Witaj,
Evander Cunnigham
ANATOMICZNA : 5
ILUZJI : 5
ODPYCHANIA : 9
WARIACYJNA : 5
SIŁA WOLI : 10
PŻ : 184
CHARYZMA : 8
SPRAWNOŚĆ : 12
WIEDZA : 3
TALENTY : 13
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t2202-evander-cunnigham#31970
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t2315-evan#32122
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t2314-poczta-evandera-cunnighama#32118
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/
BANK : https://www.dieacnocte.com/
ANATOMICZNA : 5
ILUZJI : 5
ODPYCHANIA : 9
WARIACYJNA : 5
SIŁA WOLI : 10
PŻ : 184
CHARYZMA : 8
SPRAWNOŚĆ : 12
WIEDZA : 3
TALENTY : 13
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t2202-evander-cunnigham#31970
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t2315-evan#32122
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t2314-poczta-evandera-cunnighama#32118
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/
BANK : https://www.dieacnocte.com/

Evander Cunnigham

fc. Michael Bucquet





 
nazwisko matki Alardice
data urodzenia 21 grudnia 1952
miejsce zamieszkania Saint Fall
zawód spiker radiowy w WGBH
status majątkowy przeciętny
stan cywilny kawaler
wzrost 190
waga 87
kolor oczu brązowe
kolor włosów ciemny brąz
odmienność n/d
umiejętność telepatia
stan zdrowia w normie
znaki szczególne znamię czarownicy w kształcie niewielkiego, anatomicznego serca ulokowanego po prawej stronie nad obojczykiem; fałszywa obrączka na lewym palcu serdecznym; gładkie, dwie blizny na prawym przedramieniu i w zgięciu łokcia


magia natury: 0 (POZIOM I)
magia iluzji: 5 (POZIOM II)
magia powstania: 0 (POZIOM I)
magia odpychania: 9 (POZIOM II)
magia anatomiczna: 5 (POZIOM II)
magia wariacyjna: 5 (POZIOM II)
siła woli: 10 (POZIOM II)
zatrucie magiczne: 2

sprawność: 12
Tenis: POZIOM II (6)
Szybkość: POZIOM II (6)
charyzma: 8
Perswazja: POZIOM II (6)
Kłamstwo: POZIOM I (1)
Savoir-vivre: POZIOM I (1)
wiedza: 3
Magicyna: POZIOM I (1)
Teoria magii: POZIOM I (1)
Historia: POZIOM I (1)

talenty: 13
Percepcja: POZIOM II (6)
Konsekracja: POZIOM II (6)
Prawo jazdy: POZIOM I (1)
reszta: 0



rozpoznawalność II (społeczniak)
elementary schoolJosiah Quincy (JQES) w Bostonie
high school Boston Latin School
edukacja wyższa dziennikarstwo (BA) na Boston University
moje największe marzenie to ponowne zakwalifikowanie się do stanowych bądź krajowych rozgrywek tenisowych
najbardziej boję się rozczarowań w konsekwencji przywiązania
w wolnym czasie lubię trenować tenisa, rozwalać drewniane rakiety z frustracji, odpoczywać po pracy, wybywać na wycieczki, chodzić do kina, jeździć na koncerty, spacerować z psiakami
mój znak zodiaku to koziorożec


