Witaj,
Mistrz Gry
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t58-budowanie-postaci
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t179-listy-do-mistrza-gry
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t58-budowanie-postaci
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t179-listy-do-mistrza-gry
Bar
Obdrapany, wpasowujący się w całą resztę pubu bar, za którym od czasu do czasu pojawia się barman, udając, że czyści szkło, patrząc po stanie podawanego alkoholu i kufli czy szklanek. Oblegany najczęściej przez najbardziej pijanych, którzy zamiast bójki mają ochotę posmęcić na temat swojego życia. Lub którym ogólnie towarzystwo jest nie w smak.
Mistrz Gry
Wiek :
Miejsce zamieszkania : Piekło
Zawód : Guru sekty satanistycznej
Jack Remington
ANATOMICZNA : 13
SIŁA WOLI : 13
PŻ : 227
CHARYZMA : 2
SPRAWNOŚĆ : 32
WIEDZA : 9
TALENTY : 11
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t1375-jack-remington
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t1487-jack-remington
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t1481-skrzynka-jacka-remingtona
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f201-roseberry-corner-12
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1488-rachunek-bankowy-jack-remington
ANATOMICZNA : 13
SIŁA WOLI : 13
PŻ : 227
CHARYZMA : 2
SPRAWNOŚĆ : 32
WIEDZA : 9
TALENTY : 11
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t1375-jack-remington
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t1487-jack-remington
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t1481-skrzynka-jacka-remingtona
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f201-roseberry-corner-12
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1488-rachunek-bankowy-jack-remington
kwiecień 12, 1985

