Witaj,
Hiram Laffite
ILUZJI : 5
ODPYCHANIA : 20
SIŁA WOLI : 10
PŻ : 172
CHARYZMA : 9
SPRAWNOŚĆ : 6
WIEDZA : 3
TALENTY : 17
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t2203-hiram-laffite#29359
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t2269-hiram-laffite#31037
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t2270-poczta-hirama-laffite-a#31038
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f256-ailes-de-verre
BANK : https://www.dieacnocte.com/t2271-rachunek-bankowy-hiram-laffite#31039
ILUZJI : 5
ODPYCHANIA : 20
SIŁA WOLI : 10
PŻ : 172
CHARYZMA : 9
SPRAWNOŚĆ : 6
WIEDZA : 3
TALENTY : 17
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t2203-hiram-laffite#29359
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t2269-hiram-laffite#31037
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t2270-poczta-hirama-laffite-a#31038
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f256-ailes-de-verre
BANK : https://www.dieacnocte.com/t2271-rachunek-bankowy-hiram-laffite#31039
Oranżeria
Imponującej wielkości konstrukcja z białej cegły, szklanym dachem i szerokimi oknami, gdzie zachodnią ścianę zdobią ruchome witraże przedstawiające motyle. Jest, przez swoich właścicieli, nazywana prełą w kronie całej rezydencji oraz miejscem relaksu. Skupia na sobie uwagę gości posiadłości, gdyż sama w sobie zastępuje przydomowy ogród. Pod jej wysokim sklepieniem schronie odnalazły egzotyczne rośliny, takie jak lykorisy, wistarie czy calliandrie. Dodatkową atrakcją są motyle, które można tam spotkać, zwłaszcza w sezonie późnowiosennym bądź letnim.
Hiram Laffite
Wiek : 34
Odmienność : Czarownik
Miejsce zamieszkania : Salem
Zawód : STARSZY SPECJALISTA KOMITETU DS. BEZPIECZEŃSTWA MAGICZNEGO
Min-Ho Song
ODPYCHANIA : 10
POWSTANIA : 5
WARIACYJNA : 5
SIŁA WOLI : 15
PŻ : 167
CHARYZMA : 6
SPRAWNOŚĆ : 1
WIEDZA : 13
TALENTY : 17
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t2303-min-ho-song
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t2309-min-ho-song
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t2308-your-favorite-song
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t2310-skrzynka-min-ho
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f258-quayside-boulevard-13-5
BANK : https://www.dieacnocte.com/
ODPYCHANIA : 10
POWSTANIA : 5
WARIACYJNA : 5
SIŁA WOLI : 15
PŻ : 167
CHARYZMA : 6
SPRAWNOŚĆ : 1
WIEDZA : 13
TALENTY : 17
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t2303-min-ho-song
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t2309-min-ho-song
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t2308-your-favorite-song
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t2310-skrzynka-min-ho
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f258-quayside-boulevard-13-5
BANK : https://www.dieacnocte.com/
25 V 1985r

Min-ho od dawna marzyła o odwiedzeniu Salem, słynącego z malowniczych krajobrazów. Pewnego wolnego dnia postanowiła wreszcie spełnić swoje pragnienie. Choć mieszkała w okolicy od lat, nigdy nie miała okazji zwiedzić Salem na dłużej. Zazwyczaj przelatywała przez nie tylko po coś, komuś coś pomóc, albo po prostu załatwić jakieś sprawy. Jak to często bywa, znając miejsce z lotu ptaka, tak naprawdę nigdy go nie doświadcza się w pełni.

Wczesnym popołudniem Min-ho spacerowała po plaży, wdychając świeże, jodowane powietrze. Morze, mieniące się różnymi odcieniami błękitu i turkusu, łagodnie falujące na brzegu, napawało ją spokojem. Szmaragdowe fale delikatnie obmywały piaszczyste wybrzeże, pozostawiając za sobą muszle i drobne kamyczki, które lśniły niczym klejnoty w słońcu. Promienie słońca, odbijające się od wody, tworzyły na jej powierzchni migoczące iskierki, przypominające diamentowy pył rozsypany po tafli oceanu. W oddali, na horyzoncie, można było dostrzec niewielkie łódki rybackie, kołyszące się leniwie na falach, a mewy krążyły nad wodą, wypatrując łatwego posiłku.

Piękno tego miejsca było tak urzekające, że żałowała, iż nie ma przy sobie płótna i pędzla, by je uchwycić. Czuła, że nawet najwspanialszy obraz nie oddałby w pełni tej harmonii kolorów i ruchu. Powietrze, przesycone zapachem soli i morskiej bryzy, było orzeźwiające, a szum fal działał na nią niczym kołysanka, uspokajając myśli i wprowadzając ją w stan błogiego relaksu. Westchnęła cicho, myśląc o swojej mamie, której dawno nie napisała listu. Postanowiła nadrobić zaległości.

Pogrążona w tych myślach, Min-ho powoli zeszła z plaży i skierowała się na bulwar. Wędrując wąskimi uliczkami, pozwoliła się prowadzić nogom, ciekawa, co tym razem odkryje. W ten sposób dotarła na Washington Square, a raczej na jego skraj, gdzie jej wzrok przykuła nie tyle sama architektura, co piękna oranżeria skrywająca w swym wnętrzu bogactwo kwiatów. Szklane ściany mieniły się w słońcu, obiecując magiczne wnętrze pełne barw i zapachów. Intuicja podpowiadała Min-ho, że to miejsce publiczne, przypominając jej parki z oranżeriami i kawiarniami, gdzie można odpocząć i podziwiać otaczającą urodę. Nie widząc jednak nigdzie wejścia, a żywopłot nie wydawał się zbyt wysoki, postanowiła spróbować szczęścia.

Zdjęła okulary przeciwsłoneczne, by nie zgubić ich podczas przeprawy przez zieleń, i zahaczyła je o sweterek. To był moment próby. Po krótkiej chwili, z niewielkimi zadrapaniami na rękach, udało jej się przedostać do tajemniczego ogrodu niczym z bajki. Ostrożnie podeszła do oranżerii, rozglądając się dookoła. Nikogo nie było. Może było zamknięte, a może po prostu przerwa? Niezależnie od tego, Min-ho przypuszczała, że wszyscy pewnie siedzą w środku, w kawiarni. Nietypowa była co prawda dwupiętrowa konstrukcja, ale cóż, może ktoś tu po prostu lubił ekscentryzm.

Zignorowała otoczenie i weszła do środka, kierowana nieodpartą siłą przyciągania. Dopiero z bliska zobaczyła przepiękne witraże, które wprawiły ją w zachwyt i jeszcze bardziej podsyciły jej ciekawość. Po otwarciu drzwi i wejściu do oranżerii Min-ho dosłownie zaparło dech w piersiach. Nigdy w życiu nie widziała tylu kwiatów, tak wielu różnych odmian! Kwiatowe dywany rozpościerały się przed nią, tworząc istną symfonię barw i kształtów. Min-ho podchodziła bliżej, przyglądając się im z bliska i nazywając te, które rozpoznawała. Na dłużej zatrzymała się w kącie, gdzie rosły wistarie i tak drogie jej sercu pajęcze lilie, za którymi tak tęskniła. Poza Koreą spotykało się je rzadko, a tu zachwycały swym pięknem.

Przysiadła, podziwiając oba kwiaty, ale większość uwagi skupiła na liliach. Ich małe płomyczki, kołyszące się na wietrze, niczym miniaturowe ogniska, rozpaliły w jej sercu płomień wzruszenia. Smukłe łodygi lilie były zakończone kwiatami o płatkach delikatnie zakręconych na końcach, przypominających pajęcze nici. Ich subtelny zapach unosił się w powietrzu, dodając miejscu magicznej aury. Kolor kwiatów przechodził od głębokiej czerwieni do delikatnego pomarańczu, jakby ktoś umiejętnie rozmalował je akwarelami.

Tuż obok wistarie zwieszały się niczym kaskady delikatnych, lawendowych kwiatów, tworząc zielono-fioletową zasłonę. Ich długie grona pełne były maleńkich, filigranowych kwiatów, które przywodziły na myśl perłowe paciorki naszyjnika. Każdy z nich był perfekcyjnie ukształtowany, a ich delikatność zdawała się niemal nierealna. Kwiaty te zdawały się żyć własnym życiem, kołysząc się leniwie w delikatnym powiewie wiatru, który wpadał przez otwarte okna oranżerii.

Dodatkowo piękne motyle fruwające wokół kwiatów sprawiły, że Min-ho poczuła się jak w bajce, cofnięta w czasie o dwadzieścia lat. Motyle miały skrzydła o wzorach przypominających misternie zdobione witraże, które mieniły się w promieniach słońca, tworząc istną grę świateł. Ich obecność dodawała temu miejscu jeszcze więcej magii, sprawiając, że Min-ho czuła się, jakby przekroczyła próg do innego świata, gdzie wszystko było możliwe.

Zanurzona w tym magicznym świecie, zapomniała o wszystkim, nawet o tym, że narusza czyjąś prywatność, chociaż nadal nie była tego świadoma. Wciąż myślała, że to miejsce publiczne. Ciekawe, jaką cenę przyjdzie jej zapłacić za to odrealnienie?
Min-Ho Song
Wiek : 29
Odmienność : Medium
Miejsce zamieszkania : Maywater
Zawód : Artyska, kartowróżka, medium, pracowniczka atykwariatu
Hiram Laffite
ILUZJI : 5
ODPYCHANIA : 20
SIŁA WOLI : 10
PŻ : 172
CHARYZMA : 9
SPRAWNOŚĆ : 6
WIEDZA : 3
TALENTY : 17
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t2203-hiram-laffite#29359
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t2269-hiram-laffite#31037
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t2270-poczta-hirama-laffite-a#31038
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f256-ailes-de-verre
BANK : https://www.dieacnocte.com/t2271-rachunek-bankowy-hiram-laffite#31039
ILUZJI : 5
ODPYCHANIA : 20
SIŁA WOLI : 10
PŻ : 172
CHARYZMA : 9
SPRAWNOŚĆ : 6
WIEDZA : 3
TALENTY : 17
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t2203-hiram-laffite#29359
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t2269-hiram-laffite#31037
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t2270-poczta-hirama-laffite-a#31038
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f256-ailes-de-verre
BANK : https://www.dieacnocte.com/t2271-rachunek-bankowy-hiram-laffite#31039
Przerzucając marynarkę przez ramię, udał się na tyły domu, by odnaleźć ukojenie dla swoich myśli, wśród kwitnących drzew wistarii. Dzień w pracy, choć produktywny, był również nieustanną walką z kłębiącymi się pod sklepieniem czaszki myślami, których nie był w stanie wyciszyć równie skutecznie, co zamkniętych w motylich truchłach emocji i żaden papieros, czy kolejny łyk kawy, nie zrekompensował mu tych niedogodności.  Potrzebował ciszy, spokoju. Potrzebował separacji od otoczenia.
Lekko uchylone drzwi do oranżerii zaalarmowały go o obecności potencjalnego intruza, gdyż wątpił, że któreś z jego dwójki dzieci, znalazło czas, aby pojawić się akurat dzisiaj w ogrodzie; duet małych diabłów przebywała poza granicami Salem, razem z matką. Niewykluczony, że to dobry moment, by spełnić obietnice, którą złożył żonie; obiecał - sobie i jej - że roztoczy nad oranżerią parasol ochronny w formie kilku diabelnie skutecznych rytuałów, by zniechęcić nieproszonych gości do niechcianej wizyty, niemniej jednak najpierw musiał wypłoszyć karalucha, który widocznie nie respektował zasad obowiązujących w cywilizowanym świecie.
Poniekąd rozumiał; oranżeria - perła w koronie Alles de verre - była miejscem, gdzie upływ czasu tracił na znaczeniu. Przychodził tu, by chociaż na  chwile odpłynąć, zapomnieć o dyszących mu w kark obowiązkach, zatracić się w słodkich chwili zapomnienia, zanurzyć w odrealniony. Poczuć się, jak dawniej, gdy jego nocna wędrówka została zwieńczona wizytą w prywatnej motylarni, przylegającej do jednej z okazalszy bostońskich rezydencji na peryferiach miasta, z dala od jego centrum. Wówczas pozwolił sobie na podobny akt profanacji.
Wzrokiem odnalazł intruza. Drobna kobieta stała pośród kwiatów, widocznie nieświadoma naruszenia prywatności. Przyglądał się jej przez dłuższą chwile, a na wargi wślizgnął się lekki uśmiech, którym tym razem objął także spojrzenie.
Ze swoją azjatycką urodą, nieobecnym spojrzeniem, delikatnym gestami i wykwitłym różem na policzkach zauroczeniem, prezentowała się równie egzotycznie, jak rosnące w tym ogrodzie kwiaty. Miała w sobie tyle samo uroku osobistego, co fruwającego nad jego ramieniem trzej przedstawiciele gatunku chlosyne?  Oby; tylko to uchroniły ją przed konfrontacją z rzeczywistością.
Przykro mi, to teren prywatny, nieotwarty dla turystów, chciał powiedzieć, ale słowa zatrzymał w krtani. Talia kart, którą aktualnie tasował i trzymał w dłoni, na tym wczesnym etapie znajomości, nie gwarantowała brutalnej szczerości.
Kim był, by zabraniać jej kontaktu z naturą?
Subtelny grymas nieznacznie się pogłębił; odpowiedź była oczywista – był panem tego miejsca, a ona nie miała pozwolenia, by przebywać na terenie jego posiadłości. Świadomość, że trzymał takie hipnotyzujące, manipulujące zmysłami piękno pod kluczem, napawało go satysfakcją. Widocznie nieznajoma również uległa tej piękniejszej od jakiekolwiek czaru iluzji.
W kilku krokach znalazł się tuż za jej plecami. Nawet nie drgnęła, całkowicie pochłonięta kontemplacją otaczającej jej przyrody, jakby wściekle czerwone, kołyszące się w tym lekkiej bryzy świeżego powietrza lilie, poza imponującym efektem wizualnym, miały dla niej również inną wartość, być może sentymentalną.
- Dzień dobry - powitał ją głosem zniżonym do szeptu, jakby nie chciał zaburzyć panującej w ogrodzie ciszy, harmonii, ani wypłoszyć morfida, który swoimi delikatnymi, połyskującymi we wszystkich odcieniach błękitu skrzydłami musnął niemal niewyczuwalnie kobiecego policzka. Laffite, niemal stykając opuszki palców z jej skórą, zachęcił owada, by na ułamki sekund oparł nieistniający ciężar swojego drobnego ciała na jego dłoni. – Uwierzy pani, że pozostały mu trzy dni życia? - Piękno było ulotne. Pozostaną po nim tylko opalizujące skrzydła kolorem przypominające błękit nieba.
Hiram Laffite
Wiek : 34
Odmienność : Czarownik
Miejsce zamieszkania : Salem
Zawód : STARSZY SPECJALISTA KOMITETU DS. BEZPIECZEŃSTWA MAGICZNEGO
Min-Ho Song
ODPYCHANIA : 10
POWSTANIA : 5
WARIACYJNA : 5
SIŁA WOLI : 15
PŻ : 167
CHARYZMA : 6
SPRAWNOŚĆ : 1
WIEDZA : 13
TALENTY : 17
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t2303-min-ho-song
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t2309-min-ho-song
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t2308-your-favorite-song
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t2310-skrzynka-min-ho
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f258-quayside-boulevard-13-5
BANK : https://www.dieacnocte.com/
ODPYCHANIA : 10
POWSTANIA : 5
WARIACYJNA : 5
SIŁA WOLI : 15
PŻ : 167
CHARYZMA : 6
SPRAWNOŚĆ : 1
WIEDZA : 13
TALENTY : 17
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t2303-min-ho-song
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t2309-min-ho-song
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t2308-your-favorite-song
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t2310-skrzynka-min-ho
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f258-quayside-boulevard-13-5
BANK : https://www.dieacnocte.com/
Min-ho, pogrążona we wspomnieniach z dzieciństwa, całkowicie straciła poczucie czasu. Jak mała dziewczynka biegająca po polu lilii, zatonęła w bezgranicznej beztrosce, podziwiając piękno otaczającej przyrody. Marzyła, by na zawsze pozostać w tym idyllicznym stanie. Niestety, jej sielankę przerwał niespodziewany głos, delikatny jak szept, który niczym bańkę mydlaną rozbił jej wyobrażenia i brutalnie sprowadził ją z powrotem do rzeczywistości.

