Witaj,
Mistrz Gry
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t58-budowanie-postaci
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t179-listy-do-mistrza-gry
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t58-budowanie-postaci
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t179-listy-do-mistrza-gry
Pracownia alchemiczna
Ściany w kolorze głębokiej zieleni kontrastują z blaskiem mosiężnych instrumentów, tworząc ciepłą, a zarazem tajemniczą atmosferę. Nisko zawieszone lampy o mlecznych kloszach rzucają miękkie światło, które delikatnie oświetla rzędy szklanych fiolek, kolb i retort, ustawionych starannie na solidnych, drewnianych stołach. W powietrzu unosi się subtelny zapach ziół, żywic i minerałów, mieszając się z aromatem ksiąg i pergaminów, które leżą na półkach zawieszonych wzdłuż ścian. Jest to główny gabinet Lorraine i tutaj najczęściej powstają zamówione eliksiry.
Mistrz Gry
Wiek :
Miejsce zamieszkania : Piekło
Zawód : Guru sekty satanistycznej
Barnaby Williamson
ANATOMICZNA : 5
ODPYCHANIA : 33
WARIACYJNA : 1
SIŁA WOLI : 11
PŻ : 189
CHARYZMA : 8
SPRAWNOŚĆ : 14
WIEDZA : 5
TALENTY : 16
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t285-barnaby-williamson#794
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t404-barnaby-williamson#1290
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t405-poczta-barnaby-ego-williamsona
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f107-ulica-staromiejska-9-6
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1062-rachunek-barnaby-williamson
ANATOMICZNA : 5
ODPYCHANIA : 33
WARIACYJNA : 1
SIŁA WOLI : 11
PŻ : 189
CHARYZMA : 8
SPRAWNOŚĆ : 14
WIEDZA : 5
TALENTY : 16
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t285-barnaby-williamson#794
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t404-barnaby-williamson#1290
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t405-poczta-barnaby-ego-williamsona
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f107-ulica-staromiejska-9-6
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1062-rachunek-barnaby-williamson
7 — V — 1985

Plamki na mapie dzielnicy — niektóre świeże, inne nie; niektóre przydatne, inne wręcz przeciwnie — odmierzały zdolność Deadberry do otrząśnięcia się z popiołu katastrof. Po płonących Piwniczkach i trupach na Placu Aradii nie został żaden ślad; tylko kilka osmolonych kamieni, tylko parę(naście) niewyleczonych traum, tylko trochę świeżych nagrobków i starych zatargów kultywowanych w imię podziałów.
Tylko ciężka świadomość, że niepewne czasy domagały się pewnych środków — a te (uwaga, dzieci, to będzie cenna lekcja) zdobywać należy w źródłach tyleż sprawdzonych, co balansujących na granicy legalności.
Bądź jej braku.
Panacea Inferialis była sztandarowym przykładem magicznego biznesu i Williamson były zaskoczony, gdyby inny Williamson (ten młodszy, z uśmiechem z pierwszy stron gazet) nie próbował zaskarbić sobie sympatii kierowniczki apteki. Walka o głosy trwała, Deadberry w marcu zaczęło być głównym bastionem do sięgnięcia po niewygodny, wypierdziany stołek burmistrza — Richie wiedział, co zrobić, żeby zarobić.
Barnaby wiedział, że szukać, żeby znaleźć.
I żaden z nich nie miał pojęcia — ani tego bladego, ani w kolorze ich oczu — co tak właściwie łączy ich z Lorraine.
Dzwoneczek nad drzwiami wydał z siebie dzyń; Williamson starszy powinien zacząć od dzień dobry, ale pozory lubiły opuszczać tymczasowe miejsca pobytu, kiedy wnętrze apteki było puste, właścicielka odcinała się od ściany pełnej buteleczek idealnie rudą kaskadą włosów, a żadne z nich nie lubił tracić czasu.
Pani Faulkner — we własnej osobie i na wolności mimo pewnego, specyficznego zamiłowania do eliksirów, które przez prawo kościele określano mianem nielegalnych; w prywatnej opinii Williamsona to delikatna przesada.
Magia iluzji wysadzała ludziom głowy, ale nikt nie wpadł na wtrącenie tamtejszych zaklęć do puli zakazanych.
Byłem w okolicy prawda pomyślałem, że zajrzę też prawdaot tak, bezinteresownie gówno prawda.
W bocznej kieszeni przewieszonego przez ramię plecaka ciążył paskudnie cudowny specyfik, z którego Lorraine potrafiła zdziałać cuda; Barnaby nigdy nie pytał o logikę harmonizatorów i składników — z magią powstania miał tak samo po drodze, co z wycieczką do Arkansas, więc ani trochę. Pracę zostawiał profesjonalistom; niestety, ostatni Rzecznik, który znał zaawansowane eliksiry, wysadził samego siebie w domowej pracowni i przez dwie doby Williamson zastanawiał się, czy to coś na suficie to część do eliksiru, czy faktyczne oko gwardzisty.
(Czasem lepiej nie wiedzieć).
