Witaj,
Oliver Lavoie
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t237-oliver-lavoie
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t345-oliver-lavoie
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t343-psychoaktywny-dymek
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t344-poczta-olivera-lavoie
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f78-domek-olivera-lavoie-i-jego-babci
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t237-oliver-lavoie
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t345-oliver-lavoie
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t343-psychoaktywny-dymek
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t344-poczta-olivera-lavoie
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f78-domek-olivera-lavoie-i-jego-babci

Oliver Lavoie

fc. Emilien Vekemans






nazwisko matki De Smet
data urodzenia 3.01.1960 r.
miejsce zamieszkania Cripple Rock
zawód Student magii powstania w Tajnych Kompletach; sprzedawca w herbaciarni
status majątkowy Przeciętny
stan cywilny Kawaler
wzrost 183 cm
waga 72 kg
kolor oczu Szaro-niebieskie
kolor włosów Białe z ciemnymi odrostami
odmienność -
umiejętność -
stan zdrowia -
znaki szczególne Jego magiczne znamię przypomina odcisk ust umiejscowiony na lewym obojczyku. Zawsze ma białe włosy z ciemnymi odrostami. Zawsze obwieszony biżuterią, na palcach ma po kilka pierścieni. Ogółem ekscentryczny jak na te czasy.


magia natury: 11 (II)
magia iluzji: 0 (I)
magia powstania: 15 (II)
magia odpychania: 0 (I)
magia anatomiczna: 0 (I)
magia wariacyjna: 0 (I)
siła woli: 4 (I)
zatrucie magiczne: 2

sprawność: 2
Gibkość: I (1)
Szybkość: I (1)
charyzma: 2
Perswazja: I (1)
Rozpoznawalność: I (1)
wiedza: 14
Przyroda: I (1)
Religioznawstwo: II (6)
Język ukraiński: I (1)
Język angielski: I (6)
Język francuski: III (0)
talenty: 12
Alchemia: II (6)
Zielarstwo: II (6)
reszta: 0



I. KIM JESTEM?


Mama Belgijka, ojciec w połowie Francuz, w połowie Ukrainiec. Trzeba przyznać, że Oliver, jako dziecko tego małżeństwa, ma bardzo bogate i ciekawe pochodzenie narodowościowe. Sam z kolei był obywatelem Francji, gdzie się urodził i żył do około dziesiątego roku życia. Nikt nie spodziewał się, że całe jego życie obróci się do góry nogami w 1970 roku, kiedy to wraz ze swoimi rodzicami wybrał się na Ukrainę, by po wielu długich latach rozłąki odwiedzić swoją babcię.

Niestety podzielona Europa nie sprzyjała wielu podróżom. Przejście przez Żelazną Kurtynę wymagało pieniędzy, wymagało koneksji, a przede wszystkim wymagało kilku zaklęć rzuconych w odpowiedniej chwili na odpowiednie osoby. Wieś babci Olivera była niewielka, ukryta w lesie, zapomniana przez żołnierzy i inne siły biorące udział w Zimnej Wojnie. Niektórzy twierdzili, że ta wieś była końcem świata. Ot, ledwie kilkanaście domów wybudowanych między gęstwiną drzew. A kilka kilometrów od głównych zabudowań znajdowała się chatka, gdzie mieszkała wiekowa staruszka, o której mówiono, że pamięta czasy, jak Europa nie była podzielona, że widziała koronację Karola XV (króla Szwecji) i wiele wydarzeń, o których inni mogli jedynie przeczytać w książkach (oczywiście pod warunkiem, że czytać potrafili).

Ta wiekowa staruszka to właśnie babka Olivera Lavoie, a zarazem matka Dimitriego Lavoie (ojca Olivera). Co z dziadkiem? Cóż, nie ulegało wątpliwości, że kochał swoją żonę. Byli jednak ze sobą bardzo krótko, bowiem zginął pod koniec II Wojny Światowej, pozostawiając samotną matkę z dzieckiem. Ojciec Olivera, kiedy tylko skończył 20 lat, oznajmił swojej matce, że chce zwiedzać świat. Powiedział jej, że poznał sposób na to, by przekroczyć granicę i wyruszyć na zachód. Tak też zrobił. Niedługo po tym, w Belgii poznał swoją żonę, z którą wspólnie podróżowali, przynajmniej do czasu, jak nie okazało się, że jest ona w ciąży. Małżeństwo musiało w końcu gdzieś osiąść. Padło na Francję, niewielką miejscowość słynącą z dużej populacji magicznej społeczności, skąd według opowieści babki pochodził ojciec Dimitriego, a dziadek Olivera.

