Czarownicy szykują się do świętowania Nocy Walpurgii. Zaobserwowano wybuchy magiczne na terenie Hellridge, a w Saint Fall zaczyna robić się coraz bardziej niebezpieczne. Coraz częściej słyszy się o radykalizacji Kościoła, ale pojawiają się głosy przeciwników tego nurtu. Co zmienią nadchodzące wybory?
Lepszy pokój najgorszy Niepewne czasy wymagają pewnego działania. Na którą stronę przechyli się szala?
I ujrzałem ziemię nową Cripple Rock przeżywa kolejny wstrząs, wypluwając dziwactwa, jakich świat nie widział.
Czarna Msza Oto nastają ciężkie czasy – módlmy się do Piekielnej Trójcy.
Niech żyje bal Na wystawnym balu Krąg świętuje sabat pośród tańca i plotek.
Noc Walpurgii Najważniejszy z sabatów zaprasza wszystkich atrakcjami na wzgórza Cripple Rock.
Wybory Los Saint Fall leży w Twoich rękach – wybierz swojego kandydata na burmistrza.
Pomożecie Pomożemy! W odbudowie Hellridge potrzebna jest pomoc. To jak? Pomożecie?
Człowiek jest jak ćma Zwyczajnego dnia czarownicy poznają niezwyczajne istoty, stając przed moralnymi wyborami.
Spotkanie Kowenu Dnia Wrota Piekieł zostały otwarte – Kowen bez prefekta musi się naradzić co dalej.
Spotkanie Kowenu Nocy Wśród śmiertelnych zamieszkała Lilith – Matka wzywa swój Kowen na spotkanie.
nazwisko matki Fox data urodzenia 8.05.1934 miejsce zamieszkania Wallow, Hellridge zawód siewca historii magii status majątkowy ubogi stan cywilny zamężna wzrost 167 waga 61 kolor oczu brązowe kolor włosów brązowe odmienność - umiejętność - stan zdrowia zdrowa znaki szczególne znamię w kształcie półksiężyca na lewej łydce, do czytania nosi okulary
magia natury: 18 (II) magia iluzji: 0 (I) magia wariacyjna: 0 (I) magia powstania: 0 (I) magia odpychania: 0 (I) magia anatomiczna: 0 (I) siła woli: 13 (II) zatrucie magiczne: 1 sprawność: 4 Gibkość: I (1) Kolarstwo: I (1) Szybkość: I (1) Taniec towarzyski: I (1) charyzma: 6 Perswazja: II (6) wiedza: 25 botanika: I (1) Historia: III (15) Język (łacina): I (1) Literatura: I (1) Religioznawstwo: II (6) zoologia: I (1) talenty: 9 Strzelectwo: I (1) Gotowanie: II (6) Prawo jazdy: I (1) Tropienie: I (1)reszta: 5 PSm, 4 PSo
rozpoznawalność I (anonim) elementary school Big Pine high school Paradise High edukacja wyższa Saint Fall University - Historia magii - biegły moje największe marzenie to Nieprzerwana zgoda i miłość w rodzinie. najbardziej boję się Śmierci któregokolwiek z członków rodziny. w wolnym czasie lubię Historię magii, literaturę piękną, pielenie ogródka, gotowanie, taniec, spacery po lesie. znak zodiaku Byk
Dorastała na wsi Wallow towarzysząc rodzeństwu oraz rodzicom przy pracach domowych, ale i zgodnie ze zwyczajem uczęszczała do miejscowych szkół. Od najmłodszych lat przejawiała zainteresowanie otaczającym ją światem, zwłaszcza niezwykłymi historiami zamieszkałymi w miejscach, przedmiotach oraz ludziach. Bob Hodges, ojciec Esther praktycznie od zawsze pracował u Lanthierów w Rezerwacie Bestii, gdzie pilnował porządku. Będąc mężczyzną pracowitym i dotrzymującym słowa, zdecydowaną większość swego życia spędził wśród zwierząt. To on uczył swe pociechy jak radzić sobie w lesie, rozpoznawać tropy czy nawet posługiwać się bronią. Spod krzaczastych brwi spoglądał na dzieci, surowo oceniając, czy potrafią wiązać mocne węzły lub czy zabezpieczyli dubeltówkę po oddanym