Witaj,
Mistrz Gry
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t58-budowanie-postaci
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t179-listy-do-mistrza-gry
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t58-budowanie-postaci
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t179-listy-do-mistrza-gry
Sala numer trzy
Duża sala, znajdująca się na końcu korytarza. Może pomieścić sześć łóżka, ale nadal pozostawiając wolne przestrzenie do pracy personelu i zapewniając prywatność dla pacjentów. Znajdują się w niej duże okna, dające światło i dostęp świeżego powietrza, a widok z nich pada na ogrody szpitalne. Z powodu oddalenia od innych części oddziału panuje to zaskakująca cisza, pozwalająca na odpoczynek. Często trafiają tu pacjenci na długotrwałe leczenie, zarówno geriatryczni jak i młodsze osoby.
Mistrz Gry
Wiek :
Miejsce zamieszkania : Piekło
Zawód : Guru sekty satanistycznej
Hugo Devall
ANATOMICZNA : 17
ODPYCHANIA : 5
SIŁA WOLI : 5
PŻ : 181
CHARYZMA : 4
SPRAWNOŚĆ : 13
WIEDZA : 7
TALENTY : 8
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t415-hugo-devall
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t557-hugo-devall#2841
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t558-hugo-devall#2843
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/
ANATOMICZNA : 17
ODPYCHANIA : 5
SIŁA WOLI : 5
PŻ : 181
CHARYZMA : 4
SPRAWNOŚĆ : 13
WIEDZA : 7
TALENTY : 8
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t415-hugo-devall
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t557-hugo-devall#2841
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t558-hugo-devall#2843
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/
06.03
Musiał przyznać, że cała sytuacja zaczęła wymykać się spod jego kontroli. Początkowa chęć pomocy, z czysto szlacheckich pobudek, zakładała oczyszczenie korytarza na uczelni i sięgnięciu lauru zasług. Wtem, gdy umaczany był we krwi i wodzie, na kolanach dumnie szorując podłogę znalazł go jeden z jego prowadzących. Potrzebowali pomocy na oddziale, dużo rannych, dużo pracy i dużo innych słów, o których Hugo już nie pamiętał, gdyż zdecydowanie mu się nie podobały. Czasem miał zaskakującą zdolność zapominania, gdyż zasłyszane lub zobaczone kwestie nie odpowiadały jego osobie.  

Był to jego czwarty dzień na oddziale, spędzony z małą dozą odpoczynku i jeszcze mniejszą liczbą przespanych godzin. Jako student jego umiejętności i kwalifikacje nie pozwalały na za dużo, wykonywał obowiązki między pielęgniarzem, salowym a sprzątaczem, wszystko z godnością, jaką tylko on posiadał. Początkowo zamieszanie panujące na korytarzach, salach i w rejestracji było dosyć przytłaczające, lecz teraz całe to środowisko było już nadmiernie znajome. Rozpoznawał już twarze pacjentów, ich choroby i nieszczęsną długość pobytu. Doskonale rozumiał ich cierpienia, gdyż współmiernie cierpiał wraz z nimi, a może nawet bardziej, gdyż naprawdę serwowali mocne leki przeciwbólowe.
Większość poszkodowanych szybko wracała do zdrowia; magia i natura potrafiły sprawić, że w ciągu kilku dni o własnych siłach mogli opuścić szpital. Możliwości ludzkiego organizmu były imponujące, ciało chciało żyć i dążyło wszystkimi komórkami do tego aktu. Przyglądał się ich rekonwalescencji z pewną dozą czułości, gdyż pomimo zgryźliwości natury, chciał, aby siła i witalność wypełniała ich organizm. Ich zdrowie było jego sukcesem, a śmierć jego porażką. Można było ją przewidzieć, sam wygląd, pewne charakterystyczne objawy zwiastowały zbliżający się koniec. Zawsze w tych pokojach panowała cisza przygotowująca do wiecznego bezdźwięku. Często wypełnione były płaczem, lamentem, który rozumiał tylko ten kto kogoś stracił, a przynajmniej taką mądrością podzielił się jeden z lekarzy.
Pani Dorienna, lat osiemdziesiąt osiem, główne centrum plotkarskie ostatnich dni na oddziale zdecydowanie nie miała zamiaru żegnać się z ich światem. Nie dosyć, że złamała obydwie kończyny w czasie tych niezrozumiałych wydarzeń, które nawiedziły ich miasto kilka dni temu (których nadal nie rozumiał i przestał nawet próbować pojąć), to osłabiony organizm stał się podatny również na wycieki. Przynajmniej taką postawił diagnozę, gdy odwiedził ją rano i zamiast radosnego gawędzenia z jej ust, zastał strużkę krwi lecącą z jej nosa. Nawet student potrafił stwierdzić, co się dzieje, ale i tak lekarz będzie miał ostateczne słowo. Jej dobry humor, który normalnie towarzyszył każdym odwiedzinom, obecnie został stłumiony. Nie przeszkadzało to jej jednak z flirtowaniem z Forgerem, miała zauważalną słabość do blondynów. Mimowolny uśmiech zawitał na jego ustach, gdy słuchał jej nieudolnych prób, z czego doskonale zdawała sobie sprawę z niepowodzenia. Miał wrażenie, że robiła to dla czystej przyjemności, a Forger był idealną ofiarą. Przyłożył gazę do jej nosa, lekko czyszcząc zabrudzoną od krwi okolice.  