Jesteśmy w magicznej części miasta, a od wejścia nie cuchnie rytuałaminieładnie, powiedziałby, gdyby pretensjonalność leżała w naturze człowieka, który mówił tylko, kiedy wymagała tego sytuacja; a skoro był gościem i naprawdę zamierzał pomóc — nie nazwałby Lorraine wspólniczką; raczej częścią intratnego układu — proces powitań i intencji musiał pełnić w pojedynkę. — Ryzykowne. Pół Deadberry dałoby się pokroić za zawartość apteki, drugie pół zdekapitować.
A co z granicą błędu?
Nazywa się Barnaby Williamson i właśnie odkłada plecak na ladę; był ciężki, wypchany po brzegi i ewidentne gotowy do działania.
Lorraine znała istotny fakt na temat gościa — był gwardzistą.
Gwardzista znal istotny fakt na temat Lorraine — spod laty wyciągała rzeczy, za które mógłby zafundować jej kilkuletni pobyt w kazamacie.
Oboje znali istotny fakt na temat samych siebie — z każdym można się porozumieć; zwłaszcza, kiedy w grę wchodzi umowa barterowa.
Dwa rytuały tu, dwa w domu — po pierwszym spotkaniu nadeszło drugie, w którego połowie Williamson uświadomił panią Faulkner, że znalezienie czyjegoś adresu zamieszkania nie jest trudne, kiedy jest się gliniarzem i gwardzistą w jednym. — W zamian za trzy eliksiry?
Nieporuszona zieleń spojrzenia to kolor nadziei; Williamson przybywa w pokoju.

ekwipunek: pentakl, athame, odwłok żaby o trzech oczach, świece czerwone x2, świece cynobrowe (rzepakowy) x1, zaklęty brelok do kluczy
Barnaby Williamson
Wiek : 33
Odmienność : Czarownik
Miejsce zamieszkania : Stare Miasto
Zawód : oficer oddziału Czyścicieli w Czarnej Gwardii
Lorraine Faulkner
POWSTANIA : 20
WARIACYJNA : 4
SIŁA WOLI : 10
PŻ : 162
CHARYZMA : 7
SPRAWNOŚĆ : 1
WIEDZA : 20
TALENTY : 18
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t2302-lorraine-faulkner-zd-krueger#31649
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t2321-lorraine-faulkner#32336
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t2322-lorraine-faulkner#32339
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f259-hilltop-lane-45-4
BANK : https://www.dieacnocte.com/t2323-rachunek-bankowy-lorraine-faulkner#32350
POWSTANIA : 20
WARIACYJNA : 4
SIŁA WOLI : 10
PŻ : 162
CHARYZMA : 7
SPRAWNOŚĆ : 1
WIEDZA : 20
TALENTY : 18
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t2302-lorraine-faulkner-zd-krueger#31649
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t2321-lorraine-faulkner#32336
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t2322-lorraine-faulkner#32339
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f259-hilltop-lane-45-4
BANK : https://www.dieacnocte.com/t2323-rachunek-bankowy-lorraine-faulkner#32350
Dzwoneczek dźwięczący nad drzwiami przecina doskonałą ciszę w aptecznej sali.
Rude pukle przerywają nieskazitelne pasmo białych szafek, ścian i kitla, gdy właśnie wyłaniam się zza lady, aby kontrolnie sprawdzić, kto wszedł do środka.
Nie jestem ani zaskoczona, ani rozczarowana. Może odrobinę skonsternowana, bo twarz, którą przed sobą widzę, kojarzę doskonale.
Odkąd zgodziłam się na układ z Leandrem, minęły dobre trzy lata. Podczas trzech lat okazało się, że sekret to najbardziej pożądana waluta półświatka, szczególnie tego magicznego, bo na drodze stanęły mi przeróżne osoby, które dowiedziały się o tym, do jakiego stopnia jestem w stanie nagiąć własną moralność. W imię nauki, tłumaczyłam sobie pierwotnie. Nieważne w jakie imię, mówię teraz, bo we własne kłamstwo przestałam w końcu sama wierzyć.
Partnerów w sekrecie mam wielu. Z jednym z nich regularnie spotykam się w sypialni. Drugiego otrułam na tyle skutecznie, że teraz jest o wiele bardziej przekonany do stania po mojej stronie. Trzeci właśnie wszedł do apteki, a zmarszczka przecina mi doskonale gładkie czoło, gdy próbuję wyłapać, czy jest to groźba, czy też swoiste zmartwienie.
Ani jedno, ani drugie. Barnaby Williamson ma rację – apteki nie zabezpieczyłam w żaden magiczny sposób i szalenie mnie to niepokoi. Zamek w drzwiach można łatwo przekręcić bądź wyłamać, Leander zademonstrował mi to wielokrotnie; po którymś razie przestałam wierzyć, że zwyczajnie zapomniałam zamknąć drzwi (nauczyłam się sprawdzać po pięć razy), jednakże magia powstania była doskonała przy tworzeniu i naprawianiu. Jednak przy zabezpieczaniu budynków?
