Skrzynka pocztowaFrancesca Paganini
Starannie posegregowane, powiązane sznureczkami listy złożone są w niewielkiej, pozbawionej zdobień drewnianej skrzyneczce na kluczyk.
Skrzynka pocztowaFrancesca PaganiniStarannie posegregowane, powiązane sznureczkami listy złożone są w niewielkiej, pozbawionej zdobień drewnianej skrzyneczce na kluczyk. |
10 maja, 1985 Niewątpliwy urok małego miasteczka — poza zadbanymi rabatkami przy drogach i czystym powietrzem, którego nie sposób uświadczyć w Bostonie — kumuluje się w prawdzie objawionej: wszyscy wiedzą wszystko o wszystkich. Co prawda wiedza, jaką dysponuję na panienki temat, to zwykła oczywistość — na domiar złego taka, z której zamierzam skorzystać. Mieliśmy okazję porozmawiać kilkukrotnie przy okazji szarlataństw, których dopuszczają się nasi starsi bracia; o ile zapamiętałem prawidłowo (a zwykłem się nie mylić), nie są Ci obce tajniki magicyny. Czy — czysto teoretycznie i bez wywierania zbędnej presji — znalazłabyś dla mnie wolne popołudnie w przeciągu pięciu najbliższych dni (z wyłączeniem jutra), by udzielić kilku cennych lekcji na temat medycznych zagwozdek? Z żalem wyznaję, że nawet podstawy pierwszej pomocy to dla mnie zakurzona wiedza sprzed lat; obiecuję nie zająć wiele czasu. Gdyby któryś z nadchodzących dni był dla Ciebie optymalny, wyślę kierowcę do Little Poppy — proszę nie martwić się kolacją, mój kucharz przygotowany jest na każdą ewentualność. |
10 maja, 1985 Impertynencja wybaczona; szczerość w kobiecym wydaniu bywa równie rzadka, co politycznym. Nie zamierzam ukrywać, że wygoda i dyspozycyjność były głównymi powodami do nakreślenia listu — z drugiej strony uznałem to za niepowtarzalną okazję dla Ciebie. Tak, jak praktyka czyni mistrza, tak rola mentora czyni profesjonalistę z amatora. W takim wypadku nalegam, byś została na kolacji; uważaj na trawę na podjeździe — mój ogrodnik odwiedza rodzinę na Starym Kontynencie. |
08.05.1985 Strzeż się. Francesco, niepodpisany list czekał w Twojej skrzynce, gdy po pełnym wrażeń dniu wróciłaś do domu. Koperta nie wyróżniała się absolutnie niczym, jednak gdy tylko wysunęłaś zawartość, mogłaś poczuć na swoich palcach miękkie drobinki obłapiające kartkę. Potrzebowałaś ledwie chwili, by zrozumieć, że to, co przyozdabia teraz skórę Twoich palców, to nic innego jak popiół. Jak się szybko okazało, ten dzień miał przynieść więcej zaskoczeń — kolejne z nich czekało na Ciebie za oknem. Wyraźnie widziałaś trzy kruki, które usadowiły się na Twoim parapecie i dobijały się czasem w szybę, jakby domagały się Twojej uwagi. Kolejne dwa krążyły ponad nimi. Miałaś wrażenie, że ich czarne, bystre ślepia wpatrują się w Ciebie i zdają się złorzeczyć. Wyraźnie pamiętałaś słowa cyganki, która zaskoczyła Cię dziś niepokojącą przepowiednią. Śmierć — mówiła, a lęk ściskający właśnie Twoje gardło nagle ożywił złowieszcze wizje. Czy wciąż jesteś pewna, że była to tylko nieszkodliwa oszustka? Jest to jednorazowa ingerencja Mistrza Gry związana z decyzją Francesci odnośnie odmówienia wieszczce zapłaty za jej usługi w ramach realizacji zadania z Bingo. Francesco, w ciągu najbliższych dwóch tygodni nieustannie zmagać się będziesz z napastliwym stadem kruków, które podąża wszędzie tam, gdzie pójdziesz. W otwartych przestrzeniach będziesz słyszeć, jak kraczą niepokojące, zgubne przepowiednie, przyprawiając Cię o napady strachu i nieustanny niepokój. W pomieszczeniach zamkniętych kruki będą obłapiać okna, a choć ich mowa może do Ciebie nie dotrzeć, trudno będzie Ci ignorować ich obecność. Na cały okres trwania konsekwencji otrzymujesz ujemny modyfikator -5 PŻ M. Powyższe efekty są wynikiem działania Rytuału Kruczej Mowy o mocy równej 100. W razie pytań proszę o kontakt z Sebastianem Veritym. |
18 V 1985 Moje kolana mają się świetnie, dzięki, że pytasz. Przyjadę po ciebie, motor zostaw w garażu. Zobaczymy, co to za dziwaczne miejsce |
9 — V — '85 Zanotuj datę — 15 sierpnia, godzina 21:00 pod Palazzo. La famiglia domaga się zaangażowania; jeśli masz dyżur, znajdź zastępstwo. |