If pain is a beauty, I'm a pretty bitch
Boston Psychopathic Hospital powstałe w 1912 roku i ulokowane na Fenwood Road 74, około pięć minut od Harvard Medical School, oglądało wiele osobistych tragedii przy prędkim rozwoju dziedziny neurochirurgii. Jedną z nich sprowadził na własną żonę ordynator Spencer Whitlock w roku 1948 niedługo potem, gdy Myra świętowała swoje 34. urodziny w gronie najbliższych przyjaciół i rodziny. Przed bliskimi skrzętnie ukrywała depresję, wywołaną przez problemy z niepłodnością, jednak przed własnym mężem trudno było jej to w pełni zamaskować. Pan Whitlock z troski o nią wyszedł z propozycją, by przy wskazaniach skorzystać z tak rozsławionej metody Freemana, nad którą opiewano wręcz peany w półświatku psychiatrycznym. Co w końcu mogło pójść nie tak? Otóż wszystko. Zabieg ten w rzeczywistości polegał na uszkodzeniu istoty białej, odpowiedzialnej za komunikację pomiędzy określonymi strukturami mózgowych, i znacznej części płatów czołowych jakże kluczowych dla funkcji poznawczych czy wykonawczych. Początkowo u Myry Whitlock obserwowano pogodność i ugodowość, co można by z powodzeniem uznać za sukces przeprowadzonego zabiegu, tyle że w dłuższej perspektywie okazywało się to tragiczne w skutkach. Kilka dni po dokonaniu zabiegu u Myry nadeszła fala dezorientacji, a jej monotonny głos nie zdradzał żadnej emocji i jej komunikacja ze światem polegała na wypowiadaniu monosylab, co wprawiło psychiatrę w przemożny lęk. Apatia Myry i obojętność wobec rzeczywistości czy postawionych przed nią zadań zdawały wręcz przytłaczające. Tak jakby to nie była ona. Nieprzyjemne skutki uboczne cofnęły się samoistnie, zwracając kobiecie chęci do życia, wykonywania czynności wcześniej lubianych, jednak kosztem, który najbardziej przeciął na wskroś doktora Whitlocka — bezpowrotnej utraty zdolności intelektualnych i swojej wcześniejszej osobowości. Teraz przypominała behawiorem dziecko pozbawione myślenia o charakterze abstrakcyjnym. Lobotomia przebiegła tak, jak powinna, ale jakim finalnie kosztem? Doktor Spencer Whitlock miał wrażenie obcowania ze skorupą, która niegdyś była jego żoną i na stole operacyjnym przekreślił życie swojej ukochanej w poprzednio znanym wymiarze. Psychiatra nigdy więcej nie powtórzył tego zabiegu na żadnym pacjencie, oglądając z pierwszej ręki szkody, które wyrządził własnoręcznie najważniejszej dla siebie osoby. Starał się również kierować do innych placówek nadgorliwie nim zainteresowanych, stawiając przed podwładnymi przypadek swojej żony, którą przez długi czas doglądano w placówce. Czasu nie dało się cofnąć, a żadne zaklęcie z magii anatomicznej nie miało prawa zadziałać wstecz.
Lobotomia oficjalnie została zakazana na przełomie lat 50. i 60., a ciągnąca się za nią zła sława, kładła się cieniem aż do końca dni pacjentów poddanych tej nieodwracalnej procedurze. Gdyby pan Whitlock zaczekał lub wybrał inną metodę, choćby najbardziej ryzykowną cingulotomię, jego życie wyglądałoby zupełnie inaczej. Osławione wszem i wobec „panaceum” na schorzenia natury psychicznej, rozpętało zagorzałą i trwającą niemal dekadę krucjatę, przypadającą na lata 60. i 70. — wycelowaną z całą mocą w obszar psychochirurgii, zataczając szerokie kręgi wśród śmietanki politycznej. Nie bez kozery to do psychiatrii przylgnęło niechlubne określenie czarnej owcy medycyny; wiele odkryć wynikało z działań etycznie wątpliwych. Porażka i seria tragedii wywołanych przez lobotomię nie zatrzymały jednak rozwoju wspomnianej wcześniej dziedziny, otwierając drzwi dla przedniej cingulotomii, traktotomii podogoniastej, leukotomii limbicznej czy chociażby przedniej kapsulotomii. W 1974 amerykański kongres powołał do życia Komitet do spraw Ochrony Praw Człowieka Podczas Biomedycznych Badań Naukowych, którego celem było przeprowadzenie dokładnych dochodzeń w sprawie zabiegów psychochirurgicznych. Ostateczny wydźwięk raportów okazał się pozytywny, mimo nieprzychylności członków gremium.
