TOR DO KRĘGLI NUMER 2 Tor 2 zupełnie niczym nie różni się od toru 1, 3 i 4. Kręgielnia Happicade pozostaje jednym z najpopularniejszych miejsc w mieście. W lokacji jest możliwość gry w kręgle. Gra w kręgle: Pchnięcie kulą do kręgli wykonuje się poprzez rzut kością k6, określający ile z kręgli zostało zbitych. Do wyniku rzutu należy dodać +1 za każdy posiadany przez postać poziom zdolności zręcznych dłoni lub strzelectwa. |
Wiek : ∞
Miejsce zamieszkania : Piekło
Zawód : Guru sekty satanistycznej
Avi Lebovitz
ILUZJI : 3
ODPYCHANIA : 5
SIŁA WOLI : 8
PŻ : 178
CHARYZMA : 8
SPRAWNOŚĆ : 10
WIEDZA : 9
TALENTY : 15
17 maja 1985 Od kiedy otworzyli te magiczne tunele do połączenia kilku miast (powinni stworzyć je już dawno temu!) bywa w Saint Fall zdecydowanie częściej. Problematyczne jest oczywiście to, że nie można niestety przedostać się przez nie samochodem i poruszać się później po konkretnym mieście własnym pojazdem, ale jak się nie ma, co się lubi, to trzeba grać na tym, co jest. Boska Betty musi zostać w garażu, obejść się bez tęsknych spojrzeń rzucanych przez przechodniów, kiedy parkuje zwykle na ulicy i wolnym krokiem przechadza się wokół, by każdy miał okazję, by skojarzyć sobie jego twarz z seksownym samochodem. Sportowy wóz ma już swoje lata i od tamtej pory, kiedy zakupił go w promocji od wygadanego dealera w modnym garniaku, wielokrotnie już go podrasowywał. Wytrzymały silnik pozwala osiągnąć na ulicach zawrotne prędkości, którym Lebovitz oddaje się w niemal każdej wolnej chwili (kiedy akurat nie zajmuje się flirtowaniem z dziewczętami, ćwiczeniem na arenie, ani czytaniem książek). Tym razem w Hellridge pojawia się dzięki Alishy, która ochoczo (taką ma nadzieję) przyjęła jego zaproszenie do wspólnego spędzania czasu. Bez Iry, bez Maurice’a, bez wszelkich innych rozpraszaczy. Nie, żeby przeszkadzała mu ich obecność, ale odnosi wrażenie, że sam na sam mają większość możliwość, by się do siebie zbliżyć. Pozwala sobie na dzień wolny od ciężkiej pracy i zostawia cyrkową trupę samej sobie. To (w większości) dorośli ludzie, którzy powinni sobie poradzić bez jego czujnego oka. Świat się nie zawali, namiot nie spłonie. Zatrzymuje się pod Happicade, będącym kolebką dobrej zabawy dla tutejszej młodzieży. W Bostonie można znaleźć więcej podobnych atrakcji i wybierać z szerokiego wachlarza ośrodków rozrywki, ale tym razem nie zamierza ciągać Dawson po wielkich molochach. Biały t-shirt wsunięty za pas wąskich, dżinsowych spodni i narzucona na ramiona skórzana kurtka przywodzą na myśl postać Travolty ze sławnego musicalu. Ciemne włosy pozostają w pozornym tylko nieładzie, bo wszystko w wyglądzie Aviego zostało skrupulatnie zaplanowane. Pozuje na nonszalanckiego i takim też chce być postrzeganym. Wyraża w ten sposób lekkość swojego ducha, podkreśla przyświecające zawsze pragnienie swobodnego podejścia do życia. W przewieszonej przez ramię torbie ma schowany aparat fotograficzny, na którego filmie ma nadzieję uwiecznić piękną sylwetkę znajomej i przyglądać się jej podczas spędzanego samotnie czasu w ciemni. Tak, ma już kilka odbitek z jej podobizną, ale hej - nigdy za