strzale. Esther od najmłodszych lat uczyła się więc ogłady, cierpliwości oraz trzymania emocji na wodzy, zwłaszcza gdy dochodziło do spotkania z prawdziwymi leśnymi stworzeniami. Ojciec powtarzał, że od najmłodszych lat należy wrabiać sobie odporność na ich magię. Aurelia Hodges, żona Boba, to czarownica, która powtarzała, że całe swoje życie oddała gospodarstwu, rodzinie i Lucyferowi. Kobietą była wiecznie uśmiechniętą, krzątającą się wśród domowych porządków, o fartuchu przyprószonym mąką i zapachu jabłek wplątanym we włosy. To od niej Esther nauczyła się zarządzania domem oraz gotowania, pomagając mamie zarówno przy zagniataniu ciasta, jak i pieleniu ogródka. To także Aurelia Hodges kładła mocny nacisk na edukację kościelną dzieci, pilnując by uczęszczały na każdą mszę i otwierały się na magię. Była panna Hodges jako środkowa z trójki rodzeństwa wiele czasu spędzała z bratem oraz siostrą, nie tylko podczas domowych obowiązków, ale i sielankowych zabaw. Do dziś jest z obojgiem bardzo związana i utrzymuje z nimi kontakt, nawet jeśli z biegiem lat ich ścieżki zdążyły się rozejść. Mimo iż przy nowych osobach zwykle biła od niej nieśmiałość, tak ciepły uśmiech nigdy nie schodził z jej twarzy. Do każdego podchodziła z empatią i zrozumieniem, jednak to beztroska i stale optymistyczne podejście do życia pozwalały Esther odnajdywać codziennie radość. Śmiała się głośno, nie stroniąc od zaczepek oraz drobnych uszczypliwości. Wobec najbliższych, ma się rozumieć. W mniej znanym sobie towarzystwie utrzymywała pewien dystans, zawsze odzywając się z uprzejmością i należytą grzecznością.
Początkowo z pewną trudnością przychodziło jej utrzymywanie w tajemnicy wiary w Kościół Piekieł przed rówieśnikami. Jako kilkulatka nieraz wspomniała o tym znajomym, dziwiąc się chrześcijańskim przyzwyczajeniom, jakie dla niej były zupełnie niezrozumiałe. Spotykało się to ze zdumieniem dzieci, czasem nawet i wytykaniem palcami, jednak zapłakana twarz wytarta w maminy fartuch i kilka pokrzepiających słów pozwoliły Esther zapomnieć o przykrościach oraz trzymaniu języka za zębami w niemagicznym towarzystwie. Nastoletnia panna Hodges niewiele różniła się od swoich rówieśniczek, tak jak i one marząc o spełnianiu pasji, oraz wielkiej miłości. Pierwsze uniesienie serca przyszło jeszcze przed ukończeniem ostatniej klasy liceum, kiedy to wraz z przyjaciółkami zjawiła się na zabawie studenckiej. Wystrojona w rozkloszowaną sukienkę i wpięte we włosy kwiaty początkowo nie do końca potrafiła odnaleźć się w towarzystwie. Wśród zalecających się do niech kawalerów czuła się skrępowana, zwłaszcza gdy wszystkie komplementy padały w oparach alkoholowych oddechów. Odważna gadka i wyzywające spojrzenie nie były tym, czego Esther szukała. Jej wzrok wodził za innym, trzymającym się na uboczu Frankiem Marwoodem. To on przyszedł jej na ratunek, trafnie rozpoznając zagubienie, kiedy próbując wyłgać się z mało interesującej ją zabawy, odciągnął ją na bok. Młody czarownik studiował teorię magii, której pobieżnie przytoczone wtedy zagadnienia wybrzmiewały w jego ustach zdecydowanie bardziej ciekawie, niż zgłębiane na szkolnych zajęciach. Spotkali się ponownie, już poza dusznymi korytarzami szkoły wyższej, trzeci, czwarty raz, a z każdym kolejnym panna Hodges czuła, że zakochuje się po uszy.