Przerażona i zdezorientowana, Min-ho próbowała uciekać, ale niezdarnie potknęła się i upadła na kolana. Szybko przetoczyła się na plecy, potem usiadła, jak zwierzę zagonione w róg. W tej pozycji Hiram mógł dokładnie przyjrzeć się "karaluchowi".

Oprócz swojego oczywistego orientalnego wyglądu, to co przyciągało uwagę to jej duże, migdałowe oczy które były skryte za okularami awiatorkami z jasnożółtymi szkłami. Głęboko osadzone oczy lśniły dziecięca wręcz ciekawością świata, a zarazem zdradzały pewną delikatność i wrażliwość, jednak w tej chwili więcej w nich było przerażenia i zakłopotania.

Na wyrazistych kościach policzkowych i wokół prostego, proporcjonalnego nosa widniały kolorowe wzory kwiatów. Malunki te, wykonane farbami nieprzeznaczonymi do tego celu. Pełne usta wyrażały mieszankę emocji - strach, żal, a może nawet pokorę. Ich kształt był doskonały, z delikatnie uniesionymi kącikami, które nadawały jej twarzy wrażenie subtelnej melancholii.

Jej rysy twarzy były ostre i wyraźnie zarysowane, co nadawało jej pewną surowość, kontrastującą z małym, delikatnym podbródkiem, który dodawał jej dziewczęcego uroku. Ciemne włosy, teraz w nieładzie po gwałtownych ruchach, były częściowo spięte w kitkę na czubku głowy. Kilka większych kosmyków wymknęło się spod gumki, opadając na czoło i tworząc nieregularną grzywkę. Te niesforne pasma dodawały jej wyglądowi pewnej niedbałej elegancji i naturalności.

Była ubrana była w bezrękawnik w kolorze ciemnego beżu z białymi paskami, który doskonale komponował się z wysokimi jeansami z podciętymi nogawkami podkreślały swobodny wygląd. Zamrugała kilka razy, starając się skupić wzrok na Hiramie, który, choć przerażający, nie był poltergeistem.


-죄송합니다... to znaczy przepraszam, ja nie chciałam zrobić nic złego - powiedziała lekko się kuląc jakby tak chciała się obronić przed atakiem drapieżnika. Jej głos, zaskakująco niski i głęboki jak na kobietę, drżał ze strachu i zakłopotania. Wyglądała jak przestraszona sarenka, bez drogi ucieczki przed łowcą.

Co teraz z nią będzie? Czy zostanie ukarana za włamanie się na teren zamknięty? Czy ktoś zaraz zadzwoni po policję? Wizja więzienia i reszty życia za kratkami wyraźnie rysowała się w jej wyobraźni. Mózg Min-ho pracował na pełnych obrotach, przewidując najgorsze scenariusze. Lepiej być przygotowaną na wszystko.

Strach paraliżował ją, lecz instynkt samozachowawczy kazał szukać wyjścia. Unikała wzroku  Hirama, jakby bała się, że to przypieczętuje jej los. Może jakiś duch by jej pomógł? Ale jaki z tego pożytek w takim miejscu? Może powinna... nie, to tylko rozzłościłoby Pana Motylka, a tego chciała uniknąć. Zły Pan Motylek nie wróżył pokojowego rozwiązania tej nietypowej sytuacji.

Min-ho, spanikowana, rozglądała się wokół, szukając ratunku. Jej wzrok błądził po oranżerii, szukając wyjścia, schronienia, czegokolwiek, co mogłoby ją uratować, jednak i tak częściej utykał na pięknych kwiatach i motylach.
Min-Ho Song
Wiek : 29
Odmienność : Medium
Miejsce zamieszkania : Maywater
Zawód : Artyska, kartowróżka, medium, pracowniczka atykwariatu
Hiram Laffite
ILUZJI : 5
ODPYCHANIA : 20
SIŁA WOLI : 10
PŻ : 172
CHARYZMA : 9
SPRAWNOŚĆ : 6
WIEDZA : 3
TALENTY : 17
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t2203-hiram-laffite#29359
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t2269-hiram-laffite#31037
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t2270-poczta-hirama-laffite-a#31038
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f256-ailes-de-verre
BANK : https://www.dieacnocte.com/t2271-rachunek-bankowy-hiram-laffite#31039
ILUZJI : 5
ODPYCHANIA : 20
SIŁA WOLI : 10
PŻ : 172
CHARYZMA : 9
SPRAWNOŚĆ : 6
WIEDZA : 3
TALENTY : 17
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t2203-hiram-laffite#29359
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t2269-hiram-laffite#31037
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t2270-poczta-hirama-laffite-a#31038
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f256-ailes-de-verre
BANK : https://www.dieacnocte.com/t2271-rachunek-bankowy-hiram-laffite#31039
Nie wykazywał żadnych oznak zniecierpliwienia, dal jej czas na oswojenie się z jego nagłą obecnością, zrozumieniem, gdzie popełniła błąd i przede wszystkim zapoznaniem się dwojakim przekazem słów, które cichym pomrukiem wydobyły się z jego gardła.
Zrozumienie przyszło chwile później, w nagłym trzepocie motylich skrzydeł podrywających się do lotu; równie gwałtownie zabiło jej serce? Obróciła się, by ulotnić z zasięgu jego spojrzenie, jak spłoszone, przyłapane na gorącym uczynku dziecko, bojące się konsekwencji swoich czynów, które niewątpliwie miały nadejść.
Miała pecha; nie kolekcjonował dobrych uczynków, więc nie miał zamiaru przymykać oka na jej niechcianą obecność i pozwolić jej się wymknąć, gdy myśli w jego głowie nie wybiły właściwej symfonii. Na opuszku języka zatańczyła inkantacja, jednak, zanim zdołał ukształtować się na ustach w sekwencje dźwięku, koordynacja ruchowa kobiety uwodniła jej czyim była dzisiaj sprzymierzeńcem, wyciągając do Hirama rękę.
Objął spojrzeniem jej sylwetkę, pozwalając sobie na krótkotrwały kontakt wzrokowy; do jej spojrzenia wkradło się przerażenie stłumione płonącą w spojrzeniu iskrą zaskoczenia. Chociaż nie był mecenasem sztuki, emocje rozlane na płótnie jej twarzy mogło uchodzić za dzieło, które wyjść mogła wyłącznie spod pędzla wybitnych malarzy. Niemoc, w jakiej się chwilowo znalazła, tymczasowo rekompensowały brak spokoju w prywatnej oazie, którą kazał wybudować na wzór kompozycji niezrównanego w swoim fachu francuskiego orientalisty Jacquesa Majorelle, którego dzieło - ogród Majorelle - nadal można było podziwiać w Maroku; zabrał tam żonę na piąta rocznice ich zaślubin.
Cisza została przerwana przez coś, co brzmiało jak zlepek przypadkowych liter; tajwański, chiński, koreański? Jakiej narodowość był niezwykle unikatowy okaz insekta, który, nie wiadomo kiedy, zamieszkał w oranżerii?
Sunął, jakby ze znudzeniem, spojrzeniem po jej sylwetce, dłuższą uwagę poświęcając nagim i smukłym ramionom, na które opadł kontrastujący z kolorem karnacji wodospad hebanowych włosów; urodą dorównywała kwiatom, którym z takim zapałem się przyglądała; zapewne do twarzy byłoby jej w czerwieni lilii.
Ochota, by wyplenić karalucha tymczasowo zmalała; co masz mi do zaoferowania, w zamian za naruszenie mojej prywatności?  
- Proszę wziąć głęboki oddech - dobroduszny grymas na ustach był kolejną maską, jaką założył na twarz, by podtrzymać swój wizerunek człowiek spragnionego obecności orientalnych kwiatów.
Kim był w jej oczach? Wyglądał jak duch, ucieleśnienie jej największego koszmaru? Ktoś, kto podniesie na nią rękę? Ktoś, kto sięgnie po telefon, by powiadomić odpowiednie służby?
Nie potrzebował niczyj pomocy. Problemy takiego kalibru rozwiązywał sam, na własną rękę, bez interwencji osób trzecich. Wystarczyło tylko odrobinę dobrej woli, finezji, wyczucia, daru przekonywania udekorowanego bukietem kwiecistych słów - urokiem osobistym.
- W żadnym wypadku nie kwestionuję pani intencji. - W geście dobroci, demonstrując swoje podszyte inercjalnością dobre chęci, wyciągnął ku niej pomocną dłoń. - I nie obwiniam pani za ciekawość. To w końcu domena ludzi wrażliwych na piękno, a takiego cudu natury nie należy trzymać pod kluczem. Kiedyś ktoś, dawno temu, powiedział, że to zbrodnia przeciwko ludzkości.
Interpretacja swoich słów złożył na jej ręce. Kto był cudem natury? Ogród? Motyle? A może ona?
Na te pytanie nie istniała właściwa odpowiedź. Wszystko zależało od punktu widzenia, intencji i okoliczności, jednakże to zdecydowanie za wcześniej, by obsypywać ją komplementami lub sugerować, że jest kim wyjątkowym.
Insekty, prędzej czy później, deptał pod podeszwą obuwia.[ukryjedycje]

Ostatnio zmieniony przez Hiram Laffite dnia Pon Lip 08 2024, 22:59, w całości zmieniany 1 raz
Hiram Laffite
Wiek : 34
Odmienność : Czarownik
Miejsce zamieszkania : Salem
Zawód : STARSZY SPECJALISTA KOMITETU DS. BEZPIECZEŃSTWA MAGICZNEGO
Min-Ho Song
ODPYCHANIA : 10
POWSTANIA : 5
WARIACYJNA : 5
SIŁA WOLI : 15
PŻ : 167
CHARYZMA : 6
SPRAWNOŚĆ : 1
WIEDZA : 13
TALENTY : 17
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t2303-min-ho-song
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t2309-min-ho-song
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t2308-your-favorite-song
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t2310-skrzynka-min-ho
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f258-quayside-boulevard-13-5
BANK : https://www.dieacnocte.com/
ODPYCHANIA : 10
POWSTANIA : 5
WARIACYJNA : 5
SIŁA WOLI : 15
PŻ : 167
CHARYZMA : 6
SPRAWNOŚĆ : 1
WIEDZA : 13
TALENTY : 17
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t2303-min-ho-song
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t2309-min-ho-song
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t2308-your-favorite-song
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t2310-skrzynka-min-ho
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f258-quayside-boulevard-13-5
BANK : https://www.dieacnocte.com/
Min-ho, przestraszona, łapała oddech, czując się niczym "azjatycki karaluch", jak pewnie pomyślał Harmin. Sprzeczne myśli kotłowały się w jej głowie, a poczucie winy mieszało się z paniką, paraliżując ją niemal całkowicie. Dopiero słowa Hirama: "Proszę wziąć głęboki oddech," wyrwały ją z tego stanu.

