Skrzynka pocztowaBenjamina Verity
Skrzynka pocztowa sprawdzana każdego dnia. Segregowana i kontrolowana. Prenumerata dziennika trafia na bok, magazyn prawniczy na wierzch sterty.
Skrzynka pocztowaBenjamina VeritySkrzynka pocztowa sprawdzana każdego dnia. Segregowana i kontrolowana. Prenumerata dziennika trafia na bok, magazyn prawniczy na wierzch sterty.
Ostatnio zmieniony przez Benjamin Verity II dnia Sro Mar 27 2024, 21:29, w całości zmieniany 39 razy |
17.01.1985 nie mogłabym mieć Ci tego za złe, jeśli i mnie pochłonęła szarość codzienności. Czas przecieka mi przez palce, dni mijają nie mniej szybko niż godziny, nie zauważyłam nawet kiedy przeminęła jesień. Z niecierpliwością wypatruję wiosny. Wierzę, że rozgoni chmury, które zawisły nad Wami. Nie będę zaprzeczać, słyszałam to i tamto, lecz plotka to tylko plotka. Wybacz, że nie napisałam sama, sądziłam, że potrzebujesz spokoju. Miło mi czytać te słowa. Dobrze wiesz, że przy moim stole zawsze jest miejsce dla Ciebie. Cóż za niemądre pytanie! Oczywiście, że możesz mnie odwiedzić, tak by nawet należało. Przygotuję coś pysznego. Do zobaczenia jutro wieczorem. Larissa |
26.02.85 Jesteście cali? Ulica Portowa w Maywater jest rozjebana w drobny mak i tego nie da się przemilczeć. Jest gorzej niż po moim wieczorze kawalerskim. Na jakiś czas musimy zamknąć port i pewnie przyda mi się kilka porad prawnych w kwestii szybkiego uruchomienia linii. Ja pierdolę. Johan |
26 — II — 1985 Szczerze liczę, że znad stosu papierów nawet nie zauważyłeś tego, co działo się w Maywater — jeśli Johan nie zdążył napisać, uspokajam: jest w jednym, uszczkniętym zębem czasu i białym pyłem kawałku. Ja (podobno) też; najbliższe trzy doby ciałem spędzę na komisariacie albo w terenie, marzeniami za to będę kilkaset mil na południe, w Honolulu. Nie psuj mentalnych wakacji milczeniem — jesteście cali? Co z Audrey i dziewczynkami? P.S. Szykuj pozew; kiedy świat trafił szlag, byłem na promenadzie — Carter rozerwał mi płaszcz, ten ładny, z jedwabną podszewką. |
3.02.1985 wiesz, że dla Ciebie jestem w stanie zrobić wiele, ale Amnesia? Naprawdę? Wystawiasz moje uczucia na prawdziwą próbę. Ostatni raz byłam tam trzy lata temu i to tylko dlatego, że odmówienie Vittorii na co dzień jest trudne, a po butelce Dom Perignon staje się niemożliwe. Nie sprawdzaj tego, uwierz mi na słowo. Szczęśliwie dla Ciebie nie przybyło mi wiele asertywności, a wieczorek tematyczny z Elvisem Presleyem brzmi nieźle, o ile obiecujesz zadbać o nieprzerwaną dostawę drinków, PS. Podziękuj Audrey w moim imieniu i uściskaj dziewczynki, kierowca przywiezie Elsje około 18. PPS. Powiedz, że założysz marynarkę obszytą cyrkoniami. |
4 stycznia 1985 Szanowny Panie Verity, skłamałabym, pisząc, że nie zaskoczył mnie list od Pana. Jak najbardziej mam się dobrze i mam nadzieję, że Pan i Pana rodzina również się tak macie. Wierzę, że z przeszłości należy wynosić lekcję, starając uczyć się na błędach przeszłych pokoleń. Jestem szczerze zaskoczona tym, że wieści o moich skromnych talentach jubilerskich dotarły do Pana, oraz zaciekawiona wyzwaniem, jakie chciałby Pan przede mną postawić. Agat oraz złoto są pięknym połączeniem i dają wiele możliwości. Podejmę się tego zlecenia, proszę wysłać mi specyfikację, a prześlę Panu wycenę oraz wstępne projekty bransoletki. Élianne L'Orfevre |