Każdy wykształcony biznesmen powie, że znajomość konkurencji na rynku to wiedza konieczna, aby dobrze prowadzić biznes. Powie też, że księgi rachunkowe muszą być prowadzone skrupulatnie, a chrzczenie piwa się opłaca. Dla mnie rozwadnianie piwa to najgorsza zbrodnia i nigdy nie zrobiłbym tego bliźniemu. Taki jestem wrażliwy chłopak. Niemal wytaczam z oka pojedynczą łezkę, ale ta gubi się pod powieką i nigdy nie może wypłynąć. Wzruszam się upojonym stanem, nieświadom jak daleki jest od trzeźwości. Alkohol to rozwiązanie problemów pierwszego i drugiego świata, bo gdy baba wkurwia, pies sąsiada za głośno szczeka, morze jest hen gdzieś tam daleko, nadchodzi pora, aby się napić. Najpierw jedno piwo, potem drugie. Po piwie nadchodzi czas na kieliszek wódki — jeden i drugi. Przy trzeciej whisky przestaję liczyć, stosuję się tylko do zasady, że procenty zawsze muszą iść w górę. W Nine Fine nikt nie sprzedaje rumu, ale nie pytam o to barmana, bo przychlast z gębą jakby ktoś mu ją przetarł butem, patrzy się na mnie jak na zło konieczne. Wiem, że mnie nie zna, a ja nie znam jego, więc wzrok znów spogląda w szklankę. Zegar tam daleko na ścianie wskazuje już 2 albo 3. Nie przyglądam się mu, uznając, że na mnie pora, a badanie konkurencji, przypadkowe spotkania i garść rozmów o życiu z byle jakimi nowymi znajomymi, pojawia się w wystarczającej ilości, żeby zakończyć wieczór. Na barze kładę więc kilkanaście dolarów, pewien, że tyle właśnie wynosi tu obsługa, a gdy barman nie sprzeciwia się, wychodzę bezceremonialnie, zahaczając jeszcze o klop.
Opisywanie czynności polegających na sikaniu w śmierdzącej dziurze mogę zostawić na później, bo tak naprawdę nie dochodzi do tego od razu. Dziwny jegomość z loczkami na łbie stoi w drzwiach (może rzyga) i nie reaguje na „oi, przesuń się”, którego nie wypowiadam. Powinien się domyślić albo może ja powinienem myśleć głośniej. W końcu więc decyduję się wygarnąć mu to życzenie:
Oi, ruchy, przykleiłeś się do tej ściany, jebańcu? — rozbrzmiewa brytyjski akcent. Odpowiednie sylaby mają dać mu do zrozumienia, że ze mną się nie żartuje. — No wypierdalaj.
Zawsze robiłem zajebiste pierwsze wrażenie.
Jack Remington
Wiek : 40
Odmienność : Czarownik
Miejsce zamieszkania : Sonk Road
Zawód : właściciel pubu "The Drunken Liar"
Abraham Alden
ANATOMICZNA : 5
ODPYCHANIA : 3
SIŁA WOLI : 20
PŻ : 208
CHARYZMA : 1
SPRAWNOŚĆ : 19
WIEDZA : 8
TALENTY : 14
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t1479-abraham-alden#16965
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t1497-abraham-alden#17232
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t1498-abe#17234
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t1496-poczta-abrahama#17229
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f229-apollo-avenue-13-alden-historic-house
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1499-rachunek-bankowy-abraham-alden#17238
ANATOMICZNA : 5
ODPYCHANIA : 3
SIŁA WOLI : 20
PŻ : 208
CHARYZMA : 1
SPRAWNOŚĆ : 19
WIEDZA : 8
TALENTY : 14
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t1479-abraham-alden#16965
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t1497-abraham-alden#17232
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t1498-abe#17234
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t1496-poczta-abrahama#17229
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f229-apollo-avenue-13-alden-historic-house
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1499-rachunek-bankowy-abraham-alden#17238
   Człowiek spokojnie wysrać to się może tylko we własnym domu, ale jak się okazuje, także wysikać. Łowca zdąża jedynie rozpiąć rozporek, kiedy do łazienki wbija frajer, w stanie… cóż, jednym rzutem oka Alden stwierdza – nietrzeźwości. Nie potrzeba tu żadnej spostrzegawczości, żeby zauważyć, że chłop się zaraz zhaftuje na podłogę. Abraham taksuje go więc nieprzyjaźnie i ostro, przez co mężczyzna staje w drzwiach i zastanawia się czy powinien wejść. Zanim jednak te dwie jeszcze działające szare komórki, które mu najwyraźniej zostały po chlaniu, połączą ze sobą rozklekotane klepki w jego głowie, dzieje się więcej. Nieznajomy nie dość, że nie domyśla się, że jak chce rzygać, to lepszym miejscem do tego będzie kibel, niż próg łazienki, dodatkowo zostaje przez kogoś pognany. Alden skupia się więc na tym, w jakim celu tu przychodzi. Przewraca oczami i bardzo optymistycznie zakłada, że teraz to już nie jest jego sprawa i tym, czym sam miał się przed chwilą zająć, zajmie się ktoś nowy, kto właśnie wbija do męskiego. Nic takiego się jednak nie staje. Zamiast tego, pijacki typ porusza się niekontrolowanie do przodu, zastraszony kimś znacznie agresywniejszym, kto brzmi jak typowy, pan na włościach, brytol. Łowca nie ma zamiaru ingerować w coś, co brzmi mu jak dobry wstęp do głupiej bitki, ale zamiar ten trwa w nim ledwie kilka sekund. W następnej chwili, jeden z facetów, pchany słowami drugiego, włazi w Abrahama tyłem. Abraham pijany, naćpany, w dobrym humorze, rozkojarzony, czy półżywy zawsze trafia w pisuar, ale teraz, popchnięty, NIE TRAFIA. Za to trafia jego – wkurw na londyńską szmatę, chociaż jeszcze przez chwilę nie miał ochoty wypominać mu jego pochodzenia. Cierpliwie, z zaciśniętymi zębami, kończy swoje, dopina spodnie, odsuwa się od kałuży, pod swoimi stopami, upewniając się, że nie ucierpiały ani dłonie, ani buty i przechodzi do umywalek. Wydaje się opanowany, spokojny, przechyla głowę na jedną i drugą stronę ramion, szukając rozluźnienia w dwóch skrzypnięciach w karku, ale ten dźwięk nie wystarcza.
   Zna inny, który by pomógł.
   Nie wyciera rąk z wody, bo wie, że nie potrzebuje. Dlaczego? Bo za chwilę, dzieją się dwie rzeczy na raz. Gościu w loczkach, co bujał się w drzwiach bez celu, w końcu zawiesza głowę nad kiblem i zwraca z siebie wszystko, co dziś wypił, a Abraham łapie drugiego z nieznajomych – brytola za szmaty, przy kołnierzu i mruży oczy, wściekły, że jest jak wszyscy mówią, Anglicy nie mają w sobie nic z kultury.
   — Przeproś — łaskawie postanawia być mu nauczycielem, bo właśnie to powinien teraz zrobić nieznajomy. Trzeźwy, zauważa różnicę wzrostów między nimi, ale ignoruje ją, także potencjalne zagrożenie, bo w gruncie rzeczy – nie chce się bić. Tylko się wyszczać w spokoju, a nawet tego los mu odmawia. Jakby prosił o gwiazdkę z nieba zamiast dwóch idiotów.
Abraham Alden
Wiek : 36
Odmienność : Czarownik
Miejsce zamieszkania : Saint Fall
Zawód : łowca stworzeń magicznych
Jack Remington
ANATOMICZNA : 13
SIŁA WOLI : 13
PŻ : 227
CHARYZMA : 2
SPRAWNOŚĆ : 32
WIEDZA : 9
TALENTY : 11
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t1375-jack-remington
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t1487-jack-remington
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t1481-skrzynka-jacka-remingtona
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f201-roseberry-corner-12
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1488-rachunek-bankowy-jack-remington
ANATOMICZNA : 13
SIŁA WOLI : 13
PŻ : 227
CHARYZMA : 2
SPRAWNOŚĆ : 32
WIEDZA : 9
TALENTY : 11
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t1375-jack-remington
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t1487-jack-remington
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t1481-skrzynka-jacka-remingtona
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f201-roseberry-corner-12
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1488-rachunek-bankowy-jack-remington
Obszczany męski kibel w śmierdzącej meneli to najlepsze miejsce spotkań i nikt nie wmówi mi, że jest inaczej. A poza tym to, kto sra w takich miejscach? Otóż każdy, kto przepił chińszczyznę za 1,99$ (czing-czongi wiedziały, jak robić tanio i dobrze) wątpliwej jakości piwskiem. Piwsko — jak to piwsko — gazem rozsadzało zad. Głośny pierd dochodzi gdzieś z kabiny, ale nikt się nim nie przejmuje.
Świat ledwie mieni mi się w oczach, gdy rozplątuje smród towarzystwa wzrokiem.
Typ w drzwiach przesuwa się ledwo — na pewno nie zgodnie z wolą moich słów, a śmigłem, które kręci mu się w głowie. Muzyka z głównej sali dobiega tu nieznacznie, więc jestem pewien, że mnie usłyszał.
Głuchy jesteś? — dopytuję, bo wypada.
Pizda nie zdąża odpowiedzieć, wchodząc w innego śmiecia, który prawdopodobnie tylko pozornie wydaje się od niego trzeźwiejszy. W Nine Fine nikt nie chodzi trzeźwy, a zrobienie tu boruty, rozpętanie bitki i wkurwienie wszystkich dookoła przyjmuję sobie za punkt honoru. Obszczane pisuary aż wołają, żeby je rozjebać. Ten, w którego wpadł niemy (najpewniej) śmieć, myje ręce, a ja przyglądam mu się przez chwilę, zmierzając w stronę kałuży moczu, by ominąć ją z lewej. Widzę jednak w jego spojrzeniu coś, co chce sprawiedliwości. Przykro mi, kompanie. Na tym świecie nie ma sprawiedliwości, są tylko szczyny na kafelkach.
Na co dzień jestem opanowany. Od przygód i smrodu londyńskiego więzienia dzieli mnie wiele lat, a ja od tamtej pory nauczyłem się cierpliwości. Trzymam się jej kurczowo, świadom, że moim najgorszym strachem jest trafić w zęby wymiaru sprawiedliwości. Wiem, że ten amerykański zakłada karę śmierci, a do Piekła mi nieśpieszno. Jakie więc jest moje zdziwienie, gdy nim zdążę rozpiąć rozporek, ktoś chwyta mnie za koszule i szarpie jak dziewczynka. Spoglądam na niego z góry, mierząc spojrzeniem ręce (przynajmniej nie umył). Dźwięki wymiotów wypełniają przestrzeń, a pojedyncze słowo intruza moje uszy. Mrużę więc oczy i czuję, jak lewa powieka drga nieznośnie.
No trudno.
Panie władzo, to on zaczął.
Przepraszam — rzucam bez pardonu, zaciskając prawą pięść, która już zmierza, by mu przypierdolić.

