Skrzynka pocztowaJackie
Gdzie praca spotyka życie — Jackie posiada ściśle określony system segregacji listów, dzięki czemu nawet w największym chaosie domowego rozgardiaszu nie ginie żadna wiadomość.
Skrzynka pocztowaJackieGdzie praca spotyka życie — Jackie posiada ściśle określony system segregacji listów, dzięki czemu nawet w największym chaosie domowego rozgardiaszu nie ginie żadna wiadomość. |
01.05.1985 z największym żalem przekazuję informację o odejściu do domu Piekieł naszego nestora, Wesleya Cartera. Ceremonia pogrzebowa odbędzie się 3 maja 1985 roku o godzinie 15:00 w kaplicy cmentarnej w Broken Alley, po której odprowadzimy zmarłego na miejsce wiecznego spoczynku. List dotyczy wydarzenia prywatnego In memoriam; udział w nim nie jest obowiązkowy, podobnie jak nie jest wymagana odpowiedź na list. Potwierdzenie swojej obecności możesz zgłosić w zalinkowanym wcześniej temacie wydarzenia. |
11 maja, 1985 stęskniłam się za Tobą. Twój mąż to bardzo miłe towarzystwo, ale kiepski substytut do kobiecych rozmów o sensie istnienia, winie mężczyzn czy przecenie na czekoladki (kiedyś z Ciebie wyciągnę, gdzie je kupujecie — mam na to plan i przewiduje on bezwstydne upicie Cię). Możemy się zobaczyć? Wiem, że jesteś z pewnością bardziej zajęta, niż ja, więc dostosuję się do Twojego kalendarza. Będę też trochę hipokrytką i dołożę Ci zajęć. Wpadło mi w oko ostatnio kadzidełko (mogę je tak zdrabniać? Nie obrażą się?), które wspomaga długie noce spędzone nad książkami. Potrzebuję zaspokoić własną ciekawość na temat Iustitii i przydałaby mi się każda pomoc, która przychodzi Ci do głowy. Mi, w każdym razie, przyszło na myśl kadzidło bibliotekarza. Mam nadzieję, że robi to, co nazwa sugeruje. Byłabyś w stanie, swoimi genialnymi palcami, stworzyć coś z kwietnicy czerwonej, którą Ci przesyłam? Jeśli potrzebujesz ode mnie czegoś w zamian, to mam nadzieję, że doskonale wiesz, że nie musisz prosić dwa razy. do listu dołączona została kwietnica czerwona |
3 — V — '85 Pięknie wyglądałaś na balu; od tyłu wziąłem Cię (i na tym mógłbym przestać, ale wiem, że Twój mąż ma dobry węch, a zdrada pachnie słodziutko) za swoją niedoszłą żonę. Pamiętasz, kiedy lata temu — dwa, trzy? Kto by liczył, kiedy wciąż jesteśmy piękni i młodzi — powiedziałaś, że masz u mnie dług; podobno uszczęśliwiałem Melanie (zwłaszcza na blacie w kuchni). Czas na spłatę; ukręcisz coś z tego zielska? Pilne i potrzebne na za dwa dni. przekazuję żywicę świętego drzewa Boswellia |
druga połowa kwietnia ufam, że wiosenna aura zastaje Panią w spokoju i dobrym nastroju, choć obie doskonale zdajemy sobie sprawę, że ów spokój pojęciem jest nad zwyczaj przelotnym. Taka dola piastunek domowego ogniska takich jak my, szanowna Pani; na szczęście nie jest to żaden powód do smutku. Przynoszę Pani wyśmienitą wręcz nowinę, iż na jeden wieczór odpocznie Pani od wszelkich trosk. Korzystając z okazji, jak co roku, pragnę zaprosić Panią na Bal Magicznej Rady. Motywem przewodnim tegorocznego balu maskowego jest “Po zmroku w Cripple Rock”. Podczas gdy na archipelagu Isles of Shoals księżyc wzniesie się wysoko, gwiazdy na dole będą błyszczeć jaśniej niż kiedykolwiek. Żeby zapewnić wygodę podróży, zapewniam luksusowe auto, które odbierze Panią spod domu. Z głębokim żalem przypomnieć muszę, iż na zabawę zaproszeni są czarownicy dopiero od wieku lat szesnastu; jednocześnie z niecierpliwością wypatruję dnia, w którym Pani synowie zachwycą nas swoim debiutem. Wierzę, że u boku męża spędzi Pani wyjątkowy czas, jak również stanie się drogowskazem dla wielu zagubionych młodych czarowników, którzy swojego szczęścia nie odnajdują w instytucji małżeństwa, szczególnie pomimo płynącego z wieku doświadczenia. List w nietypowej, czarnej kopercie zamknięty został czarną pieczęcią z rozpoznawalnym symbolem nestorskiego pierścienia Laffite. Gustowne, imienne zaproszenie od małżonki nestora i najbardziej znanej organizatorki przyjęć w Kręgu opiewa na datę 30 kwietnia. |
