYZMA : 2
SPRAWNOŚĆ : 14
WIEDZA : 2
TALENTY : 19
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t1225-marvin-godfrey#11975
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t1258-marvin-godfrey#12593
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t1259-marvin-godfrey#12595
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t1257-poczta-marvina-godfreya#12592
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f207-dom-marvina
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1275-rachunek-bankowy-marvin-godfrey#12905
WARIACYJNA : 13
SIŁA WOLI : 20
PŻ : 198
CHARYZMA : 2
SPRAWNOŚĆ : 14
WIEDZA : 2
TALENTY : 19
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t1225-marvin-godfrey#11975
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t1258-marvin-godfrey#12593
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t1259-marvin-godfrey#12595
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t1257-poczta-marvina-godfreya#12592
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f207-dom-marvina
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1275-rachunek-bankowy-marvin-godfrey#12905
24.03.1985 | Cherry i Marvin

Miał skubaniec nosa, żeby się tu przyplątać akurat teraz i to wyłącznie po chipsy i paczkę papierosów. Głupio by mu było bowiem nagabywać obcą pannę w jej własnym – no prawie – domu, ale skoro sama się pojawiła na neutralnym gruncie, to…
Z całą swoją niewątpliwą rycerskością, czasem zdarzało się Marvinowi upominać o dług niezbyt nachalnie – zwłaszcza gdy chodziło o kobiety, ale w końcu nastał dzień, gdy o pomoc poprosić musiał. Warunki barteru były wcześniej ledwie-ustalone łamane na mgliste – zwyczajnie wspomniał jej mimochodem, że pewnego dnia może potrzebować jej pomocy i będzie konieczne uzbrojenie się w cały arsenał blefu, na jaki tylko będzie ją stać. A jeszcze nim na dobre dobili targu, Godfrey upewnił się taktownie, czy to, co kobieta ma na twarzy nie jest aby zaraźliwe. Dziwne… Próbowałaś to kiedyś dobrze wyszorować? – spytałby, gdyby tylko w porę nie przytrzasnął sobie zębami języka. Nie zależało mu na zrobieniu jej okrutnej przykrości, po prostu droga przez dolinę – czy też w przypadku Marvina wręcz rozległą depresję głębokiej ignorancji – potrafiła być wyboista i naprawdę bolesna. Nikt nie uczył go, jak rozmawiać z kobietami, za to wielu gotowych było mu pokazać, jak okiełznać swój zbyt porywczy temperament i wybujałą wyobraźnię. Dlatego, gdy zagubiony nie wiedział co zrobić, zwykle zadawał pytanie i wycofywał się, czekając na wybuch.
W przypadku Cherry tym ostatecznym pytaniem było: “To nużyca?”, połączone z chaotycznym omiataniem dłonią okolicy twarzy dla lepszego zobrazowania, o cholerę mu właściwie chodzi. Słowo to wyłapał od znajomego lekarza, którego nikomu nie musiał przedstawiać. Gdyby tylko biedaczysko wiedziało, co Marvin zrobi z tą wiedzą…
Kobieta – istny cud. Nie wywaliła go od razu za drzwi za tę impertynencję. Do końca roboty był jednak zagadkowo cichy, jakby jej odpowiedź dogłębnie go obraziła, albo szukał słów, by przeprosić. Ewentualnie jedno i drugie, zmiksowane w różnych proporcjach. Grunt, że robotę wykonał, a na koniec zapowiedział, że przyjdzie, gdy to dla odmiany on będzie kiedyś potrzebował jej.
I potrzeba owa trafiła mu się szybciej, niż gotów był przypuszczać.
To ta sprawa przygnała go w te okolice i może załatwiłby to szybko, gdyby mniej bił się z myślami. Dlatego kręcił się po sklepiku wręcz nieprzyzwoicie długo, aż wreszcie stanął twarzą w twarz z tą, której pożądał akurat na najbliższy wieczór potrzebował. Stanął z Cherry twarzą w twarz, zagradzając drogę do kolejnej alejki – jakby umówił się tu właśnie z nią, a nie po prostu po raz kolejny nabrał fortunę, że zasłużył w życiu na więcej szczęścia.
O! – Zaczął, jak zawsze pełny elokwencji i uśmiechnął się od ucha do ucha – pewnie nie uwierzysz, ale właśnie o tobie myślałem – rzucił beztrosko, jakby po pierwsze, był to ogromny komplement, a po drugie, nie przeszkadzał właśnie w Diabłu ducha winnej kobiecie w drobnych sprawunkach.
Marvin Godfrey
Wiek : 34
Odmienność : Słuchacz
Miejsce zamieszkania : Wallow
Zawód : Złota rączka
Cherry Delahaye
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t1212-cherry-delahaye#11788
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t1221-cherry-delahaye#11939
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t1220-cherry-cherry-lady#11889
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t1222-poczta-cherry-delahaye#11940
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1352-rachunek-bankowy-cherry-delahaye#14184
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t1212-cherry-delahaye#11788
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t1221-cherry-delahaye#11939
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t1220-cherry-cherry-lady#11889
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t1222-poczta-cherry-delahaye#11940
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1352-rachunek-bankowy-cherry-delahaye#14184
Nie, nie jest zaraźliwe.
Cztery słowa które z ust Cherry padały tak często, że dziewczyna zdążyła już na nie zobojętnieć. Nietypowy koloryt jej skóry zawsze wzbudzał zainteresowanie. Spotkała się z wyzwiskami, nachalnymi spojrzeniami, aż po trwogę oraz cicho wypowiadane teorie, że to sama Maman Bridgotte naznaczyła ją jako swoją co celów wielkich i jedynie jej znanych. I choć nie raz bolało, z czasem Cherry nauczyła się akceptować i tę swoją odmienność.
