Witaj,
Javier Rivera
ODPYCHANIA : 5
POWSTANIA : 20
SIŁA WOLI : 15
PŻ : 183
CHARYZMA : 3
SPRAWNOŚĆ : 9
WIEDZA : 6
TALENTY : 24
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t2211-javier-rivera
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t2249-javier-rivera
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t2248-poczta-javiera
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f253-deepwood-drive-15-8
BANK : https://www.dieacnocte.com/t2250-rachunek-bankowy-javier-rivera
ODPYCHANIA : 5
POWSTANIA : 20
SIŁA WOLI : 15
PŻ : 183
CHARYZMA : 3
SPRAWNOŚĆ : 9
WIEDZA : 6
TALENTY : 24
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t2211-javier-rivera
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t2249-javier-rivera
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t2248-poczta-javiera
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f253-deepwood-drive-15-8
BANK : https://www.dieacnocte.com/t2250-rachunek-bankowy-javier-rivera
Łazienka
Łazienka to najbardziej kolorowe miejsce w mieszkaniu - niewątpliwy wpływ na to mają płytki sprowadzane z Barcelony. Jest w niej wszystko, czego można potrzebować, włącznie z dużą wanną - jeśli otworzyć okno na oścież można bajecznie łatwo zgorszyć przechodniów podczas kąpieli. Właściciel być może parę razy robił to dla zabawy.
Javier Rivera
Wiek : 40
Odmienność : Zwierzęcopodobny
Miejsce zamieszkania : Saint Fall
Zawód : jubiler
Anaica Laguerre
ILUZJI : 20
POWSTANIA : 4
SIŁA WOLI : 8
PŻ : 186
CHARYZMA : 4
SPRAWNOŚĆ : 14
WIEDZA : 6
TALENTY : 14
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t2209-anaica-laguerre#29500
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t2215-anaica-laguerre#29679
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t2216-anaica-laguerre#29683
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t2214-poczta-anaiki-laguerre#29678
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f251-deepwood-drive-3-14
BANK : https://www.dieacnocte.com/t2241-rachunek-bankowy-anaica-laguerre#30142
ILUZJI : 20
POWSTANIA : 4
SIŁA WOLI : 8
PŻ : 186
CHARYZMA : 4
SPRAWNOŚĆ : 14
WIEDZA : 6
TALENTY : 14
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t2209-anaica-laguerre#29500
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t2215-anaica-laguerre#29679
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t2216-anaica-laguerre#29683
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t2214-poczta-anaiki-laguerre#29678
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f251-deepwood-drive-3-14
BANK : https://www.dieacnocte.com/t2241-rachunek-bankowy-anaica-laguerre#30142
12 V 1985

Gdyby w skali od zera do dziesięciu miała powiedzieć, które z pomieszczeń w mieszkaniu Javiego zwiedziłaby najchętniej przy tej pierwszej wizycie, łazienka byłaby co najwyżej marną trójką – bo i co miałoby być tam ciekawego? Ot, łazienka jak łazienka, każdy miał swoją, nic szczególnego. A jednak teraz, gdy szli tam razem, z trudem łapiąc oddech i z jeszcze większym trudem uważając, by nie usyfić całej trasy od pracowni do łazienki farbą – Ana nie bardzo wiedziała, gdzie indziej chciałaby być. Tu, teraz, było dobrze – tak zupełnie naturalnie, tak ślicznie, tak... Kolorowo.
Parsknęła cicho na tę myśl, gdy jednak Javi spojrzał na nią pytająco, tylko pokręciła głową. Nie czuła się na siłach wyjaśniać.
Dopiero w łazience, przed lustrem, uzmysłowiła sobie skalę dramatu – barwnego bo barwnego, ale jednak dramatu. Fakt, farba nie sięgnęła jej włosów – za co była Javiemu niezmiernie wdzięczna – poza tym jednak była wszędzie. Wszędzie. Laguerre naprawdę nie byłaby zdziwiona, gdyby po zrzuceniu ciuchów znalazła kolorowe piegi nie tylko na rękach czy nogach, ale też w tak śmiesznych miejscach jak zgięcie łokcia, pod pachą czy tam, gdzie – jeśli się postarać – można było wyczuć krzywiznę trzeciego żebra.
- Musisz przyznać, że to, jak przedstawiłeś mi swoje plany na dzisiaj – to było spore niedopowiedzenie – podsumowała z łobuzerskim uśmiechem, jeszcze przez chwilę skubiąc – raczej z marnym skutkiem – jedną z neonowych plam na przedramieniu.
- Następnym razem powinieneś wprost powiedzieć, że brakuje ci w mieszkaniu syfu. Wtedy od razu będę wiedziała, czego potrzebujesz i możesz mi wierzyć, doskonale zrozumiem przydział. – Wyszczerzyła zęby szeroko. Może nie była największą bałaganiarą w Saint Fall, ale daleko było jej też do czyścioszka. W jej własnych czterech kątach ubrania rzadko kiedy docierały do szafy, kolorowe magazyny prowadziły zazwyczaj radosną okupację wszelkich możliwych blatów, a kosmetyki można było znaleźć nie tylko w łazience, ale też, na przykład, na parapecie w kuchni czy zebrane niedbale w jednym krańcu komody.
Jeśli Javiemu brakowało do pełni szczęścia odrobiny bałaganu, Ana z radością pomogłaby mu zapełnić tę lukę.
Inna rzecz, że po bałaganie zwykle trzeba było mimo wszystko chociaż odrobinę posprzątać – a tego Laguerre nie lubiła. Marudzić zaczęła więc zaraz po tym, jak przestała chichotać. Marudziła, gdy Rivera zarządzał wymarsz do łazienki; marudziła, gdy zbaczał na chwilę do kuchni, by zabrać stamtąd słoik czegoś, czego Ana nie potrafiła zidentyfikować; marudziła, gdy byli już na progu niewielkiej, ale bardzo uroczej łazienki – i potem, już przed lustrem, krytycznie spoglądając po sobie.
Marudziła jednak raczej dla zasady, bo przecież wcale nie było jej z tym źle.
- Zaczynam mieć obawy, że jesteś jednym z tych psychopatów, którzy przetapiają ludzi na smalec a potem smażą na tym jajecznicę – podsumowała radośnie, gdy Javi otworzył tajemniczy słoik i podsunął jej pod nos. – Jesteś? – spytała z łobuzerskim uśmiechem, zaraz jednak wąchając zawartość naczynia.
Nie pachniało człowiekiem. W zasadzie niczym nie pachniało. Pytanie brzmiało więc, czy ludzki tłuszcz by pachniał? Nie wiedziała. Najwyraźniej nie obejrzała wystarczająco wielu dokumentów kryminalnych, by wiedzieć.
Jeszcze przez chwilę oddawała się oględzinom słoika – zafrapowana jego zawartością znacznie bardziej, niż powinna – nim wreszcie roześmiała się lekko i przeciągnęła leniwie.
- Czyli co, biorę, rozgrzewam dłoniach i wcie...? – zaczęła, przypominając sobie instrukcje Javiego – i urwała w połowie, łapiąc w lustrze odbicie Rivery.
Podczas, gdy ona całą uwagę poświęcała naczyniu z magicznym środkiem – olejem kokosowym, jak wyjaśniał Javi akurat wtedy, gdy go nie słuchała – mężczyzna zdążył cofnąć się dwa kroki.
Odkręcić wodę w wannie.
Zdjąć koszulkę.
Nigdy nie widziała go bez koszulki. Nigdy. Z nich dwóch to ona zawsze odsłaniała więcej. Musiała, pracowała przecież w Kolorowych. Poza tym – lubiła. Pokazywała łydki i uda, ramiona i dekolt, piersi i brzuch. Odsłaniała tyle, ile mogła, nie naruszając przy tym jeszcze granicy dobrego smaku.
Javi ją naruszał.
Tutaj.
Teraz.
Mógł tak robić częściej.
- ...wcieram? – dokończyła z mniejszym przekonaniem, chrząknęła cicho i odetchnęła głęboko.
No dobrze.
Dobrze.
Ściągnęła spodenki z tyłka (spodenki Javiego), wyślizgnęła się z koszulki (koszulki Javiego). Miętosiła je przez chwilę w dłoniach, nim zorientowała się co robi i sapnęła cicho, rzucając ciuchy byle gdzie, na pobliską szafkę czy w najbliższy kąt.
- Suń dupę – zarządziła, instynktownie sięgając po to, co znajome. Panoszenie się. Pyskowanie. Łobuzerski uśmiech, balansowanie na granicach podtekstów.
Podtekstów, które były w tej chwili szczególnie niebezpieczne.
- No przesuń się, mówię przecież – gderała, przepychając się do wanny. Udawana irytacja nie była za grosz wiarygodna, szczególnie, gdy złamał ją przelotny uśmiech rozbawienia.
Przerzucała przez chwilę kawałek oleju z jednej dłoni do drugiej, a gdy zaczął ślizgać się jej w palcach, zwilżyła przedramiona i zaczęła trzeć je z godnym podziwu zaangażowaniem.