- Uwielbiam takie początki dnia, napawają optymizmem - stwierdził radośnie, z wyczuwalnym nasyceniem ironii. Wycieki komplikowały wszystko, pogłębiając osłabienie organizmu i wydłużając jej pobyt, czego żaden pacjent nie lubił.
Hugo Devall
Wiek : 23
Odmienność : Czarownik
Miejsce zamieszkania : Stare Miasto, Saint Fall
Zawód : Student medycyny
Terence Forger
ANATOMICZNA : 20
NATURY : 1
ODPYCHANIA : 9
SIŁA WOLI : 10
PŻ : 166
CHARYZMA : 13
SPRAWNOŚĆ : 3
WIEDZA : 9
TALENTY : 10
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t203-terence-forger
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t377-terence-forger#1160
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t375-poczta-terence-a-forgera#1158
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f98-mieszkanie-terence-a-forgera
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1053-rachunek-terence-forger#9068
ANATOMICZNA : 20
NATURY : 1
ODPYCHANIA : 9
SIŁA WOLI : 10
PŻ : 166
CHARYZMA : 13
SPRAWNOŚĆ : 3
WIEDZA : 9
TALENTY : 10
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t203-terence-forger
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t377-terence-forger#1160
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t375-poczta-terence-a-forgera#1158
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f98-mieszkanie-terence-a-forgera
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1053-rachunek-terence-forger#9068
Pracy na oddziale nigdy nie brakowało. Magiczny, niemagiczny – nie miało to znaczenia, każdy był głośny i pełny pacjentów. Każda para dłoni była potrzebna, zwłaszcza po ostatnich wydarzeniach związanych z walką Erosa w niebiosach, gdy poszkodowani wciąż wracali do zdrowia. I nieważne było czy te dłonie były zręczne i doświadczone pracą przy drugim człowieku, czy dopiero przyuczały się do tej delikatnej sztuki niesienia pomocy. Praktykanci niech się uczą, teraz będą do tego mieli więcej niż zazwyczaj okazji, powiedział ordynator ich ukrytego oddziału po oświadczeniu na konsylium, że mimo zamieszania jakie miało miejsce nie zamierzał blokować przybycia studentów magicyny, którzy musieli odpracować swoje godziny pracy.

Terence po ostatnim urlopie prędko wdrożył się w to, kto z pacjentów wymagał dłuższego pobytu. Złamania i urazy, częste poparzenia przez deszcz przypominający kwas lub przez pożary z udziałem magicznego ognia. Były to najczęstsze wpisy w kartach spotykane przez Forgera w trakcie przeglądania tego, co ominęło go podczas jego nieobecności. Każdego dnia ktoś otrzymywał wypis, ale jak na złość w pewnych przypadkach przebywanie tutaj doprowadziło do odezwania się innych schorzeń, które korzystając z okazji musiały zostać uleczone przed ich wyjściem. Pani Dorianna była tego najlepszym przykładem, a uporanie się z jej wyciekami stało się priorytetem.

