Witaj,
Anaica Laguerre
ILUZJI : 20
POWSTANIA : 4
SIŁA WOLI : 8
PŻ : 186
CHARYZMA : 4
SPRAWNOŚĆ : 14
WIEDZA : 6
TALENTY : 14
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t2209-anaica-laguerre#29500
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t2215-anaica-laguerre#29679
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t2216-anaica-laguerre#29683
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t2214-poczta-anaiki-laguerre#29678
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f251-deepwood-drive-3-14
BANK : https://www.dieacnocte.com/t2241-rachunek-bankowy-anaica-laguerre#30142
ILUZJI : 20
POWSTANIA : 4
SIŁA WOLI : 8
PŻ : 186
CHARYZMA : 4
SPRAWNOŚĆ : 14
WIEDZA : 6
TALENTY : 14
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t2209-anaica-laguerre#29500
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t2215-anaica-laguerre#29679
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t2216-anaica-laguerre#29683
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t2214-poczta-anaiki-laguerre#29678
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f251-deepwood-drive-3-14
BANK : https://www.dieacnocte.com/t2241-rachunek-bankowy-anaica-laguerre#30142

KalendarzAnaica Laguerre



Stan zdrowia


Zdrowa

Szafa


Na co dzień
Codzienny strój panny Laguerre to mnogość kolorów. Gładkie spodnie z wysokim stanem to zazwyczaj najnudniejszy element garderoby - nikną w zestawieniu z barwnymi koszulami i błyskiem biżuterii na palcach, szyi, nadgarstkach i w uszach. Loki nierzadko przewiązane są kolorową apaszką, która jako tako trzyma niesforne kosmyki w ryzach.


Do pracy
Im mniej materiału, tym lepiej - wciąż dość dużo jednak, by pozostawić miejsce dla wyobraźni. Zwiewne, kuse, kolorowe stroje przypominać mają ciepło karaibskich plaż, jednocześnie pozwalając podziwiać zgrabne ciało tancerki. Całości dopełnia zwykle dość bogata biżuteria z zapasów klubu, słodkie perfumy i delikatne baleriny.


Oficjalnie
Salonowa twarz Anaiki niewiele ma wspólnego z umiłowaniem artystki do kolorów i wygody. Gładkie, eleganckie suknie zestawione zazwyczaj z perłami i srebrem, dużo rzadziej ze złotem; wysokie obcasy i gustowny makijaż czynią z Laguerre damę nie gorszą od przedstawicielek wyższych sfer.


Przedmioty



Przybornik iluzjonistki
Anaica gotowa jest stworzyć iluzję niemal ze wszystkiego, stąd jej przybornik zmienia się zależnie od bieżących potrzeb czy - częściej - zachcianek. Niezmienne pozostają jedynie karty, wyraźnie nadgryzione już zębem czasu, oraz kolorowa chustka, prezent jeszcze od babci.


Zagadki logiczne
Od pierwszej układanki, którą dostała w prezencie jako szesnastolatka, po zagadki kupione raptem przed tygodniem - kolekcja Anaiki jest bogata i zajmuje już nie jedną, a niemal dwie szuflady. Zabawki pozwalają artystce ćwiczyć dłonie i - co może ważniejsze - zająć głowę, gdy ma dla siebie zbyt dużo czasu.


Wspomnienia


1985

kwiecień | maj-czerwiec | miesiąc-miesiąc







Ostatnio zmieniony przez Anaica Laguerre dnia Pon Cze 03 2024, 17:36, w całości zmieniany 5 razy
Anaica Laguerre
Wiek : 29
Odmienność : Czarownica
Miejsce zamieszkania : Saint Fall
Zawód : Iluzjonistka i tancerka, dama do towarzystwa
Anaica Laguerre
ILUZJI : 20
POWSTANIA : 4
SIŁA WOLI : 8
PŻ : 186
CHARYZMA : 4
SPRAWNOŚĆ : 14
WIEDZA : 6
TALENTY : 14
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t2209-anaica-laguerre#29500
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t2215-anaica-laguerre#29679
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t2216-anaica-laguerre#29683
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t2214-poczta-anaiki-laguerre#29678
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f251-deepwood-drive-3-14
BANK : https://www.dieacnocte.com/t2241-rachunek-bankowy-anaica-laguerre#30142
ILUZJI : 20
POWSTANIA : 4
SIŁA WOLI : 8
PŻ : 186
CHARYZMA : 4
SPRAWNOŚĆ : 14
WIEDZA : 6
TALENTY : 14
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t2209-anaica-laguerre#29500
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t2215-anaica-laguerre#29679
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t2216-anaica-laguerre#29683
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t2214-poczta-anaiki-laguerre#29678
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f251-deepwood-drive-3-14
BANK : https://www.dieacnocte.com/t2241-rachunek-bankowy-anaica-laguerre#30142