#1 k100 - cios średni (próg: 55, sprawność: 32, odejmuję sobie -10 do rzutu kością k100 za bycie pijanym)
#2 k20 na siłę ciosu (jeśli trafi to: 32 + (k20 / 2)
Jack Remington
Wiek : 40
Odmienność : Czarownik
Miejsce zamieszkania : Sonk Road
Zawód : właściciel pubu "The Drunken Liar"
Stwórca
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/
The member 'Jack Remington' has done the following action : Rzut kością


#1 'k100' : 40

--------------------------------

#2 'k20' : 4
Stwórca
Wiek :
Miejsce zamieszkania : Piekło
Zawód : Guru satanistycznej sekty
Abraham Alden
ANATOMICZNA : 5
ODPYCHANIA : 3
SIŁA WOLI : 20
PŻ : 208
CHARYZMA : 1
SPRAWNOŚĆ : 19
WIEDZA : 8
TALENTY : 14
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t1479-abraham-alden#16965
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t1497-abraham-alden#17232
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t1498-abe#17234
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t1496-poczta-abrahama#17229
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f229-apollo-avenue-13-alden-historic-house
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1499-rachunek-bankowy-abraham-alden#17238
ANATOMICZNA : 5
ODPYCHANIA : 3
SIŁA WOLI : 20
PŻ : 208
CHARYZMA : 1
SPRAWNOŚĆ : 19
WIEDZA : 8
TALENTY : 14
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t1479-abraham-alden#16965
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t1497-abraham-alden#17232
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t1498-abe#17234
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t1496-poczta-abrahama#17229
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f229-apollo-avenue-13-alden-historic-house
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1499-rachunek-bankowy-abraham-alden#17238
   Nie tak planuje sobie ten wieczór, kiedy postanawia przyjść do baru nieco ulżyć trudom codziennego dnia. Nie zdąża się nawet upić, ledwie wypił jedno piwo, którego przy swojej masie nawet nie czuje w krwiobiegu, a już wszystko się pierdoli. Nie może skłamać, że nie jest sobie winny, bo zanim szarpnął się na brytola, powinien obrzucić go spojrzeniem, jego sylwetkę, mordę, bo facet nie wyglądał na takiego, co na co dzień zrywa kwiatki, czy przekłada papiery z jednego kąta biurka w drugi, ale Abe nie myślał, kiedy się mu stawiał. Abe działa intuicyjnie, rozsądek oszczędza na te chwilę, w których walczy o życie, a moment nieprzewidzianej bitki w barze nie jest jednym z nich. Wzdycha, już w momencie, w którym kątem oka dostrzega drgnienie dłoni faceta, którego trzyma za fraki. Nie puszcza, chociaż wie, że zaraz głowę odrzuci mu cios w twarz.
   Niedokładnie to właśnie się dzieje. Zamiast tego obrywa w brzuch. Fakt, że się tego spodziewa, w tym czy innym miejscu, nie sprawia, że cios boli mniej. Może nie kuli się żałośnie, a raczej strategicznie, bo oberwał w swoim życiu tyle razy – choć zwykle od dzikich i magicznych zwierząt – żeby wiedzieć, w jakiej pozycji i przy jakim napięciu mięśni może boleć krócej. Niemniej… i tak wydaje się wściekły. Oczy zwężają mu się, a mimo zachłyśnięcia się powietrzem i odkaszlnięcia i tak udaje mu się wyrzucić z siebie gorzkie:
   — Nie przyjmuję.
   Stara się na oślep odepchnąć gościa od siebie, najlepiej pięścią w twarz, ale prawda jest taka, że dopiero co z zaskoczenia mroczki stają mu przed oczyma i nie do końca jest w stanie powiedzieć, czy ma nawet szansę się obronić.
   Wie jedno – nie mylił się, kiedy stwierdzał, że pojęcie kultury jest facetowi całkowicie obce.
   — Jak świnia w chlewie – kwituje, bez autorefleksji, ale z pełną świadomością tego, że za chwilę to on może zerwać czarne żniwa tej bezpośredniości. I tak nie będzie żałował. Ból… potrafił znieść, w przeciwieństwie do facetów o zbyt szerokim ego.
   Dopiero teraz miał chwilę zerknąć na gościa.
   Pocieszyła go jedna myśl, kiedy wzrok objął materiał opinający się na jego twardych mięśniach. Podejrzewał, że rzeźbę miał lepszą od niego. I właśnie dlatego kąt ust drgnął mu w cynicznym uśmiechu, któremu towarzyszyło rozbawione parsknięcie.


#1 Unik: 6 + 19 + 20 = 45 < 55 nieudany
#2 Cios lekki: 71 + 19 + 5 = 95 > 30 nieudane, chyba, że Jack wyrzuci 1
#3 Siła ciosu: 19 + (14:2) = 26
Abraham Alden
Wiek : 36
Odmienność : Czarownik
Miejsce zamieszkania : Saint Fall
Zawód : łowca stworzeń magicznych
Jack Remington
ANATOMICZNA : 13
SIŁA WOLI : 13
PŻ : 227
CHARYZMA : 2
SPRAWNOŚĆ : 32
WIEDZA : 9
TALENTY : 11
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t1375-jack-remington
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t1487-jack-remington
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t1481-skrzynka-jacka-remingtona
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f201-roseberry-corner-12
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1488-rachunek-bankowy-jack-remington
ANATOMICZNA : 13
SIŁA WOLI : 13
PŻ : 227
CHARYZMA : 2
SPRAWNOŚĆ : 32
WIEDZA : 9
TALENTY : 11
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t1375-jack-remington
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t1487-jack-remington
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t1481-skrzynka-jacka-remingtona
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f201-roseberry-corner-12
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1488-rachunek-bankowy-jack-remington
Świat zwalnia i przyspiesza, gdy czuję puls na własnej krtani. Mógłbym zrzygać się teraz i nikt nie zwróciłby na to uwagi, przynajmniej w moim pijackim mniemaniu. Muzyka dalej dudni w uszach, a obrzydzenie i wkurwienie na to miejsce nie mija. Nine Fine — Srajn Srajn. Z największą przyjemnością spaliłbym tę budę, świadom, że czarownicy też tutaj goszczą. Gdyby chodziło tylko o niemagicznych, to nie interesowałoby mnie to, ale nie po to zamarzyła mi się korona półświatka, by pozwalać by w obskurnej konkurencji siedzieli moi bracia.
Cios w twarz jest celny, a ja nie prognozuję inaczej, ale gdy unoszę wyżej brwi, nie spodziewam się, że koleś będzie stał dalej na nogach. Na twarzy maluję sobie drwiący uśmieszek, gdy ten nie przyjmuje moich przeprosin. Jak to? Przecież były ładne i dosadne. Widać nigdy nie byłem w tym dobry i tak już zostanie. Przyglądam się jego gębie, gdy próbuje się ode mnie odepchnąć. Jego pięść leci w moją stronę, a ja odsuwam się w bok, już widząc, że albo jest zbyt najebany (raczej nie) albo nie potrafi się bić (wygląda na takiego, który z tego żyje) albo zwyczajnie trafił na kogoś silniejszego od siebie.
Oi kolego, chyba ty powinieneś przeprosić — rzucam, gdy widzę, jak krnąbrny uśmieszek ląduje na jego twarzy.
Jestem hipokrytą, jestem obskurny i nieprawidłowy. Wiem, że w końcu najpewniej poślizgnę się na obszczanej podłodze, ale liczę, że upadnę na jego gębę, a nie własną dupę. Wiem, że Lila znów będzie patrzeć na mnie krzywo i sapać coś pod nosem (denerwuje się, gdy określam, że pluje się pod wąsem, ale to nie moja wina, że ma włosy czarne jak heban). Wiem, że nie powinienem brać udziału w podobnych bójkach, ale wiem też, że w tym miejscu nikt nie wzywa psów. Co najwyżej zaraz wyjebie nas ochrona i obydwu da po pyskach. Wiem, że nie chcę tu wracać i wiem, że w dupie mam czy mnie polubią.
Przeproś — chwytam go za kark, próbując wcisnąć jego twarz w obskurne i zimne kafelki.

