Witaj,
Mistrz Gry
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t58-budowanie-postaci
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t179-listy-do-mistrza-gry
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t58-budowanie-postaci
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t179-listy-do-mistrza-gry
SKLEP MUZYCZNY „TWO STEPS FROM HELL”
Wypełniony po brzegi sklep muzyczny "Two steps from Hell" słynie z właściwie nieograniczonej dyskografii. Jeśli czegoś nie ma - właściciel szybko to załatwi, nawet jeśli ostatecznie zakupiona płyta nie będzie ani oryginalna, ani przesadnie legalna. Sklep prowadzi przybyły do Hellridge kilkanaście lat temu Enzo Mclean. To starej daty czarownik do bólu wręcz zafascynowany muzyką. Nie są wiadome powody, dla których zdecydował się na szybkie przeniesienie biznesu ze znacznie bardziej dochodowego Nowego Jorku, ale nie wygląda na to, żeby źle mu się tutaj żyło. Pod ladą trzyma dziesiątki magicznych płyt, dostępnych tylko dla tych, którzy pytają.
Mistrz Gry
Wiek :
Miejsce zamieszkania : Piekło
Zawód : Guru sekty satanistycznej
Mistrz Gry
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t58-budowanie-postaci
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t179-listy-do-mistrza-gry
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t58-budowanie-postaci
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t179-listy-do-mistrza-gry

Sklep muzycznyLittle Poppy Has a Little Problem

Właściciel sklepu muzycznego Two Steps From Hell nie musiał narzekać na mały ruch. Jego interes cieszył się ogromnym zainteresowaniem, być może ze względu na specjalne podejście do specjalnych życzeń klientów. Nieraz znalazło się coś niezwykłego pod ladą, nie tylko wyczekiwanego i poszukiwanego, ale i cennego.
W sklepie muzycznym Two Steps From Hell nie było więc małego ruchu i zawsze wylewała się z niego zadowolona klientela – ale nie w nocy. Sklep kończył funkcjonowanie około godziny dwudziestej pierwszej, ale tego dnia około godziny dwudziestej czwartej pojawili się dwaj bardzo niecierpliwi klienci.
Te kasety pod ladą mogą być warte fortunę — rzucił jeden z mężczyzn, gdy wyskakiwał z białego vana zaparkowanego tuż przy ulicy, praktycznie przed wejściem do sklepu.
Glenda szuka jednej płyty, może będzie miała prezent na urodziny — mruknął drugi, gdy stanęli obok siebie za vanem, przed drzwiami do zamkniętego i wyciemnionego sklepu.
Ubrani byli na czarno, a po ich wyprostowanych sylwetkach można było się spodziewać, że są młodzi, na oko około dwudziestu lat. Na twarz naciągnęli kominiarki, ale spod nich tuż na obojczykach wystawały przydługie kosmyki włosów – u jednego czarne, u drugiego brązowe. Spod bluz widoczne były pentakle. Gdy jeden w kilku zaklęciach otwierał drzwi do sklepu, drugi stał na straży i rozglądał się, choć wzrokiem jakby zamyślonym. Po chwili już dostawali się do środka, swoje kroki chętnie kierując tak w stronę lady, jak i zbiorów dostępnych dla klientów.

Mechanika


Wątek musi mieć miejsce między 15, a 25 kwietnia.

Po wejściu do wątku przez pierwszą postać druga i każda kolejna ma równo 48h od posta pierwszego gracza, żeby dołączyć. Po wejściu do lokacji wszystkie posty musi dzielić maksymalnie 48h. Po przekroczeniu tego terminu lokacja staje się wolna i mogą do niej wejść inne postacie.

Orientacja


Postacie orientują się w sytuacji i decydują na interwencję. Ten etap może trwać 1 lub 2 kolejki, w których może dojść do ataku z zaskoczenia na NPC. Po upływie 2 kolejek NPC orientują w sytuacji i atakują postacie.

Walka


Na tym etapie, tuż po pierwszym ataku postaci na NPC lub w 3 turze wątku dochodzi do walki. Walka ze strony postaci NPC będzie trwać aż do ostatniej kropli krwi lub do powstrzymania NPC przed dalszym atakiem. Bandyci nie zmienią zdania niezależnie od przekonywania ich, uznając sytuację za konieczną do doprowadzenia do końca.
Atakami NPC postacie mogą kierować w swoich postach lub poprosić o pomoc Zjawę. Walkę można stoczyć w Kostnicy lub w postach. W każdej turze postacie lub Zjawa rzucają kością k100 na powodzenie ataków i obrony postaci NPC, zgodnie z mechaniką magicznych pojedynków. O celu ataku postaci NPC można zdecydować samodzielnie lub rzucać kością określając z tą pomocą ofiarę.

