Witaj,
Dorothy Brown
PŻ : 122
CHARYZMA : 7
SPRAWNOŚĆ : 11
TALENTY : 17
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t1574-dorothy-brown#18730
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t1625-dorothy-brown#20683
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t1632-ludzie-z-sonk-road-laczmy-sie#20815
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t1635-skrzynka-dorothy#20878
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/
BANK : https://www.dieacnocte.com/
PŻ : 122
CHARYZMA : 7
SPRAWNOŚĆ : 11
TALENTY : 17
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t1574-dorothy-brown#18730
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t1625-dorothy-brown#20683
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t1632-ludzie-z-sonk-road-laczmy-sie#20815
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t1635-skrzynka-dorothy#20878
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/
BANK : https://www.dieacnocte.com/

Dorothy Brown

fc. Winona Ryder






nazwisko matki Brown
data urodzenia 29 maja 1963
miejsce zamieszkania Sonk Road
zawód złodziejka, dorywczo tancerka w klubie (w czasie ciąży dorywczo kelnerka)
status majątkowy ubogi
stan cywilny rozwódka
wzrost 160 cm
waga 50 kg
kolor oczu brązowe
kolor włosów brązowe
stan zdrowia brzemienna (od listopada '84)
znaki szczególne nie wyróżniam się niczym


magia natury: 0
magia iluzji: 0
magia powstania: 0
magia odpychania: 0
magia anatomiczna: 0
magia wariacyjna: 0
siła woli: 0
zatrucie magiczne: 0

sprawność: 11
sport (gimnastyka): POZIOM I (1)
gibkość: POZIOM I (1)
rzeźba: POZIOM I (1)
szybkość: POZIOM I (1)
taniec towarzyski: POZIOM I (1)
taniec egzotyczny: POZIOM I (1)
charyzma: 7
kłamstwo: POZIOM II (6)
perswazja: POZIOM I (1)
wiedza: 0
talenty: 17
zręczność dłoni: POZIOM III (15)
gotowanie: POZIOM I (1)
percepcja: POZIOM II (6)
reszta: 3 PSo


elementary school Stonewall
high school Whitewater Technical School
edukacja wyższa hehe, pytasz na serio?
moje największe marzenie to mieć dużo pieniędzy, by nie martwić się o swoje utrzymanie
najbardziej boję się ZSRR, które chyba mogą kiedyś wpaść z zaskoczenia w odwiedziny
w wolnym czasie lubię tańczyć, pić, balować, ogólnie bawić się
mój znak zodiaku to bliźnięta


I. KIM JESTEŚ?


Nie wiem kurwa kim jestem. Chyba, że pytasz o imię i nazwisko. To Dorothy Brown. Chociaż tyle dostałam od matki, imię i nazwisko właśnie. Tak samo mój brat. Też jest Brown, bo moja biologiczna matka nawet nie była w stanie stwierdzić, kto jest naszym ojcem. Byłam za mała by pamiętać szczegóły, ale wiem, że odebrano nas jej niedługo po narodzinach mojego brata. Podobno była puszczającą się ćpunką, po której – wedle opiekunów z bidula – odziedziczyłam skłonności do kradzieży.
A chuja się znają. Mój brat ich nie ma. To pewnie po ojcu, przecież na bank mamy różnych. Tym bardziej, że on czaruje, a ja nie. To wyszło po iluś latach w sierocińcu, kiedy włamał się ze mną do kuchni i wściekły, że nie sięga na wyższą półkę, mocą zrzucił nam z wysokości placek śliwkowy, który ledwo złapałam. Wtedy byliśmy przekonani, że to zwykły przypadek, może dowód na boską opatrzność. Oczywiście odpowiedź była inna.