udany unik

#1 k100 - cios średni (próg: 55, sprawność: 32, odejmuję sobie -10 do rzutu kością k100 za bycie pijanym)
#2 k20 na siłę ciosu (jeśli trafi to: 32 + (k20 / 2)
Jack Remington
Wiek : 40
Odmienność : Czarownik
Miejsce zamieszkania : Sonk Road
Zawód : właściciel pubu "The Drunken Liar"
Stwórca
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/
The member 'Jack Remington' has done the following action : Rzut kością


#1 'k100' : 97

--------------------------------

#2 'k20' : 10
Stwórca
Wiek :
Miejsce zamieszkania : Piekło
Zawód : Guru satanistycznej sekty
Abraham Alden
ANATOMICZNA : 5
ODPYCHANIA : 3
SIŁA WOLI : 20
PŻ : 208
CHARYZMA : 1
SPRAWNOŚĆ : 19
WIEDZA : 8
TALENTY : 14
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t1479-abraham-alden#16965
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t1497-abraham-alden#17232
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t1498-abe#17234
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t1496-poczta-abrahama#17229
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f229-apollo-avenue-13-alden-historic-house
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1499-rachunek-bankowy-abraham-alden#17238
ANATOMICZNA : 5
ODPYCHANIA : 3
SIŁA WOLI : 20
PŻ : 208
CHARYZMA : 1
SPRAWNOŚĆ : 19
WIEDZA : 8
TALENTY : 14
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t1479-abraham-alden#16965
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t1497-abraham-alden#17232
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t1498-abe#17234
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t1496-poczta-abrahama#17229
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f229-apollo-avenue-13-alden-historic-house
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1499-rachunek-bankowy-abraham-alden#17238
    Jack robi mu przysługę. Są dni, w których Abraham ma jasno wyznaczony cel, do którego dąży. Dni, w których jest tak zdeterminowany, że nic innego nie rozprasza – to dni rozsądku i samodyscypliny, kiedy wstaje rano na poranny trening, w ciągu dnia szuka informacji o wszelkich śladach magii w Saint Fall, a wieczorem często kończy dzień kolejnym treningiem, bądź bieganiem. Ale są też takie dni, jak dzisiejszy – dni totalnego złamania morali, dni, w których idzie zalać się w trupa. Czasami wypija szklankę wody, przypomina sobie, do czego naprawdę dąży i wraca do domu, a czasem nie kończy, dopóki nie urwie mu się film. Czasem budzi się obok kogoś obcego w łóżku i trochę żałuje tego, że nie pamięta, jak to się stało, a potem nie żałuje wcale, bo lepiej nie pamiętać. Lepiej zapomnieć i udać, że do niczego nie doszło. Są też dni takie jak ten, kiedy Abraham sam szuka sobie zaczepki. Dni, w których emanuje aurą zrobienia sobie krzywdy. Jakby całe jego ciało i on sam wręcz prosił się o pobicie. Dlatego to przysługa. Alden w ten sposób wymierza sobie karę za śmierć rodziny.
    To też przyczyna, dla której nie przeprasza, powód, dla którego dalej prowokuje nieznajomego, chociaż przecież nie musi. Zaciska zęby i rzuca bez przemyślenia:
    — Pieprz się.
    Chociaż nawet nie ma tego na myśli. Działa instynktownie, tak jak instynktownie reaguje też jego ciało, kiedy brytol próbuje wbić mu czaszkę w ścianę. Cofa głowę i twardo stawia opór ciałem, a za chwilę przesnuwa się pod męskim ramieniem i unika przytulenia do kafelek. Może szkoda? Może ich chłód by go otrzeźwił. Może zamiast szukać guza, wycofałby się, póki mógł. Ale to nie w jego stylu. Nawet jeśli nie oddaje ciosu, bo ma dziwne wrażenie, że wstawiony typ i tak go sparuje, niezależnie od jego starań, to słowem prowokuje go dalej.
    — Mów wyraźniej. Nic nie rozumiem. Gadasz jakbyś miał kutasa w gębie.
    Miał na myśli kluski – ale miał dziwne wrażenie, że za kluski Jack się nie obrazi. Musiał sięgać głębiej, wkurzać wulgarniejszymi słowami. Takimi, które tchną wrażliwe, brytyjskie ego.



Unik: 27 + 19 + 20 = 66 < 55 | udany
Chwilowo rezygnuję z ataku
Abraham Alden
Wiek : 36
Odmienność : Czarownik
Miejsce zamieszkania : Saint Fall
Zawód : łowca stworzeń magicznych
Mary Wood
ANATOMICZNA : 5
NATURY : 5
POWSTANIA : 12
SIŁA WOLI : 3
PŻ : 165
CHARYZMA : 2
SPRAWNOŚĆ : 6
WIEDZA : 8
TALENTY : 10
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t1631-mary-anne-wood
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t1656-mary-wood#21408
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t2188-poczta-marysi#28760
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f237-riverbend-st-9-10
BANK : https://www.dieacnocte.com/t2366-rachunek-bankowy-mary-wood#33535
ANATOMICZNA : 5
NATURY : 5
POWSTANIA : 12
SIŁA WOLI : 3
PŻ : 165
CHARYZMA : 2
SPRAWNOŚĆ : 6
WIEDZA : 8
TALENTY : 10
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t1631-mary-anne-wood
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t1656-mary-wood#21408
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t2188-poczta-marysi#28760
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f237-riverbend-st-9-10
BANK : https://www.dieacnocte.com/t2366-rachunek-bankowy-mary-wood#33535
11 maja 1985 roku