Nie łudzę się już, że Barnaby Williamson przyszedł na spontaniczne zakupy. Po prostu opieram przedramiona po drugiej stronie lady i czekam z łagodnym uśmiechem, aż dotrze do sedna.
Konkretny był z niego chłopak. Być może to wojskowe wychowanie, w końcu był Gwardzistą. Lekarzy cechowała podobna dyscyplina i cenienie sobie czasu. Szkoda jedynie, że trochę młodszy. I mało podatny na urok osobisty.
(Usiłuję nie dopuścić do siebie myśli, że w jego oczach jestem równa stereotypowej wiedźmie z kurzajką na nosie, która pochyla się nad kotłem z parującą, zieloną miksturą).
To bardzo miłe z pana strony, tak troszczyć się o mnie, panie Williamson – odpowiadam mu z uprzejmym uśmiechem. W końcu sam wyszedł z propozycją, jak mogłabym nie docenić? – Ale zastanawiam się teraz, czy tak niewiele warte dla pana są moje mikstury. – Rozpoczęliśmy negocjacje, to negocjujmy. – Cztery rytuały – dlaczego dwa w domu? Barnaby Williamson nie był jeszcze u mnie w mieszkaniu, miałabym zaprosić go na kawę? Czy to jakaś sugestia? – w zamian za sześć porcji eliksirów? – Unoszę brwi znacząco. Klienci zapominali, ile wartości jestem w stanie wyciągnąć z jednego, najmniejszego składnika. – Chyba że mówiąc trzy eliksiry ma pan na myśli jedynie po jednej porcji z trzech różnych eliksirów. Nie chciałabym pana źle zrozumieć.
Nie jestem aż tak durna, nie chcę drażnić Czarnej Gwardii. Póki jest po mojej stronie, muszę o niego dbać. Ale szanujmy też moją pracę, prawda?
Lorraine Faulkner
Wiek : 40
Odmienność : Czarownica
Miejsce zamieszkania : Deadberry
Zawód : alchemiczka | właścicielka apteki
Barnaby Williamson
ANATOMICZNA : 5
ODPYCHANIA : 33
WARIACYJNA : 1
SIŁA WOLI : 11
PŻ : 189
CHARYZMA : 8
SPRAWNOŚĆ : 14
WIEDZA : 5
TALENTY : 16
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t285-barnaby-williamson#794
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t404-barnaby-williamson#1290
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t405-poczta-barnaby-ego-williamsona
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f107-ulica-staromiejska-9-6
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1062-rachunek-barnaby-williamson
ANATOMICZNA : 5
ODPYCHANIA : 33
WARIACYJNA : 1
SIŁA WOLI : 11
PŻ : 189
CHARYZMA : 8
SPRAWNOŚĆ : 14
WIEDZA : 5
TALENTY : 16
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t285-barnaby-williamson#794
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t404-barnaby-williamson#1290
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t405-poczta-barnaby-ego-williamsona
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f107-ulica-staromiejska-9-6
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1062-rachunek-barnaby-williamson
Cienka granica pomiędzy prawem i bezprawiem, prawdą i kłamstwem, przemilczeniem i zatuszowaniem — czerwona, krucha nitka pomiędzy współpracą i komorą deprawacyjną katastrofy; wszystko zamknięte w specyficznej woni pracowni, gdzie nieokreślone składniki trudnych do zapamiętania eliksirów dawno temu  (i wciąż prawda) zmieszały się z subtelną wonią perfum, na świat wydając orędowniczkę alchemii — kobietę, która na fiolkach, kociołkach i częściach płazów zbudowała swoje imperium.
Lorraine Faulkner od dawna powinna zwiedzać kazamatę od środka; Lorraine Faulkner z pomocą kilku specyfików z listy ściśle zakazanych wykupiła sobie długie wakacje na wąskiej pryczy; Lorraine Faulkner była zbyt cenna, żeby zamykać ją pod kilkoma tonami ciemnego, kościelnego kamienia.
Lorraine Faulkner — kiedy? Nieistotne; ona pewnie pamięta, on zapomniał dawno temu — była dobitnym uosobieniem tego, czego wyznawcą i czynnym narzędziem lata temu stał się Williamson.
Problemem nie jest to, że pani Faulkner robi coś nielegalnego — problemem jest to, że ten jeden, jedyny raz dała się złapać.
Rdzawy blask zza lady wskazywał kierunek tej krótkiej pielgrzymki; ciężki plecak na blacie nie zsunął z ramion balastu odpowiedzialności (które z nich ryzykowało teraz więcej i dlaczego nosiło kręgowe nazwisko?) — wyłączne prawo do ulgi od dawna rościła sobie śmierć.
Cały ja, pani Faulkner. Miły i uczynny — życiem rządzi wielka trójca — prawda, tylko prawda i gówno prawda — a Williamson właśnie wybiera ostatnią; owiniętą w szeleszczący papierek, ukrytą za kurhanem czerwonych świec, dobitnie nieprzekonującą w tym nagłym przejawie altruizmu.