Ignorowanie Javiego nie było łatwe.
Udawanie, że go nie chce, nie było łatwe.
Anaica Laguerre
Wiek : 29
Odmienność : Czarownica
Miejsce zamieszkania : Saint Fall
Zawód : Iluzjonistka i tancerka, dama do towarzystwa
Javier Rivera
ODPYCHANIA : 5
POWSTANIA : 20
SIŁA WOLI : 15
PŻ : 183
CHARYZMA : 3
SPRAWNOŚĆ : 9
WIEDZA : 6
TALENTY : 24
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t2211-javier-rivera
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t2249-javier-rivera
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t2248-poczta-javiera
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f253-deepwood-drive-15-8
BANK : https://www.dieacnocte.com/t2250-rachunek-bankowy-javier-rivera
ODPYCHANIA : 5
POWSTANIA : 20
SIŁA WOLI : 15
PŻ : 183
CHARYZMA : 3
SPRAWNOŚĆ : 9
WIEDZA : 6
TALENTY : 24
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t2211-javier-rivera
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t2249-javier-rivera
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t2248-poczta-javiera
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f253-deepwood-drive-15-8
BANK : https://www.dieacnocte.com/t2250-rachunek-bankowy-javier-rivera
W jego planach na ten wieczór faktycznie kończyli umorusani farbą – ale nie aż tak. Bardziej kontrolowanie, artystycznie, z paroma kropkami tu czy tam, czy smugą łobuzersko pacniętą na policzku lub nosie drugiego. Spodziewał się raczej skupienia, może pokazania Anie paru trików, które powinna znać przed rozpoczęciem malowania, pomocy w wybieraniu kolorów i pędzli. Muzyka z radia w sąsiednim pokoju tworzyłaby przyjemny, swobodny nastrój, kiedy siedzieliby na stołkach, z zapamiętaniem tworząc coś nowego.
Wyszło kompletnie inaczej i Javier nie mógł być bardziej zachwycony tym rozwojem wydarzeń. Tą swobodą. Kimś, kto nie tylko dorównywał jego łobuzerskiej naturze, ale też szedł krok dalej. Gdyby nie umowa, która ich obowiązywała, zaprosiłby Anę na randkę przynajmniej pół roku wcześniej.
- Plany były inne, ale ewoluowały – odparł, wzruszając tylko odrobinę ramionami. Chyba trochę się bał, by mimo wszystko nie rozchlapać farby wtartej w koszulkę, która chyba wydała swoje ostatnie tchnienie jako ubiór roboczy i oficjalnie zyskała awans na pozycję szmaty do podłogi. Było warto. Jeszcze w drodze do łazienki zboczył na chwilę do kuchni, ostrożnie wygrzebując z szafki słoik z olejem kokosowym – nie tylko świetnym do smażenia, ale też rozpuszczania farb akrylowych zaschniętych na skórze – i zaraz dołączył do Anaiki, prezentując jej swoją zdobycz. Parsknął bez skrępowania, gdy poddała w wątpliwość jego zdrowie psychiczne – może i wedle stereotypów o zwierzęcopodobnych powinien mieć problemy z głową, ale nigdy nie czuł potrzeby, by kogoś zjeść – poruszając zaraz sugestywnie brwiami.
- Wolę naleśniki. Do nich smalec nie pasuje – stwierdził krótko, odstawiając odkręcony słoik na zlew. Bez większego zastanowienia ściągnął przez głowę mokrą od farby koszulkę, uważając, by w miarę możliwości nie rozmazać jej sobie na włosach, odkręcił wodę w wannie. Nachylony nad nią, tarł ramiona, mechanicznie przyglądając się jak gęste smugi koloru skapują do wody – w ogóle nie pomyślał o tym, że widok jego nagich pleców może Anę zaszokować. To w końcu tylko plecy. Na basenie rozbierał się o wiele bardziej i nikt nie dostawał palpitacji.
Dopiero dźwięk jej głosu, wyraźne urwanie zdania zwróciło uwagę Javiera na tyle skutecznie, by w głowie mignęła mu myśl, że może jednak nie powinien był tej sytuacji bagatelizować. Mruknął tylko potwierdzająco na instrukcje, które powtórzyła, nie odwracając się w jej kierunku. Przez szum wody nie zarejestrował szelestu zsuwanych ubrań, jej stan połowicznego negliżu zauważając kątem oka dopiero, gdy podeszła bliżej, zagarniając sobie kawałek miejsca przy wannie. Wciągnął mocniej powietrze i z jeszcze większym zapamiętaniem wrócił do szorowania własnych ramion, uparcie wpatrując się w nie. Zdawał sobie sprawę, że jeśli za długo pozwoli sobie patrzeć w kierunku Any, wyobraźnia podsuwać mu będzie setki scenariuszy tego, co mógłby zrobić, skoro byli sami w jego domu. Tego, co chciałby zrobić, a nie powinien, bo nie była pierwszą lepszą kobietą, jaka mu się spodobała.
Sapnął pod nosem, udając, że nie widzi czerwonych pręg, jakie zaczęły zostawiać jego palce na karmelowej skórze.
Ta nagła cisza była dziwna. Gorzka. W ogóle się Javierowi nie podobała po śmiechach, które wybrzmiewały jeszcze parę chwil temu w pracowni, ale nie pozwolił sobie jej przerywać, skupiając całą uwagę na pozostałych plamach koloru. Dopiero, gdy ich resztki zostały mu już tylko pod paznokciami, gdzie miały zostać na długi czas i w miejscach, których nie był w stanie sam zauważyć, wyprostował się i cofnął o krok, dwa, zabierając z haczyka ręcznik do rąk. Wycierał właśnie kark, gdy wzrok zdradziecko powędrował mu w kierunku wciąż nachylonej i wyraźnie bardziej ubabranej farbą kobiety – prześlizgnął się wzdłuż łuku, jaki tworzyły jej plecy, zsunął po krzywiźnie pośladka tylko częściowo schowanego pod materiałem bielizny. Opadł wreszcie na plamki koloru rozbryzgane na tyle jej ud. Pewnie wtedy, gdy zostawiał jej na spodenkach odcisk własnej dłoni.
- Masz farbę na nogach. Z tyłu – zaczął, czując jak nieco zasycha mu w ustach. - Stań w wannie, pomogę ci z tym – zaproponował, zanim zdążył się zastanowić, jak bardzo zły to był pomysł.
Javi w ogóle miał w życiu wiele momentów, gdzie chwila na rozważenie pewnych kwestii mogłaby uratować mu dupę przed bolesnym upadkiem.
Javier Rivera
Wiek : 40
Odmienność : Zwierzęcopodobny
Miejsce zamieszkania : Saint Fall
Zawód : jubiler
Anaica Laguerre
ILUZJI : 20
POWSTANIA : 4
SIŁA WOLI : 8
PŻ : 186
CHARYZMA : 4
SPRAWNOŚĆ : 14
WIEDZA : 6
TALENTY : 14
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t2209-anaica-laguerre#29500
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t2215-anaica-laguerre#29679
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t2216-anaica-laguerre#29683
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t2214-poczta-anaiki-laguerre#29678
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f251-deepwood-drive-3-14
BANK : https://www.dieacnocte.com/t2241-rachunek-bankowy-anaica-laguerre#30142
ILUZJI : 20
POWSTANIA : 4
SIŁA WOLI : 8
PŻ : 186
CHARYZMA : 4
SPRAWNOŚĆ : 14
WIEDZA : 6
TALENTY : 14
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t2209-anaica-laguerre#29500
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t2215-anaica-laguerre#29679
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t2216-anaica-laguerre#29683
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t2214-poczta-anaiki-laguerre#29678
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f251-deepwood-drive-3-14
BANK : https://www.dieacnocte.com/t2241-rachunek-bankowy-anaica-laguerre#30142
Gdyby zachowała trochę więcej przytomności umysłu, pewnie zwróciłaby uwagę na to, jak oboje się zachowują. Jak dzieci. Niewinne, spłoszone podrostki. Pewnie zauważyłaby, jak zabawne było ich zakłopotanie – i jak zabawnie spójne, jak zaskakująco zgodne. Zaśmiałaby się pewnie na to, że sama rumieniła się jak dziewica, choć jeszcze dwa dni wcześniej pozwalała się używać Valerio; i parsknęłaby pewnie na myśl, że Javi zaniemówił nagle, choć zazwyczaj gęba mu się prawie nie zamykała.
O przytomności, rozsądku, myśleniu nie mogło być teraz jednak mowy – nie doszła więc też to żadnych zabawnych wniosków.
W zaskakująco ponurej, dziwnej, krępującej ciszy szorowała przedramiona, ramiona, szyję – wszędzie tam, gdzie sięgała, skrupulatnie pozbywając się kolejnych zasychających plam koloru. Tarła zapamiętale, może nieco zbyt mocno, niż faktycznie musiała, a gdy skończyła, ręce nie tylko miała już zupełnie różowiutkie – dla odmiany nie od farby – ale też piekły ją lekko, potraktowane tak niedelikatnie. Mimo tak dzielnej walki, zachowała wciąż też jeszcze kolekcję barw pod i na pomalowanych paznokciach – jeszcze przez chwilę próbowała pozbyć się choć części kolorowych kropek, nim wreszcie dała sobie spokój i strzepnęła nadmiar wody nad wanną.
