Witaj,
Mistrz Gry
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t58-budowanie-postaci
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t179-listy-do-mistrza-gry
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t58-budowanie-postaci
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t179-listy-do-mistrza-gry
Magazyn skór
Ciemne, wręcz męskie wnętrze magazynu skór jest miejscem skupienia dla tych, którzy cenią rzemiosło. Drewno, z którego zbudowane są ściany i podłoga, nadało pomieszczeniu ciepły, aczkolwiek surowy charakter. To miejsce, gdzie skóry zwierząt są składowane, czekając na dalszą obróbkę. Obok magazynu mieści się warsztat garbarski, gdzie zręczne ręce mistrzów przekształcają surowe skóry w produkty najwyższej jakości.
Mistrz Gry
Wiek :
Miejsce zamieszkania : Piekło
Zawód : Guru sekty satanistycznej
Annika Faust
ANATOMICZNA : 6
NATURY : 20
SIŁA WOLI : 5
PŻ : 175
CHARYZMA : 7
SPRAWNOŚĆ : 10
WIEDZA : 29
TALENTY : 10
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t676-annika-faust-zd-van-der-decken#4113
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t728-annika-faust#4700
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t733-annika#4758
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t729-poczta-anniki#4703
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f205-crystal-waves
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1077-rachunek-bankowy-annika-faust#9424
ANATOMICZNA : 6
NATURY : 20
SIŁA WOLI : 5
PŻ : 175
CHARYZMA : 7
SPRAWNOŚĆ : 10
WIEDZA : 29
TALENTY : 10
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t676-annika-faust-zd-van-der-decken#4113
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t728-annika-faust#4700
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t733-annika#4758
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t729-poczta-anniki#4703
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f205-crystal-waves
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1077-rachunek-bankowy-annika-faust#9424
29 III 1985 | Oscar, Ethan i Annika

Magazyn skór i przyległy do niego warsztat garbarski pachniał drewnem, impregnatem i chemikaliami do skór. A także łojem, starością i czymś, co powinno się posprzątać już jakiś czas temu – być może wiadrem z patrochami. Był to jeden z pierwszych bodźców, które uderzyły Annikę już od samego progu, co poprzedziła jedynie salwa gęsiej skórki na ulotną myśl, że oto Decken wlazł na teren, gdzie za winklem jakiś Carter na pewno trzyma czyjąś żonę.
Albo strzelbę kitraną z zamiarem uprowadzenia za jej pomocą czyjejś żony.
Wzięła głeboki wdech – magazyny rybne potrafiły przyprawić o znacznie bogatsze reakcje sensoryczne, przetrwa więc i to. Niejedno przecież udało jej się dotąd wytrzymać.
Zwłaszcza, że to nie po jej plecach cieknie strużka śliny, krwi, wody – zapewne też i potu – od szlaku tropicieli aż po tę skromną, carterową enklawę. Z krótką przerwą na papieroska, przeorganizowanie swoich sił, załadowanie trucheł do pojazdu i ruszenie stamtąd co sił w oponach.
I niemal w komplecie. Moriarty bowiem odpuścił sobie przyjemność patroszenia i skórowania dzikiej zwierzyny, ale Annika w ramach zażyłej, międzyrodzinnej współpracy zadeklarowała swoją pomoc w oprawianiu tejże po nieplanowanym, acz udanym łowie. Umierała bowiem z ciekawości, co te dzieciny mają w środku. Oczami wyobraźni widziała już w swoim gabinecie w Maywater wypreparowany i wystawiony na mahoniowej desce gotowy szkielet zwierzęcia. Z dumą pokaże go każdemu, kto tylko zechce nań patrzeć i zachwycić się rzadkością okazu, by później usłyszeć rzucone mimochodem prawie nas wtedy zeżarł.
A w reakcji zamarzyło jej się napawać zduszonymi okrzykami absolutnego podziwu.
Drugi, nie mniejszy okrzyk wydusi zapewne jeszcze inna pamiątka po tej wyprawie. Cały miot szczeniąt Barghesta, prawdopodobnie uciekinierów z rezerwatu Lanthierów, które nieupilnowane trafiły w ich ręce – i szybko zostały rozdysponowane na całą kompanię. Annika wybrała tę wyjątkowo zawziętą samiczkę, której nacisk malutkiej szczęki próbował na dzień dobry obrócić w niebyt odstający język w jej bucie. Prawdziwa miłość od pierwszego wejrzenia, którą bezzwłocznie przekazała Moriarty’emu do przypilnowania w domu. Ten wiedział, co z nią dalej zrobić.
A wkrótce Annika wymyśli jej imię.
Magazyn skór u Carterów to przecież nie miejsce dla takiej księżniczki. To  m ę s k i e  pomieszczenie o zapachu potu, skór i wszystkiego, co powyżej.
A jednak. Ściskając pod pachą dwa pozostałe szczenięta, Annika raźno torowała drogę dwóm silnym panom i z gracją księżniczki właśnie, popchnęła wskazane przez Ethana drzwi warsztatu. Niech jej silni towarzysze mają łatwiej – przytrzymała je, by mogli swobodnie wejść. Wyrzut adrenaliny, który utrzymał ją na nogach po drobnym skaleczeniu na szlaku najwyraźniej miał się dobrze i wprawił Annikę w lepszy humor, gdy już opuścili trasę pielgrzymkową. W międzyczasie została należycie opatrzona i nie straszyła już panów swoją szpetotą.
Rana, nie Annika.
Może na dwóch osobnych stołach, nie będziemy wchodzić sobie w paradę – zaordynowała bezczelnie, w międzyczasie wyszarpując jednej z dzikich bestii swój kciuk, który ta dotąd żuła zapamiętale.
Odstawiła szczenięta do obłożonej skórami skrzyni przy drzwiach. Doprawdy – jakby tu czekała na dostawę dwóch szczeniąt, które wkrótce wyjdą stąd z brzuszkami pełnymi tego, co skapnie z rzeźnickiego pańskiego stołu.
Sięgnęła do jednej z półek po nóż myśliwski. Drobny, zgrabny, dobrze leżał w dłoni. Obróciła go raz, potem drugi.
Mogę sobie pożyczyć?...nie wzięłam scyzoryka
Nie przewidziała, że będą dziś patroszyć. Nie godzi się robić tego przy pomocy athame.


Post sponsoruje caramelldansen w moich głośnikach, nie ma za co
Annika Faust
Wiek : 29
Odmienność : Czarownica
Miejsce zamieszkania : Maywater
Zawód : Badaczka, asystentka wykładowcy
Oscar Nox
ANATOMICZNA : 28
SIŁA WOLI : 10
PŻ : 164
CHARYZMA : 2
SPRAWNOŚĆ : 2
WIEDZA : 18
TALENTY : 7
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t540-oscar-nox?nid=3#3014
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t577-oscar-nox
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t578-oscar-nox#3146
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t575-poczta-oscara-nox-a
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f120-mieszkanie-i-gabinet-oscara-noxa
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1063-rachunek-bankowy-oscar-nox#9123
ANATOMICZNA : 28
SIŁA WOLI : 10
PŻ : 164
CHARYZMA : 2
SPRAWNOŚĆ : 2
WIEDZA : 18
TALENTY : 7
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t540-oscar-nox?nid=3#3014
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t577-oscar-nox
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t578-oscar-nox#3146
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t575-poczta-oscara-nox-a
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f120-mieszkanie-i-gabinet-oscara-noxa
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1063-rachunek-bankowy-oscar-nox#9123
Czuł jak pot spływa mu ciurkiem wzdłuż linii kręgosłupa tylko moto by zniknąć w strategicznym miejscu pomiędzy pośladkami. Pielgrzymka nie były tym czego się spodziewał. Miał ochotę na fajną przechadzkę by uczcić święto, tym czasem prawie zginęli, a on niemal przemienił się publicznie.
Jego mózg chyba do końca jeszcze nie przetworzył wszystkiego co miało tak naprawdę miejsce.