Przypomniała sobie o Hanbinie, przyjacielu, jej slodko-gorzkiej miłości, który kiedyś nauczył ją ćwiczeń oddechowych na wypadek ataków paniki. "Hanbin... nie teraz..." - pomyślała, odpędzając wspomnienia i koncentrując się na wdechu i wydechu. Z każdym głębokim oddechem świat wokół niej stopniowo odzyskiwał swoje kontury.

Min-ho spojrzała na Hirama, który stał przed nią, niczym żywe ucieleśnienie ideału człowieka klasycznego. Jego postać emanowała niezwykłą urodą, którą trudno było jednoznacznie określić. Rysy jego twarzy przywodziły na myśl antyczne rzeźby - idealnie symetryczne, jakby wykute przez mistrzowską dłoń rzeźbiarza. Każdy detal, od wyrazistych kości policzkowych po silną szczękę, współgrał ze sobą, tworząc harmonijną całość. Proporcje jego ciała przypominały greckie bóstwa – atletyczne i imponujące, lecz jednocześnie pełne elegancji i gracji.

Włosy, ciemny blond i gęste, ułożone były w swobodną, ale starannie przemyślaną fryzurę, która odsłaniała jego szerokie czoło. Przenikliwe spojrzenie Hirama, skryte za rzęsami, które mogłyby wzbudzać zazdrość u niejednej kobiety, hipnotyzowało Min-ho. Jego oczy, niczym dwa szafiry, błyszczały inteligencją i głębokim zrozumieniem, jakby potrafiły przejrzeć jej myśli na wskroś.

Ale to nie tylko rysy twarzy i proporcje ciała nadawały Hiramowi niezwykłą urodę. Była to jego aura – pewność siebie i magnetyzm, który przyciągał ludzi niczym motyle do świecy. W jego spojrzeniu można było dostrzec mądrość i doświadczenie, a w jego uśmiechu – ciepło i życzliwość, które łagodziły chłodną elegancję jego wizerunku.

Hiram poruszał się z gracją i pewnością siebie, niczym lew w swojej dżungli. Każdy jego krok był płynny i pełen naturalnej swobody, a jednocześnie manifestował siłę i kontrolę. Był mężczyzną o silnej osobowości, ale jednocześnie emanował charyzmą i inteligencją, która przyciągała Min-ho.

Hiram był niczym żywe dzieło sztuki, idealny model dla malarzy i rzeźbiarzy. Jego uroda zachwycała i inspirowała, a jego aura budziła podziw i respekt. Min-ho wiedziała, że spotkała kogoś wyjątkowego, kogoś, kogo nie zapomni na długo. Każdy moment spędzony w jego towarzystwie był jak oglądanie arcydzieła, które nie tylko cieszy oczy, ale również porusza duszę.

Obserwacja Pana motyla pomogła Min-ho odzyskać spokój. Gdy podał jej dłoń, wahała się przez chwilę, ale w końcu wstała sama, dziękując mu delikatnym skinieniem głowy. Otrzepała jeansy, upewniając się, że nie są zabrudzone, a potem spojrzała mu prosto w oczy, dostrzegając, jak bardzo jest od niej wyższy.

Jego słowa miały w sobie słodycz, lecz Min-ho wyczuła w nich subtelną nutę dziegciu. Postanowiła być ostrożna, zdając sobie sprawę, że w tej sytuacji łatwo można stać się ofiarą pająka w jego domenie. Z uśmiechem odpowiedziała

-Piękno jest ulotne, dlatego każdy stara się je chronić na swój sposób. Niektórzy malują obrazy, rzeźbią, a inni zamykają je w takich miejscach jak to, aby dostęp do niego mieli tylko wybrani. To właśnie one najlepiej oddają piękno rzeczywistości. Żaden obraz, rzeźba czy fotografia nie dorówna temu, co widzę tutaj

Nie oczekiwała od Pana motyla odpowiedzi, a sam fakt, że rozmawiali, był dla niej zaskoczeniem. Czuła, że sytuacja się poprawia, ale nadal zachowywała ostrożność. Wtedy na jej nosie przysiadł motyl. Nie rozpoznała gatunku, ale z zaciekawieniem przyjrzała się delikatnym skrzydłom owada, nie zdając sobie sprawy że zezuje. W tej magicznej chwili poczuła się, jakby stała się jednym z kwiatów otaczającego ją krajobrazu.
Min-Ho Song
Wiek : 29
Odmienność : Medium
Miejsce zamieszkania : Maywater
Zawód : Artyska, kartowróżka, medium, pracowniczka atykwariatu
Hiram Laffite
ILUZJI : 5
ODPYCHANIA : 20
SIŁA WOLI : 10
PŻ : 172
CHARYZMA : 9
SPRAWNOŚĆ : 6
WIEDZA : 3
TALENTY : 17
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t2203-hiram-laffite#29359
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t2269-hiram-laffite#31037
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t2270-poczta-hirama-laffite-a#31038
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f256-ailes-de-verre
BANK : https://www.dieacnocte.com/t2271-rachunek-bankowy-hiram-laffite#31039
ILUZJI : 5
ODPYCHANIA : 20
SIŁA WOLI : 10
PŻ : 172
CHARYZMA : 9
SPRAWNOŚĆ : 6
WIEDZA : 3
TALENTY : 17
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t2203-hiram-laffite#29359
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t2269-hiram-laffite#31037
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t2270-poczta-hirama-laffite-a#31038
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f256-ailes-de-verre
BANK : https://www.dieacnocte.com/t2271-rachunek-bankowy-hiram-laffite#31039
Czul na sobie jej uważne spojrzenie i pozwolił jej patrzeć; sam wykazał się podobną natarczywością, gdy w milczeniu, bezwstydnie, sunął wzrokiem po jej sylwetce. Nie rozbierał jej wzrokiem; nie myślał o tym, co skrywały warstwy chroniącego przez nagłością materiału. Największa uwagę poświecił jej twarzy, nazwaniem emocji, które na niej zamarły. Dostrzegł róż, który pojawił się na jej paliczkach; palił ją wstyd, a może błogie zauroczenie, którego może było doznać, zanurzając się w uroku oranżerii?
W głowie kłębiło się od pytań. Chciał poznać na nie odpowiedź. Dowiedzieć się kim była. Zachwyt, który wcześniej widział na jej twarzy, nie mógł być udawany. Doceniała ulotność chwili.
Zapoczątkowanie rozmowy było podyktowane impulsem; pierwsze skrzypce zagrała ciekawość, a chęć zaspokojenia jej była silniejsza od jakiekolwiek pragnienia.
Nie poczuł na dłoni ciepła jej palców; uniknęła kontaktu fizycznego, odrzucając jego pomoc. Gdy wstała o własnej siłach, jakby chciała zademonstrować mu swoją niezależność, ich oczy spotkały się na tej samej wysokości. Spojrzenie Hirama było łagodne i jednocześnie stanowcze - szarość jego oczu jak pobłyskiwała jak zimna stal noża.
- Spójrzmy na to z innej perspektywy - zachęcił ją, z niezidentyfikowanym błyskiem na krawędzi źrenic; ile obrazów, rzeźb fotografii widziałaś w swoim życiu? Hiram nie potrafił docenić uroku uwięzionych na płótnie krajobrazów, które były ledwie namiastką tego, co mógł uchwycić spojrzeniem, dlatego krótkie podsumowanie, na jakie zdobyła się kobieta, było dopełnieniem kłębiących się pod kopułą czaszki myśli.  - Zapalczywość ludzkich rąk może zniszczyć każde piękno, dlatego tylko wybrani, obdarzeni wyjątkową wrażliwością, są w stanie je dostrzec, a oranżerię są wnoszone właśnie po to, by chronić to, co ulotne.
I dla kaprysu. Tym właśnie były wszystkie rośliny, które znalazły tu schronienie; oznaką ekstrawagancki swoich właścicieli, zakochanych w tym, co niebanalne, orientalne, piękne.
Powiedz, nie chciałaś zerwać kwiatu z tego ogrodu i zamknąć go w objęciach swoich palców?
Powiedz, nie chciałaś go tylko dla siebie?
Jakby zareagowała, gdyby tejże pytania wybrzmiało w przestrzeni jej umysłu?
Wtedy, gdy kontemplowała lilę, ujrzał jak jej oczy zachodzą mgłą melancholii; co czujesz? co widzisz? za czym tęsknisz? jaką symfonie wygrywa organ bijący w twojej piersi?
Uśmiech wyraźniej zarysował się na jego ustach, gdy monarcha wędrowny wylądował na czubku jej nosa. Zwykle nie były towarzyskie, zwykle unikały kontaktu z człowiekiem. Wyczuły jej artyzm, nawiną chęć podążania za tym, co ulotne?
Osobliwe, niecodziennie, rzadko spotkane.
Poszedł w jego ślady; w trzech krokach skrócił dystans, jaki oddzielał go od nieznajomej; teraz mial ją na wyciągniecie ręki, wystarczyło rozprostować ją w łokciu, by zacisnąć dłoń na jej nadgarstku i przekonać się, czy struktura jej skóry była równie delikatna, co motyle skrzydła.
- Danaid wędrowny spędza sen z powiek wielu lepidopterologów - enigmatyczny szept rozległ w oddzielających ich skrawkach przestrzeni, jakby właśnie wyjawił jej jeden z pilniej strzeżonych pod sercem sekretów. - Chociaż waży niespełna pół grama, a długość jego życia zamyka się w jednym, smutnym miesiącu, jest w stanie przebyć daleką podróż, podczas której dziennie pokonuje aż sto trzydzieści kilometrów. Wyobraża to sobie pani? Naukowcy snują liczne teorię na ten temat. Jedna z tych hipotez głosi, że żaden motyl monarcha nie przeżywa całej trasy lotu, a w trakcie migracji pojawia się kilka nowych pokoleń, które są wyposażone w pamięć gatunkową o trasie przelotu.
Obecnie jej egzotyczna uroda wtapiała się w orientalną kompozycję oranżerii i był skłonny uwierzyć, że była jednym z kwitnących w ogrodzie kwiatów. Znał imię każdego, wobec tego jakie nosiła ona? Była równie ulotna, co motyl monarcha? Przemierzała porównywalną ilość kilometrów, by się tu znaleźć?
Hiram Laffite
Wiek : 34
Odmienność : Czarownik
Miejsce zamieszkania : Salem
Zawód : STARSZY SPECJALISTA KOMITETU DS. BEZPIECZEŃSTWA MAGICZNEGO
Min-Ho Song
ODPYCHANIA : 10
POWSTANIA : 5
WARIACYJNA : 5
SIŁA WOLI : 15
PŻ : 167
CHARYZMA : 6
SPRAWNOŚĆ : 1
WIEDZA : 13
TALENTY : 17
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t2303-min-ho-song
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t2309-min-ho-song
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t2308-your-favorite-song
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t2310-skrzynka-min-ho
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f258-quayside-boulevard-13-5
BANK : https://www.dieacnocte.com/
ODPYCHANIA : 10
POWSTANIA : 5
WARIACYJNA : 5
SIŁA WOLI : 15
PŻ : 167
CHARYZMA : 6
SPRAWNOŚĆ : 1
WIEDZA : 13
TALENTY : 17
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t2303-min-ho-song
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t2309-min-ho-song
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t2308-your-favorite-song
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t2310-skrzynka-min-ho
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f258-quayside-boulevard-13-5
BANK : https://www.dieacnocte.com/
Czy Pan Motyl, zastanawiając się, co kryje się pod warstwami jej ubrań, brał pod uwagę że pod nimi skrywa się coś więcej niż tylko ciało? Czy nagie ciało tego egzotycznego kwiatu byłoby tak samo interesujące?

