Witaj,
Sandy Hensley
NATURY : 20
SIŁA WOLI : 15
PŻ : 173
CHARYZMA : 3
SPRAWNOŚĆ : 4
WIEDZA : 19
TALENTY : 12
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t1289-sandy-hensley#13481
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t1427-sandy-hensley#15770
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t1428-sandy-hensley#15771
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t1429-poczta-sandy#15772
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f207-golden-hour
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1430-rachunek-bankowy-sandy-hensley#15773
NATURY : 20
SIŁA WOLI : 15
PŻ : 173
CHARYZMA : 3
SPRAWNOŚĆ : 4
WIEDZA : 19
TALENTY : 12
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t1289-sandy-hensley#13481
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t1427-sandy-hensley#15770
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t1428-sandy-hensley#15771
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t1429-poczta-sandy#15772
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f207-golden-hour
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1430-rachunek-bankowy-sandy-hensley#15773
Łazienka
Łazienka stanowi zaskakująco przestronne pomieszczenie ulokowane na parterze domu. Aby do niej wejść, należy otworzyć dwuskrzydłowe drzwi, w których wiecznie wisi zasłona gwarantująca prywatność. Na prawo od wejścia umieszczona jest sporej wielkości wanna, a po drugiej stronie pokoiku toaleta wraz z lustrem i wszelkimi półkami potrzebnymi na podstawowe kosmetyki czy szczoteczki do zębów.
[ukryjedycje]
Sandy Hensley
Wiek : 30
Odmienność : Medium
Miejsce zamieszkania : Wallow
Zawód : medium, opiekun w Rezerwacie Bestii
Sandy Hensley
NATURY : 20
SIŁA WOLI : 15
PŻ : 173
CHARYZMA : 3
SPRAWNOŚĆ : 4
WIEDZA : 19
TALENTY : 12
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t1289-sandy-hensley#13481
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t1427-sandy-hensley#15770
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t1428-sandy-hensley#15771
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t1429-poczta-sandy#15772
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f207-golden-hour
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1430-rachunek-bankowy-sandy-hensley#15773
NATURY : 20
SIŁA WOLI : 15
PŻ : 173
CHARYZMA : 3
SPRAWNOŚĆ : 4
WIEDZA : 19
TALENTY : 12
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t1289-sandy-hensley#13481
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t1427-sandy-hensley#15770
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t1428-sandy-hensley#15771
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t1429-poczta-sandy#15772
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f207-golden-hour
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1430-rachunek-bankowy-sandy-hensley#15773
24 kwietnia 1985

O tym, jak okrutne jest życie bez magii, przekonała ją sama Czarna Gwardia. Wczoraj stawiła się w Deadberry w Kazamacie, zgodnie z rozporządzeniem pracujących tam gwardzistów, chociaż tylko po to, aby się odmeldować. Nic więcej nie potrzebowali, nic więcej nie chcieli. Pentakla też nie zwrócili.
Autobusy jeździły niezwykle rzadko, dlatego była to dla niej wyprawa niemal całodniowa – wpierw w jedną stronę, aby pobyć piętnaście minut w środku i w końcu z Kazamaty wyjść – a potem pozostawało tylko czekanie na autobus. Na taksówkę nie było ją stać. Po Marvina nie chciała dzwonić, miał własne problemy i własną pracę. Nie powinna być ciężarem dla nikogo.
Aby zabić czas kupiła sobie tańszą kanapkę z kawą, a potem udała się do magicznej biblioteki. To właśnie tam w oczy wpadł jej tytuł Początkującego zaklinacza wraz z kuriozalnym demonem przedstawionym nieco jak przedstawiało się obecnie duchy, z tym tylko, że na czarno i z czerwonymi ślepiami. Po przewertowaniu stron i zrozumieniu, że czas szybko uciekł, zabrała książkę ze sobą, oczywiście odpowiednio meldując ten fakt bibliotekarce.
