Witaj,
Mistrz Gry
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t58-budowanie-postaci
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t179-listy-do-mistrza-gry
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t58-budowanie-postaci
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t179-listy-do-mistrza-gry
Ukryte siedzisko
W ukrytym zakątku tawerny, odkryjesz drewniane siedzisko, jakby zagubione w cieniu. Wykonane z solidnego drewna o wyrazistej, brązowej barwie, to miejsce emanuje ciepłem i naturalnością. W otoczeniu ciemnej tonacji ścian i subtelnego oświetlenia siedzisko ukazuje się jako spokojne schronienie, gdzie światło wieczornej lampy podkreśla fakturę drewna. To miejsce jest nie tylko wyjątkowe, lecz również uroczo ukryte, zachęcające do intymnych chwil i refleksji nad brzegiem morza.

Nieobowiązkowy rzut K3:
K1 – Dosiadając się do stolika, znajdujesz banknot 10$, który utknął w szczelinie siedziska. Możesz dopisać kwotę do rachunku bankowego.
K2 – Coś dziwacznego przykuwa Twoją uwagę w samym rogu siedziska. Okazuje się, że znajdujesz woreczek łuski kelpii. Możesz zgłosić się do dodania jej do ekwipunku.
K3 – Nic się nie dzieje.
Mistrz Gry
Wiek :
Miejsce zamieszkania : Piekło
Zawód : Guru sekty satanistycznej
Philip Duer
POWSTANIA : 20
SIŁA WOLI : 5
PŻ : 163
CHARYZMA : 3
SPRAWNOŚĆ : 4
WIEDZA : 8
TALENTY : 30
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t1172-philip-duer#23062
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t1707-philip-duer#23071
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t1705-poczta-philipa-duera#23064
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f231-waterbury-place-5-13
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1706-rachunek-bankowy-philip-duer#23070
POWSTANIA : 20
SIŁA WOLI : 5
PŻ : 163
CHARYZMA : 3
SPRAWNOŚĆ : 4
WIEDZA : 8
TALENTY : 30
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t1172-philip-duer#23062
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t1707-philip-duer#23071
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t1705-poczta-philipa-duera#23064
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f231-waterbury-place-5-13
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1706-rachunek-bankowy-philip-duer#23070
przychodzimy stąd

Dzisiaj Philip osiąga wyżyny wyrozumiałości i taktowności — sarkania Anniki podsumowuje wyłącznie lekkim uniesieniem brwi, a górnolotne zapewnienia zbywa milczeniem. Nie każdy musi dobrze radzić sobie z magią rytualną — to nic szczególnie wstydliwego, ale skoro już nie dołożyła się do sukcesów, może chociaż po nich posprzątać i to właśnie na jej głowie Duer zostawia zebranie zużytych świec i reszty artefaktów w postaci pustych puszek.
Sam oddala się w stronę parkingu — BMW w czasie jego nieobecności wzbogaciło się o mewie odznaczenie na czarnej masce i Philip klnie pod nosem, otwierając drzwi pasażera. Torbę z ocalałymi świecami rzuca na starannie odkurzony dywanik — chwilowo ptasie gówno schodzi na dalszy plan.
Główną rolę odgrywa plastikowe, przezroczyste pudełko i jego zawartość mająca uratować to popołudnie. Mocne tabletki przeciwbólowe to nieodłączny towarzysz większości magicznych rzemieślników, a Duer nie jest w tym przypadku wyjątkiem.
Dwie minuty później zrównuje krok z panią Faust — za kwadrans powinien być już nowym człowiekiem, akurat, żeby dotrzeć do pobliskiej tawerny i złożyć zamówienie, które jeszcze przed obiadem nie brzmi rozsądnie.
Kufel Żeglarza jest wyborem oczywistym.
Szczęśliwe też otwartym.
Poproszę dwa piwa — Philip wspiera łokcie na wciąż czystym kontuarze i rozgląda się po pomieszczeniu, kątem oka zahaczając panią Faust zajmującą dość odległe od baru miejsce — i cztery szoty czystej.
Złota tarcza zegarka nieśmiało wysuwa się spod mankietu bluzy. Za dwanaście druga brzmi jak doskonała godzina, żeby dopełnić zakład do końca.
Na pusty żołądek byłoby to nieetyczne, a dwadzieścia jeden lat i przeświadczenie o własnej nieśmiertelności dawno już za nim, dlatego wsuwa pod pachę dwa egzemplarze menu w twardej oprawie i prosi o otworzenie rachunku. Barman kiwa głową, nalewając bliżej niezidentyfikowane przez Duera piwo do dwóch kufli — Adams to chyba nie jest, ale pieni się ładnie i niezbyt gwałtownie.
W towarzystwie tacy z kielonami czystej prezentują się jak sobotni wieczór sprzed kilku lat.  
Jeszcze ze studenckich czasów w Bostonie.
Wziąłem jeszcze menu — udaje mu się dotrzeć do stolika bez rozlania kropli alkoholu, co jest nie lada wyczynem, kiedy ból głowy wyłącza połowę zmysłów. Powoli i on mija — leki na receptę to ulubiona kategoria Duera. — Możesz mi opowiedzieć, co jest świeże, a co świeżo mrożone.
Ryba z porannego połowu to najlepszy chwyt marketingowy w każdej nadoceanicznej miejscowości.
Maywater nie jest wyjątkiem.
Ale dopiero po kolejce.
Za uśmiechem idą gesty — trzy kielony i kufel z piwem Philip ustawia w rzędzie przed panią Faust. Sam jest dużo skromniejszy i zadowala się tym, co zostaje na drewnianej lekko wyszczerbionej tacy.
Siada i opiera łokcie na stole — zgroza w Fort Schoals Keep — nie spuszczając spojrzenia z siedzącej po przeciwnej stronie Anniki; zdążyła w międzyczasie przegonić wszystkie muchy z nosa?
W magii natury kiedyś była całkiem biegła.
Nikomu nie powiem, jeśli anulujesz ten zakład — długie palce pełne złota pierścieni wystukują na drewnie tło do obietnicy milczenia. Jedynie barman im świadkiem, ale ten zajęty jest układaniem szkła na półkach przy barze.
Jeszcze dwie godziny i tawerna zapełni się klientami.

