TOALETY Toalety tradycyjnie dzielą się na część damską i męską. Nie różnią się zbytnio od siebie pod względem wystroju. Ściany są pomalowane na jasne kolory i dobrze komponują się z białymi łazienkowymi kafelkami oraz umywalkami. Całość dopełnia podłoga z biało — czarnym wzorem. Naprzeciwko wydzielono kilka kabin sanitarnych. Reputacja restauracji sprawia, że toalety są utrzymywane w nienagannej czystości. Dodatkowo w powietrzu unosi się mieszanka morskich zapachów, choć goście nie potrafią wskazach ich źródła. |
Wiek : ∞
Miejsce zamieszkania : Piekło
Zawód : Guru sekty satanistycznej
Benjamin Verity II
ODPYCHANIA : 15
SIŁA WOLI : 5
PŻ : 169
CHARYZMA : 28
SPRAWNOŚĆ : 7
WIEDZA : 20
TALENTY : 3
kwiecień 18, 1985 — Tak myślałem — ciężka dłoń złożona na ramieniu przyjaciela to tylko dodatek do perfekcyjnego uśmiechu. Nikt nie był tak do końca pewien, czy Valerio myje ręce po szczaniu, ale po kurwach na pewno — toaleta w Palazzo to tylko przedsionek do jego biura. Lustro naprzeciwko jest tylko potwierdzeniem obecności. Taki krótki moment przejrzenia się jego twarzy, względnie różnej od tej bostońskiej maski, od krwi na szklanej podłodze Disco 88 i dwóch kroplach, które do tej pory tkwiły na śnieżnobiałej koszuli. Prana i tak była do wyrzucenia, ale tylko idiota wyrzucałby coś tak drogiego. Benjamin szanował pieniądze, a jeszcze bardziej szanował dane słowo i relacje, kontakty które, nawet jeśli nie miały się opłacić w każdym tego słowa rozumieniu, były nicią zaufania, przeskokiem ze starego w nowe i gorzkim przypomnieniem o tamtym chłopaczku, który życie stracił za miłość do panny Hudson. Panna Hudson już nie istniała, lukę po niej wypełniła inna. Panna Hudson stała się panią Verity, a potem ktoś zanurzył ją w lodzie i bynajmniej nie chodziło o tego, w którym królowała. Królowa Śniegu dzisiaj zostaje w domu. Król Serc wychodzi. — 33 lata. Nie sądziłem, że tylu dożyjesz — roześmiał się, podając dłoń już w ramach prawdziwego przywitania, takiego nie na niby. — Ale jak zawsze pozytywnie mnie zaskakujesz. Za rok znowu to opijemy. To dla ciebie — wręczył niesiony w lewej ręce, opakowany w czerwony papier prezent wielkości torsu Valerio. Lustro znalezione w lesie to kiepska sprawa. Lustro znalezione, odrestaurowane, wyczyszczone, odmalowane i odświeżone — to coś niezwykłego. Lustro, które powinno ważyć kilkanaście funtów, a ważyło nic. Lekkie jak odpowiedzialność. — Nazywa się lustro złego brata bliźniaka. Nie ma ich wiele na świecie. Jeśli będziesz w nie patrzył dłużej niż kilka minut, wydobędzie z ciebie najgorsze chęci i pozbawi resztek skrupułów. Pomyślałem, że ci się spodoba — czy to cokolwiek w nim zmieni? Warto spróbować. Warto przekonać się jak daleko może zajść Paganini, jeśli tylko ktoś stworzy mu odpowiednie warunki. — No, posypiesz? wręczam Valerio lustro złego brata bliźniaka z tematu |
Wiek : 33
Odmienność : Czarownik
Miejsce zamieszkania : North Hoatlilp
Zawód : adwokat twój i diabła
Valerio Paganini
ILUZJI : 20
ODPYCHANIA : 5
SIŁA WOLI : 10
PŻ : 180
CHARYZMA : 9
SPRAWNOŚĆ : 10
WIEDZA : 9
TALENTY : 9
— Allora! Język stuka o podniebienie. Rozczłonkowane na części pierwsze słowo zaczyna się od a— (dłoń Benito na ramieniu jest ciepła, ciężka i miękka; gdyby Valerio zamknął oczy, to nie byłoby pedalskie, no?), rozciąga przez —llo— (lustra to krzywe zwierciadła; Verity ogląda odbicie Paganiniego, Paganini robi tę pojebaną sztuczkę z językiem — potrafi dotknąć koniuszkiem czubka nosa i powiedzieć belle tettone) i kończy na —ra. Jak kur(w)a. Jeśli Valerio jeden będzie patrzeć w lustro zbyt długo, mieszkający w odbiciu Valerio dwa uniesie pięść do czoła; cazzo, kiedy mnie wypuścisz? To wspólne urodziny. Dlatego Valerio jeden nie patrzy na siebie — patrzy na Bena, który ruchem dłoni wprawia kosmos zależności w ruch. — Benito — palce łapią palce, tym chwytem można zmiażdżyć komuś krtań — dawno temu Paganini wyrwał nim garść włosów z głowy pewnego obiecującego, aspirującego do cipy Audrey młodzieńca. Ani włosów, ani jego od dawna nie ma; co innego cipa — te są wieczne, co nie znaczy, że wiecznie tak samo smaczne. Szeleszczący pod palcami papier ma kolor krwi — wysoki sądzie, nowy dowód w sprawie stu jeden gustów Valerio i dlaczego Ben zna wszystkie. Śmiech — głośny, aż kruszeje fuga między płytkami; szorstki, aż papier ścierny każdego ha! kaleczy podniebienie — zaczyna się w przeponie i pełznie wyżej, do gardła. Trzydzieści i trzy, szkoda byłoby, gdyby— — Jeśli myślisz, że potrzebuję sztuczek do bycia najgorszą wersją siebie — lustro waży tyle, co nic — Valerio potrząsa prezentem, bo magia to bella; może Verity zamknął w nim kobietę, którą z więzienia ramy uwolnić może tylko słowo na k i nie jest to klucz? — Muszę robić coś źle. Nie dziś, ale wkrótce — ciekawość weźmie górę nad przekonaniem, że osiągnął najwyższy poziom w grze zwanej najgorsza wersja mnie samego. — Grazie, mio caro. Zajrzę w nie przed wejściem na ring. Benito przyjdzie obejrzeć efekt; Benito zachłyśnie się zachwytem, bo działanie przekroczy najśmielsze oczekiwania. Benito musi się teraz poczęstować — są urodziny i jest miło, a będzie tylko lepiej; niestety, tort się dopiero piecze, lukier wciąż w tubce, więc zostaje im tylko posypka. — Tanti auguri a te, tanti auguri a te! Woreczek zza pazuchy marynarki podskakuje w rytm sto lat; tyle, że zamiast dmuchać, będą wąchać. z tematu |
Wiek : 33
Odmienność : Rozszczepieniec
Miejsce zamieszkania : Little Poppy Crest
Zawód : szef egzekucji dłużników familii