Lila Al-Khatib
POWSTANIA : 23
WARIACYJNA : 5
SIŁA WOLI : 7
PŻ : 161
CHARYZMA : 2
SPRAWNOŚĆ : 2
WIEDZA : 9
TALENTY : 22
First topic message reminder : Główny pokój i pracownia Niewielki pokój ogólny połączony jest z aneksem kuchennym. Częśc pomieszczenia zajmują rośliny, o które Lila nie potrafi do końca zadbać, więc ich rodzaj co jakiś czas się zmienia. Wysłużoną kanapę zdobi pled kupiony na miejskim bazarze. Za dnia wysokie okna wpuszczają do pomieszczenia dużo światła, co pozwala kobiecie w najlepszy sposób wykonywać swoją pracę - stolik, przy którym pracuje nad biżuterią znajduje się nieopodal. W powietrzu zawsze unosi się zapach kadzidła; nawet, jeśli się nie tli. Na niewielkim stoliczku w kącie przy kanapie stoi magnetofon a w pudełeczku pod nim niewielka kolekcja kaset z muzyką. Ściany obklejone są notatkami, szkicami i starymi zdjęciami. Ostatnio zmieniony przez Lila Al-Khatib dnia Wto Paź 17 2023, 19:58, w całości zmieniany 1 raz |
Wiek : 30
Odmienność : Czarownica
Miejsce zamieszkania : Sonk Road
Zawód : jubiler/zaklinacz
Stwórca
The member 'Lila Al-Khatib' has done the following action : Rzut kością #1 'k100' : 51 -------------------------------- #2 'k60' : 36 -------------------------------- #3 'k6' : 5 |
Wiek : ∞
Miejsce zamieszkania : Piekło
Zawód : Guru satanistycznej sekty
Blair Scully
ILUZJI : 23
NATURY : 1
ODPYCHANIA : 5
SIŁA WOLI : 10
PŻ : 178
CHARYZMA : 8
SPRAWNOŚĆ : 9
WIEDZA : 15
TALENTY : 14
Moja prośba dużo kosztowała Lilę, dlatego byłam wdzięczna, że mimo wszystko próbowała dalej i w żadnym momencie nie narzekała, ani nie zrezygnowała. Z zaciśniętymi zębami, próbowała dalej, gdy migrena powodowała nieznośny ból. Tabletki z pewnością jej nie niwelowały. Żeby się odwdzięczyć za jej dzisiejszy wysiłek, będę musiała zrobić coś równie ciężkiego, a rytualne oczyszczanie przedmiotów, czy wyrabianie świeczek nie jest tak wymagające, jak zaklinanie demonów w przedmiotach. Z trudem wdarłam się do jej głowy, a następnie swoją własną wolą manifestowałam w jej umyśle emocje. Dopiero się uczyłam tej sztuki, ale jak widać, byłam w to tak samo dobra, jak we większość rzeczy. Zawsze wiedziałam, że jak na swój wiek jestem bardzo utalentowaną czarownicą, ale moje zdolności momentami mnie przerażały. Kim będę, jak skończę trzydziestkę? Zaszyję się w wieży na pustkowiu, gdzie opracuję jakieś magiczne ustrojstwo, które będzie strzelało laserami we wszystko, co mi się nie spodoba? Kuszące. - Wiem, trzymam kciuki - Próbowałam ją jakkolwiek wesprzeć emocjonalnie, gdy zabierała się za maczanie zawieszki w oleju, który ładnie pachniał cytrusami. - Już i tak dużo dla mnie zrobiłaś - nie przejmuj się, jak nie wyjdzie. - Poklepałabym ją po ramieniu, ale bałam się, że nadto ją rozproszę, co przy zabawach z bytami piekielnymi mogłoby mieć druzgocące skutki. Wstrzymałam oddech, gdy odliczała sześć sekund. Crocell poszerzyłby moje horyzonty, wzmocniłby moją magię iluzji, dlatego tak bardzo pragnęłam, żeby się udało. Miał on jednak inne plany i inkantacja Lili spełzła na niczym. - Nie przejmuj się, kiedy indziej go dorwę - Zaśmiałam się żartobliwie podczas szorowania miski i zawieszki z reszty oleju. - Mam jeszcze olej z mięty pieprzowej, chcesz się nim jeszcze zająć..? - Spytałam ją, kładąc na stół olej. Daję lili do użytku zawieszkę na suwak do torby oraz olej z mięty pieprzowej |
Wiek : 23
Odmienność : Czarownica
Miejsce zamieszkania : saint fall, stare miasto
Zawód : studentka, prowadzi antykwariat
Lila Al-Khatib