Pani Whitlock aż do dnia śmierci nie będzie już taka jak wcześniej — stała się więc wyrzutem sumienia dla swojego męża, powodem do nieskończonego poczucia winy, dowodem na zapędzenie w kozi róg psychiatrii i tym, jak jego dobre chęci doprowadziły do tragedii. Myra nie doświadczy już żadnych zmartwień, które wcześniej zajmowały przestrzeń jej umysłu, gdyż beztroska wynikająca z uszkodzeń struktur mózgowych absolutnie na to nie pozwalała. Kobietą opiekowano się na oddziale do czasu aż pomysły terapii i usprawnienia jej funkcji poznawczych, a także wykonawczych skończyły się definitywnym fiaskiem. Doktor psychiatrii nie zamierzał pozostawiać jej samej sobie, zwłaszcza, że przewidywanie ryzyka czy ochrona przed niebezpieczeństwem praktycznie u niej nie istniała. Myra Whitlock znalazła się zatem pod opieką młodej dziewczyny zatrudnionej w domu na obrzeżach Bostonu, by doglądano ją z uwagą podczas jego nieobecności. Opiekunką została młodziutka Tiffany Alardice, która później wdała się w romans ze swoim pracodawcą — potrzeba bliskości w pewnym momencie zwyciężyła. Owocem tej przygody miłosnej było dziecko, a w oparciu o wspólny kompromis miało ono otrzymać panieńskie nazwisko jego żony dopisane przy jego imieniu w rubryce ojca. Nie wzbudziło to w młodej kobiecie żadnych wątpliwości, a powinno. Zapewne przemawiała przez nią naiwność i marzenia o wielkiej miłości, jednak rzeczywistość okazywała się bardziej szorstka i kanciasta — doktor psychiatrii zainteresowany był wyeliminowaniem skandalu obyczajowego, ukręcając mu łeb już we wczesnym etapie. Spencer Whitlock do utrzymania miał nie tylko dom, ale również swoją reputację. Tiffany we własnym umyśle rozgaszczała się w przestrzeni domu, marzyła już o zmianie wystroju pomieszczeń i jej zainteresowanie doglądaniem Myry topniało. Na szczęście nie skończyło się żadną tragedią. Wszystkie te fantazje prysły jak bańka mydlana, gdy z jej ust lekkim tonem padła propozycja skierowana do doktora Spencera Whitlocka, żeby  ten oddał żonę na stałe do placówki należącej do Nostradamusów. Tu znajdowała się granica jego tolerancji i czegoś na wzór wewnętrznego kodeksu etycznego — Myry nigdy nie planował, ot tak, porzucać czy wnosić o rozwód. Ten dom należał również do niej, niezależnie w jakim stanie psychicznym się znajdowała, skądinąd z jego winy, a to Tiffany była tu gościem.
Brak przychylności wobec propozycji wywołał u panny Alardice obrazę, która po narodzinach Evandera (imię wybrał pan Whitlock), utrudniała psychiatrze widzenia z dzieckiem. Chciała odciąć go od mężczyzny, jednocześnie traktując go jako skarbonkę, głównie na swoje potrzeby. Doktor jak się później okazało finansował jej wygodne życie, a Tiffany z czasem nauczyła się zdobywać dodatkowe pieniądze, wykorzystując urok swojego dziecka w castingach do reklam, w których tylko małoletni mógł wziąć udział. Gdyby nie pieniądze od pana Whitlocka, można by powiedzieć, że to Evander utrzymywał nieświadomie ich dwójkę na powierzchni. Bez poczucia wstydu — Tiffany zamęczała własną latorośl byleby mogła pozwolić sobie na życie ponad stan, co nigdy dotąd nie było jej przecież dane. Tyle że wszystko co dobre, kiedyś się kończy, a powodem ukrócenia tego chlupoczącego metalicznie źródełka pieniędzy była Barbara Cunnigham. Siostra Myry po śmierci ojca, powróciła do rodzinnego Bostonu, by zaopiekować się swoją, trudno znoszącą żałobę, matką i zainteresowała się losem chłopca, którego namierzyć nie mógł jej szwagier. Barb rozpoczęła wówczas własne śledztwo i poszukiwania, ponieważ ktokolwiek w tym mieście musiał kojarzyć z twarzy lub z postury tego chłopca, zwłaszcza jeśli występował w dużym natężeniu w lokalnych reklamach. Jej trudy zostały w końcu docenione, a magia iluzji, w której się specjalizowała, pozwoliła utkać jej rzeczywistość według własnego upodobania. To jak ostatecznie Evander Cunnigham znalazł się oficjalnie pod opieką Barbary po załamaniu psychicznym jego matki Tiffany i umieszczeniu jej w Boston Psychopathic Hospital — do dziś stanowi rodzinną tajemnicę, do tego wspartą na  mocnych fundamentach wykorzystanych znajomości, pozycji i… więcej niż odrobiny magii.