Z pewności dostrzegłby jej proporcjonalną sylwetkę, nieco pełniejszą niż typowa dla Azjatek. Jej jasna skóra o subtelnych żółtych tonach była gładka i promienna, przypominająca delikatny jedwab. Skrywała wiedźmie znamiona, które były na razie niewidoczne dla jego oczu, ale dodawały jej tajemniczości. Na ramionach, tuż przy obojczykach, można było dostrzec ledwo zauważalne blizny, które mówiły o przeszłości pełnej magii i sekretów.

Twarz, teraz już spokojniejsza, ujawniała jej delikatne rysy i nieco lalkowatą urodę. Jej cera była nieskazitelna, z delikatnym, naturalnym rumieńcem na policzkach, który podkreślał młodzieńczą świeżość. Migdałowe oczy Min-ho były jej największym atutem. Miały głęboki, ciepły brązowy odcień, który w zależności od światła mógł przybierać złociste refleksy. Te oczy, otoczone długimi, gęstymi rzęsami, zdawały się skrywać niezliczone tajemnice i emocje, będąc zwierciadłem jej duszy.

Sama Min-ho była równie ciekawa Hirama. Chciała zadać mu pytania, zastanawiając się, czy ich relacja pozostanie tylko na poziomie Pana Motyla i Czerwonej Lilii. Choć nie skorzystała z jego pomocy, powstrzymały ją nie tylko wstyd po wcześniejszym zdarzeniu, ale i odrobina ostrożności. Patrząc w jego oczy, dostrzegła szarość przypominającą oko cyklonu, zwiastującą burzę. Błyszczące w niej punkty światła przywodziły na myśl motyle wirujące w jego wnętrzu.

Sama Minho emanowała artyzmem. W jej oczach można było dostrzec obrazy, rzeźby, fotografie i całą gamę dzieł sztuki. Kobieta zdawała sobie sprawę z niedoskonałości sztuki, jej niezdolności do pełnego oddania piękna natury. Wyglądało na to, że Pan Motyl podzielał jej opinię. Gdy wspomniał o ludzkiej obojętności na piękno natury, Min-ho dostrzegła w jego oczach smutek? Nostalgie? Nie umiała tego nazwać.


To prawdapowiedziała, a w jej głosie słychać było melancholię. — Ludzie coraz bardziej niszczą naturę, zwłaszcza coraz więcej krajów jest nastawiona na intensywny rozwój. Za kilka dekad będziemy podziwiać piękno natury tylko na obrazach, wyobrażając sobie, jak ono naprawdę wyglądało albo w takich miejscach jak to gdzie to będzie jedyny kontakt z naturą. Smutne jest to, że coraz mniej ludzi dostrzega piękno wokół siebie, goniąc za pieniędzmi i pracą niczym konie na wyścigu.

Min-ho przesunęła wzrok na wisterie, równie piękne jak wszystko inne w tym miejscu. Poza znaną jej lilią pajęczą, pragnęła odkryć i podziwiać wszystkie kwiaty, a nawet dotknąć ich.
Co jeśli była na tyle zuchwała że chciała go zerwać i zabrać dla siebie?
Co jeśli chciała posadzić go w swoim małym mieszkaniu przy porcie i hodować?
Co jeśli bezczelnie chciała w swoich kątach podziwiać jego urodę nawet godzinami, przypominając sobie kraj, którego już pewnie w tym życiu nie zobaczy?
Jak zareagowałby Pan Motyl na takie odpowiedzi? Co by zrobił? Czy jego dłoń, która zaraz miała się do niej zbliżyć, chwyci ją ze złością? A może jej odpowiedzi nie są do końca szczere? Pozostaną one skryte za zasłoną milczenia, tak jak odpowiedzi na pytania, które kłębią się w pięknym acz wzburzonym umyśle Hirama. Może kiedyś odważy się on ją zerwać i poznać prawdę.

Obserwowała delikatne, czarno-pomarańczowe skrzydła motyla z białymi kropkami. Uśmiechnęła się lekko pod nosem. Był tak delikatny i kruchy jak samo życie — piękny, nieuchwytny i krótki w perspektywie ich egzystencji, tak jak ich życie jest krótkie w skali wszechświata.

Zanurzona w podziwie i kontemplacji, nie zauważyła, jak  większy Motyl zbliżył się do niej. Jego imponujący wzrost i intensywne spojrzenie sprawiły, że motyl odleciał z jej nosa, jakby przestraszony nagłą zmianą.

Min-ho lekko uniosła głowę, by z bliska podziwiać urodę Hirama. Przyglądała się każdej krzywiznie jego twarzy, każdemu zagłębieniu, każdemu włoskowi zarostu, cieniom nadającym jego twarzy posągowatość. Z bliska wszystko było jeszcze piękniejsze, mimo widocznych niedoskonałości. One właśnie stanowiły esencję jego piękna.

Kobieta z zaciekawieniem słuchała opowieści o motylach. Nie miała o nich pojęcia, więc chłonęła jego słowa jak gąbka. Nowa wiedza była dla niej niczym powietrze, którym chciała oddychać jak najgłębiej i najdłużej.

Niby żyją miesiąc powiedziała a pewnie potrafią ten miesiąc wykorzystać o wiele bardziej niż niektórzy mając o wiele więcej lat do przeżycia. Natura jest fascynująca. Jak potrafi się adaptować i wykształcać potrzebne narzędzia do przetrwania. A ludzie? Coraz bardziej przyzwyczajamy się do wygód i traktujemy naturę jak coś obcego, co ma nam służyć. A przecież jest odwrotnie.

Odwróciła się plecami do Hirama, tak że ten widział jak gęste, jedwabiste włosy o ciemnym, niemal kruczoczarnym odcieniu, które opadały w miękkich falach na jej ramiona nniczym płatki kiwatów. Ich połysk i zdrowy wygląd sugerowały, że dba o nie z największą starannością. Utkwiłaa wzrok w kolejnym kwiecie. Tym razem były to hortensje, nie tak oczywisty wybór jak lilia. Hortensje, zdawały się wyrastać z ziemi niczym barwne chmury, rozpościerając swoje piękne, bujne kwiatostany w różnych odcieniach błękitu, różu i bieli. Każdy krzew hortensji był jak żywy bukiet, pełen harmonii i elegancji. Kwiatostany hortensji składały się z wielu drobnych, delikatnych kwiatków, które razem tworzyły imponujące, kuliste lub wiechowate skupiska, przyciągając wzrok i zachwycając swoją symetrią.

Kolory kwiatów były jak paleta malarza, zmieniając się w zależności od pH gleby.Liście hortensji były równie imponujące co ich kwiaty. Duże, owalne, z wyraźnie ząbkowanymi brzegami, miały intensywnie zieloną barwę, która kontrastowała z kolorowymi kwiatostanami. Ich gruba, szorstka tekstura dodawała liściom charakteru, a wyraźne żyłkowanie nadawało im głębi i strukturalnego uroku.

Czy ten nowo odkryty kwiat okaże się na tyle interesujący dla Hirama, że zechce zostać przy niej na dłużej? Czy będzie chciał ją badać i nazwać ten nieznany mu gatunek? A może jego fascynacja będzie tak krótka, że dotknie ją jedynie opuszkami palców, zanim zniknie na zawsze?
Min-Ho Song
Wiek : 29
Odmienność : Medium
Miejsce zamieszkania : Maywater
Zawód : Artyska, kartowróżka, medium, pracowniczka atykwariatu
Hiram Laffite
ILUZJI : 5
ODPYCHANIA : 20
SIŁA WOLI : 10
PŻ : 172
CHARYZMA : 9
SPRAWNOŚĆ : 6
WIEDZA : 3
TALENTY : 17
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t2203-hiram-laffite#29359
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t2269-hiram-laffite#31037
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t2270-poczta-hirama-laffite-a#31038
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f256-ailes-de-verre
BANK : https://www.dieacnocte.com/t2271-rachunek-bankowy-hiram-laffite#31039
ILUZJI : 5
ODPYCHANIA : 20
SIŁA WOLI : 10
PŻ : 172
CHARYZMA : 9
SPRAWNOŚĆ : 6
WIEDZA : 3
TALENTY : 17
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t2203-hiram-laffite#29359
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t2269-hiram-laffite#31037
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t2270-poczta-hirama-laffite-a#31038
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f256-ailes-de-verre
BANK : https://www.dieacnocte.com/t2271-rachunek-bankowy-hiram-laffite#31039
Ciało było powłoką, plandeką skóry naciągnięta na stelaż kości; kruchą, uginającą się pod silnym naciskiem palców, po których pozostawał siny ślad obecności; dzień, w którym pierwszy raz objął dłońmi obcą szyję, pozostał w jego pamięci - drżenie grdyki, łapczywe hausty powietrza, rozpacz w spojrzeniu; kruchość życia.
Mógł wyobrażać sobie wiele - jaką słodyczą smakowały jej usta, gdyby zostały objęte spragnionymi bliskości wargami i złączone w splocie gwałtownego pocałunku? Jakie dźwięki opuszczały jej gardło, gdy niecierpliwie dłonie zapalczywie badały sekrety ukryte na powierzchni ciała? Jak brzmiał jej cichy szept, gdy rozgrzany oddech pojawił się tuż przy uchu? Na krawędzi tliły się te pytanie, póki co jednak pozostały bez odpowiedzi. Ten ogród nigdy nie został splugawiony chwilową ucieką, tanimi pokusami, szybką przyjemnością. Za bardzo szanował swoją małżonkę, by pod sklepieniem ich wspólnego życia szukać szczęścia w objęciach innej; na pewno?
Interesowało go dużo więcej, więcej niż mogła mu dać, więcej niż mógłby chcieć. To, co ukryte przed spojrzeniem. To, co skrywało się głęboko pod fałdami skóry. To, co nie dało się zbadać pod opuszkami palców. Poczuć, dotknąć, zobaczyć. Wszystkie ukryte tam skazy, blizny, wszelkie niedoskonałości, emocje wybijane przez serce i tętniące w rytm myśli. Tym, kim był naprawdę była, poza teatralnością gestów, rozmarzeniem w spojrzeniu, słowami, które chciał usłyszeć, bo słowa, jakie wypowiadała, kreśliły ścieżkę w jego umyśle. Póki co równie niewyraźną, co smużka dymu, jaką pozastawiał papieros.
Poczuł, jak coś, wspinając się po klatce żeber, a potem ścianach gardło, połaskotało go w podniebienie. Tym czymś było rozbawienie. Nie wykrzywił usta w głębszym grymasie, nadal w ich kącikach tańczył uprzejmy, wyważony uśmiech. Oczy pozostały równie obojętne; pobłysk stali balansujący na krawędzi źrenic stał się intensywniejszy.
Ludzka chciwość. Ludzka opieszałości. Ludzka chęć posiadania; gardzisz tym wszystkim, a jednak bezwstydnie weszłaś na teren mojej posiadłości, by z zachwytem na ustach oglądać zamknięte w szklanym więzieniu kwiaty.
- To, co malarz uchwyci na płótnie swojego obrazu, to zaledwie namiastka piękna, dlatego, póki istnieje te miejsce, możemy cieszyć się prawdziwym pięknem - Nie widzisz tego? Nie rozumiesz? To jedyny sposób, by je przy sobie zatrzymać. Kolejny etapem jest nieśmiertelność, wieczna młodość, piękno, które nigdy nie przeminie. Marzenie wielu. – Powiedz - gładko przeszedł z pani na ty rzucając z barków zbędny balast pozornej, fałszywej uprzejmości, uwierający równie dotkliwe, co gryzący go w szyje kołnierz koszuli – nigdy nie ulegasz pokusom? Nie chciałabyś zerwać lilii i posadzić jej na balkonie? Mieć ją na własność i wpatrywać się w nią godzinami? Podziwiać jej urodę i wracać do dni, które za sobą zostawiłaś?
Nie było w nieznajomej nawet uncji zuchwałości? Zawsze skutecznie opierała się pokusie? Nie chciała tego, co wszyscy? Była jak ten jedyny, wyjątkowy płatek śniegu? Niezależna, niepokorna dusza, która chyłkiem przemykała przez życie, umykając przed objęciami stabilności i stałości? Stać było ją na szczerość? Przekroczenie kolejnej bariery?
Sprzyjał temu krajobraz, jaki ich otaczał. Łatwo było się w nim zatracić, przenieść do innego świata; oderwać od rzeczywistości, porzucić ją przed drzwiami oranżerii.
Poczuł, jak jej spojrzenie prześlizgnęło się po jego twarzy. Tym razem nie odwzajemnił tego zainteresowania, tym razem pozostał bierny, pozwolił jej patrzyć, przestudiować krzywiznę szczęki, kształt ust, nosa, głębie spojrzenia, zmierzyć długość rzęs. Wtedy też słowotok popłynął z jego ust.
Motyl monarcha, ten sam, którego kazał wyatutować sobie pod obojczykiem, odleciał kilka chwil później, tracąc zainteresowanie towarzystwem nieznajomej. Hiram nie mógł powiedzieć tego samego o sobie. Kobieta niebywale szybko ugięła się pod naporem słów, ulegając kaprysowi rozmowy.
-  Postaw się na ich miejscu. Ten jeden miesiąc to ich całe życie, a zatem zupełnie inna percepcja czasu. Co dla nas trwa kilka dni, dla nich to ledwie chwila. - Lubił myśleć, że tak właśnie było. Upływ czasu nie był, jak bodźce zmysłowe, nie dało określić się go wprost. Zegarek owinięty wokół jego nadgarstka, w obliczu tej świadomości, był prymitywnym urządzeniem, usiłującym zmierzyć jego upływ. – Wydaję mi się, że jest wręcz przeciwnie - wtrącił po chwili; jaki zasięg miała wrażliwość? Gdzie się zaczynała i kiedy kończyła? Będąc dzieckiem, przygarniała pod dom wszystkie bezdomne zwierzęta, jakie znalazła na swojej drodze?  - Robimy wszystko, by naturę oswoić i mieć ją w garści.
Przekaz był prosty, ukryte w kurtuazji aluzji: Jestem tym, czym się brzydzisz. Brał udział w tym wyścigu. Wspinał się po szczeblach zawodowej kariery. Stał w kolejce do awansu. Liczył pliki banknotów. Być może wygrałby w konkursie na snobistycznego buca Salem, gdyby taka konkurencja istniała. Lubił posmak zwycięstwa i pierwsze miejsca; nie znosił konkurencji.
Wbił spojrzenie w jej plecy; przejaw naiwności, a może celowy zabieg? Testowała go? Sprawdzała do czego może się posunąć?
Ręce nadal trzymał przy sobie, ale nie mógł tego samego powiedzieć o spojrzeniu, które znalazło się na poziomie jej karku, gdy już zapoznał się z kondycją jej włosów; słońce odbijało w nich jaśniejsze, wpadające w ciemny brąz refleksy.
Rzuciła mu pod nogi pokusy.
Hiram Laffite
Wiek : 34
Odmienność : Czarownik
Miejsce zamieszkania : Salem
Zawód : STARSZY SPECJALISTA KOMITETU DS. BEZPIECZEŃSTWA MAGICZNEGO
Min-Ho Song
ODPYCHANIA : 10
POWSTANIA : 5
WARIACYJNA : 5
SIŁA WOLI : 15
PŻ : 167
CHARYZMA : 6
SPRAWNOŚĆ : 1
WIEDZA : 13
TALENTY : 17
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t2303-min-ho-song
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t2309-min-ho-song
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t2308-your-favorite-song
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t2310-skrzynka-min-ho
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f258-quayside-boulevard-13-5
BANK : https://www.dieacnocte.com/
ODPYCHANIA : 10
POWSTANIA : 5
WARIACYJNA : 5
SIŁA WOLI : 15
PŻ : 167
CHARYZMA : 6
SPRAWNOŚĆ : 1
WIEDZA : 13
TALENTY : 17
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t2303-min-ho-song
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t2309-min-ho-song
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t2308-your-favorite-song
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t2310-skrzynka-min-ho
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f258-quayside-boulevard-13-5
BANK : https://www.dieacnocte.com/
Hiram miał o wiele bogatszą wyobraźnię niż Lilia, która nigdy nie doświadczyła tych rzeczy, o których on teraz myślał. Była daleko od swojej społeczności, a mimo oswojenia niektórych ludzi z przedstawicielami innych ras, niewielu było gotowych na bliższą relację. Poza tym wciąż leczyła swoje serce i nie potrafiła wyobrazić sobie wejścia w tak intymne relacje, o ile kiedykolwiek będzie w stanie.