A do tego dostawał zadyszki idąc po szlaku samodzielnie, a teraz gdy musiał targać na plecach około 40 kg ekstra, miał wrażenie że wypluwa płuca.
Z trudem łapał każdy oddech w dodatku zastanawiał się co go podkusiło by wyjść z miasta i udać się w dzicz.
Zerknął kątem oka na Cartera, teraz dopiero zaczynał go wkurzać.
Nie w chili gdy się kłócili.
Nie wtedy gdy zawsze musiał się mu podporządkowywać.
Nawet nie dlatego, że był gwałtowny i potrafił go krzywdzić.
Wkurwiał go teraz swoją nonszalancją i tym z jaką łatwością przychodzi mu taszczenie dodatkowych kilogramów.
Jego grawitacja niemal wbijała w cholerną ściółkę leśną, a ten szedł sobie jakby był do tego stworzony i głupkowato się uśmiechał.
„Tylko się nie przewróć… tylko się nie przewróć”- Powtarzał sobie cicho niczym mantrę w umyśle bojąc się każdego kroku i potknięcia. Jeśli by stracił równowagę i upadł podejrzewał że już by tak został. Przygnieciony truchłem i brakiem motywacji do tego by wstać.
Poprawił sobie ubite zwierze na plecach podrzucając je lekko gdy poczuł, że wyślizguje mu się z kamizelki. Gdy tylko to zrobił , bezwładna głowa pumy uderzyła go o szyję. Poczuł jak z jej śmierdzącego pyska wylatuje woda i spieniona krew, która wlatuje mu za kołnierz.
Tego było już za wiele.
Z obrzydzeniem zrzucił z siebie padlinę i zaczął strzepywać resztki wody z kołnierza. Zachowując się tak jakby coś go obsikało.
Nie pomny tego, że dosłownie są pod magazynem skór należącym do Carterów. Ani myślał brać ponownie na siebie ciężar tego zwierzęcia. Złapał się za bok, przyciskając mocniej nadwyrężony mięsień i starając się uspokoić swój oddech.
Zaraz… doniosę…- Rzucił nagle w kierunku Ethana udając, ze jest w szczytowej formie akurat wówczas jak zgiął się w pół i przytrzymywał dłońmi o kolana.
Nagle usłyszał wibrujące i donośne krakanie.
Oczywiście Lucjusz, nie mógł zostawiać Cartera w spokoju nawet w takiej chwili. Olbrzymi ptak spadł prosto na ramię kompana polować i wtulił głowę w jego policzek.
-Nie pomagałeś nawet - Mruknął niewyraźne Nox, ni to do swojego pupila ni Cartera.
Jednak słysząc słowa Anniki wydobywające się z magazynu przez chwilę zastanawiał się czy on też miał skórować swoją zdobyć. W jakiś sposób czuł dumę z tego, że zabił sam jeden okaz potężnym zaklęciem. Zerknął za siebie, mając nadzieję że Morty wypocznie, był pewny że napisze do niego wieczorem list by upewnić się, że z przyjacielem. Jest wszystko w porządku.
Oscar Nox
Wiek : 35
Odmienność : Zwierzęcopodobny
Miejsce zamieszkania : Little Poppy Crest
Zawód : Internista/genetyk
Zjawa
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t122-szukam-zjawy
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t180-listy-do-zjawy
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t122-szukam-zjawy
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t180-listy-do-zjawy
Był niczym cień wpisany w krajobraz lasu. Pierwszy raz widział Cartera spadającego czas z grupą ludzi. Zwykle gdy go obserwował były to spotkania na polowaniu lub w barach. Miał wrażenie, że jego miłość była typem samotnika. Więc dlaczego teraz prowadzą się z ludźmi? W dodatku znów ten pieprzony Nox.
Myśląc o tym nieświadomie zacisnął palce na rękojeści kozika, który kiedyś paradował mu Ethan gdy pomagał mu w skórowaniu zwierząt.
Choć nie pamiętał by mu go wręczył i powiedział „daje ci go z miłości”, to jednak wycisnęło mu się w pamięć to jak rzucił go w jego stronę.
Słowa jednak zatarły się pod wpływem emocji jakie temu towarzyszyły.
Znów poczuł ściskanie w gardle. Miał już nie płakać jednak łzy same napływały mu do oczu.
Nie rozumiał dlaczego go zwolnił, ani tym bardziej dlaczego go pobił. Zwykle robił to tylko jak czymś sobie zasłużył. Wiedział, że miał taki charakter, że tego potrzebował więc nawet nie walczył z nim. Pozwalał mu na wszystko, zawsze. A teraz? Czuł się niczym porzucony pies, będący na niełasce swojego właściciela.
Przetarł brzegiem brudnej kurtki łzy, które utrudniały mu widoczność i pociągnął nosem. Przez chwile w milczeniu przypatrywał się sylwetce swojego ukochanego. Parsknął z pogardą gdy dostrzegł jak Nox nie daje sobie rady z dźwiganiem upolowanej ofiary.
-Co za frajer. - Szepnął sam do siebie, czekając na to aż Ethan go zdzieli by dać mu do zrozumienia że ma więcej ćwiczyć.
-Uderz go… no dalej…-Emocje zmieniły się w ekscytację gdy tylko się do niego zbliżał. Jednak ten cholerny kruk odwrócił jego uwagę od problemu.
Przetarł ostrze noża o nogawkę swoich brudnych jeansów.
Chciał by był ostry gdy będzie zanużał się w ich flakach.
Zabierali czas Carterowi, czas którego nie miał, czas który niegdyś poświęcał jemu.
Jeszcze zobaczą, przekonają się.
Zjawa
Wiek : 666
Cora Fox
ANATOMICZNA : 4
POWSTANIA : 16
SIŁA WOLI : 10
PŻ : 164
CHARYZMA : 1
SPRAWNOŚĆ : 2
WIEDZA : 13
TALENTY : 15
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t956-cora-fox#8779
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t958-cora-fox#8787
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t957-cora-fox#8786
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t1681-cora#22283
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/
ANATOMICZNA : 4
POWSTANIA : 16
SIŁA WOLI : 10
PŻ : 164
CHARYZMA : 1
SPRAWNOŚĆ : 2
WIEDZA : 13
TALENTY : 15
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t956-cora-fox#8779
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t958-cora-fox#8787
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t957-cora-fox#8786
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t1681-cora#22283
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/
29/03/1895

Aiden... Pieprzony Aiden, zawsze w myślach nazywała go szczylem, chociaż była od niego młodsza. Posiadała sporą ilość rodzeństwa, jedno mądrzejsze, a drugie... Właśnie takie, jak Aiden. Zawsze z nim był jakiś kłopot, niby pomagał ojcu czy też dziadkowi przy pracy, ale ciągle gdzieś znikał. Początkowo nie zwracała na to uwagi, jednak po pewnym czasie zaczynało ją to niepokoić. Niejednoktornie śledziła go, przyłapywała na dziwacznych rzeczach. Nikt inny nie zwracał uwagę na zachowania Foxa, ponieważ to ona zawsze była kozłem ofiarnym. Potworem, którego należy unikać. Zresztą dzieci puszczało się poniekąd samopas, aby jakoś się wychowywały, uczyły przede wszystkim rzemiosła, nie musiały posiadać jakiejkolwiek wiedzy. Tym właśnie Cora zawsze się od nich różniła, ona chciała osiągnąć coś więcej...
Nawet myślała, że powoli uda jej się to osiągnąć, ale... Ojciec postanowił ją nagle sprzedać, jak prosiaka na targu. Nie powinna narzekać, ponieważ jej przyszły mąż jest człowiekiem z klasą, wykształconym oraz dojrzałym mężczyzną. Przynajmniej dzięki ów transakcji będzie mogła wyrwać się z tego bagna, pozostawiając rodzeństwo... To bolało. Kto będzie się nimi opiekował? Kto opowiadał bajki na dobranoc? Kto będzie pilnował, aby zjadły chociaż jeden ciepły posiłek? Matka nigdy o to nie dbała.