If you blink, then you might miss it
Evander Cunnigham z okresu swojej dziecięcej „kariery” pamięta bardzo niewiele, wydaje się to oddzielone mleczną ścianą, gdzie kontury rozmywają się, a zdarzenia przypominają niechronologiczną sałatkę. Mocniej zarysowana wydaje się jego interakcja z siostrą Myry, gdy poprosił ją, aby go stąd zabrała i uratowała, nie wie jednak, czy ta prośba została zwerbalizowana, czy odbiła się echem w jej głowie, a może w ogóle mu się tylko przyśniła. Pozostaje jedynie domniemywać, czy to efekt zbyt długiego znajdowania się pod kiepską opieką Tiffany dla małoletniego i wyparcia w celu podtrzymania psychiki, czy mocna ingerencja ze strony Barbary, by wydrzeć mu wyrazistość tych wspomnień.
Barb dbała o to, by Evander znajdujący się pod jej opieką, próbował na każdym etapie dorastania nowych rzeczy, szukał swoich pasji i niekiedy równie szybko tracił zapał. Doktor Spencer Whitlock łożył na syna spore sumy, którymi pani Cunnigham rozporządzała rozsądnie, część z nich odkładając na jego przyszłość, nawet jeśli zgodnie ze spisanym testamentem, to syn psychiatry był jedynym dziedzicem jego majątku. Dorastający Evan doświadczał wewnętrznego spokoju, nie doznawszy lęku przed wylądowaniem na ulicy, którym ponoć straszyła go Tiffany, a w Stanach Zjednoczonych sprawy mogły zmienić się drastycznie z dnia na dzień, czy obawy, że po otworzeniu lodówki, nie zobaczy tam nic nadającego się do spożycia. Nie posiadał sztywnych zakazów, gdzie odbierano mu moc sprawczą i wypracował z Barbarą bliską relację. Dość szybko pan Whitlock i siostra jego żony odkryli talent Evandera do gry w tenisa — do momentu aż ten nie zaczął aktywnie trenować od najmłodszych lat, nie interesowali się tym sportem. Same oznaki magii ujawniały się w miejscach, w których Barb wolałaby, aby nie zwracały niczyjej uwagi — od drewnianej rakietki unoszącej się do jego ręki znienacka, po wprawionej w ruch piłki tenisowej (ta potrafiła też nabrać nagłej prędkości zupełnie z niczego) czy odlatujących w siną dal lodów w wafelku od osoby, która właśnie je zakupiła. Potwierdzeniem przypuszczeń, że coś jest na rzeczy, stanowiło uwydatnione znamię czarownicy.
Evander pobierał prywatne nauki z dziedzin oferowanych zwykle w budynku Kościoła Piekła w późnych godzinach, jednak według psychiatry sen był istotniejszy dla prawidłowego rozwoju mózgu. Lekcje odbywały się w domu doktora Whitlocka, a ten starannie wybierał przyszłych nauczycieli pochodzących z Bostonu, by zapewnić jedynemu synowi najlepsze, wszechstronne wykształcenie. Nie chciał, aby zraził się przez czyjeś nieprzystępne usposobienie. Doktor mógł przybliżyć Evanderowi magię anatomiczną, która była najbliższa jego sercu, a Barbara magię iluzji (to, że przy okazji nauczyła go telepatii, uświadamiając, że nie jest to umiejętność mile widziana w społeczności magicznej, to sprawa drugorzędna). Dlatego uczył się każdej dziedziny magicznej, jednak zagłębiając się jedynie w te, które najbardziej go zaciekawiły lub wspólnie jego opiekunowie uznali za ważne. Dotyczyło to zwłaszcza ćwiczeń magii wariacyjnej, odpychania, anatomicznej i iluzji, a przynajmniej do momentu aż nie zafascynowała go z jakiegoś niewytłumaczalnego względu akurat konsekracja. Nawet tutaj psychiatra musiał pogłówkować nad poszukaniem kogoś kompetentnego, a bywał na tym polu wybredny.
Barbara Cunnigham postawiła sobie za życiowy cel, że nauczy Evana telepatii, choćby nie wiem co, jednak do tego była daleka droga. Musiała poczynić do tego odpowiednie przygotowania. Przy uczeniu go magii iluzji przykładała bardzo dużo uwagi, aby objaśniać mu naturę tych zaklęć i złożoność obrażeń, wtapiających się czasem nieprzyjemnie w psychikę ofiary. Specyficzny dobór słów wobec tak specyficznej dziedziny magicznej mógł być zwiastunem tego, że intencje Barb wobec przeciwników nigdy nie należały do przyjaznych. Wyczarowanie tęczy w dłoni za sprawą Arcusminory czy ściągnięcie światła do jej wnętrza za sprawą Leviory stanowiły kroczek milowy, do stawiania przed Evanderem trudniejszych zaklęć, które oddziaływały znacznie silniej na osoby trzecie. Barb nazywała magię iluzji przenoszeniem swoich mentalnych życzeń i urzeczywistnianiem ich. Wymagała od niego ćwiczenia siły woli, poprzez próby opierania, się choćby tym najprostszych, wymuszającym taniec za sprawą Saltandum, a wiedziała, że Evan nie przepadał za samą tą czynnością, wiec to troszkę ułatwiało sprawę. Trudniej było z oswajaniem i nie reagowaniem na omamy słuchowe wywołane przez Sonoillecebra czy wytrzymanie z pozbawieniem jedynie trzech zmysłów Cribrum. Przy każdym najmniej przyjaznym zaklęciu roztoczonym nad nim, zawsze trzymała go za rękę jako wsparcie. Barb starała się o to, aby czuł się bezpiecznie. Motywowała go, chwaląc nawet najmniejsze sukcesu. W końcu Barbara widziała w Evanderze dużo większy potencjał niż to co już osiągnęli i chciała go odpowiednio oszlifować, ale należało zrobić to z