Witaj,
Mistrz Gry
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t58-budowanie-postaci
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t179-listy-do-mistrza-gry
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t58-budowanie-postaci
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t179-listy-do-mistrza-gry
Korty tenisowe
Wśród wiecznie zielonych trawników i przepięknych ogrodów, rozpościerają się korty tenisowe zarezerwowane dla najbardziej wyrafinowanych członków miejscowego country clubu. Ich wyjątkowy urok emanuje już na pierwszy rzut oka — miękka, równomiernie podparta nawierzchnia, perfekcyjnie wyrównane linie boczne i wyraźnie zaznaczone linie boiska, pozwala na w pełni profesjonalne i satysfakcjonujące granie. Obok kortów znajdują się stylowe pawilony, zapewniające odpoczynek i ochłodę w trakcie intensywnych meczów. Klasyczne białe parasole i eleganckie krzesła z poduszkami, umożliwiają komfortowe wypoczywanie po treningu lub turnieju. Na żądanie graczy, do dyspozycji są specjalne kosze z miękkimi piłkami, a także sprzęt tenisowy najwyższej jakości — rakiety i piłki od najlepszych producentów. Całość otoczona jest pięknymi, pachnącymi kwiatami i roślinami, które dodają jeszcze więcej uroku temu już wyjątkowemu miejscu. Bogaci członkowie klubu mogą więc w pełni oddawać się swojej pasji i cieszyć się pięknym otoczeniem, w którym to sport stał się sztuką.
Mistrz Gry
Wiek :
Miejsce zamieszkania : Piekło
Zawód : Guru sekty satanistycznej
Valentina Hudson
ILUZJI : 8
POWSTANIA : 5
WARIACYJNA : 6
SIŁA WOLI : 3
PŻ : 177
CHARYZMA : 8
SPRAWNOŚĆ : 12
WIEDZA : 15
TALENTY : 2
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t715-valentina-verity-budowa#4539
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t726-valentina-hudson#4692
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t727-poczta-valentiny#4693
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f141-golden-avenue-114
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1070-rachunek-bankowy-valentina-hudson#9251
ILUZJI : 8
POWSTANIA : 5
WARIACYJNA : 6
SIŁA WOLI : 3
PŻ : 177
CHARYZMA : 8
SPRAWNOŚĆ : 12
WIEDZA : 15
TALENTY : 2
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t715-valentina-verity-budowa#4539
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t726-valentina-hudson#4692
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t727-poczta-valentiny#4693
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f141-golden-avenue-114
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1070-rachunek-bankowy-valentina-hudson#9251
5 maja 1985

Dwie samotne krople potu na skroni rzeczą niesłychaną — widokiem prawie abstrakcyjnym.
Country Club był duszny i ciężki, a jego ogrody w rankingu znośności przodowały tylko tym, że świeże powietrze plątało się wśród idealnie przystrzyżonych traw i raz po raz pohukiwało za plecami słodkim, majowym wicherkiem; ledwie, tak, żeby nie wyplątać kosmyków włosów z wysoko spiętego kucyka.
Dwie samotne krople potu na beżowym czole, które doświadcza pierwszej, sezonowej opalenizny i stanowi łagodną taflę dla pochylającego się słońca — nad nią, nad nim, nad nimi; nad nami. Country Club jest idealną destynacją nieleniwych sobót i coraz częstszym towarzyszem przekleństw posyłanych w intensywnie zieloną (chyba niedawno ją odmalowali?) mączkę — wysłuchał ich całe mnóstwo, zniesie jeszcze kolejny tuzin, bo biało—beżowa rakieta znów prześlizguje się w dłoni, nadgarstek imituje ból i tracę piłkę.
Znów.
Nawet nie próbuj patrzeć na mnie pobłażliwie, po prostu daję ci fory! — w chichocie kolejnych serwów drży frustracja, ale Valentina Hudson ukrywa ją tak jak ukrywa się suche usta pod kolejną warstwą wiśniowego błyszczyka. Uśmiech mam szeroki, ciało muśnięte zmęczeniem, ubiór idealnie biały — falowanie krótkiej, tenisowej spódniczki Lacoste to taniec sam w sobie, któremu bliżej do warkliwego paso doble, daleko do radosnej i słonecznej salsy.
Białe ubrania, białe buty, białe paski na korcie, białe parasole, białe leżaki, białe kresk—
Białe gemy i przejebany set.
Jeden ze stolików nosi ciężar naszych sportowych toreb i kubków z wodą; gdzieś leżą też ręczniki przeszywane srebrną nicią, gdzieś z boku koszulka Hirama na zmianę. Gdzieś — może spadło na ziemię jak dziecięcy cukierek, poturlało i oblepiło piaskiem? — nasze powody, ciche frustracje i głośne potrzeby.
Rozczarowanie najlepiej przekuwać w coś produktywnego, frustrację wyładowywać w aktywności fizycznej — przeczytałam w jakimś pisemku lub napomknął o tym terapeuta mojej ciotki — więc cały świat kurczy się do pisku sportowego obuwia, do zaciśniętych zębów i wypuszczanych na bezdechu westchnięć, kiedy zielona piłeczka uderza o siatkę rakiety, później mknie i—
Mknie za daleko, aut, a aut równa się kolejny jebany punkt, który straciłam.
Przerwa — są dla słabych, są dla zapominalskich, są dla momentów zażenowania; są dla mnie, zsuwającej ze zrezygnowaniem atrybut mojej nowej osobowości (jeszcze nie zdecydowałam, czy chodzi o tenisistkę, czy po prostu potrzeba mi sportu innego od cardio na parkiecie Amnesii bądź innego klubiku) wzdłuż ciała.
Robię coś źle — niewątpliwie, bo nie działa, a przecież emocje to paliwo uderzeń; uderzenie kogoś w twarz nie jest tak dalekie od uderzeń rakietą o tenisową piłkę.
Prawda?