Do zajęć szkolnych Esther podeszła z pełnym zapałem, chętnie pochłaniając wszelkie podręczniki, jak i lektury dodatkowe, szczególnie lubując się w powieściach obyczajowych i romantycznych. Pogodzenie szkoły dla niemagicznych oraz szkółki kościelnej przychodziło jej z pewnym trudem, głównie ze względu na kładziony tam nacisk na zaklęcia. Zamiast praktykować kolejne specjalizacje magii bojowej czy tworzącej iluzje, skupiła się na interesujących ją zagadnieniach, czyli historii oraz magii natury. Konieczność przyswojenia tej ostatniej ściśle wiązała się z lepszą i bardziej efektywną pracą w domu. Zdobyła biegłość w zaklęciach związanych z użyźnianiem ziemi czy wspomagających wzrost roślin. Finalnie to historia magii stała się największym konikiem czarownicy, do której sympatią zapałała w późniejszych latach szkoły średniej za sprawą Hectora Abernathy’ego. Wybierając kierunek studiów kierowała się myślą o możliwości nauczania przyszłych pokoleń. Wykładowca zainspirował ją swoim nietuzinkowym podejściem oraz umiejętnością zaszczepienia pasji. Wyuczoną na studiach łaciną posługuje się do dziś, chętnie przemycając ciekawe zagadnienia na lekcjach ze swoimi uczniami.
Na rok przed ukończeniem studiów Esther została zmuszona do nagłej zmiany planów. Przedłużające się nudności oraz nieregularność kobiecych dni przyniosły jeden werdykt - ciąża. Mimo iż relacja z Frankiem zdawała się być poważna, tak dziecko przed ślubem absolutnie nie pasowało do wysnutego idealnego porządku. Ogarnął ją przeraźliwy strach o nadchodzącą przyszłość. Oboje z Marwoodem mieli plany, nie chciała ich pogrzebywać. Nie miała pewności jakie nastawienie będzie miał wobec tego Frank, więc nastawiając się na najgorsze ze łzami w oczach wyznała mu, że niezależnie od jego decyzji zamierza urodzić dziecko. Reakcja ukochanego ją zaskoczyła; mimo wątpliwości zdecydował się na odpowiedzialność, ale i wyznał czarownicy miłość, chcąc by została jego żoną. O ile Esther była wpiekłowzięta, tak niechętni Marwoodowi państwo Hodges kręcili nosem na decyzję córki, zwłaszcza na niemagiczne pochodzenie Franka. Chcieli dla niej lepszej przyszłości - kariery naukowej w dalekim świecie - jednak otrzymawszy ultimatum, że albo zaakceptują jej decyzję albo odejdzie z domu, pogodzili się z sytuacją.
Po rychłym ślubie Esther i Frank, teraz już jako państwo Marwood, zamieszkali w Wallow, nieopodal rodziców panny młodej. Frank porzucił swoje studia i podjął pracę, by utrzymać rozrastającą się rodzinę. Esther przerwała swoją edukację, by po roku wrócić i zdobyć dyplom uprawniający do nauczania. Na świat przyszła Marva, zesłana prosto z Piekieł istota, która wprowadziła do ich życia wiele zamieszania, jak i radości, rosła jak na drożdżach. Początki nie były łatwe, finansowo wiązanie koniec z końcem graniczyło z cudem. Esther odbyła staż w szkółce kościelnej i po ukończeniu studiów podjęła tam pracę, w tym czasie Marva zostawała pod opieką dziadków. Świeżo upieczona pani Marwood cieszyła się ze skromnego, ale jakże szczęśliwie toczącego się życia. Pomimo ciągłego przemęczenia, pracy w szkole, opieki nad domem i córką, z uśmiechem ocierała pot z czoła, późną nocą wyjmując szarlotkę z piekarnika. Tylko ten niewypowiedziany smutek majaczący się w kącikach oczu Franka spędzał jej sen z powiek. Poświęcił dla nich swoją naukową karierę, czekającą go świetlaną przyszłość. Esther obawiała się, że z czasem zatraci się on w nostalgii. Starała się podnosić go na duchu i na każdym kroku wspierać. Widniejący na twarzy męża uśmiech był nagrodą za wszelkie trudności.