I teraz jesteśmy te 10 lat później, w niewielkiej miejscowości, której nazwy po dziś dzień nikt nie pamięta. Ba! Nawet nie wiadomo, co się tam stało poza duchami, demonami, wiekową staruszką i Oliverem, jedynymi świadkami wydarzeń pewnej koszmarnej nocy. Po kilku dniach bowiem, kiedy rodzice Olivera wraz z synem zadomowili się w chatce staruszki, padły dwie, z pozoru zdrowe krowy. A ludzie o średniowiecznej mentalności, którzy nigdy nie widzieli cywilizacji na oczy, łatwo oskarżyli tajemniczą staruszkę, handlującą dziwnymi specyfikami. Szybko zapomnieli, jak eliksiry starej wiedźmy im pomagały. Uznali, że rzuciła ona klątwę na krowy oraz resztę zwierząt hodowlanych.

Jak to się ostatecznie skończyło? Domyślali się, że stara wiedźma włada potężnymi czarami. Dlatego też zakradli się do chaty pod osłoną nocy i podłożyli ogień. Staruszka jednak, jak to starsza osoba, miała małe problemy ze snem. Zauważyła więc co się dzieje. Niestety nie zdołała uratować rodziców Olivera, jedynie co udało się jej zrobić to uratować chłopca. Po tym jak wybiegła z nim z chaty, zobaczyli około dwudziestoosobowy tłum wyposażony a to w łopaty, a to widły do przerzucania gnoju. Strach i rozpacz staruszki przerodziły się w gniew. A gniew bardzo łatwo przyciągnął straszliwe magiczne moce.

Wiedźma poza tym, że była prawdziwą mistrzynią alchemii to dodatkowo naturalnie łatwo przychodziło jej władanie siłami natury. Oliver z przerażeniem spoglądał na to co się dzieje. Za nim płonęła chata, czuł ten żar na plecach. Na twarzy z kolei szkwał wezwanej przez babkę magii. Ziemia trzęsła się niemiłosiernie. Wiatr smagał niczym biczem. Koryto pobliskiej rzeczki zagotowało się. Oliver pamięta przeraźliwe krzyki, błyski i strach. Kilka minut później było po wszystkim. Zemsta na gorąco została zaspokojona. A babka i dziecko po tym, jak stracili wszystko, musieli czym prędzej uciekać. Nie mieli wszakże domu, nie mieli nic, co by trzymało ich w tym miejscu. Poza tym musieli uregulować wszystkie sprawy związane ze śmiercią rodziców.

Ponownie dzięki koneksjom oraz magii, udało się przekroczyć Żelazną Kurtynę. Było to oczywiście trudniejsze niż wcześniej, nie mieli pieniędzy. Na szczęście babcia Olivera okazała się nie lada czarownicą. I tak powrócili do Francji, do miasta gdzie mieszkał Oliver, a wcześniej jego dziadek. Od razu udali się do Kościoła, gdzie babka opowiedziała o wszystkim, co się stało z rodziną jej i chłopca. Oczywiście staruszkę znano tam. Wprawdzie nie odwiedzała miejscowości wiele długich lat, aczkolwiek zachowało się kilka osób, które mogły potwierdzić, że znają wiedźmę i jest ona zaufaną czarownicą. Tutaj okazało się, że babcia za młodu była całkiem towarzyską osobą!

Kościół pomógł w spieniężeniu majątku państwa Lavoie. Pomogła tez nieco rodzina z Belgii ubolewając nad tragiczną śmiercią córki. Babka uznała jednak, że zbyt bolesne są teraz dla niej europejskie ziemie. Poprosiła znajome osoby z Kościoła o pomoc w przeprowadzce za wielką wodę. Udało się skontaktować z Kościołem w Hellridge, gdzie wiedźma postanowiła sprowadzić się ze swoim wnukiem. Za spieniężony majątek wykupili miejsca na statku, następnie dzięki wsparciu znajomych z Kościoła zakupili skromny domek we wsi Cripple Rock. Na początku jednak trudno było nazwać to miejsce domem.

Ukraiński akcent starszej wiedźmy szybko został wychwycony przez niemagicznych mieszkańców miasteczka. Patrzyli oni na tę dziwną rodzinę spode łba. Zdarzało się, że  nawet spluwali oni pod nogi starowince, a dzieci dokuczały niemiłosiernie Oliverowi, mimo że ten mówił z wyraźnie francuskim akcentem (co ciekawe, nie pozbył się go po dziś dzień). Ba, czasami nawet odmawiano im obsługi w sklepie! Nieufność wywołana Zimą Wojną była odczuwana na każdym kroku. Przynajmniej do czasu, kiedy staruszka nie zasłużyła sobie na szacunek okolicznej społeczności. A stało się to wtedy, kiedy za pomocą swoich maści i ziołowych naparów wyleczyła z wysokiej gorączki dziecko pewnej bogatszej kobiety. Podczas, gdy lekarze już rozkładali ręce nad choroba malca, pomogła znachorka. Od tego czasu odnoszono się do Olivera i jego babci nieco przyjaźniej. Zaczęła ona pomagać ludziom, przygotowując napary na różne dolegliwości. Oczywiście całkiem drobne, nie poważne. Brała za to niewiele pieniędzy, ot tyle by zapewnić dach nad głową oraz wyżywienie sobie i Oliverowi.

