Winnifred Marwood
ANATOMICZNA : 20
POWSTANIA : 5
SIŁA WOLI : 5
PŻ : 161
CHARYZMA : 1
SPRAWNOŚĆ : 3
WIEDZA : 18
TALENTY : 14
First topic message reminder : — Percy? |
Wiek : 23
Odmienność : Czarownica
Miejsce zamieszkania : Little Poppy (tymczasowo)
Zawód : studentka medycyny i magicyny
Perseus Zafeiriou
POWSTANIA : 25
WARIACYJNA : 6
SIŁA WOLI : 6
PŻ : 162
CHARYZMA : 2
SPRAWNOŚĆ : 3
WIEDZA : 15
TALENTY : 14
Nasza tajemnica; połączenie sekretu i wspólnoty, czegoś, do czego dostępu nie ma nikt poza nimi, poruszyło kącikami ust. Istniały rodzaje uśmiechu, z których istnienia nie zdawał sobie sprawy; wiedział, że mamy uśmiechają się do swoich dzieci tak, jak robiła to pani Marwood na widok dokonań Juniora albo tego, jak skupiona przy wykrawaniu różyczek do ciasta jest Winnie. Wiedział też, że jego mama przynajmniej raz uśmiechnęła się do niego w ten sam sposób — dowodem rzeczowym było wyblakłe zdjęcie, na którym kobieta, której głosu nie pamięta, przytula chłopczyka; Ores twierdził, że to Percy, dwa latka. Percy postanowił mu uwierzyć. — Nie jestem jedynie pewien, jak portal zareagowałby na sierść. Wolałbym nie pozbawiać Freddiego futerka, bo przeoczyłem kwestię rozróżnienia materii organicznej od nieorganicznej, więc — uśmiech był jedyną odpowiedzią na poradzenie—nieporadzenie; nawet, gdyby miał sobie nie poradzić, zrobiłby tak, żeby sobie poradzić, to prosta matematyka w wydaniu perseusowym. — Dopóki nie sprawdzę, musisz kontynuować dzielne ukrywanie w stodole. Chyba usłyszał ciche miau zgody; albo to było ostrzeżenie? Wyliczenia Winnie potraktował poważnym skinięciem głowy; wniosek tych rachunków wywołał małą zapaść. To serce na krótki moment zatrzymało się w trajektorii uderzeń, żeby nagle wznowić pracę — zbyt szybko i za głośno; mimowolnie odsunął słuchawkę, jakby Winnie mogła wychwycić echo uderzeń przez telefon. — Wsp— — coś — chyba język — zdrętwiało mu w ustach; współlokator to rodzaj męski. Współlokator to mężczyzna. Współlokator to może być kobieta, ale wtedy Winnie użyłaby słowa współlokatorka; przywiązywała uwagę do etymologii. — Współlokator. Tak, to— Percy, pamiętasz o oddychaniu? — To dobry pomysł. Poluźni finanse i nie będziesz musiała się martwić, kiedy półka spadnie ze ściany. Zapytaj, czy ma wiertarkę, zanim się zgodzisz. To ważne, żeby miał wiertarkę. Będzie mógł nią wiercić w— Percy, a teraz wydech. — Ścianie. To normalne, Percy, powiedziała Winnie chwilę później i wiedział, że ma rację. Medycznie miała ją zawsze — to normalne, że serce zatrzymuje się, a później wpada w obłęd, bo rodzaj męski w ustach przyjaciółki budzi do życia kalejdoskop dwóch kolejnych dekad. Jej mąż, który był na początku współlokatorem, pewnie miałby wiertarkę; i to nową, nie tego używanego gruchota, którego Perseus musiał cyklicznie wskrzeszać. Pewnie miałby prawo jazdy i ładny samochód, i zabierałby ją na wycieczki do muzeum anatomicznie adekwatnych żuczków z każdego zakątka świata, a potem— — Może łatwiej — chciałby porozmawiać, ale— — będzie mi napisać? Nie do końca potrafił; obawa, że Winnie wreszcie znuży się tą wypraną z wesołości, zepsutą wersją, była potężniejsza od jego potrzeb. |
Wiek : 26
Odmienność : Czarownik
Miejsce zamieszkania : Little Poppy Crest