k3, czyli nic się nie dzieje
Philip Duer
Wiek : 31
Odmienność : Czarownik
Miejsce zamieszkania : saint fall
Zawód : jubiler, zaklinacz
Annika van der Decken
ANATOMICZNA : 6
NATURY : 20
SIŁA WOLI : 11
PŻ : 181
CHARYZMA : 7
SPRAWNOŚĆ : 10
WIEDZA : 29
TALENTY : 11
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t676-annika-faust-zd-van-der-decken#4113
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t728-annika-faust#4700
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t733-annika#4758
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t729-poczta-anniki#4703
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f205-crystal-waves
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1077-rachunek-bankowy-annika-faust#9424
ANATOMICZNA : 6
NATURY : 20
SIŁA WOLI : 11
PŻ : 181
CHARYZMA : 7
SPRAWNOŚĆ : 10
WIEDZA : 29
TALENTY : 11
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t676-annika-faust-zd-van-der-decken#4113
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t728-annika-faust#4700
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t733-annika#4758
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t729-poczta-anniki#4703
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f205-crystal-waves
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1077-rachunek-bankowy-annika-faust#9424
Nadspodziewanej wyrozumiałości i taktowności Philipa wychodzi naprzeciw wręcz nieludzka cierpliwość Anniki, która przy spacerze do tawerny fuknęła na Duera  t y l k o  raz.
A wszystko — do czego oczywiście nie zamierza się przyznawać — przez fakt, że kazał jej po sobie posprzątać. I to tylko dlatego, bo Piekło sprzysięgło się przeciwko niej od czasu pamiętnego rytuału i rzadko przychodzi, kiedy ta chwyta za athame.
Mimo to, nie jest nawet w połowie tak obrażona, jak powinna być. A powinna była tą obrazą oczywiście obdzielić wszystkich po równo.
Magię — przede wszystkim. Za to, że dwa razy nie stawiła się na wezwanie i naraziła ją na śmieszność.
Philipa, bo dziś to na pewno wszystko jego wina, a jak już dawno temu ustalili — ból głowy to żadna wymówka.
Bunniculę — bo przysporzyła jej jeszcze więcej sprzątania.
I ostatecznie samo Maywater — bo jest w ruinie już stanowczo za długo.
A jednak. Nastrój Anniki jest podejrzanie dobry jak na okoliczności, a poprawia się jeszcze bardziej, kiedy na dobre wita ich półmrok Kufla Żeglarza i zapach będący obietnicą tego, że znajdą tu dziś trochę świeżyzny.
Ale to później.
Nie tracąc czasu, zajmuje jedno z bardziej oddalonych miejsc. Córka van der Deckenów nie stanowi tu żadnego egzotycznego zjawiska — zdarzało jej się już tutaj bywać z różnymi ludźmi (najczęściej z pracy) i wychodzić w różnym stanie upojenia — ale dla dobra swobodnej rozmowy jak zwykle przysiada w najdyskretniejszym kącie tawerny, gdzie oboje nie będą rzucać się w oczy — na razie — nielicznych gości.
Robienia ze swojego życia szopki i widowiska wystarczy jej już z nawiązką.
I może to nie jest taki najgorszy wybór, bo ledwie zdążyła się rozsiąść, a przesuwając się na siedzisku, trafia na zawiniątko. Woreczek.
I nie byłaby sobą, gdyby dyskretnie nie rzuciła okiem na jego zawartość.