Kiedy Oliver skończył dwanaście lat został przyjęty do szkółki przykościelnej, gdzie zaczął naukę magii. Nauczyciele szybko odkryli u niego smykałkę do magii powstawia, natury oraz naturalny zmysł do alchemii i zielarstwa. Nie bez znaczenia pozostały też tutaj lekcje udzielane mu przez babcię. A trzeba przyznać, że była bardzo surową nauczycielką! Nie raz i nie dwa Oliver dostał po głowie za to, że źle rozpoznał jakąś roślinę lub umknęły mu właściwości składnika jednej z mikstur. Babcia ćwiczyła z nim też odpowiednie czary z obszaru magii powstania i natury. Pewnie dlatego stał się pod tym względem całkiem wybitnym uczniem.

A kiedy tylko nie uczyła go rzucania zaklęć, warzenia eliksirów czy rozpoznawania ziół, uczyła go wiedzy o słowiańskich zwyczajach. Ponieważ mimo tego, że z bólu serca opuściła rodzime ziemie to jednak sercem była przy upadłych aniołach, które przybrały imiona znane z słowiańskich mitów. I chociaż oczywiście czciła trójcę Lucyfera, Lilith i Aradię jako tych najwyższych, to jednak czasem trudno wyprzeć prastare wierzenia. Trudno powiedzieć czy zakopywanie nogi dzika pod progiem domu, by odgonić złych ludzi ma jakąkolwiek moc. Dzięki babci jednak chłopak w to uwierzył. Dlatego chociaż podąża za nowoczesnością to jednak po dziś dzień wraz ze starowinką kultywuje prastare słowiańskie tradycje, jak na przykład pozostawianie strawy dla domowych demonów czy wieszanie podkowy pod stropem. Dzięki babci świetnie zna niuanse mitów słowiańskich, a także wie dużo o wydarzeniach spisanych w Księdze Bestii.

Ze względu na ukraińskie pochodzenie babka zdecydowała się nauczyć swojego wnuka podstaw języka ukraińskiego, chociaż jego poznawanie szło chłopakowi nieco topornie. Dziś może pochwalić się najwyżej poziomem A1. Nieco lepiej szła mu nauka języka angielskiego, który do tej pory opanował na poziomie B2. Z oczywistych względów doskonale posługuje się językiem francuskim, w końcu był go uczony od dziecka. Mimo wielu lat spędzonych na amerykańskich ziemiach, nadal nie wyplenił tego silnego francuskiego akcentu. Zdarza mu się tez nadal nie wiedzieć, jak powiedzieć dane słowo po angielsku i zamiast tego wtrąca jego francuski odpowiednik. Niektórzy złośliwi mogliby stwierdzić, że robi to specjalnie, bo gdyby się przyłożył to mógłby angielski znać zdecydowanie lepiej. Nie żeby coś, złośliwi mieliby rację, bo tak, Oliver robi to specjalnie. Doskonale wie, że język francuski, podobnie jak ten silny akcent, jest niczym miód na uszy wielu amerykanów. I wykorzystuje to szczególnie wtedy, kiedy chce poderwać jakiegoś przystojnego pana.

Jeśli zaś chodzi o edukację niemagiczną, najpierw dostał się do szkoły podstawowej Northride w Broken Alley, gdzie zachwycał nauczycieli swoją wiedzą o przyrodzie i biologii. Niejeden raz brał tez udział w konkursach przedmiotowych, kilka razy pod rząd został nawet ich laureatem. I chociaż z innych przedmiotów nie był specjalnie uzdolniony, ot wyjątkowo przeciętny, to jednak przyjęto go do szkoły średniej Frozen Lake High, gdzie było mu ciężko. Był wszakże jednym z niewielu pochodzących z mało zamożnej rodziny, ba, przyszedł z mało renomowanej szkoły. Dokuczano mu, to jasne. Jednak już wtedy trzeba było przyznać, że był z niego dość charakterny chłopak. Dzięki charyzmie oraz oczywiście przedmiotowej wiedzy, stał się dość rozpoznawalnym chłopakiem w szkole. Nawet jego styl się nieco zmienił. Można powiedzieć, że był dość... oryginalny. I chociaż nauczyciele, szczególnie ci starsi stażem, nie patrzyli na jego styl przychylnie, to jednak na niektóre jego zachowania przymykano oko, bo w końcu był diabelnie dobry z nauk biologicznych i przyrodniczych. Mimo jego ekscentrycznej osobowości oraz stylowi bycia wróżono mu karierę naukową.