Statystyki NPC:
Darin:

punkty życia: 120
magia odpychania: 20
siła woli: 10
Rzuca z pętli czary: Celer, Dolorarcana i Spiculum oraz broni się zaklęciami: Ordinatio i Ordinatio Magnus, gdy jest taka konieczność.

Gregg:
punkty życia: 120
magia wariacyjna: 15
siła woli: 15
Rzuca w pętli czary: Aliquo, Columbapacis i Gorgona oraz broni się zaklęciem: Securus, gdy jest taka konieczność.

Walka kończy się na 3 możliwe sposoby:
a) Ucieczka/wycofanie/unieszkodliwienie postaci graczy. W przypadku pż postaci graczy równego 0 dochodzi do omdlenia.
b) Zabicie postaci NPC, zniżając ich wartość punktów życia do 0.
c) Unieszkodliwienie postaci NPC, zniżając ich wartość punktów życia do 30 lub mniej.

Gracze mogą samodzielnie nakreślać środowisko i dodatkowe przeszkody czyhające na nich w zakamarkach sklepu.

W trakcie walki należy korzystać z mechaniki pojedynków magicznych.

Zakończenie walki


Po zakończonej walce należy zgłosić się do Mistrza Gry odpowiedzialnego za wątek (Judith) z prośbą o ingerencję.
Mistrz Gry
Wiek :
Miejsce zamieszkania : Piekło
Zawód : Guru sekty satanistycznej
Jack Remington
ANATOMICZNA : 13
SIŁA WOLI : 13
PŻ : 227
CHARYZMA : 2
SPRAWNOŚĆ : 32
WIEDZA : 9
TALENTY : 11
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t1375-jack-remington
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t1487-jack-remington
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t1481-skrzynka-jacka-remingtona
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f201-roseberry-corner-12
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1488-rachunek-bankowy-jack-remington
ANATOMICZNA : 13
SIŁA WOLI : 13
PŻ : 227
CHARYZMA : 2
SPRAWNOŚĆ : 32
WIEDZA : 9
TALENTY : 11
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t1375-jack-remington
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t1487-jack-remington
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t1481-skrzynka-jacka-remingtona
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f201-roseberry-corner-12
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1488-rachunek-bankowy-jack-remington
kwiecień 19, 1985