rozsądkiem. Przecięcie magii iluzji i siły woli przyszło w momencie, gdy poprosiła, aby spróbował przekazać jej informacje niewerbalnie, posiłkując się tym, czego nauczył się do tej pory. Wydała mu to polecenie również za sprawą kanału komunikacji telepatycznej. To okazało się o wiele trudniejsze niż wypowiedzenie inkantacji ze zogniskowaniem uwagi na tej czynności. Najpierw opierało się to jedynie na przekazywaniu monosylab, później pojedynczych wyrazów, aż w końcu pojedynczych i finalnie bardziej złożonych zdań — dojście do tego etapu zajęło mu blisko trzy lata, by stało się to wręcz naturalne i nie kończyło się wrażeniem ciężkiem głowy, a także zmęczeniem psychicznym. O wiele łatwiej przychodziło mu z uelastycznianiem umysłu wyłapywanie obecność telepatów i próby nawiązywania takiego kontaktu, przez co Evan miał wrażenie, że otworzono przed nim kawałek świata, który pozostawał dla niego dotąd niedostępny.
Znajomość doktora Spencera Whitlocka zataczała kręgi wobec różnych istotnych w mieście (i nie tylko) osobowości, jednak jego życzliwe koleżeństwo z odnogą rodziny Laffite zazwyczaj dotyczyło interesów, a każdą pomocną dłoń należało pochwycić aż pod sam łokieć, coby to się nie wysunęła. Dodatkowym, choć nieoczekiwanym zwrotem akcji było to, że Evander zaprzyjaźnił się z Hiramem — połączyła ich wspólna pasja, jaką był tenis. Graniu w debla sprzyjał też fakt, że chodzili do tych samych szkół i narażeni byli na silną ekspozycję na siebie. Studiowali również na jednej uczelni, choć szczęśliwe na zupełnie innych wydziałach; nawet przyszło im przez jakiś czas dzielić ze sobą przestrzeń mieszkalną, jednak OCD Hirama wykończyłoby nawet najwytrwalszego współlokatora. Nie zaskakiwało Evana upodobanie Laffite do zbieractwa motyli, nawet pozwalał się namawiać na wspólne sesje z ich konsekracji, choć wybieranie do tej procedury akurat owadów nie należało do jego ulubionych. Do pewnego momentu nawet ćwiczyli ze sobą również magię odpychania. Wprawdzie wybór przez Evandera takiego kierunku jak dziennikarstwo okazał się dla doktora pewnym rozczarowaniem, jednak później zrozumiał, że najbardziej jego synowi zależało na rozgrywkach uczelnianych w tenisa. Sam fakt, że wybrany tok studiów przychodził Cunnighamowi z wyjątkową łatwością, gdyż zabieranie głosu i prowadzenie debat było czymś co zwyczajnie sprawiało mu przyjemność.
WGBH Educational Foundation została zawiązana w roku 1951 jako publiczna grupa nadawcza z siedzibą w Bostonie — posiadało długą historię współpracy w ramach wypracowanego konsorcjum lokalnych uniwersytetów oraz wszelkich instytucji kultury. Nie zajmowali się jednak jedynie stacjami radiowymi (w liczbie pięciu, gdzie trzy z nich skupiły się na ekspansji południowo-wschodniego Massachusetts), lecz również wydawaniem książek, materiałów edukacyjnych i wkraczając w świat telewizji. Evander odbywał w ramach działań fundacji praktyki studenckie na ostatnim roku, co dodatkowo otwierało mu drzwi do późniejszej współpracy z nimi, nawet bez wykorzystywania wpływów własnego ojca. Zdawać by się mogło, że jego barwa głosu już wtedy przypadła do gustu osobom zarządzającym WGBH jeszcze za czasów studenckich, jak i tych późniejszych, gdy udzielał wywiadów związanych z sukcesami sportowymi.
Evander Cunnigham był aktywnie zaangażowany w zawodową grę w tenisa w latach 1975-1979, mając na koncie różne rozgrywki lokalne, stanowe i jedną kwalifikację do tych krajowych. Te ostatnie splotły się z jego nieoczekiwanym konfliktem nieznanej natury (mimo prób dociekania dziennikarzy) z innym znanym tenisistą Jeremym Faulknerem i niezbyt dobrze prezentującej się kondycji pooperacyjnej u Barbary. Na pewno niemałym szokiem była jego całkowita rezygnacja z turnieju o statusie krajowym. W wieku 27 lat zrobił sobie podówczas dwuletnią przerwę w aktywnym graniu o stawki turniejowe, a to skłoniło go do szukania alternatyw zawodowych dla siebie. Z racji tego, że dość często jego ścieżka przecinała się z wymienioną wcześniej fundacją, postanowił zgłosić się do nich i zapytać, czy nie szukają kogoś do pracy w którymś ze swoich projektów. Poszczęściło mu się, gdyż producent stacji WGBH 89,7 FM szukał kolejnego prowadzącego do trzygodzinnego publicystycznego programu Boston Public Radio, który miał dotykać spraw i zdarzeń dotyczących życia miasta, a kto inny mógł zaciekawić słuchaczy, jak nie były tenisista w ich lokalnej społeczności? Dużym atutem Evandera okazało się tutaj wprawne wchodzenie w rozmowę z gośćmi, do tej pracy po oszlifowaniu nadawał się idealnie, zwłaszcza, że początkowo wymagało to przeszkolenia z konkretnego stylu wypowiadania się. Kiedy weszło mu to w nawyk, praca przychodziła mu z jeszcze większą łatwością, to wybierano go zarówno do ramówek informacyjnych, jak i wywiadów, w których prześwietlał rozmówców, zadając im znienacka niewygodne pytania na wizji. Podczas zmian nocnych, kiedy w radiu niósł się w eter jazz, zaczytywał się w książkach sci-fi.


