Witaj,
Mistrz Gry
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t58-budowanie-postaci
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t179-listy-do-mistrza-gry
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t58-budowanie-postaci
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t179-listy-do-mistrza-gry
Stoliki przy ścianie
Stoliki przy ścianie są największe i prostokątne, dlatego częściej tutaj przesiadują większe grupki znajomych. Ktoś nawet zainwestował w stare i poplamione obicie na siedziskach i drewnianych krzesłach. Na ścianach powieszono zegary, z czego każdy wskazuje inną godzinę, a w kącie jest tarcza do rzutek, z której nikt nie korzysta. W ramach żartu ktoś kiedyś powiesił pod sufitem kubki, co czasem nie bywa mądrym rozwiązaniem.

Nieobowiązkowy rzut k3:
K1 – gdy zajmujesz miejsce przy stoliku, kubek z sufitu nagle spada Ci boleśnie na głowę. Nie robi Ci krzywdy, ale przez najbliższe kilka dni będziesz miał solidnego guza
K2 – zegar za Twoimi plecami wybija pełną godzinę, przyprawiając Cię niemal o zawał
K3 – nic się nie dzieje
Mistrz Gry
Wiek :
Miejsce zamieszkania : Piekło
Zawód : Guru sekty satanistycznej
Dorothy Brown
PŻ : 122
CHARYZMA : 7
SPRAWNOŚĆ : 11
TALENTY : 17
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t1574-dorothy-brown#18730
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t1625-dorothy-brown#20683
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t1632-ludzie-z-sonk-road-laczmy-sie#20815
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t1635-skrzynka-dorothy#20878
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/
BANK : https://www.dieacnocte.com/
PŻ : 122
CHARYZMA : 7
SPRAWNOŚĆ : 11
TALENTY : 17
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t1574-dorothy-brown#18730
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t1625-dorothy-brown#20683
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t1632-ludzie-z-sonk-road-laczmy-sie#20815
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t1635-skrzynka-dorothy#20878
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/
BANK : https://www.dieacnocte.com/
7 maja 1985

Bójki w Nine Fine zdarzały się co jakiś czas, prawie jak w sikorze. Dlatego nie zdziwiło mnie, że jacyś faceci się napierdalali. Wprost przeciwnie - ukryłam się wtedy na zapleczu. Byłam ciężarna, halo. Zasługiwałam na to, by nie oberwać w bandzioch. Wyszłam dopiero, gdy dźwięki zamieszania ucichły, a znajomi z roboty zapukali dając znak, że to już, wychodź mordo, możesz wrócić do pracy.
Na sali zobaczyłam, że jedna grupa zniknęła, za to druga grupa ziomków została na sali, opatrując serwetami jednego z poszkodowanych. Jeden z nich podszedł do baru prosząc o telefon czy coś, by móc wezwać doktorka, gotowy jednak w razie czego biec do niego samemu. Widać było, że to swój człowiek. Tylko swojacy dbali tak o kolegów. Ja to rozumiałam, chociaż teraz bym była raczej tą, do której się wzywa lekarza, gdy zacznie rodzić na środku sali niż tą, która biega po pomoc, by pozbyć się frajerów.
Mimo ran bitewnych, atmosfera szybko się rozluźniła. Bojownicy z Sonk Road poprosili o kolejkę piw. Reszta oglądających albo siedziała przy barze i zamawiała na bieżąco, albo czekała, by zamówić coś zaraz po tamtych. Na szczęście nie byłam sama na sali, więc spokojnie podeszłam do barmana i poprosiłam o kolejkę piw, planując zanieść ją w dwóch turach do tych, co się bili. Nie doniosłabym całej. Stoliki przy ścianie były największe, a ja też w ciąży bałam się nosić za dużo. Słyszałam, że to wywołuje poród. Powiedziała mi to sąsiadka, a była starą prukwą lubiącą dzieci, więc zakładałam, że zna się na rzeczy.
- To dla was, odważni budrysi - pochwaliłam ich, dostawiając ostatnie piwa.
