Skrzynka pocztowaFionan Cavanaghmały pierdolnik, którym panuje ład i porządek zrozumiały tylko przez jego właściciela, w zgodzie z jego osobliwym poczuciem estetyki, wszyscy inni nazwaliby to burdelem na kółkach na listy odpisuje rożnie i nadaje im priorytet, sugerując się |
2 czerwca 1985 miło, że pamiętasz o rodzinie. Przynieś siebie, w miarę trzeźwego, i możesz wziąć parę świec, jak masz pomysł, jak rytualnie zabezpieczyć las. Zaplecze moralne zostaw w Red Bear Stronghold, jak wrócimy z roboty to popijemy, nie wcześniej, bo to się nie skończy dobrze. Albo wcale. I przynieś ciotce Bercie może jakąś dobrą nalewkę, trochę jej jeszcze przykro po śmierci męża. Widzimy się 5 czerwca koło południa pod Carter's Wilderness Mastery. |
13 — VI — 85 przygody czterolatków brzmią jeszcze gorzej od kaca i chrykozoli razem wziętych. A tak całkiem poważnie, raczej nie biorę tego typu zleceń, ale dla Ciebie zrobię wyjątek. Ty to nazywasz weekendem? Staram się dotrzymać terminów zleceń — jeżeli się uda, myślałem nad wizytą w Salem. |
14 — VI — 85 Ładny, nieładny — wygląda jak coś, co wypadło z sakiewki cyganki. I podobnie przyjemnie się z nim pracuje, co z taborem. Dobrze, Panie Niezastąpiony i Subtelny — jesteśmy umówieni, co i jak, dam Ci znać bliżej terminu. PS. Prawdopodobnie nie będziesz musiał sprzedawać nerki ani wątroby (ta druga i tak nie jest wiele warta). do listu dołączono wycenę na 50$ |