Jednak wróćmy do Aidena - pieprzony szczyl! Powinna teraz zajmować się jedynie przygotowaniami do ślubu, które niemiłosiernie ją stresowały. Aż dziwne, że jeszcze potrafiła się na tyle opanować, aby nie przemienić się chociażby częściowo. Jedynie wieczorami, kiedy myślałą o tym, co będzie po ceremonii... Zamieniała się w wynaturzenie. Za dużo stresu, frustracji, obaw. Musiała uspokoić myśli!
Cholera, znowu odbiegła od tematu PIEPRZONEGO SZCZYLA. Wiedziała, że będą jeszcze większe problemy, kiedy znajdowała części martwych zwierząt w jego kryjówce na tyłach szopy. Od kiedy wszedł w posiadanie jakiegoś noża to zaczynał odstawiać jeszcze gorsze rzeczy... Nie miała pojęcia, że ma to jakikolwiek związek z Carterami. NIe domyśliła się tego, co brat skrywał w sobie. Dziś postanowiła go po raz kolejny śledzić, na początku kręcił się gorączkowo w pobliżu szopy, a potem ruszył przed siebie. O dziwo Cora potrafiła dość bezszelestnie się poruszać, że jej imbecylowaty brat nigdy jej nie nakrył.
Oj, długa to była droga. Zauważyła, że obserwuje Cartera oraz Noxa... Reszty nie znała, nie miała pojęcia, co to za ludzie. Ba, chyba nawet nie chciała się dowiadywać. Dotarła do momentu, kiedy przyglądał się gościom magazynu przez okno, zaciskając dłoń na nożu. Poczuła nieprzyjemny dreszcz przebiegający wzdłuż kręgosłupa... Serce automatycznie zaczęło bić szybciej. Czy powinna interweniować? W tym momencie pomyślała o przyszłym mężu... Do niego mogłaby się zwrócić o radę. Lucyferze, co teraz?
-Aiden, co Ty wyprawiasz? - zapytała dość cicho, ale stanowczo, zachowując bezpieczną odległość. Raz Corze śmierć...
Cora Fox
Wiek : 23
Odmienność : Zwierzęcopodobny
Miejsce zamieszkania : Wallow
Zawód : krawcowa
Ethan Carter
ODPYCHANIA : 20
SIŁA WOLI : 15
PŻ : 195
CHARYZMA : 2
SPRAWNOŚĆ : 15
WIEDZA : 9
TALENTY : 15
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t651-ethan-carter
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t1064-ethan-carter
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t1595-ethan-carter#19521
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t926-poczta-ethana-cartera?highlight=poczta
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f160-ashes-of-rose
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1065-rachunek-bakowy-ethana-cartera#9132
ODPYCHANIA : 20
SIŁA WOLI : 15
PŻ : 195
CHARYZMA : 2
SPRAWNOŚĆ : 15
WIEDZA : 9
TALENTY : 15
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t651-ethan-carter
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t1064-ethan-carter
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t1595-ethan-carter#19521
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t926-poczta-ethana-cartera?highlight=poczta
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f160-ashes-of-rose
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1065-rachunek-bakowy-ethana-cartera#9132
Kątem oka zerknął na idącego przy nim Noxa, który wyglądał jakby za chwilę miał wypluć płuca ze zmęczenia. Wykrzywił wargi w nikłym uśmiechu, niech kruczysyn nauczy się dbać nie tylko o kondycję, ale też brudzić sobie swoje gładkie dłonie.
Nie spodziewał się, że czas jaki przyjdzie mu spędzić na pielgrzymce będzie aż tak owocny. Nie tylko dostał to co lubił najbardziej, czyli strzał adrenaliny, ale do tego znaleźli szczeniaki barghesta!  Nie mógł się doczekać chwili, w której będzie mógł się im lepiej przyjrzeć. Tylko u licha, czy Nox i reszta będą na tyle odpowiedzialnymi opiekunami, by szczeniaki nie zdziczały albo w ogóle, czy przy nich przeżyją. Sam doskonale zdawał sobie sprawę, jak ciężko je wychować, a mimo to wybrał największego szczeniaka spośród znalezionych zwierząt. Młody barghest nie tyle popiskiwał, co wyczuwając obcą dłoń wydał z siebie coś na kształt nieporadnego warknięcia.
Musiał być jednym z pierwszych w miocie, a przynajmniej tak mu się wydawało, sądząc po jego wielkości i masywności.
Droga upłynęła mu szybko, znał doskonale tereny należące do swojego rodu i starał się wybrać jak najkrótszą drogę, tak by doktorek był w stanie dotrzymywać im tempa.
W chwili w której dotarli do budynku, otworzył drzwi wpuszczając kobietę pierwszą, zbiegło się to w czasie z głośnym hukiem uderzenia jaki rozległ się za jego plecami.
Albo ten pieprzony Nox się wywrócił, albo…- Pomyślał i dosłownie w tej samej chwili dwrócił się, by sprawdzić co się stało.
Widział jak zwierzę leżało tuż pod drzwiami,  a Oscar z trudem łapał oddech, choć musiał mu przyznać, że wytrzymał dłużej niż się spodziewał. Mimo wszystko chyba powinien zadbać o jego kondycję, nawet dla zdrowotności.
-Może nie wyraziłem się jasno, ale oprawiamy wewnątrz budynku.- Skwitował z uśmiechem, ciężko było jednak po nim poznać, czy sili się na żart czy rzeczywiście poucza kochanka, gdzie ma zanieść swój balast.
Widząc jak Annika zaczyna się rządzić w jego królestwie, obrzucił ją pobłażliwym uśmiechem. Kobieta ewidentnie nie wiedziała, co robić, ale nie zamierzał w żaden sposób hamować jej fantazji. Rzucił jedynie na stół samca, skoro tak bardzo rwała się do oprawiania skóry.
Sam na chwilę ułożył dłoń na jego futrze jakby samym dotykiem coś sprawdzał. W kilku miejscach skóra była porozrywana przez kule, już wcześniej oddając strzały wiedział, że skóra nie będzie dobrej jakości. Wtedy jednak liczyło się ich przeżycie  Inaczej sprawa się miała z samicą. Futro było czyste i nienaruszone.
Carterowie nadal kultywowali stare metody garbowania, jednak teraz używali do tego nowocześniejszego sprzętu.
Po skórowaniu na hakach, poddawali skórę suszeniu na stelażu, potem garbowaniu w roztworach i wirowaniu w wirówce, na koniec było ściąganie napuchniętych tkanek i suszenie w trocinach.
Ludzie nie zdają sobie sprawy ile tak naprawdę pracy stoi za wytworzeniem jednej wysokiej jakości skóry.
O procesie olejowania wyschniętych części czy trzepaniu i rozciąganiu nie wspominając.
-Daj zawieszę go na haku. Powiedział do Noxa, który właśnie wnosił zwierze do środka.
-Za tylne łapy i rozetniemy podgardle by uszła z niego reszta krwi, która nie zakrzepła, tak jest lepiej. - Skwitował tak samo spokojnie, jak wtedy gdy przekazywał tę wiedzę swoim dzieciom. On sam czerpał w tym miejscu nauki od ojca, wszystko, co robił musiało być idealne. Każde uszkodzenie skóry poprzez jej nieumiejętne oprawianie wiązało się z surową krytyką. Carterowie przywiązywali ogromną uwagę do polowania i garbowania, wiedza o tym była przekazywana z pokolenia na pokolenie, więc nie powinno być tutaj miejsca na błędy, żeby nie splamić honoru rodziny. Przyjemność bardzo szybko zamieniła się w obowiązek. Teraz zerkając w kierunku Noxa, zaczął się zastanawiać czy chciał tu przyjść, żeby sprawić mu przyjemność, czy ze względu na swoje własne zainteresowanie.
