Witaj,
Mistrz Gry
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t58-budowanie-postaci
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t179-listy-do-mistrza-gry
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t58-budowanie-postaci
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t179-listy-do-mistrza-gry
First topic message reminder :

Grzbiet piekieł
Leżąca nieopodal autostrady nietypowa dla terenu Maine skała znajdująca się na terenie Hellridge. Nazywana jest żartobliwie, nawet przez niemagicznych, Grzbietem Piekieł. Nie do końca jest jasne, czy to od niej wzięła się nazwa hrabstwa, czy było zupełnie na odwrót. Jest ona również najpopularniejszą formacją skalną w tych rejonach. W okresie letnim można zobaczyć tutaj amatorów wspinaczki, którzy wdrapują się na jej szczyt. Ci bardziej ekstremalni robią to bez żadnego zabezpieczenia, co czasem kończy się przykrymi wypadkami.
Mistrz Gry
Wiek :
Miejsce zamieszkania : Piekło
Zawód : Guru sekty satanistycznej
Judith Carter
ANATOMICZNA : 1
NATURY : 5
ODPYCHANIA : 30
WARIACYJNA : 1
SIŁA WOLI : 20
PŻ : 180
CHARYZMA : 9
SPRAWNOŚĆ : 5
WIEDZA : 13
TALENTY : 24
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t381-judith-carter
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t424-judith-carter#1425
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t785-hey-jude
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t423-skrzynka-judith#1424
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f118-red-bear-stronghold
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1056-rachunek-bankowy-judith-carter
ANATOMICZNA : 1
NATURY : 5
ODPYCHANIA : 30
WARIACYJNA : 1
SIŁA WOLI : 20
PŻ : 180
CHARYZMA : 9
SPRAWNOŚĆ : 5
WIEDZA : 13
TALENTY : 24
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t381-judith-carter
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t424-judith-carter#1425
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t785-hey-jude
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t423-skrzynka-judith#1424
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f118-red-bear-stronghold
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1056-rachunek-bankowy-judith-carter
Potrzebuję to usłyszeć.
Nie potrzebuję spojrzeń, nie potrzebuję gestów, nie chcę niczego innego. Chcę, żeby to powiedział. Chcę to usłyszeć. Wysłuchałam wszystkich tych absurdalnych zarzutów i obelg, więc teraz chcę szczerości. Należy mi się, bo nie wrócę do siebie, nie wrócę na własne tory, do normalnego życia, jeżeli mi tego nie powie.
Ale mówi. A ja patrzę mu w oczy, pozwalając na dotyk, na starcie resztek łez z policzków.
Mam wrażenie, że czasem zapomina się, jak wielkim darem jest oddychanie.
Ja czuję się tak, jakbym nauczyła się oddychać na nowo. Czyste, chłodne powietrze Cripple Rock wypełnia mi nozdrza i przepływa do płuc i po raz pierwszy czuję się lekka. Czysta – nie. Ale lekka. Coś zostało przełamane, coś zostało za mną. Coś zdechnie tutaj, w tym miejscu, a ja postawię mu świeczkę i zatańczę na grobie na do widzenia.
Sebastian mnie kocha.
I mówi do mnie słowami piękniejszymi niż brzmi każda przysięga czy deklaracja.
Ostatnia łza ucieka spod powieki, ale ta jest inna. Ta wyciśnięta jest pod naporem, pod siłą słów, które właśnie wypowiada Sebastian.
Nikt nie mówił mi czegoś takiego. Nikt nie kochał mnie tak, jak on. I ja wierzę, że tak jest, że teraz jest ze mną szczery. To jest Sebastian, który jest ze mną na co dzień. Sebastian, na którym mogę polegać. Sebastian, który wyciągnął mnie z jaskini – po raz pierwszy, wtedy, i po raz drugi, teraz. Sebastian, który mnie nie zostawił i Sebastian, który jest dla mnie zawsze. Sebastian, dla którego jestem skłonna się zmieniać i naginać, bo mnie zwyczajnie poprosi.
Wiem, że tak nie myśli.
Potrzebowałam tego, co mi powiedział.
Przełykam tę ostatnią łzę i przyjmuję jego dłoń, choć wcale nie mam chęci wstawać. Nie przez to, że się poddałam. Jestem zmęczona. Moja energia już nie istnieje, a mimo to podrywam się do siadu z jego pomocą.
Mam mu za dużo do powiedzenia.
Ale zamiast powiedzieć cokolwiek, ciężar ciała opieram na biodrze. Podbródek opieram o jego bark, a ramionami oplatam tułów. Teraz, gdy trzymam go w ramionach, wiem, że naprawdę teraz będzie wszystko lepiej. Że już jest wszystko dobrze.
Przepraszam.
To mu się należało.
Za to, co mówiłam – o sobie i o nas. Za to, że wyrwałam go z łóżka w środku nocy. Za to, że zgotowałam mu taką noc. Za to, że się złamałam i zachowywałam się jak małe, rozbeczane dziecko. Za to, że prawie sprzedałam mu kopa w jaja. Za to, że na koniec i tak oberwał, ale zamiast się pogniewać, całował mnie po ręce.