Nie poznali się na tyle dobrze, by pani Faulkner miała powody wątpić w jego prawdomówność, ale niektórzy ludzie po prostu mają to w twarzach; zaskakujące, ile zdradzić potrafi lekkie zmarszczenie brwi.
Więc gramy w ten sposób.
Lorraine miała rację — był laikiem; znajomość alchemicznych niuansów zaczynała się tam, gdzie Williamson wychwytywał słowa—klucze w oddziaływaniu co poniektórych eliksirów i kończyła w momencie, w którym tekst docierał do szczegółów porcjowania, komponowania i harmonizowania. Wiedział, czego szuka — nie musiał wiedzieć, w jaki sposób powstanie, za to dobrze było dowiedzieć się (wiedza to potęgi klucz — trzeba było słuchać dziadka), że mógł chcieć więcej; populacja żab, które wydawały się głównym składnikiem eliksirów, właśnie odetchnęła z ulgą. Williamson przeciwni
Pani mikstury są cenne na tyle, że dobrowolnie i za drobną przysługą; szczegóły, detale, drobnostki — zgłaszam się na ochotnika.
Każdy powód do przesunięcia własnych umiejętności był dobry — lepszy bywał tylko, kiedy mógł zwrócić się w uniwersalnej walucie barteru.
Czasem zapominam, że mam do czynienia z mistrzynią w swoim fachu — to nie słodzenie — Williamson wątpił, by istniała w tym hrabstwie taka ilość syropu klonowego, która mogłaby osłodzić Lorraine Faulkner — jeśli mówi prawdę. Nawet ją za to szanował — albo po prostu lubił, gdy kobiety były trochę złe.
Gdy są uparte, gdy grają, gdy testują granice wytrzymałości, doskonale wiedząc, że mają do tego prawo. Szanował ją za to, bo niczego innego — poza eliksirami i długofalową współpracą — od niej nie chciał; może, gdyby przy pierwszym, drugim albo trzecim spotkaniu uwierzył, że byliby w stanie połączyć przyjemne z pożytecznym, sprawy wyglądałyby inaczej, ale Williamson był na to zbyt rozsądny, zbyt chłodny, zbyt trzeźwy, zbyt skupiony, zbyt zepsuty; Lorraine nie potrzebowała uszkodzonych zabawek, zwłaszcza takich, które nie lubią rozkazów.
Trzy rytuały za dwa eliksiry po dwie porcje.
Za oknem pracowni rozlało się pełno majowego słońca — światło nasyciło powietrze i zgubiło w rudych włosach; przez chwilę mogli poudawać, że wszystko inne stało się niewyraźnym, zamglonym kształtem.
Umowa?
Barnaby Williamson
Wiek : 33
Odmienność : Czarownik
Miejsce zamieszkania : Stare Miasto
Zawód : oficer oddziału Czyścicieli w Czarnej Gwardii
Lorraine Faulkner
POWSTANIA : 20
WARIACYJNA : 4
SIŁA WOLI : 10
PŻ : 162
CHARYZMA : 7
SPRAWNOŚĆ : 1
WIEDZA : 20
TALENTY : 18
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t2302-lorraine-faulkner-zd-krueger#31649
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t2321-lorraine-faulkner#32336
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t2322-lorraine-faulkner#32339
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f259-hilltop-lane-45-4
BANK : https://www.dieacnocte.com/t2323-rachunek-bankowy-lorraine-faulkner#32350
POWSTANIA : 20
WARIACYJNA : 4
SIŁA WOLI : 10
PŻ : 162
CHARYZMA : 7
SPRAWNOŚĆ : 1
WIEDZA : 20
TALENTY : 18
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t2302-lorraine-faulkner-zd-krueger#31649
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t2321-lorraine-faulkner#32336
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t2322-lorraine-faulkner#32339
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f259-hilltop-lane-45-4
BANK : https://www.dieacnocte.com/t2323-rachunek-bankowy-lorraine-faulkner#32350
Cały Ty, Barnaby Williamson. Miły i uczynny.
Miły i uczynny, bo tylko poprzez jego łaskę i protekcję nie trafiłam do Kazamaty. Niemiły i nieuczynny, bo wystarczy byle kaprys, albo rozwiązanie naszej małej umowy, żeby wydać mnie Czarnej Gwardii i zamknąć w kościelnych podziemiach na wystarczająco długo, aby moje dzieci dorastały beze mnie, a ja – żebym straciła wszystko i nie odzyskała już w ciągu życia nic.
Obcowanie z Barnabym Williamsonem przypominało udomowianie pantery. Dbasz o nią i karmisz, zawierasz niepisany układ, a potem przez cały czas obracasz się, tylko kontrolnie, żeby sprawdzić, czy za moment nie rzuci Ci się do gardła i nie rozszarpie Twojego istnienia na strzępy.
On mógł to zrobić.
Ja nie byłam bezbronna i mogłabym się odgryźć.
A jednak tańczyliśmy na cienkiej linie zaufania, wiedząc (wiedząc?), że jedno pociągnie za sobą drugie.