Próbowała udawać, że nie czuje spojrzenia Javiego ślizgającego się po jej ciele.
Próbowała udawać, że wypieki na policzkach są rumieńcami tylko z wysiłku.
Próbowała udawać, że nie jest nagle boleśnie świadoma sinych śladów po ustach, palcach Valerio.
Próbowała udawać, że ciasny węzeł w podbrzuszu zupełnie nie jest problemem.
Próbowała udawać bardzo wiele rzeczy.
Drgnęła lekko, smagnięta jego głosem. Obejrzała się przez ramię, łobuzerski uśmiech wpełzł na jej policzki raczej z przyzwyczajenia – odruch – niż z faktycznej beztroski. Nie czuła się teraz beztroską. Była zdenerwowana. Niepewna. Skrępowana.
Była kimś zupełnie innym, niż na co dzień – więc może po prostu była teraz sobą.
- Tak od razu do wanny? Jeszcze przed kolacją? – palnęła bez zastanowienia i potrząsnęła głową lekko, pozwalając lokom rozsypać się luźno na jej ramionach.
Traciła głowę. Odchodziła od zmysłów. Zupełnie się gubiła.
- Tylko, jeśli ja będę mogła potem pomóc tobie – rzuciła wreszcie, ruchem głowy wskazując w kierunku Javiego. – Masz farbę na plecach. – Pewnie spłynęła tam wtedy, gdy Ana wepchnęła umazaną dłoń pod koszulkę mężczyzny.
Weszła do wanny, bo tak, jak bolało ją tłukące się szaleńczo w piersi serce, tak bardzo, chorobliwie wręcz pragnęła też zrobić wszystko, o co Javier by ją poprosił – czy cokolwiek by jej polecił.
Ostrożnie stanęła na środku wanny, wsparła się lekko na ramieniu Rivery, gdy podszedł bliżej. Uśmiechnęła się przelotnie. Cofnęła rękę, zanim przyszło jej do głowy, by musnąć nagą skórę mężczyzny opuszkami palców, ześlizgnąć się wzdłuż krzywizny jego ramienia, odnaleźć obojczyk, sięgnąć do piersi.
Odetchnęła bezgłośnie. Gdy Javi usiadł na brzegu wanny, odwróciła się do niego plecami, bo tak było najlepiej – najłatwiej, by zmyć z niej farbę; najłatwiej, by na niego nie patrzeć.
Przygryzła wargę lekko, gdy po raz pierwszy sięgnął jej skóry, zmywając z niej pierwszą z kolorowych plam. I znów, gdyby tylko była mniej oszołomiona, roześmiałaby się pewnie i...
Ale nie była. Nie była mniej oszołomiona i nie potrafiła pomyśleć o niczym innym, jak ciepło Javiego tuż obok, jego dłonie, usta, ciemne oczy. Zacisnęła powieki, wciągnęła powietrze powoli, równie powoli je wypuściła. I jeszcze raz. I jeszcze.
Nie była pewna, w którym momencie mimowolnie zacisnęła dłoń w pięść, drapiąc lekko delikatną skórę paznokciami.
- Tylko się pospiesz - zamarudziła półgłosem nie oglądając się na Javiego. - Strasznie tu niewygodnie.
Anaica Laguerre
Wiek : 29
Odmienność : Czarownica
Miejsce zamieszkania : Saint Fall
Zawód : Iluzjonistka i tancerka, dama do towarzystwa
Javier Rivera
ODPYCHANIA : 5
POWSTANIA : 20
SIŁA WOLI : 15
PŻ : 183
CHARYZMA : 3
SPRAWNOŚĆ : 9
WIEDZA : 6
TALENTY : 24
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t2211-javier-rivera
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t2249-javier-rivera
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t2248-poczta-javiera
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f253-deepwood-drive-15-8
BANK : https://www.dieacnocte.com/t2250-rachunek-bankowy-javier-rivera
ODPYCHANIA : 5
POWSTANIA : 20
SIŁA WOLI : 15
PŻ : 183
CHARYZMA : 3
SPRAWNOŚĆ : 9
WIEDZA : 6
TALENTY : 24
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t2211-javier-rivera
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t2249-javier-rivera
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t2248-poczta-javiera
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f253-deepwood-drive-15-8
BANK : https://www.dieacnocte.com/t2250-rachunek-bankowy-javier-rivera
Podobna niepewność towarzyszyła mu chyba tylko i wyłącznie przy paru pierwszych razach – kiedy zapraszanie dziewcząt na randki, stanowiło jeszcze dla Javiera taką samą nowość jak wsuwanie dłoni pod ich spódniczki i odkrywanie miękkiej skóry. Wtedy czuł zdenerwowanie. Skrępowanie. Obawę przed tym, jak zostanie odebrany i co zrobi, jeśli dziewczyna zmieni zdanie.
Od dawna nie czuł się w ten sposób. Dawno zgubił strach, że jego wartość zmniejszy się przez odmowę i że nie będzie potrafił zaspokoić kobiety, z którą szedł do łóżka. Dawno nie bał się, że jeden zły krok w tym tańcu będzie oznaczał utratę czegoś w zamian.
Po całej tej beztrosce w pracowni, radosnym obrzucaniu się farbą i trzepocie serca, teraz czuł się jakby stąpał po szkle.
- Kolacja nie ucieknie. A nie pójdziemy jej jeść brudni, bo będę miał farbę w całym domu – tylko przyzwyczajenie pozwoliło mu odpowiedzieć niemal od razu i odpowiedzieć na łobuzerski uśmiech własnym, choć wyraźnie delikatniejszym. Na wspomnienie farby na plecach zmarszczył lekko brwi, obracając się przed lustrem tak, by dojrzeć plamę, o której mówiła Ana – faktycznie tam była, smuga która spłynęła niemal równolegle do kręgosłupa. Westchnął cicho, bo nie bardzo mógł odmówić propozycji pomocy za pomoc, nawet jeśli wyobrażenie dotyku dłoni tej konkretnej kobiety na jego ciele sprawiało, że dostawał gęsiej skórki.
To, co Ana robiła mu samą swoją obecnością, było jakimś cholernym absurdem.
Zbliżył się do niej na sztywnych nogach, stawiając sobie słoik w zasięgu rąk, wzdychając cicho, kiedy najpierw dotknęła jego ramienia i niemal natychmiast cofnęła dłoń, obracając się plecami. Oczywiście miało to sens – w końcu plamy, z jakimi zaproponował jej pomoc, znajdowały się na tyle ud – ale nie umniejszało ukłuciu, jakie poczuł w boku. Balansując, usadzony niezbyt wygodnie na wąskim brzegu wanny, najpierw skupił się na domywaniu różowych plamek w zgięciu kolana i tuż nad nim, nie ufając sobie jeszcze wystarczająco, by sięgnąć wyżej. Ostrożnie ścierając kolor, sapnął cicho, kiedy noga Any mimowolnie zgięła się, uciekając mu spod rąk najpierw raz a potem drugi, zanim objął ją pewnie, przytrzymując w miejscu.
Sam to sobie zrobił – te tortury, kiedy miał ją tuż obok, ale nie mógł dotykać tak, jak wyobrażał sobie wieczorami, rozluźniony czując potem tylko zniesmaczenie samym sobą. Próbował nie skupiać się na zapachu jej skóry, na jej cieple, ani miękkości. Próbował nie widzieć tu i ówdzie rozsianych cieni siniaków układających się we wzór dłoni i palców, które nie należały do niego.
Tylko się pospiesz.
Parsknął mimowolnie, mówiąc wyraźnie cichszym, miększym tonem:
- Jaka niecierpliwa.
Pokręcił nieco głową, choć przecież nie mogła go zobaczyć, odwrócona uparcie plecami – tak samo jak on uparcie ignorował szarpnięcia w podbrzuszu, chociaż doskonale zdawał sobie sprawę, że w którymś momencie nie będzie mógł udawać, że ich efektów po prostu nie było. Tylko kobiety miały ten przywilej. Kołysząc się lekko na brzegu wanny, zaklął wreszcie po hiszpańsku, przerzucając nogi za jej krawędź i wygodniej opierając stopy w zaokrąglonym wnętrzu, po obu stronach Any. Dopiero wtedy wrócił do pracy, metodycznie przesuwając dłonie wyżej, wyraźnie wolniej trąc plamy na jej udzie i tuż pod pośladkiem, czerpiąc masochistyczną przyjemność z tej tortury.
I może – tylko być może – dotykając ją wyżej, drażniąc tylko, bo wciąż odmawiał rzucenia wszystkich ograniczeń w diabły.
- Gdybyś wiedziała, że to tak wyjdzie – zaczął nagle, wciąż tym samym tonem co wcześniej, nie precyzując, co dokładnie miał na myśli mówiąc to - Dalej byś przyszła?