23.02.85 Życie jest pełne niespodzianek. Budzimy się rano, tak naprawdę nie wiedząc jeszcze, co przyniesie wieczór. Mój poranek również niespodziewanie przyniósł pewną refleksję. Zapałałam bowiem nagłą i straszliwą tęsknotą do Twej ślubnej, którą pragnę wyrwać z domostwa – ukraść na jedną noc bez możliwości wykupienia żadną znaną światu walutą. Ufam, że zrozumiesz i pogodzisz się z jej – choć krótkotrwałą, to zapewne wyjątkowo dotkliwą – utratą. Powróci cała i zdrowa jeszcze przed świtem. Annika |
08.01.1985 Szanowny Panie Verity, skończyłam pracę nad bransoletką zamówioną przez Pana. Załączam ją w opakowaniu dołączonym do listu. Mam nadzieję, że spełnia ona Pana kryteria. Jako że jest jeszcze trochę czasu do ostatecznego terminu, jestem pewna, że w razie potrzeby będę w stanie wprowadzić konieczne przeróbki, by bransoletka w pełni wyrażała to, co było jej zamysłem, jeśli nie trafiłam do końca w to, czego Pan oczekiwał. Élianne L'Orfevre Do listu zostało załączone pudełko na biżuterię, a w nim bransoletka ze złota z agatem. |
13 — I — 1985 Jeśli była to subtelna próba przypomnienia mi, że zbliżają się urodziny Audrey i to ostatni moment, żebym a) zaopatrzył się w prezent, b) wolny wieczór, c) drugi wolny wieczór celem upewnienia się, że Valerio będzie zajęty — możesz odnotować kolejny sukces na długiej liście triumfów Benjamina Drugiego. Policyjne oko nie przydaje się na wiele, kiedy w grę wchodzą magiczne modyfikacje; na szczęście twój Barnaby od zawsze przejawiał wrodzony talent w magii odpychania (tak, pamiętam dowcip Maxima; z odpychania najlepiej wychodzi ci charakter, Williamson). Wszystko wskazuje na to, że jedynym źródłem magii jest agat oraz jego właściwości — dla własnego spokoju ducha odprawiłem rytuał oczyszczenia. Jeśli do bransoletki przylgnął smród francuskich serów, został skutecznie odegnany. Przemilczę (wymownie) zwrócenie się do L'Orfevre; kiedyś dokładnie rozrysowałem wam, gdzie wepchnąłbym im ich kamienie i szczerze liczę, że ten, który podarujesz żonie, nie wypadł z tamtej dziury. Pozdrów Audrey i dziewczynki; przekaż też Georgie, że pamiętam o zaproszeniu na chmurbatkę. do listu dołączono bransoletkę z agatem |
4 marca 1985 roku Smutne i, dla wielu naszych pobratymców, tragiczne w skutkach wydarzenia z dwudziestego szóstego lutego pokazały, że w obliczu katastrofy Krąg Hellridge powinien zademonstrować nie tylko gotowość do działania, ale przede wszystkim — jedność. To z myślą o niej kreślę te słowa, wyrażając szczerą nadzieję, że przywrócenie świetności miastu oraz zadbanie o spokój w sercach czarownic i czarowników Saint Fall jest priorytetem dla nas wszystkich. Choć zabrzmi to jak polityczny frazes — a te dziś odkładam na bok — nawołuję do jednego: ramię w ramię zmierzmy się z rzuconym nam wyzwaniem i zademonstrujmy magicznej społeczności siłę oraz solidarność. Hellridge po raz pierwszy od wieku zaznało gorzkiego posmaku niekontrolowanej katastrofy; przywróćmy poczucie bezpieczeństwa poprzez współpracę nie tylko z Katedrą Kościoła i Międzymiastowym Magicznym Ratuszem, ale przede wszystkim — z sobą. Siódmego marca równo w południe