Zabawne. To nawet całkiem romantyczne, ktoś zdecydowanie powinien napisać o tym książkę.
Ktoś na pewno już to zrobił, tylko ja mam za mało czasu, aby je czytać.
Romansidła zresztą nigdy nie były moją ulubioną literaturą.
Spoglądam na plecak pana Williamsona, zastanawiając się, gdzie mógł być przed tym, jak wylądował na mojej ladzie i czy mam wystarczająco środków, aby zdezynfekować ewentualne niebezpieczeństwo. Nieład i brud to jedne z tych rzeczy, które drażnią mnie najbardziej – brud, którego nie widać, bywał tym bardziej niebezpieczny.
Na moment jednak o tym fakcie zapominam, bo słyszę niebywale miłe słówka z ust Barnaby’ego, na co moje wargi lekko drgają. Może mam słabość do niebezpiecznych, ale miłych dla mnie chłopców. Już prawie jestem skłonna zgodzić się na obniżone warunki, które zaproponował mi w drodze negocjacji. Bo właściwie – dlaczego nie? Niech stracę.
Ale.
Dlaczego mam tracić?
A więc cztery porcje eliksirów… - jakich? Stawka nie gra roli; być może za moment odbiją mi się czkawką – za trzy rytuały – wyciągnęłabym dłoń, aby dobić targu i przypieczętować umowę, ale. – Oraz. – Zamiast dłoń mu podać, unoszę palec, dla lepszego skupienia jego uwagi. – Niewielką przysługę. Bo widzi pan, panie Williamson, tak to już z magią bywa. Im dłużej się ją użytkuje, im lepiej się ją zna, tym bardziej dostrzega się jej niedoskonałości. A ja nie przepadam za ograniczeniami, dlaczego wciąż szukam nowych rozwiązań, które ułatwiłyby życie. – Może przy okazji wspomogły w walce o alfę i omegę? Nie pamiętam, żebym w ogóle o nią się starała, ale mam już czterdzieści lat. Za moment zwykły biegły może przestać mi wystarczać. – Dlatego oczekuję malutkiej pomocy. Może sugestii, czego potrzebowałby Kościół – w domyśle: Czarna Gwardia, skoro klientów mam praktycznie pod własnym nosem – albo pomocy przy realizacji moich małych eksperymentów. Nie musi być osobista, wystarczy choćby polecenie kogoś, kto chciałby się… nieładnie to ujmując… przydać. Co pan myśli?
Z odmową i tak będę musiała się pogodzić. Chociaż z pewnością nie będę pocieszona. Nasza mała umowa mogłaby wejść na zupełnie inny, nieco wyższy i nieco bardziej zaangażowany poziom.
A przecież nikt nie mówi o tym, żeby pomagał mi od razu wynajdować kolejne trucizny.
Na nie sama mam kilka pomysłów; i w nich pomaga mi już ktoś inny, niesamowicie i wielce zaangażowany.
Lorraine Faulkner
Wiek : 40
Odmienność : Czarownica
Miejsce zamieszkania : Deadberry
Zawód : alchemiczka | właścicielka apteki
Barnaby Williamson
ANATOMICZNA : 5
ODPYCHANIA : 33
WARIACYJNA : 1
SIŁA WOLI : 11
PŻ : 189
CHARYZMA : 8
SPRAWNOŚĆ : 14
WIEDZA : 5
TALENTY : 16
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t285-barnaby-williamson#794
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t404-barnaby-williamson#1290
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t405-poczta-barnaby-ego-williamsona
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f107-ulica-staromiejska-9-6
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1062-rachunek-barnaby-williamson
ANATOMICZNA : 5
ODPYCHANIA : 33
WARIACYJNA : 1
SIŁA WOLI : 11
PŻ : 189
CHARYZMA : 8
SPRAWNOŚĆ : 14
WIEDZA : 5
TALENTY : 16
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t285-barnaby-williamson#794
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t404-barnaby-williamson#1290
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t405-poczta-barnaby-ego-williamsona
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f107-ulica-staromiejska-9-6
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1062-rachunek-barnaby-williamson
Cała ty, Lorraine Faulkner — utalentowana i świadoma zagrożenia.
Pierwsze było przyczyną drugiego; talent zrodził kłopoty, gdzie kłopoty, tam Lucyfer, a gdzie diabeł nie może, tam Gwardię pośle — tamten wieczór, w tracie którego imienny bilet w jedną stronę do Kazamaty stracił ważność zanim został wykorzystany, był wypadkową wielu składników. Lorraine powinna docenić analogię; o składnikach, harmonizatorach i mieszankach wiedziała więcej, niż większość Rzeczników — właśnie dlatego była przydatna.
Właśnie dlatego nadal stała za ladą własnego biznesu, nie przy wyjątkowo tłustym szczurze kilkanaście jardów pod ziemią; problem w tym, że węże żywią się gryzonami.
