Witaj,
Javier Rivera
ODPYCHANIA : 5
POWSTANIA : 20
SIŁA WOLI : 15
PŻ : 183
CHARYZMA : 3
SPRAWNOŚĆ : 9
WIEDZA : 6
TALENTY : 24
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t2211-javier-rivera
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t2249-javier-rivera
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t2248-poczta-javiera
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f253-deepwood-drive-15-8
BANK : https://www.dieacnocte.com/t2250-rachunek-bankowy-javier-rivera
ODPYCHANIA : 5
POWSTANIA : 20
SIŁA WOLI : 15
PŻ : 183
CHARYZMA : 3
SPRAWNOŚĆ : 9
WIEDZA : 6
TALENTY : 24
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t2211-javier-rivera
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t2249-javier-rivera
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t2248-poczta-javiera
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f253-deepwood-drive-15-8
BANK : https://www.dieacnocte.com/t2250-rachunek-bankowy-javier-rivera
Sypialnia
Sypialnia położona jest od strony parku, a z jej wysokich okien rozciąga się widok na zieleń. Urządzona tak, by być przede wszystkim przytulną i kolorową - jej właściciel nieszczególnie dba o aktualne trendy. Na drewnianej podłodze rozłożony został dywan. Rośliny w donicach Javi poustawiał tak, by widzieć je rozłożony na szerokim łóżku, a niekoniecznie tak jak miałoby to sens z punktu widzenia estetyki.
Javier Rivera
Wiek : 40
Odmienność : Zwierzęcopodobny
Miejsce zamieszkania : Saint Fall
Zawód : jubiler
Javier Rivera
ODPYCHANIA : 5
POWSTANIA : 20
SIŁA WOLI : 15
PŻ : 183
CHARYZMA : 3
SPRAWNOŚĆ : 9
WIEDZA : 6
TALENTY : 24
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t2211-javier-rivera
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t2249-javier-rivera
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t2248-poczta-javiera
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f253-deepwood-drive-15-8
BANK : https://www.dieacnocte.com/t2250-rachunek-bankowy-javier-rivera
ODPYCHANIA : 5
POWSTANIA : 20
SIŁA WOLI : 15
PŻ : 183
CHARYZMA : 3
SPRAWNOŚĆ : 9
WIEDZA : 6
TALENTY : 24
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t2211-javier-rivera
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t2249-javier-rivera
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t2248-poczta-javiera
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f253-deepwood-drive-15-8
BANK : https://www.dieacnocte.com/t2250-rachunek-bankowy-javier-rivera
12 V 1985

TW: erotyka

Javier zwykle starał się nie sprowadzać swoich jednonocnych przygód do domu. Wolał wślizgnąć się do czyjejś sypialni, zerżnąć chętną kobietę – zwykle kobietę – na tyłach klubu czy tylnym siedzeniu samochodu, bo pozwalało mu to zachować jakąś kontrolę. Mógł wstać i wyjść w dowolnym momencie, gdyby zaczął czuć znajome, bolesne swędzenie, ostrzegające, że pod skórą poruszają się coraz śmielej gadzie łuski. Wbrew pozorom jakie roztaczał, pławiąc się w wizerunku niepokornego bawidamka, łóżko w jego domu widziało niewiele osób – dla bezpieczeństwa. Ich i jego. Chociaż zapierałby się na podobne stwierdzenie rękoma i nogami, twarde słowa ojca i jego strach odcisnęły się na nim wystarczająco głęboko, by nie mógł się ich tak łatwo wyrzec.
Teraz, pełen adrenaliny pulsującej mu w żyłach razem z krwią, tylko przelotnie pomyślał o możliwych konsekwencjach, kiedy niósł wtuloną w niego, nagą Anę do sypialni. Przytrzymując ją pod drżącymi wciąż udami, pławił się w lepkim, odurzającym uczuciu jej ciała przyciśniętego do własnego, ostrożnie stawiając stopy. Uśmiechał się lekko, kiedy muskała ustami jego szyję, zostawiając na niej odbicia mokrych pocałunków i zagryzając skórę do momentu, w którym prawdopodobnie podbiegała czerwienią. Na szczęście nie zamknęła drzwi do sypialni, kiedy wyszła z niej po przebraniu się i wystarczyło, by Javi tylko trącił je biodrem.
W pokoju panował półmrok rozpraszany światłem latarni za oknem, ale nawet gdyby nie miał zajętych rąk, Javier raczej nie szukałby włącznika. Ostre światło żarówki zepsułoby atmosferę, a bądź co bądź, Javi był cholernym estetą.
Kolanem uderzył w bok łóżka, parskając cicho pod nosem na mdły rozbłysk bólu, zanim ostrożnie, przesuwając jedną z dłoni na jej plecy, opuścił Anę na pościel, zawisając nad nią przez moment, przyglądając się, cieniom rzucanym przez jej rzęsy na zaczerwienione policzki. To on. On to zrobił i był z siebie cholernie dumny – nawet kiedy szarpnęła go za włosy i odsunęła od siebie tuż po orgazmie, nawet to nie zaburzyło tego uczucia. Uśmiech, który na chwilę stracił na rzecz powagi i atmosfery naładowanej ciężką niepewnością, powrócił w dwójnasób.
Przesunął dłonią wzdłuż rozgrzanego boku, musnął pierś i ścisnął sutek, zanim ostrożnie objął palcami szyję Any, unosząc jej brodę do pocałunku. Nie tak desperackiego jak te w łazience, gdy zlizywała mu zachłannie z ust własny smak, a wolniejszego, niemal drażniącego. Wymieniali czasem pocałunki – drobne, zawsze inicjowane przez nią – ale nie w ten sposób, z dłońmi i językami szukającymi siebie nawzajem. Nie tak, że Javier czuł się, jakby ogień gorzał mu pod skórą tak, jak robiły to czasem jego łuski. Objął jej piersi, przesuwając się z pocałunkami na szyję, za ucho, z cieniem rozbawienia zagryzł jego płatek. Chciał się podnieść, zsunąć z bioder uwierające nieznośnie jeansy i naprawdę poczuć ją przy sobie, ale dłonie kobiety pozostały zaborczo zaplecione na jego plecach.
- Ana – wymamrotał w jej pierś, zanim przesunął językiem po sutku. - Puść. Na chwilę.
Zaśmiał się cicho, słysząc jęk niezadowolenia i czując paznokcie wbite mocniej w ramiona.
- Na chwilę. Obiecuję.
Było coś rozkosznie uroczego w tym, jak domagała się bliskości, zamiast wyciągać ręce przede wszystkim do rozporka jego spodni – chyba spodziewał się po niej czegoś innego, ale cieszył się, że było inaczej. Rozczulała go, budziła wszystkie te instynkty obrony i opieki, które przemawiały do czegoś głębszego niż powierzchowna potrzeba rozładowania napięcia. Uniósł się tylko trochę, kiedy niechętnie rozluźniła uścisk, ustami muskając wnętrze jej dłoni, siłując się jednocześnie z rozporkiem, który jak na złość postanowił się zaciąć. Potrzebował paru mocnych, upartych szarpnięć i ciśniętego bezmyślnie przekleństwa, zanim zamek przeskoczył, pozwalając Javi'emu zsunąć z bioder spodnie wraz z bielizną. Syknął mimowolnie, uwalniając nabrzmiałą erekcję i ze zniecierpliwieniem skopał materiał ze stóp. Łapiąc ciężej powietrze, stał tak przez chwilę w bezruchu, po prostu patrząc na wyciągniętą w jego łóżku kobietę, na jej drobne dłonie wędrujące po  krzywiznach, jakby próbowała sama sobie dać namiastkę bliskości.
Łatwo było wesprzeć dłoń na jej ugiętym kolanie i rozsunąć jej nogi, usiąść powoli między nimi. Pochylić się na tyle, by objąć palcami boki, a ustami wyznaczać ścieżki od biodra przez brzuch, aż do piersi i gdziekolwiek indziej, gdzie poniosła Javiera fantazja. Chciał, żeby było jej dobrze. Żeby zapamiętała. Zajęty nią, odruchowo poruszył biodrami, erekcją ocierając się o udo.
Javier Rivera
Wiek : 40
Odmienność : Zwierzęcopodobny
Miejsce zamieszkania : Saint Fall
Zawód : jubiler
Anaica Laguerre
ILUZJI : 20
POWSTANIA : 4
SIŁA WOLI : 8
PŻ : 186
CHARYZMA : 4
SPRAWNOŚĆ : 14
WIEDZA : 6
TALENTY : 14
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t2209-anaica-laguerre#29500
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t2215-anaica-laguerre#29679
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t2216-anaica-laguerre#29683
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t2214-poczta-anaiki-laguerre#29678
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f251-deepwood-drive-3-14
BANK : https://www.dieacnocte.com/t2241-rachunek-bankowy-anaica-laguerre#30142
ILUZJI : 20
POWSTANIA : 4
SIŁA WOLI : 8
PŻ : 186
CHARYZMA : 4
SPRAWNOŚĆ : 14
WIEDZA : 6
TALENTY : 14
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t2209-anaica-laguerre#29500
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t2215-anaica-laguerre#29679
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t2216-anaica-laguerre#29683
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t2214-poczta-anaiki-laguerre#29678
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f251-deepwood-drive-3-14
BANK : https://www.dieacnocte.com/t2241-rachunek-bankowy-anaica-laguerre#30142
| TW | Erotyka

Wiele było nocy, z których budziła się z wilgocią między udami, szarpiącym echem orgazmu i wspomnieniem Javiego przed oczami, żaden ze snów nie przypominał jednak zupełnie bieżącego wieczoru. W snach ich bliskość była zawsze gwałtowna, szybka, niecierpliwa – taka, jaką Ana znała najlepiej. Seks w aucie po seansie w kinie samochodowym. Szybki numerek w klubowej łazience. Ręce wciskane pod spódnicę, zachłanne pocałunki, czysty głód zamiast czułości.
