First topic message reminder : Czaszka biesa Przy konarze drzewa spoczywa czaszka bestii, wypełniona dzikim pięknem i niebezpieczeństwem. Białe kości z ostro zakończonymi rogami zdobią drzewo, tworząc makabryczne trofeum. Słońce, tańcząc między liśćmi, oświetla czaszkę, podkreślając złowieszczy wyraz jej kształtu. Na tle zieleni otoczenia czaszka jest symbolem dawnej walki, świadectwem siły i nieuchronności natury. Drzewa opływające wokół tworzą miejsce, w którym historia bestii przenika się z wiecznie zmieniającym się krajobrazem. Niemagiczni, którym uda się tu zapuścić, na przeróżne sposoby tłumaczą sobie dziwaczne zjawisko, choć najczęściej uznają, że zmarł tu ogromny jeleń. |
Wiek : ∞
Miejsce zamieszkania : Piekło
Zawód : Guru sekty satanistycznej
Szczęście, fach w rękach, a może opatrzność Lucyfera (tudzież całej Piekielnej Trójcy) – Wam pozostało ocenić, co pozwoliło Wam pokonać w tak szybkim czasie tak monstrualną bestię. Ta, po ostatnim zadanym ciosie, padła na ziemię, chociaż widzieliście, że wciąż jeszcze dychała. Jej oddech był urywany i przyspieszony, ale znalazła w sobie dość sił, aby podnieść łeb obleczony czaszką z porożem, i podeprzeć się na przedramionach. Nie patrzyła jednak na Was, a z jej gardła wydobywał się charkot. Choć, gdyby na to spojrzeć w innej strony, brzmiał podejrzanie jak obłąkańczy, bardzo niewyraźny śmiech. Możecie zbadać swoje otoczenie. Bestia nie będzie stanowiła już dla Was problemu, nie zaatakuje Was ponownie. Możecie w tym czasie zabezpieczyć w dowolny sposób znalezione ciało Colette Carter, jak również podejść i spróbować zidentyfikować zwłoki leżącego za bestią mężczyzny. Próg identyfikacji wynosi 50, należy wykonać rzut na percepcję z dodaniem odpowiedniego modyfikatora za talent. Teraz bestia znajduje się w Waszych rękach. Jako że jest bezbronna, możecie swobodnie ją dobić. Możecie również spróbować zabezpieczyć teren lub bestię, aby zawiadomić Rezerwat o dokonanym znalezisku. Możecie również pozwolić jej żyć na tym terenie. Możecie również ją przepędzić z tych ziem i puścić wolno. Z przyczyn oczywistych wydaje się niemożliwym przetransportowanie jej do domu i zatrzymanie dla siebie. W każdej z tych decyzji należy zgłosić się po ingerencję do Mistrza Gry. |
Wiek : ∞
Miejsce zamieszkania : Piekło
Zawód : Guru sekty satanistycznej
Esther Marwood
NATURY : 18
SIŁA WOLI : 13
PŻ : 166
CHARYZMA : 6
SPRAWNOŚĆ : 4
WIEDZA : 25
TALENTY : 9
To, co je tu spotkało, nie powinno przydarzyć się nikomu. Zarówno ze względu na spotkanie z dziwną bestią, jak i natknięcie się na zmasakrowane ciała. Czy będą w stanie zabrać je ze sobą? Jeśli nie, to w jaki sposób poinformować Carterów, gdzie dokładnie się znajdują? Zdążyły pobłąkać się po lesie, a do tego konkretnego miejsca dotarły po śladach. Należałoby je sprawnie zabezpieczyć i czym prędzej przekazać wiadomość do Judith. W przeciwieństwie do Wendy nie czuje żadnego współczucia wobec stworzenia, jakie je zaatakowało. Jest wciąż w szoku i pełna zdezorientowania, próbując analizować kilka informacji jednocześnie. Serce wciąż wali tłucze się w piersi jak szalone, jednak z wolna powraca do naturalnego rytmu. Widząc, że ciało istoty jest nieprzytomne, przerzuca znów strzelbę przez ramię, nie widząc powodu, dla którego miałaby być jej jeszcze potrzebna. Zaciska wargi w wąską linijkę i wypuszcza