2 — VI — '85 Żeby mnie zaskoczyć, trzeba się postarać — cała reszta to przerywniki w monotonii. Jeśli chcesz demonów z najwyższej półki, to musi być Charlotte, amore; w przeciwnym razie albo wyciągną z Ciebie zielone i dadzą spinacz do bielizny, zarzekając się, że jest zaklęty, albo jedyny demon, którego dostaniesz, to ten, który gra muzyczkę z sitcomów. Jeden zaklinacz pracuje dla mnie, ale to samouk i tych najtrudniejszych demonów (jeszcze) nie potrafi przywołać — jeżeli szukasz czegoś ze średniej półki i w uczciwej cenie (per niente), przesyłam Ci kontakt. Młody nazywa się Perseus Zafeiriou, powiedz, że jesteś ode mnie; będzie wiedział, co robić. Wolałbym, żebyś do niczego i z nikim nie dochodziła, bella. |
2 — VI — '85 Perché? Wyruchała Ci chłopaka w liceum, więc dla zasady z sobą nie rozmawiacie? Amore, znam każdego; po prostu nie są godni polecenia. Grek, na dodatek młody, jeśli czegoś z Tobą spróbuje, upierdolę mu ręce przy samej dupie — to nawet nie groźba, tylko stwierdzenie faktu. Ragazzo dopiero się uczy, ale magię powstania ma w małym paznokciu; jeśli usłyszy, że to zamówienie z mojego polecenia, uwinie się w dobę. Allora, wiem komu w trakcie na pewno będzie lepiej. |
16 — V — 1985 Wiesz, za co lubię listy? Są wygodniejsze od rozmowy — można, na przykład, milczeć przez dobę (nie było mnie w mieszkaniu; jeśli zorganizowałaś akcję poszukiwawczą — odwołaj) i nie wypada się przy tym pokracznie. Żyję, funkcjonuję, zjadłem nawet śniadanie; pewnie zobaczymy się za kilka godzin na mszy, więc przekonasz się na własne oczy. Powinnaś zacząć doceniać mój refleks; w drodze powrotnej od Ciebie ominąłem nawet szopa, chociaż kusiło, żeby przydusić gaz do dechy. |
2 — VI — 1985 W ostatnich tygodniach zauważyłem natężenie rozpytywania o zaklinaczy; robicie konkurs na to, kto ma dziwniejszy przedmiot z demonem? Jeżeli nie chcesz skorzystać z usług Charlotte (ostatnio zaklęła upartego Jeśli szukasz kogoś od zaawansowanych, piekielnych przybłęd, mogę polecić do tego zadania Lilę Al—Khatib (chyba napisałem dobrze?). Mieszka w Sonk Road, więc spałbym spokojniej, gdybyś nie odwiedzała jej na włościach; zna się na rzeczy i dziwnie mówi (to podobno akcent), ale nie oskubie Cię z oszczędności. Załączam adresy skrzyneczek do obojga; zapłać im ładnie, samodzielni rzemieślnicy mają w życiu trudniej nawet od studentów sztuki. P.S. Kim jest Valerio? P.S.2. Elio też powinien kogoś znać; nadal bawi się z demonami, prawda? |
3 — VI — 1985 Przejrzałem listę i będę w stanie przygotować każdego z demonicznych jegomości; o jak szybkim terminie rozmawiamy? Doba? Dwie? Dla O czym my? Do zaklinania będą wymagane następujące oleje: z sandałowca, drzewa herbacianego, białej werbeny, jarzębinowy i trzy flakoniki kamfory białogłowej (chociaż nie mogę obiecać, że Buera uda mi się przywołać trzykrotnie; to podstępny koleżka i często nie słucha). Gdyby była panna w posiadaniu pergaminu, chętnie go przyjmę; przygotowanie konsekrowanych przedmiotów będzie zdecydowanie mniej bolesne dla kieszeni niż zakup ośmiu gotowych. Do przekazania cennego ładunku sugerowałbym spotkanie w dogodnym dla panny terminie — jeśli łaska, nie w Palazzo. |
5 VI 1985 Czy ty chcesz, żebym dostał przez ciebie zawału? Albo żeby któryś z twoich braci urwał mi jaja za niewinność? I co to w ogóle za polityka, że przysyłasz jubilerowi gotowce od konkurencji, mam się obrazić? Część już zrobiłem, na żabę musisz poczekać. Nie policzyłem cię za ekspres, ale wisisz mi lekcję gotowania. Do listu załączono rachunek na kwotę 195$ oraz dwa pudełka, w których znajdowały się srebrny brelok z małą figurką Wolverine’a z sodalitem i szpatem islandzkim oraz srebrny brelok z małą figurką Venoma z topazem i cyrkonem. |
6 VI 1985 Uwaga, obrażam się. Śmiertelnie. Ja bym co najwyżej osadził im kamienie na dupie, po jednym na każdy pośladek. Wymagaj sobie, ile chcesz, jeśli jesteś dobrą nauczycielką - nie chciałbym nikogo otruć. 19ego powinienem już być z powrotem i na chodzie, może być. Zaplanuj nam coś na obiad i deser. |
6 VI 1985 A to muszę mieć wielki powód, żeby chcieć się czegoś nauczyć? Wreszcie dotarłem do punktu, gdzie rzygać mi się czasem chce na widok pudełek z żarciem na wynos, a nie mogę wiecznie żebrać o obiadki u mamusi. Druga sprawa, że moja panna nie ma ciągot do gotowania, a ja chyba tak. No pewnie, weź narzędzia, wszystkie baby jesteście takie same, chcecie mnie tylko dla moich zdolnych rączek. Chciałem przypomnieć, że to miała być forma odpłacania mojej uprzejmości, a nie zaciąganie kolejnych przysług. Mam nadzieję, że to chociaż coś rozsądnego użytkowo. |