Wychodzę z założenia, że znalezienie się w odpowiednim miejscu zawsze oznacza bycie tam w nieodpowiednim czasie. Odpowiedni czas to natomiast nieodpowiednie miejsce i koło się zamyka. Tak było w Londynie, gdy dostałem życiowy wpierdol, za fakt wpierdolenia życiowemu nieudacznikowi. Cholera, jeszcze trochę i zostanę poetą. Z tą myślą dopalam papierosa, a resztka suchego popiołu spada mi na brodę. Nie dostrzegam tego, lecz rękaw skórzanej kurtki sam go strąca, znów czyniąc moją facjatę czystą, nawet jeśli surową i niegrzeszącą urodą. Pluję gorzką śliną na chodnik, bo zahaczenie o Lilttle Poppy Crest oznacza odbycie pewnej ceremonii. Pet wystrzelony z palca gdzieś na ulicę, swobodnie toczy się do kanalizacji, wpadając do studzienki. Wzdycham ciężko i nie odpuszczam sobie tej nocy. Kłótnia z Lilą o chuj wie, co, zawsze wyprowadza mnie z równowagi, a kolejne polecenie śpisz na wycieraczce, oznacza nie więcej niż trzaśnięcie drzwiami, wydojenie piwska pod sklepem i długą wędrówkę przez noc, by wrócić, gdy ta jebana koza będzie już ślinić się przez sen. Wiem, że rano jej przejdzie — mamy swoją rutynę.
Jestem w nastroju, w którym z przyjemnością bym komuś wpierdolił. Ot tak po prostu i bez wymuszonego powodu. Wpierdolił za sam fakt istnienia, tylko po to, żeby zrzucić z siebie agresję, nawet jeśli na co dzień jestem człowiekiem spokojnym i ułożonym. Odpowiedzialny właściciel nieodpowiedzialnej knajpy potrzebuje czasem się upodlić. Spoglądam więc na przechodniów. Na oko dwudziestoletni wychudzony chłopak — odpada, nierówna walka. Kobieta o melodyjnej urodzie (istnieje coś takiego) na chwilę ściąga mój wzrok, ale opieram się temu. Jeszcze by brakowało, by Al-Khatib wyczuła ode mnie perfumy, gdy wrócę rano. Dwoje ubranych na czarno gagatków, którzy dłubią coś przy drzwiach sklepu muzycznego? Przyglądam im się z oddali z ekstremalną ciekawością. Mrugam jeszcze dwa albo trzy razy. Włamywacze. Uśmiech sam pełznie pod wąsa. Zegar wskazuje północ, a ja wskazuję na stan zadowolenia. Przestępców nikt nie lubi (wiem to z doświadczenia), a ich pobicie bywa uznane za spełnienie obywatelskiej powinności. Ba. Nazywa się takiego potem bohaterem, gdy reszta gnije w pierdlu. To brzmiało jak coś dla mnie. Oprócz tego bohaterstwa. Czek na 200 dolarów od Ratusza wystarczy. Przecież nikt nie posadzi mnie za ochronę mienia. Nawet cudzego.
Zbliżam się więc do drzwi, gdy oni już weszli. Jest ich dwójka — mężczyzn — to dobrze. Przydałby mi się ktoś jeszcze, bo chociaż jestem pewien, że mam przewagę liczebną, to mam tylko jedną parę oczu. To za mało by obserwować dwóch czarowników z dwóch różnych stron sklepu. Muszę wyczuć moment, wiem o tym.
Jack Remington
Wiek : 40
Odmienność : Czarownik
Miejsce zamieszkania : Sonk Road
Zawód : właściciel pubu "The Drunken Liar"
Brie Byrne
ILUZJI : 15
ODPYCHANIA : 5
SIŁA WOLI : 6
PŻ : 148
CHARYZMA : 22
SPRAWNOŚĆ : 6
WIEDZA : 9
TALENTY : 16
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t1459-brie-byrne
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t1584-poczta-brie#19052
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/
BANK : https://www.dieacnocte.com/
ILUZJI : 15
ODPYCHANIA : 5
SIŁA WOLI : 6
PŻ : 148
CHARYZMA : 22
SPRAWNOŚĆ : 6
WIEDZA : 9
TALENTY : 16
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t1459-brie-byrne
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t1584-poczta-brie#19052
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/
BANK : https://www.dieacnocte.com/
Znów tutaj.
Myśl ta nieustannie kotłowała się w umyśle Brie. Zmęczonym, niezależnie od ilości godzin snu w ostatnich dniach. Tygodniach. Właściwie nawet miesiącach. Nieistotne, czy wspomagała się alkoholem, grubym jointem, czy tabletkami na sen, ziołowymi, tymi na receptę; nieistotne, czy przesypiała w miękkiej pościeli godzin pięć, sześć, czy pełne dziewięć. Każdego ranka budziła się zmęczona. Każdej nocy kręciła się z boku na bok, żołądek zaś ściskała żelazna pięść strachu o własną przyszłość. Zawsze jak kot spadała na cztery łapy. Z syrenim wdziękiem lawirowała między kolejnymi kłopotami, w które zaczęła się pakować opuściwszy dom rodzinny, wyjechawszy z Saint Fall na południe. Dotychczas jej się udawało i Brie nabrała przekonania, że tak będzie zawsze; była pewna, że dzięki magii i syrenim genom zdoła zawsze obrócić sytuację na swoją korzyść. Co za głupota. Była po prostu głupia, teraz to wiedziała. Człowiek mądry zawsze się zabezpiecza. Inteligentny wie, że należy słuchać rozumu, nie serca. Miała nauczkę. Nauczkę, za którą mogła słono zapłacić. Widmo konsekwencji nadciągało niczym burzowa chmura. Nieśpiesznie, bo i władze stanu zawsze działały opieszale, sprawy takie jak jej zaś rozciągały się w czasie. Powietrze wokół niej, dokładnie tak jak przed letnią burzą, gęstniało. Niezależnie od tego, czy przemierzała tłoczne zarówno za dnia, jak i w nocy, ulice Nowego Jorku, czy opustoszałe uliczki Saint Fall.