POWSTANIA : 23
WARIACYJNA : 5
SIŁA WOLI : 7
PŻ : 161
CHARYZMA : 2
SPRAWNOŚĆ : 2
WIEDZA : 9
TALENTY : 22
Zacisnęła powieki, jakby to w jakimkolwiek stopniu miało pomóc uśmierzyć ból głowy. Zaklęcie demona w zawieszce skończyło się fiaskiem a Lila potarła palcami skronie. Demony, których potrzebowała Blair były potężne i trudne do zamknięcia, a ona nie miała siły. Z każdym kolejnym czuła się coraz gorzej a chęci, których i tak nie miała zbyt wiele, malały. Porażka nie poprawiała sytuacji. - Jaki to ma sensa, Blair? To się nie uda... - powiedziała cicho, ponownie kładąc się na podłodze. Twarda krawędź dywanu wbijała się nieprzyjemnie w okolice łopatki. Nie udało się tam, w jaskini, nie udało się zaklęcie ostatniego demona. Nie udał jej się wczorajszy obiad i miała wrażenie, że nie udaje jej się całe życie. Poczuła w żołądku nieprzyjemny uścisk, gdzieś na krawędzi poczucia bezradności i złości. Między poczuciem kary a niespełnionej winy. Na pograniczu gorącego piasku algierskiej plaży i chłodu morza. Dźwięk gąbki pocierającej o dno ceramicznej misy wydawał się nie do zniesienia, podobnie jak światło żarówki wkręconej do starego żyrandola. Przytknęła dłoń do oczu, żeby nie raziło. Uniosła ją na moment, by spojrzeć na ostatni z flakoników, które przyniosła Scully. Miała wrażenie, że nie pójdzie sobie, dopóki nie dostanie tego, po co przyszła. W innych okolicznościach pewnie nie przyszłaby do jej głowy taka myśl. - Ostatni. A potem stąd wyjdzisz, dobrze? Jestem zmęczona - czuła się tak odkąd wróciła z plaży, na którą przeniosło ich zaklęcie. Potrzebowała dłuższą chwilę by przypomnieć sobie imię demona, którego można było przyznać za pomocą oleju z mięty pieprzowej. Andras. Po co Blair...? Przeniosła na nią spojrzenie czarnych oczu zatrzymując je na dłużej. Potrzebowała go dla siebie, czy dla kogoś? Gdzieś poczuła palącą chęć poznania prawdy i chyba tylko ona zmotywowała Lilę do podniesienia się z podłogi. - Postaw misę. I daj flakunik - usiadła ze skrzyżowanymi nogami i spróbowała pokręcić głową, by rozluźnić mięśnie karku - szybko pożałowała, ponieważ do bólu głowy dołączyły w oka mgnieniu zawroty. Musiała zadowolić się kilkoma głębszymi oddechami. Wlała olej z mięty pieprzowej do misy, następnie ostrożnie umieściła w niej zawieszkę. - Vocatio spiritalis, ex umbra ad lucem, te invoco, o entitas obscura, veni ad me, Andras - najcieńsza ze wskazówek zegarka potrzebowała sześciu tyknięć. - Intra objectum, te concludo, Andras... Andras: III (75) = K100 + 23 + 5 (przedmiot konsekrowany, spinka) rzut2: K60 (skutki uboczne) |
Wiek : 30
Odmienność : Czarownica
Miejsce zamieszkania : Sonk Road
Zawód : jubiler/zaklinacz
Stwórca
The member 'Lila Al-Khatib' has done the following action : Rzut kością #1 'k100' : 39 -------------------------------- #2 'k60' : 59 |
Wiek : ∞
Miejsce zamieszkania : Piekło
Zawód : Guru satanistycznej sekty
Tik-tok-tik-tok-tik-tok. Sześć tyknięć wskazówki zegara, sześć odmierzonych sekund i tylko jeden oddech. Gdy wypowiadałaś po raz ostatni imię demona, mogłaś z powodzeniem poczuć, że ten czai się gdzieś w pobliżu. Wystarczyło wypowiedzieć ostatnie słowa — robiłaś to przecież wiele razy — i na zawsze miał zostać zamknięty w spince, której pragnęła Blair. Lila, sześć tyknięć zegara później, już wiedziałaś, że popełniłaś straszliwy błąd. Nie wynikało to z twoich umiejętności — byłaś przecież doświadczoną zaklinaczką. To, co stało się w tunelach pod koniec kwietnia, miało długofalowe konsekwencje, które