Ethan Carter
Wiek : 43
Odmienność : Słuchacz
Miejsce zamieszkania : Cripple Rock
Zawód : Łowca/ Właściciel strzelnicy
Annika Faust
ANATOMICZNA : 6
NATURY : 20
SIŁA WOLI : 5
PŻ : 175
CHARYZMA : 7
SPRAWNOŚĆ : 10
WIEDZA : 29
TALENTY : 10
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t676-annika-faust-zd-van-der-decken#4113
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t728-annika-faust#4700
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t733-annika#4758
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t729-poczta-anniki#4703
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f205-crystal-waves
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1077-rachunek-bankowy-annika-faust#9424
ANATOMICZNA : 6
NATURY : 20
SIŁA WOLI : 5
PŻ : 175
CHARYZMA : 7
SPRAWNOŚĆ : 10
WIEDZA : 29
TALENTY : 10
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t676-annika-faust-zd-van-der-decken#4113
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t728-annika-faust#4700
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t733-annika#4758
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t729-poczta-anniki#4703
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f205-crystal-waves
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1077-rachunek-bankowy-annika-faust#9424
Pojawienie się w przestrzeni Carterów miało w sobie wiele z porozumiewania się jednym językiem, ale w kompletnie obcym dla siebie narzeczu — można nieco zrozumieć, choć różnice były wystarczające, by poczuć się lekko przytłoczonym i skonfundowanym.
A co robi Annika, gdy jest przytłoczona i skonfundowana? Jedną z dwóch rzeczy.
Wycofuje się do bezpiecznego kąta i obserwuje wydarzenia z daleka–
Albo improwizuje, wręcz robi teatr.
I teraz — którą Annikę towarzystwo szczęśliwie wylosowało?
Oczywiście.
Wystarczył tylko odrobinę lepszy nastrój, by pani Faust zaczęła zagarniać dla siebie całą przestrzeń — nawet tę należącą od pokoleń do najbardziej strzelbolubnej nacji Kręgu, a o tejże, tak kompletnie szczerą będąc (ha, nie tym razem) nie wiedziała więcej, niż to, co dotąd zdołała objąć spojrzeniem. Od półmroku w głębi pomieszczenia, przez ogólnikową scenerię po podłogę, która zasłużyła już na porządną dawkę Lizolu. Skórowanie? Cóż, potrafiła zachować łuski, czy to nie to samo?
Kurtyna w końcu opadła, a Annika chętnie oddała scenę Ethanowi i jego hakom. Zielona kurtka z demobilu została rzucona w kąt, odsłaniając dresową bluzę, niewiele piękniejszą od tego, co na zewnątrz. Zakasała rękawy. Szanowny Jaśnie Carter mógł za swoim pobłażliwym uśmieszkiem ukrywać, co tylko chciał, a nawet wypluć to z siebie na forum — w końcu jest ich tutaj tylko trójka — ale nie miał mocy, by tknąć Annikę w którąkolwiek z miękkich części — chyba, że w pewnym momencie faktycznie w ruch pójdą noże i jeden z nich przypadkiem zabłądzi w jej jamie brzusznej. W innym wypadku, to mogło zrobić tylko kilka osób z jej najbliższego kręgu, nazywanego z dumą kochaną, dysfunkcyjną rodzinką.
Cała reszta na dłuższą metę nie miała większego znaczenia.
Skórowałam kiedyś aligatora, nigdy ssaka...i robiłam to na stole.
O finwalu nie opowiadała za często, ten był zbitkiem urywanych wspomnień z pracy tak mozolnej i śmierdzącej, że niechętnie wspominanej — jego wypreparowany szkielet nadal zdobi główny hol uniwersyteckiego muzeum i jest dumą kolekcji, w tworzeniu której ona wraz z kołem brała czynny udział. W porównaniu, delikatne oddzielanie blaszek okrywy martwego gada było czynnością niemalże relaksacyjną i to do tego pierwszego prędzej przyrównałaby dzisiejszą pracę.
Nauka od praktyków miała w sobie wiele z zabawy. A dziś Annika miała bawić się doskonale, tymczasem każde swoje faux pas również przykrywać grubą pierzynką z absurdu, humoru i sarkazmu.
Nauka przez zabawę.
Jeśli mi zaufasz, że słowne instrukcje dotrą, gdzie trzeba, możemy oprawiać oba jednocześnie. Ja tymczasem uprzejmie spróbuję niczego nie spieprzyć. Choć nie ukrywam, że mnie znacznie bardziej interesuje to, co mają w środku…i liczę na to, że będę mogła się tutaj troszeczkę pobawić — tego już nie dodała na głos w nadziei, że może wystarczy nóż w ręku którym jeszcze się nie skaleczyła i sam fakt, że jeszcze niczego nie zdarzyło jej się tutaj przydepnąć, by skumulować dostateczną siłę argumentu — I jeśli pozwolicie, zabrałabym sobie szkielet jednego z nich do Maywater — sprawą preparowania kości bardzo wiernie zajmowało się glebowe robactwo i inne organizmy należące do mikrofauny leśnej, ale ani śniło jej się zostawiać takie trofeum tutaj, w Cripple Rock, na całe tygodnie, do tego zakopane w jakiejś płytkiej jamie. Barghesty na gigancie w ilości nie-wiadomo-jakiej, anomalie, czy inne, bardziej natywne futrzaki — to wszystko do kupy spinało jeden tylko obraz — nędzy i rozpaczy, rozwleczonego truchła gatunku, który dawno przestał chodzić po tej ziemi.
Uśmiechnęła się promiennie do nieco marudnego Oscara — och, będzie dobrze!
Annika Faust
Wiek : 29
Odmienność : Czarownica
Miejsce zamieszkania : Maywater
Zawód : Badaczka, asystentka wykładowcy
Oscar Nox
ANATOMICZNA : 28
SIŁA WOLI : 10
PŻ : 164
CHARYZMA : 2
SPRAWNOŚĆ : 2
WIEDZA : 18
TALENTY : 7
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t540-oscar-nox?nid=3#3014
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t577-oscar-nox
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t578-oscar-nox#3146
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t575-poczta-oscara-nox-a
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f120-mieszkanie-i-gabinet-oscara-noxa
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1063-rachunek-bankowy-oscar-nox#9123
ANATOMICZNA : 28
SIŁA WOLI : 10
PŻ : 164
CHARYZMA : 2
SPRAWNOŚĆ : 2
WIEDZA : 18
TALENTY : 7
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t540-oscar-nox?nid=3#3014
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t577-oscar-nox
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t578-oscar-nox#3146
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t575-poczta-oscara-nox-a
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f120-mieszkanie-i-gabinet-oscara-noxa
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1063-rachunek-bankowy-oscar-nox#9123
Oscar nie miał nawet siły unieść ponownie dźwiganego zwierza. Czuł ukłucie kolki, skórze mięśni karku i barków a do tego zaczynał boleć go kręgosłup. W przeciwieństwie do pozostałych osób, on nie był przyzwyczajony do wysiłku fizycznego. Jedyne ćwiczenia jakie robił były te w łóżku z Carterem, więc czego można było się spodziewać?
Ale niejako był z siebie dumny, że nie wywrócił się idąc dwie mile z takim balastem.
Który teraz ciągnął za przednie łapy po ziemi, z otwartego pyska samicy wypływa strużka spienionej różowej wody, która była najpewniej mieszanką płynów i krwi z popękanych pęcherzyków płucnych.
Here you gooo.. Rzucił sarkastycznie gdy usłyszał polecenie kochanka gdy przekazał mu padlinę w celu zawieszenia jej na haku.
Spojrzał na Cartera i uśmiechnął się do niego jowialnie, przesuwając brudną od ziemi dłonią po spoconym czole, na którym zostawił ślad.
Ich relacja była trudna i skomplikowana, jednak nie można było wymówić im tego że naprawdę w jakiś dziwny i irracjonalny sposób im na sobie zależało.
Nox spojrzał po chwili na Annikę jakby przypominał sobie, że przecież jest z nimi, westchnął wypuszczając powietrze z cichym świstem przez usta.