ciężkie powietrze nosem. Nie oponuje, kiedy Wendy przeciska się tuż obok i zbliża do nieprzytomnej bestii. W tym stanie nie powinna jej zrobić krzywdy. Bolesne jest jednak padające w leśnej przestrzeni imię. Czy to możliwe, aby Yorick rzeczywiście przemienił się w tak straszliwego potwora? Tłumaczyłoby to fakt znajomości przez niego ludzkiej mowy, jak i korzystania z magii, ale czy jest to racjonalny tok myślenia? Podczas otwarcia Bram Piekieł mogło dojść do różnych anomalii, wypływająca na świat magia będzie potrzebowała czasu, aby się ustabilizować, ale o tym nie może opowiedzieć córce. Chciałaby, aby i ona przynależała do Kowenu Dnia, lecz nie mając pewności, jak mocna jest jej wiara w Lucyfera, należałoby powstrzymać się przed zdradzaniem jej czegokolwiek. Powstrzymuje się przed ułożeniem na ramieniu córki dłoni. Zamiast tego wymija ją i pospiesznym krokiem podchodzi do krwawiącego mężczyzny. Przykuca obok ciała, chcąc zarówno sprawdzić, czy jest w stanie go rozpoznać, jak i przekonać się, czy może jeszcze oddycha. Przygląda mu się uważnie i poszukuje jakichkolwiek oznak życia. | Identyfikacja zwłok st 50, k100+9 |
Wiek : 50
Odmienność : Czarownica
Miejsce zamieszkania : Wallow
Zawód : siewca historii magii
Stwórca
The member 'Esther Marwood' has done the following action : Rzut kością 'k100' : 97 |
Wiek : ∞
Miejsce zamieszkania : Piekło
Zawód : Guru satanistycznej sekty
Esther, zdecydowałaś się wyminąć bestię, aby dostać się do człowieka, który przed chwilą stał się początkiem posiłku. Jego brzuch zdecydowanie był naruszony i rozszarpany, co mówiło samo za siebie, że mężczyzna nie żył – nikt nie przeżyłby takich obrażeń. Jelita wypływały na zewnątrz, upstrzone niemal czarną krwią. Ta nie tryskała, nie płynęła strumieniami, po prostu kapała swobodnie i powoli, zalewając kolorem ubrania. Mężczyzna nie żył. Nie dało mu się pomóc, i sądząc po odcieniach skóry, albo choćby zachowaniu krwi, nie żył już od pewnego czasu, choć rozkład ciała jeszcze nie nastąpił, nawet jeśli to nie było zachowane w stanie doskonałym. Zajęło Ci chwilę, zanim połączyłaś ze sobą kropki, nachylając się nad jego twarzą. Puste, przeraźliwe spojrzenie patrzące gdzieś w dal, włosy ułożone w nieładzie, sine wargi i zadrapany, ochlapany czymś (krwią?) policzek nieco w tym przeszkadzały, ale… obraz w końcu ułożył się w jedną całość i nie mogłaś się pomylić. Miałaś przed sobą własnego zięcia. Yorick, którego szukałyście z Wendy, leżał przed Tobą. I zdecydowanie, nieodwracalnie był martwy. |
Wiek : ∞
Miejsce zamieszkania : Piekło
Zawód : Guru sekty satanistycznej
Wendy Paterson
ILUZJI : 1
ODPYCHANIA : 5
SIŁA WOLI : 7
PŻ : 167
CHARYZMA : 18
SPRAWNOŚĆ : 5
WIEDZA : 9
TALENTY : 16
Promyk nadziei pojawił się, gdy wpatrzona byłam w Yoricka. Wiedziałam, że to on. Każda żona poznałaby swojego męża, nawet jakby przemienił się w takie coś. Nie wiedziałam, jak do tego doszło, jak zmienił się w tak ludożerną i krwiożerczą istotę, ale musiało mieć to związek z tym, o czym pisałam w Piekielniku. Ważne, że żył, że mogliśmy mu teraz pomóc wrócić do normalności. Podeszłam blisko, stanowczo za blisko, ale nie bałam się. Nie, kiedy go rozpoznałam. Teraz wystarczyło tylko, że on rozpozna mnie: - To ja... Wendy. - Uśmiechnęłam się smutno, próbując zwrócić na siebie jego wzrok. Zdjęłam w tym samym czasie pierścionek