Przynajmniej tutaj było na tyle miejsca, że się mieściłam ze swoim wielkim bebzolem między stolikami.
Dorothy Brown
Wiek : 22
Odmienność : Niemagiczna
Miejsce zamieszkania : Sonk Road
Zawód : złodziejka, dorywczo tancerka w klubie
Leander van Haarst
ANATOMICZNA : 20
POWSTANIA : 5
SIŁA WOLI : 12
PŻ : 168
CHARYZMA : 13
SPRAWNOŚĆ : 3
WIEDZA : 18
TALENTY : 9
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t1696-leander-van-haarst
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t1720-leander-van-haarst
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t1719-poczta-leandra-van-haarst
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f238-fairfield-street-7
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1716-rachunek-bankowy-leander-van-haarst
ANATOMICZNA : 20
POWSTANIA : 5
SIŁA WOLI : 12
PŻ : 168
CHARYZMA : 13
SPRAWNOŚĆ : 3
WIEDZA : 18
TALENTY : 9
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t1696-leander-van-haarst
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t1720-leander-van-haarst
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t1719-poczta-leandra-van-haarst
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f238-fairfield-street-7
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1716-rachunek-bankowy-leander-van-haarst
Wieczorny telefon zupełnie nie zaskakiwał. Był elementem codzienności człowieka, który starał się złapać trzydzieści srok za ogon. Dzisiejszy dzień szczęśliwie nie obfitował w nocne dyżury, stąd też, gdy zastała go prośba o pomoc, Leander był niezwykle wypoczęty i zrelaksowany. Nie będąc również skorym do odmowy przyjęcia „wizyty domowej”, nakazał dzwoniącemu zrobić wszystko, żeby ranny się nie wykrwawił.
Skoro dostał w mordę, to niech przynajmniej w ramach nauczki trochę go poboli.
Wyjątkowo Leandrowi nie było spieszno do odwlekania wizyty w czasie. Chciał załatwić to jak najszybciej i w miarę możliwości zadbać o to, by chłopaki pamiętały, kto taki czynił im przysługę. Przydałoby mu się kilku stałych pacjentów, którzy napędziliby ruch w gabinecie i zaszeleścili dolarami. Za kilka dni musiał zamówić składniki do eliksirów, więc oby chłopcy pamiętali, że wszystko ma cenę.
Ładny samochód podjechał pod okrutnie obskurną miejscówkę. Nikt nie miał wątpliwości, kto właśnie z niego wysiada, a chociaż spojrzenia okolicznych mieszkańców kleiły się do lśniącej karoserii bardziej, niż łapy kieszonkowca do portfela przechodnia, żaden z nich nie odważyłby się nawet dotknąć samochodu.
W końcu nie sra się do własnego gniazda, prawda? Zawsze mogli utonąć w długach z powodu braku ubezpieczenia.
A ci na miejscu co mieli zrobić? Czekali - jak się okazało - całkiem produktywnie. Zastosowawszy się do rady lekarza, nawtykali w faceta więcej serwetek, niżby wypadało. Podłoga wyglądała jak pobojowisko, a połamane krzesło nieopodal tylko dodawało klimatu skromnemu Nine Five. Cichy śmiech podsumował pierwsze oględziny i nawet spojrzenie spode łba nie speszyło van Haarsta.
- Mam nadzieję, że ten drugi oberwał bardziej. - Skierował słowa do ciężarnej barmanki, która właśnie kręciła się między stolikami. Panowie koledzy już i tak posyłali mu ciężkie spojrzenia, ale przecież prawda musiała wybrzmieć - jak zwykle przesadzali. Nic wielkiego się nie stało.  
- Pochyl głowę i przytrzymaj skrzydełka nosa. - Zalecił, napierając na plecy mężczyzny, gdy ten ociągał się z wykonaniem polecenia. Ciężki był.