Praca uszlachetnia, panie Devall — stwierdza podczas kontrolowania tego, co robił Hugo, student medycyny. Zwłaszcza taka w której można sobie pobrudzić dłonie rzekomo uczy pokory. Obaj pochodzili z rodzin szanowanych, chociaż w dwóch zupełnie innych środowiskach, ale nieważne czy czarownicy, czy niemagiczni, pewne rzeczy zazwyczaj łaczą takie rodziny. Rozpieszczenie swojej latorośli wydaje się wręcz obowiązkiem, choćby po to by pokazać grubość portfela poprzez drogie ubranka dzieci, ale w miejscach takich jak to nie ma czasu na przewracanie oczami i uciekanie od cięższych zadań.

Przygotował już wcześniej cewnik płynów, przyniesiony przez niego w nerce, teraz stojącej na szafce pacjentki z całym obwodowaniem, które miało umożliwić podłączenie wlewu do wenflonu umieszczonego po zewnętrznej stronie pomarszczonej, szczuplutkiej dłoni.

Podaj pani Doriennie kroplówkę, tylko ostrożnie. W przypadku krwawień przy tej chorobie musimy uzupełniać płyny, a przy okazji na pewno nie zaszkodzi jej taka forma odżywieniaw jej wieku. Nie powiedział jednak tego na głos, korzystając z tego, że miał sympatię kobiety. Nie każdy senior tak dobrze znosi wizytę w szpitalu, większość niecierpliwi się, niektórzy są wręcz opryskliwi. Ciężko było mu nie dostrzec, że osiemdziesięciolatka czerpie wyjątkowo dużo radości z prób kokietowania go, ale sam nie pozwalał sobie na więcej niż na życzliwy ton i wyuczony uśmiech. Pewnych granic przegraczać nie można. — Jak tylko wszystko spłynie, to proszę nam powiedzieć. Odłączymy ją.

To powiedział już do staruszki, która zatrzepotała rzęsami, nawiązując kontakt wzrokowy z Terence’em. Parsknął cicho z rozbawieniem, momentalnie wytrąciło go to z zamyślenia. Mógł liczyć na to, że kobieta nie wezwie ich wcześniej z kolejnym krwotokiem, ale jednocześnie miał złe przeczucia co do tego. Nie mogło być za dobrze.

Wydaje się, że na ten moment mamy komplet? — zastanowił się na głos egzorcysta, gdy wyszli na korytarz i mógł spokojnie przejrzeć listę na swojej podkładce. — W porządku, jeszcze sprawdźmy, co u pana Langa. Ma magiczne konwulsje mięśniowe, a przez ostatni stres ataki wzmogły u niego i są bardziej bolesne — przeczytał. Stres towarzyszył chyba im wszystkim, nawet jemu samemu. Na szczęście żadna choroba nie była w stanie zdemaskować jak dużo na jego głowie znajdowało się w ostatnim czasie. — Możemy też zrobić sobie chwilę przerwy przed tym i udać na kawę do dyżurki?