W domu Marwoodów zaczęły pojawiać się kolejne pociechy. W korytarzach i ogrodach coraz częściej można było słyszeć dziecięcy śmiech rosnących dzieci. O ile czarownica wielce cieszyła się z powiększającej się gromady, o tyle wielkim zaskoczeniem był fakt, że każda z pociech Esther i Franka była dziewczynką. Utrzymanie w ryzach grupy chichoczących dziewcząt bywało wyzwaniem, do którego wraz z mężem podchodzili z zapałem. Miewali wzloty i upadki, wkradająca się do życia proza nie stawiała sprawy łatwo, zwłaszcza przy wysokich kosztach utrzymania oraz niskich płacach. Od lat żyją skromnie, starając się cieszyć każdym dniem i nie poddawać podczas upadku. Kilka lat później Bob Hodges doznał poważnej kontuzji podczas pracy w Rezerwacie Bestii, co definitywnie zakończyło jego karierę. Role się odwróciły, Esther musiała znaleźć czas, by między wszystkimi obowiązkami zaglądać do rodzinnego domu i pomóc matce przy schorowanym ojcu. To wtedy po raz pierwszy czarownica zaczęła zastanawiać się nad rzeczywistą kruchością życia, a strach przed utratą najbliższych coraz częściej pojawiał się w jej podświadomości. Ciemne chmury zebrały się nad domem w Wallow, Esther zdarzało się jej być do tego stopnia przewrażliwioną, by podejrzliwie spoglądać w kierunku Franka, gdy ten brał na siebie dodatkowe zlecenia, spędzając w pracy długie godziny. Zaczęła zastanawiać się czy ukochany celowo chciał odsunąć się od rodziny, mając jej za złe pogrzebane nadzieje na wielką karierę. Czy nie był zmęczony piętrzącymi się zadaniami i gromadą dzieci? Czy nie szukał spokoju w ramionach innej kobiety, skoro sama zdążyła zaniedbać się przy gospodarstwie? Targana burzliwymi emocjami wyznała wreszcie przed mężem swoje obawy, ten zamknął się w sobie, odsuwając się jeszcze bardziej. Przedłużające się ciche dni stawały się coraz bardziej uporczywe, z czasem Esther dostrzegła, że wysunięte Frankowi zarzuty są bezpodstawne. Czarownik sam wyciągnął do niej rękę, poczuwając się do winy za zwiększony dystans wziął na siebie odpowiedzialność. Oboje zrozumieli, że sednem udanego związku są szczerość oraz miłość. Od tamtej pory traktują siebie nawzajem z większym zrozumieniem.
Esther odzyskała balans w swojej prozie życia, starając się równy czas przeznaczać na pracę, jak i domowe obowiązki. Zakochana w nauczaniu młodzieży w szkółce kościelnej, chciała zaszczepić w nich pasję do historii magii. Każdemu z uczniów poświęcała należytą uwagę, nie chcąc tworzyć dodatkowych podziałów między pokoleniami, a angażować i zachęcać młodych do udziału w życiu Kościoła. Nie obyło się jednak bez problemów, kiedy to w zderzeniu z rzeczywistością i nierzadko opornymi, niechętnymi do nauki dziećmi czarownica musiała wspinać się na wyżyny dyplomacji, jak i wzmacniać siłę swojej woli. Ćwiczyła cierpliwość oraz nie uginanie się pod naciskiem młodych szantażystów. Nie dawała taryfy ulgowej przekraczającym po raz pierwszy próg szkółki córkom, traktując je na równi z resztą uczniów. Przed dziesięcioma laty, gdy Esther sądziła, że jedyne niemowlęta, jakie pojawią się w życiu jej i Franka będą wnukami, stał się cud. Pośród gromady pięciu córek na świat przyszedł ich jedyny syn. Chłopiec dla wszystkich był zaskoczeniem, lecz przyniósł niewypowiedzianą radość. Frank Junior okazał się pójść w ślady ojca i to za nim podąża, gdy udaje się on do warsztatu, by z zapałem nadrabiać braki umiejętności w majsterkowaniu. Kiedy większość córek zyskała już samodzielność i wyfrunęła z gniazda, Esther zyskała więcej czasu na własne przyjemności. Dotąd ogród za domem stanowił głównie kilka grządek, skąd czerpała plony do codziennych potraw. Z czasem pojawiły się także liczne kolorowe rabaty pełne rozmaitych kwiatów układanych w proste bukiety, aromatycznie pachnący zielnik, a na tyłach także kilka drzew owocowych. To tam najczęściej dzieje się prawdziwa magia, kiedy Esther wzywa siły natury, by korzystać z zaklęć i rytuałów, jakie ubogacają życie ogrodu.