KWIECIEŃ1985



Leśna przystań
30 IV 1985 | Mary Wood | Zakończona (5)

Aż do ostatniej chwili nie była pewna, czy przyjdzie na obchody sama czy jednak w towarzystwie któregoś z jej klientów – bo że przyjdzie, tego była absolutnie pewna. I jak zwykle starała się rozdzielać życie prywatne od zawodowego – a rola damy do towarzystwa była dla niej przecież pracą jak każda inna – tak już od jakiegoś czasu brała pod uwagę, że może mogłaby robić to... Inaczej. Mniej rygorystycznie, z większą elastycznością. I tak mogła przecież przyjść na Noc z kimś, kto by jej za to zapłacił – stawkę mogłaby przecież podać odpowiednio większą, a świętem bawiłaby się wciąż tak samo. Mogła wynająć się, dodać ten dzień do swoich dni pracy – bo jednocześnie zyskałaby przecież towarzystwo, którego w innym przypadku nie miała. Przelotnie pomyślała, że mogłaby na przykład przyjść z Javierem, że z nim przecież to byłoby zwyczajnie przyjemne – zaraz jednak wyśmiała w duchu ten pomysł.
W efekcie przyszła sama, dokładnie tak, jak ostatnim razem – jak niemal za każdym razem, szczerze mówiąc.




Ostatnio zmieniony przez Anaica Laguerre dnia Pon Lip 22 2024, 18:25, w całości zmieniany 3 razy
Anaica Laguerre
Wiek : 29
Odmienność : Czarownica
Miejsce zamieszkania : Saint Fall
Zawód : Iluzjonistka i tancerka, dama do towarzystwa
Anaica Laguerre
ILUZJI : 20
POWSTANIA : 4
SIŁA WOLI : 8
PŻ : 186
CHARYZMA : 4
SPRAWNOŚĆ : 14
WIEDZA : 6
TALENTY : 14
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t2209-anaica-laguerre#29500
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t2215-anaica-laguerre#29679
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t2216-anaica-laguerre#29683
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t2214-poczta-anaiki-laguerre#29678
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f251-deepwood-drive-3-14
BANK : https://www.dieacnocte.com/t2241-rachunek-bankowy-anaica-laguerre#30142
ILUZJI : 20
POWSTANIA : 4
SIŁA WOLI : 8
PŻ : 186
CHARYZMA : 4
SPRAWNOŚĆ : 14
WIEDZA : 6
TALENTY : 14
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t2209-anaica-laguerre#29500
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t2215-anaica-laguerre#29679
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t2216-anaica-laguerre#29683
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t2214-poczta-anaiki-laguerre#29678
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f251-deepwood-drive-3-14
BANK : https://www.dieacnocte.com/t2241-rachunek-bankowy-anaica-laguerre#30142

MAJ-CZERWIEC1985



MAJ


Happicade, Labirynt Luster
5 V 1985 | Javier Rivera | Zakończona (6)

Nie planowała tego wyjścia i, gdy Javi przyszedł po nią do klubu, gotowa była mu odmówić. Nie byli umówieni, a ona była zmęczona. Nie byli umówieni, a spędzanie czasu z Riverą nie wyglądało jak coś, co mogłoby jej tego dnia pomóc. Nie byli umówieni, a ona naprawdę nie powinna godzić się na taką spontaniczność.
Tylko, że spotykali się już dobre kilka lat – kilka lat, w ciągu których zaczęła godzić się na i tak zbyt wiele.