Valentina Hudson
Wiek : 24
Odmienność : Czarownica
Miejsce zamieszkania : noarth hoatlilp
Zawód : organizatorka przyjęć, aspirująca ekonomistka
Hiram Laffite
ILUZJI : 5
ODPYCHANIA : 20
SIŁA WOLI : 10
PŻ : 172
CHARYZMA : 9
SPRAWNOŚĆ : 6
WIEDZA : 3
TALENTY : 17
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t2203-hiram-laffite#29359
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t2269-hiram-laffite#31037
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t2270-poczta-hirama-laffite-a#31038
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f256-ailes-de-verre
BANK : https://www.dieacnocte.com/t2271-rachunek-bankowy-hiram-laffite#31039
ILUZJI : 5
ODPYCHANIA : 20
SIŁA WOLI : 10
PŻ : 172
CHARYZMA : 9
SPRAWNOŚĆ : 6
WIEDZA : 3
TALENTY : 17
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t2203-hiram-laffite#29359
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t2269-hiram-laffite#31037
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t2270-poczta-hirama-laffite-a#31038
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f256-ailes-de-verre
BANK : https://www.dieacnocte.com/t2271-rachunek-bankowy-hiram-laffite#31039
Na ich sylwetki padały reflektory słońca; dokuczliwy żar, lejący się z nieba, usiłował wydusić z płuc ostanie ochłapy powietrza. Materiał forty obejmując linie nadgarstka wchłaniał gromadzące się na czole krople potu.
Nie myślał o karierze instruktora gry w tenisa, wszak był stworzony do wyższych celów, jednakże na zaproszenie, jakie pierwszego dnia maja wystosowała do niego panna Hudson, odpowiedział twierdząco, celowo, z rozmysłem modyfikując plan dnia, by wygospodarować popołudnie na spotkanie w otoczeniu urokliwych ogrodów przylegających do Contry Clubu jej rodziny; jednego z nielicznych miejsc, do których regularnie zerkał, podczas swoich coraz częstych wizyt w małomiasteczkowym Saint Fall. Pielęgnowanie rodzinnych koligacji między Laffite a Hudsonami było obowiązkiem; pogłębienie relacji z uroczą panną Hudson czystą przyjemnością.  
Słońce zaświeciło mu prosto w oczy, gdy odnalazł nim stojącą po drugiej stronie kortu kobietę, której rakieta znowu wyminęła się na milimetry z przecinająca powietrze piłką; co teraz?
Nie prychnął, ale miał na to ochotę. Pobłażliwość było dla niego słowem zupełnie obcym. Znała go od dawna. Wiedziała, że na ten, ani na żaden akt miłosierdzia nie mogła liczyć. I chociaż dawał siebie dzisiaj ledwie czterdzieści procent, bo resztę zostawił w szatni, to jednak nadal tańczyła w rytm, który bez wysiłku narzucał.
Wolejem zakończył drugi set; i chociaż Valentina zdążyła podbiec, i chociaż piłka znalazła się na jej rakiecie, odbicie było nieczystym aktem desperacji, i ostatecznie włożony w to wysiłek skończył w korytarzu deblowym.
Usta Hirama przeciął niewyraźny grymas, który mógł znaczyć wszystko, ale niósł za sobą jeden przekaz - marnujesz mój czas. Otoczył wymownym spojrzeniem tarczę zegarka; kwadrans po szesnastej.
Sunął wzrokiem po sylwetce panny Hudson; ubrana jak na Wimbledon, cała na biało, królewsko. Podobizna krokodyla, kilka centymetrów na lewą ukrytą pod cienkim materiałem koszuli piersią zdradzał markę odzieży - lascoste; nie mógł odmówić jej gustu, nie bez powodu uchodziła za wschodzą gwiazdę stylu. Gwen zapatrzona była w jej stylizacje jak w obrazek; jak dorosnę, chcę się ubierać, jak panny Hudson, szeptała z przejęciem.
Przerwa.
Co teraz, Vala? Rozłożysz ramiona w geście rezygnacji, a może...
Opcje z może odnalazła odzwierciedlenie w rzeczywistości.
Robię coś źle wybiło go z rytmu rozmyślań; ewidentnie, bezapelacyjnie. Skoro stać było ją na autorefleksje, dał jej ostatnią szanse.
Robię coś źle zawisło w powietrzu; echem wybrzmiewała w przestrzeni umysłu Hirama.
Nie mógł odmówić jej zaangażowania; uderzeniom towarzyszyła wielka pasja, porażkom głębokie westchnienia rezygnacji. Największym jej przewinieniem był brak kontroli nad emocjami; za mocno zaciskała palce na rączce rakiety, za mocno zaciskała zęby; za bardzo, zbyt gwałtownie; co chciała tym osiągnąć?
Znał to z autopsji; sam, wielokrotnie wchodził na kort z przeświadczeniem, że to łatwa droga, by pozbyć się zbędnego, ciążącego na barkach balastu; silne uderzenia w boczną linie kortu było lekarstwem na gromadzące się pod przestrzenią żeber ruminacje.
Ponieważ obecnie stał przy siatce, wystarczyło kilka kroków, by pokonać dzielący ich dystans; stał tuż przy niej, perle w koronie Hudsonów; małej, wspinającej po szczeblach żebrach pokusie; w zasięgu spojrzenia jej zgrabne nogi. Krótka spódniczka odsłania więcej niż zakrywała i uruchomiła wyobraźnie.
- Przede wszystkim krok do tyłu - z premedytacją serwował na jej ciało, dlatego też osiemdziesiąt procent returnów Hudson nie trafiało do celu - uderzała albo o siatkę, albo za linię, w aut, co kwitowała coraz widocznym  rozciągniętym na jej wargach grymasem niezadowolenia; uderzenia były mało precyzyjne, nieczyste, o ramę, bezsilnie w obliczu mknącego ponad sto kilometrów na godzinę zagrania. – Pamiętaj, że rakieta jest przedłużeniem twojej ręki, a nie blastem, który ma w niej ciążyć - zamknął palce na jej nadgarstku; boli, co? Znał odpowiedź; dostrzegł grymas bólu wykrzywiający łagodne rysy twarzy, gdy z mizernym skutkiem rozwiązania szukała w bekhendzie, a ta prosto droga do kontuzji. – Wkładasz w to zbyt dużo - emocjonalnego bagażu -  frustracji, złości, goryczy, bezradności (niepotrzebne skreśl, Vala)? – siły. Przed odbiciem weź głęboki oddech. Stać cię na coś więcej niż na bezmyślne atakowanie piłki.
Prawda?
Wiedział, jakie to było frustrujące, gdy piłka lądowała kilka metrów od celu, w siatce, tam, gdzie nie powinna; lekarstwem na obecne bolączki Hudson była precyzja.