zaręczynowy z serdecznego palca, żeby pokazać go bestii. - Zobacz.. patrz... To ja, Twoja żona. Wiedziałam, że jak sprawię, że popatrzy na mnie, to stuprocentowo mnie rozpozna i pod żadnym pozorem mnie nie skrzywdzi. Nie byłam dobrą żoną, ale mogłam teraz wszystko naprawić i docenić to, czego wcześnie nie doceniałam. - Co Ci się stało? Jak do tego doszło, Yoricku? To przez te wybuchy magiczne? - Starałam się mówić jak do dziecka, żeby tylko ten mnie zrozumiał, wreszcie coś odpowiedział. Nie stracił zdolności mówienia, bo potrafił czarować, tego byłam po prostu pewna. - Przepraszam, że Cię tak zraniłyśmy... Gdybyśmy tylko wcześniej wiedziały to... nie skrzywdziłybyśmy Cię... - Czy Yorick pozwoli sobie teraz pomóc? Dostał kilka razy z mojej strzelby, a człowiek definitywnie by tego nie przeżył. Nie wiem, ile miałyśmy czasu, zanim ten się wykrwawi od środka, więc musiałyśmy się pośpieszyć. - Pomożemy Ci... Daj sobie pomóc... - Złapałam go teraz swoimi obiema rękoma za jego przepoczwarzoną dłoń i chciałam przyłożyć ją do swojej piersi. Byle tylko mnie rozpoznał... |
Wiek : 25
Odmienność : Czarownica
Miejsce zamieszkania : Saint Fall
Zawód : Dziennikarka w Piekielniku Codziennym
Wendy, kiedyś ktoś mądry na pewno Ci wspominał coś o słuchaniu rodziców i inne zupełnie absurdalne bzdury. Zdecydowałaś się jednak podejść do potwora. Ten dyszał głośno, głowę mając pochyloną ku ziemi. Był teoretycznie zupełnie nieszkodliwy, a na pewno nie był w stanie już atakować. Tak sądziłyście. Słowa płynęły, a on nie reagował, ale mogłaś być pewna, że słyszał. Może nawet słuchał. Może nawet rozumiał. Pozwolił Ci się dotknąć, pozwolił unieść swoją rękę w kierunku swojej piersi i… Wtedy łapa zacisnęła się wokół Twojej szyi, unosząc Cię w powietrze. — Nie wiem, kim jest Yorick. Nie interesuje mnie to. Odejdziecie stąd natychmiast, albo nie zostanie po Was nic. Esther, mogłaś dostrzec z pewnym opóźnieniem, jak Twoja córka właśnie zaczyna dusić się w powietrzu. Macie jedną turę na reakcję, aż Wendy zacznie brakować powietrza. |
Wiek : ∞
Miejsce zamieszkania : Piekło
Zawód : Guru sekty satanistycznej
Esther Marwood
NATURY : 18
SIŁA WOLI : 13
PŻ : 166
CHARYZMA : 6
SPRAWNOŚĆ : 4
WIEDZA : 25
TALENTY : 9
Pada na kolana, a w oczach stają jej łzy. Z Yorckiem nigdy nie łączyła ją przesadna bliskość. Czarownik był bardzo sympatyczny, ale nieco wycofany. Esther akceptowała go i kochała, jako że należał do rodziny, będąc ukochanym Wendy, z którym ta związała się na resztę swojego życia. Zakrwawione, zmasakrowane ciało nie jest czymś, co chciała oglądać, ale musiała być na to gotowa, ryzykując wchodzenie w głąb lasu. W umyśle wciąż wybrzmiewa echem błagalne życzenie Wendy, która z nadzieją podchodziła jeszcze przed momentem do ciała bestii, szczerze wierząc, że jest ona jej zaginionym mężem. Marwood nie ma pojęcia, jak zareagowałaby w podobnej sytuacji, gdyby to Frank był osobą zaginioną, a jej serce rozerwane byłoby na dziesiątki krwawiących kawałeczków. Nawet teraz, kiedy pozostają względnie skłóceni, wymijający się każdego dnia na domowych, jak i szkolnych korytarzach, ich uczucie przecież nie wygasło. Kilka przykrych słów rzuconych w chwili kryzysu nie jest w stanie przekreślić tych wszystkich lat, które spędzili razem. Przed samym Lucyferem przysięgali sobie miłość i wsparcie do końca swoich dni i więc