Jego ulubiony sport – wypij kawę szybciej niż znowu zostaniesz gdzieś pilnie wezwany.
Terence Forger
Wiek : 34
Odmienność : Czarownik
Miejsce zamieszkania : eaglecrest, saint fall
Zawód : egzorcysta / pielęgniarz
Hugo Devall
ANATOMICZNA : 17
ODPYCHANIA : 5
SIŁA WOLI : 5
PŻ : 181
CHARYZMA : 4
SPRAWNOŚĆ : 13
WIEDZA : 7
TALENTY : 8
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t415-hugo-devall
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t557-hugo-devall#2841
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t558-hugo-devall#2843
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/
ANATOMICZNA : 17
ODPYCHANIA : 5
SIŁA WOLI : 5
PŻ : 181
CHARYZMA : 4
SPRAWNOŚĆ : 13
WIEDZA : 7
TALENTY : 8
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t415-hugo-devall
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t557-hugo-devall#2841
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t558-hugo-devall#2843
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/
Bycie lekarzem było dobrym zawodem, przynajmniej tak prawili wszyscy członkowie rodziny. Najprawdopodobniej w ten sposób próbowali dodać sobie otuchy, utrwalić normy zastane w ich domu, aby nikomu nie przyszło do głowy, aby spróbować egzotyki i zostać prawnikiem. Lekarz zawsze będzie miał prace, gdyż ludzie zwykli chorować i umierać, nawet jeśli postęp medycyny ograniczał żniwa śmierci w ich kraju.  Zawsze będzie potrzebny, a niektórzy pragnęli czuć się zaangażowani i pomocni, dodawać od siebie więcej niż inni. Z tym zawodem szedł ten pewien szacunek społeczny, lecz starszyzna w jego rodzinie narzekała, że wszelkie wartości upadają, więc możliwe, że złote czasy lekarzy-bogów zmierzały ku końcowi. Wszystkie te zacne argumenty, które miały przekonać wszystkich do słuszności wyboru działały skutecznie, gdyż każdy prawie członek jego rodziny był w jakiś sposób związany z magicyną. Omijano kwestie bliskiego kontaktu ze śmiercią, stres, który pożerał od środka czy godziny pracy, które wręcz uniemożliwiały normalne życie rodzinne. Dzieciństwo Devalli często było samotne, hartujące przebywanie na świecie w jedynkę, a raczej w dwójkę, gdyż nierzadko bliźniak był zawsze zaraz obok. Teraz gdy o tym myślał uważał, że to czarująca zbieżność losu, może genialny ruch doboru naturalnego, że Devallowie zwykli przychodzić na świat dwójkami. Wtedy nigdy nie było się samotnym, nawet jeśli pragnęło się ucieczki przed irytującym osobnikiem, który wyglądał jak twoje lustrzane odbicie.  
Hugo musiał przyznać, że jego charakter nie do końca odpowiadał temu zawodowi, lecz nazwisko wynagradzało wszelkie ubytki. Posiadał jednak pewną dozę naturalnego talentu, błyskotliwości umysłu, którą jak już nakierowano na odpowiednie rejony, to przydawała się na oddziale. Wewnętrzne cierpienia, które przeżywał pozostawały jego pałacami w umyślę, gdzie ochraniał wszelkie swoje oskarżenia przeciwko światu. Pewną dozę dramatyzmu również odziedziczył z domu, nie mogło być inaczej.  
Trafię więc prosto do Piekieł –  odpowiada ze słodką nutą ironii, posyłając Panie Doriannie zniewalający uśmiech, lecz jej oczy skierowane są tylko na Forgera. Błyszczą się, jakby przed jej oczami stanęła sama Lilith i tylko jej stan zdrowia uniemożliwił jej zejście na kolana.  Doprawdy, w tym wieku to powinna mieć odrobinę więcej samokontroli. Forgera zdążył poznać pobieżnie, choć nazwisko kojarzył długo wcześniej nim zawitał do szpitala. W ich miasteczku liczba rodzin wartych znania była ograniczona, tych szanowanych nawet krótsza. Sięgnął po przygotowaną kroplówkę, upewnił się, że w cewniku nie ma powietrza, gdyż zabicie pacjentki przez źle podanie wlewu byłoby zdecydowanym końcem jego kariery, a następnie podłączył cewnik do wenflonu. Przez chwilę patrzył jak krople stopniowo spadają do cewnika, pozwalając na ostatni moment flirtu staruszki.  