Javier Rivera
Wiek : 40
Odmienność : Zwierzęcopodobny
Miejsce zamieszkania : Saint Fall
Zawód : jubiler
Anaica Laguerre
ILUZJI : 20
POWSTANIA : 4
SIŁA WOLI : 8
PŻ : 186
CHARYZMA : 4
SPRAWNOŚĆ : 14
WIEDZA : 6
TALENTY : 14
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t2209-anaica-laguerre#29500
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t2215-anaica-laguerre#29679
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t2216-anaica-laguerre#29683
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t2214-poczta-anaiki-laguerre#29678
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f251-deepwood-drive-3-14
BANK : https://www.dieacnocte.com/t2241-rachunek-bankowy-anaica-laguerre#30142
ILUZJI : 20
POWSTANIA : 4
SIŁA WOLI : 8
PŻ : 186
CHARYZMA : 4
SPRAWNOŚĆ : 14
WIEDZA : 6
TALENTY : 14
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t2209-anaica-laguerre#29500
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t2215-anaica-laguerre#29679
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t2216-anaica-laguerre#29683
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t2214-poczta-anaiki-laguerre#29678
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f251-deepwood-drive-3-14
BANK : https://www.dieacnocte.com/t2241-rachunek-bankowy-anaica-laguerre#30142
Było tak, jakby przekraczając próg łazienki jednocześnie przekroczyli jakąś magiczną granicę – zasieki, za którymi wszystko wyglądało zupełnie inaczej. Tam, w pracowni, salonie, w kuchni – wszędzie indziej – było dobrze. Zostawili tam śmiech, jakąś bliskość, swobodę, słowem – całą masę dobrych rzeczy. Tutaj mieli zakłopotanie i niezręczność, garść nagle głośnych tęsknot, głodu, pragnień, których nie powinni dopuszczać do głosu.
Wymiana co najmniej niekorzystna.
Stała jak ten słup, pozwalając zmywać z siebie farbę. Tam, gdzie na co dzień kryła się w postawie Anaiki gracja, teraz nie zostało nic ponad spięcie, sztywność wszędzie tam, gdzie powinno być miękko. Roześmiała się tylko raz, gdy Javi zmagał się z przytrzymaniem jej w miejscu – gdzie nie odsuwała się świadomie, ot, odruch, naturalna potrzeba znalezienia wygodniejszej pozycji. Zaraz potem znów spoważniała, absolutnie, boleśnie, paląco świadoma wszystkich miejsc, których dotykał.
Skóra swędziała ją w miejscach muśniętych palcami Javiego – serce potknęło jej się na parsknięcie mężczyzny.
- Nawet nie masz pojęcia – odparowała bez wahania, cicho, gryząc się zaraz potem mocno we wnętrze policzka – w ramach kary albo tylko przypomnienia, w jakim charakterze tu była.
Problem polegał na tym, że chyba wcale nie chciała pamiętać.
Wciągnęła powietrze głębiej gdy Javi przesiadł się nieco, w jednej chwili ujmując ją w ramę z jego własnych nóg, rąk, torsu. Rozchyliła wargi lekko, czując wędrujące coraz wyżej dłonie – dłonie, które w pewnym momencie sięgnęły dalej, poza granice kolorowych plam, lekko, pytająco błądząc tam, gdzie dotąd nie dawała im wstępu.
Gdzie nie mogła dać im wstępu.
Nie powinna.
Tak strasznie pragnęła.
Roześmiała się krótko, bez cienia radości, na pytanie Javiego.
- Pytasz, czy gdybym wiedziała, że będziesz mnie macał po tyłku pod pretekstem odczyszczenia z farby – czy wtedy wciąż bym przyszła? – odparowała bardziej bezczelnie, niż faktycznie się teraz czuła; bardziej ofensywnie, niż chciała.
Odetchnęła głęboko i ostrożnie obróciła się w dłoniach mężczyzny.
- Nie jestem pewna – przyznała szczerze, cicho, miękko. – Być może nie. Może bym nie przyszła.
Przygryzła wargę mocno. Gdy po paru chwilach – długich, lepich, ciągnących się jak rozciągliwa guma – sięgnęła ku Javiemu, dłonie drżały jej lekko, nie dość silnie, by zwrócić uwagę, dość jednak, by ona wiedziała, że drżą. Gdy ostrożnie przesunęła opuszkami palców wzdłuż jego ramion, szyi, po zaokrągleniu policzków – opuszki palców mrowiły ją od bliskości Javiego.
Dawno – nigdy – nie była z nikim, do kogo czułaby coś więcej niż czyste pożądanie, może ostrożną tylko sympatię. Dawno – nigdy – nie była z nikim, kogo by kochala. Nie wiedziała, jak to jest.
Ale chyba chciała się przekonać. Poudawać przez chwilę, że ma do tego prawo, i że zupełnie nic innego – nic poza uczuciami, poza tęsknotą i głodem znacznie głębszym niż chciała przyznać – się nie liczy.
- Może bym nie przyszła – powtórzyła cicho, wplatając palce we włosy mężczyzny na chwilę. – Ale teraz jestem i niczego nie żałuję. – Uśmiechnęła się przelotnie, znacznie mniej pewnie niż uśmiechała się zazywczaj.
Bo na co dzień uśmiechała się zwykle na pokaz, a teraz uśmiechała się z głębi serca.
Przyglądając się mężczyźnie jeszcze przez chwilę, cofnęła się nagle odrobinę, zmoczyła dłonie i zgarnęła ze słoika jeszcze trochę oleju. Nie pytając o zgodę, pochyliła się nad Javim i sięgnęła do jego pleców, tam, gdzie połyskiwał zaschnięty kolor. Strużki wody spływały niżej, część sięgała spodni mężczyzny, inne skapywały wprost na podłogę, ale Anaica nie poświęcała im ani chwili.
Raz po raz czule sunęła dłonią po odsłoniętych plecach Javiego, w dużej mierze tylko przypadkiem faktycznie zachaczając i zmywając resztki farby.
Gdy skończyła, uniosła się tylko trochę, tylko na tyle, by wesprzeć dłonie na ramionach mężczyzny, odnaleźć jego usta, skraść mu ostrożnie jeden czy dwa oddechy.
Nie była pewna tak strasznie wielu rzeczy.
Z wahaniem wyprostowała się, została jednak blisko, tuż obok. Znów zaczęła wędrować, sięgać palcami policzków, szyi, ramion, pleców, piersi. Niespiesznie – nieśmiało – kreśliła nowe ścieżki na ciele mężczyzny. Na odsłoniętej skórze czuła jego ciepło, na brzuchu – jego oddech.
- Javi, ja... – zaczęła, urwała jednak zaraz.
Pochyliła się i pocałowała go mocno, bo to akurat potrafiła – w przeciwieństwie do ujęcia swoich uczuć w słowa.
Nie była pewna i bała się tak strasznie wielu rzeczy. Javi nie był jedną z nich.
Anaica Laguerre
Wiek : 29
Odmienność : Czarownica
Miejsce zamieszkania : Saint Fall
Zawód : Iluzjonistka i tancerka, dama do towarzystwa
Javier Rivera
ODPYCHANIA : 5
POWSTANIA : 20
SIŁA WOLI : 15
PŻ : 183
CHARYZMA : 3
SPRAWNOŚĆ : 9
WIEDZA : 6
TALENTY : 24
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t2211-javier-rivera
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t2249-javier-rivera
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t2248-poczta-javiera
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f253-deepwood-drive-15-8
BANK : https://www.dieacnocte.com/t2250-rachunek-bankowy-javier-rivera
ODPYCHANIA : 5
POWSTANIA : 20
SIŁA WOLI : 15
PŻ : 183
CHARYZMA : 3
SPRAWNOŚĆ : 9
WIEDZA : 6
TALENTY : 24
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t2211-javier-rivera
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t2249-javier-rivera
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t2248-poczta-javiera
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f253-deepwood-drive-15-8
BANK : https://www.dieacnocte.com/t2250-rachunek-bankowy-javier-rivera
Pytanie, które jej zadał, nie było rozsądne ani przemyślane – było bardziej odpryskiem, niedoprecyzowaną myślą, jaką nagle zapragnął się podzielić, ale nie wiedział, jak lepiej ująć ją w słowa. W efekcie niezgrabnie potoczyła się z jego ust jak kolorowa kulka, odbiła z trzaskiem i rozsypała na drobne, ostre kawałeczki.
Wzdrygnął się mimowolnie, kiedy Ana oschle odpowiedziała i otwarcie skarciła jego błądzące dłonie, przypominając, gdzie było jego miejsce. Natychmiast się wycofał, zabrał ręce niżej. Nie zdążył odsunąć się całkiem, uwolnić kobiety z sytuacji, w której wyraźnie nie chciała się znajdować, usilnie ignorując przy tym cały chłód i zażenowanie, jakie czuł, bo już obracała się powoli. Nie było Javi'emu łatwo unieść nieco głowę, by spojrzeć w jej ciemne oczy tak, jak na to zasługiwała. Wyraźnie ciężej przełknął ślinę, świadomy tego, że kąciki ust nie unosiły się w zwyczajowym uśmiechu, zalegając gdzieś niżej i nadając jego twarzy poważniejszy wyraz.