II. W CO WIERZYSZ?


W Lucyfera. Pamiętam, jak parę dni później na miejsce przyszli panowie, tacy dziwni, ale teraz wiem, że zasadniczo dobrze się stało. Pogadali, wyszło, że chodziło o mojego brata. Z tego co pamiętam dupy nas jeszcze bolały od otrzymanych pasów, a przynajmniej mnie. Kiedy wyszło, że chcą go zabrać, a mnie nie, rozpłakałam się. On zresztą też. Chyba dyrektor nie wspomniał, że mój braciak miał starszą siostrę, bo ewidentnie ich to zdziwiło. Obiecałam, że zrobię co chcą, niech nas tylko nie rozdzielają. Kłamałam jak z nut, jak zresztą całe życie, ale to najwyraźniej nie miało żadnego znaczenia - po omówieniu między sobą sytuacji uznali, że na wypadek mnie także powinni wziąć. Byłam w końcu mała i w dalszym ciągu moja magiczna moc mogła się objawić.
W każdym razie zgodziłam się przyjąć wiarę wszystkich czarowników i trafiłam do domu zastępczego. Zasadniczo wychowywali tam młodych czarowników, którzy z różnych względów byli sierotami, ale dla mnie zrobili wyjątek, nawet kiedy się okazało, że jednak nie zostałam obdarowana umiejętnością czarowania. Oczywiście nie miałam mimo tego łatwiej. Wychodzili z założenia, że jak reszta siedzi dłużej w szkółce, ja mogę więcej robić w domu. Namówiłam ich więc, żeby zapisali mnie na gimnastykę, by mieć wymówkę do rzadszego przebywania w domu. Po pierwszych zajęciach jednak doszłam do wniosku, że pomoże mi to w ewentualnych włamach czy coś, więc się wkręciłam.
Ale i tak kłamałam, że mam dodatkowe treningi, kiedy nie chciałam zapierdalać z miotłą. Bez przesady, mają magię od tego. Czemu mam latać ze szmatą?

III. JAK WYGLĄDAŁA TWOJA EDUKACJA?


Przeleciała jakby z chuja strzelił, hehe. Nie patrzże tak na mnie, cały czas klnę, był czas się przyzwyczaić. Najpierw chodziłam do Stonewall, bo tam było najbliżej, a i te stare prukwy z bidula gadały, że do lepszej szkoły się nie nadajemy, a potem kontynuowałam naukę w Whitewater Technical School, bo mi nie zależało na wybiciu się. Przecież te kutasy z lepszych sfer i tak zaraz by mi wcisnęły głowę do ścieku, z którego wyszłam. Jakby sami nie siedzieli w perfumowanych kanałach. To jeszcze gorsze, nie można się przyzwyczaić do otaczającego cię smrodu. Nie, nie możesz spytać skąd wiem. W każdym razie oceny miałam raczej niskie, bo miałam lepsze rzeczy do roboty. Przechodziłam z klasy do klasy, bo nauczyciele mnie przepuszczali kiedy wciskałam im coraz lepsze kity. Jestem pewna, że na początku przymykali oko czując pewność, że i tak nic mnie dobrego w życiu nie spotka. Pluję na nich, niby tacy lepsi i litościwi, a uczyli w najgorszej szkole w okolicy i w taki sposób, że nic z ich zajęć nie pamiętam. Tak samo moi znajomi. No a potem stałam się w tym na tyle dobra, tak samo w ściąganiu, że już to była zwykła formalność. Jedyne jednak, co mnie zmotywowało do skończenia edukacji byli znajomi, którzy również to zrobili. Nie chciałam być gorsza.
W sumie jedyne, co mi się podobało w szkole, to niektóre lekcje na podstawie lektur. Mało ich poczytałam, ale zawsze. Nie miałam jednak czasu odlatywać jak ćpun w inne światy, choć odlecieć czasem dalej lubię. Dobrze, że są biblioteki i dilerzy.