Choć mogła być ciekawa, jak brzmi wypuszczane powietrze, gdy ciepły oddech drugiej osoby ogrzewa jej żebra, jak delikatnie miękka skóra ociera się o drugą, jak to jest zatracić się w objęciach, poczuć bicie serca, ciepło warg, napięcie mięśni, to wszystko pozostawało jedynie w jej wyobraźni. To ciepło, którego pragnęła po doświadczeniach opętania, istniało dla niej tylko w formie gorącego prysznica. W jej umyśle widniało pole pięknych lilii, które płonęły w jej wyobraźni, pozostawiając ją samotną.

Każdy prysznic był dla niej chwilą ucieczki, momentem, kiedy gorąca woda zmywała z niej ciężar codzienności i ból przeszłości. Czuła, jak ciepło przenika przez skórę, jakby próbując dosięgnąć głębszych warstw jej duszy, lecz mimo to była świadoma, że prawdziwe ukojenie może przynieść tylko obecność drugiej osoby.

Hiram niełatwo odkryje, kim naprawdę jest nowy okaz w jego ogrodzie. Nie była trofeum, które mógł zdobyć tak łatwo; była duchem, którego mógł jedynie musnąć, który przemija i ucieka przed nim. Była motylem, który nie osiada na dłużej, lecz lata, ciesząc się wolnością. Może uda mu się ją oswoić choć trochę, zamknąć w słoiku z dziurkami, by podziwiać ją samolubnie w zaciszu czterech ścian.

Jej inność była czymś, co zawsze ją wyróżniało, a jednocześnie oddzielało od reszty. Była jak kwiat z innego ogrodu, który przyniesiono tutaj, aby cieszył oczy swoją niezwykłą urodą, ale który nigdy w pełni nie zapuścił korzeni.

Na jego słowa o niedoskonałych obrazach malarzy, uśmiechnęła się jednym kącikiem ust

-To prawda, dlatego niektórzy malarze odpuszczają naśladowanie natury i zamiast tego pokazują, co widzą w swojej wyobraźni oraz jak postrzegają świat  w swojej abstrakcji - powiedziała z delikatnym uśmiechem na twarzy.
Każdy inaczej widział nieśmiertelność. Niektórzy pragnęli wiecznej młodości i życia po kres czasu, jednak w głowie Min-ho był to okrutny los. Być nieśmiertelnym to znaczy być samym, patrzeć, jak inni wokół przemijają, ukrywać się, zmieniać miejsca, by nie wzbudzać podejrzeń. Dla Lili jednak nieśmiertelność miała zupełnie inne znaczenie. Jej wizja nieśmiertelności była zakorzeniona w idei twórczości, w przekonaniu, że można żyć wiecznie poprzez swoje dzieła. Każdy obraz, który namalowała, był dla niej fragmentem duszy, zapisem jej myśli i uczuć. Sztuka była jej sposobem na przetrwanie, na zostawienie śladu, który przetrwa próbę czasu.

Jej obrazy były jej głosem, jej sposobem komunikacji ze światem. Przez nie mogła wyrazić wszystko, czego nie potrafiła powiedzieć słowami. Każdy pociągnięcie pędzla, każdy kolor, każdy detal był świadectwem jej istnienia, jej wrażliwości, jej wewnętrznego świata. Malowanie było dla niej aktem nie tylko twórczym, ale i terapeutycznym, sposobem na radzenie sobie z bólem, z samotnością, z przeszłością.

Dla Lili sztuka była jak magia, która mogła przetransformować jej najgłębsze uczucia i pragnienia w coś pięknego i trwałego. W jej obrazach kryły się historie, emocje, fragmenty życia, które chciała zachować na zawsze. Nieśmiertelność, którą pragnęła, nie była fizycznym trwaniem, ale duchowym, pozostawieniem po sobie czegoś, co będzie żyło dłużej niż ona sama.

Słysząc o kwiatach, zadrżała, ale nie chciała dociekać, skąd on o tym wiedział. Cicho westchnęła i skierowała wzrok na kopułę oranżerii.


Może tak, ale okradanie innych z takich skarbów nie wydaje mi się dobrym pomysłem. Wątpię, byś mi wybaczył takie naruszenie, a poza tym - rozejrzała się po miejscu - nie miałabym dla niej tak dobrego i pięknego miejsca. One nie lubią samotności, lepiej im w towarzystwie - zaśmiała się cichutko, zwracając wzrok na ogniste kwiaty, które mogły wywołać najpiękniejszy pożar w naturze.
Gdy mówiła, jej głos brzmiał jak szept wśród liści, delikatny i pełen ukrytej tęsknoty. Ogniste kwiaty, które miała przed sobą, zdawały się tlić w jej oczach jak niewielkie płomienie, symbolizujące pasję które skrywała głęboko w sobie. Ich żywe kolory przypominały jej o intensywności emocji, które przeżywała, ale które rzadko ujawniała. Choć czasem była zuchwała i pragnęła więcej, niż mogła sobie pozwolić, umiała to głęboko w sobie ukryć, sprawiając wrażenie delikatnego płatka śniegu.

Życie nauczyło ją ostrożności i pokory. Każde pragnienie było dla niej jak płomień – kuszące, ale niebezpieczne. Wiedziała, że sięgnięcie po coś, czego naprawdę pragnęła, mogło przynieść zarówno spełnienie, jak i ból. Jej serce, wciąż krwawiące od przeszłych ran, było dowodem na to, jak ryzykowne mogą być marzenia i pragnienia.

Lilia często czuła się jak obserwatorka swojego życia, stojąc na brzegu rzeki i patrząc, jak płynie. Pragnienia i marzenia były jej towarzyszami, ale rzadko pozwalała im przejąć kontrolę. Każdy krok był ostrożny, przemyślany, jakby balansowała na krawędzi, bojąc się, że jeden fałszywy ruch sprawi, że runie w otchłań.


Spojrzała na Hirama, próbując ocenić, czy rozumie, co chce mu przekazać. Jej spojrzenie było pełne niejednoznaczności, jakby chciała powiedzieć więcej, ale bała się, że zostanie źle zrozumiana. Widząc jednak jego zainteresowanie, kontynuowała z lekkim uśmiechem, który ledwo dotknął jej ust.

- One naprawdę są piękne w towarzystwie, prawda? - powiedziała cicho, wskazując na kwiaty. - Może to dlatego, że same potrzebują ciepła innych, aby w pełni rozkwitnąć.

Jej słowa były jak echo jej własnych pragnień. Choć wydawała się spokojna i zrównoważona, w jej wnętrzu płonął ogień, który tylko czekał na odpowiedni moment, by wybuchnąć. Czasem potrzebowała tylko chwili, by poczuć to ciepło, by znów uwierzyć, że może odnaleźć swoje miejsce w świecie pełnym piękna i harmonii.
Nasze życie jest tylko chwilą w obrębie wieczności wszechświata - powiedziała spokojnie, zamyślona. - Jesteśmy dla niego jak motyle, nasze życie jest krótkie niczym trzepot ich skrzydeł. Znikamy niczym gwiazdy, które obumierają i tracą swój blask. Jednak czy oswojenie natury i posiadanie jej w "garści" nie sprawia, że zapominamy o jej potędze? Czy nie niszczymy jej coraz zuchwalej, aby zaspokoić nasze potrzeby? Budujemy więcej, nasze miasta rozrastają się, zużywamy surowce, które formowały się przez wieki. Wchodzimy w miejsca, gdzie zakłócamy spokój i harmonię, która istniała przed naszym pojawieniem się? - spytała ze spokojem.
Jej głos brzmiał cicho, lecz niosła w sobie ciężar refleksji. Oczy jej błyszczały, a w spojrzeniu kryła się mieszanka smutku i głębokiej zadumy. Patrząc na Hirama, próbowała odnaleźć odpowiedzi na te pytania w jego oczach, ale wiedziała, że odpowiedzi te były zbyt skomplikowane, by mogły zostać wypowiedziane na głos.

- Rozwój jest nieunikniony - kontynuowała, bardziej do siebie niż do niego. - Sama korzystam z jego owoców, czerpię z postępu technologicznego, z komfortu, jaki nam daje. Ale przeraża mnie wizja, jak gwałtownie może nastąpić i jak szybko może pochłonąć to piękno, które widzę wokół.

Jej słowa były jak fale, delikatnie uderzające o brzegi świadomości Hirama. Rozważała, jak ludzie, w swoim pragnieniu kontrolowania i posiadania, często tracą z oczu to, co naprawdę cenne. Natura, z jej nieskończonymi tajemnicami i nieprzewidywalnością, była nie tylko źródłem inspiracji, ale i ostrzeżeniem.

- Zastanawiam się, jak długo jeszcze będziemy w stanie czerpać z tego świata, zanim zaczniemy dostrzegać skutki naszych działań. - Jej ton był teraz bardziej melancholijny, a oczy wbite w daleki punkt, jakby próbowały dostrzec przyszłość ukrytą za horyzontem.

Stojąc chwilę w bezruchu, podziwiała hortensje. Ich delikatne płatki wydawały się niemal nierealne, jakby były z innego świata, gdzie czas płynie inaczej. Sięgnęła dłonią do karku, który lekko ścisnęła, próbując rozmasować napięcie, które zebrało się tam przez całą rozmowę.