Javier nie lubił być poważny. Powaga kojarzyła mu się jednoznacznie z ukrywaniem, z ciężką pracą odciskającą piętno na ciele i psychice, ze stanowczymi słowami ojca – a jednak teraz nie potrafił inaczej.
Miękkie przyznanie się do niepewności nie wywołało w nim większej reakcji, bo już zdążył wycofać się tak daleko, jak mógł sobie na to w tej sytuacji pozwolić. Przekrzywił lekko głowę, marszcząc brwi, kiedy zauważył, jak zaczęła zagryzać wargę – odruchowo uniósł rękę, chcąc na nią nacisnąć, uwolnić spod zębów żłobiących rysę. Zorientował się, co robi mniej więcej na wysokości obojczyka Any, z sapnięciem opuszczając ciężko dłoń na swoje kolano. Być może nie zwróciłby uwagi na jej słowa, za bardzo skupiony na tym, co powinien teraz zrobić, by ratować patową sytuację, gdyby nie palce wplecione powoli we włosy. Czule i miękko, wzbudzając zaufanie, że nie szarpnie nagle, nie skarci za popełniony błąd.
Niczego nie żałuję.
Westchnął, mocniej nadstawiając się jej dłoni, zanim ta nie cofnęła się, a Ana wróciła do zajęcia zmywania z nich farby – tak mu się przynajmniej wydawało, bo wsparta na jego ramieniu z drugą ręką sięgającą na ślepo na plecy, mogła robić tysiące innych rzeczy i żadna nie byłaby tak ważna, jak jej skóra i ciepło, które miał tak blisko. Zapach, którym mogła pachnieć tylko ona, a który w ostatnich miesiącach coraz częściej doprowadzał Javiera do szału. Zaciskał i rozluźniał mrowiące dłonie, wbijając w nie paznokcie, by odzyskać część czucia, choć jego uwaga raz po raz wędrowała w kierunku palców Any sunących mu po plecach. Zamknął oczy, nie widząc, kiedy uniosła znów głowę, ani pochyliła się, ostrożnie biorąc sobie pocałunki i kompletnie mieszając mu w głowie.
Skarciła go, a potem sama wyciągała ręce? Bawiła się, drwiła? Jak nigdy czuł się przy niej cholernie zagubiony. Gdy stała znów wyprostowana, wodząc palcami po jego odsłoniętej skórze, nie patrzył jej w oczy jak wcześniej, zwieszając nieco głowę i patrząc prosto na sine ślady zdobiące jej biodra.
Nie rozumiał nic, nie dopuszczając do siebie myśli, że może tak jak on tęsknił, tak samo tęskniła Ana. Zerknął w górę na dźwięk swojego imienia, odpowiadając na smakujący desperacją pocałunek i znów sięgając do ud kobiety, przytrzymując ją w miejscu, jakby bał się, że zaraz zmieni zdanie i ucieknie. Że jednak przejrzy na oczy. Był cholernie żałosnym człowiekiem.
Przesunął powoli dłońmi wzdłuż jej ud, pośladków i bioder, ostrożnie muskając tylko odbite tam ślady, zanim nakrył je ustami i owiał oddechem. Serce galopowało mu w piersi, gdy ocierał szorstki policzek o podbrzusze Any, łagodząc zaczerwienienia miękkimi pocałunkami. Sięgnął na jej plecy, wrażliwy bok, odnalazł delikatne zagłębienia żeber.
- Jeśli nie chcesz – zaczął powoli, z wyraźną chrypką w głosie. - Musisz mi powiedzieć.
Zaklął cicho, gdy po dłuższej chwili nie usłyszał ani słowa protestu, ani nie zauważył gestu mogącego świadczyć o tym, że kobieta nie życzyła sobie tej bliskości. Nie widział powodu, żeby samemu stawiać teraz weto – jak długo człowiek może być rozsądny i nie oszaleć?
Kiedy przycisnął znów usta do jej brzucha, przesunął językiem po skórze, było w tym coś desperackiego i głodnego.
Javier Rivera
Wiek : 40
Odmienność : Zwierzęcopodobny
Miejsce zamieszkania : Saint Fall
Zawód : jubiler
Anaica Laguerre
ILUZJI : 20
POWSTANIA : 4
SIŁA WOLI : 8
PŻ : 186
CHARYZMA : 4
SPRAWNOŚĆ : 14
WIEDZA : 6
TALENTY : 14
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t2209-anaica-laguerre#29500
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t2215-anaica-laguerre#29679
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t2216-anaica-laguerre#29683
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t2214-poczta-anaiki-laguerre#29678
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f251-deepwood-drive-3-14
BANK : https://www.dieacnocte.com/t2241-rachunek-bankowy-anaica-laguerre#30142
ILUZJI : 20
POWSTANIA : 4
SIŁA WOLI : 8
PŻ : 186
CHARYZMA : 4
SPRAWNOŚĆ : 14
WIEDZA : 6
TALENTY : 14
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t2209-anaica-laguerre#29500
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t2215-anaica-laguerre#29679
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t2216-anaica-laguerre#29683
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t2214-poczta-anaiki-laguerre#29678
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f251-deepwood-drive-3-14
BANK : https://www.dieacnocte.com/t2241-rachunek-bankowy-anaica-laguerre#30142
Pożałowała swoich słów tuż po tym, jak wybrzmiały – i tak samo pożałowała potem sprzecznych sygnałów, jakie wyraźnie wymykały jej się spod kontroli. Nie była głupia, zdawała sobie, że Javi nie rozumie. Jak miałby, skoro ona sama miała problemy z pojęciem, co w zasadzie wyprawia?
Nie miała takich problemów z Valerio.
Nie miala takich problemów wcześniej z Charliem.
Nie miała takich problemów absolutnie z nikim.
Bo nikt nigdy nie był dla niej tak ważny, jak ważny był Javi. Może Farah – może ona była jedynym wyjątkiem. Ale Farah była dawno i już od dawna nie była prawdą.
Widziała dłoń wzniesioną by dotknąć – zetrzeć jej grymas, może uwolnić zagryzioną wargę – i widziała, jak opada z powrotem na kolano mężczyzny. Mogłaby ją chwycić. Nadstawić się pod nią. Ułożyć na własnym ciele. Pokazać ścieżki. Wsunąć pod cienki materiał bielizny. Zamiast tego patrzyła tylko, jak Javi wykrzywia się w ulotnym grymasie, słuchała, jak umyka mu ciężki oddech – a w raz z nim coś. Frustracja. Tęsknota. Żal. Irytacja. Anaica nie była pewna, czy potrafiłaby to nazwać. Czy chciałaby.
Bała się, że nazwa, jaką nadałaby emocjom Javiego, byłaby tylko jej płonną nadzieją, niczym więcej.
Bała się.
Gdy jednak to on nadstawił się pod jej ręce, nie wzbraniała się przed ulgą – nikłym jeszcze, nieśmiałym uczuciem, zbyt wątłym, by się do niego przywiązać, dość wyraźnym jednak, by go nie przeoczyć. Gdy przytrzymał ją przy sobie, zdławiła tęskne skamlenie tylko dlatego, że brakowało jej tchu, że łapczywie chwytała kolejne, płytkie oddechy między pocałunkami, że w głowie szumiało jej tak bardzo wiele rzeczy, uczuć, wrażeń.
Nogi miękły jej pod dotykiem jego dłoni, pod łagodnymi pieszczotami jego pocałunków. Kiedy ostatnio tak się czuła? Kiedy nogi drżały jej od samego dotyku, samej czułości, a nie dlatego, że została zerżnięta pod ścianą klubu – lub własnego mieszkania? Dawno. Może nigdy. Może to był pierwszy raz.
Było coś chorobliwie fascynującego w tym, jak błądził śladem mniej lub bardziej wyraźnych sińców, jak – symbolicznie – ścierał je, zastępując swoim dotykiem. Swoim zapachem. Sobą.
Wskazał jej moment, gdy mogła jeszcze – gdy powinna – zaprotestować. Nie skorzystała z niego. Gdy spięła się pod kolejną pieszczotą, to tylko dlatego, że trudno było jej ustać na nogach – i śliskie dno wanny nie miało z tym zbyt wiele wspólnego. Gdy wbiła lekko palce w ramiona Javiego, to tylko dlatego, że dłonie drżały jej ze zniecierpliwienia. Gdy wreszcie rozchyliła wargi, uleciało z nich tylko zdławione westchnienie.
- To właśnie jest mój problem, Javi – rzuciła cicho i, jakimś cudem, znalazła w sobie dość – dość odwagi, dość tęsknoty, dość pragnienia, dość determinacji – by spojrzeć prosto w jego uniesione oczy. – Właśnie to.
Sięgnęła za plecy i rozpięła haftki stanika.
- Że chcę.
Zsunęła ramiączka, odsłoniła piersi, pozwoliła, by cienki materiał wyślizgnął jej się z palców.
- Że chcę tak bardzo mocno.