pojedyncze niesnaski tego nie zmienią. - Wendy, musisz to… - urywa wpół zdania, kiedy podnosząc się powoli na równe nogi, zwraca swoją twarz w kierunku córki. Ciemne oczy powiększają się do rozmiarów spodeczków filiżanek, a wargi rozchylają się z utkniętym weń głosem. Ciężka łapa stwora zaciska się na gardle dziennikarki, z wolna pozbawiając ją tchu. Głupia, przemyka jej przez myśl, nie pochwalając tak idiotycznego zachowania. Czy tak ją uczyła, czy tak wychowywała przez całe życie, przestrzegając przed czającym się w lasach złem? By odznaczać się lekkomyślnością? W jednej chwili oblewa ją zimny pot, a ciało na powrót spina się do stanu gotowości. Gdzieś z tyłu głowy czai się ”a nie mówiłam”, jakiego im obu oszczędza. - Eximpresivo! - Skupia w sobie moc, by przepuścić przez ciało dziwnej bestii prąd elektryczny i zmusić ją do wypuszczenia Wendy z uścisku. | Eximpresivo st 40, k100+18 |
Wiek : 50
Odmienność : Czarownica
Miejsce zamieszkania : Wallow
Zawód : siewca historii magii
Stwórca
The member 'Esther Marwood' has done the following action : Rzut kością 'k100' : 56 |
Wiek : ∞
Miejsce zamieszkania : Piekło
Zawód : Guru satanistycznej sekty
Eshter, Twoje zaklęcie trafiło bestię, a ona nawet nie próbowała tego uniknąć. Może nie była w stanie, może była zbyt słaba – widoczne jednak wystarczająco silna, aby podnieść Wendy i próbować ją udusić. Głośny syk wydobył się z paszczy istoty, ale poza tym – nic się nie zmieniło. Tak Ci się przynajmniej zdawało. Wendy, Ty za to mogłaś poczuć, jak uścisk bestii, pod wpływem zaklęcia matki, stał się mocniejszy. Tym samym, przez gorszy dopływ powietrza do płuc i mózgu, oraz trudności z mówieniem, zyskujesz modyfikator +5 na wszystkie czynności związane z czarowaniem bądź atakami fizycznymi. Oznacza to, że próg na te czynności wzrasta. Tura trwa, Wendy, nadal masz dwie akcje na podjęcie próby uwolnienia się. Punkty życia bestii: 20/200 Przypominam, że zbicie punktów życia do 0 oznacza uśmiercenie jej. |
Wiek : ∞
Miejsce zamieszkania : Piekło
Zawód : Guru sekty satanistycznej
Wendy Paterson
ILUZJI : 1
ODPYCHANIA : 5
SIŁA WOLI : 7
PŻ : 167
CHARYZMA : 18
SPRAWNOŚĆ : 5
WIEDZA : 9
TALENTY : 16
Widziałam w nim to, co chciałam. Oczy miał jak u Yoricka, choć teraz nie byłam pewna, czy aby na pewno się nie myliłam. Ciepło, które od niego biło, było tak żywe, że tylko człowiek mógłby się kryć pod warstwą tego futra. Ścisnęłam w dłoni mocniej jego dłoń, a raczej łapę, przykładając ją do swojego serca. Czułam, jak ciepło napływa mi do policzków, jak bardzo intymny jest ten moment, który dzielę teraz z Yorickiem. Uratuję go. Złamię to przekleństwo, przemienię go z powrotem w człowieka. Zabiłam go w swojej głowie już dłuższy czas temu, a nie potrzebnie, bo teraz go uratuję i zapewnię nam drugą szansę. Będę już dobrą żon-... Muskularna kończyna nagle złapała mnie za gardło, rwąc mnie w górę. Nie byłam w stanie nawet zareagować, więc po prostu oddałam się tej nadludzkiej sile, aż okulary spadły mi z czubka nosa i wylądowały gdzieś na miękkim runie. Obraz momentalnie mi się rozmazał, a ja próbowałam złapać powietrzę za wszelką cenę, choć tylko odgłosy ściśniętego gardła wydawały się z moich ust. Słyszałam, jak matka nagle mnie woła, ale Yorick jej przerwał, a raczej nie on. To nie był on? Jakim cudem? Łzy momentalnie napłynęły mi do oczu. Nie dlatego, że