- Chcesz, żeby przestało krwawić, czy nie? - Ponaglił go z wyraźną reprymendą i wtedy też rzucił okiem na rozbity łuk brwiowy. To będzie wymagało szycia, ale najpierw…
- Maleńka, przyniesiesz nam jakąś szmatkę i wiadro zimnej wody? - Skierował słowa do Dorothy, która właśnie kończyła podawanie napoju bogów. Ciemne, zimne oczy zdołały powstrzymać się przed wgapianiem się w jej ogromny brzuch, chociaż natychmiast, gdy się odwróciła, stracił fason.
Kontrolnie spojrzał też na jej tyłek. Tak przy okazji.

Rzucam na zdarzenie losowe.
Leander van Haarst
Wiek : 40
Odmienność : Czarownik
Miejsce zamieszkania : Eaglecrest
Zawód : Neurochirurg, odtruwacz, lekarz podziemny
Stwórca
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/
The member 'Leander van Haarst' has done the following action : Rzut kością


'k3' : 3
Stwórca
Wiek :
Miejsce zamieszkania : Piekło
Zawód : Guru satanistycznej sekty
Dorothy Brown
PŻ : 122
CHARYZMA : 7
SPRAWNOŚĆ : 11
TALENTY : 17
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t1574-dorothy-brown#18730
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t1625-dorothy-brown#20683
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t1632-ludzie-z-sonk-road-laczmy-sie#20815
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t1635-skrzynka-dorothy#20878
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/
BANK : https://www.dieacnocte.com/
PŻ : 122
CHARYZMA : 7
SPRAWNOŚĆ : 11
TALENTY : 17
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t1574-dorothy-brown#18730
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t1625-dorothy-brown#20683
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t1632-ludzie-z-sonk-road-laczmy-sie#20815
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t1635-skrzynka-dorothy#20878
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/
BANK : https://www.dieacnocte.com/
Spojrzałam z westchnieniem na pusty stojak na serwetki. Uzupełniłam go dziś zaczynając zmianę. I właśnie dlatego praktycznie nigdy tego nie robiłam - kończyło się to zużyciem wszystkich, ledwo tylko chłopy się pobiły. Jakby nie mogli podejść do baru i poprosić o parę. Z jakiegoś powodu, zamiast tego, woleli zużyć wszystkie, które zdążyłam powtykać. Na szczęście nie byłam na tyle głupia, by wetknąć je do pełna. Właściciel tego pożal się Lucyferze przybytku pewnie zaraz miałby do mnie wąty, że marnuje jego ciężko zarobione hajsiwo.
Jeśli ktoś ciężko zarabia, to ja. Noście tak wielkiego klajniaka w bandziochu, to pogadamy.
Odstawiłam całkiem rozbite na części krzesło na zaplecze. Pewnie szef wpisze to w koszta. Kiedy szłam z ostatnią częścią, pan doktorek do mnie zagaił. Nie znałam prawdy, bo dymałam do pomieszczenia obok aż miło, byle nie oberwać, ale tamci nie słyszeli, a ci tak. A lepiej mieć poszanowanie jak największe, więc stwierdziłam bez wahania: - Oczywiście. Inaczej by tamci tu siedzieli. - Grupa mi przyklasnęła, więc chyba nie mogło być wątpliwości. A może tylko mi się wydawało, bo nie każdy klasnął?
A jebać. Się nie bać. Nie wyglądali jakby chcieli kolejny raz komuś przypierdolić.
Podeszłam odebrać zamówienie na parę szklanek whisky z colą. Gdy zdążyłam je przenieść do stolika stojącego dwa stoliki dalej, pan doktor znowu mnie zagadnął. I to tak specyficznie, że gdyby nie mój bebzol pomyślałabym, że mnie podrywa.
Nikt jednak nie podrywa bab w ciąży.
- Ok, ale nie odpowiadam za jakość tej szmaty - stwierdziłam beztrosko i ruszyłam na zaplecze. Napełniłam małe wiaderko wodą, płucząc je na wypadek wcześniej, mając nadzieję, że nie jest po jakimś syfie. Potem luknęłam do szafki i wzięłam szmatkę - wyglądała na nieużywaną, także gdy ją powąchałam. Nawet jeśli jednak nie była nowa, była w zasadzie czysta, więc to i tak był luksus.