Teraz, tutaj, było zupełnie inaczej.
Jeszcze w drodze, między łazienką a sypialnią, ze zdumieniem notowała, jak niewiele było jej potrzeba. Jak łatwo było jej trzymać ręce przy sobie – nie sięgać dłońmi prosto do rozporka Javiego, jak robiła to zazwyczaj, zamiast tego tulić się do jego odsłoniętej piersi, chłonąć jego zapach. Lepka wilgoć spomiędzy jej ud rosiła brzuch mężczyzny, wilgoć jej pocałunków zasychała na skórze mężczyzny wszędzie tam, gdzie Ana lizała ją, ssała i przygryzała lekko, zostawiając kilka malinowych śladów. Początkowo zupełnie nie pomyślała o tym, czy Javi w ogóle sobie tego życzył – a gdy to zrobiła, było za późno, bo skóra podbiegała już sińcami. Czy Rivera będzie zły (tak, jak była Ana, gdy jej przypadkowi partnerzy zakładali, że mają jakieś prawo do znaczenia jej ciała), czy zgani ją zaraz, że pozwalała sobie na zbyt wiele (tak, jak zrobiłaby to ona z niemal każdą ze swoich jednorazowych przygód)?
Nie zrobił tego i jego przyzwolenie uderzało jej do głowy.
Uśmiechnęła się prelotnie, gdy po ciemku zahaczył kolanem o łóżko. Gdy położył ją na miękkim materacu, nie puściła go – wciąż trzymała tak samo mocno, może trochę tylko rozplatając uda, by było im wygodniej. Nadstawiała się pod jego dłoń, skóra mrowiła ją wszędzie tam, gdzie gładził ją Javi. Rozchyliła wargi lekko, gdy zahaczył o jej sutek i jęknęła cicho, tęsknie, gdy chwycił ją za szyję i zamknął usta pocałunkiem. Odpowiadając na niespieszne, czułe pieszczoty, nie wiedziała, gdzie chciała mieć ręce – więc miała je wszędzie, wplatała je we włosy mężczyzny, drapała kark lekko, zsuwała się na ramiona i plecy, gładząc miękko lub delikatnie zahaczając paznokciami. Odsłoniła szyję do pocałunków, roześmiała się lekko, gdy przygryzł jej ucho – i jęknęła w proteście, gdy chciał się odsunąć. Odruchowo wbiła palce mocniej w jego ramiona, przytrzymując mężczyznę przy sobie.
Nie sądziła, że kiedykolwiek bardziej od męskiej erekcji między swoimi udami będzie pragnęła obejmujących ją ramion, czułych pocałunków, ciepła i ciężaru ciała partnera na swoim. Nie wiedziała, że tak potrafi.
I, szczerze mówiąc, chyba czego innego spodziewała się też po Javim. W żadnym z jej snów nie był tak cierpliwy, tak łagodny, tak czuły. W żadnym z jej snów nie pieścił jej w ten sposób, nie celebrował jej, nie dawal sobie czasu na poznanie jej ciała.
Wszystkie jej sny były znacznie mniej przyjemne od rzeczywistości.
Puściła go w końcu, na tyle tylko, na ile musiała, by mógł sięgnąć do rozporka. Uśmiechnęła się z rozbawieniem, gdy zamek początkowo zaprotestował; ze śmiechem pomogła mężczyźnie zsunąć spodnie i bieliznę, gdy materiał wreszcie się poddał. Wyciągnęła się pod Javim wygodnie na łóżku i przygryzła wargę lekko, bez skrępowania ześlizgując się wzrokiem przez jego pierś i podbrzusze aż po nabrzmiały członek.
Przewędrowała opuszkami palców wzdłuż własnych krzywizn, musnęła kciukiem sutek, ześlizgnęła się między własne uda, jakby wciąż potrzebowała wyobrażać sobie, że robi to Javi.
Zrobiła mu miejsce i znów przyciągnęła go do siebie, drżąc pod każdym z pocałunków. Tylko na chwilę przymknęła oczy, rozkoszując się pieszczotami – zaraz znów uniosła powieki, zaskoczona potrzebą, by patrzeć. Chciała widzieć, co z nią robił – i chciała widzieć jego. Szerokie ramiona, zarys pięśni na plecach i piersi. Zarost drapiący jej skórę i ciemne oczy. Jego dłonie na własnych bokach, wzwód trący o delikatną skórę jej uda.
Roześmiała się lekko, gdy dotarł z pocałunkami do jej sutków, syknęła cicho – z zaskoczenia raczej niż w wyrazie protestów – gdy przygryzł jeden z nich. Pociągnęła go wyżej, otarła się nosem o jego szyję, wplotła mu palce we włosy.
Nie była pewna, kiedy ostatnio tak bardzo potrzebowała pocałunków – po prostu pocałunków. Czułej, miękkiej bliskości, nie gwałtownego zaspokojenia głodu.
- Jak długo? – spytała nagle, przypominając sobie, co powiedział jeszcze w łazience. Objęła udami jego biodra, z przyjemnością przesunęła dłońmi przez szerokie plecy. – Powiedziałeś, że czekałeś. Jak długo, Javi?
Nie była pewna, co chciała usłyszeć. Nie była pewna, czy w ogóle cokolwiek. A jednak nie potrafiła oprzeć się zadaniu pytania, nie potrafiła szukać w ciemnym spojrzeniu jakiejkolwiek odpowiedzi.
Chyba po prostu miała nadzieję – głupią, głupią nadzieję.
Wsunęła dłoń między nich, ostrożnie załaskotała opuszkami palców brzuch mężczyzny, łagodnie objęła jego wzwód, pieszcząc delikatnie, nie spiesząc się jednak z prowadzeniem go ku sobie.
Anaica Laguerre
Wiek : 29
Odmienność : Czarownica
Miejsce zamieszkania : Saint Fall
Zawód : Iluzjonistka i tancerka, dama do towarzystwa
Javier Rivera
ODPYCHANIA : 5
POWSTANIA : 20
SIŁA WOLI : 15
PŻ : 183
CHARYZMA : 3
SPRAWNOŚĆ : 9
WIEDZA : 6
TALENTY : 24
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t2211-javier-rivera
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t2249-javier-rivera
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t2248-poczta-javiera
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f253-deepwood-drive-15-8
BANK : https://www.dieacnocte.com/t2250-rachunek-bankowy-javier-rivera
ODPYCHANIA : 5
POWSTANIA : 20
SIŁA WOLI : 15
PŻ : 183
CHARYZMA : 3
SPRAWNOŚĆ : 9
WIEDZA : 6
TALENTY : 24
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t2211-javier-rivera
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t2249-javier-rivera
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t2248-poczta-javiera
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f253-deepwood-drive-15-8
BANK : https://www.dieacnocte.com/t2250-rachunek-bankowy-javier-rivera
TW: erotyka

Cierpliwość Javiera była bardzo kapryśnym stworzeniem. W pracowni, pochylony nad nowym projektem potrafił mieć jej w bród, ostrożnie osadzając kamienie, by nie wytrącić z nich magicznych właściwości, kompletnie niewzruszony tym, co działo się dookoła niego, natomiast na co dzień... Na co dzień bywało różnie, szczególnie w kontaktach z ludźmi. Lubił zwalać ten nierozsądny często brak cierpliwości na dziwną, nie do końca ludzką cząstkę, pod dyktando której od dawna już w dużej mierze układał swoje życie. To, co było w nim aligatorem a nie osobą, sapało ze zniecierpliwieniem, gdy nie miało na co metaforycznie zapolować, za czym gonić, kiedy brakowało mu wyzwania.
Z Aną powinien już sobie dawno temu odpuścić, doskonale przecież świadomy ograniczeń, z jakimi wiązała się zawarta z nią umowa, ale z czasem zrozumiał, że nie może jej przyrównywać do swoich standardowych schematów. W którymś momencie wymknęła się im, pod przykrywką pracy zakradła bezczelnie przez wyrwę na granicy i została tam, gdzie Javi nie wiedział już, co z nią zrobić.
Cała ta ciężkość, ta gęsta atmosfera z łazienki gdy odmywali z siebie farbę rozpłynęła się, kiedy niósł Anę do sypialni – jakby to była najnormalniejsza rzecz na świecie. Jakby dokładnie tam było jej miejsce. Długo na nią czekał i chyba właśnie dlatego w ogóle się nie spieszył, najpierw ostrożnie układając ją na łóżku, a później pieszcząc wszędzie tam, gdzie sięgały jego ręce. Wzdychał cicho za każdym razem, kiedy jej paznokcie podrażniły szczególnie wrażliwe miejsce i po prostu gładziły z zaskakującą czułością. Podniecenie ciągle tam było, potrzeba nabrzmiała między udami mężczyzny domagała się zaspokojenia, ale Javi nagle znalazł się w momencie, w którym jego głowa chętnie osuwała się w przyjemność, jaką dawało bycie obok i powolne pieszczoty. Coś w nim zwijało się w kłębek, ufnie nadstawiając łeb pod dotyk.
Sapnął cicho na dźwięk śmiechu, jaki uciekł kobiecie, kiedy spodnie stawiały mu czynny opór, przyjmując jednak jej pomoc i zaraz znów będąc obok. Z zadowoleniem patrzył na każde drgnięcie, na każdy odruchowy skurcz – widział, że chociaż z początku zamykała oczy, szybko zaczęła przyglądać się jemu i temu, co jej robił z nie mniejszą intensywnością. Jej nagłe pytanie było dla Javiera kompletnym zaskoczeniem i sprawiło, że zatrzymał się na chwilę, zerkając na zarumienioną twarz Anaiki. Potrzebował, by wyjaśniła, co miała na myśli, bo wcześniejsze deklaracje kompletnie uciekły mu z głowy, zastąpione innymi rzeczami. Wciągnął głębiej powietrze, zanim odparł lakonicznie:
- Zbyt długo.