A Lorraine Faulkner to wyjątkowo jadowity okaz — nieistotne, ile razy pozwoli pogłaskać się po łepku, nadal ma kły i tendencję do kąsania w obliczu zagrożenia. Ta współpraca była skradaniem się na palcach i balansowaniem na skorupkach kruchych fiolek eliksirów; nieostrożny ruch uruchomiłby efekt domina — w tym starciu nie byłoby zwycięzców, wyłącznie same ofiary. Tak długo, jak długo o tym pamiętali, czekały ich popołudnia podobne do tych; obfitujące w możliwości, perspektywy i krótką grę w udawanie, że jedno jest tylko klientem, drugie tylko sprzedawcą i żadne z nich nie ma za kołnierzem kolczatki grzechów.
Oraz?
Sztuka negocjacji, sztuka wojny; pierwszą do poduszki czytała Lorraine, na drugiej wychował się Barnaby. Uścisk dłoni nie nadszedł — nadal badali tolerancję rozmówcy na warunki; w pewnym momencie przestały być wymaganiami i zaczęły okazją.
Ta chwila to teraz — skąpana w złotym świetle popołudnia i wskazująca drogę dla słów, których Williamson nie zamierzał butelkować w jednym z licznych flakoników, które Lorraine trzymała pod ladą.
Pani Faulkner, mam tyle pytań — i nie łudzi się, że dostanie odpowiedź na chociaż połowę z nich, ale taka praca: ilością znaków interpunkcyjnych zakreśla drogę do awansu, więc — po pierwsze—
Szukasz kogoś, kto będzie merytorycznym wsparciem w eksperymentach czy—
Jak ładnie nazwać szczura laboratoryjnego bez powoływania się na puchate kitki królików doświadczalnych?
Ich czynnym elementem?
Otóż — właśnie tak.
Jedno wcale nie musi wykluczać drugiego; pierwsze nigdy nie stało w sprzeczności z kolejnym. Wydobywane z wnętrza plecaka — czysty i prany; różniło ich wiele, łączyło uznanie dla czystości — świece nagle zeszły na dalszy plan. Williamson działał na paliwie słów—kluczy; wystarczyło powiedzieć magia, żeby odparł tak.
Powiedzmy, czysto teoretycznie — hipotezy to domena naukowców; gdyby mogli, wytapetowaliby nimi salony — że znam kogoś, kto mógłby być żywo zainteresowany odkryciem nowych sposobów na połączenie eliksirów bojowych i magii odpychania. Jaką formę miałaby współpraca?
Czas był walutą, na której nadmiar nie mógł narzekać nikt w tym hrabstwie — szczególnie z narzuconym na szyję Kręgiem i wszytą między żebra Gwardią.
Hipotetycznie mówiąc, rzecz jasna.
Oczywiście.
Barnaby Williamson
Wiek : 33
Odmienność : Czarownik
Miejsce zamieszkania : Stare Miasto
Zawód : oficer oddziału Czyścicieli w Czarnej Gwardii
Lorraine Faulkner
POWSTANIA : 20
WARIACYJNA : 4
SIŁA WOLI : 10
PŻ : 162
CHARYZMA : 7
SPRAWNOŚĆ : 1
WIEDZA : 20
TALENTY : 18
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t2302-lorraine-faulkner-zd-krueger#31649
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t2321-lorraine-faulkner#32336
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t2322-lorraine-faulkner#32339
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f259-hilltop-lane-45-4
BANK : https://www.dieacnocte.com/t2323-rachunek-bankowy-lorraine-faulkner#32350
POWSTANIA : 20
WARIACYJNA : 4
SIŁA WOLI : 10
PŻ : 162
CHARYZMA : 7
SPRAWNOŚĆ : 1
WIEDZA : 20
TALENTY : 18
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t2302-lorraine-faulkner-zd-krueger#31649
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t2321-lorraine-faulkner#32336
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t2322-lorraine-faulkner#32339
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f259-hilltop-lane-45-4
BANK : https://www.dieacnocte.com/t2323-rachunek-bankowy-lorraine-faulkner#32350
Mam tyle pytań jest odpowiedzią, którą mogłabym przewidzieć, gdybym trudniła się wróżbiarstwem. Pasowała do pana Williamsona, a zaraz za nią mogło iść wszystko, na czele z pierwszym – czy postradała pani zmysły?
O dziwo, nie nadchodzi.
O drugie dziwo, odkrywam, że swoją propozycją poniekąd musiałam go zainteresować, przez co wargi drgają nieznacznie w delikatnym uśmiechu. A więc być może dzisiaj dobijemy targu.
Pytanie pierwsze przybywa bardzo szybko – odpowiedź na nie jest banalna i mogę mu ja podać bez mrugnięcia okiem. Oczywiście, rozmowa by się nawet nie odbyła, gdyby poza nami w aptece znajdował się ktoś jeszcze.
Obu – mówię więc bez mrugnięcia okiem (chociaż mrugam za moment, nie intencjonalnie; potrafię ocenić, kiedy mężczyzna nie jest zainteresowany; szkoda). – Nie umniejszając mojemu doświadczeniu, nie mogę potrafić wszystkiego. – Na przykład nie znam się na magii odpychania, która wydaje mi się dość… brudna, jak na całą resztę magii; ale na szczęście to nie ja muszę jej używać. – Stąd też przyda się i wsparcie merytoryczne i wsparcie… fizyczne.