Radio that wonderful invention by which I can reach millions of people who fortunately can't reach me
Jak poznać niemiejscowego w Bostonie? Wbrew pozorom okazywało się to banalnie proste, zwłaszcza, gdy ktoś przemierzał zbyt swobodnie lub z wdziękiem turysty dzielnice South End, Jamaica Plain czy Dorcester (z naciskiem na Jones Hill, Savin Hill oraz Mellville Park), które określano potocznie jako Gaybourhoods. To właśnie w nich najwięcej się działo i to na ich terenie odnotowano, by największy wzrost populacji LGBTQIA+ w mieście. Znamiennym w historii Stanów Zjednoczonych będzie fakt, że to Massachusetts zostanie pierwszym stanem, który zalegalizuje małżeństwa jednopłciowe. Evander Cunnigham nigdy nie był współuczestnikiem działań aktywistycznych charakteryzujących od lat 70. Boston, nie miał w sobie tego rodzaju zapału, do tego daleko było mu do społecznika. Po prostu lubił się dobrze bawić i przy pracy w radiu nie mógł być zupełnie oderwany od tego, czym było to miasto kulturowo i społecznie. Dlatego współuczestniczył w jego życiu, począwszy od hucznych parad na dzień Świętego Patryka, które ochoczo organizowała tutejsza dzielnica irlandzka od 1737, przez poszukiwanie Pani w Czerni nawiedzającej ponoć Boston Harbor w okresie Halloween, zwiedzanie North End z podjęciem opowieści o tajemniczych tunelach, bywanie w kinach (najbardziej ulubiwszy sobie ShowPlace ICON Theater & Kitchen działające od 1909), pojawianiu się na koncertach rockowych, a skończywszy na Head of the Charles Regatta organizowanych od 1967.
Cunnigham uwielbiał Boston i jego nocne życie — to tu się wychował i planował umrzeć, co środę pojawiając się na wspólnym obiedzie u doktora Whitlocka, który miał już swoje lata. Barbara wróciła do pracy w swoim zawodzie, jednak wolny czas skupiała na doglądaniu swojej młodszej siostry — Myry. Evander zakończywszy branie udziału we wszelkich rozgrywkach, skupił się jedynie na trenowaniu tenisa z niegasnącym zapałem, stawiając to na równi z uzależnieniem, z którego nie potrafił zrezygnować. Znacznie szybciej ukróciłby sobie wychodzenie na dymka niż pożegnał się z wyrzutem endorfin po trzydziestu minutach gry. Jego życie cieszyło się stabilnością zawodową, a on był zadowolony z tego, że nie jest uwikłany emocjonalnie w żadną relację — nie chciał na to marnować już swojego czasu. Nie przewidział jednak, że przebywanie w pewnym barze w jednej ze wskazanych wcześniej dzielnic, może aż tak łatwo zdradzić brak obycia, a zrządzeniem zwykłego przypadku, rozpoczęło to między nim a nowoprzybyłą osobą interakcję. Ot, Evan nie mógł utrzymać za zębami ironicznej uwagi, ale nie doprowadziło to do spięcia, wręcz przeciwnie — ten ktoś chciał zwyczajnie zachlać i miał za łagodne usposobienie jak na Boston. Cunnigham nie ośmieliłby się stwierdzić, że sprowadzi to na niego znajomość, przypominającą na początkowych etapach — uczepienie się rzepu do psiego ogona. Potem wprawdzie zaowocowała w przywiązanie emocjonalne i masę innych komplikacji, zaś w konsekwencji fałszywą obrączkę na lewym palcu serdecznym, dwóch, naładowanych energią jamniczków, magnesy na lodówce przywiezione ze stanu Floryda i wyprowadzkę z Bostonu. Tej ostatniej żałuje do dzisiaj, bo serce wyrywa go do tego miasta i tamtejszego postępu rozpierającego płuca. Praca na miejscu, obiad z ojcem, spotkanie z Barb lub pod pretekstem wybywania na kort tenisowy to dla Cunnighama za mało.
Evander Cunnigham
Wiek : 33
Odmienność : Czarownik
Miejsce zamieszkania : Saint Fall
Zawód : spiker radiowy w WGBH
Mistrz Gry
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t58-budowanie-postaci
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t179-listy-do-mistrza-gry
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t58-budowanie-postaci
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t179-listy-do-mistrza-gry