Nie jestem w formie. Rzucił przymykając jedno oko, był to żart, ukryty pod pragmatycznym i szczerym stwierdzeniem danego stanu rzeczy.
W istocie lekarz był niezwykle skromnym i pokornym człowiekiem, może właśnie dlatego tak dobrze i tak długo dogadywał się z Mortym, ale też z kimś pokroju Cartera, którego chratkehr był iście kamienny.
Jednak teraz gdy Ethan z taką łatwością zawieszał zwierze za tylne łapy, mężczyzna przykucnął przy wiszącym truchle by mieć lepszy obraz na nacięcie jakie wykona jego partner.
Był trapistą jak wszystkie ścierwojady.
A to właśnie jego druga natura pchała go ku takiej pasji, którą z lubością wykorzystywał jego partner.
Jak rozumiem nacięcie będzie najpierw wertykalne a dopiero po odsłonięciu części szyjnej przetnie pan tętnice? Rzucił szczerze zafascynowany nie mogąc się doczekać już otwarcia zwierzęcia.
Pani Faust proszę pozwolić.. Przesunął się, i skinął zapraszająco gestem dłoni w kierunku kobiety by miała lepszy widok na to co za chwilę zrobi Carter.
Dając jej tym samym znać, że nikt nie godzi w jej niezależności. Bo wszak mogła najpierw sprawdzić jak wygląda krok pierwszy nim sama przystąpi do tego samego na własnym okazie.
Za chwilę pomogę w zawieszeniu Pani zdobyczy. Powiedział przepraszająco miękkim głosem, wskazując na to że on w przeciwieństwie do kochanka potrzebował przerwy na podnoszenie kolejny raz kilogramów.
Oscar Nox
Wiek : 35
Odmienność : Zwierzęcopodobny
Miejsce zamieszkania : Little Poppy Crest
Zawód : Internista/genetyk
Zjawa
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t122-szukam-zjawy
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t180-listy-do-zjawy
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t122-szukam-zjawy
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t180-listy-do-zjawy
Na dźwięk swojego imienia chłopak niemal podskoczył. Nie spodziewał się, że sprawy przyjmą taki obrót. Jednak gdy tylko odwrócił się w stronę znanego sobie głosu, coś w jego oczach odbijało nutę szaleństwa. Jego obsesja powiększała się. A blond włosy były w nieładzie, wyglądało też tak jakby pocierał skroń tak często, że z jednej strony wytarł pukiel aż do skóry.
-Cora? Warknął przez zaciśnięte zęby, wbijając się niemal w ziemię, zupełnie jakby chciał się w niej zakamuflować. Machnął dłonią jakby przeganiał natrętną muchę. Mruknął coś pod nosem by po chwili trzymając się nisko podejść do niej i ukryć się w sąsiednich krzakach.
Złapał dziewczynę boleśnie za przegub dłoni i pociągnął w dół, tak by nie było widać jej rusych kosmyków.
Śledziłaś mnie?Szepnął poirytowany choć w jego głosie było więc ze stwierdzenia faktu, niż samego pytania, które by kierował w jej stronę. Nadal w jednej dłoni trzymał nóż, który teraz schował nieco za siebie. Jakby wstydząc się tego co chciał zrobić, lub ze wszystkich sił starał się oglądać normalnie. Puścił jej ramię, przesuwając dłonią po twarzy zupełnie jakby chciał przegnać jakąś myśl w głowie. Na chwilę zacisnął dłoń na twarzy. Jego ramiona poruszały się spazmatycznie gdy starał się ukryć śmiech lub szloch.
Ćwiczyłem, ale i tak nie jest ze mnie zadowolony. Cokolwiek nie robię.. jakkolwiek się nie staram… Rozumiesz? Oczywiście, że rozumiesz… Mówił chaotycznie, szybko i cicho co utrudniało jego zrozumienie.
Jednak sposób w jaki na nią spojrzał, pełen obrzydzenia i drwiny.
Dobrze to sobie wykombinowałaś siostrzyczko… by dawać dupy staruchowi. Nie zostało mu jakoś wiele lat, więc odziedziczysz wszystko. Nie przewidziałaś jednego, po ślubie jesteś jego własnością. Jesteś tyle warta ile ten jego samochód. Rozumiesz? Musisz spełniać jego zachcianki i mieć nadzieję, że się tobą nie znudzi. A jak się znudzi to cię zostawi… ZAWSZE ZOSTAWIAJĄ ROZUMIESZ?! Dla bogatych jesteśmy niczym.
Zjawa
Wiek : 666
Cora Fox
ANATOMICZNA : 4
POWSTANIA : 16
SIŁA WOLI : 10
PŻ : 164
CHARYZMA : 1
SPRAWNOŚĆ : 2
WIEDZA : 13
TALENTY : 15
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t956-cora-fox#8779
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t958-cora-fox#8787
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t957-cora-fox#8786
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t1681-cora#22283
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/
ANATOMICZNA : 4
POWSTANIA : 16
SIŁA WOLI : 10
PŻ : 164
CHARYZMA : 1
SPRAWNOŚĆ : 2
WIEDZA : 13
TALENTY : 15
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t956-cora-fox#8779
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t958-cora-fox#8787
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t957-cora-fox#8786
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t1681-cora#22283
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/
Sama reakcja brata na jej głos utwierdzała Corę w przekonaniu, że coś jest na rzeczy. Lucyferze... To on tutaj był starszy, powinien być odpowiedzialny, myśleć rozsądnie i logiczne. Kim ona jest by mu matkować? Ma o wiele ważniejsze sprawy na głowie niż śledzenie, pilnowanie mentalnego szczyla. Fox niejednokrotnie myślała sobie, że powinna się urodzić w innej rodzinie. Wtedy życie byłoby łatwiejsze, mogłaby się rozwijać, a nie kwitnąć pod jakimś magazynem ze swoim kombinującym, jak osioł pod górkę bratem. Użycie osła zamiast konia jest jak najbardziej trafne w tej sytuacji! Dobrze, że dziś nie była umówiona z przyszłym mężem, bo wyszłoby z tej sytuacji jeszcze więcej problemów.
Szczerze mówiąc to narastał w niej niepokój... Wzrok brata, jego zachowanie wywoływało ciarki wzdłuż kręgosłupa dziewczyny. Czy byłby na tyle pomylony, aby ją skrzywdzić? Bez wątpienia! Niby są rodziną, jednak Aiden nie posunąłby się przed niczym, aby osiągnąć wyznaczony sobie cel. Nuta szaleństwa w jego oczach nie poprawiała stanu emocjonalnego Cory... Teraz żałowała, że nie miała przy sobie żadnego ostrego narzędzia. Poniekąd sama jest ostrym narzędziem, gdyby tylko pozwoliła sobie chociażby na częściową przemianę... Jednak to cholernie bolesne, ponownie straciłaby kontrolę nad którą tyle pracowała. Nie, musiała zaufać, że więzy krwi dla brata mają jakiekolwiek znaczenie.
-Co Ty wyprawiasz? - powtórzyła, patrząc na niego. Po co tutaj się ukrywał? Czy kogoś śledził? Czyżby aż tak wziął sobie do serca konflik z Noxami? To piekielnie stare dzieje na które nie powinno się zwracać aż takiej uwagi... Chociaż wiadomo, kozokradzieje powinni wtedy zostać ukarani. Syknęła, gdy złapał ją boleśnie za przegub dłoni, jednak posłusznie skryła się bardziej za krzakami.
-Puszczaj, bo Ci wybiję zęby.- syknęła jeszcze, wyrywając mu się. Potem rozmasowała bolące miejsce drobną dłonią, oglądając czy nie zostanie jakiś ślad. Czasem wystarczało ją lekko szturchnąć i na jej porcelanowej skórze pojawiał się siniak. Ewidentny niedobór witamin. Jego zachowanie było... Hm, nie znała odpowiedniego określenia. Wyglądał, jakby faktycznie powoli trawiło go szaleństwo. Przechodził ze skrajnej emocji zaraz w drugą, a Cora czułą coraz większy dyskomfort, zagubienie oraz strach.
