Siłownia 'Night Rogue' Stosunkowo świeży punkt na mapie Saint Fall, który od roku przyciąga klientów głównie za sprawą nazwy, położenia w centrum i nietypowych godzin otwarcia. Każdy spragniony wysiłku fizycznego mężczyzna — trudno ukryć, że to oni w większości wybierają Night Rogue — może odwiedzić siłownię już od godziny siódmej do aż trzeciej w nocy i skorzystać z jednej z dwóch sal, które oferują szeroki wybór sprzętu. Od bieżni, suwnice i wyciągi, przez klasyczne ławki z szerokim wyborem sztang, aż po hantle i obciążenia olimpijskie — Night Rogue oferuje wszystko, czego chcieć mogą poszukujący treningu siłowego klienci. Z głośników zwykle wybrzmiewa disco, szczególnie na nocnej zmianie — nietypowy wybór to zasługa recepcjonistki, która większość z odwiedzających siłownię mężczyzn raczy znużonym spojrzeniem i strzelaniem balonowej gumy; podobno po kolorze balona można zgadnąć jej nastrój. |
Wiek : ∞
Miejsce zamieszkania : Piekło
Zawód : Guru sekty satanistycznej
Daniel Murphy
ODPYCHANIA : 20
SIŁA WOLI : 9
PŻ : 189
CHARYZMA : 8
SPRAWNOŚĆ : 15
WIEDZA : 9
TALENTY : 9
5 maja, 1985 roku. 1:23 w nocy Nadmuchany balonik gumy owocowej pękł idealnie w rytm piosenki disco, którą Daniel słyszał pierwszy (i oby ostatni) raz w życiu. — He? — spytała recepcjonistka, ze znikomym zainteresowaniem znad czasopisma. Różowa blondynka z okładki opowiadała coś o wzlotach i upadkach swojego życia seksualnego, ale jedyne wzloty i upadki, na które Daniel miał teraz ochotę, zamykały się na cardio w siłowni. — Pytałem — powtórzył, tym razem wolniej, pewien, że dziewczyna słyszała za pierwszym razem; po prostu lubiła być irytująca. — o której zamykacie. — O trzeciej — odpowiedziała, dmuchając kolejny balonik. Ten pękł, gdy chwile później Daniel sciągał bluzę z ramion i zrzucał ją na ławkę obok ciężarków. Tym razem pęknięcie było przedwczesne (zupełnie jak przy robieniu Carol—) i spowodowane prostym faktem — Daniel nie miał na sobie koszulki. Wolał siłownię nocą z dwóch powodów. Po pierwsze — była pusta. Nie musiał martwić się kolejką spoconych facetów do bieżni, czy jakimś debilem, który wyglądał, jakby miał się zaraz wystrzelić na jednej z maszyn w kosmos. Po drugie — i być może znacznie ważniejsze — od kiedy dołączył do gwardii, noce znacznie łatwiej było spędzać tu, niż w domu. Wolał nie widzieć twarzy swojej matki — zajmującej się ostatnio wnuczką ze znacznie większym natężeniem niż dotychczas — gdy musiał wybiegać w sprawach służbowych. Nie był pewien, ile spraw służbowych jeszcze może mieć, nim zaczną się niewygodne pytania. Kiedyś będzie musiał im powiedzieć; kiedyś było jednak odległym terminem. Łatwiej było “zaplanować” nockę i spod hantli czekać, aż pudełeczko w jego kieszeni zacznie wrzeszczeć szeptem, który usłyszy tylko on. Kilogramów na drążkach przybywało, okropna muzyka wciąż dudniła w głośnikach, a rozgrzane mięśnie wprawiane były w rytmiczny ruch, gdy Daniela zaatakowało nieodparte wrażenie, że— Nie jest tu sam. Nie miał na myśli tylko bezwstydnie wpatrującej się w niego recepcjonistki, ale też i cień w głębi pomieszczenia, którego