Zawód : SPIKER RADIOWY, ZAKLINACZ, TECHNOLOG MAGII
Winnifred Marwood
ANATOMICZNA : 20
POWSTANIA : 5
SIŁA WOLI : 5
PŻ : 161
CHARYZMA : 1
SPRAWNOŚĆ : 3
WIEDZA : 18
TALENTY : 14
Istniały takie rodzaje uśmiechu, których jeszcze nie odkryła. Uśmiechów, gdy bez grama zwątpienia i wstydu można spojrzeć na czyjąś twarz, zobaczyć odbicie tego, co przestraszone serce wybija w piersi i— — Włos jest właściwie martwy, to zrogowaciałe komórki, które potem nie ulegają już dalszym, organicznym przemianą, ale skoro człowiek nie musi być łysy, by przejść przez portal, to z pewnością Freddie powinien móc zachować futerko. Mam przynajmniej taką nadzieję, wciąż próbuję mu wyleczyć te miejsca, gdzie je stracił. Z drugiej strony — czy ubranie z samych naturalnych, organicznych elementów pozwoliłoby na przedostanie się na drugą stronę? Było z pewnością zbyt wcześnie na takie rozważania; była też z pewnością na nie zbyt głodna. — Zrobiłam mu kryjówkę na belkach pod sufitem. Nikt tam nie patrzy. Kiedyś Junior, ale dostał straszną burę od ojca, gdy z nich spadł latem. Od tamtej pory trzyma się od nich z daleka — sam twierdzi, że to dlatego, że mu się znudziły, ale Winnie widziała po nim, że po prostu boi się, że tato będzie rozczarowany. Nagłe wyjąkanie słowa współlokator nie miało dla niej sensu. Spojrzała więc na kota, jakby oczekiwała od niego wyjaśnienia. Ten tylko poruszył noskiem, bardziej przejmując się przerwanym głaskaniem, niż monologiem Percy'ego o wiertarce. — Jeśli spadłaby mi półka ze ściany, to — wdech, ale słowa i tak prześlizgnęły się przez usta, jakby jej czas reakcji nie był wystarczająco szybki. — poprosiłabym po prostu ciebie o pomoc. Co do jego stanu posiadania wiertarki nie miała żadnej wątpliwości. Miała z pewnością imię i długą historię; była wiertarką znajomą, którą często zostawiał na stoliku w salonie, gdy wraz z ojcem coś naprawiali — zawsze coś naprawiali, często dlatego, że najpierw to popsuli — lubiła tę wiertarkę. Jeśli miałaby wybierać jakąś wiertarkę, która miałaby wiercić w jej ścianie, to wybrałaby— — Możesz — głos miała delikatnie cichy, jednocześnie nie chciała, aby Percy interpretował go jako litość. Istniała różnica między nią a troską. — Zawsze możesz. Możesz mi napisać o wszystkim. Nie chciałabym, żebyś w sobie coś tłumił. To szkodzi na wątrobę. |
Wiek : 23
Odmienność : Czarownica
Miejsce zamieszkania : Little Poppy (tymczasowo)
Zawód : studentka medycyny i magicyny
Perseus Zafeiriou
POWSTANIA : 25
WARIACYJNA : 6
SIŁA WOLI : 6
PŻ : 162
CHARYZMA : 2
SPRAWNOŚĆ : 3
WIEDZA : 15
TALENTY : 14
Istniały rodzaje ciszy, których jeszcze nie odkrył; ciche milczenia, gdzie niedobór słów nie przerażał — momenty, w których pojedynczy cichy śmiech znaczył więcej niż dziesiątki sylab. Jeszcze ich nie odkrył, ale był blisko — pomiędzy Little Poppy i Wallow nie istniał jeszcze portal; za to telefon działał bez zarzutu. — Może nie chodzi o materię organiczną, tylko o łańcuchy polinukleotydów? Jeśli ubranie nie jest spójne z materiałem genetycznym przechodzącego przez portal, nie może przez niego przeniknąć. To by wyjaśniało, dlaczego włosy nie stanowią problemu, za to spodnie już tak — zmęczenie uleciało przed ostrzałem słów — pobudzony umysł zapomniał o śnie. — Mógłbym zastanowić