wiele! Dostrzega ją na horyzoncie, kiedy kroczy już w jego kierunku, a męskie serce przyspiesza swe bicie. Nie potrafi, a nawet nie chce temu w żaden sposób zaradzić, bo każde podobne temu uniesienie pozwala przypomnieć sobie, że żyje. Zdejmuje z nosa okulary przeciwsłoneczne i zahacza je o dekolt koszulki. - Alisha! Mi fai sciogliere come il gelato al sole - uśmiecha się szeroko do jasnowłosej kobiety z otwartymi ramionami i zaprasza ją do środka. Słodzi jej zawsze i na każdym kroku, nawet jeśli dobrze wie, że nie ma już u niej żadnych szans. Kiedy się poznali, cierpiała po zakończeniu swojego narzeczeństwa, a później znalazła nową miłość. Fatalny zbieg okoliczności, prawda? - Gotowa na dobrą zabawę? Ćwiczyłaś swoją celność? Palce rozgrzane? |
Wiek : 23
Odmienność : Czarownik
Miejsce zamieszkania : Salem
Zawód : przyszły impresario, nauczyciel żonglerki
Alisha Dawson
POWSTANIA : 10
WARIACYJNA : 5
SIŁA WOLI : 10
PŻ : 168
CHARYZMA : 8
SPRAWNOŚĆ : 4
WIEDZA : 12
TALENTY : 26
Z Avim spędzała znacznie mniej czasu niż z Irą, ale to przecież nic nie znaczyło. Ira znał Mauriego, Ira częściej bywał w Saint Fall, lecz przecież Aviego lubiła dokładnie tak samo. Dobrze, że nie wyglądali identycznie, inaczej musiałaby zacząć zawiązywać im kokardki, żeby ich od siebie odróżniać. Ostatnie dni były bardzo bogate w obecność Iry. Był praktycznie zawsze – i na pogrzebie, i potem, w szpitalu, i w domu, a potem również i na wczorajszej mszy. Mogła przecież spokojnie poświęcić trochę czasu i Aviemu. Lubiła Aviego. Zawsze był miły, pełen uśmiechu i ciepłego słowa. Widziała w nim przyjaciela, któremu mogłaby się zwierzać – zresztą, robiła to, choć tylko troszkę, gdy zerwała zaręczyny z Marcello. Nieco mniej, kiedy w jej życiu pojawił się Maurice, wtedy specjalistką i konsultantką od spraw sercowych stała się Charlotte. Dziwnym trafem będąca byłą narzeczoną Mauriego, ale wyglądało na to, że sama prędzej im kibicowała niż czuła się dziwnie z faktem, że się spotykają. Chyba inne zdanie miał Maurie. W zasadzie nigdy o tym nie porozmawiali. Ale nie o tym. Zalecenia odpoczynku ostatnio zaczęły się przelewać, bo w ciągu ostatnich dni zdążyła już zaliczyć wypad do Happicade na automaty i seans filmowy z romansem, w którym grała Helena Bonham-Carter. A teraz dała się wyciągnąć na kręgle. Nie miała daleko. Nie była też specjalistką, ale o ile kojarzyła, Avi też nie. Szanse były więc dość wyrównane. Dostrzegła go już z daleka. Z daleka też jej buźkę rozświetlił szeroki uśmiech, a potem mu pomachała z odległości. Z bliska natomiast otworzyła ramiona i przytuliła go na dzień dobry, śmiejąc się krótko. — Vedo, che stai esercitando il tuo italiano – odpowiada mu więc również po włosku, odsuwając się na kilka drobnych kroczków, aby spojrzeć mu w twarz. On być może ćwiczył włoski, lecz ona pchnięcie kulą w kręgle – nie. – Zdecydowanie nie – dodaje ze śmiechem. – Dlatego możesz dać mi dobry przykład i zacząć. Odsuwa się na tych parę kroków, żeby dać mu przestrzeń. Kiedyś nawet grała w kręgle i znała właściwie tylko podstawy, ale przecież tyle wystarcza do dobrej zabawy. |
Wiek : 25
Odmienność : Czarownica