Hiram Laffite
Wiek : 34
Odmienność : Czarownik
Miejsce zamieszkania : Salem
Zawód : STARSZY SPECJALISTA KOMITETU DS. BEZPIECZEŃSTWA MAGICZNEGO
Valentina Hudson
ILUZJI : 8
POWSTANIA : 5
WARIACYJNA : 6
SIŁA WOLI : 3
PŻ : 177
CHARYZMA : 8
SPRAWNOŚĆ : 12
WIEDZA : 15
TALENTY : 2
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t715-valentina-verity-budowa#4539
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t726-valentina-hudson#4692
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t727-poczta-valentiny#4693
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f141-golden-avenue-114
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1070-rachunek-bankowy-valentina-hudson#9251
ILUZJI : 8
POWSTANIA : 5
WARIACYJNA : 6
SIŁA WOLI : 3
PŻ : 177
CHARYZMA : 8
SPRAWNOŚĆ : 12
WIEDZA : 15
TALENTY : 2
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t715-valentina-verity-budowa#4539
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t726-valentina-hudson#4692
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t727-poczta-valentiny#4693
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f141-golden-avenue-114
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1070-rachunek-bankowy-valentina-hudson#9251
Na majowe słońce nie wybiera się kremu z filtrem; majowe słońce wita się z godnością i uśmiechem, białą bluzeczką i nagą łydką, w ramach ekstrawagancji udając się do lodziarni po smakołyki prawie tak wybitne jak na Coney Island.
W ramach obowiązku — te, które wybieramy sobie sami smakują najlepiej — odrobina wysiłku i śmiech, który dźwiękiem przypomina trzepot zielonych studolarówek splecionych w szeroki wachlarz — i jak tu nie kochać tenisa?
Wimbledon mam przed sobą, dryfuje gdzieś w nieodkrytych marzeniach, do których nigdy nie dotrę; przed kolejnym serwem zastanawiam się, czy kiedykolwiek orbitował w obrębie upragnionych osiągnięć Hirama, śnił się po nocach tworząc wizje składające się z idealnej zieleni przeciętej białym pasem granic kortu, z pisku sportowego obuwia mówiącego o wysiłku, z miękkich frotek na nadgarstku i ryku publiczności po zdobyciu kolejnych punktów?
To takie wzniosłe; a my wzniośle lubimy się zmęczyć, choć nie za bardzo. Lubimy poczuć muśnięcie potu na skroni, choć nie przesadnie. Lubimy, gdy brakuje nam oddechu, choć nie na długo, bo po wszystkim musimy przecież odpalić cygaro, a płuca muszą wytrzymać taki tryb życia.
Więc jest raz pierwszy i raz następny — dokładne zasady gry przyswoiłam dawno temu i zbyt dumnie udaję, że mam je w małym palcu; w rzeczywistości wiem o podstawach i kilku rozrywkowych trikach, które pokazał mi ojciec, kiedyś trener, teraz Hiram?
Wiem o esencji i w tej esencji daję się ponieść, bo piłka znów zalicza aut, usta Laffite chyba się zaciskają, przez moment zerka nawet na zegarek, a ja zdaję sobie sprawę, że za chwil kilka — i kilka nieudanych serwów — skończy mi się cierpliwość.
Nie jestem jednak z tych, które rakietą uderzają o podłoże; raczej z tych, które robią smutną minkę i udają się na piętro Country Clubu, w barze zamawiając to co zwykle.
Dasz się zaprosić na drinka, Hiramie?
To zaraz, to później, bo on widzi moją zbolałą minę i dostrzega chęć rezygnacji; siatka przestaje nas dzielić, my za to dzielimy jedną połówkę kortu, a kilka oddechów później nawet rakietę.
Uścisk na nadgarstku jest niespodziewanie mocny i przez moment chyba zaciskam zęby, kontrolnie zadzierając spojrzenie w górę na jego twarz, jakbym pytała: co jest?
Przede wszystkim krok do tyłu.
Więc cofam się o krok, a on cofa się za mną, ja trzymam rakietę, on trzyma moją rękę; uniesienie tenisowego atrybutu pod odpowiednim kątem wydaje mi się nienaturalne, ale ponoć takie ma być.
Nie czuć zmęczenia; czuć moje perfumy i jego wodę kolońską, czuć czyste ubrania i zapach oślepiającego słońca, czuć woń zdzieranej podeszwami gumy zielonego podłoża i swobodne nuty poruszanych wiatrem ogrodowych krzewów.
Unoszę rakietę w ślad za instrukcją, a plecy swobodnie opierają się o jego klatkę piersiową, jakbym czekała na kolejne rady i pomoc z ułożeniem ciała; kilka wdechów, kilka grymasów  — po kilku następnych, ciepłych sekundach w końcu wypuszczam długo powietrze z ust i odwracam głowę, odnajdując spojrzeniem wzrok Hirama.
Nie sądziłam, że zbyt agresywnie to w tenisie coś złego wręcz przeciwnie; ale obraz oglądany, to tylko obraz oglądany — rzeczywistość na korcie to coś innego — Gdzie mam trzymać rękę? — dłoń przez moment błądzi po rączce, niepewna gdzie skupić chwyt — A nogi? Nie mam zbyt sztywnych kolan? —Hiram Laffite, choć nie chciał, staje się prywatnym trenerem prywatnych bolączek okołosportowych i okołoemocjonalnych. Ups?
Valentina Hudson
Wiek : 24
Odmienność : Czarownica
Miejsce zamieszkania : noarth hoatlilp
Zawód : organizatorka przyjęć, aspirująca ekonomistka
Hiram Laffite
ILUZJI : 5
ODPYCHANIA : 20
SIŁA WOLI : 10
PŻ : 172
CHARYZMA : 9
SPRAWNOŚĆ : 6
WIEDZA : 3
TALENTY : 17
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t2203-hiram-laffite#29359
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t2269-hiram-laffite#31037
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t2270-poczta-hirama-laffite-a#31038
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f256-ailes-de-verre
BANK : https://www.dieacnocte.com/t2271-rachunek-bankowy-hiram-laffite#31039
ILUZJI : 5
ODPYCHANIA : 20
SIŁA WOLI : 10
PŻ : 172
CHARYZMA : 9
SPRAWNOŚĆ : 6
WIEDZA : 3
TALENTY : 17
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t2203-hiram-laffite#29359
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t2269-hiram-laffite#31037
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t2270-poczta-hirama-laffite-a#31038
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f256-ailes-de-verre
BANK : https://www.dieacnocte.com/t2271-rachunek-bankowy-hiram-laffite#31039
Chociaż majowe słońce ciepłem otaczało skrawki skóry, on, nie posiadając do niego ani grama zaufania, nie zapomniał o kremie z filtrem, jednocześnie - między jednym a drugim podaniem - doceniał długość spódniczki panny Hudson i odsłonięte łydki.