Nie wiem, czym sobie na niego zasłużyłam, ale dziś wiem, że kocham go bardziej niż kogokolwiek innego.
I że jeśli miałabym jeszcze raz czekać przez całe życie właśnie na niego… to czekałabym.
Warto.
Judith Carter
Wiek : 48
Odmienność : Czarownica
Miejsce zamieszkania : Cripple Rock
Zawód : Sumienna - Czarna Gwardia
Sebastian Verity
ODPYCHANIA : 25
SIŁA WOLI : 24
PŻ : 192
CHARYZMA : 9
SPRAWNOŚĆ : 9
WIEDZA : 8
TALENTY : 19
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t620-sebastian-verity#3560
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t709-sebastian-verity
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t1145-sebastian-verity
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t711-poczta-sebastian-verity
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f142-willowside-14
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1114-rachunek-bankowy-sebastian-verity#10472
ODPYCHANIA : 25
SIŁA WOLI : 24
PŻ : 192
CHARYZMA : 9
SPRAWNOŚĆ : 9
WIEDZA : 8
TALENTY : 19
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t620-sebastian-verity#3560
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t709-sebastian-verity
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t1145-sebastian-verity
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t711-poczta-sebastian-verity
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f142-willowside-14
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1114-rachunek-bankowy-sebastian-verity#10472
Ciepło i zapach Judith otulają każdy zmysł, zdejmując napięcie z barków Sebastiana, a jego dłonie samoistnie obejmują drobniejsze ciało, kiedy czołem odnajduje jej głowę i przymyka oczy, by chłonąć ten moment. Ciche, lecz wyraźne „przepraszam” obija się o jego głowę, a on zacieśnia uścisk na ramionach Judith, co ma pozostać jedynym sygnałem, że usłyszał.
Judith nigdy nie przeprasza. Dotąd tego nie słyszał i być może już nie usłyszy. Nie ma pojęcia, że jakiś czas temu to samo słowo wywarło podobne wrażenie na niej. Nie ma też świadomości tego, jak wiele razy powtórzył je od tamtego czasu. Jak łatwo mu to przychodzi oraz jak daleko posunęło się ich wzajemne zaufanie i uczucie od tamtego czasu. Nie widzi tego, a przecież jeszcze miesiąc temu nie byłby w stanie tulić jej do siebie po tym, co usłyszał i po tym, jak wymierzyła mu policzek.
Zmiękł. Zbliżyli się do siebie tak niedawno, a on tak mocno dał się temu pochłonąć.
Nie może teraz o tym rozważać. Jeśli zacznie, sam będzie musiał poradzić sobie z myślą, że nigdy dotąd nie był tak podatny. Że sam stworzył sobie słabość, którą ktoś mógłby chętnie wykorzystać. Jak wiele czasu minie, kiedy sekret przestanie nim dłużej być, kiedy kolejne osoby się domyślą lub zauważą, przyłapią ich?
Nie chce o tym myśleć. Być może w ogóle nie zacznie, przekonany, że związek jego i Judith to ostatnie, co mogłoby obchodzić kogokolwiek. Sam przecież ma głęboko tam, gdzie światło nie dochodzi to, kto z kim i dlaczego, więc inni z pewnością również, prawda?
Frank przeszedł z tym do porządku dziennego. To już nie te czasy, w których nieoficjalny związek gorszył aż tak dotkliwe.
Lecz oni reprezentują Krąg.
Więcej — reprezentują Kościół.
Nie powinni.
Ale jak mógłby zatrzymać się na tym na dłużej, kiedy trzyma ją w ramionach i wie, po prostu wie, że bez niej nie byłby w stanie nabrać wystarczająco wiele oddechów, aby dotrwać do kolejnego dnia?
Chodźmy — szepcze w końcu i pomaga jej wstać. — Ogrzej się w aucie, za moment przyjdę, tylko to pozbieram — kiwa głową na usypany krąg i świece.
Kiedy wchodzi do auta, Judith już śpi.
Uśmiecha się lekko na ten widok i cicho siada za kierownicą. Przycisza radio, nim odpala silnik i tylko co jakiś czas podczas drogi zerka na Judith, podświadomie wciąż poddając się obawie, że zaraz przydarzy jej się coś złego.
Parkuje w garażu i wysiada, by zaraz otworzyć drzwi od strony pasażera.
Judith, jesteśmy w domu — mówi dość cicho, układając dłoń na jej ramieniu, a widząc niemrawą, zaspaną reakcję, uśmiecha się z bezbrzeżnym rozczuleniem. — Śpij, śpij — szepcze, kiedy Judith uchyla na moment oczy i coś mamrocze, a on odpina ostrożnie pas przy jej ciele i wsuwa dłonie pod jej plecy oraz kolana.
W innych okolicznościach wydarłaby się na niego.
Ale dziś okoliczności są wyjątkowe — dlatego właśnie on nie złości się o wymierzony policzek, a ona o to, że niesie ją do łóżka jak księżniczkę.
Z pewnością jak skarb.

| z/t x2
Sebastian Verity
Wiek : 49
Odmienność : Czarownik
Miejsce zamieszkania : North Hoatlilp
Zawód : Protektor