mnie bolało, nie dlatego, że zaraz miał mnie pożreć, a dlatego, że zdeptał on mój nagły płomyczek nadziei. Czar elektryzujący sprawił tylko, że czułam, jak moja tchawica powoli ulega zmiażdżeniu. Chciałam wydać z siebie teraz jeszcze większy jęk bólu, ale nie byłam w stanie. Czułam, jak powoli kręci mi się w głowię, dlatego próbowałam dłońmi rozluźnić uścisk bestii, choć szybko zdałam sobie sprawę, że było to na nic. Ostatkiem sił wyjęłam z kabury przy pasku athame i na ślepo próbowałam dźgnąć bestię nim w oko. 2 rzuty na dźgnięcia w oko athame |
Wiek : 25
Odmienność : Czarownica
Miejsce zamieszkania : Saint Fall
Zawód : Dziennikarka w Piekielniku Codziennym
Stwórca
The member 'Wendy Paterson' has done the following action : Rzut kością 'k100' : 29, 58 |
Wiek : ∞
Miejsce zamieszkania : Piekło
Zawód : Guru satanistycznej sekty
Esther Marwood
NATURY : 18
SIŁA WOLI : 13
PŻ : 166
CHARYZMA : 6
SPRAWNOŚĆ : 4
WIEDZA : 25
TALENTY : 9
Zebrana w sobie moc była wystarczająca, aby skumulowała się i przybrała oczekiwany kształt, a następnie trafiła w ofiarę. Wydostający się z paszczy bestii syk wskazuje na to, że cios był celny i zgodnie z oczekiwaniem wyrządził jej krzywdę. Tyle że rzucony w panice czar okazuje się być fatalny w skutkach. Poza rozchodzącym się między drzewami warkotem nie dzieje się nic więcej - a przynajmniej tak jej się wydaje. Wystarczy jednak jedno spojrzenie w kierunku zawisłej ponad ziemią czarownicy, by zorientować się, że coś jest nie tak. Widzi, jak uścisk bestii wcale nie lżeje, a szyja Wendy nadal pozostaje w szczelnym zamknięciu. Kobiecie z wolna zaczyna brakować powietrza, to kwestia kilku sekund, aż straci ona przytomność, a płuca zapadną się w bezładzie, finalnie pozbawiając ją życia. Marwood już pluje sobie w brodę za nieopatrzność i błędnie wybrany czar. Pomimo znajomości inkantacji, nie wie przecież jeszcze, jak używać ich w praktyce, od czego konkretnie zależy ich sukces, tak jak w przypadku przebiegającego wzdłuż cielska prądu. Łomoczące w piersi serce nie przystaje ani na moment, stres sprawia, że jedyne, na czym obecnie zależy Esther, jest zapewnienie córce bezpieczeństwa. Przez trzydzieści lat jej głównym celem była opieka nad rodziną. Zarówno dzieci, jak i mąż, stanowili oczko w jej głowie, źródło smutku oraz radości, powód do żalu i dumy. Nie chce teraz wszystkiego przekreślić. Nogi zdają się odmawiać posłuszeństwa, wrastają one w ziemię i nie pozwalają wykonać kroku. Dostrzega, jak szamocząca się kobieta próbuje sięgnąć swojego athame i wymierzyć bestii cios, by uwolnić się z uścisku. Trzeba działać szybko. - Frangiramus - pada kolejna inkantacja, mająca zerwać wiszącą ponad głową bestii gałąź. Utrzymanie stworzenia przy życiu nie jest już istotne. Musi zrobić wszystko, co w jej mocy, aby pomóc Wendy. | Frangiramus st 55, k100+18 |
Wiek : 50
Odmienność : Czarownica
Miejsce zamieszkania : Wallow
Zawód : siewca historii magii
Stwórca
The member 'Esther Marwood' has done the following action : Rzut kością 'k100' : 7 |
Wiek : ∞
Miejsce zamieszkania : Piekło
Zawód : Guru satanistycznej sekty