Pochylił głowę, wspierając czoło między piersiami kobiety, skubiąc je lekko zębami i całując. Z westchnieniem rozchylił usta, kiedy sięgnęła między ich ciała, delikatnie pieszcząc jego erekcję. Gorąco poczuł aż w opuszkach palców.
- Pamiętasz... – zaczął po chwili, przymykając oczy. - Pamiętasz Niekończącą się Opowieść? – zapytał, powoli poruszając biodrami w uścisku Any. - Udawałaś, że łzy ci nie popłynęły, kiedy ten głupi koń tonął w bagnie. Byłaś obrażona, że nie mam w aucie więcej chusteczek – mamrotał w jej mostek, zdumiony jak dobrze szło mu składanie rozsądnych zdań i świadom, że zaraz tę umiejętność straci. - Chyba tak długo.
Odetchnął, nagle skrępowany i podniósł powoli głowę, układając się tak, by mogli bez przeszkód spojrzeć w dół, zobaczyć erekcję w jej dłoni. To było łatwiejsze. Znajome. Objął nadgarstek Any, poprowadził jej dłoń tak, by jego wzwodem mogła drażnić zbieg swoich ud.
Javier Rivera
Wiek : 40
Odmienność : Zwierzęcopodobny
Miejsce zamieszkania : Saint Fall
Zawód : jubiler
Anaica Laguerre
ILUZJI : 20
POWSTANIA : 4
SIŁA WOLI : 8
PŻ : 186
CHARYZMA : 4
SPRAWNOŚĆ : 14
WIEDZA : 6
TALENTY : 14
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t2209-anaica-laguerre#29500
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t2215-anaica-laguerre#29679
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t2216-anaica-laguerre#29683
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t2214-poczta-anaiki-laguerre#29678
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f251-deepwood-drive-3-14
BANK : https://www.dieacnocte.com/t2241-rachunek-bankowy-anaica-laguerre#30142
ILUZJI : 20
POWSTANIA : 4
SIŁA WOLI : 8
PŻ : 186
CHARYZMA : 4
SPRAWNOŚĆ : 14
WIEDZA : 6
TALENTY : 14
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t2209-anaica-laguerre#29500
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t2215-anaica-laguerre#29679
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t2216-anaica-laguerre#29683
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t2214-poczta-anaiki-laguerre#29678
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f251-deepwood-drive-3-14
BANK : https://www.dieacnocte.com/t2241-rachunek-bankowy-anaica-laguerre#30142
| TW | Erotyka

Niekończąca się Opowieść.
Drgnęła, słysząc ten tytuł. Pamiętała. Oczywiście, że pamiętała. Uśmiechnęła się lekko, nagle znów zakłopotana. Pamiętała film i pamiętała swoje łzy. I te chusteczki, o których mówił Javi – te, których było za mało. Pamiętała, bo film jej się podobał, a własne wzruszenie – nie. Pamiętała, bo to był jeden z tych wspólnych seansów, na który sama wybrała film – i potem tego żałowała. Nie lubiła płakać przy ludziach i wtedy, w tamtym czasie, z pewnością nie chciała rozklejać się przy Javim.
Rok temu. To było niemal dokładnie rok temu.
Zaśmiała się najpierw krótko, bez zastanowienia – bo to przecież nie było możliwe.
- Nie kłam, Javi – rzuciła cicho, gładząc jego kark – i jego męskość. Nie kłam, powiedziała, bo to jakaś zupełna abstrakcja, by czekał tak długo. Na pewno nie. Wyciągnął to wspomnienie, bo było zabawne, bo wiedział, że Ana zawsze jest zakłopotana, wspominając, tę historię, bo...
Javi nie roześmiał się, a gdy podniósł głowę, to, jak spojrzał na erekcję w jej dłoni za bardzo przypominało ucieczkę. Było ucieczką.
Rok.
To nie pasowało do wyobrażeń Anaiki. Nie pasowało do myśli, że Javi chciał pragnął jej ciała – tylko ciała – bo gdyby tak było, przecież... Nie sądziła, by czekał rok. Nie sądziła, by zwlekał tak tylko dlatego, że mieli umowę. A skoro nie, to ten rok, ten cholerny rok, to...
Nie wiedziała, dokąd zmierza jej tok myśli, ale serce biło jej głośno, gwałtownie, co i raz gubiąc rytm tylko – tym łatwiej, gdy Javi poprowadził jej dłoń, by mogła po raz pierwszy poczuć go między udami.
W głowie kłębiło jej się bardzo wiele myśli, pytań, wątpliwości – niczego z tego nie ubrała jednak w słowa, gubiąc się w dreszczu przyjemności, gwałtownym skurczu podbrzusza, gorącu rozlewającym się na jej policzkach palącym rumieńcem.
- Masz gumki? - spytała jeszcze - zdecydowanie rychło w czas. Gdy mężczyzna uśmiechnął się tylko pod nosem, szturchnęła go karcąco w ramię, oczy jednak śmiały jej się.
Puściła go na chwilę, by mógł sięgnąć po prezerwatywy, a potem, gdy znów był przy niej z westchnieniem przygarnęła go z powrotem do siebie - i z powrotem objęła dłonią jego wzwód.
Patrzyła prosto w ciemne oczy Javiego, gdy oddech zaczął rwać się jej coraz bardziej, gdy drażniła się jego członkiem. Patrzyła, gdy z ust umknęły jej pierwsze, nieśmiałe jeszcze jęki i westchnienia. Patrzyła, gdy jej własne spojrzenie zaczęło zachodzić mgłą przyjemności.
Patrzyła wreszcie, gdy łagodnie wsunęła go w siebie, zaraz wychodząc mu biodrami naprzeciw.
Objęła go mocno i odchyliła głowę, dławiąc tęskne skamlenie, gdy po raz pierwszy mogła sprawdzić, jak dobrze jej ciało pasuje do jego. Kochaj mnie, poprosiła go raptem parę chwil temu i jeśli miało to wyglądać w taki sposób, chciała tego więcej. Dużo więcej.
Uniosła się lekko, by sięgnąć jego ust – od tych zaś przewędrować pocałunkami na szyję, ramię. W to ostatnie wgryzła się lekko przy jednym z pierwszych leniwych ruchów Javiego, drżąc, wyraźnie świadoma każdego miejsca, które pieścił Rivera i każdego węzła nerwów, o który się w niej ocierał. Językiem przesunęła wzdłuż jego szyi, sięgając odbitych wcześniej na jego skórze śladów. Gdy opadła z powrotem na poduszkę, spojrzenie szkliło jej się słodką rozkoszą.
Na ślepo zgarnęła jedną z dodatkowych poduszek i wsunęła ją sobie pod biodra, uśmiechając się tylko przelotnie. Chciała, by było im wygodnie. Im obojgu. Musiało być, bo nagle okazywało się, że Ana – że pragnęła dużo. Wolno. Słodko. Nie chciała gnać za spełnieniem – tak naprawdę, ku swojemu zaskoczeniu, w ogóle nie potrzebowała orgazmu – ale chciała mieć Javiego tak długo, jak mogła. Drżeć w jego rękach, czuć jego erekcję z każdym pchnięciem głębiej, mocniej. Chciała jego ciała na swoim, jego ust przy swoich, jego potu na własnej skórze, jego westchnień czy pomruków przy własnym uchu. Chciała trzymać go – po prostu trzymać – i być dla niego, bo...
Zagryzła wargi mocno, dławiąc w zarodku dwa słowa, po które kategorycznie nie powinna sięgać tylko dlatego, że ciało tonęło jej właśnie w morzu endorfin.
Anaica Laguerre
Wiek : 29
Odmienność : Czarownica
Miejsce zamieszkania : Saint Fall
Zawód : Iluzjonistka i tancerka, dama do towarzystwa
Javier Rivera
ODPYCHANIA : 5
POWSTANIA : 20
SIŁA WOLI : 15
PŻ : 183
CHARYZMA : 3
SPRAWNOŚĆ : 9
WIEDZA : 6
TALENTY : 24
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t2211-javier-rivera
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t2249-javier-rivera
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t2248-poczta-javiera
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f253-deepwood-drive-15-8
BANK : https://www.dieacnocte.com/t2250-rachunek-bankowy-javier-rivera
ODPYCHANIA : 5
POWSTANIA : 20
SIŁA WOLI : 15
PŻ : 183
CHARYZMA : 3
SPRAWNOŚĆ : 9
WIEDZA : 6
TALENTY : 24
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t2211-javier-rivera
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t2249-javier-rivera
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t2248-poczta-javiera
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f253-deepwood-drive-15-8
BANK : https://www.dieacnocte.com/t2250-rachunek-bankowy-javier-rivera
TW: erotyka

Nie kłam, Javi.
Zaskoczył sam siebie, powstrzymując drgnięcie czy grymas. Javier kłamał dużo i często – zwykle po to, by uniknąć niewygodnych pytań o to, dlaczego tak często nosił długie rękawy, nawet gdy było ciepło i czemu nie zabierał swoich przygód do domu. Czy naprawdę aż tak bardzo lubił zwierzęta, żeby z wyraźną regularnością chodzić do zoo i dlaczego znikał czasem bez słowa na parę dni. Dlaczego czasem nie mrugał przez chwilę zbyt długą, by było to normalne. Dlaczego sposób, w jaki wodził za kimś spojrzeniem, potrafił wywołać gęsią skórkę. Małe dziwactwa, które osobno nie wywoływały niepokoju, ale powtarzając się, kazały pytać. Javier kłamał więc prewencyjnie, starając się, by nigdy nie dopuścić do sytuacji, w jakiej ktoś zauważa zbyt wiele, ale teraz – teraz nie kłamał. Odpowiedział Anie szczerze, chociaż powinien był skończyć na lakonicznym zdaniu, że zbyt długo, a ona nie uwierzyła.