odczuwałaś każdego dnia. Tym razem magia okazała się złośliwa. Na początku zaczęły ci drżeć ręce. Najpierw delikatnie, od koniuszków palców, drętwiejących i wysączających z siebie czarną maź. Potem coraz bardziej, aż w końcu delirium przeszło na całe ciało. Upadłaś gwałtownie na ziemię, niezdolna do panowania nad własnym ciałem. To objęły drgawki. Z twoich ust sączyła się czarna maź, podobna do tej na palcach, spływała po języku na podłogę, a ty nie byłaś w stanie nic z tym zrobić. Nie wiedziałaś, czy minęła sekunda, czy godzina i tylko przebywająca obok ciebie Blair mogła stwierdzić, że były to ułamki sekund, nim twoje oczy całkowicie zalały się czernią. Lilo, nie widziałaś już poza nią nic. Ta kapała ci na policzki, całkowicie zasłaniała obraz. Ciężkie hebanowe łzy, przypominające gęstą, choć na szczęście zimną, smołę. Twoje ciało zaczęło tracić temperaturę, jakby wszystko, co ciepłe i dobre po prostu z ciebie upłynęło. Dygotałaś z zimna, błagając samą siebie w myślach, by móc wrócić do domu, do rodziny, do kraju gdzie zawsze było gorąco. Wiosenna aura za oknem zamieniła się nagle w mróz — a przynajmniej tak mogłaś to sobie wytłumaczyć, bo jak inaczej pojąć to, że twoją skórę szczypały mroźne lodowe igły. Została ci tylko ciemność. Został ci tylko chłód. Jest to pojedyncza ingerencja Mistrza Gry ze względu na skutki uboczne zaklinania. Lilo, oprócz powyższych fabularnych opisów na następny tydzień tracisz 15 pż W. W tym czasie twoje oczy będą pokryte czarną mazią, podobnie jak język, usta i palce. Niezależnie od tego, jak wiele razy będziesz je płukać, myć lub szorować — pozostanie to przez 7 dni, a potem przez następne 2 będzie stopniowo mijać. Przez cały ten czas będziesz widzieć jak przez mocno przyciemnioną szybę. Szczegóły będą niewyraźne, a ciemne obiekty całkowicie niewidzialne. Przez ten czas otrzymujesz modyfikator -40 do rzutów kością na percepcję. Ponadto przez następne 2 tygodnie masz ujemny modyfikator -5 do rzutu k100 na zaklęcia, rzemiosło oraz rytuały. Ze względu na prowadzone wątki z datą po 30 kwietnia i zagrożenie życia, zobowiązuję cię do przesunięcia daty tego wątku na "po" ostatnim przez ciebie granym. Nie musisz kontaktować się ze mną w sprawie terminu, możesz to zrobić samodzielnie. W razie pytań zapraszam do Franka. |
Wiek : ∞
Miejsce zamieszkania : Piekło
Zawód : Guru sekty satanistycznej
Lila Al-Khatib
POWSTANIA : 23
WARIACYJNA : 5
SIŁA WOLI : 7
PŻ : 161
CHARYZMA : 2
SPRAWNOŚĆ : 2
WIEDZA : 9
TALENTY : 22
Być może nastrój i samopoczucie zepsuły jej osąd. Być może chciała dopiąć swego, jak zawsze - wykonać zlecenie i pokazać, jaka jest dobra w tym, co robi. A nie zawsze była, ile to już porażek miała za sobą? Sekunda; odliczała czas razem ze wskazówkami zegarka. Dwie sekundy; mrugnęła, powieki zamknęły się na moment dłuższy, niż przypuszczała. Trzy sekundy - a może to była czwarta? Nie, była pewna, że trzecia. W jej stanie było łatwo o pomyłkę. Ta właśnie nadeszła, a związane z nią konsekwencje - lada moment. Poczuła drętwienie w palcach, na które początkowo nie zwróciła uwagi. Dopiero gdy z ich koniuszków zaczęła cieknąć czarna maź, zauważyła. Za późno, wszystko za późno. Upadła na plecy pogrążona w spazmatycznych drgawkach. spojrzenie popłynęło gdzieś w górę, czarne tęczówki skryły się pod górnymi powiekami a ona trzęsła się jak podczas napadu padaczki. Ale to nie była padaczka. Czarna maź, taka sama jak ta wypływająca z jej opuszek palców spłynęła też przez kącik ust. Wydawało