Książka właśnie spoczywała na stołku ustawionym obok wanny. Postanowiła wykorzystać fakt nieposiadania pentakla do granic możliwości. Zanim znalazła tytuł wprowadzający do zaklinania, przeczytała w książce o zatruciu magicznym, że jednym z domowych sposobów może być długa kąpiel wśród olejków i piany. Nie miała ich w domu zbyt wiele, ani ona ani Marvin raczej ich nie używali, ale udało jej się wyszperać gdzieś z zapomnianych odmętów łazienkowej szafki kilka kosmetyków, które dodała do kąpieli. Piana wzbiła się niemal natychmiast, a Sandy uświadomiła sobie, że nie miała pojęcia, kiedy pozwalała sobie na chwilę tak beztroską i przyjemną jak ta.
Czy miała być przyjemna tak do końca – w to mogła przez moment powątpiewać, kiedy zamaczała w wodzie twardą szczotkę i nakładała na nią część mydełka, aby choć trochę skóra odczuwała poślizgu. Ruchy nie były gwałtowne, ale były silne i pewne, gdy włosie prześlizgiwało się od stóp po łydkach i udach, a potem również i na ramiona. Musiała robić sporadyczne przerwy, bo czerwonawe ślady pozostawały na chwilę na skórze. Jeśli tak wygląda spa, wcale nie dziwiła się, że nigdy tam nie pojechała.
Kątem oka rzuciła na otwartą pierwszą stronę demonicznej lektury. Otworzyła książkę na rozdziale wprowadzającym do podstawowych demonów, które podręcznik dzielił na dwa typy – na adherenta, niszczyciela i psotnika. Nazwy same z siebie nie mówiły jej absolutnie nic, ale powolutku wgłębiała się w wyjaśnienie tych pojęć, odnajdując w lekturze informacje, iż adherenci są świetnymi przyjaciółmi czarownika, gdyż wspierają ich potencjał magiczny. Ta grupa zainteresowała ją od razu, nim jednak postanowiła poszperać w książce i przerzucić na następny rozdział, czytała, iż niszczyciele używane są przede wszystkim do zadawania obrażeń, a nade wszystko są niezwykle potężne i agresywne. W głowie zaświtała jej myśl, że to będzie dziedzina demonów, którą zgłębi jedynie z przezorności – aby wiedzieć, z czym należy walczyć bądź czego się wystrzegać. Aż nareszcie psotniki, które współdziałały z iluzją, ukrywaniem bądź po prostu utrudnianiem. Ta grupa brzmiała jej raczej na demonie dzieci, chociaż, jak na demona przystało, były bardzo potężne i mogły stanowić porządne zagrożenie dla czarownika. Spośród jednak wszystkich trzech grup najbardziej interesującą mieli okazać się adherenci i sama nie wiedziała, kiedy na moment odłożyła szczotkę do wanny.
Wyciągnęła dłonie w stronę ręcznika, w który wytarła ręce, aby nie pozostawić mokrych śladów na stronach. I tak, zwisając częściowo z wanny, przesuwała kartki papieru, aż odnalazła odpowiedni rozdział z wprowadzeniem do podstawowych demonów.
Zostawiła na razie stronę otwartą i wycofała się do wanny, aby ułożyć na niej odpowiednio kark i przymknąć oczy. Jej kąpiele zazwyczaj były bardzo krótkie; ta miała okazać się znacznie dłuższa i znacznie bardziej ingerująca w stężenie magiczne płynące wraz z żyłami w jej organizmie. Chwyciwszy za szczoteczkę ponownie, namydliła ją i starała się z ramion zszorować wszelkie defekty estetyczne. Włosie sunęło znów po nogach, aż w końcu i po plecach czy pachwinach. Miała wrażenie, że ta najbardziej powierzchowna cząstka jej skóry została zszorowana kompletnie, dlatego odłożyła szczotkę i zanurzyła w wodzie twarz, głowę aż po sam czubek, aż całe ciemne włosy przesiąkły wilgotnością.