Właściwie dlaczego by miała – nawet jemu jego odpowiedź brzmiała absurdalnie, a oboje wiedzieli, jak często znajdował sobie kobiety na jedną noc lub wieczór. Nie musiał jej nawet o niczym opowiadać, sama ze śmiechem wytykała mu, że miał głupi wyraz twarzy i lżejszy krok. Nie miał jej tego za złe – nie mógł, kiedy gładziła go tak przyjemnie po karku i pieściła męskość – ale był tylko człowiekiem i poczuł gorycz. Cokolwiek mogło być widać na jego twarzy, ukrył to, poprawiając się nieco i przesuwając dłoń Any trzymającą jego wzwód. Proste – i jak bardzo rozsądne – pytanie o prezerwatywy rozbawiło go nieco, bo czy znając jego tryb życia, Anaica naprawdę musiała pytać? Perspektywa wzięcia jej bez zabezpieczenia, jakkolwiek kusząca, nie wchodziła w grę. Jego odmienność teoretycznie rzecz biorąc nie była dziedziczna – a przynajmniej tak traktowały książki, które przyniósł mu kiedyś ojciec – ale nie zamierzał ryzykować. To nie było proste życie.
Uwolniony na moment, wyciągnął się do szafki nocnej, na ślepo wyciągając z niej opakowanie z prezerwatywą, resztę akcesoriów zostawiając w spokoju – nie były im teraz potrzebne. Ledwo zdążył nałożyć zabezpieczenie, a już przyciągała go znów bliżej i Javi musiał przyznać, że jej niecierpliwość by mieć go obok, cholernie mu schlebiała. Odgarnął Anie z twarzy parę skręconych kosmyków, na jej intensywne spojrzenie odpowiadając własnym i tylko czasem, na krótką chwilę uciekając wzrokiem gdzie indziej, pod pretekstem podziwiania jej wyprężonego ciała. Odpowiadało mu bycie jej zabawką i sprowadzenie się do roli narzędzia dającego przyjemność – w tym był przecież dobry, a jeśli zapłatą była możliwość oglądania jej zarumienionej i miękkiej, wystarczyło z nawiązką.
Zagryzł wargę, gdy wreszcie skierowała go niżej, prosto w swoje gorące wnętrze, chętnie poruszając w przód biodrami, próbując wziąć go więcej, niż mogła w tej pozycji. Czując jak serce waliło mu w piersi, wsparł się na przedramionach, powoli, wpatrując się w jej rozchylające się usta i słuchając westchnień, wsunął się głębiej. Bez żadnego oporu, jakby tylko czekała, by mieć go w sobie. Odetchnął, przekrzywiając głowę tak, by łatwo odpowiadać na pocałunki, odsłonić szyję, kiedy trąciła ją nosem.
Było mu dobrze. Tak dobrze, że musiał świadomie pilnować się, by nie zacząć wbijać się w nią pewnym, mocnym rytmem tak, jak robił to zwykle, mając przed oczami konkretny cel. Tutaj cel ten się rozmywał, nie był wcale taki jasny. Syknął cicho, gdy Ana ugryzła go w ramię i wspierając się pewnie na kolanach wbitych w materac, poruszył się raz i drugi, balansując tak, by przytrzymać jedną z jej nóg ugiętą w bok. Bardziej pieścił ją tylko, masował swoją erekcją niż rżnął, ale wydawało mu się to odpowiednie, słodsze. Słodko mu odpowiadało, trącało zupełnie inne struny. Uśmiechnął się lekko, kiedy sięgnęła po poduszkę i pomógł jej podnieść biodra, by łatwiej ją pod nie wsunęła. Tak, tak było zdecydowanie wygodniej.
Pochylił się, miękkimi pocałunkami wyznaczając ścieżkę przez mostek i szyję Any, powoli opadając niżej, nakrywając ją swoim ciałem – przy każdym oddechu czuł, jak sterczące sutki drażnią mu tors.
- Obejmij mnie, querida – wymamrotał jej do ucha, śmiejąc się cicho, kiedy ręce kobiety zaplotły się na jego plecach. Na chwilę wspierając czoło na jej ramieniu, sięgnął w dół, wsunął palce pod uda i nakierował je tak, by objęła nimi jego biodra. Dopiero wtedy poruszył się znów, raz i drugi, powoli wsuwając się w nią aż po podstawę i cofając znów do czubka – chciał, żeby czuła go całego i skamlała o więcej.
Musnął ustami rozgrzany policzek, otarł się o niego własnym, szorstkim od zarostu.
Javier Rivera
Wiek : 40
Odmienność : Zwierzęcopodobny
Miejsce zamieszkania : Saint Fall
Zawód : jubiler
Anaica Laguerre
ILUZJI : 20
POWSTANIA : 4
SIŁA WOLI : 8
PŻ : 186
CHARYZMA : 4
SPRAWNOŚĆ : 14
WIEDZA : 6
TALENTY : 14
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t2209-anaica-laguerre#29500
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t2215-anaica-laguerre#29679
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t2216-anaica-laguerre#29683
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t2214-poczta-anaiki-laguerre#29678
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f251-deepwood-drive-3-14
BANK : https://www.dieacnocte.com/t2241-rachunek-bankowy-anaica-laguerre#30142
ILUZJI : 20
POWSTANIA : 4
SIŁA WOLI : 8
PŻ : 186
CHARYZMA : 4
SPRAWNOŚĆ : 14
WIEDZA : 6
TALENTY : 14
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t2209-anaica-laguerre#29500
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t2215-anaica-laguerre#29679
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t2216-anaica-laguerre#29683
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t2214-poczta-anaiki-laguerre#29678
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f251-deepwood-drive-3-14
BANK : https://www.dieacnocte.com/t2241-rachunek-bankowy-anaica-laguerre#30142
| TW | Erotyka

Stwierdzenie, że czekała, by mieć go w sobie, całego, tylko dla niej – stwierdzenie to nie było przesadą. Rzeczywiście czekała i, podobnie jak Javi, chyba za długo. Jego bliskość bardzo długo była dla niej tylko jednym z elementów ich umowy. Potem, z czasem, stała się czymś więcej – słodkim owocem, którego chciała więcej, coraz więcej. Wreszcie – czymś, bez czego coraz trudniej było wyobrazić sobie życie. Nawet, jeśli ich relacja regulowana była ramami umowy, Anaica wolała tak niż gdyby okazało się, że nagle – przez głupie uczucia, o których nigdy nie miało być mowy – od tak, z dnia na dzień, ma go nigdy więcej nie widzieć, nie dotykać, nie kraść choćby tych przelotnych, niewystarczających pocałunków, jakie kradła mu ostatnio przy każdej.
To dlatego nie brała pod uwagę rozmowy. Jak miałaby ją poprowadzić?
Teraz, wyciągnięta pod nim wygodnie, znów nadstawiała się więc kolejnym pocałunkom, wyginając w lekki łuk. Delikatne pieszczoty sprawiały, że jej rozkosz narastała powoli, leniwie, obiecując znacznie więcej niż tylko szybki, satysfakcjonujący, ale w gruncie rzeczy dosyć mierny orgazm.
Nie sądziła, że tak potrafią, ona i Javi, wydawało jej się, że oboje zawsze pragnęli za dużo i za szybko. Odkrywanie, że wcale tak nie było – a przynajmniej, że teraz tak nie było – było dla Any doświadczeniem zupełnie nowym i bardzo, bardzo satysfakcjonującym.
Obejmij mnie, querida.
Uśmiechnęła się lekko, bo choć nie znała hiszpańskiego – nie znała nawet pojedynczych zwrotów, nie rozumiała, co znaczyło użyte przez Javiego określenie; przez ostatnie lata jedyne, co zdążyła przyswoić, to parę włoskich słodkich słówek – ton Rivery mówił sam za siebie. Splotła ręce na jego plecach, niczego nie pragnąc bardziej, jak być tak blisko. Za jego wskazówkami, objęła też udami jego biodra, mocno, tęsknie, finalnie czepiając się mężczyzny niemal kurczowo, tak, jakby poza nim nic innego nie miało znaczenia.
Bo w tej chwili – chyba faktycznie nie miało.
Czuła każdy jego oddech – klatka piersiowa drażniła jej sutki, ciepłe powietrze owiewało szyję i policzek. Każdy ruch – Javi nie spieszył się, dając jej czas, by zobaczyła, jak reaguje jej ciało; jak dopasowuje się do niego i jaka zostaje po nim pustka, gdy się odsunie. Ana oddychała płytko, drżąc mu w dłoniach, szarpana budowaną niespiesznie przyjemnością.
- Javi – wyszeptała cicho, imię mężczyzny smakowało słodko jak miód.
Roześmiała się lekko, gdy otarł się o nią policzkiem, ucałowała go w niego słodko, jeszcze mocniej przytrzymując przy sobie, wbijając palce w jego plecy.
- Nie baw się mną, Javi – wymamrotała na przydechu – ale mężczyzna i tak to robił, i tak odwlekał moment ich wspólnej rozkoszy tak długo, aż z ust Any zaczęły rwać się mniej skrępowane, bardziej tęskne jęki.
- Javi – wyszeptała mu znowu do ucha, gdy skurcze podbrzusza stały się już boleśnie częste (ale wciąż niewystarczające) i gdy każdy kolejny ruch mężczyzny, każdy raz, gdy wsuwał się w nią głęboko, coraz bardziej pozbawiał ją zmysłów (ale wciąż niewystarczająco)
- Javi, proszę – zaskamlała wreszcie, jeszcze śmielej napierając biodrami na jego, jeszcze mocniej odbijając na jego plecach zaczerwienione ślady palców i paznokci. Sięgnęła ustami jego szyi, całując ją zachłannie – odnalazła jego usta, tracąc oddech z każdym kolejnym pocałunkiem.
Gdy wreszcie się nad nią zlitował, Anaica nie próbowała nawet dławić gwałtownego szlochu, powstrzymywać gorących łez spływających jej na policzkach. Czuła, jak jej mięśnie zaciskają się na Javim mocno, zatrzymując go w niej – i równie mocno przytuliła się do niego, drżąc, targana falami rozkoszy. Niezmyty wcześniej makijaż rozmazał jej się w strumykach łez, przez krótką chwilę nie mogła złapać jednego głębszego oddechu.