W tamtym momencie jej poziom desperacji był na tyle wysoki, że zwyczajnie nie potrafiła wystawić mężczyzny za drzwi. Walkman (stanowiący ostatnie źródło zdrowia psychicznego) rozpadł się podczas jej wypadku sprzed kilku dni, a dziewczyny zwyczajnie nie było stać na naprawę w innym miejscu. I tak oto Marvin pojawił się niczym rycerz na białym koniu, w jednej dłoni dzierżąc śrubokręt, w drugim ofertę barteru, którą z przyjemnością przyjęła. Zapewne ktoś postronny uznałby to za naiwne z tej strony, wszak mężczyzna mógł mieć wobec niej złe zamiary… Zdesperowana syrena nie bała się jednak będąc niemal pewną, że znała pewne sztuczki, które były w stanie wykaraskać z wielu opałów…
W najgorszym wypadku zawsze mogła zaprosić go na spacer po plaży, czyż nie?
Złożona obietnica udzielenia pomocy odpłynęła z jej głowy w ciągu kilku kolejnych dni. W plikiem cv w plecaku zawędrowała do niewielkiego marketu by po wciśnięciu kartki w dłonie właściciela uzupełnić strategiczne zapasy. Nie posiadała ani lodówki ani kuchenki, coś jednak trzeba było zjeść, a kuchnia turystyczna nadal wydawała jej się być ryzykowną, nie tylko ze względu na możliwych kłusowników.
Pieprzony amerykański sen.
Wiśniowa Panienka była niemal pewna, że ten kraj kusił swoim dobrostanem tylko po to, aby złapać, przeżuć i wypluć, zabierając od człowieka nawet resztki nadziei na poprawienie swojego losu.
W takich to niezbyt pozytywnych myślach pogrążona była, gdy ktoś stanął na jej drodze. I to nie byle ktoś, a ten u którego zaciągnęła ten najgorszy dług - wdzięczności.
- Serio? Zaraz zacznę podejrzewać, że za mną łazisz. - Mruczy, pomimo sugestii stalkerstwa jej głos pozostawał spokojny, odrobinę nawet rozbawiony. stalkerstwo, dźwięczny głos syreny pozostawał spokojny, nawet odrobinę rozbawiony sytuacją. Było  w tym, odrobinę niezręcznym mężczyźnie coś, co wzbudzało w niej sympatię w jego stronę - nie była jednak pewna czy chodziło o jego zapach czy może fakt, że przypominał jej labradora. - Mogłeś uprzedzić, założyłabym coś co łatwiej zauważyć i lepiej prezentuje się z tyłu. - Dźwięczny śmiech ucieka z jej ust, bo choć stalker byłby sprawą problematyczną, jednocześnie byłby ta która najłatwiej mogłaby rozwiązać. Czarne oczy przyjrzały mu się uważniej, zupełnie jakby chciała wyczytać z niego czy to spotkanie faktycznie było przypadkiem.
Jeśli tak, z pewnością Cherry przestałaby w nie wierzyć.
- Dobra, hit me, co robię w twojej głowie? - Pytanie niezwykle bezpośrednio. Może gdyby była w lepszym nastroju pokusiłaby się na małe podchody, ostatnie dni nie były jednak dla niej łaskawe, co cicho potwierdzała paczka tamponów dyskretnie spoczywająca w niewielkim koszyczku.
Cherry Delahaye
Wiek : 26
Odmienność : Syrena
Miejsce zamieszkania : Hellridge
Zawód : Szuka pracy
Marvin Godfrey
WARIACYJNA : 13
SIŁA WOLI : 20
PŻ : 198
CHARYZMA : 2
SPRAWNOŚĆ : 14
WIEDZA : 2
TALENTY : 19
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t1225-marvin-godfrey#11975
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t1258-marvin-godfrey#12593
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t1259-marvin-godfrey#12595
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t1257-poczta-marvina-godfreya#12592
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f207-dom-marvina
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1275-rachunek-bankowy-marvin-godfrey#12905
WARIACYJNA : 13
SIŁA WOLI : 20
PŻ : 198
CHARYZMA : 2
SPRAWNOŚĆ : 14
WIEDZA : 2
TALENTY : 19
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t1225-marvin-godfrey#11975
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t1258-marvin-godfrey#12593
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t1259-marvin-godfrey#12595
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t1257-poczta-marvina-godfreya#12592
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f207-dom-marvina
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1275-rachunek-bankowy-marvin-godfrey#12905
Spojrzenie Marvina, gdyby je tak chcieć koniecznie interpretować, można było zaliczyć do tych pseudo-dyskretnych. Ciekawość brała bowiem nad nim górę i raz po raz, zamiast zająć się naprawianiem walkmana, wgapiał się w nią jakby chcąc przejrzeć na wskroś jej historię. Oparł się jednak pokusie wczytania się w nią dogłębniej, tak jak to czasem czynił.
Może i na to jeszcze przyjdzie pora. Nie obnosił się wszak ze swoim małym… cóż, zboczeniem i nie poinformował, że ten stojący przed nią facet z energią golden retrievera bywa – wbrew wszelkim pozorom – istotą całkiem paranoiczną.
Rozejrzał się na boki, by zorientować się, kogo dziewczyna mogła obdarzyć tak absurdalną uwagą i pełen niedowierzania wrócił spojrzeniem do rozmówczyni, wskazując swoją skromną osobę.
Ja?to aż tak widać? – Pomyślał automatycznie, tłumiąc salwę serdecznego śmiechu, chcącego wyrwać się w odruchu. Panna Delahaye miała zarazem absolutną rację, jak i była w absolutnym błędzie.