nie zauważył wcześniej. Cień dziwnie znajomy; włoski na karku stanęły dęba, a on przez chwilę był pewien, że fluorescencyjna siłownia zmieniła się w ciemne, wilgotne ściany Kazamaty. — Ty — powiedział, odkładając energicznie hantel na stojaczek. On. Jebany sfinks z Sonk Road. Witam na nocnym wyciskaniu. Aby noc minęła nam szybko i przyjemnie, obowiązywać będzie następujące k6 na randomowe wydarzenia. K1 — ciężarek spada na ziemie i robi w niej dziurę K2 — ciężarek spada na stopę i robi ała K3 — wysiada prąd na dwie minuty K4 — pani recepcjonistka puszcza tylko Madonne przez następne 3 tury K5 — naciągasz mięsień w ramieniu, rzut na siłę woli żeby ukryć, że boli. Próg wynosi 60. K6 — burczy komuś bardzo głośno w brzuchu |
Wiek : 35
Odmienność : Czarownik
Miejsce zamieszkania : LITTLE POPPY CREST
Zawód : NADZORUJĄCY AGENT SPECJALNY FBI (SSA); szeregowy w gwardii
Stwórca
The member 'Daniel Murphy' has done the following action : Rzut kością 'k6' : 5 |
Wiek : ∞
Miejsce zamieszkania : Piekło
Zawód : Guru satanistycznej sekty
Orestes Zafeiriou
ODPYCHANIA : 5
WARIACYJNA : 21
SIŁA WOLI : 19
PŻ : 173
CHARYZMA : 2
SPRAWNOŚĆ : 2
WIEDZA : 20
TALENTY : 14
Nadmuchany balonik gumy owocowej pękł idealnie w rytm marzenia o kupieniu nowego zestawu miseczek. — Ile? Pełen niedowierzania szept nie spowolnił wędrówki banknotu; ukoronowana długimi paznokciami dłoń — miały ten sam kolor, co guma; przypadek? — przechwyciła dziesięć dolarów i zwróciła cztery. — Może być bez centa? Nie wyglądała, jakby zamierzała ryzykować złamaniem paznokcia w próbie wydobycia małej—wielkiej monety z kasy; w zaschniętych z szoku ustach zabrakło sylab — recepcjonistce musiało wystarczyć pokiwanie głową; wciąż nią poruszał, znikając za drzwiami szatni. Pierwsza—coś była idealną porą na odwiedziny siłowni — lista powodów zawisła na lodówce i zmieściła się na żółtej karteczce. Wyszedłem do Night Rouge; tak łatwiej nie myśleć — Orestes; kiedy Barnaby będzie zakradał się na balkon, próbując nie obudzić okupującego kanapę lokatora, szybko zauważy nieobecność — wyjście bez słowa wywołałoby lawinę reakcji, których próbował oszczędzić im tej nocy. Liczba mnoga była powodem numer dwa; wieczorem Lyra zasnęła na ramieniu Williamsona — Orestes przez pełen kwadrans udawał, że niczego nie zauważył; Barnaby przez cały ten czas udawał, że wcale nie oparł policzka o czubek jej głowy. Lyra, po raz pierwszy od dawna, nie musiała udawać niczego. Zasłużyli na dwie godziny samotności — on z kolei zasłużył na możliwość ucieczki przed demonami, których nie mógł przygnieść kilogramem mąki, kostką masła i kakao w proszku; Williamson dwa dni temu dobitnie oświadczył, co myśli o nocnym pieczeniu ciast (Zafeiriou, co do chuja?). Siłownia miała być nową formą ucieczki, pusta sala miała być sanktuarium, pięć kroków w głąb miało być początkiem treningu, cztery sekundy, których potrzebował na zrozumienie, że przestał patrzeć pod nogi i zaczął na męski tors, miały być nagrodą. Wielka szkoda, że Orestes to odwrotność Midasa; zamiast w złoto, zmienia ten moment w gówno — bo przytwierdzona do torsu głowa