W międzyczasie znalazł mnie kolega, który powiedział, że mi pomoże z wiadrem. Zgodziłam się. On postawił wiaderko na stoliku, przy którym siedzieli Bojownicy o Chuj Wie Co, a ja położyłam obok szmatę. - Jeszcze coś? - zagaiłam. Każda niepodejrzana przerwa od noszenia tacy to dobra przerwa.
Dorothy Brown
Wiek : 22
Odmienność : Niemagiczna
Miejsce zamieszkania : Sonk Road
Zawód : złodziejka, dorywczo tancerka w klubie
Leander van Haarst
ANATOMICZNA : 20
POWSTANIA : 5
SIŁA WOLI : 12
PŻ : 168
CHARYZMA : 13
SPRAWNOŚĆ : 3
WIEDZA : 18
TALENTY : 9
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t1696-leander-van-haarst
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t1720-leander-van-haarst
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t1719-poczta-leandra-van-haarst
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f238-fairfield-street-7
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1716-rachunek-bankowy-leander-van-haarst
ANATOMICZNA : 20
POWSTANIA : 5
SIŁA WOLI : 12
PŻ : 168
CHARYZMA : 13
SPRAWNOŚĆ : 3
WIEDZA : 18
TALENTY : 9
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t1696-leander-van-haarst
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t1720-leander-van-haarst
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t1719-poczta-leandra-van-haarst
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f238-fairfield-street-7
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1716-rachunek-bankowy-leander-van-haarst
Uśmiech powoli pojawił się na twarzy lekarza i rozjaśnił jego ponurą mimikę. Zmarszczki zebrały się w kącikach jego oczu, kiedy pokiwał w milczeniu głową.
Dobra odpowiedź, maleńka. Widać, że miejscowa.
W oczekiwaniu na szmatę i wodę Leander przyjrzał się pozostałym uczestnikom bójki, ale wyglądało na to, że tylko ten jeden zgrywał chojraka. To nawet lepiej. Im mniej użerania się z niedomytymi drabami, tym lepiej. Jeszcze nie wywietrzył gabinetu po poprzednich, a takiej ekipy z całą pewnością nie obsłużyłby w ramach szybkiego numerku w barze.
Ale tak poza szybkimi…
Przysunął bliżej aktówkę, którą zawsze ze sobą nosił i kilkoma pstryknięciami uzyskał dostęp do jej wnętrza - niejako raju dla narkomana. W środku miał sporo medykamentów, zarówno uzdrawiających, jak i tych mniej sympatycznych, strzykawki i igły do iniekcji, opatrunki, a co najważniejsze…
- Muszę zszyć ci czoło. - Powiadomił awanturnika. Powiedzieć, że żaden z nich nie był zadowolony takim rozwiązaniem, to nie powiedzieć nic. Na szczęście koleżka, z którym miał do czynienia nie był niemagiczną pizdą… znaczy, pizdą może i był, ale od czasu do czasu nosił ze sobą pentakl. To nieco ułatwiło, a przede wszystkim oszczędziło marnotrawstwa zasobów. Cicho wypowiedziane Sanacruore może nie należało do najprzyjemniejszych słów, jakie ktoś szepnął zebranym do uszka, ale było całkiem skuteczne. Poza tym przy kolegach to wstyd było pokazać, że coś takiego boli. W końcu przyjemniej oglądało się tę krzywiącą się, zakrwawioną mordę.
- Dzięki - zwrócił się do kobiety, gdy pojawiła się ze szmatą i wodą, mimowolnie przyglądając się jej twarzy. Ładna była, nic dziwnego, że ktoś zapodał jej złoty strzał. Zerkając na jej wydęty brzuch miał podejrzenia, że za moment rodzi i… kurwa, dlaczego w ogóle zwracał na to uwagę?
- Pewnie - odpowiedział, a po jego uśmiechu można było zgadywać, że powie coś co najmniej nieprzyzwoitego. - Przytrzymaj go za głowę, będzie spierdalał od igły. To stary tchórz.