Słońce zdążyło już wznieść się ponad horyzont i wedrzeć przez okna do lokalu. Zawieszony na ścianie zegar wskazuje godzinę ósmą. To czas, kiedy zdecydowana większość klienteli Nine Fine zdążyła opuścić lokal i udać się do domów, bądź - co gorsza - do pracy. Wielu jest tu takich, co na rauszu idą do roboty, odbębniać swoją pańszczyznę. W Sonk Road jest to na porządku dziennym i nikt się nie dziwi staremu przyzwyczajeniu, które mimo prób wyplenienia nawyku obiboków, nadal ma się dobrze.
Z głośnika płynie radiowa muzyka, którą Mary puszcza dla siebie. W ciągu nocy obowiązkowym repertuarem są stare hity, nierzadko szanty, jakże uwielbiane przez klientelę Nine Fine. Nierzadko, gdy tylko pojawią się dźwięki czegoś współczesnego, wznosi się głośny, chóralny sprzeciw, który zmusza do prędkiej zmiany stacji. Jeszcze tego brakuje, by dawać im powód do wszczęcia burdy - a tych i tak jest przecież wiele. Teraz mikrofon okupuje Modern Talking w utworze You’re my heart, you’re my soul, w rytm którego Wood buja się za barem z rękoma zanurzonymi w zlewie.
Nie ma powodu, dla którego miałaby szorować całe szkło w pubie, ale wzdryga ją na samą myśl, że wypalcowane i obślinione kufle będą na powrót zalane alkoholem i trafią w kolejne ręce, roznosząc choroby. Nie, żeby stan zdrowotny klienteli jakoś bardzo ją interesował, ale skoro przebywa z nimi stale w jednym pomieszczeniu, lepiej, by nikt na nią nie kichał. Przy ladzie baru lądują ci najbardziej zdesperowani, którzy potrzebują kogoś, komu mogą się wyżalić. Ileż to już łzawych historii słyszała? Zdrada żony, urżnięta przy robocie noga, strata pokaźnej (jak na portowe warunki) sumy w karty. Tutejsi panowie wcale nie mają łatwo, ale w Mary nie ma już współczucia, jakie towarzyszyło jej przed paroma laty, gdy zaczynała pracę w pubach. Doświadczenie nauczyło ją, że każdy ma w jakiś sposób przejebane, a ci z marginesu, to już w szczególności.
Zmęczenie daje się już we znaki. Praca nie jest może na najwyższych obrotach, bo procesy myślowe klienteli zwalniają z każdą chwilą, ale ciągłe stanie na równych nogach potrafi sprawić ból. Pod błękitnymi oczami zrodziły się cienie, pogłębiane z każdym dniem, bo mimo iż po każdej nocce pozwala sobie spać do późna, to w ostatnim czasie nie sypia za dobrze. Spory udział mogą mieć w tym wypalane kadzidła i upajanie się ich narkotycznym aromatem, ale także rozwalone rolety, do których naprawy nie potrafi się wciąż zmotywować. Wpadające do sypialni słońce skutecznie wybudza i rozprasza, zwłaszcza gdy ciepłe promienie kładą się na policzku i okrutnie przygrzewają.
Blondynka wyciera wreszcie dłonie w zawilgotniałą już nieco szmatę, po czym poprawia jeszcze o dżinsowe spodnie. Za ich brzeg ma wsuniętą flanelową koszulę o rozpiętych do połowy guzikach. Przyzwoitość zapewnia skrywająca dekolt koszulka. Długie włosy, mimo spięcia w wysoki kucyk, są w nieładzie, a jasne kosmyki okalają dziewczęcą twarz, przywodząc na myśl harującego dla macochy i jej wrednych córek Kopciuszka. Upewnia się, że wszystkie kurki są zakręcone, a butelki na półkach za barem stoją w równym rzędzie. Nie, nikt nie wymaga od niej takiej dokładności, prawdę mówiąc, szef nawet nie zauważa różnicy, ale dla Mary i jej potrzeby względnego porządku, jest to rzecz do wykonania odruchowo.
- I'll keep the candles burning, let your body melt in mine, I'm livin' in my, livin' in my dreams - śpiewa do samej siebie, lecz nie pod nosem, a na cały lokal. Jej głos jest dziewczęcy i melodyjny, nie do końca pasujący do ciężaru podłego lokalu. Swoją przygodę z muzyką zaczęła już lata temu, wtórując męskim głosom w szantach, lecz w Saint Fall jeszcze nie zdążyła zebrać swojego “zespołu”. Pomiędzy dźwiękami utworu wyłapuje skrzypienie drzwi i zbliżające się ku niej kroki. - Już zamknięte - mówi z miękkim brytyjskim akcentem, odwracając się ku wejściu, by sięgnąć wzrokiem na przybysza. - To znaczy, prawie zamknięte… - dodaje zmęczonym głosem, spoglądając wymownie na wrak człowieka przy stoliku pod oknem, którego będzie trzeba wkrótce ewakuować. Zadziera nieco brodę i zawiesza błękit tęczówek na mężczyźnie, który zdaje się nie do końca pasować do klienteli Nine Fine. Dopiero wtedy unosi kąciki ust w uśmiechu i opiera się dłońmi o blat. - Ciężka noc?
Mary Wood
Wiek : 20
Odmienność : Rozszczepieniec
Miejsce zamieszkania : Sonk Road
Zawód : barmanka zielarka
Dorian Bane-Park
ANATOMICZNA : 15
NATURY : 10
SIŁA WOLI : 10
PŻ : 164
CHARYZMA : 2
SPRAWNOŚĆ : 2
WIEDZA : 25
TALENTY : 6
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t2319-dorian-bane-park
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t2349-dorian-bane-park
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t2350-dori-mori-boom
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t2351-poczta-doriana-bane-parka
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f263-raventree-hall
BANK : https://www.dieacnocte.com/t2431-rachunek-bankowy-dorian-bane-park
ANATOMICZNA : 15
NATURY : 10
SIŁA WOLI : 10
PŻ : 164
CHARYZMA : 2
SPRAWNOŚĆ : 2
WIEDZA : 25
TALENTY : 6
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t2319-dorian-bane-park
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t2349-dorian-bane-park
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t2350-dori-mori-boom
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t2351-poczta-doriana-bane-parka
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f263-raventree-hall
BANK : https://www.dieacnocte.com/t2431-rachunek-bankowy-dorian-bane-park
Ciężkie nocki? To niby nic nowego dla pięknego ratownika, który codziennie stawia czoła wyzwaniom swojej pracy. Jednak tej nocy było wyjątkowo paskudnie, a dodatkowo nie udało się uratować osoby do której miał ostatnie wezwanie. To szczególnie mocno uderzało w jego ego i duszę. Choć wiedział, że nigdy nie zdoła ocalić wszystkich, wciąż było to jego słabym punktem. Pragnął uratować każdego, ale życie zazwyczaj weryfikuje takie marzenia.