Był zniecierpliwiony, bo chciał usłyszeć jej śmiech, a nie kolejny grymas tortury przecinający idealny kształt ust; cieszyć jednocześnie  i spojrzenie, i zmysł słuchu.
Idealna symetria wimbledońskiego kortu nie układała się pod powiekami w postaci sennego marzenia; wiedział, że jego kariery straci rozmach na studiach. Jej rychły koniec wyznaczały ambicje; ambicje prowadziły go wprost w czeluści Międzystanowego Ratusza Magicznego, nie było tam miejsca na Wimbledon, na wrzeszczący tłum, na uniesioną w górę pieść, na pot spływający po skroniach, na rozdawanie autografów, na konferencje prasowe i życie na walizkach.
Tenis był przyjemną odskocznią, podobnie, jak obecność panny Hudson.
Nieme pytanie zamarło w przestrzeni oddechów, bo gdy spojrzała w górę, szukając z nim kontaktu wzrokowego, wskazówki, podpowiedzi, ich twarze znalazły się blisko siebie.
Dość klepania po plecach, panno Hudson.
Jej ciężar ciała wsparty na jego własnym. Zapach jej szamponu. Dotyk jej włosów na zagłębieniu szyi. Miękka faktura skóry pod opuszkami palców. Bijące od niej ciepło. Miała wiele argumentów, by wytrącić go z rytmu.
Już dawno zrozumiał.
Ich znajomość - słodka-gorzka pokusa. Pokusa, bo kusiła do grzechu. Słodka, bo nie brak w niej intymnych chwili; przypadkowego dotyku, otumaniającego zapachu jej perfum, wymownych spojrzeń i uśmiechów.  Gorzka, bo niespełniona, skrywana pod maską chłodu, dystansu, oszczędnych uśmiechów.
Wiele razy przyłapywał się na tym, że nie mógł odmówić temu oprawionemu w ramę długich rzęs spojrzeniu; nie mógł, a może nie chciał? To nie było istotne. Istotne było tu i teraz, gdy woń jej ciała była wyczuwalna w powietrzu, którym oddychał.
- Rzeczywiście, to nic złego - szept Laffite odnalazł drogę do ucha Hudson, gdy otulił jego płatek swoim oddechem, niemalże opierając podbródek o jej bark; to nic złego; to pretekst, by pozbyć się emocjonalnego balastu; potrzebujesz pretekstu, Vala?. Są przyjemniejsze sposoby, by go z siebie zrzucić, czyżbyś tym razem nie wybrała drogi na skróty. - Ale w twoim wypadku to utrata kontroli.
Niezliczona ilość piłek rzucona w aut, zęby zaciskające się na dolnej wardze, wyraz bezradności przecinający twarz; wolał patrzeć, jak się uśmiechała; gdy się uśmiechała, jaśniała równie jasno, co słońce. Wtedy, przez ułamki sekund, chciał zamknąć ten uśmiech w pocałunku; nadal mowa tu o tenisie?
- Twoja ręka powinna swobodnie poruszać się po rączce rakiety, w zależności od tego, jaki manewr chcesz wykonać - rozluźnił uścisk z jej nadgarstka; na moment skupił wzrok na jej palcach szukających drogi do najlepszego chwytu, pomógł im odnaleźć właściwie miejsce.
Była spięta. Czuł, pod opuszkami, jak jej puls nieznacznie przyśpieszył, gdy zakleszczył palce wokół jej żył.
- Rozluźnij je, gdy odbijasz piłkę. - Właściwą sekwencję słów odnalazł w jej dekolcie, do którego przelotnie zawędrowało jego spojrzenie, zanim ponownie skupiło się wokół jej twarzy - najpierw szyi, potem ust i na końcu oczu.
Hiram Laffite
Wiek : 34
Odmienność : Czarownik
Miejsce zamieszkania : Salem
Zawód : STARSZY SPECJALISTA KOMITETU DS. BEZPIECZEŃSTWA MAGICZNEGO
Valentina Hudson
ILUZJI : 8
POWSTANIA : 5
WARIACYJNA : 6
SIŁA WOLI : 3
PŻ : 177
CHARYZMA : 8
SPRAWNOŚĆ : 12
WIEDZA : 15
TALENTY : 2
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t715-valentina-verity-budowa#4539
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t726-valentina-hudson#4692
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t727-poczta-valentiny#4693
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f141-golden-avenue-114
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1070-rachunek-bankowy-valentina-hudson#9251
ILUZJI : 8
POWSTANIA : 5
WARIACYJNA : 6
SIŁA WOLI : 3
PŻ : 177
CHARYZMA : 8
SPRAWNOŚĆ : 12
WIEDZA : 15
TALENTY : 2
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t715-valentina-verity-budowa#4539
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t726-valentina-hudson#4692
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t727-poczta-valentiny#4693
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f141-golden-avenue-114
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1070-rachunek-bankowy-valentina-hudson#9251
Sportowym zagrywkom towarzyszą głuche okrzyki zmęczenia i swobodne oddechy na widowni; wachlarz z jedwabnego materiału w kolorze kości słoniowej, który równie dobrze mógłby być stworzony ze stosiku zielonych studolarówek. Mrożona lemoniada w wysokim kubku, nowe wydanie gazety na kolanach, kilka uścisków dłoni i w końcu wzrok skupiony tylko na zielonym korcie i dwóch sylwetkach o naprężonych łydkach i zmęczonych twarzach — to zarezerwowane dla tych, którzy robią więcej i mocniej, bo nas nie obserwuje nikt i nic; nic poza sobą nawzajem, nic poza moim zniecierpliwieniem i jego ostatnim bastionem wyrozumiałości.
Naiwnie sądzę, że ma go całe pokłady, a zerknięcie na zegarek oplatający nadgarstek to nic.
Zostaje nam więc odskocznia — w długiej rakiecie, w swobodnym Country Clubie, którego (zbawiennie dla nas) nie zaszczyciły tłumy, w ciepłej pogodzie, w sobie nawzajem; w sielankowości, która sielanką nie jest, choć tak uporczywie udaję, że to tylko zabawa.
Jego ciało za moim własnym zapewnia balans i mówi o domniemanym wsparciu, dwie sekundy później zapominam o nieprzyjemnym uczuciu w nadgarstku, a uśmiech, który posyłam mu, obróciwszy się przez ramię, balansuje pomiędzy ładne perfumy, to nowy Dior? a jak się miewa twoja żona?
Granica zawsze jest tak nieznośnie cienka.