W pewnej chwili, jakby poruszona nagłym impulsem, poruszyła się i uciekła do innej części oranżerii. ZApominając że nie jest tutaj sama i prowadzi rozmowę.Jej ruchy były szybkie i pełne zapału, jakby nagle dostrzegła coś niezwykle cennego, coś, co przyciągnęło całą jej uwagę.
Min-Ho Song
Wiek : 29
Odmienność : Medium
Miejsce zamieszkania : Maywater
Zawód : Artyska, kartowróżka, medium, pracowniczka atykwariatu
Hiram Laffite
ILUZJI : 5
ODPYCHANIA : 20
SIŁA WOLI : 10
PŻ : 172
CHARYZMA : 9
SPRAWNOŚĆ : 6
WIEDZA : 3
TALENTY : 17
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t2203-hiram-laffite#29359
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t2269-hiram-laffite#31037
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t2270-poczta-hirama-laffite-a#31038
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f256-ailes-de-verre
BANK : https://www.dieacnocte.com/t2271-rachunek-bankowy-hiram-laffite#31039
ILUZJI : 5
ODPYCHANIA : 20
SIŁA WOLI : 10
PŻ : 172
CHARYZMA : 9
SPRAWNOŚĆ : 6
WIEDZA : 3
TALENTY : 17
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t2203-hiram-laffite#29359
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t2269-hiram-laffite#31037
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t2270-poczta-hirama-laffite-a#31038
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f256-ailes-de-verre
BANK : https://www.dieacnocte.com/t2271-rachunek-bankowy-hiram-laffite#31039
Abstrakcja znajdowała się poza zasięgiem jego pojmowania, więc sztuka współczesna, wymykająca się spod ram schematów, nigdy nie spotkała się z jego zachwytem, aprobatą - przypomniała mu sny; chaotyczny zlepek obrazów, który nie miał sensu i rozmywał się nad ranem, w tumanie myśli. Nie doceniał abstrakcji - nie mógł, nie chciał, nie potrafił, dlatego jej słowa skomentował obojętnym i jednocześnie wymownym milczeniem; twoje słowa podparte są doświadczeniem. Jednocześnie, tonąc w morzu własnych refleksji, wyobrażał sobie kim była.
Niespełnioną artystką?
Zerknął na jej dłonie, gdzie w opuszkach palców szukał podpowiedzi. Dostrzegł na nich charakterystyczne odbarwienia, które pozostawiała na skórze farba.  
Co przelewała na płótno swoich obrazów? Abstrakcje malowane wyobraźnią na tle jej świadomości?
Mógł sobie wyobrazić, jakie towarzyszyło jej przy tym zaangażowanie, emocje. Jak, w wyrazie skupienia, zagryzła zęby na dolnej wardze. Jak, zamiast pędzlem, palcami malowała podsyłane przez wyobraźnie kształty. Jak, z wyrazem zadumy goszczącym na twarzy, zapomniała o rzeczywistości, którą ją otaczała, we własnym świecie, do którego nikt nie miał dostępu, jak wtedy, gdy nie mógł oderwać oczu od lili.
Hiram, chociaż pozostał obojętny na jej słowa, nie przeszedł równie beznamiętnie obok jej uśmiechu, odwzajemnił go, pogłębiając grymas zastany na jego wargach.  
Stanowiła intrygujący obiekt obserwacji. Jak zdobyć klucz do jej świat? Jak otworzyć zaryglowane drzwi pilnie strzeżonych przez nią tajemnic?
Cisza została przełamana przez jej słowa - szept wśród listy, równie cichy, co szum wiatru - odnalazły drogę do jego uszu, zadrżały w powietrzu; otuliły jego zmysłu mgłą iluzji; wybrzmiała z nich namacalna tęsknota - za czym? za kim? Za przemijaniem? Ulotnością? Utraconą miłością? Pierwszym zauroczeniem? Dotykiem ciepłych dłoni? Pocałunkami znajomych ust?
- Skarby zakopuje się głęboko w ziemi, to - objął spojrzeniem najbliższe skrawki przestrzeni - dar natury. - Nie pozwolił jej na wyplątanie się z sideł wątpliwości; nie był dobrą wróżką spełniająą życzenia zabłąkanych dusz, nawet jeśli przywiodło ich tu minuta słabości.  
Odwzajemnił jej spojrzenie, ale ono, jak i mowa ciała były równie powściągliwe, co wcześniej. Jakby niewzruszone, jakby pożarte przez stagnacje.
Mówisz jednym głosem, co one? Też boisz sie samotności i pragniesz towarzystwa?
Wyczuł w jej słowo nie tylko echo pragnienia, a też wyzwanie, prowokacje.
Droga do jej ciała była stosunkowo prosta, łatwa. Wystarczyło podejść krok bliżej, złapała ja za ramię, by się nie wymknęła, oddechem otulić jej ucho, cichym szeptem zadać pytań, nachylić, złapać w usta jej wargi, by zbadać ich strukturę i smak, zobaczyć co się stanie - czy jej ciało zadrży pod zainicjonowaną bliskością? jaka symfonie wybrzmi w jej piersi?
Porządek świata; żeby coś zyskać, trzeba coś stracić; wszystko da się kupić, wycenić; chcesz gwiazdę z nieba? dam ci ją; chcesz nazwać kwiat swoim imieniem? nie ma sprawy. Życie - droga do celu. Paliwem napędowym ambicji była zuchwałość. Zaspokojenie swoich potrzeb Więcej i więcej. Podążanie za swoimi podsycanymi przez żądze potrzebami.
Przemawiał przez idealizm, a idealizm był najprostszą drogą do zaślepienia. Ciężar refleksji, jaki na niego zrzuciła, nie obciążył jego sumienia; żył w pełni, jak motyle. Dziś - tu, teraz, dla tej chwili. W oparach jej słów, obecnie były równie narkotyczne, co tytoń, od którego uzależnił.
W jego oczach odnalazła namiastkę ciepła; iskry tańczące na krawędzi źrenic - fałszywy zrozumienie.
- Czy to nie oczywiste? Aż nie zgrabimy wszystkiego, co wpadnie nam w ręce, choć, nie ukrywam, mam nadzieję, że nie dożyję tej chwili - to problem kolejnych pokoleń, on odejdzie, pozostawiając po sobie i pomnik dokonań, i oranżerię - piękny, zachwycający symbol przemijania.
Nie gonił ją, nawet nie próbował. Pozwolił jej uwierzyć- na chwile - ze miała prawo tu przebywać, wśród zielni, wśród ukochanych kwiatów, wśród piękna, które tak kochała, bez jego nadzoru, spojrzenia, obecności. Pozwolił jej zatracić się w kontemplacji małego stawiku, na którego się natknęła. Żabi rechot zakuł uszy, gdy zbliżył się do tego miejsca.
Nie wiedział ile to trwało- pięć, dziesięć, dwadzieścia minut?
Jej pojawienie się tu też zaburzyło czyjaś harmonię - jego własną. Dzień, zaplanowany, co do minuty, posypał się jak domek z kart; skoro mowa tu odpowiedzialności, weźmiesz za to odpowiedzialność?
- Wielu malarzy traktuje swoje obrazy jako okno duszy - cichy szept rozległ się w jej ucho, gdy omamił jego płatek ciepłem swojego oddechu, gdy udało mu się ku niej podjeść niemal bezszelestnie; marynarkę porzucił kilka metrów dalej - ty także?[ukryjedycje]

Ostatnio zmieniony przez Hiram Laffite dnia Wto Lip 16 2024, 20:01, w całości zmieniany 2 razy
Hiram Laffite
Wiek : 34
Odmienność : Czarownik
Miejsce zamieszkania : Salem
Zawód : STARSZY SPECJALISTA KOMITETU DS. BEZPIECZEŃSTWA MAGICZNEGO
Min-Ho Song
ODPYCHANIA : 10
POWSTANIA : 5
WARIACYJNA : 5
SIŁA WOLI : 15
PŻ : 167
CHARYZMA : 6
SPRAWNOŚĆ : 1
WIEDZA : 13
TALENTY : 17
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t2303-min-ho-song
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t2309-min-ho-song
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t2308-your-favorite-song
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t2310-skrzynka-min-ho
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f258-quayside-boulevard-13-5
BANK : https://www.dieacnocte.com/
ODPYCHANIA : 10
POWSTANIA : 5
WARIACYJNA : 5
SIŁA WOLI : 15
PŻ : 167
CHARYZMA : 6
SPRAWNOŚĆ : 1
WIEDZA : 13
TALENTY : 17
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t2303-min-ho-song
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t2309-min-ho-song
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t2308-your-favorite-song
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t2310-skrzynka-min-ho
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f258-quayside-boulevard-13-5
BANK : https://www.dieacnocte.com/
Malarstwo, którym zajmowała się ta kobieta, miało znacznie większe znaczenie niż to, co dostrzegał Hiram, lub to, co próbował sobie wytłumaczyć. Dla niego mogło to być proste i oczywiste, jak okno na duszę i to, co ona widziała. Jednak jej talent sięgał głębiej, do samego świata duchów. Jej ręka i pędzel przekazywały to, czego od niej pragnęły te duchy. Była pomostem między tym, co widzialne, a tym, co niewidzialne.

Jej obrazy były pełne tajemniczych symboli i mistycznych krajobrazów, które wydawały się ożywać pod wpływem jej dotyku. Każdy ruch pędzla był precyzyjny i świadomy, jakby prowadziła ją niewidzialna siła. Paleta barw, której używała, była niezwykle bogata - od głębokich, mrocznych tonów po jaskrawe, niemal eteryczne kolory. Jej twórczość odzwierciedlała zarówno piękno, jak i grozę świata duchów.

Niestety, tylko nieliczni byli tego świadomi, jedynie ci, którzy potrafili zaufać jej jako łączniczce. Zdarzały się również skrajne przypadki, które zostawiały ślady na jej duszy i ciele na bardzo długo. Kiedy malowała, często wpadała w trans, a po wyjściu z niego bywała wyczerpana fizycznie i emocjonalnie. Niekiedy doświadczała koszmarów i wizji, które pozostawały z nią na długo po ukończeniu obrazu.

Czy była spełniona jako artystka? Bardziej tak niż nie. Oczywiście, gdyby jej obrazy się sprzedawały, byłaby szczęśliwsza, ale największą radość czerpała z samego aktu tworzenia. Proces malowania był dla niej formą medytacji i ucieczką od rzeczywistości. Kiedy trzymała pędzel w dłoni, czuła się wolna i pełna mocy.

Zwracanie uwagi na grymasy Hirama sprawiało, że czuła się mniej pewna w obecnym położeniu i przez chwilę miała ochotę zniknąć. Hiram, ze swoim sceptycznym spojrzeniem, często wywoływał w niej niepokój. Jego ironiczne mało szczere uśmiechy i trochę lekceważące uwagi podważały jej pewność siebie. Nie wiedziała, czy to jej szósty zmysł, czy po prostu zbyt wiele sobie dopowiadała. Czasami wydawało jej się, że widzi w jego oczach cień zrozumienia, ale zaraz potem znikał, zostawiając ją z jeszcze większymi wątpliwościami.

Jeśli chodzi o klucz do jej świata, prawdopodobnie sama go zgubiła wieki temu, więc nie wiedziała, jak go otworzyć. Może to nawet lepiej – pozostanie tylko nieznajomą zjawą z ogrodu, której już nigdy więcej nie zobaczy. Gdy usłyszała słowa o zakopywaniu skarbów, kącik jej ust lekko się uniósł.


-Brzmi jak bajka dla dzieci o piratach. Niemniej wiem, że dla niektórych to wygodniejsze. Jedni wolą trzymać swoje skarby blisko siebie, inni tracą je przez chwilę nieuwagi - powiedziała ze spokojem.

Wiedziała, że Hiram nie jest dobrą wróżką. W jej umyśle był Panem Motylem, który jak trzepot skrzydeł potrafił zmieniać swoje nastawienie, maskę i słowa. Przynajmniej tak go widziała. Czy był to trafny obraz? Dla niej jak najbardziej. Może ktoś mógłby ulec powolnej zmianie, ale ona nie miała złudzeń.

Jej świat był labiryntem pełnym tajemnic, których nie potrafiła już rozwikłać. Przypominał stary ogród, zarośnięty i pełen ukrytych zakamarków, gdzie czasem błądziła, szukając śladów dawno zapomnianych marzeń. Klucz, który kiedyś mogła mieć, dawno zniknął w mrokach przeszłości. Czy była to jej własna decyzja, czy nieuchronny los, nie miało to już znaczenia.

Hiram, z jego zmiennymi nastrojami i nieprzewidywalnością, wprowadzał do jej życia element chaosu. Był jak motyl, którego skrzydła mogły wywołać burzę. Jego obecność była zarówno fascynująca, jak i niepokojąca. Nie była pewna, kim naprawdę jest – czy tym, za kogo się podaje, czy może kimś zupełnie innym. Jednak w tym zamieszaniu znajdowała pewien rodzaj spokoju. Był nieprzewidywalny, ale jego zmiany miały swój własny, wewnętrzny rytm.

Czuła, że jej rozmowy z Hiramem były jak gra, w której oboje mieli swoje role do odegrania. On był Panem Motylem, ona zagubioną Lilią z tajemniczego ogrodu. Być może nigdy nie odkryje całej prawdy, ale to również miało swój urok. Tajemnice były esencją jej świata, a niepewność dodawała jej życiu głębi.