Kolorowe Sny
6 V 1985 | Charlie Orlovsky | Zakończona (5)

Przebrała się szybko, bo ten taniec był dzisiaj jej ostatnim, wszystkie kolejne miały należeć do innych dziewczyn. Gdy wróciła na salę, z tłumu klientów wyróżniał ją tylko makijaż – paleta kolorów jaśniejszych niż spojrzenia większości otumanionych alkoholem bywalców klubu.
Przepchnęła się przez tłum prosto do baru.
- Charlie – rzuciła miękko, równie łagodnie ucałowała mężczyznę w policzek. – W porządku? – spytała natychmiast, bo dawno już nie witała się z nim inaczej. Mogły mijać lata, a Ana wciąż martwiła się o niego tak samo. Troszczyła się o niego jeszcze, gdy byli razem – gdy się rozeszli, czułość, jaką dla niego miała tylko zmieniła swój koloryt, nie tracąc zupełnie nic na swojej sile.


Deepwood Drive 3/14
6 V 1985 | Charlie Orlovsky | Zakończona (7)

Cichy szczęk zamka najpierw, by otworzyć drzwi, zaraz potem – by je zamknąć. Kliknięcie włącznika światła, szelest ściąganych kurtek. Proste, znajome dźwięki kojarzące się z domem – teraz szczególnie miłe, bo dzielone z Orlovskym.
(...)
Zdążyła ledwo zsunąć buty, nim jej świat drastycznie zawęził się do Charliego i pomijalnej przestrzeni między nimi. Wciągnęła powietrze gwałtownie, szeroko otwarte, sarnie oczy odnalazły jego i utknęły w nich na dobre. Nozdrza drgnęły jej lekko, łapczywie chwytając zapach mężczyzny – wcześniej, w klubie, ginący w natłoku bodźców, jakie fundowały jej Kolorowe Sny.
Kiedyś, przez krótką chwilę, ten zapach też kojarzył jej się z domem. Wcale nie była pewna, czy teraz... Czy cokolwiek się pod tym względem zmieniło.


Kolorowe Sny
10 V 1985 | Valerio Paganini | Zakończona (6)

Amore — uśmiech zaczyna się w kącikach oczu i rozlewa po twarzy — wysunięte z ust cygaro radośnie dymi między palcami, swobodnie wyciągnięte nogi krzyżują się w kostkach, wolna dłoń unosi się w górę, jakby Paganini zamierzał zacisnąć w pięści powietrze, które oddziela go od drzwi i gwiazdy wieczoru. — Stęskniłaś się?


Deepwood Drive 15/8
12 V 1985 | Javier Rivera | Zakończona (5)

Prędko wpadła na pomysł i gdy Javier znów zanurkował w regale, by wybrać podobrazie dla siebie, w skupieniu przystąpiła do pracy. Marszcząc się komicznie, ołówkiem wyciągniętym z jednego z przyborników Javiego zaczęła kreślić... Coś. Bo choć w początkowym założeniu miała to być papuga, Anaica nigdy w życiu nie pokusiłaby się o opisanie swojego szkicu w ten sposób. Był to niewątpliwie ptak – ale oczy miał zbyt wyłupiaste, pióra sterczące na wszystkie strony, dziób jakby trzy razy przetrącony i krzywo zrośnięty, a szyja, cóż, w najśmielszych marzeniach nie sposób było uznać, by była w stanie utrzymać na sobie nieproporcjonalnie wielki łeb. Wiedząc to wszystko, Laguerre jednak jeszcze przez chwilę pracowała dzielnie, a gdy wreszcie cofnęła się, by ocenić pierwszy szkic – parsknęła cicho, zaraz wpadając w pełnoprawny chichot.


Deepwood Drive 15/8
12 V 1985 | Javier Rivera | Zakończona  (6)

Dopiero w łazience, przed lustrem, uzmysłowiła sobie skalę dramatu – barwnego bo barwnego, ale jednak dramatu. Fakt, farba nie sięgnęła jej włosów – za co była Javiemu niezmiernie wdzięczna – poza tym jednak była wszędzie. Wszędzie. Laguerre naprawdę nie byłaby zdziwiona, gdyby po zrzuceniu ciuchów znalazła kolorowe piegi nie tylko na rękach czy nogach, ale też w tak śmiesznych miejscach jak zgięcie łokcia, pod pachą czy tam, gdzie – jeśli się postarać – można było wyczuć krzywiznę trzeciego żebra.