Gdybym kogoś prześladował, starałbym się ukryć. Założył kaptur na głowę, udał niższego… – Wyprostował swoje metr siedemdziesiąt pięć i wypiął pierś. Zobacz, nie ukrywam się. W publicznym miejscu nie stanowił dla niej zagrożenia. Sprawa miałaby się inaczej, gdyby wyszedł za nią z tego sklepu i odprowadził do domu.
I dokładnie tego nie chciał robić. Aczkolwiek i tak pod koniec dzisiejszej dyskusji zapewne ponownie wyjdzie z łatką erotomana-gawędziarza. Taki już po prostu był ten Marvin.
Twój tył prezentuje się godnie, ale i tak jestem tu tylko po to, żeby uprzedzić… – podjął, zerkając subtelnie gdzieś poza nią – oczywiście, że nie na tyłek. Z tej perspektywy i tak miałby na niego nie najlepszy widok – …że wiem już, jak możesz spłacić swój dług – postawą i uśmiechem nie sprawiał wrażenia, by mógł mu przyjść do głowy tak niebezpieczny i beznadziejny pomysł, jakim za chwilę się z nią podzieli. – Wystarczy, że zjesz, yyyy… na mieście. Znaczy, u mnie. W Wallow – Tylko Marvin był w stanie umieścić na mieście i Wallow tak blisko siebie, że niemal w jednym zdaniu. Dwa równoważniki zawisły w oczekiwaniu na odpowiedź.
Po wszystkim odwiozę cię do domu, wrócisz w jednym kawałku i nie będziesz musiała odgrzewać w motelu tego paskudztwa – Zaznaczył.
Same plusy, nie?
Marvin Godfrey
Wiek : 34
Odmienność : Słuchacz
Miejsce zamieszkania : Wallow
Zawód : Złota rączka
Cherry Delahaye
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t1212-cherry-delahaye#11788
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t1221-cherry-delahaye#11939
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t1220-cherry-cherry-lady#11889
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t1222-poczta-cherry-delahaye#11940
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1352-rachunek-bankowy-cherry-delahaye#14184
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t1212-cherry-delahaye#11788
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t1221-cherry-delahaye#11939
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t1220-cherry-cherry-lady#11889
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t1222-poczta-cherry-delahaye#11940
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1352-rachunek-bankowy-cherry-delahaye#14184
Każdy posiadał jakieś swoje dziwy i panna Delahaye wcale nie zdziwiłaby się, gdyby Pan Złota Rączka sekretnie lubował się w podążaniu za swoimi klientami. Sama posiadała kilka nietypowych nawyków, naleciałości rodzinnej kultury które w tym kraju mogłyby wydać się.. Cóż, nietypowe. W dodatku cechowała ją syrenia odmienność która sprawiała, że stalking wydawał jej się dość popularną komplikacją. Nadal pamiętała kolegę z liceum którego przypadkiem obdarzyła syrenim lamentem i który przez całe dwa tygodnie wystawał pod ich oknami, nie zrażony nawet kubłami zimnej wody, jakie wylała na niego babka Asefi.
Wtedy nauczyła się, iż nie należy czarować każdego i odrobinę dokładniej wybierać swoje… obiekty praktyki. Co prawda na Marvinie nie planowała w najbliższym czasie używać swoich zdolności, któż jednak mógł wiedzieć, co też przyniesie Diabeł?
Uśmiechnęła się, rozbawiona jego słowami jakoś nie potrafiąc wyobrazić sobie akurat tego mężczyzny w ukryciu i konspiracji, jakże gryzącej się z energią labradora którą wręcz emanował.
- Dzięki, mam dobre geny… - Najlepsze wręcz bo syrenie, była wręcz stworzona tak, aby przyciągać do siebie ludzi by zarzucić na nich sieć swoich czarów bądź porwać w morską toń już na zawsze.
Propozycja wydawała się jej… odrobinę podejrzana. Wiśniowa Panienka uważnie zmierzyła mężczyznę wzrokiem, zupełnie jakby gdzieś w jego postawie próbowała odnaleźć odpowiedź na niewypowiedziane pytania.
- Dobrze rozumiem, mam zjeść obiad u ciebie w domu w ramach obiecanej przysługi? - Upewniła się, nie będąc pewną czy aby na pewno dobrze go zrozumiała. W pierwszej chwili pomyślała to, co każda młoda kobieta pomyślałaby na podobną propozycję - że ten zwyczajnie liczy na coś więcej, a wspólny posiłek w jego domu ma być jedynie przykrywką.
Cherry powoli zrobiła kilka kroków, zupełnie jakby chciała uważniej się mu przyjrzeć z każdej strony.
- Nie zdajesz się być kimś, kto narzeka na samotność… - To mówiąc zakłada ramiona na piersi, przekręcając delikatnie głowę w gołębim geście. - Nie wydajesz się również na tyle nieśmiałym, żeby zaprosić kobietę na obiad bez podstępów. - Zawyrokowała niemal pewna, że nie przyszło jej tym razem się pomylić. Mówił dużo, był przyjazny i syrena wątpiła, aby nie potrafił wystosować odpowiedniego zaproszenia, nawet jeśli to mogłoby być odrobinę niezręczne.
- Jaki jest haczyk? - Pyta więc, nie za bardzo rozumiejąc dlaczego akurat w taki sposób miała spłacić swój dług.
A może jednak lepiej byłoby, gdyby nie spytała?