Odsunęła Javiego od siebie, bo jej przeszkadzał. Bo chciała byś dla niego naga, a nie mogła pozbyć się bielizny do reszty, gdy kreślił na jej ciele kolejne szlaki pocałunków. Odsunęła go tylko na chwilę – i wróciła zaraz, tak bardzo, bardzo spragniona.
- Kochaj mnie, Javi – rzuciła miękko i znów była w jego dłoniach, ustach, wśród pieszczot i czułości, głodu i zachłanności jakie dla niej miał. – Chcę, żebyś mnie dzisiaj kochał.
Powiedziała o dzisiaj, bo nie potrafiła poprosić o więcej. Ubierała miłość w kształty prostej, doskonale znajomej fizyczności, bo bała się wyjaśnić, że nie tylko o to jej chodziło.
Zupełnie nie o to.
Anaica Laguerre
Wiek : 29
Odmienność : Czarownica
Miejsce zamieszkania : Saint Fall
Zawód : Iluzjonistka i tancerka, dama do towarzystwa
Javier Rivera
ODPYCHANIA : 5
POWSTANIA : 20
SIŁA WOLI : 15
PŻ : 183
CHARYZMA : 3
SPRAWNOŚĆ : 9
WIEDZA : 6
TALENTY : 24
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t2211-javier-rivera
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t2249-javier-rivera
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t2248-poczta-javiera
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f253-deepwood-drive-15-8
BANK : https://www.dieacnocte.com/t2250-rachunek-bankowy-javier-rivera
ODPYCHANIA : 5
POWSTANIA : 20
SIŁA WOLI : 15
PŻ : 183
CHARYZMA : 3
SPRAWNOŚĆ : 9
WIEDZA : 6
TALENTY : 24
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t2211-javier-rivera
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t2249-javier-rivera
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t2248-poczta-javiera
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f253-deepwood-drive-15-8
BANK : https://www.dieacnocte.com/t2250-rachunek-bankowy-javier-rivera
TW: erotyka

Gdy dostawał sprzeczne sygnały, zwykle wiedział, co znaczyły – wahanie spowodowane obrączką na palcu lub jego reputacją bawidamka, może irytującą próbą bawienia się nim z nudów. Javier nie przepadał za kobietami, które wodziły (lub próbowały wodzić) go za nos. Zwykle nie zależało mu na tyle, by się przejmować, by przedkładać własny komfort i czas nad czyjeś niezdecydowanie – mógł przecież łatwo pójść do innego klubu, zaczepić inną atrakcyjną osobę. Milej spędzić wolny wieczór z kimś, kto wiedział, czego chciał i potrafił podjąć związaną z tym decyzję, przekalkulować konsekwencje, jeśli jakieś były.
Od Any nie potrafił odwrócić wzroku i uciec, bo zdążył się do niej przywiązać – do sposobu, w jaki łatwo się uśmiechała i rozsądnie oceniała skalę problemów, o jakich jej marudził. Do ciepła i podekscytowania, z jakim jej ręce wyrywały się, by głaskać zaczepiającego ich na spacerze psa, do długich dyskusji po seansach w kinie samochodowym. Do swobody i spokoju, jakie przy niej czuł. Może miał to wszystko tylko i wyłącznie dzięki pieniądzom, jakie co miesiąc przesyłał na jej konto, ale nie potrafiłby z niej łatwo zrezygnować. Nie wiedział, czy w ogóle i właśnie dlatego w obliczu sprzecznych sygnałów tym razem nie uciekał.
Dziwna rzecz. Głupia głowa i głupie serce. Mógł tylko liczyć, że zaraz po pocałunku, w którym nie było śladu zawahania, Ana nie odepchnie go od siebie, nie zrzuci z brzegu tej cholernej wanny, żeby rozbił sobie durny łeb. Dał jej okazję, by ostatecznie podjęła decyzję – resztką własnego rozsądku, choć nie miał na tym nic do zyskania, ufając, że wiedziała, co robi. Albo przynajmniej przekalkulowała konsekwencje – więcej nie mógł od niej wymagać.
Serce potknęło mu się niezgrabnie w piersi, najpierw kiedy zaczęła mówić, nie unikając jego spojrzenia i zaraz znów, gdy jej dłonie zniknęły za plecami, rozpinając stanik. Ana lubiła mieć na sobie mało, intencjonalnie odsłaniać na scenie skrawki swojego ciała w taki sposób, by ściągać spojrzenia, ale miało to zupełnie inny wydźwięk, gdy otaczali ich inni goście Kolorowych Snów. Teraz nie było nikogo innego, kogo uwagę mogła pragnąć ku sobie skierować.
Odetchnął ciężko, bezwstydnie błądząc spojrzeniem po odsłoniętej skórze, ciężkich półkulach piersi i sutkach, które chciał wziąć do ust, gryźć i lizać. Jęknął z frustracją, gdy jeszcze na chwilę odsunęła go od siebie, zsuwając koronkowe majtki z posiniaczonych bioder – dotknął jej od razu, kiedy tylko znów mógł, wychylając się do przodu, sunąc lekko dłońmi w górę ud. To w pocałunkach, jakie zaczął znów składać na miękkim podbrzuszu, najbardziej wyczuwało się głód, chociaż wcale nie wbijał w nią zębów.
Chcę, żebyś mnie dzisiaj kochał.
Drgnął, czując gęsią skórkę wykwitającą na ramionach, zachłannie odbijając na Anie wilgotne ślady swoich ust. To wcale nie było trudne, ani odrobinę. Trudność pojawiała się w tym, że nie mógł jej dotykać wszędzie naraz, że nie mógł otrzeć się torsem o piersi, wtulić twarzy w zagłębienie szyi, zachęcić, by zarzuciła mu nogi na biodra. Zabrałby ją do łóżka, gdyby nie był tak zniecierpliwiony, dostając nagle przyzwolenie, by mieć. Zatrzymał wędrujące dłonie na pośladkach kobiety, zaciskając na nich palce i przyciągając ją o krok bliżej – tylko na tyle, by łatwiej mógł zsunąć się z pocałunkami w zagłębienie pachwiny i musnąć językiem wrażliwe wnętrze uda, zanim sprawnie wsunął go między rozgrzane wargi. Uśmiechnął się, mrucząc cicho, kiedy zadrżała i mocniej docisnął do niej język, drażniąc powolnym przesuwaniem się w górę i w dół. Chociaż zwykle zamykał w którymś momencie oczy, skupiając się tylko na smaku i reakcjach kobiety, którą akurat ze sobą miał, na Anę chciał patrzeć – chciał widzieć, czy było jej dobrze i kiedy robił coś, co szczególnie jej się podobało. Odruchowo gładził jej pośladki, ściskał i rozsuwał, drażniąc od czasu do czasu samymi opuszkami palców.
Nie spieszył się, nie mając najmniejszej ochoty, by to wszystko skończyło się zbyt szybko. Czekał tak długo, mógł poczekać jeszcze trochę. Jeśli miałby to być jedyny raz, kiedy mógł... Nie, wcale nie chciał o tym myśleć. Jeszcze nie.
Javier Rivera
Wiek : 40
Odmienność : Zwierzęcopodobny
Miejsce zamieszkania : Saint Fall
Zawód : jubiler
Anaica Laguerre
ILUZJI : 20
POWSTANIA : 4
SIŁA WOLI : 8
PŻ : 186
CHARYZMA : 4
SPRAWNOŚĆ : 14
WIEDZA : 6
TALENTY : 14
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t2209-anaica-laguerre#29500
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t2215-anaica-laguerre#29679
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t2216-anaica-laguerre#29683
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t2214-poczta-anaiki-laguerre#29678
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f251-deepwood-drive-3-14
BANK : https://www.dieacnocte.com/t2241-rachunek-bankowy-anaica-laguerre#30142
ILUZJI : 20
POWSTANIA : 4
SIŁA WOLI : 8
PŻ : 186
CHARYZMA : 4
SPRAWNOŚĆ : 14
WIEDZA : 6
TALENTY : 14
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t2209-anaica-laguerre#29500
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t2215-anaica-laguerre#29679
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t2216-anaica-laguerre#29683
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t2214-poczta-anaiki-laguerre#29678
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f251-deepwood-drive-3-14
BANK : https://www.dieacnocte.com/t2241-rachunek-bankowy-anaica-laguerre#30142
| TW | Erotyka

Javi miał w nią dużo wiary. Gdyby wiedziała, jak wiele, może nawet speszyłaby się czymś więcej, niż tylko nagłą bliskością mężczyzny, jego pożądaniem, głodem widocznym w jego ciemnych oczach. Zakładał – liczył na to – że wiedziała co robi, że rozważyła wszystkie możliwe konsekwencje. Nie wiedziała i nie zrobiła. Nie potrafiła. Nie chciała – nie teraz.