Obezwładnienie Lily byłoby bardzo łatwe. Była drobna, i prawdopodobnie nie zdążyłaby się obronić przed dużo większym i silniejszym Hiramem. Ta dominacja byłaby jedną z najprostszych dla Pana Motyla. Jednak jakie byłyby konsekwencje takiego działania? Jaka trajektoria relacji ustawiłaby się między nimi? Tego żadne z nich raczej nigdy się nie dowie, a spekulacje niewiele by przyniosły. Mogli badać różne scenariusze w swojej głowie, ale prawdy nigdy nie odkryją.

Hiram, ze swoją imponującą posturą i wyrazem twarzy, który zdawał się zawsze kontrolować sytuację, miał w sobie coś onieśmielającego. Lily była jak drobna postać w delikatnym obrazie, który mógłby zostać łatwo zdominowany przez jego obecność. Jednak jej wewnętrzna siła i determinacja były znacznie większe, niż mogło się wydawać na pierwszy rzut oka.

Czy chciała tak wiele, jak Pan Motyl mógł zaoferować? A może raczej ile sam miał do zaoferowania? Pieniądze, luksus, szacunek i własny świat zamknięty pod szklaną kopułą – wszystko to było kuszące. Jednak czy to dałoby jej szczęście? Może, ale mało prawdopodobne. Prędzej pomogłoby to w osiąganiu innych celów, które mogłyby przynieść jej radość i satysfakcję. Czy Hiram był szczęśliwy jako ten zuchwały i chciwy człowiek, który mógł mieć wszystko bez kiwnięcia palcem? Czy dawało mu to tylko iluzoryczne szczęście?

Hiram posiadał wszystko, co mogłoby się wydawać potrzebne do szczęścia – majątek, wpływy, pewnie luksusowe rezydencje i szacunek innych. Był jak król w swoim królestwie, otoczony blaskiem i przepychem. Jednak czy za tym fasadowym szczęściem kryła się pustka? Jego bogactwo było jak szkło, przez które mógł widzieć świat, ale nie mógł go dotknąć ani poczuć.

Chyba wolała swoją bańkę niż całe to bogactwo w zimnych progach. Jej mały świat, choć pełen tajemnic i trudności, był przynajmniej autentyczny. Widziała, co zaczęło się tlić w oczach Pana Motyla, jednak nadal nie była do końca pewna prawdziwości tego wszystkiego. Mówił pięknie, ale dla niej to nie pasowało do tego, co widziała w jego twarzy i ciele.

Kobieta miała swój własny świat, pełen kolorów i magicznych miejsc. Jej mała pracownia była jak sanktuarium, gdzie mogła zanurzyć się w tworzeniu i odkrywaniu siebie. Każdy obraz, który malowała, był jak portal do innej rzeczywistości, pełnej emocji i wizji, które były dla niej prawdziwe i namacalne. Jej świat był jak bańka mydlana – delikatna, piękna i ulotna, ale pełna prawdziwego życia.


-I tak wtedy może nadejść koniec człowieka. Zostanie tylko pustynia zagrabiona ze swoich owoców i tworów. Może żadne z nas tego nie dożyje, jednak świadomość gwałtowności rozwoju nie daje dużo przestrzeni na poczucie bezpieczeństwa - powiedziała z zamyśleniem.

Gdzie uciekła kobieta? Przed siebie, widząc kolejny skarb zanurzony w tej oranżerii. Motyle, żaby – to wszystko dodawało uroku temu miejscu, aż zapomniała na chwilę, że jest zamknięte i będące na własność. Czuła się, jakby była nad jakimś stawem ukrytym z dala od rąk i wzroku ludzi.

Oranżeria była jak zaczarowany ogród, pełen egzotycznych roślin i stworzeń, które zdawały się żyć własnym życiem. Motyle o jaskrawych skrzydłach przelatywały z kwiatka na kwiatek, a żaby rechotały radośnie w ukrytych zakątkach. Ciepłe, wilgotne powietrze niosło zapach kwitnących roślin, tworząc atmosferę niemal baśniową. Lily czuła się tu bezpieczna, jakby była w miejscu stworzonym specjalnie dla niej, gdzie mogła zapomnieć o zewnętrznym świecie i zanurzyć się w magii chwili.

Widać, że mały poltergeist skutecznie zaburzył życie Hirama, tak jak kiedyś inny zaburzył jej. Odkrywając prawdę o świecie, który był ukrywany przez mamę, Lily zaczęła rozumieć, że rzeczywistość jest znacznie bardziej skomplikowana i pełna tajemnic. Każdy z tych małych duchów, zarówno ten w jej przeszłości, jak i ten obecny w życiu Hirama, wprowadzał chaos, ale jednocześnie otwierał nowe drzwi do zrozumienia.

Kolejny szept Hirama już jej tak nie wystraszył. Chyba świadomość tego, że był tutaj, sprawiała, że była bardziej przygotowana na tego typu atak.

-To jest o wiele bardziej złożone niż okno na duszę. Przekazuję swoją sztuką o wiele więcej - powiedziała spokojnie, patrząc na skarb, który znalazła, po czym go wskazała.
W jej oczach błyszczała pasja i determinacja. Była artystką, która nie tylko malowała obrazy, ale i przenosiła na płótno swoje najgłębsze emocje i wizje. Jej dzieła były oknami do innego świata, pełnego niewypowiedzianych historii i skrytych uczuć. Patrząc na roślinę, którą wskazała, czuła, że odkrywa kolejny fragment tej układanki.


Gaenari, nie widziałam ich w tym kraju - powiedziała, po czym zorientowała się, że nie nazwała rośliny po angielsku i zamyśliła się, nie potrafiąc nazwać tego, co widzi, w ich wspólnym języku.
Gaenari, były dla niej symbolem odrodzenia i nowego początku. W jej ojczystym kraju kwitły wczesną wiosną, przynosząc ze sobą obietnicę cieplejszych dni i nowego życia. Były jak promyk słońca w mroźnym krajobrazie, niosąc nadzieję i radość. W USA nigdy nie spotkała tych roślin, a teraz, patrząc na nie, czuła, że odkrywa coś niezwykle cennego, coś, kolejna roślina która łączyła ją z jej przeszłością i korzeniami.

Krzew o smukłych, wygiętych gałęziach, które niczym delikatne ramiona rozpościerają się, jakby chciały objąć całą okolicę. Na tych gałęziach, jeszcze przed pojawieniem się liści, zaczynają kwitnąć kwiaty o intensywnie żółtej barwie. Ich płatki  drobne, subtelnie wygięte na zewnątrz, przypominając małe złote dzwoneczki. Każdy kwiat gaenari składa się z czterech, czasem pięciu płatków, które tworzą harmonijną całość, emanując ciepłem i radością.

Kiedy gaenari rozkwita, cała roślina zdaje się być zanurzona w złotym blasku. W słoneczne dni, kwiaty te lśnią niczym drobne iskierki, odbijające światło i rozpraszające je w tysiącach drobnych promieni. W pochmurne dni, żółte płatki gaenari stają się jak latarnie, które przynoszą nadzieję i radość nawet w najbardziej ponure dni. Ich intensywna barwa kontrastuje z szarością wczesnej wiosny, tworząc widok, który zapiera dech w piersiach.

Zapach gaenari jest subtelny, lekko słodki, z nutą świeżości, która przypomina o czystości wiosennego powietrza. Kiedy przechodzisz obok krzewu forsycji, możesz poczuć delikatny aromat, który otula cię niczym delikatny woal, przypominając o pięknie natury i jej zdolności do nieustannego odnawiania się.
Min-Ho Song
Wiek : 29
Odmienność : Medium
Miejsce zamieszkania : Maywater
Zawód : Artyska, kartowróżka, medium, pracowniczka atykwariatu
Hiram Laffite
ILUZJI : 5
ODPYCHANIA : 20
SIŁA WOLI : 10
PŻ : 172
CHARYZMA : 9
SPRAWNOŚĆ : 6
WIEDZA : 3
TALENTY : 17
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t2203-hiram-laffite#29359
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t2269-hiram-laffite#31037
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t2270-poczta-hirama-laffite-a#31038
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f256-ailes-de-verre
BANK : https://www.dieacnocte.com/t2271-rachunek-bankowy-hiram-laffite#31039
ILUZJI : 5
ODPYCHANIA : 20
SIŁA WOLI : 10
PŻ : 172
CHARYZMA : 9
SPRAWNOŚĆ : 6
WIEDZA : 3
TALENTY : 17
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t2203-hiram-laffite#29359
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t2269-hiram-laffite#31037
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t2270-poczta-hirama-laffite-a#31038
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f256-ailes-de-verre
BANK : https://www.dieacnocte.com/t2271-rachunek-bankowy-hiram-laffite#31039
Słowa umykające spomiędzy warg nie nakreśliły na mapie jego twarzy irytacji, ani żadnej innej emocji; ukrył je wszystkie w motylich trzewiach, poza zasięgiem ludzkich spojrzeń; skarby, które trzymał pod kluczem - żadne błyskotki, żaden plik banknotów, nie była nią tez towarzyszka jego życia, szansę na to miał adresat kwiecistych listów. To, co teraz czuł nie było prawdziwe. Nie mogło być, prawda?
Skupione spojrzenie wokół jej sylwetki, nie rozstało się z zainicjowanym kontaktem wzrokowym; trwał w tym stanie zawieszania jeszcze przez chwile. Obserwował, jak poruszały się jej usta, gdy wyrzucała z gardła kolejne słowa.
Chęć, by zmusić ją do uległości zapłonęła w trzewiach jak gorączka; wystarczyło zacisnąć palce na jej podbródku i zbliżyć twarz do jej twarzy,  by przekonać się jak smakowały; prosta droga do przyjemności.
Wyczuła zagrożenie? Dlatego wymknęła się spod zasięgu jego dłoni?
Niewykluczone. Ograbiła go, jak ludzie ograbili ziemski glob z natury; pozostawiła z pustkowiem niewypowiedzianych myśli, dlatego jej słowa pozostały bez odpowiedzi.
Nie omamiła go iluzją swojej wyjątkowości.
O wiele więcej, czyli co?, pytanie zawisło w przestrzeni ich oddechów. Nie odsunął się, ależ skąd. Stal tuż obok. Czul ciepło bijące od drugiego ciała i jego drżenie, gdy szeptem utorował sobie drogę do jej myśli. Czul obcy oddech na skórze, tak jak ledwie chwile temu poczuł pod wargami płatek jej ucha.
Co takiego przekazujesz swoją sztuką? Co przelewasz na płótno? Wspomnienia? Utrwalone na kliszach pamięci obrazy? Chaotyczność wijących się pod sklepieniem czaszki myśli? Sny układające się pod powiekami?
Nie rozumiał umysłu artystów, tkwili w bańce złudzeń, w przekonaniu o swojej wyjątkowości - niezależnie czy był to poeta, pisarz, malarz. Gladys zawsze twierdziła, że przyczyną jego obojętności był sceptycyzm i pielęgnowane, skrywane pod skrawkami tkanek niechęć do matki, żona natomiast uważała, że pozbawiony był wrażliwości; i nigdy nie wyprowadził ich z błędu, bo być może obie miały racje.
Gaenari, powtórzył w myślach. Nikt ich tak tu nie nazywał, chociaz nazwa własna żółtych kwiatów, które swoim kształtem przypominały dzwonki, ulotniła się z jego pamieci, równie szybko, co odnalazła drogę do jego uszu,  zatem dawno temu, gdy osoby opiekujące się oranżerią zaproponowały obecność tych krzewów.
Motyle, które do tej pory, lewitowały między nimi, rozproszyły się, każdy w swoją stronę. Hiram skupił wzrok na kobiecej, wykrzywionej grymasie nostalgii twarzy; kolejna roślina, która budziła do życia wspomnienia?
- Znam imiona wszystkich kwiatów, które obecnie znajdują się w oranżerii, poza jednym – enigmatyczny szept wyjawił trzymany pod sercem sekret, stalowe oczy otoczyły ją wymownym spojrzeniem i tymczasem ich właściciel  znowu naruszył jej przestrzeń osobistą; zaczesał zabłąkany kosmyk włosów opadający na jej twarz za ucho; na ledwie moment opuszki palców zetknęły się z pergaminem jej skóry na lekko zarumienionym policzku.
Zanim wprowadzisz mnie w świat swojej sztuki, zacznijmy od czegoś protego, od preludium, zdradź mi swoje imię, a ja będę mówić dalej tylko to, co chcesz usłyszeć, byś mogła spijać słodki nektar słów z moich ust.
Powinien ją ostrzec, powiedzieć: uciekaj, jednak głos zatrzymał w krtani, a on nigdy nie stronił od dróg na skróty; każdy kwiat - prędzej czy później - więdnął pod jego palcami, będzie kolejnym, który spotka ten przykry los? Zaspokoi jego ciekawość czy będzie kolejną anonimową twarzą pośród tłumu, która na ułamki sekund wyrwie go z pułapki samotności?
Hiram Laffite
Wiek : 34
Odmienność : Czarownik
Miejsce zamieszkania : Salem
Zawód : STARSZY SPECJALISTA KOMITETU DS. BEZPIECZEŃSTWA MAGICZNEGO
Min-Ho Song
ODPYCHANIA : 10
POWSTANIA : 5
WARIACYJNA : 5
SIŁA WOLI : 15
PŻ : 167
CHARYZMA : 6
SPRAWNOŚĆ : 1
WIEDZA : 13
TALENTY : 17
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t2303-min-ho-song
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t2309-min-ho-song
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t2308-your-favorite-song
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t2310-skrzynka-min-ho
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f258-quayside-boulevard-13-5
BANK : https://www.dieacnocte.com/
ODPYCHANIA : 10
POWSTANIA : 5
WARIACYJNA : 5
SIŁA WOLI : 15
PŻ : 167
CHARYZMA : 6
SPRAWNOŚĆ : 1
WIEDZA : 13
TALENTY : 17
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t2303-min-ho-song
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t2309-min-ho-song
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t2308-your-favorite-song
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t2310-skrzynka-min-ho
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f258-quayside-boulevard-13-5
BANK : https://www.dieacnocte.com/
O tak, to było aż nazbyt łatwe. W jednej chwili jego myśli przeskoczyły od spokojnego motyla, delikatnie unoszącego się nad łąką, do bezlitosnego drapieżnika, który wyczuwszy ofiarę, natychmiast dostrzegł jej słabość. Ofiarę, którą mógł zmiażdżyć w swojej dłoni bez najmniejszego trudu. Jego spojrzenie nabrało ostrości, a postawa stała się bardziej napięta, gotowa do ataku.