-Zaniepokoiło mnie Twoje zachowanie i poszłam za Tobą... Ale kto? Kto jest z Ciebie niezadowolony? O czym Ty mówisz? Wracajmy do domu, porozmawiamy spokojnie. - zaproponowała, siląc się na całkiem łagodny oraz ciepły ton. Trzeba było jakoś sytuację opanować... Tym bardziej, że zaczęła się zastanawiać, jak szybko mogliby przebywający w magazynie zareagować, gdyby zaczęła krzyczeć. Czy w ogóle chcieliby zareagować? Cholera, musiała chociaż na moment wyłączyć głowę. Kolejna wypowiedź brata wbiła ją w ziemię, strach ustępował miejsce wściekłości, zaczynało się w niej dosłownie gotować. Jednocześnie musiała sobie powtarzać, aby się uspokoić, inaczej pojawi się obok niego monstrum...
-Ja sobie to umyśliłam?! Ojciec sprzedał mnie, jak jednego z cielaków. - warknęła. Po co w ogóle gówniarzowi się tłumaczy? Ona przynajmniej wyrwie się z tego bagna, a on nadal będzie się w nim taplał po uszy. -Poza tym nie mów tak o nim, może to, co zrobił nie jest moralne, ale Michael ma o wiele więcej klasy niż ktokolwiek w tym mieście.- dodała jeszcze, a potem westchnęła.
-Tak Aiden, masz rację. Dla bogaczy jesteśmy niczym, jedynie robolami, którzy nie posiadają własnego zdania ani rozumu. Jednak co to zmienia? Życie masz swoje, nie pozwól komuś nim kierować. Na początek powiedz mi, o co w tym wszystkim chodzi... - wszystko o czym mówił nie zlepiało się w jedną całość. Skąd mogłaby wiedzieć, że jego i Cartera cokolwiek łączyło? Aż tak nie wnikała w jego życie, nie spędzali wieczorów na rozmowach, rodzeństwem bywali jedynie na papierku.



Cora Fox
Wiek : 23
Odmienność : Zwierzęcopodobny
Miejsce zamieszkania : Wallow
Zawód : krawcowa
Ethan Carter
ODPYCHANIA : 20
SIŁA WOLI : 15
PŻ : 195
CHARYZMA : 2
SPRAWNOŚĆ : 15
WIEDZA : 9
TALENTY : 15
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t651-ethan-carter
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t1064-ethan-carter
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t1595-ethan-carter#19521
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t926-poczta-ethana-cartera?highlight=poczta
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f160-ashes-of-rose
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1065-rachunek-bakowy-ethana-cartera#9132
ODPYCHANIA : 20
SIŁA WOLI : 15
PŻ : 195
CHARYZMA : 2
SPRAWNOŚĆ : 15
WIEDZA : 9
TALENTY : 15
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t651-ethan-carter
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t1064-ethan-carter
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t1595-ethan-carter#19521
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t926-poczta-ethana-cartera?highlight=poczta
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f160-ashes-of-rose
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1065-rachunek-bakowy-ethana-cartera#9132
-Imponujące,jak szybko przyswaja Pan wiedzę. Czy to przez fascynację turpizmem? - Obejrzał się na lekarza, wykrzywiając nieznacznie, prawy kącik ust w nieco zawadiackim uśmiechu. Zdawał sobie sprawę, że dla mężczyzny ta cała sytuacja, mimo na pewno odczuwanego zmęczenia - była interesująca. Oprawianie skóry, prawdopodobnie po raz pierwszy, do tego martwe ciała. Widząc, że partner ewidentnie potrzebuje jeszcze czasu na zregenerowanie się po tym dźwiganiu, przeniósł spojrzenie na Annikę.
-Maywater? - Naprawdę dziwił się, jak kobieta chce przenieść szkielet aż tam. Wygotuje tutaj kości, czy jak? Należało je odpowiednio oczyścić z resztek mięsa, ścięgien i tkanek, żeby to to przypadkiem w drodze nie zaczęło śmierdzieć, nie licząc ewentualnego robactwa, które mogło się zalęc. Zaufać jej? Teraz miał spore wątpliwości co do tego. Podszedł do stołu, a następnie chwycił leżącą na stole zwierzynę, żeby przewiesić ją na hak tuż obok poprzedniej.
-Rozumiem, że ma Pani już doświadczenie w przewożeniu kości? Skąd fascynacja nimi? Może Pani obserwować, jak przygotowujemy jedno zwierzę i iść naszym śladem.- Bez cienia wahania mógłby jej wytknąć kilka rzeczy, bo nie byli tutaj po to, żeby przygotować je do transportu i do cholery w co niby je weźmie?  Przeniósł spojrzenie na ekwipunek, który miała ze sobą kobieta. Nie miał nic przeciwko, żeby zabrała szkielet, pytanie tylko jak? Sięgnął po jeden z noży przyczepionych na haczykach do drewnianej deseczki przy jednej ze ścian. Ostrze nie wyglądało na stare, czy zardzewiałe, prawdopodobnie przykładano sporą uwagę nie tylko do samego procesu garbowania skór, ale i narzędzi, które stosowali. Przez kilka chwil nic nie mówił, skupiając się na trzymanym w dłoni nożu, jakby sprawdzał jego wyważenie, ostrość. Jeśli nie będzie siedział wygodnie w dłoni, nawet wprawne ręce mogą pozostawić na skórze nieakceptowalne uszkodzenia. W końcu przeciął wprawnie ciało zwierzęcia, w pierwszym ruchu uważając na przecięcie tętnic, a chwilę potem niespodziewanie wręczył zakrwawiony nóż w ręce lekarza.
-Proszę przeciąć tętnice. Bez wahania, to zwierzę i tak jest już martwe. - Carter obserwował kochanka, zastanawiając się, czy ten będzie miał na tyle odwagi, żeby to zrobić. Skóry nie mógł już zniszczyć, wcześniej odchylił ją na tyle by odsłonić tkwiące  pod nią tkanki i zabezpieczyć jednocześnie przed nieprawnym cięciem tętnic. Skoro Oscar nie pomógł Annice w przenoszeniu ze względu na fakt, że nie miał wystarczająco dużo siły, to mógł wykazać się w czymś innym.
- Wracając do oprawiania skóry. Jeśli będzie Pani czuła, że może dojść do jej uszkodzenia, sugeruję się wstrzymać. Szkoda byłoby niszczyć coś, co tak długo nosiła na sobie.  - Carter nie był szczególnie prozwierzęcy, niemniej doceniał to, co już udało mu się upolować.
Ethan Carter
Wiek : 43
Odmienność : Słuchacz
Miejsce zamieszkania : Cripple Rock
Zawód : Łowca/ Właściciel strzelnicy
Annika Faust
ANATOMICZNA : 6
NATURY : 20
SIŁA WOLI : 5
PŻ : 175
CHARYZMA : 7
SPRAWNOŚĆ : 10
WIEDZA : 29
TALENTY : 10
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t676-annika-faust-zd-van-der-decken#4113
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t728-annika-faust#4700
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t733-annika#4758
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t729-poczta-anniki#4703
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f205-crystal-waves
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1077-rachunek-bankowy-annika-faust#9424
ANATOMICZNA : 6
NATURY : 20
SIŁA WOLI : 5
PŻ : 175
CHARYZMA : 7
SPRAWNOŚĆ : 10
WIEDZA : 29
TALENTY : 10
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t676-annika-faust-zd-van-der-decken#4113
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t728-annika-faust#4700
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t733-annika#4758
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t729-poczta-anniki#4703
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f205-crystal-waves
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1077-rachunek-bankowy-annika-faust#9424
Dobrze jej wychodziło celowe pozostawanie ślepą na rzeczy, których widzieć sobie nie życzyła — począwszy od tego, jak czasem prowadzał się jej najstarszy brat i co czasem dostrzegała w jego oczach, przez zwiastuny, przebłyski właściwie, z których po czasie wyrastały głośne skandale, aż po rzeczy zwyczajnie nieistotne. Niektóre dla wprawnych obserwatorów były do przejrzenia, wręcz na wyciągnięcie dłoni.