Każdy lek, każdy eliksir był kiedyś na kimś przetestowany. Nie oszukujmy się, że było inaczej. Na myszach, królikach, ludziach. Kiedyś nie chciałam o tym myśleć, na szczęście kilka lat temu otworzył mi oczy Leander.
To nie znaczy, że to musi być ta sama osoba.
Nawet szkoda by było testować nowy wynalazek na kimś, kto mógłby wnieść tyle wsparcia merytorycznego również i w następne projekty. Zawsze przecież może pójść coś… nie tak.
Jaką formę miałaby współpraca?, zapyta każdy rzeczowy człowiek, a ja cenię sobie rzeczowych ludzi.
Zacznijmy od podstaw, panie Williamson. A najlepiej zagrajmy w otwarte karty – mówię, odsuwając się nieznacznie od lady, która teraz nas dzieliła, niczym symboliczna granica bezpieczeństwa, na odległość wyciągniętych ramion. – Znam się na warzeniu i tworzeniu eliksirów. Współpracuję z medykami – i trucicielami, tego nie muszę dopowiadać – dla samej idei naukowej. To bardzo szczytny cel, kolejne rzesze ludzi dzięki takim projektom wyzdrowieją. Ale poza medykami, mam tuż pod własnymi drzwiami kolejnych ludzi, którzy bronią naszego cudownego Deadberry i dobra wszystkich czarowników. – Przysięgam, że nikt nigdy w tak ładnych słowach nie mógł opisać Czarnej Gwardii. – Magia jest cudowna, ale ma swoje ograniczenia. A swoje ograniczenia ma, ponieważ nie została jeszcze odkryta do końca. Stąd też potrzebuję choćby samych pomysłów, które odpowiedziałyby na zapotrzebowanie osób pokroju… pana. Nie mogę się pochwalić znajomością zbyt wielu takich osób, tożsamości są zatajone, ale to nieważne, one mnie nie interesują, kiedy po swojej stronie mam takiego sojusznika.
Wargi drżą w uśmiechu. Naciągam fakty okrutnie; Barnaby Williamson nie do końca jest moim sojusznikiem, a mnie w istocie nie interesuje poznanie tożsamości większego pola gwardzistów. Nie mam w tym żadnego interesu, żadnej korzyści. Niech przychodzą do mnie i anonimowi, niech ślą listy bez podpisów; wszystko tylko po to, aby zgadzała się kasetka z dolarami.
Stąd też moja propozycja jest taka. Ty mógłbyś popytać kolegów po fachu, bądź zastanowić się sam, co mogłoby wspomóc osoby takie jak Ty… a ja postaram się opracować projekt. Potem, oczywiście, musielibyśmy znaleźć kilka osób z zapleczem merytorycznym i takich, którzy nie boją się przetestowania świeżego projektu, który może mieć rezultaty przeróżne, a zważywszy na zakres magicznych właściwości, również niebezpieczne… i, po kilku poprawkach, Kościół Piekieł zyska kilka nowych pozycji w swoich alchemicznych zapasach. To prawdziwie szczytna idea, nie sądzi pan?
Prawdziwie szczytna, prawdziwie opływająca w dolary, i będąca nową cegiełką, gdybym chciała pofatygować się na Tajne Komplety, by sięgnąć po to, czego nie zdążyłam zdobyć.
Lorraine Faulkner
Wiek : 40
Odmienność : Czarownica
Miejsce zamieszkania : Deadberry
Zawód : alchemiczka | właścicielka apteki
Barnaby Williamson
ANATOMICZNA : 5
ODPYCHANIA : 33
WARIACYJNA : 1
SIŁA WOLI : 11
PŻ : 189
CHARYZMA : 8
SPRAWNOŚĆ : 14
WIEDZA : 5
TALENTY : 16
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t285-barnaby-williamson#794
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t404-barnaby-williamson#1290
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t405-poczta-barnaby-ego-williamsona
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f107-ulica-staromiejska-9-6
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1062-rachunek-barnaby-williamson
ANATOMICZNA : 5
ODPYCHANIA : 33
WARIACYJNA : 1
SIŁA WOLI : 11
PŻ : 189
CHARYZMA : 8
SPRAWNOŚĆ : 14
WIEDZA : 5
TALENTY : 16
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t285-barnaby-williamson#794
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t404-barnaby-williamson#1290
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t405-poczta-barnaby-ego-williamsona
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f107-ulica-staromiejska-9-6
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1062-rachunek-barnaby-williamson
Tyle pytań, tak mało odpowiedzi i okraszone uniesieniem brwi:
Bez rozbieranego pokera?
W odpowiedzi na grę w otwarte karty.
Szkoda, mógłby dodać, gdyby naprawdę było mu szkoda; kłamstwa miały pajęcze, krótkie nóżki i szybko przewracały się na grząskim gruncie półprawd. Lorraine była piękną kobietą, a on nie był zainteresowany — ta część historii dobiegła końca, zanim się rozpoczęła, dzięki czemu teraz mógł słuchać bez wyobrażania sobie niewyobrażalnego.
