Jezioro Winnipesaukee Największe jezioro hrabstwa New Hampshire leżące u podnóża Gór Białych. Niesamowicie malownicze zarówno latem, jak i zimą, głównie przez sąsiadujące z nim góry, jest stałym punktem turystycznym nie tylko dla amatorów fotografii przyrodniczej czy malarstwa. Latem odbywają się tutaj rejsy wycieczkowe, a zimą – żeglarstwo lodowe. O każdej porze roku na brzegach wypatrzyć można miłośników wędkarstwa ze względu na wspaniałe okazy łososi, pstrągów czy okoni. Jezioro jest najchętniej wybieranym miejscem do wypoczynku przez mieszkańców Bostonu czy Nowego Jorku. |
Wiek : ∞
Miejsce zamieszkania : Piekło
Zawód : Guru sekty satanistycznej
Valentina Hudson
ILUZJI : 8
POWSTANIA : 5
WARIACYJNA : 6
SIŁA WOLI : 3
PŻ : 177
CHARYZMA : 8
SPRAWNOŚĆ : 12
WIEDZA : 15
TALENTY : 2
20 maja 1985 Ziemia niczyja — kłamstwo tego wszechświata, bo kawałek gruntu, kawałek śmierdzącej kałuży nazywanej stawem, czy kawałek wzgórza albo doliny zawsze jest bardziej czyjś; zawsze ma więcej czyjejś krwi, czyjegoś potu, czyiś łez, pieniędzy, plotek, krzywych spojrzeń. Zawsze czyiś domków czy łódek jest więcej — tym razem łódka (o ile nazywanie białego jachtu ze srebrnymi ornamentami łódką nie jest obrazoburcze) jest nasza, ziemia — ustalono — niczyja, pokład okupowany przez kilka sylwetek van der Deckenów, a ja, absolutnie sobie z tego faktu nic nie robię. Balansując pomiędzy wysoką szklanką bąbelkującego napoju (wódka ze sprite’m to drink neutralny, idealny na ziemię niczyją—czyjąś) a fantomowym oparciem metalowej balustrady; na leżaku na drewnianym parkiecie wypoczynkowym trochę bujało, fale wydają się mniej straszne kiedy wzrokiem kontroluje się ich wznoszenie i opadanie więc stoję — stoję i patrzę w dół, stoję i się gapię, gapiąc odliczam minuty, które dzielą nas od wyłączenia silnika gdzieś na środku jeziora. Ojciec wypuścił sześć przekleństw w drodze do New Hampshire — przestałam rejestrować, które dotyczyły van der Deckenów, a które wody samej w sobie. Ojciec wypuścił z ust ciężkie westchnięcie, kiedy wchodziliśmy na tą elegancką łajbę. W marinie mamy tylko jeden taki stateczek, słodką żaglówkę o żaglach koloru kości słoniowej, która wypłynęła jedynie w krótki, dziewiczy rejs i wróciła równie prędko — życzenia nastoletnich dziewcząt na gwiazdkę są różne i ulegają różnym pokusom. Mogłabym ją sprzedać; ale czy to nie przyznanie się do porażki? Do porażek nie chce przyznać się żadna ze stron, debatując w środku komfortowej kajuty o przeszklonych ścianach; ostatnim spojrzeniem zerkam w kierunku ojca, który zasiada przy stole naprzeciw starszego mężczyzny, a usta rozciąga w złotym uśmiechu, choć wiem, że wolałby zacisnąć je w wąską linijkę i milczeć przez całość tej podróży. Sukces to jednak pochodna wyrzeczeń i poświęceń; do tej pory nie mam pojęcia co strzeliło mi do głowy by na wyrzeczenia i poświęcenia zdecydować się akurat w tej sytuacji. Ojciec wypuściłby w moim kierunku słowa bezwarunkowej dezaprobaty, gdyby tylko mógł i miał czas; czasu nie ma, czas zarezerwowano na uśmiechy i dobijanie interesów, na debatowanie z uporczywym sprzymierzeńcem (oponentem?) i popijanie whisky na lodzie. Ja mam go w bród, więc mogę Schodzenie w dół sprawia, że zanurzam się do pępka, ale wciąż nie schodzę z drabinki. Może mogę się jeszcze wycofać? — No dobrze, najpierw teoria. Ja potrzymam się drabinki — zejście po metalowych schodkach do chłodnej wody zwiastuje impuls pierwszego kryzysu; całe szczęście, że kolorowe bikini ładnie komponuje się z białym bokiem jachtu — jeszcze uśmiech i będę wyglądała na prawie szczęśliwą. |
Wiek : 24
Odmienność : Czarownica
Miejsce zamieszkania : noarth hoatlilp
Zawód : organizatorka przyjęć, aspirująca ekonomistka