Udał się za Forgerem na zewnątrz, kontynuując swoją codzienną pracę bycia cieniem pracowników (lub sprzątaczem, podawaczem lub inne intelektualnie wymagające zadania). Oparł się o ścianę, będąc już przy Panu Langa i jego konwulsjach, choć tak naprawdę był już tak zmęczony, że nie mógł przypomnieć sobie niczego istotnego w owych konwulsjach. Ledwo Terence zaproponował przerwę, a Hugo już z ulgą zgadzał się na wszelkie propozycje.  
–  Kawa, zdecydowanie kawa –   przejechał dłonią po twarzy, chcąc się bardziej rozbudzić. –   Wizyta u Pana Langa może trwać nawet godzinę, potem zapewne jakiś wypadek. To możliwe, że nasza ostatnia szansa na przerwę dzisiaj.  
W szpitalu rzadko kiedy zdążają się spokojne dyżury. Trzeba było się nauczyć, kiedy los daję przerwę na odpoczynek i korzystać. Zwłaszcza w tak nerwowym okresie, w którym obecnie się znajdowali. Będąc w dyżurce wstawił wodę do gotowania, przygotowując dwa kubki z kawą. Usiadł na jednym z krzeseł przy stoliku, na którym leżała sterta dokumentów.  
–  Miałem spytać Cię już jakiś czas temu –  rozpoczął leniwie przeciągając się, chcąc dodać ulgi zastanym mięśniom. –   Może to tylko historie opowiadane, by nas przestraszyć na studiach. Czy duch naprawdę może opętać egzorcystę w czasie rytuału? Nigdy nie byłem świadkiem przeganiania ducha, nie sprowadzają opętanych na uczelnie.  
Oparł podbródek o dłonie, skupiając się w pełni na pielęgniarzu. Ciekawość często prowadziła go na zgubę, lecz często pozwalała odkrywać zupełnie nowe światy. Czasem błądził myślami jak powinna wyglądać jego przyszłość, co powinien czynić. Wszyscy powiadali, że pewne zagubienie jest normalne na studiach, lecz u niego wprowadzały to w dyskomfort. Znał swoją drogę, cele i marzenia od kiedy miał osiem lat, lecz teraz zaczynał powątpiewać, czy wszystko było takie łatwe i logiczne, jak sobie wyobrażał.
Hugo Devall
Wiek : 23
Odmienność : Czarownik
Miejsce zamieszkania : Stare Miasto, Saint Fall
Zawód : Student medycyny
Terence Forger
ANATOMICZNA : 20
NATURY : 1
ODPYCHANIA : 9
SIŁA WOLI : 10
PŻ : 166
CHARYZMA : 13
SPRAWNOŚĆ : 3
WIEDZA : 9
TALENTY : 10
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t203-terence-forger
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t377-terence-forger#1160
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t375-poczta-terence-a-forgera#1158
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f98-mieszkanie-terence-a-forgera
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1053-rachunek-terence-forger#9068
ANATOMICZNA : 20
NATURY : 1
ODPYCHANIA : 9
SIŁA WOLI : 10
PŻ : 166
CHARYZMA : 13
SPRAWNOŚĆ : 3
WIEDZA : 9
TALENTY : 10
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t203-terence-forger
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t377-terence-forger#1160
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t375-poczta-terence-a-forgera#1158
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f98-mieszkanie-terence-a-forgera
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1053-rachunek-terence-forger#9068
Profesji, jakimi mógł parać się porządny obywatel tego kraju, nie brakowało, różnica zawierała się najczęściej w zarobkach.Budowanie wizerunku Forgerów w głównej mierze opierało się na szacunku względem zawodu i jego lukratywności. Wuj Walter do perfekcji opanował umiejętność brylowania w towarzystwie innych białych, chrześcijańskich mężczyzn, wyselekcjonowanych na podstawie tego jak przydatni mogą się okazać w dalszej karierze. Metoda stosowana od paru pokoleń była niezawodna i chociaż nigdy nie spełnił swojego marzenia o zasadania w Sądzie Najwyższym stanu Maine, to nie można powiedzieć, że jego kariera nie obfitowała w pozytywne momenty. Dążenie do sukcesu i dobrobytu, który później można było argumentować zawierzeniem losu Bogu i modlitwie, było czymś, co starano się wpoić dzieciom wychowanym przez Fogerów. Po części im się udało. Po części.