Cherry Delahaye
Wiek : 26
Odmienność : Syrena
Miejsce zamieszkania : Hellridge
Zawód : Szuka pracy
Marvin Godfrey
WARIACYJNA : 13
SIŁA WOLI : 20
PŻ : 198
CHARYZMA : 2
SPRAWNOŚĆ : 14
WIEDZA : 2
TALENTY : 19
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t1225-marvin-godfrey#11975
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t1258-marvin-godfrey#12593
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t1259-marvin-godfrey#12595
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t1257-poczta-marvina-godfreya#12592
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f207-dom-marvina
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1275-rachunek-bankowy-marvin-godfrey#12905
WARIACYJNA : 13
SIŁA WOLI : 20
PŻ : 198
CHARYZMA : 2
SPRAWNOŚĆ : 14
WIEDZA : 2
TALENTY : 19
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t1225-marvin-godfrey#11975
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t1258-marvin-godfrey#12593
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t1259-marvin-godfrey#12595
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t1257-poczta-marvina-godfreya#12592
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f207-dom-marvina
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1275-rachunek-bankowy-marvin-godfrey#12905
Być może – jeśli Godfrey miał w życiu za kimś podążać, to wyłącznie za większymi od siebie. Kilku miał w życiu dobrych k o l e g ó w, takich od serca – niekoniecznie do kieliszka, bowiem rzadko pił z tymi, do których czuł największą sympatię. Z różnych powodów.
Mógł być jak najbardziej zachowawczy w stosunku do panien, ale męską przyjaźń cenił wysoko. I wysoko mierzył. Jakby odkładając przy tym perspektywę zdobycia kobiety gdzieś na nieokreślone po realizacji marzeń pilniejszych. A jakie to były marzenia… To Cherry miała szansę wyciągnąć z Marvina jeszcze przy tym spotkaniu. A najpóźniej w następnym, jeśli w ogóle do niego dojdzie po realizacji planu rojącego się aktualnie w głowie kędzierzawego amanta.
Być może – znów – to ona powoli stawała się kandydatką do zostania obiektem jego praktyki. Bardzo ostrożna, co w przypadku samotnej panny było dość rozsądnym posunięciem, a jednak nie zlękniona – a w życiu przecież musiała mieć trudno. I jakkolwiek by to nie zabrzmiało, wystarczyło na nią spojrzeć, by dojść do takiego wniosku.
Rzeczywiście… – Odparł, starając się już nie zezować tam, gdzie nie powinien. Czas rozmowy mierzony był w rozlegających się dźwiękach przybycia do obiektu nowego klienta, bądź z niego wychodzącego z paczką Lucky Strike’ów, czy innego badziewia, jakie można było tu kupić. Zmęczoną klasę robotniczą niespecjalnie zajmowała na dłużej konwersacja tych dwojga, prowadzona dyskretnie między regałami – może jedynie kasjer z braku laku zawiesił na niej na moment swoją uwagę.
Obiad, nic więcej – potwierdził raz jeszcze, cierpliwy jak zawsze. Wypowiedź podkreślił jeszcze szerszym uśmiechem. Wiem, co myślisz, ale nic z tych rzeczy. Zapomnij.
Co miała na myśli, za chwilę zwerbalizowała, a Marvin nie poruszył żadnym mięśniem nawet o cal, nadal szczerząc się, jak głupi.
Rzeczywiście, nie narzekam – mogła jednak wiedzieć niewiele o nim i jego prywatnych demonach, nie wyprowadzał jej z żadnego błędu. Nie to było celem tego spotkania – przecież właśnie zapraszam. A ty możesz odmówićbez podstępów, za to z długiem. Co będzie dalej?
Ach, tak. Haczyk.
No więc… Obiad zjemy z moją mamą. Muszę ją, jak by to… uspokoić – czemu miałby skrywać ten drobny szczegół? Tak drobny, że niemal nieistotny. Bo czy nie wspominał wcześniej, że przyprawią tę transakcję odrobiną blefu? – My musimy ją… – sprecyzował, gdy za plecami dziewczyny wyłonił się zza rogu mężczyzna o posturze iście byczej, z naręczem chipsów i kratą piwa w dłoni.
Odruch ledwie, ale i sposobność. Chwycił dziewczynę za nadgarstek i lekko przesunął, by utorować drogę niecierpliwemu klientowi, posapującemu, gdy tak się obok nich przeciskał.
Koledzy musieli czekać. Czerwona facjata nie pozostawiała złudzeń, że rzeczony puścił się po prowiant biegiem.
I Lucyferowi dzięki za ten przypadek – za okazję do przeszperania jej pamięci.
...uspokoić.

Rzut na słuchanie (k100 + 20) - próg 60-79
Marvin Godfrey
Wiek : 34
Odmienność : Słuchacz
Miejsce zamieszkania : Wallow
Zawód : Złota rączka
Stwórca
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/
The member 'Marvin Godfrey' has done the following action : Rzut kością


'k100' : 16
Stwórca
Wiek :
Miejsce zamieszkania : Piekło
Zawód : Guru satanistycznej sekty
Cherry Delahaye
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t1212-cherry-delahaye#11788
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t1221-cherry-delahaye#11939
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t1220-cherry-cherry-lady#11889
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t1222-poczta-cherry-delahaye#11940
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1352-rachunek-bankowy-cherry-delahaye#14184
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t1212-cherry-delahaye#11788
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t1221-cherry-delahaye#11939
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t1220-cherry-cherry-lady#11889
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t1222-poczta-cherry-delahaye#11940
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1352-rachunek-bankowy-cherry-delahaye#14184
Uśmiechnęła się na jego potwierdzenie, pewna, że podobny komentarz bardzo przypadłby do gustu babki Asefi, gdyby tylko tej przyszło odwiedzić kiedykolwiek ten kraj krętaczy, oszustów i lunatyków, jak to cudownie nazywała Zjednoczone Stany Ameryki. Babka Delahaye lubowała się w młodych, jowialnych młodzieńcach… Lecz fakt, iż to oni najczęściej padali jej ofiarami w tym momencie należało zwyczajnie przemilczeć.