rodzina Williamson obejmie patronat nad skoordynowaną rekonstrukcją uszkodzonego przez pożar Deadberry. Wierzę, że obywatele magicznej społeczności nie zawiodą — jestem pewien, że nie zawiodą również przedstawiciele Kręgu. Zachęcając do współpracy i dołączenia do wspólnej misji siódmego marca, nie powinienem wspominać o korzyściach dla nas wszystkich, te są wszak oczywiste — odbudowane miasto to gwarant odbudowanego zaufania w Krąg i jego idei. List dotyczy wydarzenia prywatnego "Jeden za wszystkich". Wzięcie w nim udziału nie jest obowiązkowe, a niepojawienie się nie wiążę się z żadnymi konsekwencjami wobec postaci; nie musisz również odpowiadać na tę wiadomość — gdyby zaistniała taka potrzeba, użyj listów do Zjawy. |
1.03.1985 zgodnie z Pańskim zamówieniem po godzinie osiemnastej zawita do Pana kurier. Bardzo proszę w tym czasie nie zastawiać podjazdu. Telezakupy Bongo S.A. Maine, US Zgodnie z zapowiedzią, po godzinie 18:00 pod dom Benjamina podjechał niewielki samochód dostawczy. Kurier wypakował z niego dziesięć kartonów; w każdym znajdował się zestaw garnków i patelni. Dodatkowo, w ramach prezentu za duże zamówienie, firma Bongo dodała pudełko pachnących eukaliptusem wkładek do butów w rozmiarze 36, chochlę do zupy oraz pudełko kolorowych balonów. |
8 — III — 1985 Niektórzy mówią, że pierwsze dziecko jest jak pierwszy naleśnik — nigdy nie wychodzi. Jeśli to prawda, powinniśmy być czarni (tutaj wstaw: i jeszcze go nie zastrzeliłeś? Co z ciebie za glina, Williamson) jak to, co próbowałem usmażyć na wielkodusznie sprezentowanej przez Ciebie patelni. Moja teoria jest smaczna, soczysta i trafna — czyli odwrotnie proporcjonalna do tego, co usmażyłem. Któryś z was wyruchał garncarkę i teraz macie małe rondelki. P.S. Właśnie dostąpiłeś zaszczytu spróbowania pierwszego kiedykolwiek naleśnika mojego autorstwa. Smacznego, czekam na recenzję! do skrzyneczki dołączono plastikowe pudełko na wynos z |
5.03.85 Nie wiem, o co chodzi z numerem telefonu, Wielkie dzięki, Johan |
06.03.1985 karton pełen garnków i patelni nadesłany przez Ciebie zaskoczył mnie równie mocno, co kataklizmy, jakie objęły nasze miasto. Myślę, że skoro twierdzisz, że każdy mężczyzna powinien umieć gotować, powinieneś przynajmniej spróbować przykuć tę teorię w praktykę. W ramach podziękowania za ten miły prezent i aby uczcić męczeństwo Aradii, mogę zaoferować ci ekspedycje do wąwóz imienia Bazela Hudsona. Twoja wiedza z zakresu historii będzie zapewne miłym dodatkiem do tej wyprawy. Twoje plecy i kark pewnie nie są zadowolone z tego, że tyle czasu przesiadujesz w kancelarii. A. Hudson |
6.03.1985 jestem prawie wzruszona, że nawet w takich momentach, jak odwiedziny u Johana, pamiętasz o mnie i moim zamiłowaniu do gotowania. Takiego kompletu ze stali nierdzewnej jeszcze nie spaliłam, choć wszystko przede mną. Przyjedź do Maywater w tym tygodniu, przetestujemy garnki i obiecuję, że tym razem odłączymy telefon; kołdra antystresowa pozostanie jedynie w sferze marzeń, podobnie jak fotel masujący. Jak się czuję? Jakbym spadała z budynku i ciągle liczyła, ile jeszcze pięter mi zostało. Ale nie przejmuj się tym, z dnia na dzień jest lepiej, mam nadzieję, że u Ciebie też. Porozmawiamy, kiedy przyjedziesz. |