Deepwood Drive 15/8
12/13 V 1985 | Javier Rivera | Zakończona (6)

Jeszcze w drodze, między łazienką a sypialnią, ze zdumieniem notowała, jak niewiele było jej potrzeba. Jak łatwo było jej trzymać ręce przy sobie – nie sięgać dłońmi prosto do rozporka Javiego, jak robiła to zazwyczaj, zamiast tego tulić się do jego odsłoniętej piersi, chłonąć jego zapach. Lepka wilgoć spomiędzy jej ud rosiła brzuch mężczyzny, wilgoć jej pocałunków zasychała na skórze mężczyzny wszędzie tam, gdzie Ana lizała ją, ssała i przygryzała lekko, zostawiając kilka malinowych śladów. Początkowo zupełnie nie pomyślała o tym, czy Javi w ogóle sobie tego życzył – a gdy to zrobiła, było za późno, bo skóra podbiegała już sińcami. Czy Rivera będzie zły (tak, jak była Ana, gdy jej przypadkowi partnerzy zakładali, że mają jakieś prawo do znaczenia jej ciała), czy zgani ją zaraz, że pozwalała sobie na zbyt wiele (tak, jak zrobiłaby to ona z niemal każdą ze swoich jednorazowych przygód)?
Nie zrobił tego i jego przyzwolenie uderzało jej do głowy.


Kolorowe Sny
14 V 1985 | Mary Wood | Zakończona (5)

Wykonywanie pracy

Teraz, widząc Mary rozglądającą się niepewnie po barwnym, gwarnym wnętrzu klubu, Anaica uśmiechnęła się szeroko. To nie tak, że nie wierzyła, że Wood rzeczywiście tu przyjdzie – czym innym było jednak ufać, że to zrobi, a czym innym faktycznie ją tu zobaczyć.
I mieć już pewność, że Mary zobaczy ją – na scenie, w kolorowej sukience, z haitańską kompą bijącą głośno w sercu.
Póki co jednak dotychczasowe występy miała już za sobą, a kolejny za nieco ponad pół godziny, co oznaczało, że mogła przynajmniej się przywitać. Pokazać Mary klub tak, jak widziała go ona sama. Załatwić dziewczynie drinka.


Czarna Msza
16 V 1985 | Niezakończona

Do ostatniej chwili nie wiedziała, czy przyjdzie, a gdy już przyszła, wcale nie była przekonana, czy to taki dobry pomysł. Z jednej strony msza z udziałem Kardynała było wydarzeniem, którego nie warto było przegapić. Z drugiej jednak...
Dała spokój rozważaniem szybciej jeszcze niż je zaczęła. Skoro już i tak była na miejscu – i, póki co, nie zamierzała umykać w popłochu – równie dobrze mogła po prostu robić to, co pozostali wierni. Jeszcze w progu świątyni wygładziła nieistniejące zmarszczki na eleganckiej, ciemnografitowej sukience za kolana – odpowiednio zabudowanej, kryjącej to wszystko, co tak lubiła pokazywać w Kolorowych – i z cichym westchnieniem ruszyła przez główną nawę. Stukot jej obcasów ginął w gwarze dyskutujących.


Deepwood Drive 15/8
18 V 1985 | Javier Rivera | Zakończona (7)

W klubie powiedzieli jej, że Javi nie przyjdzie. Gdy spytała, dlaczego, jedna z tancerek – tych nowszych, młodszych, Ana wciąż nie pamiętała jej imienia – wzruszyła tylko ramionami. Nie brzmiał za dobrze, stwierdziła po prostu i Anaica przez resztę wieczoru nie potrafiła wybić sobie tych słów z głowy.
Trzy godziny później – trzy przedstawienia przeplatane odpowiednio długimi przerwami na drinka, by klienci mogli upłynnić część swoch zarobków i by ona sama mogła rozluźnić się słodyczą doprawionego brzoskwiniami ginu – w pośpiechu przebrała się i wyszła bez pożegnania. Prosta droga, taka sama jak do domu – minęła jednak swoją kamienicę, szła dalej, pięć, dziesięć, kilkanaście kroków bliżej parku.
Weszła do sklepu – jedynego czynnego jeszcze o tak późnej porze – kupiła, co było. Trochę gotowych kanapek, herbatniki z czekoladą, butelkę obrzydliwie słodkiej oranżady.
I szła dalej, jeszcze tylko kilka kroków.