Cherry lubiła myśleć o sobie jako o kobiecie, która pozbawiona była wszelkich słabości (co, jak zapewne każdy się domyśla, prawdą z pewnością nie było) a co za tym idzie trudną do omamienia. W końcu to ona mamiła ludzi swoim urokiem bądź ściągała na nich nieszczęścia za pomocą swojego śpiewu; rozdawała karty w grze której większość nie była świadoma… I chyba dlatego tak trudno było jej przyznać, że ktoś wykonał ruch o wiele lepszy od niej.
Gdzieś w środku musiała przyznać, że całkiem nieźle to wszystko sobie obmyślił. Przysługa, nawiązanie kontaktu, a później pozornie niepozorna propozycja związana z transakcją wiązaną oraz spłata długu.
No, no…
I choć zapewnienie, że chodzi tylko o obiad i nic więcej, nadal coś w tym wszystkim jej nie pasowało. A może to jedynie podszepty umysłu, zwyczajnie nadal skrzywdzonego sprawami, które pozostały daleko w Nowym Orleanie? Nie była pewna.
Uniosła z zaciekawieniem brew, gdy wspomniał o własnej matce. Obiad z przyzwoitką? Cóż, tego Cherry jeszcze nie posiadała na liście swoich życiowych doświadczeń. I już chciała coś dodać, gdy ten zacisnął palce na jej nadgarstku, odsuwając z drogi jednego z klientów sklepiku. Bezwiednie przesunęła się w stronę mężczyzny, roztaczając wokół siebie, roztaczając orientalno - kwiatową woń perfum i syreni urok. Czarne spojrzenie powiodło po robotniku, by wrócić w stronę jej towarzysza.
- My? Bardzo szybko przeskoczyłeś na ten etap. - Stwierdziła z cieniem rozbawienia, nie zabierając jednak jeszcze ręki z jego uścisku, zupełnie nieświadoma tego, iż ten właśnie próbował ją przejrzeć w momencie, gdy wystarczyło o niektóre rzeczy zwyczajnie zapytać. - Okej, obiad. Ja, ty i twoja mama, żeby ją uspokoić… - Powtórzyła, marszcząc delikatnie brwi w skupieniu, jakby rozliczała w głowie wszelkie za oraz przeciw.
- Nie rozumiem, dlaczego chcesz ją uspokoić? - Spytała w końcu, wlepiając spojrzenie czarnych oczu w męską twarz. Cherry została wychowana w atmosferze pełnego zaufania zarówno do matki jak i babki przez co była pewna, iż nie istniała sprawa o której zwyczajnie nie dało się przegadać. Ba! Nigdy nie pomyślałaby, aby uciekać się na nich do podstępów. - Martin… dobrze pamiętam? - Upewniła się, czy aby przypadkiem nie przekręciła męskiego imienia. - Zdajesz sobie sprawę z tego, że jestem imigrantką? W dodatku taką, która gdzieniegdzie ma trochę.. inny kolor skóry? - Ze swojego doświadczenia wiedziała, że te dwa, niewielkie szczegóły nie uspokajały amerykańskich rodziców.
Cherry Delahaye
Wiek : 26
Odmienność : Syrena
Miejsce zamieszkania : Hellridge
Zawód : Szuka pracy
Marvin Godfrey
WARIACYJNA : 13
SIŁA WOLI : 20
PŻ : 198
CHARYZMA : 2
SPRAWNOŚĆ : 14
WIEDZA : 2
TALENTY : 19
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t1225-marvin-godfrey#11975
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t1258-marvin-godfrey#12593
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t1259-marvin-godfrey#12595
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t1257-poczta-marvina-godfreya#12592
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f207-dom-marvina
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1275-rachunek-bankowy-marvin-godfrey#12905
WARIACYJNA : 13
SIŁA WOLI : 20
PŻ : 198
CHARYZMA : 2
SPRAWNOŚĆ : 14
WIEDZA : 2
TALENTY : 19
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t1225-marvin-godfrey#11975
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t1258-marvin-godfrey#12593
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t1259-marvin-godfrey#12595
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t1257-poczta-marvina-godfreya#12592
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f207-dom-marvina
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1275-rachunek-bankowy-marvin-godfrey#12905
Marvin wyrósł na przeświadczeniu, że powinien inwestować każdy myślący neuron w chronienie tego, co miał najlepsze. I o dziwo, nie było to wcale ciało, a coś znacznie cenniejszego, czyli stare, dobre i bardzo niedoceniane bezpieczeństwo. Nikt o zdrowych zmysłach nie rozprawiał wszem i wobec o posiadanej odmienności i każdy miał ku temu własny powód. Marvin nie opowiadał o swojej zdolności, gorąco namawiany przez matkę do trzymania tajemnicy, tymczasem kobieta naprzeciwko niego miała swój własny sekret…
…który szepty przeszłości postanowiły zachować dla siebie. Westchnął, zdziebko rozczarowany. Nie próbował ponownie, obiecując sobie, że pozostawi tę przyjemność na później. Za bardzo przywykł do odkrywania sekretów, by powstrzymać ciekawość na dobre. Nie był też z tych, którzy poddawali się zbyt łatwo.