Terence miał pewną świadomość marnowania się w tym miejscu, która uderzała mocniej, gdy na oddziałach niemagicznych znowu musiał walczyć z silną potrzebą powiedzenia czegoś więcej nadętym lekarzom. Równie dobrze zamiast studiów w Saint Fall o niższym prestiżu niż te typowo medyczne mógłby udać się do Bostonu, by później w pełnej chwale zatrudnić się w tutejszym szpitalu. Nie korzystanie z takich szans, w imieniu dorobionej do tego ideologii – czy to związanej z byciem blisko obiektu zauroczenia, czy celem zrobienia na złość całej rodzinie – też świadczyło o przywileju, jaki otrzymał razem z nazwiskiem i spadkiem po zmarłym sędzim Forgerze.

Na tyle, na ile mógł cieszył się zatem momentami na oddziale magicznym, gdzie nie próbowano mu ciągle przypominać o tym, że jest tylko i wyłącznie pielęgniarzem.

Do piekła trafimy wszyscy… Ale czy to nie jest naszym celem? — rzucił pytanie niemalże rozczulonym głosem, spoglądając na panią Doriennę. Zdecydowanie starsza kobieta nie zamierzała odpuścić sobie prób podrywania na farbowane rzęsy młodszego, przystojnego mężczyzny. Z cieniem rumieńca jaki rozlał się po jej policzkach – to dobrze, przynajmniej widać było poprawę krążenia – przytaknęła. Dopiero kiedy Hugo zbliżył się do niej, podłączając kroplówkę, przyjrzała mu się dłużej niż na kilka sekund. Wreszcie zyskał przynajmniej częściowo jej zainteresowanie, w końcu musiała wiedzieć, co właściwie z nią robią.

Westchnął i cmoknął kilkukrotnie, wsuwając podkładkę pod pachę i idąc w stronę lekarskiej dyżurki, gdzie czekał na nich przestarzały ekspres do kawy oraz stos gazet zostawianych przez kolejnych medyków. Nie był pewien, kto dzisiaj znalazł się na tym samym dyżurze, ale liczył, że pozostali pracownicy rozpierzchli się po oddziale i nie zastaną w pokoju socjalnym więcej niż jednego lekarza. Miał zamiar w spokoju uzupełnić kolejną dawkę kofeiny zanim ruszą w dalszy obchód po bardziej wymagających pacjentach.

Bardzo ci się spieszy na przerwę, naprawdę. Masz szczęście, że możemy sobie na nią w ogóle pozwolić — nie brzmiał jakby miał zamiar zganić za sam ten pomysł Devalla. Raczej bawiło go robienie za dzisiejszego opiekuna studenta, upewniającego się, że ten nie zrobi niczego idiotycznego. Przynajmniej miał pomocnika w rutynowych działaniach. Poza oczywistą zaletą, jaką była możliwość zrzucenia na Hugo bardziej nużących czynności, pod pretekstem poobserwowania w akcji młodego mężczyzny, miał przynajmniej do kogo otworzyć usta i nie musiała to być podstarzała czarownica z niezidentyfikowanymi wyciekami. — Lepiej nie wywołujmy wilka z lasu i cieszmy się względnym spokojem, póki coś nam go nie zakłóci.

Dyżurka nie była duża, zwłaszcza gdy kręciło się w niej więcej osób sprawiała wręcz wrażenie zatłoczonej. Pozostali medycy aktualnie opiekujący się sytuacją na oddziale nie znajdowali się w pokoju socjalnym, dlatego żadne spojrzenia – poza tym Devalla – nie śledziły go w trakcie nastawiania kubków obok ekspresu. Sprawiał wrażenie mocno zużytego, ale póki nikt nie wychodził z inicjatywą zebrania funduszy, sam nie zamierzał się wychylać. Odwrócił się do studenta zastanawiając nad odpowiedzią.

Ach tak, rzeczywiście. Raczej nie byłoby to zbyt odpowiedzialne wysyłać do was opętanego z nieznanym nikomu bytem wewnątrz, nie znając potencjalnych konsekwencji — skinął głową. Sam pierwszy raz zobaczył opętaną osobę, kiedy odbywał praktyki takie, jak w ten chwili musiał odpracować Devall. Wiedza teoretyczna z książek nie mogła w żadnym stopniu równać się temu, co zobaczył w trakcie egzorcyzmu odprawianego przez profesora Kilby’ego i wszystkim okolicznościom towarzyszącym zajściu. Krzykom, zwierzęcemu wręcz rykowi dobywającego się z ust kobiety miotającej się wewnątrz pentagramu… Stare riciny nie mogły w pełni odebrać horroru odbywającego się w sali zabiegowej. — Nie jest to wykluczone. Zdarzają się takie przypadki, zwłaszcza kiedy egzorcysta nie jest doświadczony i jego psychiczna siła nie jest tak zaawansowana. Ale ćwiczenie swojego umysłu jest konieczne w każdym zawodzie, gdzie mamy do czynienia z niebezpiecznymi bytami czy rytuałami. A czemu pytasz? Zastanawiasz się nad tą specjalizacją?

Kawa zaczęła równym strumieniem spływać do kubków.

/zt
[ukryjedycje]
Terence Forger
Wiek : 34
Odmienność : Czarownik
Miejsce zamieszkania : eaglecrest, saint fall
Zawód : egzorcysta / pielęgniarz