Most nad rzeką
19 V 1985 | Lyra Vandenberg | Niezakończona
Dotarły do mostu i Ana zawirowała w chwiejnym może nieco piruecie. Kolorowa sukienka zafurkotała wesoło. Anaica zakręciłaby się jeszcze raz, zamiast tego jednak zakręcił jej się grunt pod nogami. Roześmiana, z sapnięciem wsparła się o murek obok Lyry i odetchnęła głęboko wiatrem znad wody.
Historia za historię.


Palazzo di Fuoco
21 V 1985 | Javier Rivera | Zakończona (6)
Wzięła dzień wolny, tak, jak wiedziała, że zrobi, gdy tylko pojawił się temat randki. Tak samo też zgodnie z przewidywaniami połowę tego dnia spędziła między łazienką a sypialnią, próbując doprowadzić się do porządku. Ciuchy nie były problemem – nie dlatego, że jej garderoba nie była zbyt pojemna (była), co raczej dlatego, że miała tylko jedną sukienkę, w której chciała wyjść z Javim. Tylko jedną sukienkę, w której czuła się najbardziej sobą – a przecież właśnie nią chciała, mogła dzisiaj być. Anaicą z Port-au-Prince, diablęciem wcielonym, chochlikiem, który własnym cwaniactwem wyrwał się z haitańskiej biedy.
Makijaż zmywała trzy razy, niezadowolona z efektów – choć te, obiektywnie rzecz biorąc, były zadowalające już za pierwszą próbą. Nie mniej czasu spędziła na wybieraniu biżuterii – to, że weźmie te pojedyncze pierścionki z faktycznego złota, było oczywiste; co jednak do nich?
Gdy po nią podjechał, była zmęczona przygotowaniami – ale, jednocześnie, tak bardzo, bardzo szczęśliwa. Rozsądek przypominający, że cieszy się przedwcześnie, nie miał specjalnej siły przebicia – nie mógł mieć, skoro w jej rękach znalazł się przepiękny, fioletowy bukiet (pamiętał!), i skoro Javi spoglądał na nią jak zaczarowany (choć tym razem nie sięgała po swoją magię).


Deepwood Park
23 V 1985 | Javier Rivera | Zakończona (5)
Garść mniej lub bardziej wybrednych komentarzy wbijała mu lekko niczym drobne igiełki, żartami maskując zwyczajne zmartwienie. Mimo zapewnień, że sobie poradzi, i tak towarzyszyła mu, gdy się ubierał (bo byłoby szkoda, gdyby zaplątał się we własne spodnie), a potem w sposób nieznoszący sprzeciwu ujęła go pod ramię (bo jeszcze większą szkodą byłoby, gdyby wybił sobie zęby na schodach własnej kamienicy).
Poprowadziła go do parku i choć tam rozluźniła nieco uścisk na jego ramieniu, wciąż nie miała w planach go puszczać. Zsunęła dłoń w jego własną i splotła z nim palce, uznając to za minimum niezbędne w obecnej sytuacji.
I przyjemne. Przyjemne minimum.
Nie mówili dużo i może to ten brak słów ułatwił Anie dostrzeżenie chwili w której Javi zwolnił nieco, jeden krok postawił mniej pewnie, niż poprzedni. Westchnęła cicho.
- Jesteś strasznie uparty – podsumowała cicho i zaraz zaholowała go do najbliższej ławki. Bez słowa rozsiadła się, zaraz potem zachęcająco poklepując się po udach.
- Co tak patrzysz? – rzuciła i roześmiała się. – Kładź się. Tak też będzie dobrze, nie musimy nigdzie chodzić – zapewniła.


Deepwood Drive 15/8
25 V 1985 | Javier Rivera | Zakończona (12)
Nie czekając na specjalne zaproszenie usadziła się na przyniesionym krześle – po turecku, balansując na zaskakująco miękkiej, wygodnej poduszce siedziska – i uśmiechnęła się przelotnie.
- Czyli to podstęp – stwierdziła, unosząc brwi znacząco. Zaraz jednak roześmiała się. – Śmiało – zachęciła. To, że chciał pytać, nie było zaskakujące – za to, jednocześnie, bardzo miłe. Anaica przyzwyczaiła się wprawdzie do krycia się za fasadą kilku starannie dobranych masek, garści półprawd i niedopowiedzeń, nie znaczyło to jednak wcale, że nie pragnęła też kiedyś być po prostu... No, sobą. Nie damą do towarzystwa, a prostą dziewczyną z Port-au-Prince. Nie artystką kolorową jak jedna z tych tropikalnych papug, a kobietą taką, jak inne – z garścią problemów, lęków, niepewności. Otwartość i szczerość nie były łatwe, ale Ana nie chciała przecież grać całe życie.
Chyba nie chciała grać przed Javim.