Utrata kontroli, o której mówi Hiram, chwilowo sprowadza mnie na ziemię — na ziemi brzydko i irytująco, więc palce znów mocniej zaciskają się na rączce rakiety; źle, nie tak, Tina.
Jeszcze raz — a więc palce zaciskają się nieco swobodniej, wędrują pod przewodnictwem jego opuszków by stworzyć chwyt o szerszym rozpięciu, mniejszej sile, stonowanej determinacji. Zaciskają się powoli, znowu rozluźniają; szybuję rakietą w górę i dół, imitując ruchy konkretnych odbić i manewrów, które w zwolnionym tempie mają przeciąć powietrze i pozwolić zrozumieć, znaleźć swobodny punkt.
Pogodzę się z faktem, że nie zostanę profesjonalną tenisistką — w wyznaniu drgają odłamki rozbawienia, zdenerwowanie nieudanymi setami powoli odchodzi w niepamięć, bo wita nas lekka bryza, zapach perfum, słońce osiadające na skórze i przyjemna muzyka płynąca z głośników zawieszonych na słupach z oświetleniem — niejeden zabiłby za takie popołudnie — Ale nie chciałabym pokazywać chęci mordu na korcie. To nie jest seksi — wygrane mecze są seksi, desperacja dawno temu wyszła z mody i nikt nawet tęskno za nią nie spogląda.
Długi wydech pozwala na uśmiech, a ten, nieco zmęczony, znów odnajduje drogę do spojrzenia Laffite — nie powinniśmy wspólnie imprezować, zamiast pocić się na korcie?
Czy po grze wypada pić drinka? Sportowcy na pewno tego nie robią, ale jesteśmy w Country Clubie — aktywności tego typu na pewno wpisane są w regulamin; i kiedy prawie rzucam kolejnym żartem, jego spojrzenie wędruje po mojej twarzy — co finalnie zauważam, pozwalając brwi drgnąć w górze w pytającym wyrazie.
Hm, mam coś na twarzy? — rozbawienie w kąciku, rewanż w spojrzeniu; najpierw szyja, później usta, na końcu oczy.
Valentina Hudson
Wiek : 24
Odmienność : Czarownica
Miejsce zamieszkania : noarth hoatlilp
Zawód : organizatorka przyjęć, aspirująca ekonomistka
Hiram Laffite
ILUZJI : 5
ODPYCHANIA : 20
SIŁA WOLI : 10
PŻ : 172
CHARYZMA : 9
SPRAWNOŚĆ : 6
WIEDZA : 3
TALENTY : 17
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t2203-hiram-laffite#29359
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t2269-hiram-laffite#31037
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t2270-poczta-hirama-laffite-a#31038
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f256-ailes-de-verre
BANK : https://www.dieacnocte.com/t2271-rachunek-bankowy-hiram-laffite#31039
ILUZJI : 5
ODPYCHANIA : 20
SIŁA WOLI : 10
PŻ : 172
CHARYZMA : 9
SPRAWNOŚĆ : 6
WIEDZA : 3
TALENTY : 17
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t2203-hiram-laffite#29359
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t2269-hiram-laffite#31037
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t2270-poczta-hirama-laffite-a#31038
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f256-ailes-de-verre
BANK : https://www.dieacnocte.com/t2271-rachunek-bankowy-hiram-laffite#31039
Choć lubił, jak skandowano jego imię, nie brakowało mu ryczącego tłumu na trybunach. Choć lubił zaciskać trofeum w ręce i unosić w górę zaciśniętą pięść, nie brakowało mu  potu spływającego po skroniach. Choć lubił na korcie zostawić tlące się w nim emocje, nie brakowało mu odcisków na palcach, ani zakwasów. Nie brakowało mu codziennych, porannych treningów. Nie brakowało mu tkanin koszulek lepiących się do spoconego ciała. Ani widoku bezradności osób stojących po drugiej stronie siatki, gdy, z premedytacją, najpierw przegrywał stratą trzech gemów, by potem doprowadzić do remisu i wygrać seta, odbierając im wole walki. Te czasy już minęły. Pożegnał je wraz z zakończeniem edukacji. Pożegnał je zaczynając staż w Magicznym Ratuszu, ale mimo to nie rozstał się z tenisem na stale. Sympatię do tego sportu zaszczepił w żonie. Dawne ambicje przekazał synowi. Teraz to on, od szóstego roku życia, najpierw pod jego okiem, a teraz pod opieką prywatnego trenera realizował marzenie o rozsławieniu nazwiska Laffite na paryskich i londyńskich kortach. A tymczasem jego ojciec mógł grać w tenisa rekreacyjne, w towarzystwie sympatycznej i pięknej panny Hudson.
Co z tego, że nie masz zadatków na profesjonalną tenisistkę, Vala?, mruknął w przestrzeni własnego umysłu, jesteś ładna, wiec świat wybaczy ci wiele.
On też jej wybaczył dwóch, zmarnowanych godzin, gdy testowała jego cierpliwość i wystawiła go na pokusę swojego zgrabnego ciała.
Czuł, jak pod cienkim materiałem koszulki pracują jej mięsnie; czul ciepły dotyk na swojej skórze i oddech w okolicy szyi; na jej twarzy pojawił się brakujący element układanki - uśmiech,, który w końcu oświetlił jej twarz i który przez ułamki sekund miał ochotę objąć własnymi ustami; przypomnij sobie co mówiłeś chwile wcześniej o utracie kontroli?
Nie, pokazanie chęci mordu nie było seksi, ale na szczęście Valentina pokazywała cos znacznie więcej - seksi były jej zgrabne nogi, to, jak w sidłach zadumy, zaciskała wargi na dolnej wardze i to jak ich spojrzenia odnajdowały do siebie drogę. Cichemu westchnienie wyrzuconemu w przestrzeni umysłu dał upust pragnieniu, który przyjemnym ciepłem rozlazł się po ciele; desperacja już dawno wyszła z mody i nikt za nią nie tęsknił, dlatego tym razem nie objął spojrzeniem jej sylwetki i nie zatrzymał dłuższego spojrzenia w miejscu, gdzie plecy tracą swoją szlachetną nazwę. Nie skorzystał tez z okazji i nie położył dłoni - byle przypadkiem - na biodrze, na którym poziomie obecnie znajdowała się jej nadgarstek, gdy zademonstrowała mu jeden ze swoich manewrów.
Podtrzymał zainicjonowany przez Hudson kontakt wzrokowy i sam wykrzywił usta w subtelnej imitacji uśmiechu.