Wrócił do szpitala, by się przebrać, przekazał wszystkie niezbędne informacje kolegom z kolejnej zmiany. Zakończył całodobowy dyżur i teoretycznie udał się do domu. Jednak jego współpracownicy nie wiedzieli, że potrzebuje to przemyśleć, rozchodzić podczas długiego spaceru po mieście. Musiał poukładać myśli i odreagować.

Zastanawiał się, czy nie odwiedzić rodzinnego domu, ale doszedł do wniosku, że jego rodzice i brat Orion prawdopodobnie już szykują się do pracy, a młody Kylo do zajęć. Potrzebował innego miejsca, gdzie mógłby się zaszyć.

Wędrując po okolicach Sonk Road, jego uwagę przykuł bar, wyglądający na prawdziwą mordownię. Nie był to jego pierwszy wybór, ale zdecydował się tam zajrzeć. Co najgorszego mogłoby się stać? Może oberwie, bo nie wygląda tak, jak powinien – mieszanka ras często była najlepszą wymówką dla takich osób. Ale mimo to wszedł, gotów zmierzyć się z kolejnym wyzwaniem.

Wziął głęboki wdech i wszedł do baru, a raczej wpełzł jak niepozorny robaczek, mając nadzieję, że nikt go nie zauważy. Ku jego zdziwieniu, wnętrze było zaskakująco puste. Jego uwagę przykuła barmanka, która wydawała się zatopiona w swoim własnym świecie, może przeniesiona gdzieś daleko przez dźwięki  piosenki niemieckiego zespołu, która rozbrzmiewała w tle. Pomyślał, że może lepiej, jeśli nie zwróci na niego zbyt dużej uwagi.

Kierując się w stronę baru, zauważył, że dziewczyna odwróciła się w jego kierunku i oznajmiła, że lokal jest zamknięty. Przystanął na chwilę, nieco zaskoczony, ale również zaciekawiony. Kobieta mogła teraz dostrzec mężczyznę ubranego w czarne spodnie i lekko rozpiętą koszulę tego samego koloru. Przez ramię miał przewieszoną czarną torbę a na niej skórzaną kurtkę. Jego czarne włosy były w lekkim nieładzie, co, o dziwo, dodawało mu uroku i pasowało do całego obrazu Doriana.

Dorian wyglądał na zmęczonego, a jego oczy zdradzały ślady nieprzespanej nocy. Mimo to, emanował spokojem. Stał przed barmanką, zastanawiając się, czy powinien poprosić o coś do picia, czy może po prostu wyjść i szukać innego miejsca, gdzie mógłby zebrać myśli. Jednak coś w tym miejscu przyciągało go, jakby to właśnie tutaj miał znaleźć ukojenie po ciężkiej nocy.


Och, wybacz, myślałem, że jeszcze otwarte. Ja tylko na chwilę, naprawdępowiedział, lecz jego głos nie wyrażał prawdziwego żalu, a raczej zmęczenie. Jego twarz zdradzała oznaki wyczerpania, ukazując, że miał już trzydzieści lat na karku. Słysząc znużony głos barmanki, poczuł, że może jednak powinien wyjść i nie pokazywać się aż do wieczora. Mógłby pójść do domu i wyspać się przed kolejnym dniem pracy, być gotowy, gdyby ktoś czegoś potrzebował.

Niestety, Dorian potrzebował na chwilę czegoś innego niż łóżko. Usiadł przy barze, kładąc na stołku obok swój mały tobołek.


Taaa, ale widzę, że nie tylko ja miałem ciężką nocuśmiechnął się miło. — Co naczelna barmanka poleca na poranny rozruch?
Dorian Bane-Park
Wiek : 34
Odmienność : Czarownik
Miejsce zamieszkania : Eaglecrest
Zawód : Chirurg ogólny, Ratownik, Dorywczo model
Mary Wood
ANATOMICZNA : 5
NATURY : 5
POWSTANIA : 12
SIŁA WOLI : 3
PŻ : 165
CHARYZMA : 2
SPRAWNOŚĆ : 6
WIEDZA : 8
TALENTY : 10
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t1631-mary-anne-wood
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t1656-mary-wood#21408
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t2188-poczta-marysi#28760
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f237-riverbend-st-9-10
BANK : https://www.dieacnocte.com/t2366-rachunek-bankowy-mary-wood#33535
ANATOMICZNA : 5
NATURY : 5
POWSTANIA : 12
SIŁA WOLI : 3
PŻ : 165
CHARYZMA : 2
SPRAWNOŚĆ : 6
WIEDZA : 8
TALENTY : 10
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t1631-mary-anne-wood
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t1656-mary-wood#21408
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t2188-poczta-marysi#28760
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f237-riverbend-st-9-10
BANK : https://www.dieacnocte.com/t2366-rachunek-bankowy-mary-wood#33535
Pracując za barem, nie można narzekać na brak towarzystwa. Rozmowy są jednak wątpliwej jakości i da się nimi błyskawicznie znudzić, zwłaszcza gdy krążą one głównie wokół narzekań na życie, bądź nieudolnych prób komplementowania i wyłudzenia darmowej kolejki wódki. Czy znajdzie się kiedyś ktoś, z kim można pogadać na normalniejsze tematy - podróże, botanika? Nie? Ira ma rację, trzeba wreszcie poszerzyć swój krąg znajomych.
Ubrany w czerń mężczyzna wygląda dostojnie. Rzadko widuje się tu takich, nie tylko pod kątem zamożności, ale i orientalnych rysów twarzy. Szybko stwierdza, że wygląda bardzo młodo - a może wcale nie? Tak naprawdę, to nawet nie wie, gdzie uplasować go w widełkach wiekowych, ale może z pewnością może określić jedno - to zdecydowanie jeden z przystojniejszych panów, jakich miała okazję zobaczyć. Mary przygląda się mu zaintrygowana, choć próbuje się ewidentnie nie gapić. Nie za bardzo jej to wychodzi, bo otwarte szeroko oczy, mimo zmęczenia, błyszczą zaciekawieniem. W Anglii się takich nie uświadczy.
- Prawdę mówiąc, mamy otwarte do ostatniego klienta, tyle że mój ostatni klient raczej o własnych siłach stąd nie wyjdzie - uśmiecha się wciąż z pewnym rozbawieniem. Pomimo zmęczenia trzyma ją dobry humor, zwłaszcza że przyszedł wreszcie ktoś, kto nie wydaje się zapijaczoną, awanturującą się mordą. - Ale skoro jesteś tu teraz ty, to nie mogę ci odmówić. - Nie ma w jej głosie żadnego wyrzutu, choć tak naprawdę wolałaby już zakopać się w swoim łóżku i owinąć pościelą, po uprzednim upaleniu się rozluźniającym kadzidłem.
- Radzę usiąść na tym obok. Ten hoker lubi się gibać i łatwo o utratę równowagi. - Wskazuje brodą sąsiednie krzesło. Niejeden zdołał się już spierdolić i sobie ten głupi ryj rozwalić. Dorothy nawet nie próbuje w takich sytuacjach powstrzymywać śmiechu, za to Mary kręci tylko głową z niedowierzaniem. W tym lokalu wiele jest rzeczy wymagających naprawy, ale właściciel zdaje się mieć to w głębokim poważaniu.
- Jestem Mary i mogę polecić całą gamę wyśmienitych trunków. - W jej tonie z łatwością można wyczuć nutę ironii, jaka podkreśla tylko specyfikę podawanych w pubie napojów. - Piwo lane - lager, pszeniczne, porter. - Wskazuje kolejno ustawione nalewaki nieopatrzone żadną etykietą. - Mam też wódkę, whisky, rum - obowiązkowy w porcie - no i wino, ale tego nie polecam, nie mam pojęcia, skąd się bierze - mówi ściszonym głosem, nachylając się konspiracyjnie ponad barem, nawet jeśli ma pewność, że nikt wokół ich nie usłyszy. Odsuwa się o krok i zawiesza otwartą dłoń przy półce ze szkłem, czekając na decyzję, by wiedzieć, po którą szklankę sięgnąć.
- Wracasz z nocki, czy dopiero wybierasz się do pracy? Bo zakładam, że nie jesteś typem rannego ptaszka, który ot tak lubi się poszwendać po porcie. Nie mamy tu chyba zbyt wielu atrakcji - podejmuje neutralny temat, chcąc dowiedzieć się czegoś więcej na temat niespodziewanego gościa. - Jeśli chcesz po prostu posiedzieć w samotności, to daj mi znać, a nie będę ci przeszkadzać. - Jest gotowa zrozumieć potrzebę świętego spokoju, ale chce chociaż podjąć próbę poznania tajemniczego pana.