Mężczyzna minął ich bez słowa, wcześniej wciskając oboje łokciem w regał pełen płatków śniadaniowych. Marvin natomiast, skupiony na nieudolnej próbie wczytania się w przeszłość przemiłej rozmówczyni pośród ciasnoty regałów, wwąchał się w odurzający zapach egzotyki – aurę zaledwie, ale wystarczającą, by rozproszyć. I to bardziej, niż się spodziewał. Tak bardzo, że przez moment znów poczuł się jak gówniarz z zerową kontrolą nad szczenięcym popędem. Opanował przemożną chęć odskoczenia gdzieś w bok, zamiast tego odwzajemnił spojrzenie i kolejna fala zagadkowego napięcia rozlała się po jego wnętrznościach jak ciepła polewa po pierniczkach jego nieświętej pamięci babci, Dolores.
Zacisnął zęby.
Mam naturalny talent do przełamywania lodów – odparł, podkreślając tę wypowiedź Falującymi Brewkami Marvina. Oszczędził za to dziewczynie puszczenia oczka – bo choćby nie wiadomo jak się starał, zawsze zamykał oba.
Wspaniale! Interesy z panią to przyjemność – Aż podskoczył lekko, reflektując przy okazji, że wciąż trzyma Cherry za rękę. Manewr, który wtedy wykonał, przypominał nieco półpiruet z odskokiem. Tymczasem sapiący sprawca ostatniego zamieszania kasował ostatnie sztuki zakupów i prosił o paczkę papierosów. Marvin nie musiał go widzieć, by wiedzieć, że mężczyzna obrócił się za źródłem tego nagłego entuzjazmu. Musiał się poczuć prawdziwym ojcem tego związku.
Hehe, związku.
Bo odnośnie do tegoż…
Mar-vin – powtórzył, tym razem prawidłowo, tłumiąc przy tym poczucie wzburzenia, które nim targnęło, jakby sam nigdy w całym swoim życiu nie przekręcił miana żadnej znanej mu osoby, choćby nazwiska Orlovsky, którego skomplikowaną strukturę zgłębiał długo i wytrwale. I nadal się jej nie nauczył.
Gdzieniegdzie… to wystarczy – podsumował niezwykle entuzjastycznie, jakby w istocie zrządzenie losu, jakim było ich spotkanie, wprawiło go w nastrój wręcz doskonały i było dokładnie tym, czego potrzebował.
Moja mama to złota kobieta, tylko trochę nadopiekuńcza – uśmiech przekształcił się w grymas wręcz błogi, jakby rzeczywiście żywił do rodzicielki najprawdziwsze, ciepłe uczucia – …i bywa… nieustępliwa, jeśli chodzi o osoby, z którymi się zadaję. Chce wiedzieć wszystko…a ja, jak się domyślasz, nie mam ochoty mówić jej wszystkiego – mówiły oczy, gdy opuścił głowę, by przeszyć ją wzrokiem w sposób inny, niż dotychczas. Z tego enigmatycznego zlepku można było wywnioskować jedno – matka Marvina miała powód, by rwać sobie włosy z głowy. A Marvin z kolei powód, by specjalnie dla niej kreować niemalże drugą tożsamość.
Myślę, że mógłbym przedstawić cię mojej mamie, masz coś w sobie, co przyciąga i wybija z głowy większość głupich pytań – czyżby właśnie w zaowalowany sposób dziewczynę skomplementował? – …tylko, jeśli możesz… Nie wspominaj jej, że mieszkasz w motelu. Mogłaby coś sobie pomyśleć – w beczce miodu łyżka dziegciu.
To co, umowa stoi, czy mam zjeść ten obiad sam?...A ty wrócisz do motelu i będziesz odgrzewać lasagne z aluminiowej tacki. Nawet mi cię nie żal.
Marvin Godfrey
Wiek : 34
Odmienność : Słuchacz
Miejsce zamieszkania : Wallow
Zawód : Złota rączka
Cherry Delahaye
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t1212-cherry-delahaye#11788
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t1221-cherry-delahaye#11939
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t1220-cherry-cherry-lady#11889
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t1222-poczta-cherry-delahaye#11940
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1352-rachunek-bankowy-cherry-delahaye#14184
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t1212-cherry-delahaye#11788
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t1221-cherry-delahaye#11939
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t1220-cherry-cherry-lady#11889
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t1222-poczta-cherry-delahaye#11940
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1352-rachunek-bankowy-cherry-delahaye#14184
Być może jeśli kiedyś przyjdzie im poznać swoje tajemnice, ta dwójka będzie mogła nawiązać porozumienie na innym, zapewne głębszym poziomie zrozumienia, jakie potrafią dzielić dwie istoty znające oddech niebezpieczeństwa jeżący włosy na karku. Cherry znała go aż nazbyt dobrze, za każdym razem gdy ginęła w morskiej toni czyhali na nią kłusownicy, a znalezienie się w okolicy morza w towarzystwie kogoś, na kim jej zależało groziło innym niebezpieczeństwem - tym z jej strony, gdy traciła panowanie nad sobą, zamieniając się w krwiożerczą bestię.
Być może nadejdzie moment w którym on pozna jej tajemnicę, los jednak chciał, aby ten moment nie nastał dzisiaj. Miast tego powoli budowała się między nimi delikatna nić innego zrozumienia - koleżeńskiego i przyjaznego, chociaż… Wiśniowa Panienka doskonale znała spojrzenie jakim ją obdarzył. W swym syrenim żywocie widziała wiele podobnych spojrzeń, to jedno jednak najzwyczajniej wywołało delikatny uśmiech na pełnych wargach.
- To z pewnością… - Przyznała z rozbrajającą szczerością. Może nie znała złotej rączki zbyt dobrze, od pierwszych chwil jednak chwil była pewna, iż to przyjazne usposobienie z pewnością przyciąga do niego ludzi i z pewnością ułatwia nawiązywanie kontaktów. Konfiguracja idealna dla kogoś, kto pracuje od zlecenia do zlecenia, czyż nie?