Nam wypada wszystko.
- Tak się szczęśliwie złożyło, że nie jesteśmy sportowcami - już nie - a członkostwo w Country Clubie do czegoś zobowiązuje.
To grzech być tu i nie napić się drinka.
On nie miał zamiaru odmawiać sobie żadnej przyjemności; ani widoku panny Hudson w kusej spódniczce, ani drinka, a może nawet kilku w jej towarzystwie.
Rozbawienie w kącikach ust i rewanż w spojrzeniu, a nawet jej pytanie, uznał za jawną prowokacje.
Odpowiedź mogła być tylko jedna; ładnemu było we wszystkim ładnie, nawet w grymasie rozczarowania.
- Piękny uśmiech.
od którego trudno oderwać spojrzenie.
Kłamstwo, bo chwile potem spojrzał w niebo; słońce zakryły chmury.
Hiram Laffite
Wiek : 34
Odmienność : Czarownik
Miejsce zamieszkania : Salem
Zawód : STARSZY SPECJALISTA KOMITETU DS. BEZPIECZEŃSTWA MAGICZNEGO
Valentina Hudson
ILUZJI : 8
POWSTANIA : 5
WARIACYJNA : 6
SIŁA WOLI : 3
PŻ : 177
CHARYZMA : 8
SPRAWNOŚĆ : 12
WIEDZA : 15
TALENTY : 2
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t715-valentina-verity-budowa#4539
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t726-valentina-hudson#4692
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t727-poczta-valentiny#4693
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f141-golden-avenue-114
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1070-rachunek-bankowy-valentina-hudson#9251
ILUZJI : 8
POWSTANIA : 5
WARIACYJNA : 6
SIŁA WOLI : 3
PŻ : 177
CHARYZMA : 8
SPRAWNOŚĆ : 12
WIEDZA : 15
TALENTY : 2
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t715-valentina-verity-budowa#4539
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t726-valentina-hudson#4692
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t727-poczta-valentiny#4693
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f141-golden-avenue-114
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1070-rachunek-bankowy-valentina-hudson#9251
Lubimy się zmęczyć, ale nie za bardzo. Lubimy zwyciężać, ale marszczymy noski kiedy ów zwycięstwo zakłada długą drogę do upragnionego celu. Lubimy gdy skandują nasze imiona i rozpisują się o naszych osiągnięciach, ale tylko w formie spektakularnej, eleganckiej, szykownej i wspaniałej; gdyby nasze ego miałoby się zmieścić w rubryce gazety, nie starczyłoby nam miejsca w rocznej prenumeracie.
Lubimy więc smak zwycięstwa ale bez choćby nutki goryczki porażki; lubimy upajać się jego kunsztem i zapachem, ale udajemy, że nawet charakterystyczny posmak szampana jest landrynkowym cukierkiem, którego zadaniem jest tylko poszerzenie uśmiechu i wprawienie nas w nastrój wybitny — wtedy zęby szklą się perliście, śmiech przypomina najładniejszą z piosenek, a mięśnie twarzy miękną; za nimi czasem miękną i nogi, ale to materiał na inną opowieść, dla której na korcie tenisowym brakuje miejsca.
Wśród zieleni, słońca i żonatego Hirama Laffite zostało miejsce tylko dla niewinnych uśmiechów i niedopracowanych serwów. Jego cierpliwość — moja nieprecyzyjna finezja, która zdradza emocje i zdradza ich właścicielkę; po kilku kolejnych odbiciach piłki w niebyt drugiej strony kortu, nie pragnę niczego więcej poza zimnym martini.
To takie niesportowe; ale jesteśmy ładni, świat wybaczy nam wiele.
Całe szczęście — pomruk oprószony uśmiechem zahaczającym o ten z kategorii zawadiackich brzmi pytająco; pytająco brew drga do góry, a spojrzenie wędruje po tęczówkach — nadal mówimy o tenisie?
Możemy dokończyć za tydzień. Jeśli będziesz dostępny — dla sportowego popołudnia, dla uroków Country Clubu, dla mnie; uśmiech drga przez chwilę w kąciku, spojrzenie ślizga się po jego twarzy i w końcu spada na rakietę będącą przedłużeniem mojej dłoni — Może twoja żona też będzie chciała do nas dołączyć. Grywa? — w tenisa, popijanie drinków, czy w tą grę spojrzeń, którą kontruję pytaniem, a Hiram kończy odpowiedzią.
Po uśmiechu przychodzi kolejny, rozchichotany — może to popołudnie nie jest do końca stracone.
Czaruś z ciebie.
Później wraz z półobrotem i zerknięciem — prawie tęsknym, takim, którym dzieci wypatrują świętego Mikołaja na nocnym niebie w wigilię dwudziestego piątego grudnia — w kierunku wejścia do Country Clubu, wypuszczam powoli powietrze, zupełnie jakbyśmy właśnie rozegrali pierwszy mecz US Open.
Ostatni set i gin tonic?
Słońce i tak schowało się za chmurami, prawdopodobieństwo karmelowej opalenizny spadło właśnie o kilka punktów w skali, a wiatr mógł rozproszyć każdą precyzyjnie posłaną piłkę; nie zostało nam nic innego, jak pochylenie się nad anatomią — ciała podczas serwów.
Valentina Hudson
Wiek : 24
Odmienność : Czarownica
Miejsce zamieszkania : noarth hoatlilp
Zawód : organizatorka przyjęć, aspirująca ekonomistka
Hiram Laffite
ILUZJI : 5
ODPYCHANIA : 20
SIŁA WOLI : 10
PŻ : 172
CHARYZMA : 9
SPRAWNOŚĆ : 6
WIEDZA : 3
TALENTY : 17
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t2203-hiram-laffite#29359
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t2269-hiram-laffite#31037
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t2270-poczta-hirama-laffite-a#31038
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f256-ailes-de-verre
BANK : https://www.dieacnocte.com/t2271-rachunek-bankowy-hiram-laffite#31039
ILUZJI : 5
ODPYCHANIA : 20
SIŁA WOLI : 10
PŻ : 172
CHARYZMA : 9
SPRAWNOŚĆ : 6
WIEDZA : 3
TALENTY : 17
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t2203-hiram-laffite#29359
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t2269-hiram-laffite#31037
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t2270-poczta-hirama-laffite-a#31038
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f256-ailes-de-verre
BANK : https://www.dieacnocte.com/t2271-rachunek-bankowy-hiram-laffite#31039
Całe szczęście brzmiało jak westchnienie ulgi, uśmiech jak ucieczka od trosk. W spojrzeniu nieme pytanie, w geście uniesionych brwi taka sama dawka wątpliwości, a jedyne, co mógł jej zaoferować w ramach odpowiedzi było sugestywne spojrzenie za spojrzenie, wymowny uśmiech za uśmiech, przelotny dotyk za dotyk i wymowne milczenie; tenis to zawsze wygodna wymówka, by się spotkać w mniej kameralnym gronie; tenis to doskonały pretekst, by pobyć w jej towarzystwie.