jej się, że wszystko trwa wieczność. Nie panując nad swoim ciałem kopnęła misę, w której znajdował się olej i brelok. Przez chwilę zdawało jej się, że widzi jeszcze sufit i ściany pokoju; te zaczęły zanikać w ciemności, hebanowa maź zgromadziła się i w kanalikach łzowych. wypływając z nich, zaburzyła cały obraz widzenia. Zaraz potem była już tylko ciemność i wszechogarniające zimno. Pomyślała o matce; tej, w którą wierzyła i tej, która ją urodziła. O cieple jej ciała i uścisku ramion. Znów zapragnęła to poczuć. - Zimno... zimno... - to było jedyne, co była w stanie wypowiedzieć, choć wciąż niewyraźnie. Skąd ta zmiana? To nie była pogoda; nie zastanawiała się nad tym. Pogrążona w drgawkach marzła a gdzieś z tyłu obolałej głowy tańczyła jedna myśl: umrzesz. |
Wiek : 30
Odmienność : Czarownica
Miejsce zamieszkania : Sonk Road
Zawód : jubiler/zaklinacz
Blair Scully
ILUZJI : 23
NATURY : 1
ODPYCHANIA : 5
SIŁA WOLI : 10
PŻ : 178
CHARYZMA : 8
SPRAWNOŚĆ : 9
WIEDZA : 15
TALENTY : 14
Czekałam cierpliwie, gdy Lila robiła swoje. Sześć sekund i nieważne od efektu będę mogła zająć się swoimi sprawami, a Lila ewidentnie będzie mogła odpocząć od mojego towarzystwa, bo ewidentnie potrzebuje czasu sama ze sobą. Jest to trudny czas dla nas, dla całego Kowenu, więc nie zamierzałam jej w żaden sposób oceniać, bo przecież każdy z żałobą radzi sobie inaczej. Pozwoliłam jej więc działać, bo przecież nie był to rytuał i nawet z chęcią nie byłabym w stanie asystować w tym procesie. Sześć sekund minęło i nie musiałam czekać długo, żeby pożałować o wspomnieniu, że posiadam jeszcze jeden olej. Lila jak kłoda padła na podłogę i zaczęła się trząść, a ja osłupiałam. Wiedziałam, że dopadły ją skutki jakiegoś magicznego przeładowania, bo zaklinała już któryś raz z rzędu, ale mimo wszystko taką możliwość wcześniej odsuwałam w niepamięć. Nie byłam w tym wszystkim żadnym medykiem, więc tylko nuta przerażenia pojawiła się w mojej mimice, gdy zastanawiałam się, co mam zrobić. - Lila?! - Odezwałam się wreszcie, gdy oprzytomniałam, podbiegając do niej z opóźnieniem. Zalewała się czarną mazią, jakby tą samą, co symbolizującą magiczne zatrucie. Gdy złapałam ją za ramię, poczułam zimno, zimno, które definitywnie może zagrażać jej zdrowiu. Z trudem złapałam ją za pachy, żeby zaciskając żuchwę, ledwie wciągnąć ją na pobliską sofę. - Spirituspuritas - Rzuciłam wtedy, żeby spróbować jakkolwiek pobudzić jej organizm do regeneracji i rzuciłam się w bieg do jednej z sypialni, zabierając kołdrę, żeby zaraz nią przykryć poszkodowaną, bo nie miałam lepszego pomysłu. Z kuchni wzięłam jeszcze ciepłą szmatkę i zmoczyłam ją ciepłą wodą i następnie ta znalazła się na zziębniętym czole Lili. - Jestem tu... Wytrzymaj... To minie, obiecuję... - Powiedziałam jedynie, zastanawiając się, co powinnam zrobić, bo w sumie była to bardzo ryzykowna obietnica. Zdecydowałam się poczekać na jej współlokatora i jeżeli dalej jej się nie poprawi, to zabrać ją do szpitala, dlatego usiadłam na stołku i co jakiś czas zmieniałam ciepły okład, lub przynosząc dodatkowy koc, bądź inne okrycie, jeżeli dziewczyna tego potrzebowała. zt x2, jeśli kość na czar nie przyniesie żadnej krytycznej interwencji... |
Wiek : 23
Odmienność : Czarownica
Miejsce zamieszkania : saint fall, stare miasto
Zawód : studentka, prowadzi antykwariat
Stwórca
The member 'Blair Scully' has done the following action : Rzut kością 'k100' : 33 |
Wiek : ∞
Miejsce zamieszkania : Piekło
Zawód : Guru satanistycznej sekty