Witaj w piekle!

W tym momencie zaczyna się Twoja przygoda na Die Ac Nocte! Zachęcamy Cię do przeczytania wiadomości, która została wysłana na Twoje konto w momencie rejestracji, znajdziesz tam krótki przewodnik poruszania się po forum. Obowiązkowo załóż teraz swoją pocztę i kalendarz , a także, jeśli masz na to ochotę, temat z relacjami postaci i rachunek bankowy. Możesz już rozpocząć grę. Zachęcamy do spojrzenia w poszukiwania gry, w których to znajdziesz osoby chętne do fabuły.

I pamiętaj...
Piekło jest puste, a wszystkie diabły są tutaj.


Sprawdzający: Charlotte Williamson
Mistrz Gry
Wiek :
Miejsce zamieszkania : Piekło
Zawód : Guru sekty satanistycznej
Mistrz Gry
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t58-budowanie-postaci
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t179-listy-do-mistrza-gry
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t58-budowanie-postaci
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t179-listy-do-mistrza-gry

Rozliczenie


Ekwipunek




Aktualizacje


04.07.24 Zakupy początkowe (-550 PD)
06.07.24 Osiągnięcie: Pierwszy krok (+150 PD)
09.07.24 Surowce: maj - czerwiec
Mistrz Gry
Wiek :
Miejsce zamieszkania : Piekło
Zawód : Guru sekty satanistycznej