Benjamin Verity II
ODPYCHANIA : 15
SIŁA WOLI : 5
PŻ : 169
CHARYZMA : 28
SPRAWNOŚĆ : 7
WIEDZA : 20
TALENTY : 3
czerwiec 3, 1985, około północy Godzina 8. Może 9? Ciemno. Bardzo ciemno. Równie dobrze zegar z kukułką w korytarzu mógł wybijać właśnie północ. List leżał obok, a Benjamin — dzisiaj jako pierwszy — chwytał za słuchawkę telefonu przy łóżku, wybierając jedyny znany sobie numer. Dlaczego ten? Głos ma pusty. Zbyt pusty, by stwierdzić jednoznacznie, że oto ziściła się makabra. — Przyjedź. Mówi cicho. Bez emocji. Bez tej iskry nadziei albo krasomówczej patologicznej potrzeby udowodnienia wszystkim, że wszystko jest, kurwa, doskonale. |
Wiek : 33
Odmienność : Czarownik
Miejsce zamieszkania : North Hoatlilp
Zawód : adwokat twój i diabła
Barnaby Williamson
ANATOMICZNA : 5
ODPYCHANIA : 33
WARIACYJNA : 1
SIŁA WOLI : 11
PŻ : 211
CHARYZMA : 9
SPRAWNOŚĆ : 25
WIEDZA : 6
TALENTY : 16
Godzina ósma — dziewiąta, dziesiąta, jedenasta? Czas to tylko koncept; trzy wskazówki uwięzione w pętli — i niecierpliwy telefon za wciąż zamkniętymi drzwiami. Klucz w zamku przekręca się szybciej, klamka układa w dłoni znajomo, zmęczenie rozpływa po mięśniach śmielej; nic nie zapowiada katastrofy. To tylko czerwcowa noc, jedna z pierwszych tego roku; to tylko cztery sygnały, zanim widełki oddadzą słuchawkę, słucham? nigdy nie wybrzmi, a przyjedź zatrzyma czas. Wystarczą dwie sylaby — zbyt mało dla gwardzisty, żeby przeprowadzić śledztwo; wystarczająco dla przyjaciela (?), żeby usłyszeć pustkę tam, gdzie zawsze istniał dźwięk. Przyjedź i żadnego co się stało?; żadnego wiesz, która godzina?; żadnego o co chodzi? — tylko ciche, skupione, konkretne— — Dom czy kancelaria? Trzy wskazówki uwięzione w pętli; jedna właśnie pęka w pół. |
Wiek : 33
Odmienność : Czarownik
Miejsce zamieszkania : Stare Miasto
Zawód : starszy oficer oddziału Czyścicieli w Czarnej Gwardii
Benjamin Verity II
ODPYCHANIA : 15
SIŁA WOLI : 5
PŻ : 169
CHARYZMA : 28
SPRAWNOŚĆ : 7
WIEDZA : 20
TALENTY : 3
— Co? Jego głos brzmi znajomo, a jednak tak, jakby ktoś wepchnął między dwie szyby martwą muchę. Zmiażdżone i powykrzywiane skrzydła obok wygiętych pasków, kiedyś mających być nogami. Odnogami? Dom czy kancelaria? W każdej szybie tkwił ten sam robak, który wkurwiał do stopnia niemożliwego do przetrawienia, żeby się nie porzygać. Będzie tam, dopóki ktoś nie stłucze okna. Nie ma innego rozwiązania. — Chyba... Zająknięcie się i rozbiegany wzrok, który próbuje znaleźć w znajomym pomieszczeniu jakąkolwiek wskazówkę na temat tego, gdzie właściwie się teraz znajduje. Dom dawno przestał nim być. — Dom. |
Wiek : 33
Odmienność : Czarownik
Miejsce zamieszkania : North Hoatlilp
Zawód : adwokat twój i diabła