Rozmowa telefoniczna
27 V 1985 r.| Javier Rivera | Zakończona (6)

Włosy wciąż mokre po prysznicu, aktualna kreacja – ręcznik zapleciony na piersiach, sięgający nie dalej niż za pośladki. Kosmetyki rozsypane na łazienkowym blacie, ciuchy już zawczasu wyjęte z szafy, odłożone starannie na oparcie kanapy, do założenia na później. W torbie butelka z wodą, Tylenol – tym razem własny – luźna koszulka i szorty na zmianę, gdyby akurat nie chciała między występami paradować za kulisami w kusej, koronkowej bieliźnie.
W tym wszystkim – ostry dźwięk telefonu, tak zupełnie niepasujący do przedpracowego rozgardiaszu.


Kolorowe Sny
30 V 1985 | Javier Rivera | Zakończona (5)
Wykonywanie pracy

Gdy przyszła, klub wciąż był jeszcze cichy – na tyle, ile mógł być; muzyka grała ciszej i nie trzeba było wcale wychodzić z głównej Sali, by porozmawiać. Klientów można było policzyć na palcach jednej ręki, barmanka – jedna; na wieczór dołączy do niej jeszcze dwójka – obijała się między przygotowywaniem drinków a rozlewaniem piwa. Było spokojnie – wciąż jednak Kolroowo.
Ana lubiła te momenty tak samo, jak lubiła nocny gwar i zamęt – choć z zupełnie innych powodów.
- Piegusek! – zawołała któraś z tancerek na powitanie i Laguerre uśmiechnęła się miękko. Wchodząc od zaplecza, wpadała od razu w zakulisowe królestwo artystów.
Królestwo, które też było teraz znacznie bardziej puste, niż będzie za jakieś trzy, cztery godziny.


CZERWIEC


Deepwood Drive 3/14
3 VI 1985 | Javier Rivera | Zakończona (11)
Miało być miło, plan mieli wszak naprawdę doskonały. To, że na imprezy już razem chodzili – to jedno. To, że dziś szli na pierwszą jako para – to zupełnie coś innego. W efekcie Anaica ekscytowała się może aż za bardzo. Wybierając ciuchy, pod nosem nuciła francuską piosenkę z jednej z płyt przywiezionych jeszcze z Haiti. Czesząc włosy, tańczyła radośnie przed lustrem, a wstępnie dobierając biżuterię – uśmiechała się szeroko na samą myśl, że miała z Javim cały wieczór i, prawdopodobnie, także noc i poranek, u niego lub u niej.
I właśnie wtedy, gdzieś między wyobrażeniami szaleństw w klubie, smaku słodkiego alkoholu na języku i zrzucania z siebie ciuchów jeszcze w przedpokoju – właśnie wtedy zlew wydał z siebie bardzo dziwne, z pewnością nieprawidłowe dźwięki; woda zagulgotała gdzieś w ruchach i już w kolejnej chwili wylała z pękniętej instalacji.


Deepwood Drive 3/14
3 VI 1985 | Javier Rivera | Zakończona (9)
Dojdziesz?
Podając mu ręce i pozwalając się podnieść, uniosła brwi znacząco, przez chwilę wahając się między jeśli jeszcze trochę się postarasz a wolałabym raczej, żebyś to ty najpierw mnie dogonił w ramach odpowiedzi – bo choć dobrze wiedziała, że chodzi o balkon, proste tak na potwierdzenie, że owszem, poradzi sobie, było zwyczajnie zbyt nudne.
Finalnie nie powiedziała zupełnie nic, wyszczerzyła tylko zęby szeroko i dała zaprowadzić się ku loggi, ochoczo korzystając z ramienia Javiego jako wsparcia – bardziej ze zwykłej chęci bycia blisko niż faktycznej potrzeby. Gdy jednak dotarli na miejsce, opadła na kanapę z cichym westchnieniem przyjemności, zaraz podwijając miękkie nogi i obciągając koszulkę niżej w teatralnej skromności. Nie uznała za stosowne naciągnąć fig z powrotem, ale przecież nie będzie tak świecić Javiemu tym, co w niej najlepsze, prosto w oczy. Biedny na niczym by się przecież nie mógł skoncentrować, a mieli rozmawiać.