O i jakie zaskoczenie. Lea zaskakiwał, a draby się denerwowały. Żaden jednak nie ośmielił się zaprzeczyć temu stwierdzeniu, a że facet siedział na podłodze, Dorothy nawet nie musiała się schylać. Wystarczyło, że stała obok.
Dlaczego ją do tego zaangażował? Cóż, za dobrze znał barmanki i kelnerki z Sonk, żeby nie wiedzieć jak bardzo docenia się tu chwilowe oderwanie od codzienności.
- Który to miesiąc? - Zapytał dla samego pytania, bo prawdę powiedziawszy, gówno go to interesowało. Nie miał bladego pojęcia o ginekologii. Mimo to lubił, jak coś cicho szemrało w tle - będzie to miła odmiana od gwałtownego zasysania powietrza przez pacjenta przy każdym wbiciu zakrzywionego haczyka w jego skórę. A to, że trzeba było jeszcze trochę pokręcić dookoła, żeby to dobrze zawiązać? No nie do przeskoczenia. Łeb łysego drgnął dostrzegalnie pod palcami Leandra.
Nie mogliby być bardziej przewidywalni…

Sanacruore: 20 + 28 = 48 | próg 20
Leander van Haarst
Wiek : 40
Odmienność : Czarownik
Miejsce zamieszkania : Eaglecrest
Zawód : Neurochirurg, odtruwacz, lekarz podziemny
Dorothy Brown
PŻ : 122
CHARYZMA : 7
SPRAWNOŚĆ : 11
TALENTY : 17
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t1574-dorothy-brown#18730
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t1625-dorothy-brown#20683
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t1632-ludzie-z-sonk-road-laczmy-sie#20815
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t1635-skrzynka-dorothy#20878
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/
BANK : https://www.dieacnocte.com/
PŻ : 122
CHARYZMA : 7
SPRAWNOŚĆ : 11
TALENTY : 17
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t1574-dorothy-brown#18730
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t1625-dorothy-brown#20683
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t1632-ludzie-z-sonk-road-laczmy-sie#20815
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t1635-skrzynka-dorothy#20878
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/
BANK : https://www.dieacnocte.com/
No proszę, dostałam pochwałę od doktorka. Kto by się spodziewał? Może był bardziej tutejszy, niż sprawiał wrażenie. Nie kojarzyłam go z wcześniej, ale też masakrycznie unikałam wyprztykania się z hajsu, którego potrzebowałam na opłacenie meliny czy żarcie, którego nie uda mi się wykraść.
Nim wróciłam do roznoszenia piweczności okazało się, że jestem jeszcze do czegoś potrzebna. Nie miałam zamiaru narzekać. Upewnienie się, że ziomkowie bitewni, którzy tu zostali, nie zakrwawią podłogi bardziej, niż to konieczne było na korzyść pubu. Nie trzeba będzie zmywać krwi i kombinować, jak zakryć ewentualne plamy z niej.
- Dobra. Facet, nie wyrywaj kapusty - rzuciłam, łapiąc go za łeb, mając nadzieję, że nie będzie przypadkowo walić w bebzon do tyłu, bezwiednie uciekając przed bólem. Na szczęście chciał wyjść na chojraka i choć się skrzywił, to jednak starał się sam trzymać kiepełę prosto.
Nie do końca mu wychodziło, ale przecież piekło dobrymi chęciami jest wybrukowane. Więc w sumie robił to co powinien.
- Chyba siódmy - nie byłam w sumie pewna jak to liczyć, wykminiłam więc na logikę, na podstawie tego, czego uczyli w szkole, a ja zapamiętałam. No i aż tyle z Irą się nie ruchałam. Już nie mówiąc o koleżankach, którym też się zdarzyła wpadka...
Cóż, liczenie mamony zdecydowanie było łatwiejsze. Nie dość, że miałam zwinne ręce, to także hajsiwo w palcach, którym aż przyjemnie się obracało.
Nie to co klajniak w bandziochu. Wiadomo, że jeden, wiadomo, że wreszcie wyjdzie, nie wiadomo, czy będzie magiczny. Ot, historia jakich wiele.