Płytki oddech rwał się jej w piersi, gdy się rozbierała. Było zupełnie inaczej niż w Kolorowych i zupełnie inaczej niż w te noce, gdy wracała z kimś mniej lub bardziej przypadkowym. Teraz, odsłaniając się, czuła się, jakby robiła to po raz pierwszy. Jakby nigdy wcześniej nie pokazywała swojego ciała, nie bawiła się nim, nie pozwalała bawić się innym. Jakby stawiała dopiero pierwsze kroki z mężczyzną, jakby nie wiedziała, co lubi, czego pragnie, czego się spodziewać.
Tym razem jej zależało, w tym cały problem. Nie chodziło tylko o rozrywkę, a o coś, do czego bała się przyznać – przed Javim, ale, przede wszystkim, także przed samą sobą.
Patrzył na nią, ona patrzyła na niego. To, co widziała w jego oczach, było jakąś zupełną abstrakcją. Obawiała się to nazywać, bo gdyby spróbowała, musiałaby sięgnąć po pojęcie tęsknoty, pragnienia, czułości – a te przecież...
Anaica w bardzo wiele rzeczy wierzyła, ale nie w to. W jej wyobrażeniu głód Javiego był bardzo prosty, bardzo przyziemny – dokładnie taki sam, jak jej, gdy spotykała się z innymi. Od kilku lat wychodziła w nim różne miejsca – wychodziła za pieniądze. Wiedziała, że jest ładna, że podoba się mężczyznom – nie była fałszywie skromna – nie była więc zdziwiona, że Rivera chciał mieć ją w łóżku. Wielu chciało. Ona też wielu chciała.
To, że teraz tęskniła za czymś więcej było pomyłką. Błędem, na który nigdy nie powinna sobie pozwolić.
Skoro już jednak to zrobiła, równie dobrze mogła dać sobie chwilę, żeby poczuć. Poczuć, jakby to było, gdyby poznali się inaczej, gdyby ich relacja ujęta była w zupełnie inne ramy.
Myśl, że gdyby spotkała się z Javim tak, jak z innymi – gdyby zobaczyli się w klubie, wypili parę drinków, pożartowali, zabawili się mniej lub bardziej barwnym flirtem – prawdopodobnie nigdy tak naprawdę by go nie poznała – ta myśl nie przyszła jej do głowy. Ani przez moment nie zastanowiła się, że gdyby poznali się właśnie tak, standardowo, gdyby nie był jej klientem, gdyby wszystko było inaczej – nie miałaby pojęcia, z kim tak naprawdę ma do czynienia.
I przegapiłaby mężczyznę, z którym mogłaby... Który...
Trudno jej było myśleć – tym trudniej, że tak naprawdę wcale myśleć nie chciała. Javi sięgał po nią i pozwalała mu na to, bo nie mogła dłużej udawać – nie mogła udawać przed sobą – że nie tęskni za jego dotykiem, pocałunkami, że nie wyobraża sobie jakby to było, oddać mu się całą, zasnąć i obudzić w jego ramionach. Nie udawała więc już ani chwili dłużej – wpadła prosto w jego dłonie i usta, na jego tęsknotę odpowiedziała własną, na jego głód własnym głodem.
Przyciągnął ją bliżej i nie opierała się, ze zdławionym westchnieniem przyjemności robiąc ten krok ku niemu – i chcąc zrobić więcej, tyle, ile było trzeba, by między nimi nie pozostał już ani centymetr przestrzeni, by bylo tylko ciało przy ciele, wymieszane ciepło, melodia wspólnych oddechów.
Nie tutaj, chciała zaoponować w pewnej chwili, bo przecież tutaj żadnemu z nich nie będzie wygodnie – słowa jednak utykały jej w pół drogi, ginęły między westchnieniami. Miękła, gdy trzymał ją przy sobie, pocałunkami znacząc jej skórę. Traciła głowę, gdy językiem wyznaczył szlak przez jej pachwinę i udo. Zaskamlała tęsknie, gdy zlizał z niej jej smak.
Wpiła palce w ramiona mężczyzny i zamknęła oczy – zaraz jednak otworzyła je, czując na sobie intensywne spojrzenie Javiego. Napotkała jego ciemne oczy – i nie potrafiła się już uwolnić, uciec. Patrzyła prosto w nie, dwie bezdenne studnie, i spadała, spadała, spadała.
Sięgnęła ku niemu, wplotła palce w jego włosy i przytrzymała przy sobie, jakby bojąc się, że po pierwszych pieszczotach ją zostawi. Poprawiła się lekko, wsparła nogę na brzegu wanny – wcale nie było tak wygodniej – i otworzyła się przed nim szerzej, bo przecież chciała go wszędzie na raz, w całej sobie. Łykała powietrze w spazmatyczych haustach i skamlała cicho za każdym razem, gdy był tam, gdzie pragnęła go najbardziej. Gdy nie był, naprowadzała go z powrotem.
To było za mało. Chciała jego języka, ale chciała też dłoni, ust – erekcji wciśniętej między jej uda. Chciała jego ciężaru na własnym ciele, jego pleców pod własnymi dłońmi, bioder wychodzących naprzeciw jej własnych.
Ale, jednocześnie, to było przecież dokładnie tyle, ile potrzebowała. Dokładnie tyle, ile pragnęła w te samotne noce, gdy żaden przypadkowo poznany mężczyzna – czy kobieta – nie mógł ukoić jej tęsknoty.
- Javi – wyszeptała w którymś momencie, palce wplecione w jego włosy zacisnęły się na nich mocniej. – Javi, ja...
Pieściła dłonią własne piersi, nabrzmiałe sutki obolałe z braku dotyku. Muskała opuszkami palców rozgrzaną skórę, wytyczając szlaki tam, gdzie wolałaby, by robił to Javier. Objęłaby się mocno, gdyby mogła, tylko po to, by dać sobie to, czego w tej chwili odmawiało jej zniecierpliwienie Rivery.
- Javi – powtórzyła po raz trzeci, zamglone spojrzenie wciąż tkwiło uwięzione w ciemnych oczach mężczyzny. – Chcę ciebie – wychrypiała krótko. – Chcę cię całego.
Było dobrze. Najlepiej. Ale nie chodziło jej przecież o orgazm. Pragnęła rozkoszy, ale teraz, tutaj, jej definicja była dla Any nagle zupełnie inna niż jeszcze wczoraj czy dwa dni temu.
Anaica Laguerre
Wiek : 29
Odmienność : Czarownica
Miejsce zamieszkania : Saint Fall
Zawód : Iluzjonistka i tancerka, dama do towarzystwa
Javier Rivera
ODPYCHANIA : 5
POWSTANIA : 20
SIŁA WOLI : 15
PŻ : 183
CHARYZMA : 3
SPRAWNOŚĆ : 9
WIEDZA : 6
TALENTY : 24
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t2211-javier-rivera
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t2249-javier-rivera
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t2248-poczta-javiera
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f253-deepwood-drive-15-8
BANK : https://www.dieacnocte.com/t2250-rachunek-bankowy-javier-rivera
ODPYCHANIA : 5
POWSTANIA : 20
SIŁA WOLI : 15
PŻ : 183
CHARYZMA : 3
SPRAWNOŚĆ : 9
WIEDZA : 6
TALENTY : 24
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t2211-javier-rivera
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t2249-javier-rivera
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t2248-poczta-javiera
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f253-deepwood-drive-15-8
BANK : https://www.dieacnocte.com/t2250-rachunek-bankowy-javier-rivera
TW: erotyka

Gdyby tylko porozmawiali – naprawdę porozmawiali – wszystko mogłoby wyglądać inaczej. Bez zapętleń we własnych sprzecznych myślach, bez utrzymywanych w ryzach oczekiwań, bez duszenia pod butem cienia nadziei, że w swoich tęsknotach może wcale nie byli osamotnieni. Problem w tym, że to wymagałoby odwagi. Odsłonięcia się w sposób, który pozwalałby drugiemu wyprowadzić cios tam, gdzie byłoby to najbardziej bolesne i zostawiło paskudną, jątrzącą się ranę, a chociaż nie do końca mogli zdawać sobie z tego sprawy, oboje byli kłamcami. Oboje tkali słowa tak, by chronić serca, nie pozwalając postronnym zajrzeć zbyt głęboko, oboje odbijali zainteresowanie czymś więcej niż powierzchownością tak naturalnie, jak naturalne było oddychanie.
Teraz – właśnie teraz – chyba pierwszy raz byli ze sobą naprawdę szczerzy. A przynajmniej ich ciała były, bo sporadyczne słowa wciąż się plątały, a myśli chciały uparcie pozostać pod kopułą czaszki. Później. Później będzie na nie czas, kiedy się nasycą, a emocje opadną do poziomu, w którym rozum znów przebije się na front.
Czuł, jak drżała mu w rękach i pod językiem, czuł zbierającą się na nim słonawą wilgoć, którą z każdym pewnym ruchem między wargami Any rozcierał sobie na brodzie i ustach. Mruknął głęboko w tyle gardła, kiedy wplatała palce w jego włosy, z gorącem satysfakcji rozlewającym mu się w klatce piersiowej i brzuchu, uchwycając jej spojrzenie. Poprawił uchwyt na pośladku kobiety, gdy wspierała stopę o brzeg wanny i natychmiast skorzystał z faktu, że otworzyła się przed nim szerzej. Sięgnął językiem dalej, wsunął się w nią drażniąco, wstrzymując na chwilę oddech, nie mogąc w tej pozycji przekrzywić głowy tak, by nie odcinać sobie dopływu powietrza. I jeszcze raz i jeszcze, za każdym razem czując, jak lekko kręciło mu się w głowie wypełnionej miękką watą, zanim wrócił wyżej, z powrotem do nabrzmiałej łechtaczki.