IV. CO ROBIŁAŚ POZA SZKOŁĄ?


Kradłam. Nie śmiej się, serio mówię. Nigdy nie rozumiałam, czemu ludzie tak lubują się w ciułaniu hajsu, kiedy czasami wystarczy na niego sprawnie zapracować dobrym włamem albo szybkimi ruchami rąk.
Oczywiście nie bawiłam się we włamy jako gówniara, nie przesadzajmy. Ale nie lubiłam marnować okazji. W szkole może nie kradłam, ale łakocie w sklepach czy portfele w centrach handlowych, w których były rzeczy, o których mogłam tylko marzyć owszem. Wiele razy na początku oberwałam, byłam łapana za ucho czy wzywano do mnie psy, czasem pomagał mi brat rycząc wniebogłosy i przekręcając sytuację na moją korzyść, czasem to ja go ratowałam udając, że mama kazała mi go pilnować a on jeszcze za mało rozumie. Z czasem jednak niektóre okazje były dla mnie tak proste do wykorzystania, że były dla mnie tylko formalnością.

V. JAK ZACZĘŁAŚ PRACĘ?


Gdy już skończyłam podstawowy etap edukacji i przeszłam na kolejny, zauważył mnie jeden typ. Kazał na siebie mówić Woody. On akurat zauważył, że kradnę i rzucił, że mam dar. Potem okazało się, że on również czaruje, wydało się gdy ogarnął, że mój brat jest magiczny. Brał mnie na włamy korzystając, że byłam podobno uroczą smarkulą. Zresztą wyglądam na młodszą i dzięki temu obecnie wmawiam ludziom, że mam osiemnaście lat, ale wyglądam na dwadzieścia. Na początku miałam pukać do domów czy mieszkań, pytać o pieska, którego podobno zgubiłam (wcisnęli mi jakieś zdjęcie, ale nigdy nie widziałam sierściucha. Szczerze mówiąc gdyby było mnie stać, wolałabym hodować jakiegoś gada, niekoniecznie węża), rozejrzeć się najdokładniej jak mogłam typując rozkład mieszkania, jak się uda to wejść na herbatę i odkluczyć okno, aby w nocy łatwiej było dokonać włamu. W tym, będąc uczennicą nie uczestniczyłam, ale starsi koledzy mnie uczyli co nieco. Wtedy, prócz w gimnastykę, wciągnęłam się też w taniec. Taka spoko babka mnie uczyła. Mówiła, że w klubach każdemu mówi, że mówią na nią Foxy, ale klientom wmawiała że jej się tak spodobali, że mogą jej mówić Cindy. Tak mi też kazała siebie nazywać. Zresztą w tej bandzie każdy miał przezwisko, których używaliśmy zamiast imion by ciężej było się wsypać. Ja byłam Poppy.
W każdym razie Foxy uczyła mnie tańca mówiąc, że to mi ułatwi życie bez względu na to, czy będę chciała pracować sama czy też w grupie. Może nie uczyła mnie najbardziej skomplikowanych wygibasów, ale to było wystarczające, by przykuć samczy wzrok. A przyznajmy szczerze, jest co przykuwać.
Z czasem zatrudniłam się w jednym klubie jako tancerka. Koledzy mi dawali jakiś usypiacz, który najczęściej podawałam do drinka już na miejscu, szłam z chętnym, naiwnym typkiem do jego domu i upewniałam się dyskretnie, że drzwi nie będą zamknięte na zamek. To było moje zabezpieczenie, jakby nie dawał się uśpić, a co gorsza próbował się do mnie dobrać. Coś niecoś takowego chujka pouwodziłam, a jak zasnął to dawałam kolegom i koleżance znać przez okno i rabowaliśmy co znaleźliśmy wartościowego i do upchnięcia. Z reguły staraliśmy się celować w niemagicznych, oczywiście jeśli dało się to wyczuć bądź byłam w stanie to wywnioskować po kierunku, w jakim zmierzaliśmy.
Przyznaję, zdarzyły się przypały. Parę razy koledzy wbijali i mnie ratowali z łap napaleńca. Ale parę razy też wystarczyło jakiegoś bogatego, mentalnego wsioka pogłaskać w klubie po głowie, ponazywać królem, pogłębić dekolt, namówić by moim kumplom postawił parę kolejek i nieprzytomnego od alkoholu okraść do cna.
To jest bardzo nieprzewidywalna robota, ale lubię ją. Tyle, że moja pierwotna grupa się rozpadła, bo część w kiciu, część się wyniosła w nowe rejony, ale na szczęście na raty, więc mam nową, częściowo magiczną, częściowo nie.