Dźwięczny śmiech uleciał z jej piersi na widok entuzjazmu z jakim przyjął na razie hipotetyczną zgodę na wspólny obiad z jego mamą. W tym momencie już wiedziała, że zwyczajnie mu nie odmówi - podobny scenariusz porównując do kopania małego, słodkiego szczeniaczka.
A tak z pewnością się nie godziło.
- Wybacz… Chociaż Martin też do ciebie pasuje. - Mówi w odpowiedzi, zabierając swoją rękę, aby w przyjacielskim delikatnie uderzyć go w ramię. Cherry miewała problemy z zapamiętaniem niektórych amerykańskich imion. Głównie tych, które w jej stronach uchodziły za równie egzotyczne jak ona w tych stronach.
Uroki imigrantów, czyż nie?
- No, no… - Zacmokała z uznaniem, w ostatniej chwili przypominając sobie, że przecież są w sklepie u nie wypada nonszalancko oprzeć się o półkę z płatkami śniadaniowymi. - Mógłbym przedstawić cię mojej mamie.. nie byłam przygotowana na taki komplement, co jeśli zaraz się zarumienię? - Zażartowała, by za chwilę machnąć dłonią.
Wyjaśnia jakimi ją uraczył sprawiały, że cała sprawa wydawała jej się jeszcze bardziej skomplikowana. Panna Delahaye nie za bardzo rozumiała, jak przedstawienie jej (biorąc pod uwagę fakt. iż nie znali się długo) byłoby w stanie uspokoić panią Godfrey, że jej syn obraca się odpowiednim towarzystwie które nie ściągnęłoby na niego nieszczęścia zwłaszcza wtedy, gdy sama Cherry była w stanie rozszarpać go na strzępy, gdyby wszedł za nią do morza.
- Okej, zatrzymaj swoje tajemnice. - Odpuściła drążenie tematu, pochopnie dochodząc do wniosku, iż zwyczajnie nie jest to w tym momencie potrzebne. W końcu chodziło jedynie o jeden, niewielki obiad, czyż nie? Miała się pojawić, pouśmiechać, zjeść coś dobrego po czym pożegnać się i dać się odwieźć do motelu - a ona, z czujnością uśpioną przez to szczenięce spojrzenie i aurę kogoś, komu nie przyszłyby do głowy przekręty uznała, że umowa była prosta i pozbawiona jakichkolwiek kruczków.
- Mam nadzieję, że dobrze gotujesz. - I w ten oto specyficzny sposób przypieczętowała swój los, w podłym supermarkecie tuż pod półką ze śniadaniowymi płatkami. - Lubię krwiste i owoce morza… To kiedy ten obiad? I gdzie dokładnie mieszkasz? - Od tego momentu, nie było już odwrotu.
Cherry Delahaye
Wiek : 26
Odmienność : Syrena
Miejsce zamieszkania : Hellridge
Zawód : Szuka pracy
Marvin Godfrey
WARIACYJNA : 13
SIŁA WOLI : 20
PŻ : 198
CHARYZMA : 2
SPRAWNOŚĆ : 14
WIEDZA : 2
TALENTY : 19
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t1225-marvin-godfrey#11975
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t1258-marvin-godfrey#12593
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t1259-marvin-godfrey#12595
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t1257-poczta-marvina-godfreya#12592
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f207-dom-marvina
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1275-rachunek-bankowy-marvin-godfrey#12905
WARIACYJNA : 13
SIŁA WOLI : 20
PŻ : 198
CHARYZMA : 2
SPRAWNOŚĆ : 14
WIEDZA : 2
TALENTY : 19
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t1225-marvin-godfrey#11975
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t1258-marvin-godfrey#12593
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t1259-marvin-godfrey#12595
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t1257-poczta-marvina-godfreya#12592
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f207-dom-marvina
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1275-rachunek-bankowy-marvin-godfrey#12905
Gdyby tylko Marvin wiedział, z jakim stworzeniem ma właśnie do czynienia… Zapewne przed niczym by go to nie powstrzymało. Ostrożność była nawykiem wpojonym na drodze wychowania, a prawdziwa natura włóczęgi była kwestią kilkunastu lat przeżytych w pewnym oddaleniu od źródła wszystkich obsesji na punkcie bezpieczeństwa.
Dziś tworzył przez to chaotyczną kombinację obydwu.
Jeśli tylko twierdzisz, że to komplement…...I czego się szczerzysz, Marvin?! – Zadrwił w myślach sam z siebie jakby nie wierząc, w jak absurdalnym kierunku poszła cała ta niewinna rozmowa – …to tym lepiej – dokończył, odchrząknąwszy. Rzadko zdarzało mu się, by jakaś panna była zdolna do zdobycia takiej atencji z jego strony, a doświadczenia z przeszłości nie ułatwiały niczego. Bo już raz zaufał kobiecie i dałby sobie za nią rękę uciąć.
I wszyscy wiedzą, co. Do tej pory zarzekał się, że od dziś każdej pannie w Hellridge poświęci dokładnie tyle samo czasu, nie uznając w tym względzie żadnych wyjątków. Kto wie, ile rzeczywiście mogły mieć lat i jakie grzechy na nieczystym sumieniu.
Cherry była inna? Mogła być. Albo dokładnie taka sama, jak każda inna, dybiąca na sześciopak Marvina, jego gładką gadkę, falujace brewki i komiczną niezdolność do normalnego puszczenia oczka.