Miejsce zamieszkania : Little Poppy Crest
Zawód : sopranistka | solistka w Teatrze Overtone
Avi Lebovitz
ILUZJI : 3
ODPYCHANIA : 5
SIŁA WOLI : 8
PŻ : 178
CHARYZMA : 8
SPRAWNOŚĆ : 10
WIEDZA : 9
TALENTY : 15
Język włoski w wykonaniu Dawson brzmi niezwykle melodyjnie, zupełnie jak słodka, puszysta pianka, która kładzie się na języku i rozpuszcza powoli, oblepiając przyjemnie całe usta. Nie wszystkie niuanse językowe są mu dobrze znane, lecz aby słuchać jej głosu, wcale tego nie potrzebuje. Ileż by oddał za wieczór poetycki, kiedy wyłożeni na sofach raczyliby się owocami i winem, a on z wpół przymkniętymi oczami słuchałby lektury, która prawdę mówiąc, mogłaby być nawet instrukcją obsługi pralki. Uścisk jest ciepły i zdecydowanie zbyt krótki. Uderza go słodycz perfum, mogąca z sukcesem zawrócić w głowie i zwalić z nóg, ale Lebovitz dziarsko trzyma się w pionie i nie daje za wygraną. - Oh oczywiście, że ci wszystko pokażę i wytłumaczę! - odpowiada z entuzjazmem golden retrievera i otacza ją swobodnie ramieniem, by zaprowadzić do środka Happicade. Piątek jest dniem, kiedy zdecydowana większość potencjalnie zainteresowanej tym miejscem klienteli decyduje się na zaczerpnięcie rozrywki. Wszechobecne tłok oraz gwar nie są jednak tym, co powstrzymałoby Aviego przed sięgnięciem po własną zabawę. Oczywiście, że ustąpi miejsca mniejszym, młodszym, słabszym i całej im podobnej reszcie, ale o swoje potrafi zawalczyć. - Spójrz, mają dziecięce rozmiary! - wskazuje na regał zastawiony rzędami butów, kiedy udaje im się wreszcie wejść do środka i przecisnąć między kłębiącymi się ludźmi, z których każdy chce wydrzeć z Happicade odrobinę własnej radości. Spogląda z ukosa na Dawson, nawiązując oczywiście do jej drobnych stóp, co w żadnym wypadku nie ma być wrednym, prześmiewczym przytykiem, o czym Alisha powinna wiedzieć, lecz mimo to obserwuje ją uważnie, chcąc mieć pewność, że dziewczyna nie przyszła dzisiaj z gorszym nastrojem. Jeśli tak jest — on wszystko naprawi! - O, przy okazji — co pijemy? - wskazuje brodą na bar, który powinien być ich następnym obowiązkowym punktem. - Słyszałem, że mają nowe mrożone napoje. Masz trzy smaki do wyboru i jeszcze możliwość wymieszania wszystkich ze sobą, skomponowania własnej, niepowtarzalnej kombinacji - roztacza wokół niej bajeczną wizję, przyjmując gawędziarski, zachęcający ton, jakby przy barze miała ich spotkać zaskakująca niespodzianka, nie zaś przepełniony cukrem napój z kruszonym lodem. Skinieniem głowy przyjmuje wręczoną sobie parę butów, myślami będąc już przy popcornie, frytkach, nuggetsach, pączkach i żelkach. Czy na stoliku obok toru będzie wystarczająco dużo przestrzeni, by to wszystko pomieścić, czy musi się zdecydować na jedną rzecz na raz? - Ira mówił, że na poważnie zaopiekowałaś się znów swoją karierą muzyczną. Jestem z ciebie bardzo dumny, Dawson - kiwa głową z uznaniem, bo od zawsze jest jej fanem numer jeden. - Co przemawia do ciebie bardziej, deski teatru czy nagrywanie płyt i trasa koncertowa z rozwrzeszczanymi kibicami? |
Wiek : 23
Odmienność : Czarownik
Miejsce zamieszkania : Salem
Zawód : przyszły impresario, nauczyciel żonglerki