Wendy, pomimo usilnych prób, musisz przyznać, że wojownikiem wprawnym nie byłaś. Nie, dzierżąc w dłoni athame i usiłując się nim obronić. Twoje próby nie sięgnęły oczu potwora, ale zdecydowanie były przez niego zauważone – mogłaś zobaczyć, że zaczyna odbijać się w nich jeszcze większa wściekłość niż zaledwie przed chwilą. Esther, chociaż zdeterminowana byłaś pomóc córce, Twoje zaklęcie było zbyt słabe, aby odnieść jakikolwiek efekt. W konsekwencji rozjuszony stwór zacisnął tylko mocniej dłoń na gardle Wendy. Wendy, mogłaś poczuć, że brakuje Ci tchu, a ponadto teraz już w ogóle nie jesteś w stanie mówić. Przepływ powietrza został odcięty na moment, a mroczki przed oczami zdradziły, że nie jest dobrze. Może to litość, może nieprzemyślana decyzja, ale uścisk nagle nie tyle zelżał, co zniknął. Stwór zamachnął się i cisnął Tobą z całej siły w dal. Potoczyłaś się gdzieś pod drugi kraniec drzew, oszołomiona, a teraz również obolała, ale żywa. Mogłaś zaczerpnąć już tchu, ale wciąż czułaś na swoim gardle dotyk potwora. — Powiedziałem, że macie stąd odejść! – ryknął stwór, tym razem spojrzenie zawieszając na Tobie, Esther, jako że znajdowałaś się bliżej. Wendy, przez nieudaną obronę, wendigo zacisnęło na Tobie mocniej rękę. Poza lekkim niedotlenieniem spowodował również o wiele cięższe uszkodzenia – Twoja krtań jest obecnie podrażniona i mocno opuchnięta. Nie jesteś w stanie wyraźnie się wyrażać, przez co otrzymujesz modyfikator -20 do zaklęć werbalnych. W dodatku straciłaś okulary, które znajdują się nadal u stóp wendigo, przez co otrzymujesz modyfikator -10 do percepcji. Waszą decyzją pozostaje, co zrobicie dalej. |
Wiek : ∞
Miejsce zamieszkania : Piekło
Zawód : Guru sekty satanistycznej
Wendy Paterson
ILUZJI : 1
ODPYCHANIA : 5
SIŁA WOLI : 7
PŻ : 167
CHARYZMA : 18
SPRAWNOŚĆ : 5
WIEDZA : 9
TALENTY : 16
Machałam zaciekle sztyletem, próbując dosięgnąć jego czaszki. Raz brakowało chyba centymetrów, drugi raz wydaje mi się, że chybiłam, gdy ostrze przecięło powietrze obok jego ucha. Jeszcze kilka mizernych prób i ręka opadła bezsilnie mi w dół. Umierałam od uścisku potwora, który miażdżył moją szyję i ani ja, ani moja matka nie mogłyśmy powstrzymać tego procesu. Gdy miałam już tracić przytomność, a serce zdawało mi się zaraz wybuchnąć przez ten cały stres, poczułam, jak zaczynam lecieć. Poobijałam się o ściółkę leśną i mimo braku zacisku na gardle, dalej nie mogłam złapać oddechu, gdy moja przepona zdawała się tworzyć takie ciśnienie, jakby zaraz puste płuca miały mi się zapaść do jelit. Cichy skrzek wydał się nagle z mojego gardła, gdy upragniony tlen, wdarł się przez szczeliny opuchlizny do mojej piersi. Płuca piekły mnie okropnie, a ja wcale nie mogłam wypełnić ich powietrzem na tyle, jak bardzo by sobie tego życzyły. Żyłam, patrząc się w rozmazane korony drzew, trzymając dłoń na sercu, jakby ta miała jakkolwiek pomóc mi w procesie zaczerpywania leśnego powietrza. Po dłuższej chwili z trudem podniosłam z leśnego runa jedynie tors i dotknęłam delikatnie swojej uszkodzonej szyi. Nie było ze mną dobrze, wszystko dookoła się rozmazało przez brak szkieł. Byłam bezbronna, nie będąc w stanie ani wycelować poprawnie bronią, ani wypowiedzieć najprostszej inkantacji. Jeżeli zaraz nie pojawi się tutaj Gwardia lub ktokolwiek, kto mógłby nam jakoś pomóc, to możemy skończyć marnie. Po prostu ciężko świszcząc z każdym wdechem, czekałam na rozwój wydarzeń, bo potrzebowałam jeszcze dłuższego momentu, żeby stanąć na nogi. |
Wiek : 25
Odmienność : Czarownica
Miejsce zamieszkania : Saint Fall
Zawód : Dziennikarka w Piekielniku Codziennym