| K10 na dysocjację
Mary Wood
Wiek : 20
Odmienność : Rozszczepieniec
Miejsce zamieszkania : Sonk Road
Zawód : barmanka zielarka
Stwórca
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/
The member 'Mary Wood' has done the following action : Rzut kością


'k10' : 8
Stwórca
Wiek :
Miejsce zamieszkania : Piekło
Zawód : Guru satanistycznej sekty
Dorian Bane-Park
ANATOMICZNA : 15
NATURY : 10
SIŁA WOLI : 10
PŻ : 164
CHARYZMA : 2
SPRAWNOŚĆ : 2
WIEDZA : 25
TALENTY : 6
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t2319-dorian-bane-park
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t2349-dorian-bane-park
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t2350-dori-mori-boom
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t2351-poczta-doriana-bane-parka
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f263-raventree-hall
BANK : https://www.dieacnocte.com/t2431-rachunek-bankowy-dorian-bane-park
ANATOMICZNA : 15
NATURY : 10
SIŁA WOLI : 10
PŻ : 164
CHARYZMA : 2
SPRAWNOŚĆ : 2
WIEDZA : 25
TALENTY : 6
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t2319-dorian-bane-park
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t2349-dorian-bane-park
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t2350-dori-mori-boom
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t2351-poczta-doriana-bane-parka
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f263-raventree-hall
BANK : https://www.dieacnocte.com/t2431-rachunek-bankowy-dorian-bane-park
Dorianowi nie przeszkadzało, że młoda kobieta tak długo wpatrywała się w niego. Był świadomy, że dla większości stanowił egzotyczny okaz kwiatu – niezwykle rzadki i do tego bardzo urodziwy. Dobre mniemanie o sobie zawsze pomagało mu trzymać głowę wysoko, nawet w obliczu wrogich spojrzeń.
Jego spojrzenie zatrzymało się na kobiecie też chwilę dłużej niż zazwyczaj. Była niewątpliwie młodsza od niego, zapewne zbliżona wiekiem do Kylo. Miała takie same urocze piegi, które usypały jej lico niczym piękne gwiazdy i konstelacje. Także jej jasne włosy przywodziły na myśl najmłodszego z jego braci. Te cechy sprawiły, że uśmiech Doriana stał się łagodniejszy, jakby dostrzegł w niej coś znajomego i pocieszającego.

Barmanka była o piękna, ale  wydawała się nie na miejscu w tym barze. Choć jej wygląd nie pasował do typowego obrazka pracownika baru, jej pewność siebie i naturalny wdzięk sprawiały, że ładnie wpasowała się do otoczenie...bez najmniejszego problemu. Może nie miała zbyt dużego wyboru co do pracy, co Dorian mógł zrozumieć, zdając sobie sprawę, że nie wszyscy urodzili się ze złotą łyżką w ustach, jak on.

Coś w jej akcencie również wzbudziło jego zainteresowanie. Nie był pewny, czy pochodziła z innego stanu, czy może nawet z innego kraju. Był daleki od bycia specjalistą w tej kwestii, ale jej sposób mówienia był intrygujący . Jednak najbardziej przykuło jego uwagę coś innego – pentakl, który nosiła. Był to symbol, który natychmiast rozpoznał. To odkrycie jeszcze bardziej go rozluźniło, gdyż oznaczało, że należała do jego kręgu, do wspólnoty. To sprawiło, że poczuł się w jej obecności bardziej swobodnie, jakby spotkał kogoś bliskiego w obcym miejscu.


Obiecuję, że nie będę długo. Widzę, że sama chcesz być u siebie w domu. A co do ostatniego klienta...rozejrzał się po pubie, oceniając sytuację. – Potrzebujesz pomocy, by go wynieść?zapytał niespodziewanie z chęcią pomocy. Zostawienie pubu z pijanym mężczyzną nie wchodziło w grę, a sen przydałby się im obojgu. Jeśli jego pomoc miała ułatwić sprawę, Dorian był gotów do działania. W końcu, miał już do czynienia z takimi sytuacjami.

Gdy usłyszał, że lepiej usiąść obok, szybko zareagował. Lekko podnosząc się, przesiadł się na wskazane miejsce, a jego torba z kurtką wylądowała na siedzeniu, które wcześniej miał zająć. Skinieniem głowy podziękował barmance za radę, a jego oczy skupiły się na niej z nowym zainteresowaniem.


Miło cię poznać, Mary. Jestem Dorian i jestem zdany na twoją łaskępowiedział z lekkim rozbawieniem, dostrzegając jej ironiczną nutę. Słuchając, co oferuje menu, zaczął się zastanawiać. Tak naprawdę nie miał wielkiej ochoty na alkohol, ale jedna kolejka na pewno mu nie zaszkodzi.