się, czy istnieje możliwość zaingerowania w wiązania magiczne rytuału tak, żeby rozpoznawał ubrania jako część noszącego pentakl czarownika, ale— O czym ty bredzisz do głodnej kobiety, Percy? Cisza nadeszła z cichym uh; uh w jego słowniku było autorefleksją, która prowadziła do kilkunastu sekund milczenia, z których z kolei wykluwało się jeszcze więcej słów — zwykle na zupełnie inny temat. — Musi być zachwycony, koty lubią spać na wysokościach. Freddie i jego nowe królestwo opanowali stodołę, co oznacza, że Percy nie będzie mógł ukrywać w niej zdezelowanych części czegoś, co prawdopodobnie kiedyś było zamrażalką i awansowało na potencjalny obiekt konsekracji; nie zamierzał ryzykować, że kot wpadnie do środka pod czyjąś nieobecność. Szczególnie, gdy był tajnym agentem w służbie jej medycznej wysokości — Winnie po prostu taka jest; upewnia się, że znajdy mają pełne żołądki i spokojny sen. — To — przełknięcie śliny okazało się złożonym biologicznie procesem; coś utknęło w gardle, zrobiło fikołka i skręciło żołądek od środka. — To całe szczęście, że mam wiertarkę. Jest trochę zużyta i w trzydziestu trzech procentach przypadków zamiast wkręcać, wykręca, ale— Zmarszczony nos próbował uchwycić sens; nadal rozmawiali o sprzęcie remontowym? — Ale dla twojej półki próbowałbym do skutku. Szczerze liczy, że tak; w przeciwnym razie sześćdziesięcio—sześcio procentowa wydajność nie zabrzmiała obiecująco. Cichy głos w słuchawce odegnał skłębione obłoki wątpliwości — spokój tego tonu owijał go w coś miękkiego. To nie litość, to troska; rozpoznawał ją po jednej nutce. — Wiesz, że to działa w obie strony, Winnie? Ty też możesz — wszystko, bo jesteś genialna i nie znam drugiej takiej osoby — napisać mi o wszystkim. Otrzymałem kiedyś medyczną opinię, tłumienie czegoś w sobie szkodzi na wątrobę. Lekki uśmiech w kierunku sufitu niechętnie zamienił się w słowa. — Powinnaś zjeść śniadanie, a ja zasnąć. Powinni wiele, ponieważ życie było pasmem powinności; ze słuchawką przy uchu łatwiej udawać, że na wszystko wciąż mają czas. |
Wiek : 26
Odmienność : Czarownik
Miejsce zamieszkania : Little Poppy Crest
Zawód : SPIKER RADIOWY, ZAKLINACZ, TECHNOLOG MAGII
Winnifred Marwood
ANATOMICZNA : 20
POWSTANIA : 5
SIŁA WOLI : 5
PŻ : 161
CHARYZMA : 1
SPRAWNOŚĆ : 3
WIEDZA : 18
TALENTY : 14
— To— Przełknięcie śliny i delikatny uśmiech; dalej rozmawiali o wiertarce? — To brzmi na długi proces. Będziemy musieli zamówić pizzę. Obiecała mu już jedną za pomoc w przeprowadzce — Winnie z marca jeszcze nie wie, a Winnie z maja i tak tego nie usłyszy — więc zamówienie kolejnej, gdy przyjdzie naprawić jej szafkę, wydawała się logicznym ciągiem wydarzeń. Z łatwością potrafiła wyobrazić sobie siedzącego na podłodze Percy'ego, z kartonem na kolanach i kawałkiem pizzy w ręku; z zaskoczeniem wyobrażała sobie, że wcale potem nigdzie nie musi wychodzić. — Wiem, Percy. Jesteś moim najlepszym przyjacielem. Na tym polegał problem, prawda? — Mhm, tak. Muszę się pouczyć — nie musiała go widzieć, by wiedzieć, jaką właśnie zrobił minę. — Zjeść, a potem się pouczyć, tak. Śpij spokojnie. Sen to zdrowie, Percy. koniec |
Wiek : 23
Odmienność : Czarownica
Miejsce zamieszkania : Little Poppy (tymczasowo)
Zawód : studentka medycyny i magicyny