12 maja, 1985 ulotki rozesłano 12 maja 1985, który zgodnie z proklamacją Prezydenta Stanów Zjednoczonych z tego roku, jest państwowym Dniem Matki. Dla lepszej rozdzielczości, kliknij tu. |
13 maja, 1985 roku obecna sytuacja kowenu wymaga od nas konkretnych działań w celu zapewnienia nam odpowiedniej dawki bezpieczeństwa. Nasza siedziba jest zbyt podatna na wszelakie ataki. Jesteśmy grupa utalentowanych czarodziejów z przeróżnych dziedzin, jeśli każde z nas dołoży cegiełki (świeczki), to będziemy mogli spać spokojnie. Siedemnastego maja planuję wybrać się do naszej siedziby, aby zabezpieczyć ją odpowiednio rytuałami. Jeśli chcesz do mnie dołączyć — zapraszam. |
12 maja, 1985 roku jesteś niezastąpioną towarzyszką konwersacji (odkładam wstyd; sięgam po butelkę. Dla Ciebie, wyjątkowo, nie będzie to wino za dolara). Będę wolna, będę chętna i będę u Ciebie. Jeśli to Twój dzień wolny, to musimy to odpowiednio uczcić — oprócz wina, przywiozę coś jeszcze. Dziękuję. Jesteś moim ulubionym Lanthierem, wiesz? (Oraz Devallem.) |
14 maja, 1985 roku załóż sukienkę. Więcej opowiem Ci, gdy spotkamy się jutro. Wciąż będzie w lesie, prawda? PS Cieszę się, że przyjdziesz. |
11 — V — 1985 Pamiętasz, kiedy dwa tygodnie temu Twój małżonek zadał mi kilka ran kłutych, a ja nie dość, że nie narzekałem, to na dodatek pomogłem powiesić Ci zasłonę? Do dziś czekam na naklejkę dziennego pacjenta, ale rozumiem — wszyscy jesteśmy zajętymi ludźmi (Ty w szczególności) i mogłaś zwyczajnie zapomnieć; osobiście odbiorę nagrodę przy okazji kolejnej wizyty w Cripple Rock. Wiem, że nie narzekasz na nadmiar wolnego czasu — wiem też, że nie lubisz go tracić na bezczynność. Gdybyś znalazła wolny wieczór i miała ochotę zrelaksować się przy zaplataniu kadzideł, mam dla Ciebie zamówienie specjalne; płatki melodiony i gałązki złotoku w prostym splocie i nieszczególnie długim czasie palenia wyglądałyby ładnie na mojej ścianie (podobno są przygnębiająco puste). Zapłacę w czymkolwiek zechcesz; szczególnie naturze (robię całkiem udane świece). do listu dołączono płatki melodiony, gałązki złotoku |
5 V 1985 Nie mam bladego, zielonego ani żadnego innego odcienia, który znam (a trochę tego jest), o czym mówisz; przypomnij mi, kogo poślubiłaś? Romualda? Ronsona? Richiego? No, tego ostatniego nie — pamiętam początek Waszej walki i Wielką Aferę Wyników z SAT. Cieszę się, że dzieło moich rąk spełniło swoją funkcję; Ronan nie jest, mimo idealnych wymiarów, chętny na współpracę modelingową. Namów go, a porozmawiamy o tym, ile wina przyniosę za kilka dni. Napisałaś nic fikuśnego, ale zrozumiałam coś seksownego; jestem pewna, że Twój mąż doceni szal. A skoro o trudach pracy i nadmiarze obowiązków mowa — byłabyś skłonna przygotować dla mnie kadzidełko, dzięki któremu szyje się ździebko łatwiej? Do dziś wspominam tamto cudo, które kiedyś mi podsunęłaś (albo to było po prostu bagienne ziele). kolejnego dnia od nadania listu, kurier przekaże jedwabny szal (nici: zieleń Veronese'a) sygnowane logiem pracowni Bella Donna |