Cóż, wprawdzie po ukończeniu szkoły poszedł na tutejszy Uniwersytet, zaczął studiować biologię, to jednak ten niemagiczny kierunek spadł na drugi plan, kiedy z polecenia nauczycieli ze szkółki przykościelnej został zaproszony do Tajnych Kompletów pod kuratelę profesora magii powstania, by prowadzić kolejne badania nad magią, która przecież jest względnie nową nauką. Prawdopodobnie uczelnia to jedyne miejsce, w którym można go zobaczyć w miarę normalnie ubranego (chociaż zawsze odrobinę swojego stylu stara się przemycić). Często można go zobaczyć w pobliżu alchemicznych stanowisk z papierosem w ustach, nachylonego nad potężnymi tomami traktującymi o sztuce warzenia mikstur i magicznych naparów.

Jest też czarownikiem bardzo, bardzo dziwnym. Jego osobowość bardzo się wybija w czarodziejskiej społeczności, a trzeba przyznać, że jest to jakiś wyczyn! Nie zawsze stosuje się do zasad, niekiedy je łamie, oczywiście tak by nie dać się złapać. Na własną rękę tworzy psychoaktywne mieszanki ziół do palenia czy dziwne proszki służące zrelaksowaniu się bądź wywołaniu pięknych halucynacji. Możliwe, że jest nawet od podobnych substancji w jakimś stopniu uzależniony aczkolwiek sam się do tego nie przyzna. Niemniej za drobną opłatą rozprowadzania wśród magicznej społeczności pewne mieszanki ziół. Aczkolwiek robi to głównie wśród znajomych, w końcu wolałby by jego działalnością nie zainteresowały się wysoko postawione osoby w Kościele. Mogłoby to być dla niego bardzo problematyczne.

O ekscentryczności Olivera świadczyć może też jego styl ubioru. Stonowane kolory? Elegancki krój? Zapomnijcie o tym całkowicie! Styl młodego Lavoie zdaje się wyprzedzać epokę o całe dekady, chociaż niektóre stylizacje pokazywane już teraz w telewizji zdają się temu przeczyć. Niemniej przyzwyczaił się już do zaciekawionych lub zniesmaczonych spojrzeń rzucanych mu, kiedy idzie ulica, siedzi w barze czy kawiarni. Nawet jego babka za bardzo nie pochwala zarówno gustu modowego, jak i upodobań miłosnych swojego wnuka. Niemniej doskonale wie, że w tym wieku już niewiele wskóra. Więc tak sobie żyją oboje w Cripple Rock,  z jednej strony podobni charakterami niczym dwie krople wody, a z drugiej jak przeciwieństwa - niczym ziemia i niebo.

A co przyniesienie przyszłość? Tę część historii Olivera Lavoie dopiero przyjdzie nam napisać...
[ukryjedycje]
Oliver Lavoie
Wiek : 25
Odmienność : Czarownik
Miejsce zamieszkania : Cripple Rock
Zawód : student / sprzedawca w herbaciarni
Mistrz Gry
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t58-budowanie-postaci
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t179-listy-do-mistrza-gry
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t58-budowanie-postaci
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t179-listy-do-mistrza-gry

Witaj w piekle!

W tym momencie zaczyna się Twoja przygoda na Die Ac Nocte! Zachęcamy Cię do przeczytania wiadomości, która została wysłana na Twoje konto w momencie rejestracji, znajdziesz tam krótki przewodnik poruszania się po forum. Obowiązkowo załóż teraz swoją pocztę i kalendarz , a także, jeśli masz na to ochotę, temat z relacjami postaci i rachunek bankowy. Możesz już rozpocząć grę. Zachęcamy do spojrzenia w poszukiwania gry, w których to znajdziesz osoby chętne do fabuły.

I pamiętaj...
Piekło jest puste, a wszystkie diabły są tutaj.

       
Sprawdzający: Esther Marwood


Ostatnio zmieniony przez Mistrz Gry dnia Wto Kwi 02 2024, 21:41, w całości zmieniany 1 raz
Mistrz Gry
Wiek :
Miejsce zamieszkania : Piekło
Zawód : Guru sekty satanistycznej
Mistrz Gry
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t58-budowanie-postaci
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t179-listy-do-mistrza-gry
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t58-budowanie-postaci
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t179-listy-do-mistrza-gry

Rozliczenie


Ekwipunek



Aktualizacje


3.02.23 Osiągnięcie: Pierwszy krok (+150 PD)
5.02.23 Osiągnięcie: Co do słowa (+10 PD)
6.02.23 Zakupy (-110 PD)
Mistrz Gry
Wiek :
Miejsce zamieszkania : Piekło
Zawód : Guru sekty satanistycznej