Brie nie znalazła tego wieczoru ukojenia w kieliszku wina, sączonego w towarzystwie dawnej koleżanki w jednym z niezbyt popularnych pubów w miasteczku; nie chciała, żeby plotka o jej obecności rozniosła się zbyt szybko. Na Mary mogła liczyć, potrafiła trzymać język za zębami, choć bywała wścibska. Wysłuchawszy wywodu o jej własnym szczęściu oraz nieszczęściu cudzym (ależ nie plotkowały, jedynie Brie chciała zorientować się w wydarzeniach bieżących), pożegnała się z nią grzecznie i piechotą ruszyła do wynajętego mieszkania, uznawszy że spacer dobrze jej zrobi.
Nie spodziewała się, że tak zwyczajnej nocy zostanie świadkiem czegokolwiek innego niż bójka bezdomnych kotów, bądź małżeńskiej kłótni dobiegającej zza ścian mijanych kamienic i domów.
Jakież było jej zaskoczenie, gdy uszu dobiegły stłumione głosy zza rogu. Miała właśnie minąć sklep muzyczny. Zamknięty o tej porze. Tymczasem wypowiadane przez nieznajomych mężczyzn słowa pozwalały przypuszczać, że właśnie jest świadkiem włamanie. Przylgnęła do ściany i wstrzymała oddech. Czyżby to był moment, kiedy otrzymała jak na tacy temat na artykuł dnia? To by dopiero było, gdyby jednocześnie stała się bohaterką, nie zaś wielką przegraną wracającą z wielkiego miasta z podkulonym ogonem. Wychynęła zza rogu dopiero, gdy upewniła się, że włamywacze weszli do środka. Lepiej byłoby ich złapać na gorącym uczynku.
Widok obcego mężczyzny przed sklepem wprawił ją w osłupienie. Był jednym z nich, czy kolejnym naocznym świadkiem? Zatrzymała się w pół kroku.
- Wezwę służby... - zaczęła cichym głosem, wciąż niepewna sytuacji.
Brie Byrne
Wiek : 33
Odmienność : Syrena
Miejsce zamieszkania : Little Poppy Crest
Zawód : dziennikarka
Jack Remington
ANATOMICZNA : 13
SIŁA WOLI : 13
PŻ : 227
CHARYZMA : 2
SPRAWNOŚĆ : 32
WIEDZA : 9
TALENTY : 11
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t1375-jack-remington
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t1487-jack-remington
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t1481-skrzynka-jacka-remingtona
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f201-roseberry-corner-12
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1488-rachunek-bankowy-jack-remington
ANATOMICZNA : 13
SIŁA WOLI : 13
PŻ : 227
CHARYZMA : 2
SPRAWNOŚĆ : 32
WIEDZA : 9
TALENTY : 11
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t1375-jack-remington
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t1487-jack-remington
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t1481-skrzynka-jacka-remingtona
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f201-roseberry-corner-12
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1488-rachunek-bankowy-jack-remington
Spoglądam na przybyłą kobietę, która jakby stała się nagle efektem moich modlitw. Nie spodziewam się nawet jak wiele nas łączy, chociaż mam wrażenie, że jej twarz już gdzieś mignęła w moich wspomnieniach. Może właśnie dlatego patrzę na nią odrobinę zbyt długo, mrużąc przy okazji oczy. Próbuję sobie przypomnieć, ale niezależnie od tego, jak bardzo się staram — odpowiedź nie przychodzi. Trwa to kilka długich sekund, w których trakcie orientuję się, że jeszcze nic nie odpowiedziałem:
Co? Nie. Pojebało cię? — kręcę machinalnie głową. Oczywiście, że ją pojebało i oczywiście, że nie ma prawa o tym wiedzieć. Widziała mnie, więc moja obecność będzie wpisana w śledztwo. Atakujący sklep są magiczni, ja jestem magiczny, a ona? A ona chuj wie. — Nie jestem z nimi — dopowiadam, zauważając, że faktycznie mogła tak pomyśleć.
Ani widzi mi się składanie zeznań, nie mam zamiaru ślęczeć przed wymiarem sprawiedliwości, tylko po to, by dowieść, że czarownicy (skoro rzucili kilka czarów, to są czarownikami, banał), są winni swojej zbrodni. Mógłbym wzruszyć ramionami i uciec stąd wcześniej, ale potrzeba bitki jest we mnie zbyt silna. Na krótki moment spoglądam jeszcze w stronę kobiety, potem na wnętrze sklepu, gdzie rabusie urządzają sobie istną przygodę. Skarbiec kiepskiego popu i dobrego rocka stoi przed nimi otworem, a jedynymi osobami, które mogą z tym cokolwiek zrobić, jestem ja. Ja i ona.
Mierzę kobietę spojrzeniem, nie będąc pewnym, czy mam do czynienia z czarownicą, czy nie. Używanie magii w pobliżu tych jebanych niemagicznych jest karane, a ja nie mam zamiaru stać się męczennikiem i skazańcem. The Drunken Liar na pewno by sobie beze mnie nie poradziło.
Jak wezwiesz psy, to spierdolą i jeszcze nas zastrzelą po drodze — szepczę, ale kątem oka dostrzegam, że jeden z mężczyzn spogląda w naszą stronę i otwiera szerzej oczy. — Za późno, widzą nas. Schowaj się — oznajmiam, niczym rasowy bohater, zaraz potem lewym butem wyważając drzwi sklepu. — Dzień dobry, panowie. Wpierdol czy berek? — szczerzę się krzywymi zębiskami, by zaraz potem zmierzać w stronę jednego z nich z zamiarem złożenia go pięściami.