wydaje się znajoma, a głos— Malaka. — Ty — powtórzył nocny gatunek papugi — zamiast kolorowych piór, miał spraną, kiedyś—czerwoną bluzę, która krzyczy Tampa Bay Buccaneers, chociaż Orestes nigdy nie był na Florydzie, a futbol amerykański myli z rugby. Tymczasem — on. Federalny z pryczy. Ucieczka pod ścianą — nadal czuł na plecach twardy drążek, który przypisywał tylko szkołom baletowym; lustro i barierka za nim nie zgadzali się z ignoranckim uogólnieniem — przerwana została dobry jard od drzwi. Zgadzał się nawet podział ról — były skazany i obecny funkcjonariusz prawa w mieście zbyt małym na nich obu. Na szczęście minęła dwunasta (w nocy); obędzie się bez strzelaniny. — Nie chciałem— Jakiś głos — z trudem rozpoznał w nim własny; cichy i pełen szacunku dla nocy za oknami, chociaż płynące z głośników disco nie miało go dla nikogo — aktualnie podejmuje próbę uprzejmego tłumaczenia, że nie chciał się gapić i wcale nie gapił; zerknął tylko. Magnes spojrzenia przyciągała stal — nie grecka wina, że wykonano z niej hantle i dźwigające je mięśnie. Jeśli teraz się wycofa, przegra. Jeśli dotrze do drzwi, recepcjonistka nie zwróci mu za rozpoczętą godzinę, a pięć dolarów i dziewięćdziesiąt dziewięć centów to zabójczy cennik — dwie przecznice od Archaios liczyli o połowę mniej, ale Little Poppy było dziś daleko, noc późna, federalny nieszkodliwy. Ciche pyk gumowego balona recepcjonistki raczyło się nie zgodzić; hantle, które były kolega z celi właśnie odłożył, wyglądały na ciężkie. — Nie przeszkadzaj sobie — zawiązana wokół kostki sznurówka załaskotała ukrytą pod dresami łydkę — pełna uznania pieszczota prawie skłoniła go do zatrzymania się w połowie sali; przyspieszony krok był próbą ratowania dumy i znalezienia czegoś, co wyglądało na łatwe w obsłudze. Ciężarki — dziesięć kilogramów to dużo czy mało? — błysnęły zachęcająco; zatrzymał się przy stanowisku, kiedy Gloria Gaynor w głośnikach uznała, że zabawnie będzie zaśpiewać I will survive. Zaciśnięte w wąską kreskę usta nie wyglądały na skore do uśmiechu; osiem kroków od hantli federalnego to osiem kilometrów za blisko — Orestes dla pewności odwrócił się tyłem, łamiąc główną zasadę przetrwania. Nigdy plecami do— — Masz ją? Pstryknięcie stawu w ręce, która bez rozgrzewki złapała za ciężarek, zbiegło się w czasie z pękającym balonikiem; and so you're back, from outerspace, zaśpiewała Gloria. Nawet nie wiesz, dziewczyno, pomyślał Orestes. — Odpowiedź na zagadkę. Ciekawość to pierwszy stopień do piekła; dostrzegając odbicie sylwetki federalnego w naściennym lustrze, przypomniał sobie, że kiedyś zmienił schodki w ślizgawkę i wysłał go na przejażdżkę. Dobre czasy; nieco antyczne. k6, bo siłuję się z losem[ukryjedycje] Ostatnio zmieniony przez Orestes Zafeiriou dnia Czw Cze 06 2024, 20:48, w całości zmieniany 2 razy |
Wiek : 32
Odmienność : Słuchacz
Miejsce zamieszkania : Little Poppy Crest
Zawód : właściciel antykwariatu Archaios
Stwórca
The member 'Orestes Zafeiriou' has done the following action : Rzut kością 'k6' : 1 |
Wiek : ∞
Miejsce zamieszkania : Piekło
Zawód : Guru satanistycznej sekty