Wcisnęła buzię w zagłębienie szyi mężczyzny, łapczywie chwytając przesycone zapachem Javiego – ich wspólnym zapachem – powietrze.
Anaica Laguerre
Wiek : 29
Odmienność : Czarownica
Miejsce zamieszkania : Saint Fall
Zawód : Iluzjonistka i tancerka, dama do towarzystwa
Javier Rivera
ODPYCHANIA : 5
POWSTANIA : 20
SIŁA WOLI : 15
PŻ : 183
CHARYZMA : 3
SPRAWNOŚĆ : 9
WIEDZA : 6
TALENTY : 24
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t2211-javier-rivera
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t2249-javier-rivera
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t2248-poczta-javiera
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f253-deepwood-drive-15-8
BANK : https://www.dieacnocte.com/t2250-rachunek-bankowy-javier-rivera
ODPYCHANIA : 5
POWSTANIA : 20
SIŁA WOLI : 15
PŻ : 183
CHARYZMA : 3
SPRAWNOŚĆ : 9
WIEDZA : 6
TALENTY : 24
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t2211-javier-rivera
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t2249-javier-rivera
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t2248-poczta-javiera
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f253-deepwood-drive-15-8
BANK : https://www.dieacnocte.com/t2250-rachunek-bankowy-javier-rivera
TW: erotyka

Gdyby musiał na głos wyliczyć, w ilu punktach i jak Anaica różniła się w jego głowie od innych kobiet, co sprawiało, że z nią wolniej nie równało się gorzej, chyba miałby problem po drodze nie spłonąć ze wstydu. Javier przecież starał się do ludzi nie przywiązywać – a przynajmniej nie tak, by byli w stanie zobaczyć zbyt wiele, by mogli wyobrażać sobie, że ich zażyłość wychodziła poza rozsądne ramy dobrej znajomości. Kłóciło się to z jego latynoską naturą, która chciała dużo, szybko i intensywnie w każdym aspekcie życia, ale zdołał wypracować z nią pewien kompromis, wtłoczyć w ramy przesadnej ostrożności i spuszczać ze smyczy, gdy przekalkulował, że nie wywoła to trudnych do odkręcenia konsekwencji.
Ciągle szarpał się sam ze sobą, wcale nie będąc aż tak beztroskim, jak chciał pokazywać innym. Z Aną w którymś momencie tego wieczoru stracił zdolność myślenia o tym, co będzie później i jak wyplączą się z sieci, w którą pozwolili sobie wpaść. Javier nie był wcale pewien, czy wyplątywanie będzie rano stanowiło najlepsze rozwiązanie i czy nie zda sobie sprawy, że wolałby w niej zostać.
Wsunął dłoń pod plecy kobiety, prowadzony tą samą potrzebą, która kazała jej obejmować go ciasno, nie przestając powoli poruszać biodrami. Uśmiechnął się, czując jak klatka piersiowa wibruje mu bezgłośnym śmiechem, a radość kiełkuje gdzieś między żebrami. Dziwne wrażenie. Mruknął pytająco na dźwięk swojego imienia, brzmiącego w ustach Any inaczej niż na co dzień – lepiej, bardziej słodko – choć spodziewał się przecież, co chciała powiedzieć. Mówiło mu o tym jej drżące ciało i rwące się jęki, rozpalające mu pod skórą prawdziwe inferno.
- Taka niecierpliwa – powtórzył swoje wcześniejsze słowa, podkreślając je mocniejszym pchnięciem bioder i zaraz pozostaniem na chwilę w bezruchu, głęboko w ciele Anaiki. Mimo prezerwatywy doskonale czuł jej gorąco i spazmy mięśni. Ciężej chwytając powietrze, uniósł nieco głowę, zębami chwytając jej dolną wargę i ostrożnie ciągnąc, aż sama się wysunęła. Nie pochylił się już z powrotem, nie schował twarzy w zagłębieniu szyi Any – został tam, gdzie był, mogąc przyglądać się jej twarzy i ciemnym oczom, kiedy wreszcie zlitował się nad nimi obojgiem, narzucając sobie pewniejszy, szybszy rytm. Daleko mu było do desperacji kogoś, kto pędził ku orgazmowi na łeb na szyję, ale w tym wszystkim od początku nie chodziło tylko o pospolite rżnięcie.
Trzymał ją mocno, gdy zaczęła szlochać, a po jej rumianych policzkach spłynęły łzy – scałowywał je na ślepo, jeszcze przez parę chwil biorąc ją mimo spazmów, aż sam nie wyprężył się nagle, z sapnięciem wbijając się w Anę i tak zostając. Odruchowo, kompletnie o tym nie myśląc, odnalazł palcami jej poskręcane włosy i wsunął w nie palce, trzymając ją blisko dopóki dreszcze wędrujące dziko po jego ciele nie wycofały się wreszcie, a jej szloch nie umilkł. Dopiero wtedy, oddychając ciężko, przycisnął krzywy rządek pocałunków do ramienia i szyi kobiety, poprawił go leniwym muśnięciem języka, zanim ostrożnie cofnął biodra, powoli wysuwając się z gorącego wnętrza. Zdjął i zawiązał prezerwatywę mechanicznie, nie poświęcając tej kwestii ograniczonych zasobów skołowanego rozumu. O wiele ważniejsza była leżąca w jego łóżku Ana, do której wrócił chętnie, obsypując najpierw pocałunkami każdą część jej ciała, do której sięgał po drodze – łydkę, kolano, delikatne wnętrze uda, podbrzusze. Boki zroszone solą, piersi i szyję. Pomógł jej przeturlać się na bok i ułożył się obok, tuż za jej plecami, obejmując kobietę w pasie, przygarniając do siebie tak, by ich wilgotne od potu ciała się zetknęły. Bezmyślnie, bez większego planu sunął ustami po karku Anaiki i jej ramionach, głęboko wdychając zapach jej skóry.
Nie rozmawiali – Javier nie sądził, by byli zdolni składać rozsądne zdania. Dłoń, którą gładził Anę po brzuchu, w którymś momencie znieruchomiała.
Javier Rivera
Wiek : 40
Odmienność : Zwierzęcopodobny
Miejsce zamieszkania : Saint Fall
Zawód : jubiler
Anaica Laguerre
ILUZJI : 20
POWSTANIA : 4
SIŁA WOLI : 8
PŻ : 186
CHARYZMA : 4
SPRAWNOŚĆ : 14
WIEDZA : 6
TALENTY : 14
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t2209-anaica-laguerre#29500
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t2215-anaica-laguerre#29679
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t2216-anaica-laguerre#29683
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t2214-poczta-anaiki-laguerre#29678
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f251-deepwood-drive-3-14
BANK : https://www.dieacnocte.com/t2241-rachunek-bankowy-anaica-laguerre#30142
ILUZJI : 20
POWSTANIA : 4
SIŁA WOLI : 8
PŻ : 186
CHARYZMA : 4
SPRAWNOŚĆ : 14
WIEDZA : 6
TALENTY : 14
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t2209-anaica-laguerre#29500
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t2215-anaica-laguerre#29679
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t2216-anaica-laguerre#29683
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t2214-poczta-anaiki-laguerre#29678
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f251-deepwood-drive-3-14
BANK : https://www.dieacnocte.com/t2241-rachunek-bankowy-anaica-laguerre#30142
| TW | Erotyka

Mogłaby tak zostać – wczepiona kurczowo w mężczyznę, o którym śniła od tak dawna; rozgrzana jego ciepłem, z echem orgazmu wciąż pulsującym między udami. Mogłaby zostać tak dzisiaj, jutro, przez cały kolejny tydzień – zawsze.
Jeśli sądziła, że przespanie się z nim uspokoi szalejące uczucia i pozwoli jej zapomnieć – była cholernie naiwna.
Roześmiała się cicho na pocałunki, zapisanie ich pociągnięciem języka. Puściła go tylko na chwilę, by mógł pozbyć się kondoma, zaraz potem znów lgnąc do niego, znów rozpływając się pod pieszczotliwymi muśnięciami ust. Gdy przeturlała się na bok, a on przytulił ją bez wahania, jakby to była najnaturalniejsza rzecz na świecie, jakby do siebie należeli – Ana wcisnęła buzię w poduszkę i zdławiła ni to szloch, ni westchnienie, wyraz głębokiej tęsknoty.
Wtuliła się plecami w jego tors, drżąc lekko, gdy pieścił ją na granicy łaskotek. Gdy po jakimś czasie – kilku czy kilkunastu chwilach błogiej ciszy, rozkosznego spełnienia i bezpieczeństwa w ramionach kochanego mężczyzny – zasnęła, wciąż jeszcze nie potrafiła martwić się konsekwencjami.

13 V 1985

Obudziły ją pocałunki, delikatny dotyk na piersiach, dłoń sięgająca między jej uda. Uniosła powieki, potarła zaspane oczy – wciąż było ciemno. Obróciła się w ramionach Javiego i odnalazła jego usta, z dreszczem przyjemności kradnąc jeden, drugi, trzeci pocałunek. Nie pamiętała, kiedy ostatnio zbierała ich tak wiele.
Ciało przy ciele, złaknieni bliskości, kochali się bez pośpiechu, pieszcząc się tak długo, aż nie byli w stanie dać sobie więcej. Wzwód mężczyzny tężał jej w dłoni, jego palce gładko wsuwały się w jej wilgoć. Tym razem nie patrzyła na niego – otulona miękką czernią wciąż głębokiej nocy, Ana poddała się przyjemności i tylko jej. Całowała go do utraty tchu, oddawała mu swoją rozkosz prosto w jego rozchylone usta.
Potem, nad ranem, nie byłaby pewna, czy nie wyśniła sobie tych dodatkowych czułości, gdyby nie ślady spermy na jej brzuchu.
