Dzwonek telefonu nie należy do najprzyjemniejszych. W szczególności, gdy nieodebrany dzwoni dalej. Jeśli nie został on odebrany, może dlatego, że nikt nie zdążył go odebrać lub po prostu nikt nie zamierzał, dzwonić miał, jakby był zapętlony. - Annika? - Głos w słuchawce odezwał się niemalże od razu. Był przejęty, jakby oczekiwał natychmiastowej odpowiedzi. - Annika Faust?! - Powtórzył się. Był teraz bardzo... roszczeniowy? Agresja była też wyczuwalna w tonie. Rozmówca mógł się niemalże od razu domyśleć, że następującą rozmowa nie będzie należeć do tych najprzyjemniejszych. - Annika Faust - żona profesora Tajnego Kompletów. Zdolnego badacza, ZNAWCY piekielnych bestii... Czy to z nią mam przyjemność?! - Głos był niski, jakby nie miał płci, ale coś podpowiadało drugiemu rozmówcy, że miał on właśnie okazje rozmowy z kobietą... bardzo rozemocjonowaną kobietą. |
Wiek : 666
Annika van der Decken
ANATOMICZNA : 6
NATURY : 20
SIŁA WOLI : 11
PŻ : 181
CHARYZMA : 7
SPRAWNOŚĆ : 10
WIEDZA : 29
TALENTY : 11
Czasem już sam nachalny ton dzwonka jest wskazówką tego, co usłyszy się po odebraniu. Jakby powietrze wokół telefonu dramatyzowało razem z niecierpliwym rozmówcą po drugiej stronie kabla i tym samym w istocie odstręczało od podniesienia słuchawki, choć w biurze Flying Dutchman to przecież nie pierwszyzna — ludziom zdarza się dzwonić nawet do działu badawczego. Zwykle po to, by uprzedzić, że za chwilę przyjdzie faks z czymś, czym należy się bezzwłocznie zająć. Ignorowanie połączeń staje się tutaj nawykiem niezbędnym do przetrwania, toteż Annice nie spieszyło się, by podnieść głowę znad notatek, a słuchawkę z widełek. To połączenie również uznałaby chętnie za jedno z tych ignorowalnych, gdyby nie przeciągający się sygnał, będący definicją nachalności. Wtorkowy poranek jest — jak zazwyczaj — aromatem zimnej kawy, lekko przemoczonym ubraniem i kolejną burzą mózgów prowadzoną z Wilsonem w zaciszu gabinetu. Ten wciąż w nim siedzi, gdy uporczywy dzwonek daje znać, że rozmówca, kimkolwiek jest, nie zamierza odpuścić. I wreszcie nawet niezmierzoną cierpliwość Lucasa trafia szlag. — Lepiej odbierz — zachęca Annikę, więc Annika wstaje. Jej szybki krok i gwałtownie poderwana słuchawka mocno kontrastują z uprzejmym— — Dział badawczy Flying Dutchman, słucham? — Znamy się? — Nie wybrzmiewa, a powinno. Bo choć bezpardonowe przejście na ty było niby wskazówką, że owszem, to pani Faust głos po drugiej stronie o tożsamości dzwoniącego mówił absolutne zero. I Wilson musiał coś dostrzec w jej mimice, albo dosłyszeć przez zniekształcony pogłos, bo oparł się tyłkiem o biurko naprzeciwko, uważnie obserwując pantomimę na twarzy Anniki, której głównymi bohaterkami stały się uniesione brwi. Utkwił w niej spojrzenie i przechylił głowę w prawo z lekkim uśmiechem, w którym jego kąciki drgnęły tuż po donośnym ZNAWCY piekielnych bestii z drugiej strony słuchawki. Wdech, Annika. — Faust, zgadza się. Również badaczka — jeszcze jest kwiatem lotosu, choć pod skórę właśnie wpełza jadowity robal powoli narastającej irytacji. |
Wiek : 29
Odmienność : Czarownica
Miejsce zamieszkania : Maywater
Zawód : Badaczka, asystentka wykładowcy