- Nawet w moim napiętym grafiku znajdzie się chwila na - sportowe emocje, Conutry Club i urocze towarzystwo, twoje towarzystwo - relaks - odpowiedział jej tym samym spojrzeniem i tym samym uśmiechem, a nawet pozwolił, by do spojrzenia zakradła się iskra rozbawienia. Żadna zmarszczka nie przecięła tafli czoła, gdy Hudson sięgnęła po kartę-pułapkę, Lonnie. - Grywa - zaczęła grywać dla niego - i jestem pewny, że i ona znajdzie czas.  
To wyzwanie, panno Hudson? Chcesz się przekonać, gdzie będzie wędrował mój wzrok, gdy w jego zasięgu znajdziecie się obie? Ten test mogła zdać tylko jedna z nich i oboje wiedzieli która.  
- Ostatni set i jakikolwiek drink, który uszczęśliwi twoje podniebienie- może być gin tonic, może być manhattan, vesper martini, margarita, pinacolada, czy nawet californiacation; mógł wymieniać bez końca i podejrzewał, że każdy barman zatrudniony w Country Clubie był w stanie spełnić każdą jego zachciankę, nawet najbardziej wyszukaną, nawet najbardziej orientalną, nawet najbardziej finezyjną, nawet najmniej spotykaną, inaczej ten przybytek rozpusty Hudsonów nie cieszyłby się taką renomą, inaczej nie zostawiłaby tu wysokich napiwków, inaczej nie byłby to najchętniej uczęszczany przez niego kompleks lokali w Hellridge.
Słońce schowało się za chmurami, a więc ciepły oddech jego promieni na karku był obecnie tylko czułym wspomnieniem, co Laffite było na rękę; o tej porze dnia nasłoneczniona była jego strona kortu, a ray bany, niefortunnie, ale z rozmysłem, zostawił w zaparkowanym na parkingu porsche.  
- Zaczynasz.
Niecałe siedem minut później ważyły się losy czwartego gema; dwa pierwsze padły jego łupem, ostatni, spektakularnym zagraniem i długą, trwającą ponad czterdzieści uderzeń serca wymianą, zapisała na swoje konto Vala; pierwszy raz, odkąd Laffite znalazł się na korcie, musiał uspokoić oddech; pierwszy raz organ ukryty między żebrami nie był z nim synchronizowany, a mimo to nie pozbył się grymasu, który od kilku minut rozciągnął się na jego ustach w imitacji uśmiechu; pierwszy raz poczuł w przełyku słodki posmak sportowej rywalizacji; pierwszy raz długie, zgrabne, kobiece nogi odnalazły konkurencje o jego uwagę.
Materiał forty wchłonął pot, gdy otarł nią czoło; 2:1 los seta nie był przesądzony, jeszcze nie. Piłka pięciokrotnie zderzyła się z kortem, zanim dłoń, w której trzymał rakietę poszybowała w górę i z kilkusekundowym opóźnieniem dołączyła do niego piłka.
Czwarty gem, AD:40, Valentina sięgnie po breaka przy jego podaniu i stanie przed szansą zdobycia prowadzenia w całym secie?
Nie miał zamiaru jej niczego ułatwić; trafił w pole serwisowe pierwszym podaniem; jaka będzie twoja odpowiedź, Vala?
Hiram Laffite
Wiek : 34
Odmienność : Czarownik
Miejsce zamieszkania : Salem
Zawód : STARSZY SPECJALISTA KOMITETU DS. BEZPIECZEŃSTWA MAGICZNEGO
Valentina Hudson
ILUZJI : 8
POWSTANIA : 5
WARIACYJNA : 6
SIŁA WOLI : 3
PŻ : 177
CHARYZMA : 8
SPRAWNOŚĆ : 12
WIEDZA : 15
TALENTY : 2
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t715-valentina-verity-budowa#4539
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t726-valentina-hudson#4692
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t727-poczta-valentiny#4693
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f141-golden-avenue-114
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1070-rachunek-bankowy-valentina-hudson#9251
ILUZJI : 8
POWSTANIA : 5
WARIACYJNA : 6
SIŁA WOLI : 3
PŻ : 177
CHARYZMA : 8
SPRAWNOŚĆ : 12
WIEDZA : 15
TALENTY : 2
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t715-valentina-verity-budowa#4539
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t726-valentina-hudson#4692
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t727-poczta-valentiny#4693
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f141-golden-avenue-114
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1070-rachunek-bankowy-valentina-hudson#9251
Tenis to zawsze wygodna wymówka; uśmiech to zawsze dobry start.
Tym razem okupiony marudną miną, pierwszą oznaką zmęczenia, drobną strużką potu, która ginie gdzieś pod frotką prędko wycierającą kawałek skroni. Na białym, puchatym materiale nie ma odcisku beżowego pudru — nie zostawia śladów , nie ocenia, nie podpuszcza, nie czyta najnowszych wydań Zwierciadła i nie kopie dołków pod zwykłym przypadkiem.
Przypadkowe są tylko serwy, jeden czy dwa, cztery lub siedem — przypadkowe serwy, które giną pod zniecierpliwieniem i kolejną z moralizujących uwag; szczerość z samym sobą to droga prosto do sukcesu, dlatego kiedy mówię coś o mordach, Hiram się uśmiecha, rakieta wędruje w ślad za jego instrukcją — i dzieje się wszystko to, co przewiduje zwyczajna lekcja tenisa, jestem krok bliżej do sukcesu.
Swojego własnego, zamkniętego w zielonym prostokącie i bezpiecznych okowach Country Clubu.
Wybornie. Jesteśmy umówieni — uśmiech niesie zadowolenie, spojrzenie niesie pytanie; Apollonie Laffite wywróciłaby oczami gdyby usłyszała co właśnie proponuję; nie myślę o tym dłużej niż wypada, bo znowu zajmujemy strony po przeciwnych stronach kortu. Ostatnie pobłażliwe spojrzenie, ostatnie rozbawienie drgające w kąciku ust — jak wiele litości ma w sobie Hiram Laffite i jak wiele przyjąć jej może Valentina Hudson; rozstrzygnięcie czeka na nas w Country Clubie, ma kształt wysokiego kieliszka i gorzki posmak.