Plac Mniejszy
5 VI 1985 | Ashena Asselin | Niezakończona
Bingo
Szarpnięta jednym, skutecznym porywem wiatru, rozkosznie miękki, delikatny materiał rozplątał się, ześlizgnął z szyi Any i nim zdążyła go pochwycić – umknął w piruetach ku gałęziom pobliskiego drzewa.
- Putain! – zaklęła odruchowo. Zatrzymała się w pół kroku i przez dobrą chwilę przyglądała tylko bezradnie uciekającej apaszce, nie wiedząc co zrobić.
Bo pewna była tylko jednego – nie mogła jej tu zostawić. Absolutnie nie mogła.
Przecież to był prezent od Javiego.


Everglades, Floryda
13 VI 1985 | Javier Rivera | Zakończona (8 )
Everglades, główny przystanek w całej tej wyprawie, wydawał się być dosyć bladą perspektywą w porównaniu do wszystkiego, co zostawili w Miami – Ana była jednak bardziej niż gotowa dać się poprowadzić; poznać wszystko, co tak silnie trafiało do serca Javiego. Nie była pewna, czego się spodziewać i może trochę się obawiała, wystarczyło jej jednak popatrzeć na szeroki uśmiech Rivery, by było lepiej.
To było jego miejsce. Tylko tyle i aż tyle.


Miami, Floryda
14 VI 1985 | Javier Rivera | Zakończona (15)
Potrzebowała trzech godzin, by ochłonąć. Dwóch wypalonych na balkonie skrętów, by przestać miotać się po pokoju jak zaszczute zwierzę w klatce. Kwadransa na prysznic tak gorący, że skóra piekła ją potem jeszcze przez co najmniej trzy razy tyle czasu.
Wszystko poszło zupełnie nie tak.


Kolorowe Sny
20 VI 1985 r.
Wykonywanie zawodu

Powrót z urlopu bolał na przynajmniej trzy różne sposoby. Po pierwsze, bo wietrzne Maine nie było nawet w połowie tak atrakcyjne jak słoneczna, gorąca Floryda. Po drugie, powrót do Saint Fall oznaczał znów mniej czasu z Javim, a więcej – w Kolorowych. I wreszcie po trzecie, już pierwszego dnia w klubie czekała na Anaikę uczennica.


Deepwood Drive 3/14
20 VI 1985 | Javier Rivera | Niezakończona
Powrót z urlopu bolał na przynajmniej trzy różne sposoby, ale od dobrych kilku godzin najdosłowniej robił to uciążliwym pulsowaniem w naciągniętym, zaczerwienionym udzie.
Pierre zawiózł ją do domu, bo kulała za bardzo – i za bardzo klęła przy każdym kroku – żeby poradzić sobie samej. Godzinę później wpadła Sammy – Anaica niemrawo dobrnęła do drzwi, by jej otworzyć – z torbą z obiadem, jakąś podobno cudowną maścią i przykazaniem, by się oszczędzała, bo Kolorowe naprawdę nie upadną, jeśli odpocznie sobie jeszcze przez dzień czy dwa.
- Carmen ma pewnie na ten temat inne zdanie – mruknęła Laguerre sentencjonalnie, ale przyjaciółka machnęła tylko ręką. Olej to.
Dokładnie to więc zamierzała zrobić – jakby w ogóle miała jakikolwiek wybór.


Midday Munch
22 VI 1985 | Charlie Orlovsky | Niezakończona
Uniosła głowę, gdy stanął obok. Uśmiechnęła się niepewnie, uśmiechem maskując bolesny skurcz serca, żołądku, absolutnie wszystkich mięśni, które nie były jeszcze wystarczająco mocno napięte.
- Hej – rzuciła cicho.
Chciała wstać. Pocałować go. Uciec. Wtulić się w jego pierś, schować nos w jego szyi. Wykrzyczeć mu, że to wszystko zupełnie nie tak. Poprosić, by ją stąd zabrał.
Poprawiła się na krześle i jeszcze mocniej zacisnęła dłonie na kubku.

Anaica Laguerre
Wiek : 29
Odmienność : Czarownica
Miejsce zamieszkania : Saint Fall
Zawód : Iluzjonistka i tancerka, dama do towarzystwa