- Doktorze, może w ramach wyrażenia przez nas wdzięczności zamówimy coś dla pana? - spytał jeden koleś z ferajny, chyba chcąc się podlizać facetowi. Spojrzałam na łapiducha, wyglądając reakcji na tę propozycję.
Dorothy Brown
Wiek : 22
Odmienność : Niemagiczna
Miejsce zamieszkania : Sonk Road
Zawód : złodziejka, dorywczo tancerka w klubie
Leander van Haarst
ANATOMICZNA : 20
POWSTANIA : 5
SIŁA WOLI : 12
PŻ : 168
CHARYZMA : 13
SPRAWNOŚĆ : 3
WIEDZA : 18
TALENTY : 9
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t1696-leander-van-haarst
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t1720-leander-van-haarst
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t1719-poczta-leandra-van-haarst
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f238-fairfield-street-7
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1716-rachunek-bankowy-leander-van-haarst
ANATOMICZNA : 20
POWSTANIA : 5
SIŁA WOLI : 12
PŻ : 168
CHARYZMA : 13
SPRAWNOŚĆ : 3
WIEDZA : 18
TALENTY : 9
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t1696-leander-van-haarst
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t1720-leander-van-haarst
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t1719-poczta-leandra-van-haarst
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f238-fairfield-street-7
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1716-rachunek-bankowy-leander-van-haarst
Dłonie poruszały się z niezwykłą pewnością, wbijając i wyciągając igłę ze skóry. Nożyczki wirowały pomiędzy igłą a haczykiem, zostawiając na głowie osiłka brzydkie niebieskie „farfocle”. Ruch ten był niezwykle wyćwiczony i rutynowy, co poznać można było głównie po nieco znużonej aparycji lekarza i fakcie, że raz, czy dwa przestał patrzeć na zszywaną ranę, gdy akurat robił pętelkę. Nie wyglądał jak ktoś, kto na co dzień zajmował się ratowaniem rozbitych głów wśród okolicznej śmietanki towarzyskiej, a jednak tutaj był. Był i próbował pozbyć się tego problemu, którym był dla niego pacjent jak najszybciej. Nawet nie dlatego, że nie chciał mu pomóc… po prostu facet miał oddech, który zwaliłby z nóg nawet człowieka bez węchu.
Przez kilka minut dzielnie walczył, aż wreszcie…
- Bądź łaskaw oddychać trochę bardziej w prawą stronę. - Wyrwało mu się, ale ostatecznie jego poziom zawstydzenia tym komentarzem praktycznie nie istniał. Zresztą, tak było nawet wygodniej dłubać mu w głowie, bo nie starał się jej zadzierać, żeby podglądać ruchy lekarza.
Krótkie zerknięcie na Dorothy zakończyło się wysokim uniesieniem brwi.
- Chyba? - Zapytał i nie zdołał powstrzymać cichego prychnięcia, które najwidoczniej miało być zduszonym śmiechem. - Nie jesteś pewna?
Zapytał w miarę delikatnie, aby przy kilku chłopa nie pytać jej, jak do chuja można tego nie wiedzieć. Wody mogły odejść jej w absolutnie losowym momencie, wystarczyłoby tylko, aby coś poszło nie tak, a im bliżej rozwiązania, tym szanse są większe. Nie drążył. Zamiast tego pacnął kilka razy głowę draba niewielką gazą, aby zebrać uciekającą z tkanek krew i założyć ostatni szew.
- Gotowe - powiadomił, zrzucając hałaśliwie narzędzia na metalową nerkę i zsunął z dłoni rękawiczki, zawijając je do wewnątrz razem z gazikiem.
- Dzięki chłopaki, nie trzeba. Wypijcie za moje zdrowie, to wystarczy. - Odpowiedział na propozycję jednego z gangusów, porządkując narzędzia w ten sposób, aby odizolować je od pozostałych, sterylnych.