Budząc się – tym razem na dobre – była przerażona. Javi wciąż tulił ją do siebie, z dłonią przerzuconą przez jej bok. Czuła jego oddech na karku, ciepło piersi na własnych plecach, członek przy własnych pośladkach. Gryząc wargę mocno, leżała jeszcze przez chwilę, myśląc intensywnie – za dużo i za szybko jak na tak wczesną porę.
Wszystko zepsuła.
Wyślizgnęła się z łóżka ostrożnie, zastygając bez ruchu na każdą zmianę oddechu Rivery, pomruk, każde jego drgnięcie. Nie chciała go obudzić. Nie wiedziała, jak miałaby spojrzeć mu w oczy, co powiedzieć – w ogóle nic nie wiedziała.
Nie chciała uciekać, nie w ten sposób, ale nie mogła też zostać.
Wiele starań włożyła w to, by nie obejrzeć się na Javiego rozciągniętego w skotłowanej pościeli. Równie dużo wysiłku kosztowało ją znalezienie ciuchów – nie pamiętała, gdzie odłożyła je wczoraj, a choć poranek musiał być już późny, zasłony w oknach wciąż zalewały sypialnię gęstą, kojącą ciemnością. Z sykiem wciągnęła powietrze i zdławiła w gardle przekleństwo, gdy zahaczyła stopą o brzeg łóżka. Iskry bólu otrzeźwiły ją lepiej niż cokolwiek innego.
Była głodna – i spełniona. Przerażona – i tak bardzo, bardzo odprężona. Zagubiona – i tak absolutnie pewna, czego pragnie.
Panikowała.
Sprzączka torby brzęknęła cicho, gdy Ana zabierała swoje rzeczy z komody.
Anaica Laguerre
Wiek : 29
Odmienność : Czarownica
Miejsce zamieszkania : Saint Fall
Zawód : Iluzjonistka i tancerka, dama do towarzystwa
Javier Rivera
ODPYCHANIA : 5
POWSTANIA : 20
SIŁA WOLI : 15
PŻ : 183
CHARYZMA : 3
SPRAWNOŚĆ : 9
WIEDZA : 6
TALENTY : 24
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t2211-javier-rivera
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t2249-javier-rivera
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t2248-poczta-javiera
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f253-deepwood-drive-15-8
BANK : https://www.dieacnocte.com/t2250-rachunek-bankowy-javier-rivera
ODPYCHANIA : 5
POWSTANIA : 20
SIŁA WOLI : 15
PŻ : 183
CHARYZMA : 3
SPRAWNOŚĆ : 9
WIEDZA : 6
TALENTY : 24
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t2211-javier-rivera
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t2249-javier-rivera
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t2248-poczta-javiera
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f253-deepwood-drive-15-8
BANK : https://www.dieacnocte.com/t2250-rachunek-bankowy-javier-rivera
Wybudzał się powoli – tak samo jak w środku nocy, kiedy na granicy przytomności zaczął znów pieścić wyciągnięte obok niego ciało. Nie myślał wtedy o niczym. Ani o tym, że zwykle budził się sam, ani że Ana mogła niczego więcej od niego nie chcieć – a nawet gdyby pomyślał, kobieta zaraz by tej teorii zaprzeczyła, obracając się w jego kierunku i domagając pocałunków. W ich pieszczotach mało było finezji czy skoordynowania, a jednak później, łapczywie chwytając powietrze, drżał w jej rękach jak nowo narodzony źrebak.
Kolejne przebudzenie – już te rano – przychodziło jeszcze leniwiej. Opornie. Długo balansował gdzieś na granicy świadomości, z palcami bezwiednie zaciskającymi się i rozluźniającymi przy brzuchu Any, której zapach słodko wypełniał mu nos. Nie był zdolny do myślenia, a tylko do czucia. Nie do końca zarejestrował fakt, że kobieta ostrożnie i powoli przesunęła jego rękę, uwalniając się z uścisku – tylko jego brwi zmarszczyły się na moment, ale zmarszczka na czole zaraz się wygładziła, gdy mocniej wcisnął nos w poduszkę. Najpierw zauważył ciężar swojego ciała i miękkość we wszystkich jego zakamarkach, które normalnie bolały lub trwały w nieustannym spięciu. Poczuł ciepło nagrzanej pościeli i delikatny przewiew od uchylonego okna, który łaskotał go w kark. Dryfował, jak we wszystkich tych snach, gdy unosił się bezwładny w wodzie, bezpieczny.
To syknięcie i echo zduszonego przekleństwa sprawiły, że drgnął, powoli rozchylając zlepione snem powieki i mrugając w półmroku pokoju. Był w łóżku sam – to zauważył najpierw i odruchowo przesunął dłonią po miejscu, w którym jeszcze niedawno leżała Ana, teraz krzątająca się na palcach. Naga, zbierająca ubrania w jego sypialni, była najmilszym widokiem, jaki Javier miał okazję widzieć od dawna. Wsparł się powoli na przedramieniu, unosząc do siadu i intensywnie ocierając oczy wierzchem dłoni, zanim przerzucił nogi za brzeg łóżka, nieco chwiejnie stając. O wiele bardziej wolałby zostać w miękkim łóżku, ale miało ono jedną ogromną wadę – Any chwilowo w nim nie było.
Nie zastanawiając się nad tym – nie będąc do tego jeszcze w ogóle zdolnym – podszedł do niej bliżej. Objął obróconą do niego tyłem kobietę w pasie i przylgnął do jej pleców z cichym pomrukiem wibrującym mu w piersi, nos zatapiając w burzy loków. Tak. Tak było dobrze. Najlepiej. Teraz gdyby tylko udało mu się namówić Anę, by wróciła z nim do łóżka...
Czując, jak kołysał się lekko, pewniej wsparł się na własnych stopach, z westchnieniem składając pocałunek gdzieś między potylicą, a karkiem Laguerre, zsuwając się z nim zaraz na jej ramię. Został tam, przez chwilę po prostu leniwie muskając ustami miękką skórę, zanim spojrzał wreszcie na ubrania i torbę, które kobieta trzymała w rękach – dopiero wtedy coś w jego głowie przeskoczyło, kazało pociągnąć ciąg przyczynowo-skutkowy i wyciągnąć pierwsze, proste wnioski. Ana chyba chciała wyjść, nie budząc go. Jakby uciekała.
Wciągnął głębiej powietrze, nie cofając się ani o krok i mówiąc miękko, z lekką chrypą:
- Hej, querida. Nie mogłaś spać?
Było mu za dobrze tuż obok, by chciał odsuwać się od niej, mimo pierwszego, gorzkiego wniosku, jaki wysnuł jego budzący się rozum.
Javier Rivera
Wiek : 40
Odmienność : Zwierzęcopodobny
Miejsce zamieszkania : Saint Fall
Zawód : jubiler
Anaica Laguerre
ILUZJI : 20
POWSTANIA : 4
SIŁA WOLI : 8
PŻ : 186
CHARYZMA : 4
SPRAWNOŚĆ : 14
WIEDZA : 6
TALENTY : 14
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t2209-anaica-laguerre#29500
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t2215-anaica-laguerre#29679
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t2216-anaica-laguerre#29683
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t2214-poczta-anaiki-laguerre#29678
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f251-deepwood-drive-3-14
BANK : https://www.dieacnocte.com/t2241-rachunek-bankowy-anaica-laguerre#30142
ILUZJI : 20
POWSTANIA : 4
SIŁA WOLI : 8
PŻ : 186
CHARYZMA : 4
SPRAWNOŚĆ : 14
WIEDZA : 6
TALENTY : 14
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t2209-anaica-laguerre#29500
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t2215-anaica-laguerre#29679
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t2216-anaica-laguerre#29683
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t2214-poczta-anaiki-laguerre#29678
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f251-deepwood-drive-3-14
BANK : https://www.dieacnocte.com/t2241-rachunek-bankowy-anaica-laguerre#30142
Była naiwna sądząc, że go nie obudzi. Czyż sama nie budziła się na najlżejszy szelest pościeli, gdy jej partner – czy partnerka – na daną noc postanawiali rozpocząć swój dzień? Zawsze wiedziała, kiedy zostawała w łóżku sama, głupotą było więc zakładać, że nie wyczuje tego Javi – szczególnie, że miotała się po jego sypialni na ślepo, obijając to tu, to tam.
Słysząc, że mężczyzna się podnosi, odetchnęła powoli i znieruchomiała, tuląc do piersi zebrane ciuchy i torbę. Powinna się obejrzeć. Powinna wyjść. Powinna przywitać się, uśmiechnąć – zasługiwał na to przecież, był dla niej dobry. Powinna wyjść. Powinna z nim porozmawiać.
Powinna. Wyjść. W tej. Chwili.
Objął ją i jasnym było, że nie wyjdzie.
Przygryzła wargę mocno – za mocno – czując, jak mięknie. Początkowa determinacja, stanowcze przekonanie, że nie może zostać, słabły w obliczu ciepła i czułości. Nie wsparła się wygodniej na piersi Javiego chyba tylko dlatego, że mężczyzna był wciąż jeszcze zbyt nieprzytomny i chwiejny – nie dlatego, że miała tak wiele silnej woli, by sobie tego zabronić.
Czy nie tego właśnie pragnęła? Nie o takich porankach śniła? To, że powinno to wyglądać trochę inaczej – że powinni najpierw porozmawiać, coś ustalić, przedefiniować relację, a dopiero potem lądować w łóżku i budzić się razem – wydawało się teraz szczegółem, mało istotną kwestią.
Tyle, że wcale nie. To było istotne. To było ważne.
Wciągnęła powietrze głębiej gdy ucałował ją miękko raz, drugi i mocniej tylko przytuliła swoje rzeczy do piersi. Czuła, w którym momencie zebrał słowa – w której chwili wyciągnął jakieś wnioski – i mimowolnie spięła się bardziej, spodziewając się wyrzutów, komentarza, na który trudno byłoby jej odpowiedzieć tak, by nikogo nie skrzywdzić.