VI. PODSUMUJ SWOJE ŻYCIE KILKOMA ZDANIAMI


No cóż mogę powiedzieć? Moje życie ssie.
W ciągu jakichś trzech lat zaliczyłam prawie wszystkie stany cywilne – przed osiemnastką byłam panną, po osiemnastce się ochajtałam dość spontanicznie, a mając dziewiętnaście lat rozwiodłam się jeszcze szybciej. To była wielka miłość, tylko że krótka. Zresztą ja tam uważam, że nic tak nie łączy ludzi jak wspólny kredyt albo umowa notarialna. Z małżeństwa robi się zbyt wielką sprawę. Ale może tak mówię, bo inni mają co dzielić, a ja nie mam żadnych wspólnych dóbr do dzielenia. A kradzionymi przecież się w sądzie nie pochwalimy, nie? Na szczęście papugi nie pytały skąd mamy pieniądze. Większość nakradliśmy, a przynajmniej ja, on w sumie nie wiem, resztę dorobiłam tańcząc, jakoś zebraliśmy środki do kupy i rozstaliśmy się bez większych kłótni.
Brat se ułożył życie lepiej ode mnie, ale mówię mu, że wcale u mnie tak źle nie jest, więc mu nie powtarzajcie. Zresztą nie wiem czy jemu akurat jestem w stanie wcisnąć kit, parę razy płacił kaucję za moje wyjście z dołka. Mimo doświadczenia dalej zdarzają mi się wpadki.
Natury biologicznej też. Rucham się tylko z chłopami, których stać na gumki. I co? I w kwietniu będzie szósty miesiąc. A chuj Lucyfera wszystkim w oko, bo w dupę to się jeszcze okaże, że lubią. Wiecie jak się ciężko podrywa facetów do okradzenia z brzuchem?!

Dorothy Brown
Wiek : 22
Odmienność : Niemagiczna
Miejsce zamieszkania : Sonk Road
Zawód : złodziejka, dorywczo tancerka w klubie
Mistrz Gry
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t58-budowanie-postaci
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t179-listy-do-mistrza-gry
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t58-budowanie-postaci
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t179-listy-do-mistrza-gry

Witaj w piekle!

W tym momencie zaczyna się Twoja przygoda na Die Ac Nocte! Zachęcamy Cię do przeczytania wiadomości, która została wysłana na Twoje konto w momencie rejestracji, znajdziesz tam krótki przewodnik poruszania się po forum. Obowiązkowo załóż teraz swoją pocztę i kalendarz , a także, jeśli masz na to ochotę, temat z relacjami postaci i rachunek bankowy. Możesz już rozpocząć grę. Zachęcamy do spojrzenia w poszukiwania gry, w których to znajdziesz osoby chętne do fabuły.

I pamiętaj...
Piekło jest puste, a wszystkie diabły są tutaj.

Sprawdzający: Charlotte Williamson
Mistrz Gry
Wiek :
Miejsce zamieszkania : Piekło
Zawód : Guru sekty satanistycznej
Mistrz Gry
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t58-budowanie-postaci
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t179-listy-do-mistrza-gry
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t58-budowanie-postaci
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t179-listy-do-mistrza-gry

Rozliczenie


Ekwipunek




Aktualizacje


23.01.24 Zakupy początkowe (+100 PD)
12.02.24 Aktualizacja postaci (+2 PSo)
21.04.24 Kalendarz (marzec-kwiecień) (+10PD, +1PSo)
08.06.24 Osiągnięcie: Pierwszy krok (+150PD)
Mistrz Gry
Wiek :
Miejsce zamieszkania : Piekło
Zawód : Guru sekty satanistycznej