Słowa tkały sieć możliwości i perspektywy rozwoju; Williamson nie był pewien, czy pani Faulkner ćwiczyła przemowę przed lustrem, czy wybrała drogę spontaniczności, ale zadziałało — milczenie oznaczało, że słuchał.
Słuchając, zaczynał lekko kiwać głową.
Kiwają głową, nieświadomie podejmował decyzję i zmieniał perspektywę; wszystko zależało od punktu widzenia, a ten, na którym właśnie usiadł Barnaby, z dwóch mil krzyczał do niego neonowym okazja. To była okazja — nie tylko dla świata nauki, ale dla Gwardii i Kościoła; okazja do przelania własnej wiedzy w fiolki i przekonania się, jak bardzo alchemia będzie użyteczna w starciu. Za wzniosłością idei zwykle ukrywały się intencje, a te w przypadku pani Faulkner należały do grona oczywistości — nowe badania to nowe środki; nowe środki to zdobycie naukowej sławy i dorobienie się dodatkowego zera lub dwóch na koncie bankowym.
On niczego nie tracił, ona mogła dopiąć swojego, a oboje?
Oboje zyskaliby znacznie więcej, niż kilka powszechnie znanych eliksirów i parę rytuałów.
To wspaniała idea, pani Faulkner, ale plan ma kilka dziur.
Niezbyt dużych, wystarczy kilka równo wyciętych łat; Lorraine nieświadomie (na pewno?) zwróciła się do kogoś, kto mógł pomóc w ich naszyciu.
Jeśli zamierzasz prowadzić badania nieoficjalnie, chętny na wsparciejak to określiła? fizyczne będzie musiał trzymać gębę na kłódkę. To samo z każdym zainteresowanym współpracą.
Ryzyko, którego nie sposób uniknąć; im więcej zaangażowanych, tym szersze prawdopodobieństwo, że ktoś pochwali się wynikami zbyt wcześnie.
Jeżeli chcesz wybrać oficjalną ścieżkę, szybciej niż później znajdziesz się pod radarem Komitetu do Spraw Badań Magicznych. Będziesz musiała sprostać wytycznym i narazisz się na niezapowiedziane kontrole, które mogłyby wyciągnąć na światło dziennie—
Trucizny i nielegalne eliksiry, pani Faulkner; coś świta?
Cóż, powód, dla którego mamy z sobą styczność.
Kto nie ryzykuje, ten nie pija Don Perignon; pech chciał, że Williamson na szampana miał prywatne określenie i brzmiało francuskie szczyny.
Podsumowując, to niesamowicie szczytna idea, dlatego powinnaś wystąpić o patent — od szczytnych idei jeszcze nikt się nie wzbogacił; a przecież nikt nie robił czegoś wyłącznie dla nauki. — Na szczęście mogę pomóc w każdym z aspektów.
Sytuacje, kiedy kręgowe nazwisko domagało się uwagi; momenty, kiedy Barnaby rozumiał, że to wreszcie mogłoby przydać się do czegoś właściwego.
Mój brat jest starszym specjalistą w Międzystanowym Ratuszu, może zadbać o płynne przejście badań przez kontrolę — o zminimalizowaniu ryzyka niezapowiedzianych wizyt w pracowni alchemicznej nie wspominając. — I rozeznać się, czy mogłabyś liczyć na dofinansowanie do prowadzonych działań. Znam też prawnika, który zwykle nie bierze patentowych spraw — nie są zbyt medialne, ale to zmieni się w momencie, w którym zaakceptowany eliksir trafi do podręczników i zasobów gwardii; Ben lubił robić dobrze wszystkiemu, co mieszczące się w okolicach gmachu Kościoła. — Ale za odpowiednią zapłatą i przy poleceniu, powinien rzucić na nią okiem. Jakkolwiek wizja rozwinięcia alchemicznych zapasów nie jest kusząca, jest jeszcze jeden warunek za udzielenie pomocy — bo to będzie pomoc, pani Faulkner; merytoryczna, fizyczna, polityczna i prawna — bez odpowiednio rozwiniętych sieci powiazań, mogłaby przygotowywać nowe formuły i sprzedawać je ograniczonemu gronu klientów, ale po pozytywnym przejściu przez biurokrację pole do popisu ewoluowało ze stawu w ocean możliwości.
Czerwona świeca przeturlała się po blacie; nadal miał rytuały do wykonania, ale nagle proste qui pro quo — z łaciny był coraz lepszy; dwa miesiące nauki zaczęły przynosić owoce — zamieniło się w dalekosiężne plany i polityczne agitacje.
Nadchodzą wybory na burmistrza. Wie pani, na kogo zagłosować?
I czyj plakat zawiesić w witrynie apteki?
Barnaby Williamson
Wiek : 33
Odmienność : Czarownik
Miejsce zamieszkania : Stare Miasto
Zawód : oficer oddziału Czyścicieli w Czarnej Gwardii