Słuchał, jak powtarzała jego imię jak mantrę, z nabożnością godną potężnego zaklęcia – nie chciał, żeby kiedykolwiek przestała. Przesuwając jedną z dłoni na jej ugiętą nogę, lekko sunął paznokciami po wrażliwej skórze, przytrzymując kobietę, gdy chciała się nieco, jako jedyne wsparcie mając jego. Patrzył na nią ze zbiegu jej ud, z zafascynowaniem przyglądał się, jak pieściła własne piersi i w jaki łuk wyginały się przy tym jej usta.
Uśmiechnął się leniwie, z satysfakcją, lekko ciągnąc w zębach jedną z gorących warg, zanim odezwał się schrypniętym głosem:
- Dostaniesz. Cierpliwości, mamy czas.
Nie był pewien, jakim cudem złożył do kupy tak rozsądne zdanie, ale nie czekając na odpowiedź Any, przytulił policzek do jej podbrzusza, tylko owiewając oddechem wzgórek. Jakby na potwierdzenie swoich słów i żeby udowodnić brak potrzeby pośpiechu, zastąpił język palcami, gładko sunąc nimi po zmieszanej wilgoci między wargami kobiety.
- Nie wypuszczę cię szybko – mówił, jakby raz wprawiony w ruch, jego język musiał coś robić, a skoro nie drażnił nim przez chwilę Any, formował słowa. Niezbyt przemyślane, jak zwykle. Po prostu płynęły. - Za długo czekałem. I tylko patrzyłem. To tortury.
Złożył na jej drgającym podbrzuszu kilka leniwych, miękkich pocałunków, zanim znów zsunął głowę niżej, dłoń znów zastępując językiem – bądź co bądź lepiej sprawdzał się do takich zadań, niż mówienia. Wilgotnymi palcami objął bok kobiety, musnął podstawę jej piersi.
Javier Rivera
Wiek : 40
Odmienność : Zwierzęcopodobny
Miejsce zamieszkania : Saint Fall
Zawód : jubiler
Anaica Laguerre
ILUZJI : 20
POWSTANIA : 4
SIŁA WOLI : 8
PŻ : 186
CHARYZMA : 4
SPRAWNOŚĆ : 14
WIEDZA : 6
TALENTY : 14
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t2209-anaica-laguerre#29500
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t2215-anaica-laguerre#29679
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t2216-anaica-laguerre#29683
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t2214-poczta-anaiki-laguerre#29678
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f251-deepwood-drive-3-14
BANK : https://www.dieacnocte.com/t2241-rachunek-bankowy-anaica-laguerre#30142
ILUZJI : 20
POWSTANIA : 4
SIŁA WOLI : 8
PŻ : 186
CHARYZMA : 4
SPRAWNOŚĆ : 14
WIEDZA : 6
TALENTY : 14
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t2209-anaica-laguerre#29500
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t2215-anaica-laguerre#29679
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t2216-anaica-laguerre#29683
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t2214-poczta-anaiki-laguerre#29678
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f251-deepwood-drive-3-14
BANK : https://www.dieacnocte.com/t2241-rachunek-bankowy-anaica-laguerre#30142
| TW | Erotyka

Nie brała pod uwagę rozmawiania. Pewnie powinna. Niezależnie, jak rozkosznie będzie teraz, jak długo będą się sobą karmić i jak łatwo będzie stracić głowę, zupełnie pogubić się w ekstazie – w którymś momencie będą musieli wrócić do słów, mniej lub bardziej rozsądnych zdań, pytań, decyzji. Może jeszcze dzisiaj, może rano, a może jeszcze później – kiedyś.
Anaica nie chciała tego kiedyś, bo nie miała pojęcia, co miałaby wtedy powiedzieć – poza tym, że nie, wcale nie wiedziała, co robiła, i wcale nie była tak rozsądną, za jaką Javi mógł ją uważać.
Teraz jednak było łatwo. Gdy pozwoliła sobie – im – na bliskość, ta okazała się być prosta, niemal zbyt prosta. Javi bawił się nią, a Ana nie zamierzała mu tego zabraniać. Drażnił ją, a ona poddawała się tym lekkim iskrom irytacji, pozwalała im rozpalić się śmielej, podsycić sobą głód i zniecierpliwienie. Javi sprawdzał ją, szukał, gdzie pragnęła go najbardziej – a potem uciekał, cofał się od jej łechtaczki, zabierał język, usta i palce, i składał na jej ciele pocałunki, wciąż słodkie, ale zdecydowanie teraz niewystarczające.
I na to też mu pozwalała, bo, na przekór tej prostej potrzebie spełnienia, doskonale rozumiała pragnienie Javiego, by odwlec moment, w którym będą nasyceni. Czekała tak samo jak i on. Łaknęła go tak samo jak on jej.
Jego słowa podsycały tylko przekonanie Anaiki, że chciał jedynie jej ciała, ale to nie miało teraz – jeszcze przez chwilę – takiego znaczenia.
Syknęła cicho, gdy przygryzł ją tam, gdzie wolała być lizana. Chwyciła jeden czy dwa łakome hausty powietrza, gdy język zastąpił palcami – i słuchała. Słuchała, słuchała, słuchała, jednocześnie odchodząc od zmysłów.
Nie zamierzała mu odpowiadać – nie słowami. Dużo łatwiej było ciałem. Gwałtownym wciągnięciem powietrza, gdy po miękkich pocałunkach wrócił z powrotem między jej uda. Wygięciem się lekko, nadstawieniem pod jego dłoń, gdy opuszkami palców musnął jej pierś. Dławionym jękiem, gdy jej ciało zaczęło się poddawać – i kolejnymi, gdy gorąco rozpełzło się od podbrzusza coraz wyżej, dalej.
Nogi drżały jej już od dobrej chwili – cała drżała już od dobrej chwili, trzymana w pionie w dużej mierze tylko dzięki wsparciu się na Javim. Teraz jednak kolana ugięły się pod nią nagle, bez uprzedzenia. Szarpnęła mężczyznę za włosy, odciągając spomiędzy swoich ud. Te złożyła zaraz, chwiejnie i dysząc ciężko, odnalazła wargi Rivery. Wpiła się w nie zachłannie, łakomie scałowując swój smak z jego ust i języka. Wspierając się na nim czy na brzegu wanny – nie była pewna, gdzie bardziej – z każdym kolejnym pocałunkiem traciła oddech, ale to nie był argument, by przestać.
Rozkosz uderzyła jej do głowy, szumiała w skroniach jak musujące wino.
Chciała więcej.
Przylgnęła do Javiego, odbierając sobie to, czego nie dał jej przedtem. Sama poprowadziła jego dłoń ku jednej ze swojej piersi, sama zacisnęła jego palce na swoim sutku, tłumiąc cichy jęk kolejnym pocałunkiem. Drugą z jego rąk ułożyła na swoim biodrze – jego palce zakryły ślady zostawione przez zupełnie inną dłoń – ale nie wzbraniała się, gdy przygarnął ją bliżej, sięgnął na pośladek, przytrzymał ją przy sobie. Nie wiedziała, gdzie chciała mieć ręce, gdzie chciała dotykać go najbardziej – poza tym, że wszędzie.
- Tęskniłam – rzuciła nagle, na przydechu, bez większego zastanowienia. – Tęskniłam, Javi. Za każdym razem – wychrypiała mu w usta, nie tłumacząc, co dokładnie miała na myśli.
Nie była zresztą wcale pewna, czy wiedziała, co miała na myśli – poza tym, że znalezienie się w jego ramionach coś w niej uwolniło. Coś, co bardzo trudno było jej teraz zatrzymać, zatrzasnąć z powrotem na uwięzi.
- Wstawaj – rzuciła nagle, zachłannie sunąc palcami po nagiej piersi mężczyzny. To za mało.
- Javi, do cholery – wyrzuciła krótko, szczekliwie, znów schyliła się, pocałowała go zachłannie.
Za mało.
- Weź mnie do łóżka – poleciła, w oczach szalał jej ogień.
Za mało.
- Weź mnie, Javi – powtórzyła z naciskiem, gdy w końcu wstał z wanny. Sama wyszła z niej zaraz za nim, przerażona tym, jak bardzo drżą jej nogi.
Podniósł ją na ręce i roześmiała się cicho, znów kradnąc mu pocałunkami oddech, rozum, godność.
Ile było potrzeba, by nasycić głód hodowany przez długie miesiące – może lata?

[Ana i Javi zt]
Anaica Laguerre
Wiek : 29
Odmienność : Czarownica
Miejsce zamieszkania : Saint Fall
Zawód : Iluzjonistka i tancerka, dama do towarzystwa