Jako czarownica wychowana w konserwatywnej rodzinie o zdecydowanych poglądach polityczno-kościelnych, wierzy w harmonijny porządek świata oraz celowość wszystkich istnień. Magię i korzystanie z czarów uważa za sztukę, do ludzi niemagicznych odnosząc się pozytywnie czy neutralnie, nie zaś wrogo. Tak też mówiła do Franka, kiedy subtelnie dopytywał o przekonania żony, co wcale nie było bezzasadne. Odsłonił przed nią kilka tajemnic Kowenu Dnia, uświadomił o manipulacjach Gabriela. Stała się sojuszniczką Lucyferian, wspierając męża w działaniach na rzecz Kowenu. Od tamtej pory poglądy Esther nieco się zradykalizowały. Nadal z wyrozumiałością podchodzi do otaczających ją osób, także niemagicznych czy tych, które mylą się w swych osądach, lecz zdecydowanie głośniej twierdzi, że to nie Lilith nie powinna być u władzy. Jest oddana Lucyferowi i pokłada w nim pełną wiarę, co niejednokrotnie podkreśla także swoim uczniom.
Dziś Esther nadal obejmuje stanowisko siewcy historii magii w szkółce kościelnej. W pracy dała się poznać jako czarownica pełna pasji, która potrafi znaleźć język porozumienia z każdym, nawet najbardziej skomplikowanym dzieckiem, czym zaskarbiła sobie uznanie zarówno wśród młodzieży, jak i kadrze pozostałych siewców. Jest jedną z członkiń koła gospodyń wiejskich, a także oddaną Kościołowi parafianką. Bierze aktywny udział w każdym ze świąt, przygotowując rozmaite ciasta oraz ozdoby. Otacza się szerokim gronem przyjaciół, zawsze pamiętając o szczególnych okazjach, w dniu czyichś urodzin wysyłając kartkę z życzeniami. Na wszelkich przyjęciach trzyma się w centrum wydarzeń, zabawiając rozmową lub wyciągając na parkiet, gdzie może pochwalić się umiejętnością tańca towarzyskiego. W wolnym czasie poza krzątaniem się w gospodarstwie i pielęgnacji przydomowego ogródka, czarownica udaje się do lasu, gdzie wiedziona sentymentem wypraw z ojcem obserwuje dzikie zwierzęta. Zawsze uzbrojona jest w dubeltówkę, gotowa bronić tych stworzeń przed kłusownikami, zgodnie ze to ludzie potrafią być najgorszymi z bestii. W każdej sytuacji gotowa jest do zareagowania z zimną krwią, trzymając nerwy na wodzy.
Panią Marwood najczęściej można spotkać, gdy przemierza okolice Hellridge na rowerze. To czarownica drobnej postury, nosząca się w kobiecym, acz prostym stylu. Nie spędza wiele czasu w garderobie czy przy lustrze, na co dzień stawiając na wygodne spodnie bądź zwiewne sukienki. W przewieszonej przez ramię torbie zawsze nosi stosy książek i zebrane do sprawdzenia wypracowania uczniów. Na jej twarzy zawsze widnieje uśmiech, którym z łatwością zaraża wszystkich wokół.
[ukryjedycje]
Ostatnio zmieniony przez Esther Marwood dnia Wto Sie 08, 2023 8:31 pm, w całości zmieniany 2 razy
W tym momencie zaczyna się Twoja przygoda na Die Ac Nocte! Zachęcamy Cię do przeczytania wiadomości, która została wysłana na Twoje konto w momencie rejestracji, znajdziesz tam krótki przewodnik poruszania się po forum. Obowiązkowo załóż teraz swoją pocztę i kalendarz , a także, jeśli masz na to ochotę, temat z relacjami postaci i rachunek bankowy. Możesz już rozpocząć grę. Zachęcamy do spojrzenia w poszukiwania gry, w których to znajdziesz osoby chętne do fabuły.
I pamiętaj... Piekło jest puste, a wszystkie diabły są tutaj.