Spokojnie możesz brać dorsza — odpowiada, nawet nie patrząc w kartę. Duer zjawia się przy stoliku z przystawką, a malutkie znalezisko ląduje na chwilę koło prawego uda Anniki — bynajmniej nie po to, by ukryć je przed Philipem, który wciąż — jeśli tylko zechce — będzie mieć na nie nieskrępowany widok — ostatnie połowy były niezłe, a okres ochronny wprowadzamy dopiero za dwa miesiące.Poza tym, mrożenie zabija pasożyty w mięsie — tego nie dodaje, bo podobna uwaga mogłaby doprowadzić do konkluzji, że z jadłospisu należy już na zawsze wykluczyć wszystkie ryby i przez tę niepotrzebną wiedzę mózg Philipa już nigdy nie zobaczyłby kolejnej porcji zdrowych kwasów tłuszczowych.
Być może pociągnęłaby nawet temat troszeczkę dalej, gdyby tylko chciała teraz rozmawiać o pracy, zamiast tego jednak woli najpierw spłukać z końca języka gorycz porażki.
Trzy kieliszki ustawione przed nią mają jej w tym pomóc.
Kilka sekund refleksji — objętość i zawartość szkła to murowana potrzeba zażycia po wszystkim eliksiru detoksykacyjnego, o ile jakikolwiek jeszcze mają na stanie, ale to nie powstrzyma Anniki przed wywiązaniem się z zakładu, który sama wymyśliła. Ma przecież swój honor — a Philip dobrze o tym wie. Ona zaś mogłaby postawić w ciemno na niego w kwestii rzeczonej dyskrecji, z której oczywiście nie zamierza skorzystać.
Odwzajemnia więc spojrzenie i uśmiech.
Po moim trupie — w tym przypadku całkowicie dosłownym.
Przysunęła się odrobinę bliżej — łokcie na stół, pierwszy kieliszek w dłoń — kolana stykają się przez kilkanaście sekund potrzebnych na wypowiedzenie ostatniej woli.
I rzeczywiście, mogę tego nie przeżyć. Wtedy chłopaki na pewno pomogą ci odnieść mnie do domu — jak będą mieli dobry dzień i dodatkową gotówkę w kieszeni, to nawet nie będą zadawali żadnych pytań. Annika jest przecież u siebie.
I odsuwa się, by — słowo się rzekło — wychylić pierwszy kieliszek. Z braku laku, popija tym, co ma pod ręką.
Oszczędnie, przecież to też alkohol — wbrew obiegowej opinii.
Każdego z nas czasem ogarnia szaleństwo. Twoje zdrowie — stwierdza beztrosko, kiedy już odzyskuje oddech, by zaraz powstrzymać go jeszcze dwukrotnie — tym razem szybciej i bardziej zdecydowanie. Bo dwa kolejne kieliszki idą tym samym, utartym schematem, aż pojedyncza łza odznacza się szkarłatem w kąciku oka. Obydwa zresztą zamyka, walcząc z pierwszą — i oby jedyną — falą nudności.
Tłusty dorsz za moment naprawdę bardzo jej się przyda.


Rzut k3 na lokację: 2
Zgarniam łuskę kelpii do ekwipunku.

Skoro się upijamy, to zróbmy to godnie — za każdy wypity kielon rzucamy k100 i od wyniku każdego rzutu odejmujemy połowę punktów sprawności i siłę woli. Wyniki sumujemy, a próg znacznego upojenia to 300. Jeśli po jego przekroczeniu zechcemy kontynuować, to po przekroczeniu progu 500 mamy zgon i bolesną pobudkę o poranku.
Jako, że Annika postradała zmysły i pije teraz trzy kolejki, to za każdy nadprogramowy kielon w tej kolejce dodaję jej bonus 10 punktów do upojenia (sumarycznie więc 20), z którymi będzie zaczynać.
Wynik za trzy kolejki:
22 - 10 = 12
10 - 10 = 0
25 - 10 = 15
Suma: 47/300
Annika van der Decken
Wiek : 29
Odmienność : Czarownica
Miejsce zamieszkania : Maywater
Zawód : Badaczka, asystentka wykładowcy