Niektórzy zaś woleli ich po prostu nie dostrzegać. Ona częściej należała do grupy drugiej. I tak nie narzekała na zbyt długi i komfortowy sen.
Wolała za to przyjrzeć się cięciu — to, z anatomicznego punktu widzenia było jak najbardziej logiczne. I do powtórzenia na drugim okazie.
Ścisnęła nóż mocniej w dłoni, ale nie poruszyła się bliżej którejkolwiek z ofiar. Jeszcze. Dała się tylko poprowadzić Oscarowi.
Spokojnie, proszę odpocząć. — Nigdzie im się nie spieszyło, a choć palce Annikę świerzbiły do tego, by zanurzyć je w czymś miękkim i jeszcze ciepłym, wstrzymała konie. Oscar w trakcie szpitalnych dyżurów dźwigał najwyżej worki z kroplówką. Ona podobnie, a częściej był to po prostu kubek z kawą i torba wypchana książkami.
Dla nich obojga dzisiejszy dzień był wyzwaniem. Dla Cartera zaś — rutyną.
Maywater. — Potwierdziła. — Wierzę, że pozwoli mi pan skorzystać z telefonu, żebym mogła poprosić współpracownika o pomoc z ich przewiezieniem. Będzie wiedział, co robić. I będzie równie zafascynowany. Tak bardzo, że przyjedzie tu, choćby w pidżamowych portkach — uniosła brew. Carter niezmiennie patrzył na nią, jak na kosmitkę. Jakby urwała się z jakiegoś balu charytatywnego, bo miała kaprys popatrzeć na prawdziwych mężczyzn w akcji.
Jakby nie wystarczyło, że sterczała tu, czekając na widok krwi ściekającej po poderżniętej gardzieli i nie wyglądała, jakby miała za chwilę zemdleć. Bo niby w czyje ramiona miałaby wtedy wpaść?
Każdy Carter jest taki dramatyczny? Nie dramatyzował pan, jak trzeba było tu przetransportować dwie martwe pumy — znudzona tą przeciągającą się dyskusją o detalach, ukucnęła, obserwując obu panów. Najwyraźniej im przeszkadzała, ale jak wcześniej — postanowiła to beztrosko zignorować.
Pyta pan biologa, skąd fascynacja szkieletem wymarłego gatunku? — Teraz przyszedł czas, by Annika się odwdzięczyła spojrzeniem, jakim wcześniej zaszczycił ją Carter. Czyli tym z rodzaju z choinki pan spadł? Ale odpowiedziała. — Do prywatnej kolekcji. Będę się chełpić posiadaniem dobrze zachowanego unikatu, bo skoro już musiały zginąć, niech coś po nich przetrwa choćby w taki sposób.
To za mało, panie Carter?
Teraz to Oscar dostał zadanie, a Annika nie wątpiła, że mężczyzna je wykona. W całym swoim irytującym humanitaryzmie, wykonałaby je nawet ona. Nie widziała więc powodu, by miało ono przerosnąć Noxa.
Mówi pan o tej skórze z osmaleniem wokół rany wlotowej? Zrobię, co w mojej mocy — uśmiechnęła się najuprzejmiej, jak potrafiła, ale przyjęła sugestię. Nie szarżować, upewnić się, że robisz to dobrze. I nie zachęcać Cartera do kolejnej tyrady na temat jej kompetencji.
Podeszła do drugiego wiszącego truchła, ale jeszcze nie cięła. Czekała na ruch Oscara.
Annika Faust
Wiek : 29
Odmienność : Czarownica
Miejsce zamieszkania : Maywater
Zawód : Badaczka, asystentka wykładowcy
Oscar Nox
ANATOMICZNA : 28
SIŁA WOLI : 10
PŻ : 164
CHARYZMA : 2
SPRAWNOŚĆ : 2
WIEDZA : 18
TALENTY : 7
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t540-oscar-nox?nid=3#3014
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t577-oscar-nox
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t578-oscar-nox#3146
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t575-poczta-oscara-nox-a
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f120-mieszkanie-i-gabinet-oscara-noxa
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1063-rachunek-bankowy-oscar-nox#9123
ANATOMICZNA : 28
SIŁA WOLI : 10
PŻ : 164
CHARYZMA : 2
SPRAWNOŚĆ : 2
WIEDZA : 18
TALENTY : 7
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t540-oscar-nox?nid=3#3014
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t577-oscar-nox
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t578-oscar-nox#3146
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t575-poczta-oscara-nox-a
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/f120-mieszkanie-i-gabinet-oscara-noxa
BANK : https://www.dieacnocte.com/t1063-rachunek-bankowy-oscar-nox#9123
Tak. Powiedział z uśmiechem nieco przepraszającym. Nie ukrywał swojego pociągu do truizmy a Ethan miał nie raz okazję się z nim mierzyć. Jednak miał wrażenie, że to wyjaśnienie padło z ust Cartera bardziej w kierunki Anniki. Zupełnie jakby przekazywał jej „hej dam mu niech przetnie”.
Tak samo jak dawało się, dokończyć coś małym dzieciom tylko po to by dostrzec ich radość.
Takie małe gesty i zrozumienie sprawiało, że posiadali tak zgodną relację.
Oscar chwycił rękojeść noża, znajdując w tym coś z troskliwości partnera. Wiedział, że ten nie porozumiewał się dobrze z ludźmi i wielu rzeczy należało się domyślać, w tym aspekcie byli do siebie podobni. Nie mniej on je widział, małe gesty, delikatne słowa nie wypowiadane „wprost”.
Życzliwość w ustępowaniu.
Empatię w gdy sam wieszał olbrzymią pumę na sąsiednim haku, tyk by kobieta nie czekała na swoją kolej i mogła się posiłkować schematem wykonanego przez niego nacięcia.
Ba! Zagaił ją chcąc wypytać o powód pasji.
Jednak gdy usłyszał odpowiedzi pani Faust opuścił spojrzenie zmieszany. Nie miał pojęcia jak powinien się zachować w takiej sytuacji. Czuł się nieco zażenowany tym co słyszy.
Nagle rzucił:
Morty wspominał, że pracuje pani na uniwersytecie…- Było to stwierdzenie jednak nie miał pojęcia czym się zajmuje i jak to się ma do kości.
Nadal nie wiedział.
Biolog powinien zabrać całe zwierze i poddać je oględzinom. O zamiłowanie do szkieletów podejrzewałby kogoś pokroju siostry archeologa albo paleontologa.
Nie był pewny czy Ethan ma pojęcia czym kobieta się zajmowała, wątpił. Więc jej tyrada była wyolbrzymiona do granic możliwości.
Zerknął na Cartera, kątem oka jakby chciał oszacować uśmiech jego partnera. Ethan miał ich całe bogactwo większość jednak była spektrum od pobłażliwości do litości.
Pani Faust…- Oscar zaintonował grzecznie zbierając w sobie całe pokłady odwagi jaką tylko w sobie posiadał. W tym czasie bez problemu przesunął ostrzem po powięzi, oddzielając skórę od mięsa i jednym posuwistym ruchem przeciął wybrzuszenie. To właśnie no sugerowało mu obecność tętnicy szyjnej.
…jestem prostym człowiekiem, tak samo jak pan Carter. Przy nas na siłę nie trzeba pokazywać swojej wszechstronności. Bo i trzeba pani wiedzieć, że mimo swej prostoty i brakach w wiedzy, umiemy wyczuć sarkazm. Nox zacisnął mocniej zakrwawione ostrze, które otrzymał w dłoni i spojrzał na Annikę. Coś w jego czarnych oczach, w sposobie w jaki delikatnie przechylił głowę w bok i jej przyglądał miało w sobie osobliwą zwierzęcość.