Czy Min-ho wyczuła to zagrożenie? Raczej nie, przynajmniej nie w pełni świadomie. Jej artystyczna wrażliwość, jakby filtrowała otaczającą rzeczywistość, wyłapując więcej niż przeciętny człowiek. Musiała przyznać, że podświadomie była bardziej ostrożna niż świadomie zdawała sobie z tego sprawę. Kwiaty, które podziwiała, miały dla niej ogromne znaczenie - widziała je pierwszy raz od prawie dwudziestu lat, odkąd opuściła rodzinny kraj. To wzbudzało w niej mieszankę nostalgii i nowo odkrytej fascynacji.

Czy czuła się wyjątkowa jako artystka? Nie do końca. Jedyne, co wyróżniało ją jako twórcę, to fakt, że jej sztuka była narzędziem komunikacji z duchowym światem. Była medium, przez które duchy mogły przekazywać swoje wiadomości do widzialnego świata. W jej rękach te przesłania materializowały się w formie obrazów, rysunków i szkiców. Jej twórczość była jak most łączący światy, jedyna w swoim rodzaju, ale nie coś, czym chciała się chwalić. Min-ho znała swoją rolę i wiedziała, że niewielu rozumie jej prawdziwą naturę. To jej wystarczało.

Nie potrzebowała uznania ani rozgłosu. Była świadoma, że jej unikalność była subtelna i nie warta publicznej demonstracji. Jej sztuka, choć często inspirowana wizjami, snami i osobistymi doświadczeniami, była tylko wierzchołkiem góry lodowej tego, co znajdowało się w jej pracowni. Większość stanowiły "robocze" obrazy i szczegółowe studia zaświatów. Tylko nieliczne z jej dzieł były wynikiem duchowego opętania przez dusze artystów, i te mogła policzyć na palcach jednej ręki. Każde z tych dzieł było unikalne, przepełnione emocjami i tajemnicą, jakby sama esencja tych duchów została w nich zaklęta.

Czy uważała się za wyjątkową artystkę? Nie. Czy czuła się wyjątkowa jako medium? Może trochę bardziej. Jednak to jej wrażliwość na piękno i subtelności świata wokół niej stanowiły fundament jej pracy. Była wyczulona na niewidzialne nici łączące różne rzeczywistości i potrafiła przekazywać nieuchwytne emocje oraz komunikaty w sposób, który prawdziwie łączył dwa światy. Jej artystyczna dusza pozwalała jej dostrzegać niezwykłość w codziennych rzeczach, co sprawiało, że duchowe przesłania przechodziły przez nią z niebywałą klarownością.

Gdy tak utknęła w swoich wspomnieniach o domu, słowa Pana Motyla wyrwały ją z nostalgii. Spojrzała na niego swoimi dużymi, migdałowymi oczami, które teraz błyszczały mieszanką ciekawości i lekkości. Jej spojrzenie, choć pełne zrozumienia, miało w sobie również coś odległego, jakby część jej myśli nadal krążyła gdzieś daleko, w innej rzeczywistości.


-Wybacz, nie przypomnę sobie, jak nazywa się ten kwiat w waszym języku, więc Gaenari powinno ci wystarczyć - powiedziała z lekkim uśmiechem. Sugestia Pana Motyla była tak subtelna, że przelatywała nad jej głową niczym kamień wystrzelony z katapulty. Jej umysł zdawał się orbitować zupełnie innymi torami niż jego.

Lekko zadrżała na niespodziewany dotyk, jakby Pan Motyl wtargnął do jej osobistego świata, do bańki, która oddzielała ją od reszty rzeczywistości. Ten dotyk był jak cios, który przebił się przez jej ochronną sferę prywatności, tak jak ona zrobiła to z jego światem. Wtargnęła do jego przestrzeni niczym psotny duszek, a teraz zastanawiała się, jak długo tu zostanie i co po sobie pozostawi. Co jej obecność znaczyła dla niego? Czy jej czyny odcisną piętno na jego umyśle, sercu i duszy – o ile takowe posiadał?

Ostrzeżenie raczej nic by nie zmieniło. Niebezpieczeństwo było jej naturalnym towarzyszem, a ona sama czuła się w nim niemal komfortowo. Nie była gotowa łatwo się poddać i zwiędnąć pod jego palcami. Wręcz przeciwnie, chciała na przekór rozkwitnąć, byle tylko udaremnić jego zamiary. Musiała jednak być świadoma swojego działania, aby móc stawić mu czoła.

Jej myśli krążyły wokół tego, co mogłoby się wydarzyć. Wtargnięcie do świata Pana Motyla, choć początkowo wyglądało na niewinne, mogło mieć daleko idące konsekwencje. Min-ho była świadoma, że każda jej decyzja, każde jej słowo, mogą mieć wpływ na to, jak ich historia się rozwinie.

Czy zostawi w jego świecie chaos, czy może uda im się znaleźć wspólny język? W tej chwili jej spojrzenie, pełne mieszanki strachu i ciekawości, spotkało się z jego wzrokiem. Zrozumiała, że niezależnie od tego, jak bardzo próbowałaby chronić swoje serce i duszę, ich światy już się przeniknęł.
Min-Ho Song
Wiek : 29
Odmienność : Medium
Miejsce zamieszkania : Maywater
Zawód : Artyska, kartowróżka, medium, pracowniczka atykwariatu
Hiram Laffite
ILUZJI : 5
ODPYCHANIA : 20
SIŁA WOLI : 10
PŻ : 172
CHARYZMA : 9
SPRAWNOŚĆ : 6
WIEDZA : 3
TALENTY : 17
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t2203-hiram-laffite#29359
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t2269-hiram-laffite#31037
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t2270-poczta-hirama-laffite-a#31038
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f256-ailes-de-verre
BANK : https://www.dieacnocte.com/t2271-rachunek-bankowy-hiram-laffite#31039
ILUZJI : 5
ODPYCHANIA : 20
SIŁA WOLI : 10
PŻ : 172
CHARYZMA : 9
SPRAWNOŚĆ : 6
WIEDZA : 3
TALENTY : 17
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t2203-hiram-laffite#29359
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t2269-hiram-laffite#31037
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t2270-poczta-hirama-laffite-a#31038
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f256-ailes-de-verre
BANK : https://www.dieacnocte.com/t2271-rachunek-bankowy-hiram-laffite#31039
Nieznajoma otrzymała uwagę, o jaką zabiegała, gdy wymiana zdań przedłużyła się o kilkanaście minut; tym razem nie spojrzał na zegarek, by sprecyzować, co do minuty, która była godzina; tym razem upływ czasu  znikł w enigmie sów. Otoczona przez aluzję, nie pozwoliła, by mgła barwnych złudzeń wślizgnęła pod sklepienie czaszki; z wyrafinowaniem kontynuowała zapoczątkowaną grę pozorów. W hierarchii wartości Hirama było to działanie z premedytacją, próba wykorzystywano jedną z największej słabości przeciwko niemu, bo jeszcze nie dorósł do świadomości, że nie był centrum wszechświata, wokół którego arbitrom innych. Nie podniósł rękawiczki, którą rzucił, nie odpowiedział wyzwaniem na wezwaniem, choć był bliski tego, by pokonać kolejną, wyznaczoną przez nieznajomą granice. Pragnął ust przy ustach, skora przy skórę, dotyk za dotykiem.
Opanuj się, Hiram, upomniał się w myślach, skupiając gonitwę myśli wokół osoby współmałżonki; złoto, z którymi nigdy się nie rozstawał, pobłyskujące na palcu w postaci obrączki , mniej skutecznie przypomniała mu o przysiędze, która złożył w kościelnych murach, nie mógł tego samego powiedzieć o wijących się w zakamarkach umysłu myślach. Za szklanymi ścianami oranżerii czeka na ciebie żona, która niebawem wróci do domu.
Świadomość, że To nie czas, ani miejsce na oddawaniu się prozaicznym, epizodycznym uciechom, które zapadną w pamięć tylko na chwile, jak popołudniowa mżawka która przyszła w towarzystwie chłodniejszych podmuchów wiatru i znikła cztery buchy papierosa później , tliła się w nim, jak źródło ciepła kumulującego się w jego trzewiach, któremu na imię było pożądanie.
Gdy na powrót zwróciła ku nim swoją twarz, w spojrzeniu obcych, hebanowych oczu ujrzał ciekawość przeplataną ze strachem. W powietrzu unosiła się napięcie - te same, które, podczas gwałtownego przebudzenia, paraliżem spinało jego mięśnie, zamykając ciało w objęciach bezruchu, który skazywał go na sekundy bezdechu. Dłoń powędrowała w kierunku jej podbródka, wyczuł pod opuszkami twardą kość żuchwy gdy zacisnął na niej palce. Usta otulił niemal czuły uśmiech i wtedy nachylił się jeszcze bliżej, demonstrując jej, ile znaczyła dla niego przestrzeń osobista; stykali się oddechami, ich wargi oddzielał centymetry wolnej przestrzeni. Wystarczyło, by spięła się minimalnie na palcach, by zamknąć je w pocałunku; pokusa wybijana przez gwałtowniejszy rytm serca; pokusa, która przyjemnym ciepłem spłynęła wzdłuż linii kręgosłupa.
- Mniemam, że sama trafisz do wyjścia, Lilo - by nie zburzyć harmonii chwili głos zniżył do szeptu, jednak dało się w nim wyczuć subtelną nutę sugestii. Żeby to podkreślić połaskotał oddechem jej górną wargę kciukiem nakreślił kontur dolnej; co wybierzesz, nieznajoma - otwartą drogę ewakuacji czy może weźmiesz odpowiedzialność za wcześniejsze insynuacje i nieproszone wtargniecie na teren prywatnej posesji?
Pod wpływem refleksji rozluźnił uścisk palców, dał jej wybór - otworzył przed nią drogę ucieczki, jak i przyjemności; które drzwi wybierzesz, przez które przejdzie, co po sobie zostawi, poza mgiełką wspomnień?  
Lila - pokusa, której się opierał pokusa, która namawiała go do grzechu, chociaż nie powinien być tak ugodowy, dobroduszny, wierny, oddany swojej współmałżonce. Powinien, w duchu swoich pragnień sprzecznie ze swoimi przekonaniami, zamknąć ich usta w gwałtownym, zapalczym pocałunku i sprowokować do przejęcia inicjatywy; przetestować, czy zupełnie obca mu kobieta, poznana ledwie przed kilkunastoma minutami, rzuci się w ramiona przyjemności, zatraci sie w ulotności chwili,, pod wpływem impulsu, kierowana podobnym aspiracjami, co on, przyjmie, bez żadnego aktu sprzeciwu to, co może jej zaoferować. Ze swoim zaadresowanym ku naturze uwielbieniem, wydawała się taka niewinna; zupełnie niegotowa na podjęcie ryzyka, jakby swoją ewentualną zgodą mogła przekreślić nakreślone przez siebie niewidzialne granice, gdzie na straży stał stojące murem strzeżący jej moralności. To był ostatni momenty na wyjawienie swoich ukrytych przed wścibskimi spojrzeniami pragnień.
Hiram Laffite
Wiek : 34
Odmienność : Czarownik
Miejsce zamieszkania : Salem
Zawód : STARSZY SPECJALISTA KOMITETU DS. BEZPIECZEŃSTWA MAGICZNEGO