- Dziękuję za asystę - zwrócił się też do Dorothy. Półuśmiech igrający mu na twarzy nieco go odmładzał. - Odnalazłabyś się jako asystentka. Żaden nie ośmieliłby się machać kapustą.

Leander van Haarst
Wiek : 40
Odmienność : Czarownik
Miejsce zamieszkania : Eaglecrest
Zawód : Neurochirurg, odtruwacz, lekarz podziemny
Dorothy Brown
PŻ : 122
CHARYZMA : 7
SPRAWNOŚĆ : 11
TALENTY : 17
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t1574-dorothy-brown#18730
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t1625-dorothy-brown#20683
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t1632-ludzie-z-sonk-road-laczmy-sie#20815
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t1635-skrzynka-dorothy#20878
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/
BANK : https://www.dieacnocte.com/
PŻ : 122
CHARYZMA : 7
SPRAWNOŚĆ : 11
TALENTY : 17
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t1574-dorothy-brown#18730
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t1625-dorothy-brown#20683
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t1632-ludzie-z-sonk-road-laczmy-sie#20815
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t1635-skrzynka-dorothy#20878
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/
BANK : https://www.dieacnocte.com/
Prawie prychłam, gdy łapiduch kazał pacjentowi oddychać inaczej. Spodziewałam się, skąd ten tekst. Nie chciałam jednak nikomu podpaść, dzięki czemu udało mi się koniec końców powstrzymać przed śmiechem. Skończyło się to tym, że trochę bandzioch mi się zatrząsł, ale to można było zwalić na ruszającego się klajniaka. W końcu był już całkiem spory, skoro bebzon mi urósł, co nie?
Ale prychania z powodu mojej ciąży nie rozumiałam. Chłop i myśli, że wszystko da się wyliczyć co do godziny, łącznie z krwawieniem co miesiąc. A kto by liczył niby czy to mogło być poczęte w poprzedni wtorek czy w jeszcze poprzedni czwartek? I jak? Nie jestem doktorkiem, by wiedzieć, jak to się robi dobrze. - Gada pan, jakby ruchał swoją babę raz na miesiąc, wtedy rzeczywiście łatwo można wyliczyć - stwierdziłam, wiedząc, że i tak nie ukryję faktu, że się musiałam ruchać od tak, a to była ciąża wpadkowa, bo poza małżeństwem. Nie miałam obrączki, nawet jak powiem że zgubiłam, ludzie już wiedzą swoje. Sprytniejsi zobaczą, że nie mam śladu po obrączce, jaśniejszej skóry, która by zdradzała, że coś ją zasłaniało w tym miejscu czy coś.
Kiedy było po wszystkim, jeden ziomek opatrywanego zawołał do mnie: - Przynieś nam po kolejce, trzeba opić zdrowie naszego doktora.
- Już się robi! - rzuciłam i mrugnęłam do niego. Potem zachichotałam na komplement doktorka. - Niosąc tacę pełną piweczności trzeba mieć pewną rękę - stwierdziłam, udając, że zawsze pracowałam tylko jako kelnerka. - Na pewno nic nie przynieść? - dopytałam, machając koledze za barem ilością palców, by wiedział, ile piw przygotować. Po chwili, gdy się upewniłam czy należy też coś przynieść łapiduchowi, podeszłam do baru, gdy już było nalane, wpakowałam piwo na tackę, przy okazji biorąc szmatę i wróciłam do towarzystwa. Szybko rozdałam piwo, zmyłam też szmatą krew, która się uchowała i podeszłam jeszcze raz do lekarza. Potem nie będę mieć takiej okazji, a widziałam, że zaraz będę musiała pozabierać kufle z innego stolika i go przetrzeć. Pewnie też tą zakrwawioną szmatą. - Pan z daleka jechał? Nie kojarzę doktorów zapuszczających się tutaj - pod tutaj miałam oczywiście na myśli Sonk Road, a nie dosłownie pub Nine Fine.
Dorothy Brown
Wiek : 22
Odmienność : Niemagiczna
Miejsce zamieszkania : Sonk Road
Zawód : złodziejka, dorywczo tancerka w klubie