Rozpieszczasz mnie. Jeszcze kilka takich spotkań i przyzwyczaję się na dobre, a potem będę już nie do zniesienia — przyzwyczaję do naszych gier lub decyzyjności, zwłaszcza kiedy ta ma się obracać tylko wokół przyjemności i tego, co uszczęśliwi — mnie, moje podniebienie, oko, myśli, dotyk; zaczynasz wyrywa mnie z chwilowego rozbawienia i zaciskam mocniej dłoń na chropowatej, zielonej piłce.
Kolejne minuty to stopniowo topniejący uśmiech; to gem za gemem, dwie porażki i jedna, wyrwana zaciśniętymi na dolnej wardze zębami victoria; spojrzenie spod wyswobodzonego, długiego pasma włosów to mieszanina zaskoczenia i zadowolenia — dłoń zaciśnięta na rakiecie to oznaka skupienia.
Słodkie obietnice to siła napędowa motywacji.
Słodkie obietnice to zadowolone chichoty i uniesiona w górę dłoń, kiedy gem numer cztery ląduje na moim koncie; spodziewanie czy nie, smakuje satysfakcją i ciepłem promieniującym wzdłuż ciała.
Słodkie obietnice kończą się remisem; remisy to początek rewanżu, zawsze.
Podeszwa cicho piszczy kiedy wykonuję półobrót, a później zbliżam się do dzielącej nasze strony siatki. Rewanże czekają, nagrody nie.
Gin tonic, obiecałeś że mnie uszczęśliwisz — jakoś tak to brzmiało, prawda? — Chodźmy.
Valentina Hudson
Wiek : 24
Odmienność : Czarownica
Miejsce zamieszkania : noarth hoatlilp
Zawód : organizatorka przyjęć, aspirująca ekonomistka
Hiram Laffite
ILUZJI : 5
ODPYCHANIA : 20
SIŁA WOLI : 10
PŻ : 172
CHARYZMA : 9
SPRAWNOŚĆ : 6
WIEDZA : 3
TALENTY : 17
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t2203-hiram-laffite#29359
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t2269-hiram-laffite#31037
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t2270-poczta-hirama-laffite-a#31038
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f256-ailes-de-verre
BANK : https://www.dieacnocte.com/t2271-rachunek-bankowy-hiram-laffite#31039
ILUZJI : 5
ODPYCHANIA : 20
SIŁA WOLI : 10
PŻ : 172
CHARYZMA : 9
SPRAWNOŚĆ : 6
WIEDZA : 3
TALENTY : 17
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t2203-hiram-laffite#29359
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t2269-hiram-laffite#31037
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t2270-poczta-hirama-laffite-a#31038
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f256-ailes-de-verre
BANK : https://www.dieacnocte.com/t2271-rachunek-bankowy-hiram-laffite#31039
Jeszcze przez chwile, o dziesięć sekund za długo niż wypadało, spojrzeniem obejmował jej sylwetkę, choć obiektem jego zainteresowania były głównie oczy - podtrzymał kontakt wzrokowy.
- To groźba, obietnica, czy wyzwanie? - grymas rozbawienia nakreślił ścieżkę na jego wargach; jak zachowywała się rozkapryszona panna Hudson, z całą listą wymagań i niebanalnym zapleczem oczekiwań? Zjawisko, któremu warto byłoby się w najbliższej przyszłości przyjrzeć. - A może trzy w jednym? - on już zdążył się przyzwyczaić; do niej, do ich okazjonalnych spotkań, do jej zapachu, barwy głosu, tego, jak wargi układała w uśmiechu, jak w akcie zadumy zaciskała zęby na dolnej wardze, do zmysłowego tańca jej bioder; już nie mógł oderwać od niej spojrzenia, już testowała granice jego cierpliwości.
Dużo łatwiej było, gdy znajdowali się po dwóch przeciwnych stronach kortu, gdy oddzielała ich siatka oczekiwań, a piłka wyznaczała drogę ich myśli. W powietrzu pozostała już tylko duchota, słodki zapach jej perfum i echo ich słów - niewypowiedziane obietnice kłębiące się pod sklepieniem czaszki.
Kolejne minuty to próba zachowania dystansu, to gwałtowniejsze uderzenia serca, przyśpieszone oddechy i skorodowane ruchy ramion, to kolejne krople potu spływające po skórze, to zmęczenie coraz dotkliwej odczuwane w mięśniach, to palce zaciskające się na rączce rakiety, to próba przywrócenia utraconej chwile wcześniej kontroli.
Nic nie rozpraszało jego myśli, gdy trafił w pole serwisowe pierwszym podaniem, a ona, zgodnie z wcześniejszymi wytycznym, odpowiedziała nie tylko determinacją w spojrzeniu. Przepatrywał się w niemym oczekiwaniu jak robi śmiały krok w tył i returnuje. Wiedział, ze nie zdąży, a mimo to, resztki sił spożytkował na przeniesie ciężaru ciała na lewę nogą. Wtedy tez jego prognozy się sprawdziły - piłka wyminęła rakietę o milimetry i trafiła perfekcyjnie w linie; Valentina, wyszarpując kolejny punkt, doprowadziła do remisu. W dowód uznania wysłał w jej kierunku uśmiech.
Nagrodą była ulotna magia chwili - uniesiona w górę pięść, radość, która wykrzywiła jej wargi i zerknęła też do spojrzenia, jego błękit rozjaśniony iskrami zadowolenia; panna Hudson zdeterminowana, jak nigdy wcześniej.
Pisk obuwia o nawierzchnie znowu ich do siebie zbliżył, jednak tym razem Laffite zachował bezpieczny dystans i omiótł spojrzeniem wyłącznie jej twarz.
Rewanżu sobie nie odpuści, nie pozwalał mu na to duch sportowej rywalizacji, który, wraz zw stopniowym wzrostem jej umiejętności, osiągał nowy poziom.
- Prowadź.
W końcu najlepiej znała topografię tego miejsca.
W końcu obiecał, że ją uszczęśliwi.


| zt x2 <3
Hiram Laffite
Wiek : 34
Odmienność : Czarownik
Miejsce zamieszkania : Salem
Zawód : STARSZY SPECJALISTA KOMITETU DS. BEZPIECZEŃSTWA MAGICZNEGO