Dostała coś zupełnie innego.
Roześmiała się cicho, może trochę histerycznie.
- Nie, Javi, to nie... – Odetchnęła głęboko. – Spałam dobrze. Bardzo dobrze, w zasadzie. Lepiej niż... – Pokręciła głową. – Nie wiem, kiedy ostatnio tak się wyspałam.
Zacisnęła zęby, przez chwilę zbierając myśli, słowa, własne lęki i nadzieje. Javi nie puszczał jej i wcale nie chciała, żeby to robił – i jednocześnie chciała, bo im dłużej tak stali, tym łatwiej było jej myśleć, że miała prawo do jakichś oczekiwań, że mogła czegoś sobie życzyć, że mogła mieć coś z Riverą, coś, co zapełniłoby lukę, do której tak długo się nie przyznawała.
A przecież wcale tak nie było. Ich układ od początku był zupełnie inny i naprawdę nie sądziła, by cokolwiek się teraz zmieniło. Javi chciał się z nią przespać, ona z nim też, koniec bajki. To, że pragnęła czegoś więcej, było zupełnie inną kwestią – tematem, którego nie zamierzała poruszać.
- Nie chciałam cię obudzić – rzuciła cicho. Wiedziała, jak to brzmi, ale i tak sięgnęła po te słowa, instynktownie wpychając między nich dystans, nieudolnie próbując upchnąć ich w ramy, w których mieścili się jeszcze wczoraj. – Potrzebuję prysznicaBo moja skóra pachnie tobą, smakuje tobą, bo na brzuchu mam ślady twojego nasienia, bo rozkosz rozmazała mi makijażi... Powinnam wracać do siebie, Javi – dodała cicho, z mniejszym przekonaniem.
Naprawdę powinna.
Powoli wciągnęła powietrze i równie powoli je wypuściła, boleśnie świadoma nagiej skóry przy nagiej skórze, piersi Javiego przy swoich plecach, jego ręki w talii, ust przy jej uchu, bioder przy własnych.
- Co to znaczy? – spytała nagle, cicho, nim zdążyła ugryźć się w język. Chrząknęła cicho i obejrzała się nieznacznie, zerkając na mężczyznę, trąc policzkiem o szorstki zarost. – Querida – powtórzyła ostrożnie, kalecząc obce zgłoski. – Mówiłeś tak wczoraj – przypomniała sobie.
W jej głosie brzmiała niepewność.
Anaica Laguerre
Wiek : 29
Odmienność : Czarownica
Miejsce zamieszkania : Saint Fall
Zawód : Iluzjonistka i tancerka, dama do towarzystwa
Javier Rivera
ODPYCHANIA : 5
POWSTANIA : 20
SIŁA WOLI : 15
PŻ : 183
CHARYZMA : 3
SPRAWNOŚĆ : 9
WIEDZA : 6
TALENTY : 24
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t2211-javier-rivera
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t2249-javier-rivera
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t2248-poczta-javiera
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f253-deepwood-drive-15-8
BANK : https://www.dieacnocte.com/t2250-rachunek-bankowy-javier-rivera
ODPYCHANIA : 5
POWSTANIA : 20
SIŁA WOLI : 15
PŻ : 183
CHARYZMA : 3
SPRAWNOŚĆ : 9
WIEDZA : 6
TALENTY : 24
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t2211-javier-rivera
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t2249-javier-rivera
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t2248-poczta-javiera
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f253-deepwood-drive-15-8
BANK : https://www.dieacnocte.com/t2250-rachunek-bankowy-javier-rivera
Znał scenariusz takich poranków, choć nie przydarzyły mu się aż tak często, jak można by sądzić – pobudka, ubieranie się szybciej, niż chciało się o wczesnej porze, parę wymijających odpowiedzi, które nie potwierdzały ani nie zaprzeczały wizji następnego spotkania wprost. A potem siup i już było się samemu, znowu wolnym, zwykle bez najmniejszego zamiaru zapraszania na następną randkę. Wielu ludzi tak robiło, Javi był tego pewien – czasem przecież i on stawał się obiektem podobnych obietnic bez pokrycia. Rozumiał to, tak było w porządku. Podobne kłamstewka przyjmował nawet z ulgą.
Świadomość, że Ana chciała zrobić dokładnie to samo – lub przynajmniej podobnie – uwierała go nieznośnie, szepcząc, by mocniej zacisnął ręce i zatrzymał ją choćby siłą. Mógł przecież. Był od niej wyższy i silniejszy. Skrzywił się do własnych myśli, na chwilę faktycznie ciaśniej obejmując ją ramionami i gładząc po brzuchu, zaraz rozluźniając nieco uścisk. Świadomie zwracając się do swojej miększej strony – tej którą uważał za bardziej ludzką.
Pytanie o to, jak spała, nie było może specjalnie odkrywcze ani przemyślane, ale wywołało śmiech. Może nie do końca beztroski, może z przebrzmiewającą w nim ostrą nutą, ale śmiech. Nie odsunęła się, ani nie odtrąciła jego objęć – brał to za dobry znak, jeszcze zbyt zaspany by myśleć o niuansach i nierównościach, jakie nakładała na nich umowa. Odetchnął cicho, kiedy Anaica przyznała, że nie chciała go obudzić, najpierw kiwając głową na rozsądną potrzebę wzięcia prysznica i krzywiąc się zaraz na samo wspomnienie jej powrotu do domu. Nieporadnie ukrył sapnięcie, które mu się wyrwało, wpychając dźwięk gdzieś między szyję a obojczyk kobiety, pochylając głowę i wspierając brodę na jej ramieniu.
To było naprawdę niedorzeczne, jak się przy niej zachowywał – jakby cofnął się do etapu kilkulatka, który odmawia rozstania się z pożyczoną zabawką.
Co to znaczy?
Uniósł wzrok na tyle, by zobaczyć jak Ana zerka do tyłu na jego twarz i drgnął, słysząc nieporadnie powtórzone czułe słowo, którym od dawna nazywał ją w myślach – a które zdradliwie przekradło się teraz również na język. Javier czasem wplatał słowa z ojczystej mowy w komplementy, zdając sobie sprawę, że jego głos brzmiał wtedy bardziej śpiewnie i miękko. Łóżkowo, powiedziała kiedyś jedna z jego kochanek i określenie to było wystarczająco obrazowe, by później z premedytacją używał zmian w tonacji między językami.
Querida. Jak miał to wytłumaczyć, żeby jej nie wystraszyć? Albo nie zrobić z siebie durnia?
- Querida nie ma jednego tłumaczenia – zaczął, dając sobie czas na zebranie myśli. Kłamać? Mówić prawdę? - Czasem są takie słowa, których nie da się dobrze przełożyć. Ale przecież to wiesz. Cholerny angielski.
Kąt ust drgnął mu lekko i tak już został, chociaż niepewność leniwie przetaczała mu się w trzewiach. Normalnie by skłamał, ale coś się w nim burzyło na myśl, że miałby potraktować Anę jak pierwszą lepszą osobę, która spodobała mu się na jeden wieczór. Znali się na to zbyt długo i zbyt mocno szanował ją jako człowieka. Zdawał sobie sprawę, że przeciąga odpowiedź i że chyba niepotrzebnie nadawał temu pytaniu zbyt dużą wagę.
- Querida to słonko. Złotko. Moja droga. Kochanie – zaczął wymieniać wszystkie synonimy, jakie przychodziły mu na myśl, świadomie omijając tłumaczenie na najdroższa i ukochana. Nie był pewien, czy przeszłoby mu przez gardło w kontekście kogoś innego niż jego najbliższa rodzina. - Wszystko naraz, a jednocześnie żadne z nich. To trudne do wyjaśnienia. Chyba że wystarcza ci taka brzydka kalka.
Trwał jeszcze przez moment tuż obok, zanim miękko musnął ramię Any i powoli, niechętnie cofnął ręce z jej brzucha na biodra.
- Dasz się namówić na kawę i śniadanie? Po prysznicu? – spytał.
Javier Rivera
Wiek : 40
Odmienność : Zwierzęcopodobny
Miejsce zamieszkania : Saint Fall
Zawód : jubiler
Anaica Laguerre
ILUZJI : 20
POWSTANIA : 4
SIŁA WOLI : 8
PŻ : 186
CHARYZMA : 4
SPRAWNOŚĆ : 14
WIEDZA : 6
TALENTY : 14
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t2209-anaica-laguerre#29500
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t2215-anaica-laguerre#29679
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t2216-anaica-laguerre#29683
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t2214-poczta-anaiki-laguerre#29678
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f251-deepwood-drive-3-14
BANK : https://www.dieacnocte.com/t2241-rachunek-bankowy-anaica-laguerre#30142
ILUZJI : 20
POWSTANIA : 4
SIŁA WOLI : 8
PŻ : 186
CHARYZMA : 4
SPRAWNOŚĆ : 14
WIEDZA : 6
TALENTY : 14
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t2209-anaica-laguerre#29500
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t2215-anaica-laguerre#29679
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t2216-anaica-laguerre#29683
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t2214-poczta-anaiki-laguerre#29678
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f251-deepwood-drive-3-14
BANK : https://www.dieacnocte.com/t2241-rachunek-bankowy-anaica-laguerre#30142
Jakkolwiek zagubiona, przerażona, niepewna by nie była, nie mogła nie roześmiać się lekko na sapnięcie Javiego, które maskował z raczej średnim skutkiem. Ciepły oddech owiał jej ramię, powietrze zafurkotało zabawnie na nagiej skórze.
Kusiło ją dać spokój rozsądkowi – i swoim lękom. Machnąć ręką na obawy i niepewność – i po prostu zobaczyć, co się stanie.
Trwając w objęciach Javiego, z wahaniem rozluźniła uścisk na ubraniach. Nie odłożyła ich – wciąż potrzebowała prysznica i wciąż chciała się ubrać – ale nie dusiła ich już tak mocno do piersi. Plecy nadal bolały ją lekko, spięte, ale, jednocześnie, ciepło mężczyzny działało jak ciepły okład – niezdolny całkiem jej ulżyć, trzymającym jednak dyskomfort w ryzach.