...to wtedy zobaczę, jak się rumienisz – odparł, aż zadziwiająco poważnie i przyjrzał się jej twarzy raz jeszcze, wnikliwiej. Tylko najokrutniejsi z bogów mogli spodziewać się po nim tego, co rzeczywiście miał na myśli – chciał bowiem ujrzeć różnicę pomiędzy rumieńcem na ciemnej i na jasnej części twarzy kobiety. Wprawiony czytelnik byłby w stanie dojrzeć tę intencję w zbyt szerokich źrenicach.
Jasna cholera, ten zapach…
Jak to wujek Brandon zawsze powtarzał – kiedyś dostaniesz w zęby, synu.
Odgraża się tak przy każdym jednym spotkaniu.
Stary dziwak rzadko w swoich przewidywaniach miewał rację, nie mylił się tylko co do Marvina.
Oczywiście……że nie. To moja mama będzie gotować – wyrwałoby mu się, gdyby nie miał za grosz spytu. To, kto będzie stał przy garach, nie miało żadnego, ale to absolutnie żadnego znaczenia.
Mieszkam w Wallow, ale nie przejmuj się. Przyjadę po ciebie – tyle mógł dla niej zrobić, bo i jak by to wyglądało, gdyby narzeczona nie mogła trafić do domu przyszłej teściowej?
To byłby skandal większy, niż jakiś tam rozwód w Kręgu.
Bądź gotowa w przyszłym tygodniu i… – Podrapał się po potylicy, niepomny informacji najważniejszej – Jak się właściwie nazywasz?

/zt

[ukryjedycje]

Ostatnio zmieniony przez Marvin Godfrey dnia Pią Lut 02 2024, 21:55, w całości zmieniany 1 raz
Marvin Godfrey
Wiek : 34
Odmienność : Słuchacz
Miejsce zamieszkania : Wallow
Zawód : Złota rączka
Cherry Delahaye
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t1212-cherry-delahaye#11788
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t1221-cherry-delahaye#11939
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t1220-cherry-cherry-lady#11889
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t1222-poczta-cherry-delahaye#11940
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1352-rachunek-bankowy-cherry-delahaye#14184
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t1212-cherry-delahaye#11788
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t1221-cherry-delahaye#11939
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t1220-cherry-cherry-lady#11889
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t1222-poczta-cherry-delahaye#11940
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1352-rachunek-bankowy-cherry-delahaye#14184
Była niezwykle ciekawa jej kolejnego spotkania ze Złotą Rączką która, na każdym spotkaniu (choć do tej pory naliczyć mogła jedynie dwa) dawała jej kolejne argumenty za tym, iż była istotą zwyczajnie fascynującą. Nie w sposób, w jaki potrafiła syrenim urokiem fascynować Cherry lecz w ten dziwny, trudny do zrozumienia sposób w jaki potrafił fascynowac tajfun bądź huragan, pełen chaosu, braku jakiegokolwiek składu bądź zwyczajnie niezwykle trudny do zrozumeinia w swych podstawach. Może nawet w jakiś dziwny sposób złożony? Czarne oczy nie były w stanie go przejrzeć, a to dodawało smaku prowadzonym rozmowom. Tak to przewrotnie się zadziało, iż Marvin znacznie odbiegał od tego, co było znane panience Delahaye, nie była jednak pewna, czy było to sprawunkiem wychowania w zupełnie innym otoczeniu czy może innych czynników, jakich jeszcze nie przyszło jej poznać.
Uśmiechnęła się ślicznie, wdzięcznie wręcz znajdując potwierdzenie komplementu, nie mając zamiaru grać w grę pod tytułem nie jestem godna tych miłych słów, zwyczajnie uważając ją za uwłaczająca tej drugiej osobie.
- Może będziesz miał okazję. - Wzruszyła ramieniem, choć przyznać trzeba było, iż Wiśniowa Panienka trudna była do onieśmielenia bądź też zawstydzenia. Istniało jedynie kilka zdań, jakie mogłyby wywołać u niej podobną reakcję nie była jednak pewna, czy jej towarzysz chciałby zadać sobie tyle trudu, aby je odnaleźć.
- Obiad, prywatny szofer… Chyba zacznę zaciągać więcej długów. - Póki co cała umowa wydawała jej się niezwykle kontratna. Owszem, Marvin wykonał dla niej jedną przysługę, ona jednak w zamian zyskiwała nie tylko darmowy obiad ale i podwózkę w obie strony co, biorąc pod uwagę jej obecne miejsce zamieszkania, było sporym plusem..
W tamtym momencie była jeszcze słodko nieświadoma drugiego dna ów przysługi co z pewnością sprzyjało planowi, jaki wysnuł Marvin.
Cichy, dźwięczny śmiech wyrwał się z jej piersi, gdy została zapytana o imię. Fakt ten wydał jej się zabawny głównie przez fakt, iż sam jeszcze przed chwilą oburzał się odrobinę zmienionym brzmieniem jego własnego imienia.
Jak gdyby nigdy nic skróciła dzielący ich dystans, dając kasjerowi kolejny powód do plotek, będących chyba jedyną rozgrywką jego dnia. Nic też dziwnego, gdy pracowało się w sklepiku na krańcu świata.
- Cherry. - Wymruczała gdzieś koło jego ucha, na jedną, dłuższą chwilę łapiąc spojrzenie brazowych oczu. Jasne palce przesunęły po męskim ramieniu i… Jak gdyby nigdy nic odsunęła się, aby swoje kroki skierować w stronę kasy. - Do zobaczenia. - Rzuciła jeszcze przez ramię, by zapłacić za zakupy oraz zniknąć za sklepowymi drzwiami.
Zbliżający się obiad zapowiadał się niezwykle ciekawie.


| zt. <3
Cherry Delahaye
Wiek : 26
Odmienność : Syrena
Miejsce zamieszkania : Hellridge
Zawód : Szuka pracy