Nie indagował dalej.
Chciał powiedzieć, że daje szacunek ludziom, którzy szacunek okazują jemu. Ale nie zamierzał plugawić się hipokryzją, pouczać jej jak dziecko by zachowała się w gościach jak gość.
Czy ta baba myślała, że jest na tyle zajmująca że wszyscy wszystko o niej wiedzą? Skąd pochodzi? Czym się zajmuje?
Kręgarz…
Żałośni debile, zakochani w swoich własnych pierdach.
Czy najpierw skórujemy czy patroszymy? Zapytał z powagą Cartera przecierając czoło wierzchem dłoni, nie pomny tego że rozsmarowuję na nim smugę krwi.
Nagle bez słowa, odwrócił trzonek noża i rękojeść podał kobiecie z delikatnym uśmiechem by nie czuła się powstrzymywana brakiem narzędzi.
Oscar Nox
Wiek : 35
Odmienność : Zwierzęcopodobny
Miejsce zamieszkania : Little Poppy Crest
Zawód : Internista/genetyk
Zjawa
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t122-szukam-zjawy
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t180-listy-do-zjawy
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t122-szukam-zjawy
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t180-listy-do-zjawy
Chłopak warknął nosowo, ani na chwilę nie poluźniając uchwytu jakim przytrzymywał siostrę. Nie wiedział czy ma się śmiać, czy płakać z żałości, ale jakieś łez należałoby uronić nad jej naiwnością.
Klasę? Tak ci się we łbie zalęgło? Kupił cię i nie zapytał o zdanie. Postawił przed faktem dokonanym.- Aidan na chwilę przerwał i skierował spojrzenie w stronę okna garbarni jakby przez chwile dostrzegł tam czyjąś dobrze znaną sobie sylwetkę. To był ułamek sekundy gdy jego spojrzenie się zmieniło i stało stało się czułe, wypełnione miłością.
Jednak nawet ta ckliwość została zdmuchnięta niczym świeczka na torcie, gdy wrócił do niego zdrowy rozsądek.
Bał się, że go odrzucisz więc nie dał ci wyboru. I ty myślisz, że ma klasę? Zarechotał cicho niczym żaba.
To powiedz mu o swoje chorobie…. Powiedz… jak masz chociaż trochę oleju w głowie to się przyznasz przed ślubem, a nie po. Gdy będzie mógł cię zakopać w lesie i wmówić wszystkim żeś poszła z młodszym. Chłopak wydawał się dziwnie przerażony. Znów zerknął w kierunku drzwi jakby bojąc się, że zaraz ktoś ich przyłapie. Po czym znów zerknął na siostrę i łagodniejszym nieco konspiracyjnym głosem szepnął.
Jeśli zależy ci na zdrowiu i szczęściu to się nigdy nie zakochaj w nim. I ukrywaj swoją odmienność tak długo jak będzie się dało. Nie mów za wiele, znoś jego humory i rozkładaj nogi. Nie popełnij mojego błędu… Słyszysz Cora? Jego słowa zdawały się być bardziej rozpaczliwe ale posiadały też w sobie doświadczenie człowieka, który przeżył na tyle by wiedzieć co mówi.
Jednak z jego bekonu nie wynikało za wiele. W dalszym ciągu jedyne co oferował siostrze to słowa pełne doklejanych mądrości i niedomówień.
Zjawa
Wiek : 666
Cora Fox
ANATOMICZNA : 4
POWSTANIA : 16
SIŁA WOLI : 10
PŻ : 164
CHARYZMA : 1
SPRAWNOŚĆ : 2
WIEDZA : 13
TALENTY : 15
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t956-cora-fox#8779
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t958-cora-fox#8787
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t957-cora-fox#8786
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t1681-cora#22283
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/
ANATOMICZNA : 4
POWSTANIA : 16
SIŁA WOLI : 10
PŻ : 164
CHARYZMA : 1
SPRAWNOŚĆ : 2
WIEDZA : 13
TALENTY : 15
KARTA POSTACI : https://www.dieacnocte.com/t956-cora-fox#8779
KALENDARZ : https://www.dieacnocte.com/t958-cora-fox#8787
RELACJE : https://www.dieacnocte.com/t957-cora-fox#8786
POCZTA : https://www.dieacnocte.com/t1681-cora#22283
MIESZKANIE : https://www.dieacnocte.com/
Westchnęła, zaciskając mocniej szczękę. Starała się jak najmocniej, aby nie widział, że sprawia jej ból. Potrafiła się zawziąć w sobie, kiedy chciała... Dorastanie w rodzinie Foxów potrafi zrobić z człowieka emocjonalną skałę. Z pozoru delikatna Cora próbowała teraz za wszelką cenę się opanować, aby zaraz pod napływem emocji nie przerodzić się w odrażającą bestię. Czy brat zdawał sobie sprawę z tego, co może się wydarzyć? Scenariuszy było wiele, a jeszcze mniej tych pozytywnych zakończeń całego zajścia.
-I co z tego, że kupił? Gdyby ojciec miał chociażby odrobinę sumienia to by się nie zgodził. Może i mnie kupił, ale przynajmniej będę miała szansę na o wiele lepsze życie. - warknęła mu prosto w twarz. Nawet jeśli nie miałaby być szczęśliwa to przynajmniej wyrwie się z tego bagna, nie oglądając się za siebie. Kogo chcemy oszukać... Oczywiście, że będzie spoglądać na bliskich, ponieważ rodzeństwa akurat było jej naprawdę szkoda. Szczególnie tego młodszego, które zostanie wystawione na okrutny samopas. Kto się nimi zajmie? Przecież nie rodzice, a na pewno nie ten szczyl, który teraz zachowywał się niczym rasowy psychol.
Uniosła wyżej brew widząc zmianę w spojrzeniu brata, jakby ktoś właśnie rzucił na niego zaklęcie. Powoli zaczynała sklejać ze sobą mocno rozsypane wątki, domyślając się nieco dziwnej całości. Na kogo patrzył? Na Noxa? Nie, widzieli go już wcześniej. Bardziej widoczna stała się sylwetka Cartera... Czyżby? Naprawdę nie chciała podążać tym torem. To było jeszcze gorsze niż jej podwójna natura, a to na nią mówili wynaturzenie...
-Moje odrzucenie nie miałoby jakiegokolwiek znaczenia, liczy się tylko umowa z ojcem. Może dzięki temu przynajmniej dzieciaki będą miały o wiele lepsze życie niż my, dopilnuję tego... - poniekąd Aiden miał rację i to bolało dziewczynę najbardziej. Mogłaby mu się sprzeciwiać, ale wtedy oszukiwałaby samą siebie.
-Nie mam zamiaru nic mówić, panuję nad tym... Dopóki mam kontrolę to nie ma takiej potrzeby. Gdyby się dowiedział to odda mnie ojcu, a pewnie będą z tego jakieś makabryczne konsekwencje. - westchnęła ciężko, chciała się skupić na tym, co brat tu wyprawia, jednak spryciarz odwrócił monetę i nagle zaczęli rozmawiać o niej. -Powiesz mi w końcu o co chodzi? Czy mam sama zgadnąć? - zapytała po chwili milczenia, kiedy już skończył wygłaszać swoje życiowe mądrości. Podejrzewała, jak ma się zachowywać jako żona, matka jej to szczegółowo wyłuszczyła.
-Chodzi o Cartera? - zapytała ostrożnie, decydując się na ślepy strzał. Przecież doskonale się domyśli, kiedy przygłupi brat zacznie się plątać w zeznaniach, czy też kręcić. Jest jej rodziną, zdążyła się już napatrzeć na niektóre jego reakcje. Oby tylko się to dla nich tragicznie nie skończyło... Wolałaby się nie zmienić w lisopodobne coś i zrobić mu krzywdę...
Cora Fox
Wiek : 23
Odmienność : Zwierzęcopodobny
Miejsce zamieszkania : Wallow
Zawód : krawcowa