To było tak strasznie głupie, to, jak się czuła, i jak sprzeczne były jej myśli i uczucia.
Zapytała o obcy termin trochę w ramach dywersji – tak sobie wmawiała. Spytała, żeby mogli mówić o czymkolwiek, co nie było ich nagością, ciałem przy ciele, wczorajszej rozkoszy i bliskości, wspomnienie której pozbawiało ją tchu. Tylko, że przecież Anaica nie była głupia, naiwna – nie tak, jak czasem pokazywała w Kolorowych, z udawanej słodkości robiąc swoją kartę przetargową. Dużo rozumiała, wielu rzeczy się domyślała – i teraz zdawała sobie przecież sprawę, że jakkolwiek Javi by na nią nie mówił, było to pewnie miłe. Słodkie albo wyuzdane, nie była pewna, generalnie jednak – takie, by chciała tego słuchać. Chciała być tak nazywaną.
Zapytała, bo może po prostu chciała usłyszeć coś miłego. Poudawać – wciąż jeszcze połudzić się – że ta noc była czymś więcej, niż w rzeczywistości.
A jednak początkowo sądziła, że Javi się wyłga, uniknie odpowiedzi. Jego pierwsze słowa trochę to sugerowały. Zrozumiałaby – była w stanie sobie wyobrazić, że używał swojego ojczystego hiszpańskiego, by zjednać sobie serca i ciała chętnych kobiet. Nierzadko robiła to przecież swoim francuskim – byłaby hipokrytką udając, że była pod tym względem lepsza. Tym niemniej, gdy Javi wahał się, odwlekał wyjaśnienia, serce potknęło jej się raz czy drugi – i w tym przypadku nie było w tym zupełnie nic przyjemnego.
Uśmiechnęła się przelotnie, gdy podał listę definicji, przyjmując je bez zastrzeżeń i bez komentarza, kropla goryczy – lęku, niepewności – jednak pozostała, zmuszając do nadinterpretacji, dostrzeżenia w słowach Javiego czegoś, czego – na zdrowy rozum – zupełnie tam nie było.
Odetchnęła cicho, gdy cofnął ręce, choć pustka, jaką pozostawiły po sobie jego dłonie, obejmujące ją dotąd ramiona, była niemal fizycznie bolesna.
Drgnęła lekko, słysząc pytanie. Wciągnęła powietrze powoli i równie wolno je wypuściła. Mnąc w dłoniach ciuchy, zwróciła się wreszcie przodem do Javiego. Wciąż była blisko – nie umiała się odsunąć – w jej spojrzeniu kryła się jednak niepewność. Żal. Czułość. Smutek.
- Nie mogę – stwierdziła cicho, doskonale świadoma, że gdyby została, byłoby jeszcze gorzej. Chciała tego. Tej kawy, śniadania – dzisiaj, jutro, w każdy kolejny poranek.
I to właśnie był problem, któremu musiała zaradzić. Ucieczka, nim będzie za późno, wydawała się być najprostszym rozwiązaniem. O tym, że może już było za późno, nie chciała myśleć.
- Tak będzie lepiej – dodała nagle, nim zdążyła ugryźć się w język. – Będzie lepiej, jeśli wrócę do siebie, Javi – powtórzyła i umknęła wzrokiem.
Bolał ją każdy centymetr przestrzeni między nią a nim, ale jeszcze bardziej bolałoby ją przywiązanie się, wyhodowanie jakichś marzeń – jeszcze większych niż te, jakie roiły jej się w głowie dotąd – które nie miały racji bytu. Już i tak popełniła błąd, pozwalając sobie na tak wiele. Już i tak będzie bolało.
Nie chciała, żeby bolało bardziej.
- Dam się jednak namówić na spakowanie mi czegoś na wynos – dodała jednak nagle, uśmiechnęła się niepewnie, jasny błysk w oku był ledwie cieniem codziennych, łobuzerskich iskier.
Zawahała się.
- I wyjazd – dodała nim zdążyła się rozmyślić. – Pozostaje aktualny. Jeśli nadal chcesz mnie zabrać – przygryzła lekko wargę, nieudolnie dławiąc w zarodku świadomość przynajmniej trzech różnych interpretacje jej słów, po jakie mógłby sięgnąć Javi.
Anaica Laguerre
Wiek : 29
Odmienność : Czarownica
Miejsce zamieszkania : Saint Fall
Zawód : Iluzjonistka i tancerka, dama do towarzystwa
Javier Rivera
ODPYCHANIA : 5
POWSTANIA : 20
SIŁA WOLI : 15
PŻ : 183
CHARYZMA : 3
SPRAWNOŚĆ : 9
WIEDZA : 6
TALENTY : 24
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t2211-javier-rivera
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t2249-javier-rivera
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t2248-poczta-javiera
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f253-deepwood-drive-15-8
BANK : https://www.dieacnocte.com/t2250-rachunek-bankowy-javier-rivera
ODPYCHANIA : 5
POWSTANIA : 20
SIŁA WOLI : 15
PŻ : 183
CHARYZMA : 3
SPRAWNOŚĆ : 9
WIEDZA : 6
TALENTY : 24
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t2211-javier-rivera
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t2249-javier-rivera
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t2248-poczta-javiera
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f253-deepwood-drive-15-8
BANK : https://www.dieacnocte.com/t2250-rachunek-bankowy-javier-rivera
Nie był pewien, czy spodziewał się jakiegokolwiek komentarza odnośnie tłumaczenia, o które poprosiła Ana, ale kiedy finalnie nie powiedziała nic – nie dopytała, jaką interpretację mógł mieć najbardziej na myśli – jednocześnie poczuł ulgę i zawód. Choć chyba bardziej ulgę. Ciągnięcie kolejnych pytań wymagających odsłonięcia się, wyjścia zza przyzwyczajeń do kłamania kochankom w oczy, byłoby trudne. Javier nie miał na to siły, nie ledwo przebudzony, wciąż nagi, potrzebujący na równi kawy i śniadania.
Cofnięcie dłoni było potrzebą, którą wypchnęły na przód wystarczająco przytomne szczątki rozumu – te same, które pozwoliły zarejestrować mocniejsze wciągnięcie powietrza jako westchnienie. Spiął się na odmowę, bo chyba nie przypuszczał, że po miłym wieczorze i nocy, którą razem spędzili, Ana będzie chciała tak szybko wrócić do domu. Kompletnie jeszcze nie rozważał całej tej sytuacji w kontekście umowy, która ich wiązała – teraz po prostu czuł się jak odtrącony kochanek, a każde kolejne powtórzenie, że tak będzie lepiej tylko to wrażenie pogłębiało. Bo i właściwie dlaczego miałoby być lepiej? Nie podała mu żadnych konkretnych argumentów, licząc chyba na to, że emocje błyszczące w jej ciemnych oczach będą wystarczającym wyjaśnieniem. Nie odpowiedział, bo nie wiedział jak – uniósł tylko z westchnieniem dłoń, pocierając skroń, sięgając wyżej do włosów i wprowadzając w nie jeszcze większy nieład.
Udobruchał go dopiero komentarz, że chociaż nie zjedzą razem śniadania, to Ana nie oponowała przed zapakowaniem jej czegoś – a jedzenia miał przecież w bród, bo w końcu nie ruszyli niczego, co wczoraj przygotował, zbyt zajęci sobą nawzajem. Lekki uśmiech przeszedł zaraz w zdziwienie, kiedy wspomniała o wyjeździe, jaki jej nie tak dawno zaproponował.
- A miałem się rozmyślić? – odpowiedział pytaniem na pytanie, przez chwilę po prostu przyglądając się Anie. Im dłużej milczał, tym bardziej docierało do niego, że chyba powinien się choć trochę zawstydzić, biorąc pod uwagę, że rozmawiali ze sobą nago – tyle, że Javi wstydu raczej miał mało, a jeśli się ujawniał, to w zupełnie innych sytuacjach. Pokręcił wreszcie lekko głową, pozwalając kącikom ust unieść się.
- Jest aktualny. Chyba że ty zmienisz zdanie. Jeśli tak, daj mi tylko znać. Jestem dużym chłopcem i dam sobie radę – rzucił, chwytając się swojej codziennej maski, tej samej beztroski, którą Anaica znała aż za dobrze. Teraz, w kontekście tego co się stało, przebrzmiewało w niej coś fałszywego.
- W łazience korzystaj z czego chcesz. W szafce po lewej są ręczniki i inne takie – dodał jeszcze, w pewien sposób odprawiając kobietę, by wzięła prysznic, o którym mówiła wcześniej.
Pozostawiony sam sobie, stał przez chwilę bez ruchu, próbując pozbierać myśli, ułożyć je w jakiś logiczny rządek i przygotować do późniejszych oględzin. Niewiele z tego wyszło. Ubrał się tylko w wyciągnięte na chybił trafił ubrania, nastawił kawę do parzenia i zaczął pakować dla Any jedzenie z nietkniętych jeszcze zapasów. Prawdopodobnie było tego zbyt dużo na jedną osobę, ale niespecjalnie się tym przejmował – najwyżej będzie miała jedzenia na kilka dni.
Po prysznicu nie dała się skusić na aromatycznie pachnącą kawę, choć zaproponował po raz drugi. Z teatralnym westchnięciem wręczył jej reklamówkę z opakowaniami, obiecując, że kiedy ich obrazy wyschną, zawerniksuje i przekaże jej ten, który zrobiła.
Mimo sprzecznych emocji i myśli, nie było wcale źle. Nie było też dobrze, ale tuż przed wyjściem Ana wspięła się na palce i pocałowało go krótko, a to chyba coś znaczyło.

[z/t Ana i Javi]
Javier Rivera
Wiek : 40
Odmienność : Zwierzęcopodobny
Miejsce zamieszkania : Saint Fall
Zawód : jubiler