będę atakować fizycznie, więc uznaję sobie, że dotarcie do Darina wymaga czasu i mnie zauważa, pierwsza akcja jego
Jack Remington
Wiek : 40
Odmienność : Czarownik
Miejsce zamieszkania : Sonk Road
Zawód : właściciel pubu "The Drunken Liar"
Brie Byrne
ILUZJI : 15
ODPYCHANIA : 5
SIŁA WOLI : 6
PŻ : 148
CHARYZMA : 22
SPRAWNOŚĆ : 6
WIEDZA : 9
TALENTY : 16
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t1459-brie-byrne
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t1584-poczta-brie#19052
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/
BANK : https://www.dieacnocte.com/
ILUZJI : 15
ODPYCHANIA : 5
SIŁA WOLI : 6
PŻ : 148
CHARYZMA : 22
SPRAWNOŚĆ : 6
WIEDZA : 9
TALENTY : 16
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t1459-brie-byrne
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t1584-poczta-brie#19052
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/
BANK : https://www.dieacnocte.com/
Zawsze starała się być blisko centrum wydarzeń. Jako dziecko lubiła podglądać, podsłuchiwać. Cichutko wkradała się do pokoju gościnnego, aby przystawiać ucho do ściany i nasłuchiwać rozmów pomiędzy ojcem a matką, którą prowadzili w jego gabinecie. W szkole była bardzo ciekawska, może wręcz wścibska; z czasem nauczyła się jak prowadzić rozmowę, by uzyskać potrzebne (bardziej lub mniej) wiadomości. Informacja to najcenniejsza waluta, powiedział kiedyś Brian Byrne i jego córka zapamiętała to na długo. W szkole średniej, gdy pisywała do licealnej gazetki, starała się bywać tam, gdzie coś się dzieje. Później wszystko przelewała na papier. Dziennikarska ciekawość nie pozwalała Brie się zmyć spod sklepu muzycznego, choć świadomie pakowała się w kłopoty. Chciała być pierwsza i wiedzieć wszystko, nie musieć prosić się policji o strzępki informacji, nie domyślać się i nie pisać później w gazecie bajek. Potrafiła to robić, rzecz jasna, gdyby się jednak pomyliła straciłaby wiarygodność, a dopiero zaczynała pracę w tutejszym wydawnictwie. Niestety.
- Każdy by tak powiedział - odszepnęła, ganiąc się w myślach za to, że zadała tak głupie pytanie.
Kto by się przyznał do tego, że właśnie włamuje się do sklepu?
Przez kilka uderzeń serca wzajemnie mierzyli się wzrokiem, podejrzliwi wobec siebie, niepewni kim jest drugie. Nie mieli pentaklu wymalowanego na czole. Szkoda, to wiele by ułatwiło. Brie przygryzła wargę, w końcu przenosząc wzrok na sklep, starając się dostrzec co się dzieje. Przytaknęła głową nieznajomemu, zgadzając się z nim, że wzywanie policji w pierwszym momencie sprawi, że włamywacze znikną - najpierw należałoby ich unieszkodliwić. Tylko jak miała to zrobić, jeśli ten brodacz nie jest magiczny? Słyszała jak włamywacze rozprawiają o czarach.
- Cholera... - mruknęła Brie, gdy nieznajomy uświadomił ją, że wpadli - i oni, i włamywacze.
Nie było już czasu na zastanawianie się. Mężczyzna, który zapewniał, że nie jest z nimi, do środka wdarł się mało subtelnie. W innej sytuacji nawet prychnęłaby śmiechem na jego propozycję. Trzymała się za nim, wchodząc do środka i skupiając wzrok na drugim z włamywaczy. - Lesesco - szepnęła z nadzieją, że brodacz tego nie usłyszy, albo nie zwróci uwagi, a zaklęcie niepostrzeżenie dosięgnie włamywacza.

| celuję w Gregga, kostnica
Brie Byrne
Wiek : 33
Odmienność : Syrena
Miejsce zamieszkania : Little Poppy Crest
Zawód : dziennikarka
Stwórca
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/
The member 'Brie Byrne' has done the following action : Rzut kością


'k100' : 84
Stwórca
Wiek :
Miejsce zamieszkania : Piekło
Zawód : Guru satanistycznej sekty