Głęboki oddech był zwiastunem ulgi. Jakiej? Nie była w stanie powiedzieć, ale kiedy się wynurzała, z jakiegoś względu czuła się lepiej. Lżej. To niemożliwe, aby kąpiel faktycznie działała tak szybko, ale…
Może potrzebowała chwili odpoczynku.
Adherenci, wołał do niej tytuł otwartej stronicy książki wciąż spoczywającej na stołku. Adherenci w rzeczywistości byli demonami dość przyjaznymi. Jeden z nich, na przykład, potrafił sprowadzić efekt lepszy niż niejedna maseczka odmładzająca, cofając efekt starzenia o dobre dziesięć lat. Drugi wydaje przyjemne dźwięki idealne dla odprężenia (teraz by się przydał), jeszcze inny roztacza przyjemną aurę, przez co inni ludzie zdaję się bardziej przychylni noszącej go osobie. Tacritan był dość kontrowersyjny przez osobiste przekonania Sandy, lecz zrozumieć potrafiła, że każdy szukał szczęścia na swój własny sposób. Jeszcze inny rozbijał małżeństwa, kolejny wywoływał skandale. Tacy nie do końca przyjaźni jednak ci adherenci, ale…
Spojrzenie zatrzymała na chwilę dłużej na jednym imieniu. Pura. Kilka kropel skapnęło z jej palców na płytki podłogowe, gdy baczny wzrok śledził tekst. Pozwala na całkowite zapomnienie jednego nieprzyjemnego wspomnienia. Jakże by to było wygodne – po prostu zapomnieć o jednym, traumatycznym wydarzeniu. Sandy miała ich zbyt wiele. O zbyt wielu rzeczach chciałaby zapomnieć…
Lecz czy wtedy wciąż postępowałaby w ten sam sposób, w jaki postępuje teraz?
Kusiło, by spróbować. Kusiło i odpychało – bo po drugiej stronie był strach.
Suchymi palcami przewróciła kilka kolejnych stron do listy psotników, którzy brzmieli bardziej intrygująco niż na początku myślała. Amon – znający tajemnice przyszłości i przeszłości. Znała to imię, Amon pojawiał się w religii Egiptu, ale nie przypuszczała, że to może być on. Księga Bestii mówiła coś innego. Belial miał działać jak osobliwa latarenka, co mogłoby być przydatne, gdyby zabrakło prądu, lub ten nie mógłby zadziałać. Maraks miał działać przede wszystkim estetycznie. Interesujące.
Najsłabsze demony nie mogły dawać efektów spektakularnych, ale wystarczyło przewertowanie kilku stron do istot niezwykle potężnych, żeby wiedzieć, że wtedy zaczyna się po prostu igranie z losem.
Zamknęła na ten moment książkę. Zanurzywszy się raz jeszcze pod wodą, miała wiele do przemyślenia. Mogłaby poznać kolejne z istot niematerialnych, które byłyby jej sprzymierzeńcami. Być może pomagałyby w codziennym czarowaniu, albo w funkcjonowaniu. Tak po prostu. Może by warto…?
Kilka ruchów dłoni, wynurzenie, kolejny głęboki oddech. Zabrakło tylko radia z subtelną melodią. Nie wyjdzie z tej wanny, aż woda nie stanie się zimna. Wtedy, po tej ponad godzinie spędzonej w wannie, osuszy się czystym ręcznikiem. Pozbawiona możliwości czarowania, mogła poszukiwać innych alternatyw. Tak długo, jak długo duchy nie będą jej potrzebowały. Do tego nie potrzebowała pentaklu.
Tymczasem jednak, dopóki była zupełnie samotna i niepotrzebna – zamierzała skorzystać z tego do granic możliwości.

Sandy z tematu
Sandy Hensley
Wiek : 30
Odmienność : Medium
Miejsce zamieszkania : Wallow
Zawód : medium, opiekun w Rezerwacie Bestii