Dorian zastanowił się przez chwilę nad wyborem i w końcu powiedział:

W sumie ten porter nie brzmi tak źle. Spokojnie, nie zdradzę waszego sekretu dotyczącego dziwnego podejścia do winaodszepnął jej konspiracyjnie. Domyślał się, że w takich miejscach lepiej wybierać najmocniejsze alkohole, bo przynajmniej nic się nie poczuje, a trochę też wypali. Porter, ciemne i gorzkie piwo, był najbliższy czarnej kawie – idealny wybór.

Wracam z ciężkiej nocki, musiałem się trochę przejść, no i jakoś tak się stało, że nogi poprowadziły mnie tutaj. A co do portu, przynajmniej trochę rześkim powietrzem można odetchnąć, chyba że akurat wracają rybacy z połowówzaśmiał się, patrząc na nią nadal. – Ach, takie urocze towarzystwo mi nie przeszkadza. A jak twoja noc? Dużo awantur i mordobicia? Czy raczej za dużo wylewanych i "brudnych" gości?zapytał z wyraźną ciekawością, chcąc podtrzymać rozmowę.
Dorian Bane-Park
Wiek : 34
Odmienność : Czarownik
Miejsce zamieszkania : Eaglecrest
Zawód : Chirurg ogólny, Ratownik, Dorywczo model
Mary Wood
ANATOMICZNA : 5
NATURY : 5
POWSTANIA : 12
SIŁA WOLI : 3
PŻ : 165
CHARYZMA : 2
SPRAWNOŚĆ : 6
WIEDZA : 8
TALENTY : 10
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t1631-mary-anne-wood
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t1656-mary-wood#21408
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t2188-poczta-marysi#28760
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f237-riverbend-st-9-10
BANK : https://www.dieacnocte.com/t2366-rachunek-bankowy-mary-wood#33535
ANATOMICZNA : 5
NATURY : 5
POWSTANIA : 12
SIŁA WOLI : 3
PŻ : 165
CHARYZMA : 2
SPRAWNOŚĆ : 6
WIEDZA : 8
TALENTY : 10
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t1631-mary-anne-wood
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t1656-mary-wood#21408
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t2188-poczta-marysi#28760
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f237-riverbend-st-9-10
BANK : https://www.dieacnocte.com/t2366-rachunek-bankowy-mary-wood#33535
Zawsze nosi zawieszony na szyi pentakl. Niemagiczni wcale się o niego nie czepiają, czasem podpytują, czy ma coś wspólnego z satanizmem, ale odpowiada im tylko, że to rodzinna pamiątka, dlatego też nie zwraca większej uwagi na spojrzenie kładące się w okolicy dekoltu.
- Oh mogłoby się przydać - stwierdza z rozbawieniem, zerkając jeszcze w kierunku śpiącego mężczyzny. Czy będzie w stanie wyjść o własnych siłach, czy może będzie trzeba go odholować na zewnątrz? Co do tego drugiego Mary nie ma skrupułów, by takich delikwentów zostawiać tuż przed drzwiami, a przynajmniej gdzieś za rogiem, bo finalnie ktoś może się nim zajmie, albo sam się wreszcie ogarnie. Tyle że wszyscy współpracownicy zdążyli już wyjść do domów, bo Wood stwierdziła, że da radę sama zamknąć lokal. I byłoby to banalnie proste - gdyby nie pochrapujący jegomość.
Uśmiecha się nieco szerzej, poznawszy imię swojego klienta. Zawsze jest znacznie milej, kiedy wie się, z kim się rozmawia, pozwala to zatrzeć pewną granicę anonimowości i poczuć się nieco swobodniej.
- Będzie więc porter - przyklepuje zdecydowanym tonem i błyskawicznie sięga po odpowiednie szkło. Z wprawą podsuwa je pod kran, ustawia pod odpowiednim kątem, by piwo spłynęło po ściance i się nazbyt nie spieniło. Swoją drogą, tego wina i tak nikt nigdy nie bierze, bo co to za śmieszna polityka, żeby w pubie brać tak lekkie alkohole, uznawane w lokalnym towarzystwie za typowo ą, ę, wymuskane. Tutaj mają lać się procenty, a nie jakieś zapchajdziury.
Nie rumieni się na wzmiankę o uroczym towarzystwie, zbyt wiele razy słyszała już tak słodkie słówka, żeby brać je do siebie. Nie uważa się za osobę ani uroczą, ani piękną i przyjmuje te wszystkie komplementy za zbędną kurtuazję. Z drugiej jednak strony zawsze miło jest usłyszeć coś przyjemnego, nawet jeśli ma to być tylko kłamstwem.
- Część rybaków dopiero wypłynęła, a reszta zdążyła się już rozładować i rozwieźć towar do sklepów, także wstrzeliłeś się w idealną porę. - Do smrodu ryb zdążyła się już dawno przyzwyczaić, wszak port jest jej miejscem od pierwszych dni życia - a nawet minut, biorąc pod uwagę, że przyszła na świat w sypialni matki, która nie miała nikogo, kto zawiózłby ją do szpitala. - Przyznaję, że było tu kilka bójek, ale szczęśliwie nikt przesadnie nie ucierpiał. Siniaki, otarcia i rozwalone łuki brwiowe są tu na porządku dziennym. - Wzrusza ramionami, bo i to nie jest dlań niczym nowym.
Pełne piwo odsuwa spod kranu i już stawia je na blacie, kiedy nagle zawraca jej się w głowie, odczuwając wrażenie silnego uderzenia w głowę. Momentalnie zaciska powieki, a drżąca dłoń w ostatnim wpół świadomym geście zostawia kufel na ladzie. Obie ręce lądują tuż obok, kiedy dziewczyna wspiera się, palce dłoni sztywnieją i traci na moment dech w piersi, po czym gwałtownie wprowadza powietrze do płuc. W jednej chwili ból głowy ustaje i z wolna zaczyna tracić czucie w ciele. Zupełnie nieświadomie bierze świszczący oddech. Błagam, nie teraz, przechodzi jej przez myśl i stara się ze wszystkich sił chwycić na powrót własnego ciała. No dalej, dopinguje samą siebie, by zacząć wreszcie z wolna odzyskiwać świadomość.
- J-ja… - mamrocze pod nosem, przerywając na kolejny głębszy wdech, a jej powieki nadal pozostają zamknięte. - Ja przepraszam. Zrobiło mi się trochę… - znów urywa wpół zdania, tym razem unosząc jedną drżącą dłoń na znak, że czuje się już lepiej. Ale czy aby na pewno?

| próba wyjścia z dysocjacji udana
Mary Wood
Wiek : 20
Odmienność : Rozszczepieniec
Miejsce zamieszkania : Sonk Road
Zawód : barmanka zielarka